Ajdukiewicz - zmiana i sprzecznosc.pdf

(202 KB) Pobierz
20071852 UNPDF
Zmiana i sprzeczność
91
ZMIANA I SPRZECZNOŚĆ
„Myśl Współczesna" 1948, nr 8/9, str. 35—52.
JiP (1985), t. II, s. 90-106, PWN, Warszawa
1) Zamierzam w niniejszym artykule poddać krytycznemu rozpatrzeniu
poprawność znanych mi rozumowań, jakie stosowano lub jakich by można użyć
dla wykazania tezy, iż wszelka zmiana, a więc i ruch, implikuje sprzeczność, to
znaczy tezy, że jeśli prawdziwe jest jakieś zdanie stwierdzające zachodzenie
pewnej zmiany, to prawdziwe muszą być jakieś dwa zdania sprzeczne. Podkreślam,
że analiza ta dotyczyć będzie tylko znanych mi rozumowań tego rodzaju. Być
może, iż nie wszystkie takie rozumowania zostaną tu poddane krytycznemu roz-
patrzeniu, wskutek czego wywody poniższe wymagałyby uzupełnienia.
Zasada sprzeczności była jeszcze w starożytności przedmiotem ataków ze strony
pewnych myślicieli, którzy najczęściej opierali swoje zarzuty na przekonaniu, iż
fakt zmiany jakiejkolwiek z zasadą sprzeczności nie daje się pogodzić. Ataki te
były niejednokrotnie powtarzane przez myślicieli późniejszych, którzy solidary-
zowali się z wywodami starożytnych przeciwników zasady sprzeczności, pogłę-
biając je i wzbogacając. Należy jednakże na samym wstępie stwierdzić, że walka
z zasadą sprzeczności niejednokrotnie polegała na nieporozumieniu. Zasada, którą
logicy nazywają zasadą sprzeczności, głosi mianowicie w swym semantycznym
sformułowaniu, iż nie mogą być zarazem prawdziwe dwa zdania sprzeczne, tj.
takie, z których jedno zaprzecza temu, co drugie stwierdza. Sformułowanie
ontologiczne tej zasady można najprościej wyrazić w ten sposób, iż nigdy nie
może jakoś być i nie być tak zarazem. Jeżeli jakiekolwiek stwierdzenie czegoś,
a więc jakiekolwiek stwierdzenie, iż rzeczy się mają tak a tak, wyrazimy literą
„/>", to zasadę sprzeczności w jej ontologicznym sformułowaniu wyrazić można
formułą: nie jest tak nigdy, że p i zarazem nie-/>. Wobec tego atakiem na zasadę
sprzeczności byłby tylko taki wywód, który by wykazywał, że wbrew temu,
co zasada ta twierdzi, prawdziwe są zarazem dwa zdania takie, z których jedno
to samo twierdzi, czemu drugie przeczy, lub — co na to samo wychodzi — że
rzeczy mają się w taki to a taki sposób i zarazem nie mają się w taki a taki właśnie
sposób, a więc np., że jakiś przedmiot w pewnym czasie daną własność posiada
i zarazem tenże przedmiot w tymże czasie tej samej własności nie posiada. Tym-
czasem niejednokrotnie uważano, iż obala się zasadę sprzeczności stwierdzając
np., że ten sam przedmiot może w sobie mieścić elementy kontrastujące ze sobą,
jak np. magnes, który posiada biegun północny i południowy. Kiedy indziej
za zrealizowanie sprzeczności uważano fakt, iż w tym samym procesie ścierać
się mogą ze sobą siły lub tendencje antagonistyczne (np. w ruchu obok siły
napędowej występują hamujące ten ruch opory). Innymi słowy, wszelką postać
tzw. „jedności przeciwieństw" uważano za obalenie zasady sprzeczności. Było
to jednak nieporozumienie, albowiem np. fakt, że ten sam magnes posiada zarówno
biegun północny, jak i biegun południowy, nie stanowi ani nie pociąga za sobą
żadnej sprzeczności; stwierdzenie bowiem tego, że dany magnes ma biegun
północny, nie jest równoznaczne z zaprzeczeniem tego, iż posiada on też biegun
południowy, ani zaprzeczenia tego nie pociąga jako swej konsekwencji. Tylko
zaś wtedy fakt ten godziłby bezpośrednio lub pośrednio w zasadę sprzeczności.
Podobnie fakt ścierania się ze sobą we wszelkich procesach sił antagonistycznych
nie narusza wcale zasady sprzeczności, nie prowadzi bowiem do konsekwencji,
że jakoś jest i nie jest zarazem tak właśnie. Zasada „jedności przeciwieństw",
a przynajmniej wiele jej szczegółowych przypadków, nie kłóci się więc wcale
z zasadą sprzeczności, lecz daje się z nią całkowicie uzgodnić, a pozory niezgodności
obu tych zasad polegają w wielu wypadkach na nieporozumieniu. Nie zamierzam
tu zajmować się wykrywaniem tych nieporozumień. Ograniczyć się pragnę tylko
do tych wywodów, które istotnie, a nie przez nieporozumienie terminologiczne
tylko, godzą w zasadę sprzeczności, w szczególności zaś do tych wywodów,
które uważają, że sprzeczność jest nieodłączna od wszelkiej zmiany. Postaram
się wykazać, że wywody te nie są poprawne i że nikt nie wykazał poprawnie,
iż stąd, że coś się zmienia, wynika para zdań sprzecznych.
2) Zaczniemy od rozpatrzenia rozumowań przypisywanych Zenonowi z Elei,
który jakoby usiłował dowieść, iż nic się nie zmienia, w szczególności zaś, że nic
się nie porusza, wyprowadzając to twierdzenie stąd, iż każda zmiana implikuje
sprzeczność.
Pierwsze z tych rozumowań przedstawić można w sposób następujący. Gdyby
istniał ruch, to poruszające się ciało C musiałoby w pewnej chwili t znajdować się
w pewnym miejscu M, a w jakiejś chwili t ', późniejszej od t o skończony odstęp cza-
su T, znaleźć się w innym miejscu M' oddalonym wzdłuż toru od miejsca startu M.
o pewną długość /. Jednakże na to, by przebyć całą drogę /, trzeba przebyć wszy-
stkie części, na które ją można rozłożyć i z których ją można złożyć ponownie.
Można zaś rozłożyć tę drogę na nieskończenie wiele części, z których każda ma
długość skończoną, biorąc np. naprzód pierwszą połowę tej drogi, następnie
połowę pozostałej połowy, potem połowę pozostałej ćwierci itd., dzieląc stale po-
zostałą resztę drogi na połowę. Czas potrzebny na przebycie owych części jest tym
krótszy, im część ta jest mniejsza, i może stać się dowolnie krótki, zawsze jednak
ma on określone trwanie. Ale czas potrzebny na przebycie całej drogi / równy
jest sumie czasów potrzebnych na przebycie wszystkich jej części; czas ten jest
więc równy sumie nieskończenie wielu odcinków czasowych, z których każdy ma
określone trwanie. Suma jednak nieskończenie wielu odcinków czasowych,
z których każdy ma określone (różne od zera) trwanie, jest nieskończenie długa.
Zatem czas potrzebny na przebycie drogi /, od miejsca startu M do dowolnie wy-
20071852.004.png
92
Zmiana i sprzeczność
Zmiana i sprzeczność
93
branego innego miejsca M\ jest nieskończenie długi. Innymi słowy, nie może ciało
w skończonym czasie przenieść się z jednego miejsca na drugie, czyli ciało, które
w danej chwili znajduje się w pewnym miejscu, ani za sekundę, ani za miliony
sekund, ani po żadnym w ogóle określonym (skończonym) czasie nie znajdzie się w
innym miejscu. Musiałoby się zaś po pewnym skończonym czasie znaleźć w
innym miejscu, gdyby się poruszało. Zatem, jeżeli ciało się porusza, to musi się po
skończonym czasie znaleźć w innym miejscu (tego wymaga istota ruchu) i nie
może się znaleźć po żadnym skończonym czasie w innym miejscu (jak tego
rzekomo dowodzi rozumowanie powyższe). Innymi słowy, z założenia, iż jakieś
ciało się porusza, wynika sprzeczność.
Ze sprzeczności tej wysnuwał Zenon wniosek, iż ruch jest niemożliwy, że
więc nic poruszać się nie może. Okoliczność, iż wniosek ten stoi w jaskrawej
niezgodzie z doświadczeniem, skłoniła Zenona do odrzucenia świadectwa doświad-
czenia, do uznania doświadczenia za złudne źródło i kryterium poznania i stała się
fundamentem aprioryzmu, tak bardzo rozpowszechnionego wśród filozofów staro-
żytnych, wynoszących tzw. „rozum" jako jedyne wiarogodne źródło poznania i od-
mawiających wiarogodności świadectwu doświadczenia. Dla tych bowiem, którym
wydawało się poprawne rozumowanie Zenona, które dowodziło, iż ciało nie może
się w skończonym czasie przenieść z jednego miejsca na drugie, wyrastał konflikt
między tym, za czym opowiada się postępujący rzekomo poprawnie „rozum",
a tym, co poświadcza doświadczenie. Rozwiązaniem konfliktu może być więc
jedno z dwojga: uznanie zasad, którymi kieruje się „rozum", i odrzucenie doświad-
czenia—albo też odrzucenie zasady „rozumu' i danie wiary doświadczeniu. Grecy,
w swej większości, poszli drogą pierwszą i stali się skrajnymi apriorystami. Znaleźli
się jednak i tacy, którzy wybrali drugą drogę dla rozwiązania tego konfliktu,
i wobec niezgodności między świadectwem doświadczenia wykazującym, że
ruch się faktycznie odbywa, a zasadami „rozumu", w myśl których ruch odbywać
się nie może, przychylili się do tego, o czym poucza doświadczenie, ale poświęcili
zasady „rozumu". Poświęcili mianowicie zasadę sprzeczności, która głosi, iż
dwa zdania sprzeczne, tj. takie, z których jedno stwierdza to samo, czemu drugie
przeczy, zarazem prawdziwe być nie mogą. Rozumowanie Zenona kończy się
mianowicie stwierdzeniem, iż z założenia, że coś się porusza, wynika sprzeczność.
A więc przyjąć trzeba tę sprzeczność jako fakt — wołają ci, którzy ufają doświad-
czeniu — i odrzucić zasadę sprzeczności, która utrzymuje, że sprzeczności nie ma.
Sprzeczność jest nieodłączna od ruchu, wykazał to — powiadają — Zenon.
Ale ruch jest faktem, a więc i sprzeczność jest faktem, wbrew temu, co głosi
zasada sprzeczności. Precz więc z tą zasadą, która może jest słuszna w odniesieniu
do tego, co stoi bez ruchu i trwa w martwym skostnieniu, ale która nie stosuje
się do żywej, płynącej, zmiennej rzeczywistości!
Otóż konflikt między doświadczeniem, które fakt ruchu czyni niewątpliwym,
z jednej, a zasadą sprzeczności, z drugiej strony, zachodziłby tylko wtedy, gdyby
przytoczone wyżej rozumowanie Zenona było słuszne, gdyby istotnie z założenia,
iż ciało się porusza, wynikało nie tylko, że musi się ono wobec tego po upływie
skończonego czasu znaleźć w miejscu różnym od miejsca startu, ale gdyby też
zeń wynikało, że nie może ono się tam znaleźć po upływie skończonego czasu.
Widzieliśmy, jak Zenon dowodził tego drugiego wynikania. Tymczasem od dwustu
bodaj lat początkujący studenci matematyki potrafią wskazać błąd, który Zenon
w swym rozumowaniu popełnił. Błąd ten leży w przyjęciu, iż suma nieskończenie
wielu odcinków czasu, z których każdy posiada długość określoną (w danym przy-
padku każdy następny jest połową bezpośrednio poprzedzającego), nie może być
skończona. Dla Zenona suma
skończonej. Elementarna teoria nieskończonych szeregów geometrycznych poucza,
iż suma, o którą tu chodzi, jest skończona i wynosi dokładnie ł. Po odrzuceniu tej
przesłanki w dowodzie Zenona, który nie mógł pojąć, jak suma nieskończenie
wielu członów, z których żaden nie jest zerem, lecz posiada określoną wartoić
dodatnią, może być skończona — odpada całe jego rozumowanie.
Błąd Zenona wykrył i zupełnie trafnie opisał już Arystoteles, który oczywiście
nie znał jeszcze teorii szeregów nieskończonych, ale mimo to uchwycił rzecz
istotną. Powiada mianowicie Arystoteles, iż Zenon przyjmuje, że drogę o skoń-
czonej długości / podzielić można na nieskończenie wiele częścinie
chce jednakże przyjąć, iż skończenie długi czas daje się też podzielić na nieskoń-
czenie wiele różnych od zera i określonych części Nie ma żadnej racji —
mówi Arystoteles — dla której miałoby się uważać, że skończenie długa droga /
składać się może z nieskończenie wielu części, z których każda jest równa poło-
wie poprzedniej, a nie godzić się na to, że skończenie długi czas t składa się
(a więc jest sumą) z nieskończenie wielu części, z których każda jest równa połowie
poprzedniej. Ta uwaga Stagiryty stanowi zupełnie wystarczające obalenie rozu-
mowania Zenona, w którym trzeba przyjąć, że skończoną drogę można rozłożyć
na nieskończenie wiele różnych od zera części, że więc suma nieskoń-
czenie wielu takich części, złożonych razem, utworzy drogę o skończonej dłu-
gości, a równocześnie przyjąć, że suma nieskończenie wielu różnych od zera
odstępów czasu nie utworzy razem czasu o skończonym trwaniu. Nic nie prze-
mawia za tym, jakoby w tym względzie czas należało traktować odmiennie
niż drogę.
3) Drugie rozumowanie Zenona, znane pod nazwą „Achilles i żółw", jest
tylko pewną parafrazą rozumowania rozważonego przed chwilą i podlega —
mutatis mutandis — tym samym zarzutom, co i tamto. Nie będę się więc nim zaj-
mować i przejdę do rozumowania trzeciego, znanego pod nazwą „lecąca strzała".
Można je przedstawić w słowach następujących: „lecąca strzała jest w każdej
chwili swego lotu w pewnym określonym miejscu. To jednak, co w każdej chwili
należącej do pewnego okresu czasu jest w jakimś określonym, a więc jednym
20071852.005.png 20071852.006.png 20071852.007.png
Zmiana i sprzeczność 1
95
94
Zmiana i sprzeczność
i tym samym miejscu, to przez cały ten czas spoczywa. Zatem lecąca strzała
przez cały czas swego lotu spoczywa".
Argumentację tę można dwojako rozumieć i zależnie od tego, jak sie ją rozumie,
w czym innym upatrywać nerw dowodu. Zacznę od przedstawienia interpretacji
mniej rozpowszechnionej, która — jak się zdaje — mniej też odpowiada właści-
wym intencjom autora dowodu. Można mianowicie powyższy „dowód" rozumieć
w sposób następujący: (1) jeżeli strzała leci przez czas T, to dla każdej chwili
jej lotu istnieje takie miejsce, w którym się ona w tej chwili znajduje; ale (2)
jeżeli istnieje takie miejsce, w którym się strzała w każdej chwili swego lotu
znajduje, to strzała ta przez cały czas swego lotu spoczywa*.
Zatem (3) jeżeli strzała leci przez czas T, to strzała przez cały czas T spoczywa,
a więc nie leci; z założenia, iż strzała leci, wynika więc sprzeczność, wynika, że
leci i że nie leci zarazem — ruch implikuje sprzeczność.
Błąd tego rozumowania łatwo wykryć. Ma ono z pozoru postać sylogizmu
hipotetycznego, a więc rozumowania tego typu: jeżeli / to //, jeżeli zaś // to ///—
zatem jeżeli I to III . Nasze jednakże rozumowanie podpadałoby pod ten schemat,
gdyby następnik pierwszej przesłanki pokrywał się z poprzednikiem przesłanki
drugiej. Tymczasem w naszym przypadku następnik przesłanki pierwszej
brzmiał:
dla każdej chwili lotu strzały istnieje takie miejsce, w którym sią ona w tej chwili
znajduje,
poprzednik zaś przesłanki drugiej głosił:
istnieje takie miejsce, w którym sią strzała w każdej chwili swego lotu znajduje.
Widzimy więc, że następnik przesłanki pierwszej nie jest bynajmniej równo-
brzmiący z poprzednikiem przesłanki drugiej. Nie ma więc nasze rozumowanie
postaci sylogizmu hipotetycznego, lecz podpada pod taki schemat:
jeżeli, /,to //,
jeżeli, ///,to IV,
więc:
jeżeli, /.to IV.
Rozumowania tego typu są poprawne jedynie wtedy, gdy z // wynika ///,
czyli gdy z następnika przesłanki pierwszej wynika poprzednik przesłanki drugiej.
W naszym jednakże przypadku wynikanie to wcale nie zachodzi. Istotnie stąd, że
//. dla każdej chwili lotu strzały istnieje takie miejsce, w którym sią ona w tej
chwili znajduje,
nie wynika bynajmniej, że
///. istnieje takie miejsce, w którym sią strzała w każdej chwili swego lotu
znajduje.
Z pierwszego z tych zdań drugie nie wynika tak samo, jak stąd, że dla każdego
człowieka istnieje taki mężczyzna, który jest jego ojcem, nie wynika, że
istnieje mężczyzna, który jest ojcem każdego człowieka,
ani stąd, że
dla każdej liczby x istnieje taka liczba y,że y > x, nie wynika, że
istnieje taka liczba y, że dla każdego x, y > x.
Wynikanie między pierwszym a drugim członem każdej z tych trzech par nie
zachodzi po prostu dlatego, że w każdej z tych par pierwszy człon jest prawdą,
a drugi fałszem. Z prawdy zaś fałsz wyniknąć nie może. Ulec można omawianej
interpretacji rozumowania Zenona, dopatrując się wynikania między następni-
kiem przesłanki pierwszej a poprzednikiem przesłanki drugiej, które to wynikanie
nie zachodzi. Przyjmowanie tego wynikania stanowi błąd logiczny, znany pod
nazwą niedopuszczalnego przestawiania kwantyfikatorów. Ten też błąd popełnia
rozumowanie Zenona, o ile nadamy mu przytoczoną wyżej interpretację.
4) Nie jest to jednak ta interpretacja, z którą się zazwyczaj spotykamy u filo-
zofów zajmujących się rozumowaniami Zenona. Przeważnie pojmują oni oma-
wiane rozumowanie w sposób następujący:
. „jeżeli ciało jest przez jakiś czas w jednym i tym samym miejscu, to ciało
to w tym czasie spoczywa. Otóż lecąca strzała jest — tak twierdzi Zenon —
w każdej chwili swego lotu w jakimś określonym, a więc jednym i tym samym
miejscu; zatem lecąca strzała w każdej chwili swego lotu spoczywa. Skoro zaś
spoczywa w każdej chwili swego lotu, to spoczywa też przez cały czas jego trwania.
Jakimże bowiem sposobem ze złożenia samych spoczynków mógłby się wytwo-
rzyć ruch?"
Interpretując w powyższy sposób rozumowanie Zenona i nie godząc się
z jawnie sprzeczną z doświadczeniem jego konkluzją, która zaprzecza faktowi
ruchu, poddają je liczni filozofowie krytyce, która u różnych filozofów przyjmuje
rozmaitą postać. 1 tak np. Bergson atakuje przesłankę, wedle której poruszające
się ciało jest, znajduje sią w każdej chwili w pewnym określonym, a więc jednym
i tym samym miejscu. Bergson nie pozwala bowiem utożsamiać pojęcia chwili
z pojęciem punktu czasowego. Czas jest z istoty swej trwaniem; punkt czasowy
zaś żadnego trwania nie posiada; nie może się więc czas składać z punktów
czasowych, bo trwanie nie może się składać z tego, co nie trwa wcale. Czas składa
się zaś z chwil. Wobec tego chwile nie są punktami czasowymi, lecz są odcinkami
czasu o pewnym trwaniu, jakkolwiek o trwaniu znikomo krótkim. Otóż jeśli
przez „chwilę" rozumieć znikomo krótki odcinek czasu, to nie można się zgo-
dzić na przesłankę Zenona, która głosi, iż poruszające się ciało w każdej chwili
swego ruchu jest w pewnym określonym miejscu. Gdyby bowiem tak było, to
w każdej chwili poruszającemu się ciału przyporządkowane byłoby jednoznacznie
pewne określone miejsce. Tak jednak nie jest, bo każda chwila trwa, a w ciągu
jej trwania poruszające się ciało wchodzi w kontakt nie z jednym tylko miejscem,
nie jest więc prawdą, że w każdej chwili poruszającemu się ciału jakieś określone
• Wynika to z definicji spoczynku, wedle której ciało spoczywa w czasie T —to znaczy
ciało znajduje się w każdej chwili należącej do czasu T w tym samym miejscu — czyli — istnieje
takie miejsce, w którym ciało znajduje się w każdej chwili należącej do T.
20071852.001.png
Zmiana i sprzeczność
97
miejsce zostaje jednoznacznie przyporządkowane w tym sensie, iżby można
było powiedzieć, że ciało to w owej chwili jest w tym miejscu.
Inni krytycy argumentacji Zenona, na przykład fenomenolog Reinach, biorą
pojęcie chwili jako identyczne z pojęciem punktu czasowego, który żadnego
trwania nie posiada, wyróżniają jednakże różne odmiany stosunku, w jakim
ciało może w danej chwili pozostawać do miejsca, z którym się kontaktuje, gdy
w nim spoczywa lub gdy się porusza. Reinach sądzi mianowicie, że nawet przy
całkowitym abstrahowaniu od tego, co się z danym ciałem działo w przeszłości
i co się dziać z nim będzie w przyszłości, można znaleźć różnicę w sposobie
odnoszenia się ciała do miejsca, z którym się ono w danej chwili kontaktuje,
zależnie od tego, czy ciało to w tym miejscu spoczywa, czy się porusza. Wyróżnia
on mianowicie cztery różne sposoby kontaktowania się ciała z miejscem w pewnej
chwili: ciało może to miejsce w danej chwili mijać (passiereń), może to miejsce
osiągać (erreichen), może je opuszczać (verlassen), może w nim wreszcie prze-
bywać (verweilen). W pierwszej chwili, w której ruch się zaczyna, ciało opuszcza
miejsce startu, w późniejszych chwilach trwania ruchu ciało mija miejsca, przez
które przechodzi, w ostatniej chwili ruchu, wyprzedzającej bezpośrednio spo-
czynek, osiąga metę, a później w niej przebywa, dopóki znowu nie rozpocznie
ruchu. W świetle rozróżnienia tych rozmaitych sposobów kontaktowania się
ciała z miejscem poddać można krytyce rozumowanie Zenona w następujący
sposób: przesłanka głosząca, iż poruszające się ciało jest w każdej chwili trwania
ruchu w pewnym określonym miejscu, jest prawdziwa, o ile wyraz „jest" bie-
rzemy w sensie najogólniejszym, to jest takim, który nie przesądza sposobu,
w jaki poruszające się ciało z owym miejscem wchodzi w kontakt: czy w nim
przebywa, czy też je tylko mija, czy je opuszcza, czy też osiąga. Przy takim jed-
nak rozumieniu słowa „jest" niedopuszczalny jest ten krok rozumowania, który
stąd, iż dane ciało jest w każdej chwili w określonym miejscu, wysnuwa wniosek,
iż to ciało w każdej chwili spoczywa. Wniosek taki można by stąd, iż ciało
w każdej chwili jest w określonym miejscu, wyprowadzić tylko wtedy, gdyby sens
słowa „jest" sprecyzować i owo „jest" rozumieć jako „przebywa". Wtedy jednak
przesłanka głosząca, iż poruszające się ciało w każdej chwili trwania ruchu jest
w określonym miejscu, byłaby fałszywa, albowiem znaczyłaby tyle, co stwierdzenie,
iż poruszające się ciało przebywa w każdej chwili swego ruchu w pewnym okre-
ślonym miejscu, a to jest fałsz. Nie ma — z punktu widzenia powyższych roz-
różnień — takiego sensu słowa „jest", przy którym by zarówno przesłanka, na
której Zenon się opiera, była prawdziwa, jak też i wnioskowanie jego było
chwili swego ruchu jest w pewnym miejscu. Nie można jednak także utrzymywać,
iż ciało, które się porusza, nie jest w każdej chwili w pewnym określonym miejscu.
Poruszające się ciało bowiem zarazem jest w każdej chwili w pewnym określo-
nym miejscu i nie jest w nim. Można —jak zaznaczyłem — zrozumieć to twier-
dzenie Plechanowa, jeśli się przypuści, że szło mu o to, iż poruszające się ciało
w każdej chwili swego ruchu jest w pewnym określonym miejscu, o ile się słowo
„jest" weźmie w najogólniejszym sensie, nie przesądzającym jeszcze, o jaki
rodzaj kontaktu ciała z owym miejscem chodzi, nie jest zaś w tym miejscu, o ile
się słowo „jest"weźmie w sensie „przebywa". Można by więc wypowiedź, iż
poruszające się ciało w każdej chwili swego ruchu jest i zarazem nie jest w pewnym
określonym miejscu, zrozumieć w tym sensie, iż poruszające się ciało w każdej
chwili swego ruchu kontaktuje się z pewnym określonym miejscem, ale w nim
nie przebywa. Przyjmując tę interpretację tezy Plechanowa, nie można się w niej
dopatrywać poparcia dla twierdzenia, jakoby ruch implikował sprzeczność.
Bowiem nie popadamy bynajmniej w sprzeczność mówiąc, iż ciało jest w każdej
chwili swego ruchu w pewnym określonym miejscu i nie jest w nim zarazem, skoro
wyraz „jest" użyty jest w pierwszej połowie tej tezy w innym znaczeniu niż
w drugiej.
Wróćmy jednakże do krytyki, jakiej Reinach poddaje paradoks Zenona. Istota
jej polega na wytknięciu Zenonowi, iż miesza on różne znaczenia, jakie wiązać
można ze słowem „jest", gdy się go używa w kontekście „ciało C jest w chwili
t w miejscu m". Miesza mianowicie ów sens najogólniejszy słowa „jest", który
nie przesądza rodzaju kontaktu między ciałem a miejscem, i ten szczegółowy
sens tego słowa, który jest identyczny ze znaczeniem wyrazu „przebywa". Kie-
runek, w jakim idzie krytyka Reinacha, należy uznać za słuszny, jednakże nie
można się zadowolić szczegółowym jej przeprowadzeniem. Reinach wyróżnia
cztery odmiany kontaktu, w jakim ciało może w pewnej chwili pozostawać
z miejscem. Jako fenomenolog nie podaje żadnej definicji owych odmian, lecz
zadowala się rozbudzeniem odpowiednich intuicji. Wydaje mu się przy tym,
iż owe różne odmiany kontaktu, jaki może w pewnej chwili zachodzić między
ciałem a miejscem, dadzą się wyróżnić przy całkowitym abstrahowaniu od
historii owego ciała, przy całkowitym pominięciu tego, co z ciałem tym działo
się przed rozważaną chwilą i co się z nim dziać będzie później. Tutaj — jak
się zdaje — leży nieporozumienie. Jeśli się abstrahuje od przeszłości i od przy-
szłości, a rozważa się tylko chwilę obecną, zatraca się możność wyodrębnienia
różnych sposobów kontaktowania się ciała z miejscem, zatraca się możność
odróżnienia ruchu od spoczynku. Abstrahując od przeszłości i od przyszłości,
przekreśla się w ogóle czas. I w tym — jak się zdaje — słuszność przyznać trzeba
Bergsonowi, że rozważając izolowany punkt czasowy bez tła przeszłości i przy-
szłości, zatraca się możność zdania sprawy z tych pojęć, które zakładają trwanie,
a w szczególności, możność zdania sprawy z tego, co to jest ruch i co spoczynek.
Pojęcie ruchu i pojęcie spoczynku odwołują się nieodzownie w swej treści do
poprawne.
W świetle tych dystynkcji zrozumiałe się staje też stanowisko, które repre-
zentuje np. Plechanow, próbujące rozwiązać paradoks Zenona przez przyjęcie;
iż tam, gdzie mamy do czynienia z ruchem i zmianą w ogóle, traci walor zasada
sprzeczności czy też zasada wyłączonego środka. Plechanow nie godzi się
mianowicie na przesłankę Zenona głoszącą, iż ciało, które się porusza, w każdej
7 Język 1 poznanie
20071852.002.png
98
Zmiana i sprzeczność
Zmiana i sprzeczność
99
odcinków czasu, i niepodobna ich odróżnić, gdy się od odcinków czasowych
abstrahuje, ograniczając się wyłącznie do operowania jednym tylko punktem
czasowym. Tylko apelując do odcinków czasowych, w ramach których dany
punkt czasowy występuje, można zdefiniować pojęcie ruchu i pojęcie spoczynku.
Definicje tych pojęć można podać w rozmaitych wersjach, niezupełnie między
sobą zakresowo zgodnych. W definicjach tych posługiwać się będziemy zwrotami
„ciało C znajduje sią w chwili t w miejscu m" lub „ciało C jest w chwili t w miej-
scu m", biorąc w nich termin „znajduje się" czy też termin „jest" w owym
najogólniejszym znaczeniu, przy którym stwierdza się tylko kontakt ciała C z miej-
scem m, nie przesądzając wcale, jaki jest rodzaj tego kontaktu.
Zacznijmy od definicji następującej:
Ia.. ciało C spoczywa w chwili t — to znaczy — istnieje taki przedział czasowy
(t1 t2) zawierający w sobie chwilę t (tzn. taki, że t1 <= t <= t 2 ) i taki, że w dowol-
nych dwu chwilach wziętych z tego przedziału ciało C znajduje się w tym sa-
mym miejscu;
Ib. ciało C porusza się w chwili t — to znaczy — istnieje taki przedział czasowy
(t1t2), że t1 < t < t 2 i w każdych dwu chwilach z tego przedziału ciało C znaj-
duje się w różnych miejscach.
Z podanych wyżej definicji wynika, że istnieje zawsze pierwsza i ostatnia
chwila spoczynku, a nie ma ani pierwszej, ani ostatniej chwili ruchu. Można by
też, pozostając w zgodzie z potocznym rozumieniem ruchu i spoczynku, zmo-
dyfikować (II) te definicje (przez włączenie obu granic przedziału czasowego
w definicji ruchu, a wyłączenie w definicji spoczynku), tak że wynikłoby z nich,
iż istnieje pierwsza i ostatnia chwila ruchu, a nie ma pierwszej ani ostatniej chwili
spoczynku. Można też dokonać (III) innych modyfikacji (włączając na przy-
kład dolną granicę przedziału w definicji spoczynku, a górną w definicji ruchu),
z których wynikłoby, na przykład, że istnieje pierwsza, ale nie ma ostatniej chwili
spoczynku, oraz że istnieje ostatnia, ale nie ma pierwszej chwili ruchu. Łatwo
też zauważyć, że z podanych definicji (jak również z wzmiankowanych wyżej
ich modyfikacji) wynika, iż ruch i spoczynek wykluczają się nawzajem, nie wy-
nika jednak, że każde ciało musi albo spoczywać, albo się poruszać. Tak np. przy
definicjach spoczynku i ruchu podanych pod la, Ib nie można by o wahadle
w tej chwili t , w której osiąga ono maksymalne wychylenie (punkt zwrotny),
ani powiedzieć, że wahadło w tej chwili spoczywa, ani że się porusza. Nie można
bowiem ani znaleźć takiego przedziału czasowego (t1t 2 ), żeby t1 <= t <=t2 („t"
oznacza chwilę, w której wahadło osiąga w swym ruchu punkt zwrotny) i żeby
w każdej chwili z tego okresu wahadło znajdowało się w tym samym miejscu.
Nie można też otoczyć chwili t takim przedziałem (t x t 2 ), żeby t t < t < ł 2 i żeby
Inną próbę podania definicji ruchu i spoczynku w pewnej chwili można
oprzeć na pojęciu prędkości chwilowej. Można mianowicie zdefiniować (IV),
iż ciało spoczywa w chwili ł, gdy jego prędkość w owej chwili równa się zeru,
zaś ciało porusza się w chwili t, gdy jego prędkość jest różna od zera. Przy tych
definicjach spoczynku i ruchu wypadnie np. powiedzieć, iż wahadło w chwili
swego największego wychylenia spoczywa.
Wszystkie te jednak definicje określają ruch i spoczynek ciała w pewnej chwili
jako własność, która temu ciału przysługuje z uwagi na to, co z nim się działo
w chwilach wcześniejszych lub późniejszych. Jest to rzeczą widoczną przy pierw-
szej grupie tych definicji, ale tak samo jest też przy tych definicjach, które po-
sługują się pojęciem prędkości chwilowej, która jest — jak wiadomo — granicą,
do której zmierzają prędkości przeciętne z odcinków czasowych zawierających
w sobie chwilę rozważaną. Widać więc, że definicja ruchu i spoczynku apelująca
do pojęcia prędkości chwilowej, bierze pod uwagę zachowanie się ciała przed
i po danej chwili, a więc nie określa ruchu i spoczynku ciała w danej chwili przy
całkowitym abstrahowaniu od chwil wcześniejszych i późniejszych od danej.
Jakże teraz w świetle tych analiz ocenić paradoks Zenona o lecącej strzale,
wzięty w interpretacji obecnie rozważanej ? Jak widzieliśmy, punktem wyjścia
paradoksu jest przesłanka głosząca, iż lecąca strzała jest w każdej chwili swego
lotu w pewnym określonym (jednym i tym samym) miejscu. Można ją też tak
sformułować, iż dla każdej chwili lotu strzały można podać określone miejsce,
w którym ta strzała jest w tej chwili. Stąd wysnuwa Zenon wniosek, że lecąca
strzała w każdej chwili swego lotu spoczywa. Otóż z powyższych naszych analiz
wynika, że o tym, czy ciało porusza się, czy też spoczywa w danej chwili, nie
można wnioskować z przesłanki, która abstrahuje całkowicie od tego, co z roz-
ważanym ciałem działo się przed lub po owej chwili. Orzekając bowiem, iż ciało
w danej chwili spoczywa lub że się porusza, wypowiadamy zdania dotyczące
historii tego ciała w bezpośredniej przeszłości lub przyszłości tej chwili. Nie
można więc stąd, iż w danej chwili ciało jest w pewnym określonym miejscu,
nie przesądzając niczego o tym, gdzie to ciało było przedtem lub potem, wypro-
wadzać żadnego wniosku co do tego, czy ciało to w owej chwili spoczywało, czy
też się poruszało. Tymczasem Zenon taki właśnie wniosek z takiej przesłanki
wysnuwa i wv tym leży błąd jego rozumowania.
Łatwo zdać sobie sprawę z psychologicznego źródła owego błędu. Jest nim
mianowicie niedostatecznie jasne odróżnianie punktu czasowego i króciutkiego
odcinka czasu. Gdy Zenon stwierdza, że lecąca strzała jest w każdej chwili swego
lotu w pewnym określonym miejscu, ma na myśli, mówiąc o chwili, punkt cza-
sowy nie posiadający żadnego trwania, a nie odcinek czasu o bardzo chociażby
krótkim trwaniu. Albowiem tylko dla chwil-punktów jest oczywiste, iż w każ-
dej z nich poruszające się ciało znajduje się w określonym miejscu. Gdy jednak
stąd, iż poruszające się ciało w każdej chwili jest w określonym miejscu, wysnu-
wa wniosek, iż wobec tego ciało to w każdej chwili spoczywa, zmienia widocznie
w dowolnych dwu chwilach wziętych z tego przedziału wahadło znajdowało się
w różnych miejscach. Natomiast przy definicjach II, jak łatwo to zauważyć,
można już będzie o chwili, w której wahadło osiąga punkt zwrotny, powiedzieć,
iż w chwili tej wahadło się porusza.
20071852.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin