debowski-o_bezwzglednosci_prawdy.pdf
(
160 KB
)
Pobierz
435024190 UNPDF
3. O bezwzględności prawdy
Filozofię obaj studiowali w Wiedniu. Obaj mieli tego samego nauczy
ciela. Był nim Franz Brentano (1838-1917). Niemal równolegle w czasie
obaj, choć całkiem niezależnie i różnymi drogami, doszli do podobnych
filozoficznych ustaleń, np. w kwestii rozróżnienia na akt, treść i przed
miot przedstawienia. Obaj stworzyli wielkie filozoficzne szkoły, którym
następnie przez wiele dziesięcioleci przewodzili. Były to szkoły całkiem
odmienne w swych filozoficznych programach, w swych ideowych za
łożeniach i, może nade wszystko, w swym stylu filozofowania. O jed
nej mówimy dzisiaj fenomenologiczna, o drugiej zaś - albo analityczna,
albo Iwowsko-warszawska. Twórcy obydwu tych szkół dobrze jednak
wiedzieli, że mało jest filozoficznych poglądów, które miałyby równie
wiele destrukcyjnych konsekwencji, co relatywizm: zarówno ten w sferze
działania (relatywizm etyczny), jak i ten w sferze poznania (relatywizm
logiczny i epistemologiczny). Dlatego już na początku swej filozoficznej
drogi obaj zgodnie uznali (ponownie, całkiem niezależnie od siebie), że
jeśli filozoficzna i naukowa robota ma mieć w ogóle sens, to trzeba ją
zacząć od okazania fałszywości tego destrukcyjnego poglądu. Co więcej,
ich główne „antyrelatywistyczne manifesty" ukazały się niemal dokładnie
w tym samym czasie. Albowiem w tym samym 1900 roku, w którym uka
zał się tom I„Badań logicznych"E. Husserla, ukazała się też głośna roz
prawa K. Twardowskiego „O tak zwanych prawdach względnych". Muszę
powiedzieć, że niewiele znam tekstów, które argumentacyjną celnością,
rzetelnością, klarownością i analityczną wszechstronnością mogłyby do
równać wymienionej rozprawie Twardowskiego. Muszę też dodać, że od
chwili, gdy pojąłem, w jaki to skuteczny oręż antyrelatywistyczny uzbroili
mnie Husserl i Twardowski, zaczęło mi się oddychać nieporównanie lżej.
A było to nie bez znaczenia m.in. o tyle, że intelektualny klimat połowy
lat osiemdziesiątych XX wieku był w Polsce wyjątkowo mroczny i dusz
ny (ostatnie lata PRL-u). Artykuł „O bezwzględności prawdy" ukazał się
drukiem bodaj w 1989 roku, choć tom „Annales Universitatis Mariae Cu-
rie-Skłodowska" w którego skład wszedł, datowany był na lata wcze
śniejsze (Dębowski 1987/1988). Wszak wszystko wówczas, jeśli w ogóle
53
było, było mocno spóźnione. Przynajmniej w tej części świata. W tej
części świata w swój czas wstrzelił się może jedynie postmodernizm.
Dlatego chyba dobrze się stało, że niniejszy tekst miał swoją kontynu
ację w postaci kolejnych artykułów: „W obronie bezwzględności prawdy"
(Dębowski, 1995a), „Dlaczego etyczny relatywizm nie powinien się stać
etyką przyszłości?" (Dębowski 1995b), „On Absolute Truth: Twardowski
i Tatarkiewicz" (Dębowski 2005a) i kilku dalszych.
3
.1.
Antyrelatywistyczne argumenty Twardowskiego
Co to znaczy, że prawda jest bezwzględna? Co to znaczy, że pewne tezy
- w szczególności sądy w sensie logicznym - są bezwzględnie prawdziwe?
Wydaje się, iż zasadniczo o bezwzględności prawdy można mówić w dwo
jakim sensie: raz - kiedy mówimy o prawdziwości w znaczeniu logicznym,
dwa - kiedy prawda staje się wartością samą w sobie (wartością autotelicz
ną) poza kontekstem ściśle logicznym. Jednocześnie wszakże - jak pisał Ka
zimierz Twardowski w swej znanej rozprawie
2
0
- „w istnienie prawd względ
nych rzadko kto wątpi". Skoro więc tak - skoro przekonanie o względności
prawdy (niekiedy dodaje się jeszcze - wszelkiej ludzkiej prawdy) istotnie
jest tak szeroko rozpowszechnione, jak sugeruje to opinia Twardowskie
go - to wypada zastanowić się, na ile jest to przekonanie uzasadnione.
Jego powszechność nie przesądza wszak o jego słuszności, choć niewątpli
wie stanowi dogodny pretekst do ciągłego ponawiania refleksji nad naturą
prawdy. Warto przy tym zdać sobie sprawę, iż - z drugiej strony - bodaj
równie powszechnie, z naciskiem, acz niekiedy machinalnie, bezwzględny
charakter niektórych zjawisk (cech, jakości lub stanów rzeczy) manifestu
jemy właśnie wtedy, gdy konstatujemy ich obecność z użyciem przymiot
nika „prawdziwy". Dzieje się tak, kiedy mówimy np. „prawdziwa przyjaźń",
„prawdziwa miłość", „prawdziwy kamień szlachetny", „prawdziwa mądrość",
„prawdziwa nauka" itp. Użycie słowa „prawdziwy" w tych przypadkach ma
oczywiście niewiele wspólnego z jego sensem ścisłym, przyjętym w logice
lub filozofii i odnoszonym najczęściej do sądów, rzadziej do myśli i wyrażeń
0
Oczywiście, chodzi tu o napisaną na przełomie lat 1899/1900 rozprawę
O tak zwanych
2
prawdach względnych,
po raz pierwszy opublikowaną w
Księdze Pamiątkowej Uniwersy
tetu Lwowskiego ku uczczeniu pięćsetnej rocznicy Fundacji Jagiellońskiej Uniwersytetu
Krakowskiego,
Lwów 1900.'W roku 1902 ukazał się przekład niemiecki tej rozprawy
(tłum. prof. M. Wartenberg). W języku polskim po raz wtóry ukazała się w: K. Twardow
ski (1927).
Rozprawy i artykuły filozoficzne. Zebrali i wydali Uczniowie, Lwów
1927. Jej
trzecie wydanie polskojęzyczne miało miejsce jeszcze za życia Twardowskiego - w roku
1934 - i właśnie z niego tutaj korzystam. Por. K. Twardowski (1934). Warto jeszcze
dodać, iż rozprawa niniejsza zamieszczona została również w powojennym wydaniu
Wybranych pism filozoficznych,
Warszawa 1965, s. 315-336.
54
językowych. Poza jednym momentem - momentem podkreślającym wła
śnie bezwzględność, kategoryczność i nieproblematyczność.
Z punktu widzenia logiki, która pośród swych naczelnych pryncypiów
zawiera zasadę (nie)sprzeczności i zasadę wyłączonego środka, rozróż
nienie prawd względnych i bezwzględnych nie ma jednak najmniejszego
sensu. Co więcej, jest nieuprawnione i niedopuszczalne. Przekreśla ra
cjonalność podejmowanych przez człowieka wysiłków poznawczych, al
bowiem prowadzi niechybnie do uwikłania się w konflikt z tym, co od cza
sów Arystotelesa aż po dzień dzisiejszy uchodzi za kanon i główną miarę
racjonalnego działania, myślenia i poznania (por. Twardowski 1934,30 i n.).
Póki co zaś, wszelka próba zakwestionowania zasad (nie)sprzeczności
i wyłączonego środka zawsze kończyła się w jeden i ten sam sposób - do
kładnie na tyle, na ile była konsekwentna w swym radykalizmie lub w swej
nonszalancji, każdorazowo była też teoretycznie destrukcyjna, a w skraj
nym przypadku efektem jej był już tylko totalny nihilizm poznawczy.
2
1
Mimo to - mimo perspektywy, którą trudno uznać za zachęcającą
(w jakimkolwiek sensie, również psychologicznie)-teoria istnienia prawd
względnych zawsze jakoś znajdowała sobie rzeczników. Również dzisiaj
- a niektórzy będą nawet skłonni powiedzieć, iż zwłaszcza dzisiaj
- relatywizm ma spore grono gorących wyznawców, a jeszcze szersze
2
1
Próby obejścia lub zakwestionowania tzw. naczelnych praw myślenia, w tym głównie
zasad (nie)sprzeczności i wyłączonego środka, pojawiały się w dziejach filozofii dość
sporadycznie, chociaż pierwsze miały miejsce jeszcze przed sformułowaniem tych za
sad przez Arystotelesa (Antystenes, erystycy z Megary oraz uczniowie Heraklita i Pro-
tagorasa). Por. Arystoteles (1983, 77-101 (1005a-1012a)). W czasach nowożytnych
podjęta została druga taka próba. Jej autorem był W. G. F. Hegel. W ocenie Jana
Łukasiewicza, była to próba równie nieskuteczna jak pierwsza, a przy tym całkowicie
gołosłowna. Por. J. Łukasiewicz (1987, 6 i wcześniejsze). W tej samej pracy (s. 7)
Łukasiewicz zapowiadał powolne zbliżanie się trzeciej takiej próby. Istotnie, wiek XX
przyniósł - po pierwsze - liczne próby budowania semantyki światów możliwych (se
mantyki i logiki opisującej światy zawierające klasyczne sprzeczności). Por. Rescher/
Brandom (1980); Paśniczek (1984). Po drugie, przez rzeczników głośnego obecnie
anarchizmu epistemologicznego coraz częściej ponawiane jest pytanie, czy z nauki
istotnie zawsze należy eliminować każdą sprzeczność? Przy tym pytanie to stawiają
nie tylko wariaci i Paul K. Feyerabend, lecz także inni. Por. Munévar (1986); Fey
erabend (1986). Próby kwestionowania zasady (nie)sprzeczności pojawiają się dziś
również ze strony skrajnych ewolucjonistów, inspirowanych darwinizmem i ideą he
glowskiej dialektyki. Por. Politzer (1950, 154). Na ogół jednak przeważa tendencja do
uzgodnienia klasycznej logiki dwuwartościowej z logikami wielowartościowymi i z lo
giką dialektyczną Hegla (dającą się niesprzecznie zinterpretować np. w kategoriach
czterowartościowej logiki Rogowskiego). Próby uzgodnienia logiki dialektycznej z lo
giką klasyczną podejmowane są współcześnie również przez niektórych marksistów.
Por. Schaff (1955) oraz Ładosz (1961).
55
koło ukrytych, milczących, jakby nieśmiałych sympatyków.
2
2
Wszak,
co najmniej na pierwszy rzut oka, teza, że nie ma „prawd wiecznych",
„prawd ostatecznej instancji", „twierdzeń niezmiennych i niepodważal
nych" (resp. „dogmatów"), budzi sympatię i na ogół brzmi rozsądnie.
W rozprawie
O bezwzględności dobra
W. Tatarkiewicz - charakteryzując
dwudziestowieczne tendencje relatywistyczno-subiektywistyczne w ety
ce - pisał m.in.:
Pozorne argumenty i pozornie subiektywistyczne teorie wytwarzają dokoła su
biektywizmu atmosferę uznania i sympatii; człowiek dzisiejszy nie jest wzglę
dem subiektywizmu bezstronny. Subiektywizm w ogóle, a subiektywizm etyczny
w szczególności odpowiada jego umysłowoścl. Ma opinię krytyczności. A stano
wisko obiektywistyczne z góry nosi na sobie jakby piętno dogmatyzmu. A jed
nak nie ma żadnego stałego związku między subiektywizmem a krytycznością.-
Bywały okresy myśli ludzkiej, gdy odwrotnie, subiektywistyczne stanowisko od
czuwane było jako brak krytyczności (Tatarkiewicz 1986, 107).
I otóż, jak przypuszczam, to samo, co Tatarkiewicz odnosił ongiś do
subiektywizmu można dzisiaj odnieść również do relatywizmu. Stano
wiska relatywistyczne - w etyce, logice, teorii poznania, metodologii czy
filozofii nauki - budzą dzisiaj podobne uczucia: wzbudzają zrozumie
nie i zainteresowanie równie życzliwe, jak tendencje subiektywistyczne
w etyce w okresie przedwojennym.
Pozwolę sobie pominąć szeroki kontekst kulturowy i społeczny, który
niewątpliwie sprzyja tworzeniu się owej szczególnej atmosfery i upowszech
nianiu się postaw wyrażających aprobujące zrozumienie wobec wszelkiej
względności, w tym wobec względności prawdy. Jest to zadanie raczej dla
socjologa kultury, socjologa wiedzy i psychologa. Chciałbym tu natomiast
pokazać, w jakim sensie można i trzeba mówić o bezwzględności prawdy.
Idąc śladami klasyków, zacznijmy od wstępnych, acz podstawowych,
ustaleń terminologicznych. Po pierwsze, prawdę rozumieć tu będę zgod-
2
2
Tę najnowszą tendencję niech ilustruje słynne zawołanie Paula K. Feyerabenda:
Anything goes!
i program metodologiczny wokół tej Idei konstruowany. Szerzej na ten
temat por. Jodkowski (1986). Por. też Motycka (1984). Z kolei dla klimatu filozoficzne
go i poglądów panujących obecnie w niektórych polskich środowiskach filozoficznych
niezwykle znamienna jest wypowiedź jednego z uczestników konferencji „Marksizm
dzisiaj" (Jadwisin k. Warszawy, listopad 1986), wygłoszona w ramach dyskusji nad
referatem prof. M. Hempolińskiego. „Kończy się era prawdy!" - wywodził ów dysku
tant i nie był to głos odosobniony tak cp do treści, jak i tonu. „Nie musimy walczyć
o obiektywność, o prawdę. Nikt nie pyta już o prawdę! Zagadnienie podmiotowego
uprawomocnienia wiedzy nie zostało rozwiązane. Lepiej więc przyjąć w epistemologii
perspektywę socjologii wiedzy lub dekonstrukcjonizmu J. Derridy." Zob. Hempoliński
(1987, 52 i n).
56
nie z klasyczną jej definicją. Po drugie, odnoszę ją wyłącznie do sądów
w sensie logicznym, a wobec tego wyrażenie „prawda" znaczy tyle, co
„sąd prawdziwy". Tym samym, po trzecie, „prawda względna" to „sąd
względnie prawdziwy", zaś „prawda bezwzględna" to „sąd bezwzględnie
prawdziwy". Po czwarte - za K. Twardowskim, a także zgodnie ze znacze
niami, w jakich zazwyczaj używa się słów „względny" i „bezwzględny"
- przyjmijmy dalej, że prawdami bezwzględnymi są te sądy, „które są
prawdziwe bezwarunkowo, bez jakichkolwiek zastrzeżeń, bez względu
na jakiekolwiek okoliczności, które więc są prawdami zawsze i wszędzie"
(por. Twardowski 1934, 5). I odpowiednio, prawdami względnymi są te
sądy, „które są prawdziwe tylko pod pewnymi warunkami, z pewnym
zastrzeżeniem, dzięki pewnym okolicznościom: sądy takie nie są więc
prawdziwe zawsze i wszędzie" (ibidem, 5). Sądzę, iż jest to podstawo
we znaczenie słów „względny" i „bezwzględny", czego dowodzi taki sam
sposób ich rozumienia w etyce, estetyce czy obyczajowości, tj. kiedy
mówimy o względności lub bezwzględności dobra, piękna czy np. posłu-
- szeństwa
23
.
Jak sądzę, na gruncie poczynionych wyżej ustaleń daje się przekonu
jąco wykazać bezwzględną naturę prawdy. Z tym, że jak to z reguły bywa,
kiedy staramy się wykazać pewną jakość pierwotną lub uzasadnić pierw
sze zasady - jest to elenktyczny sposób wykazywania. Uważam jednak,
że przynajmniej dla tych, którzy nie kwestionują zasady (nie)-sprzecz-
ności i zasady wyłączonego środka, jest to sposób uzasadniania równie
skuteczny i równie uprawniony, jak inne klasyczne sposoby dowodzenia,
w szczególności dedukowanie. Do dyspozycji mamy bowiem trzy możli
wości: albo 1) zająć stanowisko nominalistyczne, tj. przyjąć, że prawda
i fałsz w ogóle nie istnieją, albo 2) głosić tezę relatywistyczną, tj. uznać, iż
prawda i fałsz są jedynie względnymi cechami sądów w sensie logicznym,
albo też 3) utrzymywać, że prawda i fałsz to bezwzględne cechy sądów.
I otóż w sytuacji, gdy rezygnujemy z nominalizmu a jednocześnie uda
nam się wykazać bezzasadność tezy relatywistycznej, nie pozostaje nam
już nic innego, jak po prostu uznać słuszność stanowiska antyrelatywi-
stycznego czy też - jeśli ktoś nie lęka się słów bardziej dobitnych, choć
wzbudzających czasem niepotrzebne skojarzenia - absolutyzmu.
W ten mniej więcej sposób rozumowali i tę metodę stosowali bo
daj wszyscy krytycy relatywizmu. Metoda ta wydaje się ponadto jedynie
możliwą zwłaszcza wtedy, gdy odrzuca się możliwość bezpośredniego
wglądu intelektualnego w stany rzeczy, o których traktuje logika lub tak
2
3
Nie znaczy to jednak, że opozycja „względny - bezwzględny" nie bywa rozumiana
inaczej, np. w sensie relacjonizmu. Będzie o tym mowa w pkt 3.2.
57
Plik z chomika:
bibiariel
Inne pliki z tego folderu:
Jaspers-Wprowadzenie_do_filozofii.pdf
(1238 KB)
debowski-o_bezwzglednosci_prawdy.pdf
(160 KB)
Wajszczyk J.- Wprowadzenie w podstawowe zagadnienia LOGIKI.pdf
(13666 KB)
Spinoza-Etyka(cz.I).pdf
(1352 KB)
Skarga-Czas_i_trwanie.pdf
(11616 KB)
Inne foldery tego chomika:
Pliki dostępne do 21.01.2024
# Nowa Zelandia=Przewodnik
◄♥►Kurs paznokci
★ Zdrowie, medycyna
★ ZDROWIE, MEDYCYNA naturalna, ODŻYWIANIE
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin