Fakty i Mity 2003-41.pdf

(1986 KB) Pobierz
str_01_41.qxd
PAPIEŻ ZAMORDOWANY!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 41 (188) 16 X 2003 r. Cena 2,20 zł (w tym 7% VAT)
Str. 11
Str. 6
świętości jeszcze ciepłe, namacalne, w których można się pogrążyć, zanurzyć... Busko Zdrój znają prawie wszyscy. Ale o tym, że w tamtejszym ekskluzywnym sanato-
rium „Marconi” w siarczanych roztworach moczy swoje świątobliwe ciało sam prymas JÓZEF GLEMP – wiedzą nieliczni. Część spośród nich, z przewagą płci ciekaw-
skiej, powołała niedawno nieformalny komitet czcicieli Glempowych popłuczyn. Czcicielki gotowe są godzinami stać w kolejce do Glempowej wanny i nieźle zapłacić ob-
słudze sanatorium za przywilej pierwokąpieli w wodzie, do której kilka minut wcześniej być może nasikał książę Kościoła!
Czułe słówka
Dłonie we krwi
Nie mamy nic do gejów, choćby byli proboszczami, prałatami albo
nawet arcybiskupami i mieszkali w Watykanie. Jeden lubi rybki, dru-
gi... jego sprawa. Problem w tym, że z podobnego założenia nie wy-
chodzą sami duchowni, wśród których od kochających inaczej aż się
roi. Oficjalnie, na użytek publiczny, potępiają „zboczeńców”, a sami
flirtują i świntuszą pomiędzy sobą w Internecie i nie tylko...
Narażając się na ekskomunikę, publikujemy materiały objęte naj-
ściślejszą tajemnicą papieską.
Str. 7
Str. 14, 15
Nazywał się Victor Jara. Był Chilijczykiem – znanym na całym
świecie bardem. Obcięto mu dłonie i rozkazano grać na gitarze.
Nie mógł. Więc torturowano go dalej. I w końcu umarł! On...
i tysiące jemu podobnych! Wiele lat później prawicowi
przedstawiciele polskiego parlamentu pojechali do szefa
morderców z powinszowaniem, ukłonami i ryngrafem w postaci
mojej podobizny. A ja się na to nie zgadzam. I protestuję!
Maria, matka Jezusa
D laczego relikwie mają być tylko pożółkłymi piszczelami pochodzącymi wyłącznie od zmarłych świętoszków? Czyż większą mocą uzdrawiającą nie powinny emanować
108880779.019.png 108880779.020.png 108880779.021.png 108880779.022.png 108880779.001.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 41 (188) 10 – 16 X 2003 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Paw narodów...
POLSKA/UE Fiaskiem zakończył się szczyt Unii Europejskiej
w Rzymie, gdzie nie uzgodniono stanowiska wobec projektu unij-
nej konstytucji. W tym samym czasie doszło do skandalu i kompro-
mitacji naszego kraju: Polacy, nadgorliwi sojusznicy Ameryki, oskar-
żyli Francuzów o sprzedaż do Iraku rakiet „Roland” i to tuż przed
wybuchem ostatniej wojny, kiedy obowiązywało ścisłe embargo.
Zarzuty bezpodstawne, ale wstyd pozostał.
„Kraje Unii zyskały ilustrację, jak lojalny, życzliwy i szczery sojusz-
nik wstąpił w ich szeregi” – napisał rosyjski dziennik „Izwiestia”...
POLSKA Po wprowadzeniu wymuszonego przez UE obowiązku
wizowego dla Rosjan, Białorusinów i Ukraińców opustoszały przej-
ścia graniczne. Boleśnie odczuwają to przygraniczni handlarze.
Nie jest rozsądne, a nawet fizycznie niemożliwe, wypinać się jedno-
cześnie na Wschód i na Zachód. Polak jednak potrafi!
a niewielu jest takich, którzy twierdzą, że mu się nie na-
leży. Głównie za zdradę ideałów lewicy – zabieranie biednym
Polakom i dawanie bogatym agentom Watykanu, pogrzebanie
zasad świeckości państwa, korupcję, afery. Przez dwa lata nie
doczekaliśmy się żadnej strukturalnej reformy w gospodarce,
nie licząc skandali typu leki za złotówkę. Wszystkie plany i po-
sunięcia wiążą się z drenowaniem i tak już pustych kieszeni
podatników – użytkowników autostrad, taksówkarzy, ale rów-
nież studentów i bezrobotnych, którym zabiera się zasiłki. Umów-
my się, że nie jest wielką sztuką zabrać jednym po to, by dać
wszystkim, w tym również nierobom, i przy okazji jeszcze na-
karmić biurokratów. Nie ma chyba branży i grupy społecznej,
poza księżmi, na którą ten rząd nie dokonałby lub nie szyko-
wał zamachu. A żeby nie było już żadnych wątpliwości, od
stycznia 2005 r. ma wejść podatek katastralny od wartości
wszelkich prywatnych i firmowych nieruchomości. Pieniądze
na ich zakup były opodatkowane kilka razy, łącznie z VAT, ale
kogo to obchodzi, gdy kasa państwa świeci pustkami. Na do-
datek, jako uzasadnienie, serwuje się ludziom porównania
z zachodnią Europą lub USA, gdzie właściciele też płacą. Po-
każcie mi jednak, panowie urzędnicy, drugi taki kraj, gdzie
mężczyzna, przychodząc z pracy, przebiera się w robocze ciu-
chy i jedzie na działkę, gdzie od 10 lat sam stawia dom dla
swojej rodziny. Skończy budowę średnio po pięćdziesiątce
i wówczas, zamiast odebrać medal, zostanie „wykastrowa-
ny” podatkiem przez państwo.
Na szczęście od 2005 roku coroczne troski o budżetowe
dziury odejdą w zapomnienie. Sprawę załatwi podatek kata-
stralny ściągnięty od proboszczów za tysiące ogromnych, luk-
susowych plebanii, a zwłaszcza świątyń katolickich, po czę-
ści bezcennych... Ale żarty na bok.
Cokolwiek by powiedzieć o obecnym rządzie, gdyby ka-
tolicka bozia wysłuchała modlitw ewangelika Buzka i jakimś
cudem przedłużyła mu kadencję o kolejne dwa lata, spece
Millera nie musieliby fałszować raportu zamknięcia. Cały kraj
stałby się zamkniętym rezerwatem, którym kierują kolesie
i kapelani. Wystarczy popatrzeć na to, jak rządzą dziś
AWS-owskie popłuczyny w Łodzi czy Białymstoku,
gdzie za ostatnie, często pożyczone od banków
pieniądze, stawia się krzyże i pomniki.
Leszek Miller nie jest z pewnością żelaznym
kanclerzem, jakiego się spodziewaliśmy, ale za
to rzadkim dowodem na to, że mniejsze zło jest
lepsze od totalnej rozpierduchy. Tak więc coś mu się od na-
rodu należy i choć teraz pełni funkcję chłopca do bicia, wła-
śnie dostał od losu szansę, by skończyć jak prawdziwy męż-
czyzna, a przynajmniej, by okupić część win i pozostawić po
sobie dobre wrażenie. Jego gabinet, i on sam, stanął przed nie
lada wyzwaniem, jednym z największych w swojej karierze.
Otóż nie każdemu dano okazję przeciwstawić się zjednoczonej
Europie i w interesie własnego kraju rzucić jej weto. Premier,
zdecydowanie broniąc korzystnych dla Polski ustaleń z Nicei,
nagle stał się rzecznikiem wszystkich sił politycznych w kraju
i wyrazicielem opinii ogromnej większości narodu. Ślepa i gwał-
cona przez wszystkie koguty kura z dnia na dzień stała się Rej-
tanem. Wystarczy popatrzeć, z jaką lubością przełyka ziarno,
które się jej trafiło. Notabene cała zadyma wokół Nicei i Rzy-
mu oraz jej odpryski w kraju powinny nas ucieszyć, gdyż ma-
my oto jeden z nielicznych pożytków rodzimej demokracji.
Śmiem bowiem twierdzić, że gdyby nie bardzo jednoznaczne
stanowisko naszej parlamentarnej opozycji, wystarczyłoby tup-
nięcie Schroedera, a SLD-owska delegacja rządowa w Rzymie
położyłaby uszy po sobie i pobiegła co najwyżej do papieża na
skargę. Byliśmy nawet świadkami unikalnego zjawiska przy-
służenia się przez PiS i LPR narodowej sprawie. Bez tak wiel-
kiego nacisku na obronę Nicei polscy urzędnicy – mając na
uwadze swoje przyszłe kariery w Brukseli – mogliby łacno od-
puścić. Teraz bronią polskiego stanowiska jak lwy (oby nie Ry-
winy). To nic, że nagrabili sobie u Niemców i Francuzów (tak-
że za rakiety). Animozje kiedyś się skończą, a 27 głosów dla
Polski w Radzie Europy (według ustaleń z Nicei) pozostanie na
dziesięciolecia. Jak się to ma do 8 głosów, które załatwił dla
nas Konwent Europejski zdominowany przez Niemcy – nie trze-
ba przekonywać. W późniejszym okresie przełoży się to na mi-
liardy euro: dla nas lub bez nas.
Przy okazji wyszła na wierzch stara jak świat zasada, że
ze słabszym nikt, nawet Słowacja, nie chce trzymać. Na ko-
niec opuścili nas katolicy-sojusznicy z Włoch i Hiszpanii, któ-
rzy już wycofują się z wcześniejszych deklaracji. Śmieszna
i żenująca była wizyta Kwaśniewskiego u Berlusconiego – kla-
syczny kit wciskany gawiedzi, tak stary, jak stara jest dyplo-
macja. Otóż nasz prezydent postanowił załapać punkt przed
tym, jak punkty zacznie łapać premier. W tym celu poszybo-
wał za nasze pieniądze do Włoch, gdzie uzyskał poparcie dla
„naszych” starań o chrześcijańskie zapisy w eurokonstytucji,
co i tak było z góry przesądzone. Uściskom i poklepywaniom
Kwacha nie było końca, bo Berlusconi jako mafiozo wie, że
klepie się najpierw tego, komu chce się później przyłożyć. Tak
więc Włosi pokazali nam figę w jedynie istotnej kwestii nicej-
skiej, ale – w świadomości Polaków katolików – wizyta za-
kończyła się oficjalnym sukcesem, choć połowicznym...
Ustąpił Zbigniew Sobotka, zastępca Janika oskarżany o udział w afe-
rze starachowickiej; dymisję (nieprzyjętą) złożyła Jolanta Banach,
zastępca Hausnera, niezadowolona z antyspołecznej polityki rządu.
Jednak najbardziej spektakularnie odszedł szef Narodowego Fundu-
szu Zdrowia, Maciej Tokarczyk, popełniając samobójstwo. Jego za-
stępca, Mirosław Manicki, poprzestał na podaniu się do dymisji...
W 1997 roku zmarł minister zdrowia Jacek Żochowski, a w 2000
roku – minister Franciszka Cegielska.
Jeżeli odpowiedzialni za ochronę zdrowia chorują i umierają,
strzelają sobie w łeb albo rejterują, to co mają zrobić pacjenci?!
Na pochwałę rządu trzeba powiedzieć, że od pół roku wzrasta
produkcja i spada bezrobocie – we wrześniu stanowiło 17,5 proc.
zawodowo czynnych (w marcu – 18,8 proc.).
Żeby nie było, że się tylko czepiamy...
„Rzeczpospolita”, TVN i poseł Rokita „wykryli aferę”! Chodzi o ści-
słą współpracę Lwa Rywina i Agory oraz promowanie przez TVP
firmy Rywina Heritage Films przy kręceniu filmów fabularnych.
Publiczna TV traciła miliony, które zarabiał Rywin.
„Fakty i Mity” odkryły tę aferę 8 miesięcy temu („FiM” 9/2003).
Na ekrany polskich kin wchodzi (z rocznym opóźnieniem!) film „Sio-
stry magdalenki”. Obraz nagrodzony na festiwalu w Wenecji przedsta-
wia autentyczną historię irlandzkich dziewcząt, nad którymi znęcały się
zakonnice („FiM” 40/2002). Film wywołał skandal i protesty Kościoła.
Oby film zahamował niepokojący wzrost „powołań” do zakonów.
Pozbawiono immunitetu poselskiego Andrzeja Leppera i trójkę in-
nych posłów Samoobrony. Sejm uczynił to na wniosek Prokuratu-
ry Okręgowej w Warszawie prowadzącej śledztwo w sprawie wysy-
pywania zboża na tory. Lepper twierdzi, że zboże było zatrute...
Jak nic ziarno zatruła w Klewkach al-Kaida i rozwozi po świecie.
Trzeci już Dzień Papieski obchodzony jest w tym roku pod hasłem:
„Jan Paweł II – Apostoł Jedności”. Przewidziano m.in. telemost Wa-
tykan–Kraków–Wadowice–Częstochowa–Warszawa. Punkt kulmina-
cyjny uroczystości ku czci Trzynastego Apostoła to koncert galowy
w Teatrze Wielkim, transmitowany przez TVP 1. Śpiewać Aposto-
łowi będą dorabiający w kościołach m.in.: Anna Maria Jopek,
Natalia Kukulska, Mieczysław Szcześniak, Grzegorz Turnau, siostry
Steczkowskie i...
...jeszcze kilka osób, którym ostatnio kiepsko idzie sprzedaż płyt.
WROCŁAW Rozpoczął się proces biznesmena Mieczysława K.,
który jest oskarżony o oszustwo przy zakupie 10 ha ziemi kurialnej
w Wysokiej. Miał on rzekomo sfałszować dokumenty zakupu, dzie-
sięciokrotnie zaniżając cenę. Sam oskarżony twierdzi, że taka była
umowa z wydziałem gospodarczym kurii, a część sumy dał „na tacę”.
Na świecie mówią – oszustwa i pranie pieniędzy, u nas – „dał
na tacę”.
ŚWIDNICA Odbyła się pikieta miejscowego baru McDonald’s
– pierwszego w Polsce (i drugiego na świecie), gdzie udało się za-
łożyć związek zawodowy. Sieć zdołała już zwolnić połowę związ-
kowców, stąd właśnie protest.
Fast food = fast work.
Warto zauważyć, że bycie papugą i sługusem Watykanu
a także USA po raz kolejny Polsce wybitnie nie służy, szko-
dząc naszym żywotnym interesom. O ile bowiem obrona usta-
leń z Nicei jest zasadna z przyczyn prawnych i zrozumiała na-
wet dla naszych adwersarzy z UE, gdyż oczywiste jest dla
nich, że Polska broni swojej wysokiej pozycji w Radzie Euro-
py, to nasze upieranie się przy „wartościach” pod dyktando
papieża oraz sprzeciw wobec alternatywnych wobec NATO
unijnych sił zbrojnych – w interesie USA – jest już objawem
pieniactwa, dywersji i głupoty.
Trudno powiedzieć, jak się zakończy rozgrywka o rozłoże-
nie głosów w Radzie; prawdopodobnie Leszek Miller nie ustą-
pi i będzie dalej rozdzierał szaty Rejtana, grając na patriotycz-
ną nutę, aby tym skuteczniej zagłuszyć głosy krytyki społe-
czeństwa i opozycji w innych, nie mniej ważnych dziedzi-
nach. Ale jedno jest już pewne – rząd wespół z prezydentem
stracił kolejną szansę na sukces dyplomatyczny, przy okazji
jeszcze raz pokazując naszym unijnym partnerom, jakich
oszołomów przyjęli do swych szeregów.
Stracone szanse to jednak nasza specjalność.
ZAKOPANE Bogata stolica Podhala to pierwsze miasto w Pol-
sce pozbawione pogotowia ratunkowego: zwolnili się z niego
wszyscy lekarze w proteście przeciwko niewypłacaniu im pensji od
pół roku. Zbankrutować ma także miejscowy szpital.
Kie by se tak syćkie chore cepry poumierały, co by tu na olimpia-
de zjechały.
WATYKAN Kardynał Ratzinger wyparł się swojego wywiadu dla
czasopisma „Bunte” („FiM” 40/2003), w którym mówił o złym
stanie zdrowia papieża i wzywał do modlitwy za niego. Szef in-
kwizycji stosowne wyjaśnienia złożył, płacząc (sic!) w Watykanie,
o czym dał świadectwo sam abp Dziwisz. Pewnie dlatego premier
Miller po krótkich oględzinach Papy powiedział na wszelki wypa-
dek, że ten wygląda dobrze.
Prawdziwy mężczyzna nie płacze, ale miewa czasem własne zdanie.
Huczne obchody 25-lecia pontyfikatu JPII uświetnią: specjalny zjazd
okolicznościowy wiernych, nabożeństwa, koncerty, a przede wszyst-
kim beatyfikacja koleżanki papieża – Matki Teresy z Kalkuty.
Oby tylko wzruszony papież przeżył i nie zrobił... Cześć, Tereska!
NIEMCY Inne media z opóźnieniem czterech miesięcy potwierdzi-
ły wreszcie informacje zamieszczone w „FiM” (24/2003) – wypędze-
ni Niemcy i ich potomkowie przygotowują pozwy przeciwko polskim
władzom o zwrot mienia. Powstała nawet specjalna spółka mająca
pośredniczyć między poszkodowanymi a stroną polską – Preussiche
Treuhand – założona przez szefa ziomkostwa Ślązaków Rudiego Pa-
welkę. Pawelka krzyczy, że zbrodnie wysiedleń nie przedawniają się.
No to może by tak paru (ocalałych) potomków Prusów założyło
sprawę Niemcom o zwrot mienia zrabowanego przez Krzyżaków.
JONASZ
DRODZY CZYTELNICY!
Od następnego numeru zmuszeni jesteśmy podwyższyć o 20 groszy cenę naszej gazety – będzie więc kosztowała 2,40 zł. Wynika
to przede wszystkim ze wzrostu wartości euro, za które kupujemy papier (niestety, nie ma już w Polsce polskiego papieru
gazetowego). Dość powiedzieć, że kurs euro w maju 2002 r. – kiedy wprowadzaliśmy obecną cenę gazety – wynosił ok. 3,70 zł,
a obecnie oscyluje wokół 4,55 zł. 23-procentowy wzrost ceny papieru przekładamy zatem na zaledwie 9-procentową podwyżkę
ceny gazety. Serce nas boli o Wasze kieszenie, ale uważamy, że konieczne jest utrzymanie „FiM” na dotychczasowym poziomie,
a zważywszy na brak dochodów z reklam, byłoby to bardzo trudne.
ROSJA Przywódca rosyjskich katolików, arcybiskup Kondrusiewicz
– wobec twardej postawy władz Rosji względem co bezczelniejszych
księży katolickich – potępił nawracanie prawosławnych na watykań-
ską wiarę. Stwierdził, że „prozelityzm nie ma żadnego sensu”.
Sensu to rzeczywiście nie ma żadnego. Ale jakie zyski!
Wydawca „FiM” – BŁAJA NEWS
N a łamach „FiM” często dokopujemy obecnemu rządowi,
108880779.002.png 108880779.003.png 108880779.004.png 108880779.005.png
Nr 41 (188) 10 – 16 X 2003 r.
GORĄCE TEMATY
3
filię księży wykryto,
napiętnowano publicznie
i dopuszczono, by zajęła
się nią policja i prokura-
tura, to znaczy, że Kościół
nie ma już azylów wszechwładzy
i bezkarności.
Wyspa na Morzu Śródziemnym
była jednym z ostatnich bastionów
katolicyzmu. Duchowieństwo ciągle
jeszcze trzyma Maltę w podwójnym
nelsonie, nie dopuszczając do rozwo-
dów, aborcji, antykoncepcji i innych
grzechów głównych. To może się
wkrótce zmienić.
Policja prowadzi śledztwo
w sprawie molestowania seksualne-
go chłopców z prowadzonego przez
zakon katolicki domu poprawczego.
Okazało się, że pedofilię zakonnicy
praktykowali tam od lat. W roku 1983
zgłoszono skargę policji, ale nic to
nie dało. Przez lata utrzymywano afe-
rę w tajemnicy. Teraz, dzięki temu,
co wyszło na jaw w Ameryce i na
Sztafeta na Malcie
rą dowodził dotąd świeżo
wyniesiony na kardynała abp
Rigali, włożyła poważny wkład
własny w dzieło pogłębiania afe-
ry pedofilskiej duchowieństwa
w USA. Tamtejsi notable do dziś
są z tego dumni i ani im do gło-
wy nie przyjdzie, że powinni trosz-
czyć się mniej o księży, a bar-
dziej o ich ofiary.
i koloratkę odpowiedział powoła-
niem na świadków ks. Kennetha
Smootha i siostry Lydii Brown
– także w służbowych przyodziew-
kach. Para zeznała, iż kolega
ksiądz przyznał się im, że oskar-
żenia są prawdziwe. Do tego pro-
kurator puścił jeszcze dwudzie-
stominutową taśmę z wypowie-
dzią Kuchara nagraną w trakcie
policyjnego śledztwa. Z nagrania
wszystkich innych kontynentach po-
za Antarktydą, organa ścigania od-
ważyły się wszcząć śledztwo w spra-
wie czterech braci zakonnych.
Jeden z poszkodowanych opo-
wiada gazecie „The Malta Indepen-
dent”, że ksiądz zabrał się do nie-
go, odkąd w wieku 11 lat przybył
do sierocińca. Molestował chłopca
seksualnie w trakcie pływania w ba-
senie. Trwało to dwa lata, po czym
dzieciak dostał się w łapy innego za-
konnika, który z kolei obmacywał
go podczas kładzenia do łóżka i ro-
bił mu nagie zdjęcia, gdy ten spał.
W nagrodę „za dobre sprawowanie”
dawał cukierki.
Inny z molestowanych znalazł
się w prowadzonym przez zakonni-
ków domu, gdy miał 9 lat. Od tego
czasu był systematycznie (kilka ra-
zy w tygodniu) seryjnie gwałcony
doodbytniczo przez sztafetę kilku
księży. Trwało to aż do ukończe-
nia przezeń 18 lat. Obecnie cier-
pi na depresję, kilkakrotnie usiło-
wał popełnić samobójstwo i nie jest
na razie zdolny do związków z ko-
bietami.
Kuria świadoma była tych prak-
tyk, ale nie informowała policji, na-
kazując – zgodnie z instrukcją papie-
ża Jana XXIII z roku 1962
– trzymanie przestępstw w tajemni-
cy. Jeden z zakonników, uczestnik
grupowego gwałtu, został beztermi-
nowo wysłany do Watykanu, by unik-
nąć ścigania przez prawo. Prokura-
tura planuje wydanie międzynarodo-
wego nakazu aresztowania. T. W.
Wina i... koloratka
We wrześniu przed sądem
okręgowym w St. Louis stanął za
molestowanie seksualne dzieci ks.
Brian Kuchar . Stanął dumnie
w koloratce katolickiego kapłana.
W dłoni dzierżył brewiarz. A co?!
Te symbole specjalnego statu-
su miały odpędzić złe moce, czy-
li wymiar sprawiedliwości, i unice-
stwić tegoż wymiaru plany skaza-
nia łotra za kilka przestępstw sek-
sualnych na nieletnich. Raz się to
udało – czemu nie zastosować
więc ponownie skutecznej
obrony? W maju ks. Kuchar
był sądzony za swe przestęp-
stwa po raz pierwszy. Widok
rekwizytów przynależności
do potężnego Kościoła
tak zdeprymował niek-
tórych przysięgłych,
że – jak później wy-
jaśniali – nie mo-
gli osiągnąć zgod-
ności co do kwe-
stii winy i wyro-
ku, przeto... trze-
ba było unieważnić
proces!
We wrześniu
prokurator był
już lepiej przygo-
towany i na Ku-
charowy brewiarz
wynika jasno, że ksiądz przyzna-
je się do seksu analnego i oral-
nego z 14-letnim chłopcem. Tym
razem ława przysięgłych zdobyła
się na odwagę i uznała go win-
nym, ale zobowiązała sąd, aby za
każdy z popełnionych czynów
księżulo dostał nie więcej niż rok
więzienia. Ostatnie słowo należy
do sędziego. Może on skazać ka-
płana na cztery lata albo na rok.
W takim przypadku ks. Kuchar
wyjdzie po 9 miesiącach.
Pestka, zważywszy że wie-
lu skazanych (rzecz jasna
świeckich) za identyczne
przestępstwa garuje po 30
lat; jak choćby Polak z Ło-
dzi skazany – prawdo-
podobnie niesłusznie
– na 25 lat więzienia
w Teksasie. No, ale
oni nie stawiali się
na rozprawę w ko-
loratce i z brewia-
rzem...
Media konstatują,
że to i tak dobrze, że
ława przysięgłych w sta-
nie Missouri odwa-
żyła się w ogóle ska-
zać księdza i okre-
ślają wyrok jako
„przełomowy”. T. N.
tościami” – chyba. Z pedofilami w sutannach
– na pewno.
Prokuratura w Karlsruhe (Niemcy) poinformowała
przed kilkoma dniami o śledztwie prowadzonym prze-
ciwko 39-letniemu księdzu katolickiemu z Polski , po-
dejrzanemu o seksualne
molestowanie i dokony-
wanie gwałtów na nie-
letnich. Ponieważ spra-
wa ma tzw. charakter
rozwojowy, prokurator Peter Zimmermann , z którym
rozmawialiśmy, odmówił ujawnienia szczegółów oraz per-
sonaliów księdza. Zdołaliśmy jednak ustalić, że pedofil
o imieniu Tomasz studiował w Austrii, zaś święcenia
kapłańskie otrzymał w Polsce w 1993 roku. Ostatnio
grasował przy parafii św. Katarzyny w Busenbach k. Karls-
ruhe. Nie dysponując zezwoleniem ordynariusza diece-
zji Freiburg, abp. Roberta Zollitscha , odprawiał msze
święte, spowiadał, organizował pielgrzymki.
„Namówił do współpracy 60-letnią mieszkankę
Busenbach, która – nieświadoma intencji ks. Tomasza
– pomagała mu w organizowaniu weekendowych wyjaz-
dów dla dzieci” – mówi ks. Bernd Peisker , proboszcz
parafii św. Katarzyny.
Wykorzystując zaufanie jednej z rodzin, wielokrotnie
zgwałcił ich 13-letniego syna pełniącego posługę mini-
stranta. Gdy zboczeniec zorientował się, że został zde-
maskowany przez rodzi-
ców dziecka, sam zgło-
sił się na policję. Po zło-
żeniu zeznań został
aresztowany.
W toku śledztwa ujawniono, że jego ofiarami padło
również kilka nieletnich dziewczynek w landach Wald-
bronn-Gensingen, Badenii-Wirtembergii oraz Bawarii.
Każdorazowo wkradał się w łaski rodziców, którzy ob-
darzali krajana Wojtyły bezgranicznym zaufaniem, po
czym zabierał się do „katechizowania” ich pociech...
Prokuratura bada teraz docierające do niej sygnały,
że ten sam ksiądz działał na skalę międzynarodową, do-
puszczając się przestępstw molestowania seksualnego
dzieci w innych państwach Europy.
ANNA TARCZYŃSKA
(Sz)czym do Europy
GŁASKANIE JEŻA
Szanowny Adamie
naprawdę i zdecydowanie poniżej godności
„Człowieka Europy”.
Szanowny Adamie,
ten felieton zamienia się powoli w modli-
twę, ale niech i tak będzie, więc proszę, spraw,
abym uwierzył, iż Twoje niekończące się za-
pewnienie – „Zasłaniam się tajemnicą dzien-
nikarską” – nie przeradza się w próbę za-
ciemniania prawdy o tzw. aferze Rywina i pró-
bę blokowania dojścia do tej prawdy. Powiedz,
jak mam tłumaczyć niechętnym Ci ludziom,
że nie stoisz – Ty i Twoja „Gazeta” – wyłącz-
nie na straży interesów „pewnego bliskiego
Ci kumpla Olka” i tylko jego. I że... po to ca-
ła afera została wywołana. Bo mi już argumen-
tów brak... pewnie z racji mizernego IQ – więc
daj mi oręż do ręki i walki.
Oświeć mnie jeszcze,
Szanowny Adamie,
czy model nowoczesnego dziennikarstwa
(pewnie na wzór programów telewizyjnych
w USA) polega na obrażaniu interlokutora,
a wszystko zapewne w myśl słusznej zasady,
że kto myśli inaczej niż JA, kto jest innego
zdania niż JA, kto poważa się na dyskusję ze
MNĄ, jest z zasady głupszy i mniej warty
ode MNIE?
Czy radzisz mi,
Szanowny Adamie,
żebym w prowadzonych przez siebie wy-
wiadach tolerował takie zachowanie rozmów-
cy, które (pewnie jako wzór) pokazałeś w „TOK
FM”, niemal krzycząc: „Chwytem poniżej pa-
sa jest żądanie ode mnie, żebym tłumaczył się,
co będę zeznawał przed komisją. Ale najwyraź-
niej uczyliśmy się dziennikarskiego rzemiosła
w innych szkołach...”?
Nooo... dołożyłeś – co tu ukrywać –
Szanowny Adamie
redaktor Katarzynie Kolędzie-Zaleskiej...
Czy będzie mi zatem wolno uczyć studentów
dziennikarstwa takiego sposobu prowadzenia
rozmowy? Czy można odkupić albo (ośmie-
lam się marzyć) dostać od Ciebie ten patent
w prezencie?
I jeszcze jedno... Tak często mówisz,
Szanowny Adamie,
o etyce dziennikarskiej. Proszę, powiedz
w takim razie, jak mam zadać kłam pogłoskom
kolportowanym przez Twoich dziennikarzy, że
w przededniu ostatnich wyborów do par-
lamentu wyznaczyłeś prywatną (i niema-
łą) nagrodę za znalezienie dla „GW” eks-
trahaka na każdego kandydującego komu-
cha z SLD. Owi dziennikarze do dziś zasta-
nawiają się, do czego Ci te haki (a zgromadzi-
łeś ich niemało) były (są?) potrzebne. Powiedz,
że to wszystko nieprawda; powiedz, że kłamią
szefowie (i sekretarze redakcji) 17 oddziałów
„GW”, twierdząc, iż Twój e-mail z takim po-
mysłem dostali. Jak mam walczyć z tymi wstręt-
nymi i haniebnymi pomówieniami? Na pewno
masz jakąś receptę. Pomóż, bo już sił mi brak!
MAREK SZENBORN
Pozwalam sobie zacząć mój list w ten wła-
śnie sposób, bo w „Gazecie Wyborczej” wszy-
scy mówiliśmy sobie per „ty”... od sprzątaczki
po prezesa zarządu, a ja w kierowanym przez
Ciebie dzienniku spędziłem ładny kawałek ży-
cia. „Ładny” nie jest tu słowem posiłkowym,
bo dzięki kilku wybitnym redaktorom „Gaze-
ty” naprawdę nauczyłem się tego i owego
o dziennikarstwie – co zostało zresztą zauwa-
żone i nagrodzone przez Ciebie wielokrotnie.
Nawet własnoręcznie wypisałeś mi na dyplo-
mie, że jestem wybitnym dziennikarzem „GW” ,
więc dyplom z dumą powiesiłem na ścianie.
Prawo do tego listu odnajduję i w tym jesz-
cze, że pod koniec lat 80. – gdy nikomu jesz-
cze nie śniło się o powstaniu „GW” – napisa-
łem o Tobie esej pt. „Kamień milowy” (nawet
podziękowałeś mi za niego w osobistym i mi-
łym liście). A był to czas, gdy nie tylko zaprzy-
sięgli wrogowie, ale i niegdysiejsi wierni – jak
by się mogło wydawać – przyjaciele zaczęli Cię
obsobaczać. Jeśli uznałeś wówczas moje pra-
wo do oceny swojej osoby, to tym bardziej nie
widzę powodu, abyś odmówił mi tego prawa
teraz. Lecz gdzie tam mnie oceniać Ciebie...
Raczej poproszę o wyprostowanie pokrętnych
ścieżek mojego myślenia. A więc...
Szanowny Adamie,
co to się porobiło? Co się stało, że rośnie
we mnie przekonanie, iż pogrążasz się w ja-
kichś półprawdach i półsłowach mówionych
półgębkiem. Powiedz mi, gdzie ja (bo prze-
cież nie TY) popełniłem taki błąd, że prze-
stałem Ci ufać. Proszę Cię serdecznie, oświeć
mnie, dlaczego chce mi się wymiotować, gdy
słyszę w radiu „Tok FM” taką Twoją wypo-
wiedź: „(...) Na tym polega mój zawód, że je-
śli ktoś ze mną rozmawia, to ma stuprocento-
wą gwarancję, że będę lojalny i nie pobiegnę
do telewizji, radia czy gazety, żeby ogłaszać to,
co od niego usłyszałem (...)”.
Szanowny Adamie,
Proszę o pomoc i podpowiedź, ki diabeł
każe mi w tej chwili brzydko zakląć słowami,
które kończą się na „...wa mać”. Na szczęście
zaraz nachodzi mnie zbawienna refleksja, że
przecież rzeczywiście nigdy nie pobiegniesz do
żadnego radia, do żadnej telewizji ani prasy,
żeby zadenuncjować swojego rozmówcę, a po-
tajemne nagrywanie jego wypowiedzi byłoby
S koro na Malcie pedo-
A rchidiecezja St. Louis, któ-
Z czym wejdziemy do Unii Europejskiej? Z „war-
108880779.006.png 108880779.007.png 108880779.008.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 41 (188) 10 – 16 X 2003 r.
Papieżowi co cesarskie
Prowincjałki
Bydgoski sąd za „dobre sprawowanie”
zwolnił z więzienia Tomasza W. , który
jako prawy katolik czynnie realizował miłość małżeńską wobec swojej żony. Bił
ją, dusił, wyrywał paznokcie, łamał ręce, przypalał papierosami, a potem sam
zszywał rany nicią chirurgiczną. Za okrucieństwo Tomasz W. dostał sześć lat,
ale wyszedł przedterminowo, bo sąd okazał się bardzo wyrozumiały.
Tomasz W. wkrótce zgłosił się do biura matrymonialnego, przez które poznał
swoją nową żonę. Jej także nie oszczędził cierpień. Już dzień po ślubie ka-
zał kobiecie zjeść zdjęcia, na których była z kolegami. Później codziennie
ćwiczył jej mięśnie brzucha kopnięciami i poprawiał krążenie, bijąc pasem
po gołym ciele. Poranionej małżonce udało się w końcu uciec. Jak się oka-
zało, Tomasz W. przez cały ten czas miał sądowego kuratora. Ten zaś, nie-
borak, nic nie wiedział nie tylko o biciu kobiety, ale nawet o kolejnym ślu-
bie przestępcy.
Europejskiej wpadła w kolej-
ny korkociąg. Konferencja w Rzy-
mie zakończyła się fiaskiem. Dla
strony polskiej najważniejsze
kwestie to zachowanie zapisów
traktatu nicejskiego oraz wpro-
wadzenie wartości chrześcijań-
skich do preambuły konstytucji.
Zjednoczona lewica i prawica,
potrząsając szabelkami, przekrzyku-
ją się coraz głośniej, że nie ustąpią
w żadnej ze spraw (bohaterski obroń-
ca Nicei Jan Maria zamierza nawet
złożyć swoje życie w ofierze, bo chy-
ba tak należy rozumieć jego publicz-
ne deklaracje).
Kiedy wydawało się, że wartości
chrześcijańskie na dobre wypadły
z preambuły, do batalii przystąpiły
Włochy. Czas pokaże, kto wygra
w tym sporze. Tymczasem mało kto
zdaje sobie sprawę, że w projekcje
konstytucji znalazł się znacznie groź-
niejszy z punktu widzenia neutral-
ności światopoglądowej artykuł 51.
Artykuł ten wzywa do zagwaranto-
wania Kościołom regularnych kon-
taktów z instytucjami unijnymi.
Trudno zgadnąć, czemu ma słu-
żyć prawne wyróżnianie związków
wyznaniowych, skoro istnieje już ar-
tykuł 46, wprowadzający zasadę tzw.
demokracji uczestniczącej i obligują-
cy instytucje unijne do stałych kon-
taktów ze społeczeństwem obywa-
telskim. Pojęcie to oczywiście obej-
muje wszelkie kościoły. Wyróżnie-
nie kościołów dodatkowym zapisem
uprzywilejowuje je w sposób nieuza-
sadniony. Tym bardziej że rozdział
Kościoła od państwa leży u podstaw
demokracji europejskiej. Neutralność
państwa jest podstawą wolności re-
ligijnej i światopoglądowej.
Artykuł 51 tylko na pozór brzmi
niewinnie: gwarantuje poszanowanie
wewnątrzkrajowych uregulowań
prawnych wobec związków wyznanio-
wych i filozoficznych. Bez wątpienia
jednak głównym celem Watykanu, bo
to on przede wszystkim lobbował na
rzecz tego zapisu, jest uzyskanie spe-
cjalnego statusu religii uprzywilejo-
wanej w Unii Europejskiej oraz włą-
czenie religii do debaty politycznej.
Kościół domaga się tym samym usta-
nowienia specjalnych procedur kon-
sultacyjnych w procesie legislacyjnym.
Chce wywierać wpływ na
prawo stanowione, co
jest sprzeczne z zasadą
rozdziału Kościoła od
państwa. Procedury takie
w praktyce oznaczają sta-
łe dyskusje i spotkania hie-
rarchów z przedstawi-
cielami Komisji
Europejskiej,
w tym z sa-
mym jej prze-
wodniczącym.
Przyjęcie arty-
kułu 51 może
prowadzić do
ustanowienia przedstawicielstwa Ko-
ścioła papieskiego w samej Komisji.
Sam w sobie art. 51 nie jest zły
w zamiarze zrównania i równoupraw-
nienia Kościołów i związków wyzna-
ńowych. Jednak zachodzi obawa, że
Watykan może „dzięki” niemu zbu-
dować dla siebie pozycję podobną do
tej, jaką ma na forum ONZ, czyli sta-
tus specjalnego obserwatora z moż-
liwością zabierania głosu we wszyst-
kich sprawach. Oczywiście najwię-
cej ma do powiedzenia w sprawach
światopoglądowych. Papiestwo chce
być de facto sumieniem Unii.
Przyznanie wartościom chrześci-
jańskim szczególnego znaczenia
w konstytucji europejskiej przyczy-
niłoby się do zwiększenia roli poli-
tycznej Watykanu w Unii i jego wpły-
wu na tworzenie prawa unijnego.
Gdyby Watykan wywalczył sobie
szczególną pozycję negocjacyjną,
mógłby blokować zgłaszane inicja-
tywy ustawodawcze, m.in. w kwe-
stiach dotyczących aborcji, eutana-
zji, praw kobiet itp. Zwłaszcza gdy
będzie wspierany przez rząd polski
– głównego orędownika interesów
Watykanu – na który zawsze może
liczyć, bez względu na to, czy rzą-
dzi lewica, czy prawica.
Konstytucja Unii Europejskiej
nie jest jeszcze uchwalona
i wciąż jest czas, by zabrać
w tej sprawie głos i zaprote-
stować przeciw zapisom
przyznającym specjalne przy-
wileje organizacjom świato-
poglądowym i religijnym.
W całej Europie trwa ak-
cja zbierania podpi-
sów przeciwko te-
mu punktowi unij-
nej konstytucji,
prowadzona przez
środowiska huma-
nistyczne. W spra-
wie skreślenia ar-
tykułu 51 można pisać do ministra
spraw zagranicznych Włodzimierza
Cimoszewicza oraz minister ds. eu-
ropejskich – Danuty Hübner .
WANDA NOWICKA
R. Kraw.
Rezydujący w Peru hrabia Stanisław
Potocki okazał się panem z gestem.
Od lat procesował się z Łańcutem o prawie stuarową działkę, bo nie za-
mierzał darować motłochowi ordynackiego majątku. Gdy jednak dowie-
dział się, iż na działce stanąć ma kościół, bez chwili wahania odpuścił
i postanowił przekazać ziemię na zbożny cel, choć formalnie nikt nie zwró-
cił mu jeszcze tych atrakcyjnych terenów. W ten sposób zaskoczonym
radnym (także „lewicowym”) powiatu łańcuckiego, którzy mieli zadecydo-
wać o losie majątku, nie pozostało nic innego, jak jednomyślnie zgodzić
się na darmochę – parafia za symboliczną złotówkę otrzymała działkę war-
tą pół miliona złotych.
RP
22-letni Łukasz R. z Raciniewa pod
Unisławiem myśli, że jest Winnetou.
Jest czy nie jest, ale uwielbia wszelkie zabawy czerwonoskórych. Niedaw-
no nocą rozpalił wielkie ognisko tuż obok drewnianych zabudowań i uzbro-
jony w noże i siekierę tańczył wokół płomieni, wygrażając własnemu ojcu
– „bladej twarzy”. Wystraszony staruszek zawiadomił w porę policję, bo
w jego stronę leciały już noże. „Indianina” odwieziono do szpitala psychia-
trycznego w Świeciu, ale wkrótce go wypuszczono. Po kolejnej awanturze
Winnetou z Raciniewa ponownie trafił do psychiatryka, ale znów nie rozpo-
znano u niego choroby psychicznej. Policjanci usłyszeli od lekarzy, że Łukasz
R. powinien siedzieć w kryminale, a nie w szpitalu.
RP
Jeśli piłkarze II-ligowej Jagiellonii Bia-
łystok nie będą dostawać w najbliższym
czasie pieniędzy, to dlatego, że dwaj złodzieje ukryli się w budynku klubu, po
północy zamknęli portierkę w jednym z pomieszczeń i zwiali z 75 tysiącami zło-
tych. Być może złodziei było więcej albo rabunku dokonała jakaś sekcja podno-
szenia ciężarów, bo nie była to lekka forsa – kasa pancerna ważyła ponad 300
kg, a złodzieje wynieśli wszystko. Poszukiwania kandydatów na olimpijczyków
trwają...
Minister D. Hübner:
Urząd Komitetu Integracji Europejskiej
Aleje Ujazdowskie 9
00-918 Warszawa
HJ
Minister Włodzimierz Cimoszewicz
Al. Szucha 23
00-580 Warszawa
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE, UROJONE
uścisk dłoni, kasę na szczyt-
ny cel, pozdrowienia – ale nie do-
świadczenie. Ono musi być własne.
To pierwsze, czyli wiedzę, też
czasem przekazać, a dokładnie za-
szczepić – niełatwo. Kierowcy wy-
przedzają pod górkę na ciągłej li-
nii, usiłują przemknąć na czerwo-
nym świetle; latem gówniarze ska-
czą na główkę do byle stawu; na-
dal większość rodaków pali papie-
rosy. Niby każdy wie, że wszystko
to może skrócić życie – ale najwy-
raźniej sądzi, że zagrożenie doty-
czy innych.
Dokładnie tak samo toczy się
dyskusja na temat ochrony zdro-
wia. Ktokolwiek zabiera głos, robi
to tak, jakby sam nigdy nie miał cho-
rować. Opcje, partie, przedwybor-
cze obietnice, budżet, konstytucja
– wszystko ważne, tylko że czerwo-
ni, czarni, zieloni ani reszta nie po-
trafią odłożyć na bok sztandarów
i WSPÓLNIE pomyśleć, co dla na-
szego zdrowia można zrobić. Dla pa-
cjentów. Dla każdego. Ważniejsze
TEKA TETRYKA
Marionetki
Św. Klara ubogacała innych tym, co posiadała, przede wszystkim ubóstwem...
(„Rycerz Niepokalanej” 9/2003)
Tak zwana „Unia Europejska” jest pomyślana jako organizacja rozkładająca
wszelkie moralne i duchowe więzi łączące ludzi w naród.
(„Nasz Dziennik” 219/2003)
jest wetknięcie szpilki konkurencji,
żeby „moje” było na wierzchu. Le-
czenie ciągle kojarzy się z pojęciem
„służba zdrowia”. Jak służba, to do
roboty. Służba nie grymasi.
Tym się medycyna różni na przy-
kład od fabryki samochodów, że
z braku aut można pojechać tramwa-
jem. Z braku szpitali – karawanem.
I jeszcze tym, że wszelkie pla-
ny produkcyjne są w niej bez sen-
su. Da się określić konieczne wy-
dobycie węgla, ale nie uda zadekre-
towanie liczby zawałów serca
i ostrych ataków wyrostka robacz-
kowego w III kwartale. A przecież
taki dekret to podstawa przyznawa-
nia pieniędzy szpitalom. Biada do-
brej lecznicy, do której ludzie pcha-
ją się drzwiami i oknami. Przyjdzie
pacjentów więcej, niż jakiś księgowy
wyliczył, zostaną uzdrowieni, ale za
tych ekstra nikt nigdy nie zapłaci
i szpitalny dług urośnie pod niebo.
Konstanty Radziwiłł , prezes le-
karzy, powiedział ostatnio, że za du-
żo jest polityki w medycynie. Jasne:
i choroby w polityce też.
Bo trzeba by się narazić, zabie-
rając komuś, żeby podreperować
zdrowie wszystkich. Bo trzeba ca-
łość wywrócić do góry nogami i pła-
cić za leczenie, nie za plany. Bo na-
leży wprowadzić normalne ubezpie-
czenia chorobowe, a nie utrzymy-
wać popłuczyny i klony ZUS-u. Roz-
gonić administrację i zlikwidować
intratne posadki. Myśleć inaczej.
W ogóle myśleć.
Ale po co? Przecież tylko inni
chorują...
W Polsce patrzymy z rosnącym przerażeniem na erozję życia społecznego
i kultury dotkniętych liberalizmem niczym obrzydliwym liszajem, zostawiającym
wszędzie cuchnące ślady. Jednym z nich jest wszechobecność pornografii
w miejscach publicznych.
(„Nasz Dziennik” 224/2003)
Machanie szablą nikogo w Brukseli nie przestraszy. Śmiesznie tam wyglądają
ci polscy politycy, którzy prężą muskuły, mając dziurawe kieszenie i chuderlawe
sylwetki.
(„Niedziela” 40/2003)
Nieszczęściem Holandii jest to, że nie ma tu katechezy młodzieży ani przy
parafii, ani w szkole.
(ks. Joachim Skiba, „Nowa Trybuna Opolska” 220/2003)
Duchowa atmosfera pielgrzymek sprzyja werbunkowi do sekt.
(ks. S. Głowa, www.pielgrzymki.w.pl)
(...) dowiaduję się, że teraz piszą: imperium ojca Rydzyka na krawędzi
bankructwa. Ono nigdy nie zbankrutuje (...). I to nie jest żadne imperium,
to jest dopiero początek. (o. Tadeusz Rydzyk w czasie spotkania RRM)
Wybrała O.H.
MAREK SITKOWSKI
BO ZDJĘCIA BYŁY „ZA SŁONE”?
D ebata nad konstytucją Unii
LUDZKI PAN
WINNETOU Z WYBORU
ZŁODZIEJE CIĘŻAROWCY
M ożna przekazać wiedzę,
108880779.009.png 108880779.010.png 108880779.011.png 108880779.012.png 108880779.013.png 108880779.014.png
Nr 41 (188) 10 – 16 X 2003 r.
NA KLĘCZKACH
5
SŁOWA, KTÓRE WSTRZĄ-
SNĘŁY MIASTEM
ze względu na symbolikę spalonego
obiektu, śledztwo najprawdopodob-
niej podejmie Instytut Pamięci Na-
rodowej. Aha, w pożarze ewident-
nie wywołanym przegrzaniem insta-
lacji elektrycznej zginął osiołek, dwa
koziołki i dwie owce. Ocalał jedynie
królik, który mimo statusu świadka
incognito milczy jak zaklęty. A.T.
Przedstawiła też dowód, a jakże!
Otóż ona z dwóch krów doi zaled-
wie 17 litrów mleka, a „czarow-
nik” z dwóch innych bydlątek po-
biera tych litrów 40. Ciekawe, czy
sąd powoła na biegłego egzorcystę.
Byłoby to wszak logiczne rozwi-
nięcie konkordatu.
Radnych LPR i PiS w Białym-
stoku szlag trafił, gdy jedna ze szkół
wpisała do swojego statutu hasło:
„Tolerancja. Wolność. Demokracja” .
Katarzyna Dec (LPR) oznajmiła
na sesji rady miasta, że słowa te są
„synonimami szkodliwego dla mło-
dzieży nihilizmu” i kategorycznie
zażądała usunięcia obrazoburczego
fragmentu ze szkolnego statutu.
W dyskusji prawicowi radni podno-
sili, że zwłaszcza tolerancja brzy-
dzi ich niezmiernie: „Nie będzie to-
lerancji dla zła w szkołach, dla na-
uczycieli i uczniów propagujących
idee niezgodne z nauczaniem Ko-
ścioła, choćby homoseksualizmu”
– krzyczał z trybuny Witold Per-
kowski (LPR). Michał Karpowicz
(SLD-UP) ripostował: „Mdli mnie,
gdy was słucham. Coraz skuteczniej
staracie się zawrócić nas do średnio-
wiecza”. Ostatecznie rada stanow-
czo zakazała umieszczania w sta-
tucie tych demoralizujących haseł.
Uchwałę zakwestionował wojewo-
da podlaski Marek Strzaliński ,
a sprawę ostatecznie rozstrzygnie
Naczelny Sąd Administracyjny. Tym-
czasem małolaty konspirują o wol-
ności i podobnych bzdurach. Kto
łobuzom na to pozwala?! A.T.
obraza uczuć religijnych. Zasło-
nięcie napisu miało na celu uchro-
nienie autora Andrzeja Urbano-
wicza przed procesem sądowym...
Nas zdziwiło jedno. Prezentacja od-
bywała się pod patronatem przeora
Jasnej Góry. Jemu erotyczny tytuł
„Wielka p... szczająca na świat” ja-
koś nie przeszkadzał!
policjantów. Autorem modlitewni-
ka jest kapelan Komendy Głównej
Policji, ksiądz Jan Kot .
Specjalnie dla stróżów prawa
opracował on zestaw całkiem no-
wych przykazań: „(...) Jak Cię wi-
dzą, tak Cię piszą. Bądź więc zawsze
schludnie i czysto ubrany i nie za-
niedbuj swojego wyglądu zewnętrz-
nego” albo: „Pijaństwo zabierze Ci
ludzką godność, staniesz się pośmie-
wiskiem rodaków i zasłużysz na po-
gardę dzieci” czy: „Pamiętaj, że Cię
podsłuchują, więc nie mów publicz-
nie o sprawach służbowych”. Treści
modlitewnika są tak rewelacyjne
i odkrywcze, że z pewnością prawa
doń wykupi FBI, CIA, MI-5 oraz
Scotland Yard. Szykuje się świato-
wy bestseller!
M. Psyk
TAJNI AGENCI
LUDZIE
LISTY PISZĄ...
MP
Od dawna wiemy, że Kościół
ma własną agenturę, a korzysta tak-
że z obcych. To tabu zostało wła-
śnie naruszone, a to za sprawą ka-
techetki jednej ze szkół podstawo-
wych w Lęborku na Pomorzu.
Pani od religii, zachęcając dzie-
ci do uczestnictwa w niedzielnej mszy,
utwierdza je w przekonaniu, że są
tajnymi agentami Kościoła, więc po-
winny skaperować przynajmniej jed-
nego malucha z najbliższego otocze-
nia i namówić go do pójścia w nie-
dzielę na mszę. Każdy zwerbowany
„współpracownik” zaliczany jest na
tajne konto małego agenta. Akcja
rozwija się nieźle. Siedmio-, ośmio-
i dziewięciolatki prześcigają się
w werbowaniu na podwórkach swych
rówieśników. Dzieciom bardzo po-
dobają się role watykańskich Jame-
sów Bondów . Ten w nagrodę miał
nową dziewczynę, dzieci muszą po-
czekać na nagrodę w niebie. J.K.
...jak donosi Reuters – do sa-
mego Pana Boga też. Najczęściej
na adres „Bóg, Jerozolima, Izrael”
albo „Bóg, Ściana Płaczu”. Setki
rocznie, z całego świata. Departa-
ment Listów żydowskiej poczty
stwierdził, że chociaż nadawcy nie
podają adresów (Bóg wie...), do-
starczy je adresatowi – i umieszcza
przesyłki w szczelinie Ściany Pła-
czu. W listach można odnaleźć proś-
by o wszystko, czasem o pieniądze.
Jedna z historii brzmi jak anegdo-
ta: wzruszeni błaganiami o 1200 do-
larów pracownicy poczty zebrali
1000 i – znając tym razem adres
nadawcy – wysłali. Kolejny list przy-
niósł podziękowania, ale i uwagę:
„Następnym razem nie przysyłaj ich
listem, bo ci złodzieje z poczty ukra-
dli 700 szekli” (czyli brakujące 200
dolarów). Jak widać, nie można ba-
wić się w Boga...
W IMIĘ ARCYBISKUPA
PaS
SIEWCY WOLNOŚCI
Szef Polsko-Amerykańskiej Fun-
dacji Wolności, Jerzy Koźmiński ,
były ambasador w USA, wszędzie
opowiada, że Fundacja jest apoli-
tyczna i zatrudnia wyłącznie fachow-
ców. Wierzyliśmy do dnia, w któ-
rym w nasze ręce wpadła płyta CD
zatytułowana „Działalność polskich
organizacji pozarządowych za gra-
nicą”, której wydanie sfinansowała
właśnie Fundacja Wolności, a ca-
łość nadzorował jej dyrektor pro-
gramowy, Jacek Michajłowski .
Wydawcy reklamują płytę, zapew-
niając, że zawiera ona wykaz wszyst-
kich stowarzyszeń współpracujących
z ruchami obywatelskimi w pań-
stwach powstałych na gruzach
ZSRR. Tylko że zapomnieli o naj-
większym z nich: Stowarzyszeniu
Współpracy Polska-Wschód i powią-
zanych z nim kilkunastu organiza-
cjach zajmujących się kontaktami
z państwami Kaukazu i daleko-
wschodnimi regionami Federacji Ro-
syjskiej. Może apolitycznej PAFW
nie podobała się przeszłość liderów
stowarzyszenia, bo to tzw. postko-
muniści?
HJ
Czarne władze czerwonej Łodzi
zwolniły Witolda Jabłońskiego
z funkcji szefa Środmiejskiego Do-
mu Kultury. Uczyniły to zaraz po
tym, jak na rynku ukazała się je-
go książka pt. „Uczeń czarnoksięż-
nika” opowiadająca o XIII-wiecz-
nym uczonym Witelonie, który za-
przedał duszę diabłu. Powieść opi-
suje rozwiązłość duchownych, a za-
czyna się słowami: „W imię Lucy-
fera, najwyższego pana mojej du-
szy”. Urzędnicy, których na stano-
wiska wyniósł kler, odebrali książ-
kę jako wrogą swoim mocodaw-
com i wyrzucili autora na bruk, nie
podając mu nawet powodów zwol-
nienia.
BIEG KU CZCI
MAJĄ DOŚĆ
POSTAWIĆ DEKALOG
Jedni będą biegać w kółko przez
25 godzin, inni pobiegną po prostej
– do Watykanu. Tak m.in. uczczą
jubileusz JPII polscy katolicy. Na
stadionie w Białymstoku będzie
oczywiście truchtał sam prezydent
miasta. A do biegaczy z Wadowic
dołączą po drodze kolejni fani Bia-
łego Ojca. W sztafecie pałeczki zo-
staną zastąpione różańcami. To się
nazywa bieg po zdrowie. Tylko po
jaką chorobę?
49 proc. Kanadyjczyków popie-
ra wprowadzenie w tym kraju le-
galnej eutanazji. 37 procent obywa-
teli jest przeciwko. Co ciekawe,
w Quebecu – do niedawna najbar-
dziej katolickiej części kraju – aż
62 proc. mieszkańców popiera le-
galizację „dobrej śmierci”. Wyglą-
da na to, że po stuleciach domina-
cji kleru francuskojęzyczni quebe-
kańczycy na odtrutkę po katolicy-
zmie wybrali liberalizm.
PaS
Ameryka pozbywa się tablic
z dekalogiem (usunięto je z budyn-
ku sądu w Alabamie i z parku Grand
Kanyon), a Polska je stawia. Pomnik
10 przykazań ma stanąć 11 paździer-
nika na przełęczy Salmopolskiej mię-
dzy Wisłą a Szczyrkiem. Pomysło-
dawcami są tamtejsi luteranie. Dwu-
tonowy i dwumetrowy obelisk sta-
nie na wzniesieniu obok tzw. Bia-
łego Krzyża. Dlaczego dobry Bóg
zapomniał dać Mojżeszowi ostatnie
przykazanie: „Bierz do serca, nie
stawiaj!”?
A.C.
LIGA CENZORÓW
PaS
PaS
KSIĄDZ PECET
Działacze słupskiej Ligi Pol-
skich Rodzin z posłem Robertem
Strąkiem postanowili wskrzesić
cenzurę prewencyjną. W PRL za-
pobiegała ona skażeniu obywateli
nieprawomyślnymi dziełami niewła-
ściwych autorów. Wtedy istniał spe-
cjalny urząd – dzisiaj w jego roli
LPR widzi... marszałka wojewódz-
twa pomorskiego. Jan Kozłowski
(PO) ma sprawdzić, czy wystawa
Doroty Nieznalskiej na temat ogra-
niczania wolności artystycznej nie
narusza uczuć religijnych oraz na-
rodowych. Artystka dopiero pracu-
je nad wystawą, ale ligusów już skrę-
ca z ciekawości, co na niej będzie.
Marszałka wyręczył jednak dyrek-
tor Bałtyckiej Galerii Sztuki Współ-
czesnej Władysław Kaźmierczak
i... odwołał wystawę. Tłumaczył, że
nie byłby w stanie zapewnić bezpie-
czeństwa gościom, pracownikom
i samej artystce. Nie krył, że „od-
czuł pewne naciski”.
Kaźmierczak nie jest jedynym
pilnym uczniem Strąka. Otóż kie-
rownictwo Miejskiej Galerii Sztuki
w Częstochowie ocenzurowało ty-
tuł jednego z obrazów. Powód:
KROPOKRACJA
UROK NA KROWĘ
Za trzy miesiące rosyjskich
księży podczas udzielania ślubów
może częściowo zastąpić Internet.
Z nowym rokiem rusza projekt
Elektroniczna Rosja, którego ce-
lem jest zachęcenie do korzysta-
nia z sieci. Pary młode będą mu-
siały tylko odpowiedzieć „tak”
elektronicznemu duchownemu
i po wysłaniu odpowiednich doku-
mentów staną się pełnoprawnym
małżeństwem. Największym pro-
blemem były podpisy młodej pa-
ry. Teraz problem ma Kościół – ile
na tym interesie straci...
Nasz łódzki ulubieniec – prezy-
dent Jerzy Kropiwnicki – napra-
wia błędy poczynione w edukacji
historycznej rodaków. Ostatnio
w magistracie zorganizował wielką
galę z okazji 320 rocznicy bitwy pod
Wiedniem, tłumacząc to tym, że Po-
lacy obchodzą głównie rocznice na-
rodowych klęsk. Rzecznik prasowy
magistratu stwierdził ponadto, że
miasto ma obowiązki wychowawcze
i edukacyjne wobec młodzieży. We-
dług niego, impreza kosztowała nie
więcej niż 5 tys. złotych, bo sala by-
ła za darmo, nie trzeba było też pła-
cić strażnikom miejskim, którzy za-
miast pilnowania porządku w mie-
ście przebrali się i udawali pobitych
Turków...
A. Karw.
Podkrakowski rolnik pozwał do
sądu sąsiadkę za publiczne pomó-
wienie o czarnoksięstwo i domaga
się od niej 2 tys. zł odszkodowania.
Zdaniem rolnika, fałszywe i nie-
prawdziwe wiadomości, poniżają-
ce go w oczach innych chłopów, są-
siadka miała rozgłaszać w jedną
z majowych niedziel na placu przed
kaplicą w Woli Kalinowskiej. Opo-
wiadała, że ów rolnik jest czarow-
nikiem i odbiera mleko jej krowom.
SPRAWA DLA IPN
Po dziewięciomiesięcznym żmud-
nym śledztwie okazało się, że nie ma
winnych tragedii, która wstrząsnęła
Lublinem. Gdy specjalna komisja po-
wołana przez prezydenta Andrzeja
Pruszkowskiego złożyła raport
o ewidentnym podpaleniu bożona-
rodzeniowej szopki w rynku mia-
sta, do roboty wzięła się prokuratu-
ra. Nie żałowano pieniędzy, powie-
rzając wykonanie ekspertyz pogo-
rzeliska najwybitniejszym specjali-
stom. Śledztwo miało charakter wie-
lowątkowy. Przesłuchano kilkunastu
świadków, ale postępowanie umo-
rzono z powodu niestwierdzenia
przestępstwa. W lubelskim ratuszu
mówi się jednak, że na decyzję
o umorzeniu śledztwa miała wpływ
grupa osób „trzymających władzę”.
Jeden z dobrze poinformowanych
urzędników twierdzi, że pogląd ten
podziela kuria archidiecezjalna, więc
PaS
RP
OSZCZĘDZAJ PAŁĘ!
Ukazał się modlitewnik dla po-
licjantów. Książeczka jest granato-
wa, a na pierwszej stronie umiesz-
czono rysunek archanioła Micha-
ła – patrona chroniącego polskich
108880779.015.png 108880779.016.png 108880779.017.png 108880779.018.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin