Fakty i Mity 2004-45.pdf

(2187 KB) Pobierz
str_01_45.qxd
W 2005 r. dotacje z budżetu dla partii politycznych wzrosną o ponad 100 procent
TUCZENIE PASIBRZUCHÓW
Str. 3, 7
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 45 (244) 11 LISTOPADA 2004 r. Cena 2,40 zł (w tym 7% VAT)
daj Boże alkomat, zamiast podpisywać mandat,
żądajcie czym prędzej okazania dowodu homo-
logacji urządzenia. – Większość policyjnego wyposa-
żenia nie posiada stosownych certyfikatów Głównego
Urzędu Miar, bo policja nie ma na to pieniędzy – po-
wiedzieli nam zaprzyjaźnieni gliniarze. To zdumiewa-
jące zjawisko ma już swój kazus sądowy. Nie oznacza
to jednak, że można bezkarnie jeździć jak wariat, a w
dodatku po alkoholu...
Str. 3
Zaduszki po hindusku
Wystawianie zmarłych sępom na pożarcie. Pa-
lenie zwłok i wrzucanie ich do morza... To wcale
nie są przejawy bezczeszczenia ludzkich szczątków.
Tak wyglądają pogrzeby po hindusku.
N ie dajcie się strzyc! Złapani na radar lub nie
Str. 11
109253804.039.png 109253804.040.png 109253804.041.png 109253804.042.png 109253804.001.png 109253804.002.png 109253804.003.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 45 (244) 5 – 11 XI 2004 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Pozory mylą
UNIA EUROPEJSKA W Rzymie podpisano Traktat konstytu-
cyjny. To porażka Kościoła kat., który nie zagwarantował sobie wpi-
sania tradycji chrześcijańskiej do preambuły konstytucji.
Na pociechę Kościół wprowadził do Parlamentu Europejskiego
LPR – żywe wcielenie wszelkich cnót chrześcijańskich.
Liga Polskich Rodzin wspierana przez jednego brytyjskiego posła
domagała się samorozwiązania Parlamentu Europejskiego, który
– jej zdaniem – „stał się zakładnikiem lobby homoseksualnego”
(sic!). To wyraz frustracji LPR z powodu odrzucenia Rocco But-
tiglionego – włoskiego, katolickiego kandydata na komisarza euro-
parlamentu. Pomysł ligusów odrzucono, a Martin Schutz, szef gru-
py socjalistycznej w PE, nazwał ich chuliganami.
LPR jeszcze tobie, cywilizacjo śmierci, pokaże, że Polak potrafi.
wania śmierci po polsku. Mierzi mnie fanfaronada na
pogrzebach, pomniki na cmentarzach wielkości kawalerek
w blokach. Owszem, szare groby wyglądają pięknie pod
grubą warstwą kwiatów, między którymi przebijają ogniki
lampek. Ale czemu ma służyć ten przepych właśnie wśród
umarłych, skoro odwiedzający ich żywi na co dzień prze-
ważnie radzą sobie nie najlepiej? Dlaczego Polacy postano-
wili, że coroczna rewia mody będzie się odbywać właśnie
pomiędzy nagrobkami, a nie na przykład na spacerach po
mieście w dniu 11 listopada? Otóż dzień Wszystkich Świę-
tych jest kolejnym przejawem mentalności Polaków, za-
szczepionej im przez Kościół rzymskokatolicki.
Kościół ten od zawsze propaguje wiarę na pokaz, naj-
lepiej na procesjach, pielgrzymkach, spędach papieskich,
gdzie polityka i obrona wartości ustalonych przez episko-
pat zastępują modlitwę serca, a zamiast duchowego kon-
taktu z Absolutem – obwiesza się „cudowne” obrazy ko-
lejnymi wotami i złotymi koronami. Biskupi obsobaczają
w kazaniach komuchów, morderców nienarodzonych
i innych dewiantów, czemu towarzyszą na przemian
brawa i gniewne pomruki zawsze wiernych.
W jednomyślności siła, wiedzieli o tym ideolo-
dzy wszelkich totalitaryzmów. Wszak kiedy ro-
zum śpi, budzą się upiory. Na tych katolickich
igrzyskach, w których sam wielokrotnie jako ksiądz
uczestniczyłem, brakuje tylko niewier-
nych – zdrajców i wyrzutków naro-
du – oraz tych, których niezmien-
nie od wieków nazywa się sekcia-
rzami, czyli prawdziwych chrześci-
jan. No i oczywiście lwów.
Nadzwyczajna dbałość o gro-
by – okładanie ich tonami marmu-
ru, polerowanie i ukwie-
canie ponad miarę
– jest wyrazem bra-
ku autentycznej
wiary, tej, która
przemienia ży-
cie i daje na-
dzieję zbawie-
nia. Niemało
jest w tym rów-
nież niskiej, wyjąt-
kowo obrzydliwej w tym
przypadku, rywalizacji po polsku. Podobnie jest z kupowa-
niem u księży modlitw i mszy za zmarłych, co kłóci się już
nie tylko z Biblią (tzw. czas zasług, zakończony wraz ze
śmiercią), ale przede wszystkim ze zdrowym rozsądkiem.
Chyba że zbawieni mają być tylko przodkowie bogaczy,
których stać na częste wynajmowanie księdza. Napatrzy-
łem i nasłuchałem się przez jedenaście lat klerykowania
i księżowania, jak to wierni papieża potrafią rekompenso-
wać sobie własną niewiarę pozorami , na przykład mszą
gregoriańską za zmarłą mamusię czy tatusia, wypominka-
mi zakupionymi z góry na kilka lat, a nawet zapisem no-
tarialnym na rzecz jakiegoś zakonu, którego nieustanne mo-
dlitwy i msze mają dać „gwarancję” uwolnienia od mąk
czyśćcowych.
Na tle tych katosłowiańskich pogańskich praktyk, któ-
re nie mają nic wspólnego z nauką Jezusa, podziwu god-
ne wydaje się podejście do śmierci zupełnie obcych chrze-
ścijaństwu religii i cywilizacji, takich jak np. buddyzm, hin-
duizm czy konfucjonizm. Przemijanie jest tam czymś tak
oczywistym jak narodzenie, inicjacja seksualna, pierwsza
i ostatnia praca. Nikt nie rozdziera szat z powodu czegoś
nieuchronnego, nikt też nie próbuje przekupywać Boga al-
bo jego sługi, żeby załatwić zmarłemu wygodniejsze życie
po życiu. Także mentalność Anglosasów, w tym katolików,
zupełnie różni się od naszego rodzimego folkloru. W kra-
jach zachodnich, zwłaszcza protestanckich i tych najbar-
dziej pluralistycznych w sferze wyznań, nie ma żadnego
szczególnego dnia pamięci o zmarłych, takiego na wzór
naszych Zaduszek. Halloween to raczej święto wygłupów.
Cenna w postawie tamtejszych ludzi – zwłaszcza z pozycji
Polaka katolika – jest konsekwencja , którą z życia prze-
nosi się także na sprawy metafizyki. Sprowadza się ona do
założenia: jeśli wierzę w Boga i moje życie wieczne razem
z Nim, to śmierć moja czy najbliższych nie jest powodem
do rozpaczy. Zbędne jest też otaczanie zgnilizny czcią, bu-
dowanie jej wielkich pomników; wspomaganie „dusz” msza-
mi, różańcami, litaniami. Podobnie niewierzący na ogół ze
spokojem przyjmują odejście w niebyt, skoro taki stan rze-
czy zakładają. Nie znaczy to, że jedni i drudzy nie pielęgnu-
ją wspomnień o zmarłych i nie zachowują ich we wdzięcz-
nej pamięci. Jest w tym jednak racjonalny, konsekwentny
umiar, który nie pozwala na przykład budować przy ulicach
symbolicznych nagrobków dla ofiar wypadków (podobno
turyści z państw Unii i Ameryki zupełnie poważnie pytają,
czy chowamy naszych zmarłych przy drogach).
Ktoś się na te moje wywody żachnie i zapyta: A co
w tym złego, że my, Polacy, mamy własne tradycje? Kto
nam zabroni budować na grobach choćby i kościoły, jak to
zresztą przez wieki w przypadku możnowładców bywało?
Ano można i tak, tyle że to już jest nie tylko ducho-
wa tradycja, lecz sposób na życie, a dokładnie
– na brak życia dużej części narodu. Taką po-
stawę wykorzystywali i karmili się nią
od wieków przodkowie Glempów
i Wojtyłów, a teraz robią to oni
sami. Doszło już do tego, że
prymas gubernator śmie
wołać o dziesiątki milio-
nów na budowę kolej-
nego, nikomu niepo-
trzebnego, pod-
POLSKA Schedę po Głódziu w Ordynariacie Polowym objął bi-
skup Tadeusz Płoski. Po wstąpieniu Polski do NATO odbył staż
w Pentagonie, podobno umie też strzelać. Nominat, na razie puł-
kownik (Głódź awansował na generała już po 3 miesiącach!), ma
czym zarządzać: 92 parafie, 160 świątyń, 174 księży, 12 mln zł rocz-
nej dotacji z MON (2004 r.).
Bp Płoski chce „prowadzić żołnierzy na głębię wiary”. Niech
bronią katolickiego państwa!
Posłanka SLD Anita Błochowiak padła ofiarą prowokacji dzienni-
karzy „Faktu” – zgodziła się przyjąć luksusowy telefon, a nawet
brać udział w jego kryptoreklamie.
Ooo, hieny dziennikarskie, dziewczyna za sam raport w spra-
wie Rywina powinna dostać złote pióro, a nie dostała...
CZĘSTOCHOWA Na dyskryminację skarżyli się tzw. świeccy kon-
sekrowani, należący do Instytutów Życia Konsekrowanego. Przed-
stawiciele 34 takich quasi-zakonnych organizacji (ich członkowie ślu-
bują czystość, posłuszeństwo i ubóstwo, ale poza tym pracują i żyją
względnie normalnie) obradowali w Częstochowie. Narzekali, że są
lekceważeni przez księży, którzy sugerują im przynależność do sekty.
Niech wiedzą, że szanujący się „sługa Boży” nosi specjalną su-
kienkę i nie hańbi rąk pracą.
WATYKAN Premier Belka potwierdził doniesienia polskich me-
diów, że papież jest w „zupełnie niezłej formie”. Belka po raz ko-
lejny (bezczelne imputowanie sklerozy?) zaprosił papieża do Pol-
ski i jeszcze raz wyznał wiarę w chrześcijańskie korzenie Europy.
Wiara w „dobrą formę” papieża należy już do polskiego bon to-
nu. Ech, przypominają się towarzysze Stalin, Bierut, Gomułka.
Czy oni kiedykolwiek chorowali?!
„Pokładanie ufności w pieniądzach i ich rzekomej mocy rodzi w osta-
teczności rozczarowanie w obliczu śmierci, której nie można przeku-
pić ani od siebie oddalić” – taką refleksję poczynił multimilioner JPII.
To bardzo cenne zwierzenie stojącego nad grobem przywódcy
jednej z najbardziej pazernych instytucji tego świata.
USA Sprawdziły się najczarniejsze scenariusze: George Bush przez
następne 4 lata będzie terroryzował świat. Komentatorzy są zgod-
ni: bez poparcia środowisk konserwatywno-religijnych Junior ła-
two by przerżnął. Republikanie utrzymali też przewagę w Senacie.
Jak mówił Lech Wałęsa: „Naród ma takiego prezydenta, na ja-
kiego sobie zasłużył”.
WŁOCHY Katolicki polityk Rocco Buttiglione uważa się za ofia-
rę prześladowań ze strony Parlamentu Europejskiego i chce zało-
żyć ruch „w obronie wolności słowa, sumienia i religii”. Zaintere-
sowanie wykazała już „nasza” LPR.
Chodzi oczywiście o słowo papieskie, sumienie katolickie i reli-
gię jedynie prawdziwą.
niebnego hangaru
w Wilanowie i twier-
dzi przy tym, że jest to
obecnie... sprawa dla na-
rodu najważniejsza. Czyżby zabrakło
dla niego czasu na antenie, żeby wyjaśnić do-
kładnie, iż zdecydowanie mniej ważne jest dożywianie
co trzeciego dziecka w Polsce, na co pieniędzy już nie ma?
Ale przecież miliony katolików w naszym zabiedzonym kra-
ju zdecydowanie potwierdzą – tak, budowa kościoła to te-
raz priorytet! I nieważne jest dla nich, że Pismo Święte,
które czytają na każdej mszy, mówi: „Bóg nie mieszka
w świątyniach ręką ludzką uczynionych” (Mt 25. 40) i „Co-
kolwiek uczyniliście jednemu z tych maluczkich, mnieście
uczynili” (Dz 17. 24). A może – wybierając tę czy inną re-
ligię, sposób patrzenia na wieczność oraz życiowe priory-
tety – powinniśmy kierować się nie tyle wiarą, co rozu-
mem? No cóż, Polacy katolicy – zdecydowanie TAK!
Żeby od czasu do czasu – choćby właśnie raz w roku,
1 listopada, zadać sobie pytanie: Po co żyć? – wcale nie
trzeba być wyznawcą kultu śmierci i celebrować pomni-
ków zmarłych. Takie pytanie powinien zadawać sobie każ-
dy człowiek, zarówno wierzący, jak i ateista. Wiele razy to
pytanie zadawali mi ludzie, kiedy byłem księdzem, na przy-
kład na cmentarzu w Ozorkowie 9 lat temu, kiedy podszedł
do mnie roztrzęsiony mężczyzna, który kilka dni wcześniej
stracił pracę. Ale to samo pytanie zadają mi też dzisiaj. Py-
ta zarówno biedak, jak i bogacz. Pierwszy widzi sens ży-
cia w zdrowych, ubranych na zimę dzieciach i stałym za-
jęciu, ale w jego sytuacji to mrzonki. Drugiemu zawalił się
cały świat, bo syn – jedynak i dziedzic całego majątku
– miał skończyć studia i przejąć firmę, a „wpadł” z biedną
dziewczyną i na dodatek jest po uszy zakochany.
A ja sobie nieraz myślę, że sens życia tkwi właśnie
w tym, że te wszystkie nasze problemy, małe i wielkie tra-
gedie, za 100 lat nie będą już miały żadnej wagi ani sen-
su. I tylko ludzi mi żal. Tych żyjących pod okiem opatrzno-
ści.
HOLANDIA W Bredzie z okazji 60 rocznicy wyzwolenia miasta
przez brygadę generała Maczka w sposób szczególny dziękowano
Polakom. Wyrazy wdzięczności i sympatii można było znaleźć na-
wet w napisach na domach prywatnych.
Na polskiej wsi pobito niedawno dwóch Holendrów. Ośmielili
się uprawiać polską ziemię, matkę i żywicielkę naszą!
WĘGRY Lewicowo-liberalny rząd podjął decyzję o obcięciu o 20
proc. dotacji do szkolnictwa katolickiego. Dotychczas szkoły kościel-
ne dostawały takie same dotacje jak placówki państwowe. Kościół
już zapowiedział podanie rządu do Trybunału Konstytucyjnego.
W Katolandzie „lewicowy” rząd kombinował, jak w 100 procen-
tach sfinansować z publicznych pieniędzy szkoły katolickie. I wy-
kombinował... publiczne szkoły katolickie.
UKRAINA Po pierwszej turze wyborów doszło niemal do remisu
pomiędzy dwoma najważniejszymi kandydatami: Wiktorem Juszczen-
ką uważanym za demokratę i promoskiewskim premierem Januko-
wyczem. Wielu obserwatorów powątpiewa w uczciwość głosowania.
Bo – jak mówił Stalin – nie liczy się ten, kto głosuje, ale ten,
kto liczy głosy.
IZRAEL W toczących się izraelsko-watykańskich rokowaniach do-
tyczących prawnego statusu instytucji kościelnych w Ziemi Świętej
doszło do impasu. Izraelczycy nijak nie mogą zrozumieć, dlacze-
go Kościół nie ma zamiaru płacić podatków gruntowych.
Jeszcze tego brakowało, żeby urzędnicy Stworzyciela całej ziemi
mieli płacić podatek gruntowy.
IRAK Terroryści porwali Polkę – Teresę Borcz – od lat mieszkają-
cą w Iraku. Władze polskie twardo (na wzór amerykański...) od-
mawiają dialogu z porywaczami, ale deklarują chęć doprowadze-
nia do uwolnienia zakładniczki.
Od zaprzyjaźnionego z „FiM” polskiego dziennikarza w Iraku do-
wiedzieliśmy się, że Polka może być w zmowie z porywaczami...
Tydzień temu na stronie 1 „FiM” wśród wybitnych Polaków
przez pomyłkę znalazł się Ryszard Kukliński.
Pierwotnie miały to być zdjęcia wszystkich zmarłych w 2004 r.;
komentarz do nich dopisano później. Przepraszamy.
JONASZ
Z aduszki zmęczyły mnie jak co roku. Nie lubię celebro-
109253804.004.png 109253804.005.png 109253804.006.png 109253804.007.png 109253804.008.png
Nr 45 (244) 5 – 11 XI 2004 r.
GORĄCE TEMATY
3
W nasze lepkie łapki wpadły dokumenty
strzeżone przed mediami jak źrenica oka.
Są to ekspertyzy Biura Studiów i Ekspertyz
Kancelarii Sejmu, czyli rozwinięcia projektu
Hausnerowego budżetu na rok 2005. Dodajmy:
już niemal klepniętego przez Sejm...
rządowych agend, np. GUS-u,
Głównego Urzędu Miar, ABW
i wielu innych. Co to takiego te
środki? Ot, nic innego jak taka
lewa kasa przekazywana resortom
na pilne wydatki, np. na premie
dla pracowników lub coraz bar-
dziej luksusowe autka.
Przy dźwięku fanfar ogłoszo-
no, że środki takie w ramach
„oszczędności” zostaną zlikwidowa-
ne. I zostały. W taki sposób, że
w ich miejsce powołano 13 „fundu-
szy celowych”! Nie kijem, to pał-
ką... Przy okazji rozliczeń pomię-
dzy starą strukturą a jej klonem
diabli wzięli miliard złotych.
Gdzie on się, nieboraczek, zapo-
dział – nikt nie wie.
Teraz przyjrzyjmy się pracy in-
nego sejmowego eksperta – Mi-
rosława Sobolewskiego – które-
mu zlecono obwąchanie innej czę-
ści nowego budżetu. No to So-
bolewski obwąchał i szczena mu
opadła, bo na przykład w Naro-
dowym Funduszu Ochrony Śro-
dowiska takiego burdelu się nie
spodziewał. Budżet Funduszu na
2005 rok to 745 milionów. Wię-
cej tych pieniędzy co roku idzie
na rozkurz (czyt.: dla tych, co
u władzy), ale nie można ich skon-
trolować, bowiem nie zapisano,
na co mają być wydane. Po dłu-
gich badaniach udało się jednak
ustalić, że na przykład kwota 14
mln złotych zostanie wydatkowa-
na na sprzęt komputerowy i ganz
nowiutkie samochody. Jasne – nic
tak nie poprawia środowiska jak
rury wydechowe.
Twierdzi pan, panie
władzo, że przekroczy-
łem prędkość? No to ja
proszę o pokazanie
aktualnej legalizacji
radaru. Taki tekst
powinniśmy wypowia-
dać przy każdym zatrzy-
maniu nas przez
drogówkę. Opłaca się!
marki Jelcz jechała... 125 km na go-
dzinę. Tymczasem eksperci – po prze-
badaniu „limuzyny” – stwierdzili, iż
wszystko, co może ona z siebie wy-
dusić, to 90 kilometrów, a dalej pe-
dał gazu opiera się już o podłogę. Sąd
uniewinnił oskarżonego kierowcę tym
chętniej, że tachograf wskazywał, iż
jelcz „pędził” z zawrotną szybkością
63 kilometrów na godzinę.
A teraz UWAGA! Oto – zdaniem
ekspertów – radar najprawdopodob-
niej zsumował prędkości dwóch sa-
mochodów lub policzył prędkość in-
nego, małego autka jadącego za jel-
czem, bo „bardziej mu się podoba-
ło”. Pięknie, a przecież każdemu
z nas mogło się to przytrafić.
Radary mają roczny okres lega-
lizacji. W roku 2003 Główny Urząd
Miar zalegalizował 1528 sztuk ra-
darów wszelkich typów. Co z resz-
tą, skoro policja twierdzi, że ma ich
w sumie ponad 5 tysięcy?
Z wiedzy zdobytej przez nas na
samych szczytach policji wynika, iż
Wszystko, co nasze,
partiom oddamy
Jakie zabawki ma drogówka?
Otóż posiada fotoradary (sztuk 60),
fotoradary wideo (ponad 100) i ra-
dary zwykłe, nazywane potocznie „su-
szarkami” (ponad 5 tys. sztuk), a tak-
że alkomaty (5190 szt.).
Zacznijmy od końca, czyli od
dmuchania w balonik. Podkomisarz
KG Policji Marcin Szyndler przy-
znaje oficjalnie, że tylko 4 tys. 500
alkomatów ma wartość dowodową
Zacznijmy od partii politycz-
nych. W 2001 roku prawem kadu-
ka weszła w życie ustawa (popie-
rana przez niemal wszystkie sejmo-
we ugrupowania z lewa i prawa)
mówiąca, że ugrupowania, które
w wyborach przekroczyły 3-procen-
towy próg, otrzymują dofinansowa-
nie od państwa (od Ciebie i od nas),
te zaś, które wprowadziły swoich
ludzi do parlamentu, dostają do-
datkowo zwrot kosztów kampanii
wyborczej. Jaka to skala finansowej
grabieży podatników? Łącznie
w 2004 r. – ponad 54 miliony zło-
tych. I tak jest rok w rok. To jest
sporo więcej niż cały kraj wydaje
na ratownictwo medyczne i dwa ra-
zy więcej, niż Polska wydaje na lecz-
nictwo psychiatryczne.
W budżecie na przyszły rok
zawarowano dla partii politycz-
nych 114,5 mln zł dotacji. Wzrost
o ponad 100 procent! Czy ktoś sły-
szał, żeby z trybuny sejmowej pro-
testował w tej sprawie Giertych
albo Oleksy ? Co więcej, w budże-
cie nie ma ani słowa o tym, skąd
taką kasę wziąć, ani komu ewen-
tualnie zabrać, a tym bardziej
– jaki jest powód dubeltowego do-
karmiania pasibrzuchów.
Idźmy dalej... W budżecie 2005
przewidziano, że koszt poboru po-
datków (PIT, CIT, VAT i akcyza)
wzrośnie o 8 procent, czyli o tyle
mniej będzie w państwowej kasie
pieniędzy, a to są już miliardy zło-
tych w plecy. Dlaczego nagle, po
pożegnaniu wiceministra finansów,
Ciesielskiego , te koszty o tyle wzro-
sną, ekspert probalcerowiczowskiej
fundacji CASE, Małgorzata Mar-
kiewicz , nie ma pojęcia.
Przyjrzyjmy się teraz tzw.
„środkom specjalnym” różnych
Rada na radary
Dokończenie na str. 7
GŁASKANIE JEŻA
Doniieś na swojjego proboszcza
przed sądem. Innymi słowy, blisko
700 alkomatów to śmiecie wykazu-
jące, że gość jest zalany w trupa, choć
niewykluczone, że jest od urodzenia
abstynentem. Jeśli ktoś o tym nie wie,
to słono zapłaci – nie ma zmiłuj!
Jak wielki w kwestii alkotestów
panuje burdel, niech świadczy fakt,
że z kolei Główny Urząd Miar naj-
spokojniej odpowiedział nam, iż za-
legalizował 5401 sztuk „baloników”,
czyli znacznie więcej niż posiada po-
licja. Ktoś tu kręci... Co ciekawe, ten
sam Urząd podaje, iż w roku 2003
zalegalizował 8133 alkomaty. Gdzie
po drodze diabli wzięli 2432 urzą-
dzenia – nikt nie wie.
Przejdźmy na powrót do rada-
rów, które – według naszego infor-
matora z KG Policji – działają so-
bie, jak chcą.
– Tylko idiota płaci mandat za
przekroczenie prędkości bez spraw-
dzenia certyfikatu (homologacji)
urządzenia , a poza tym już nawet
przed sądem można kwestionować
rzetelność odczytu, bowiem nawet
te skalibrowane ustrojstwa wariują już
po kilku miesiącach – twierdzi nasz
rozmówca.
Czy to możliwe? Wydaje się, że
jak najbardziej, bo oto mamy przed
sobą wyrok Sądu Rejonowego w Rze-
szowie (21 września 2004 r.), który
zakwestionował pomiar policyjnego
radaru świadczący, że ciężarówka
około 2 tys. sztuk radarów stoi sobie
na poboczach dróg i chociaż nie na-
daje się nawet do badania prędkości
biegu kury domowej, to wylicza, ile
mandatu mamy zapłacić. Dzieje się
tak z powodu braku kasy, bowiem le-
galizacja kosztuje ok. 140 złotych od
urządzenia, a policji nie stać nawet
na baterie do latarek służbowych.
Dwa tygodnie temu zadaliśmy KG
Policji oficjalne pytanie: Ile pieniędzy
wydaje się tak naprawdę na legaliza-
cję radarów i alkomatów? Na odpo-
wiedź czekamy bezskutecznie do tej
pory. Nieoficjalnie przyznano, że jej
nie będzie, bo takich danych nie ma.
JOANNA GAWŁOWSKA
ANNA KARWOWSKA
PS Według prawa, wszelkie urzą-
dzenia pomiarowe należy legalizo-
wać w wyznaczonym przez produ-
centa czasie w Głównym Urzędzie
Miar – i wagę sklepową, i taksometr,
i radar właśnie. Legalizacja to spraw-
dzenie, czy urządzenie dokonuje rze-
telnych pomiarów, i ewentualne po-
nowne skalibrowanie go. Używanie
przyrządów mierniczych bez legali-
zacji jest niezgodne z prawem.
Dziękujemy ciężko pracującym
na drogach policjantom za wskaza-
nie nam radarowego i alkomatowe-
go problemu. Gwarantujemy glinia-
rzom, że prędzej damy sobie rękę
obciąć, niż wyjawimy, kto nas o tym
poinformował!
Choć moim zdaniem kler katolic-
ki w lwiej części jest doskonałym
przykładem na istnienie „klasy
próżniaczej”, to przecież tu i ów-
dzie zdarzają się chwalebne wy-
jątki kapłanów przyzwoitych – ta-
kich co to wspomogą ubogich, nie
strzygą owieczek do gołej skóry,
a potem jeszcze z tej skóry ob-
dzierają; takich co to z nudnego
i pompatycznego widowiska na-
zwanego mszą – widowiska, któ-
re nie ma nic wspólnego z rozmo-
wą z Bogiem (czymkolwiek i kim-
kolwiek On się nam wydaje) – po-
trafią stworzyć radosne wspólne
przeżywanie.
Teraz, za sprawą papieża Jana
Pawła II , Kościół postanowił raz
na zawsze zrobić porządek z tymi
odszczepieńcami, tymi renegatami
religii katolickiej.
Otóż 19 marca Biały Papa za-
twierdził i wprowadził w życie
(i natychmiastowe użycie) instruk-
cję Kongregacji Kultu Bożego
i Dyscypliny Sakramentów „Redemp-
tionis sacramentum” . Cóż to takie-
go? Nic innego jak polecenie wier-
nym (czytaj: dewotkom, dewotom
i fanatykom), aby składali donosy
na księży, którzy dopuszczają się
odstępstw w sposobie prowadzenia
mszy lub innego nabożeństwa.
W instrukcji czytamy m.in.: „Każ-
dy katolik (...) czy osoba świecka
ma prawo wyrazić skargę na nad-
użycia liturgiczne wobec biskupa
diecezjalnego (a także wobec Sto-
licy Apostolskiej)”.
Innymi słowy, jeśli ksiądz pod-
czas mszy rozdawał ubogim ro-
dzinom ciepłe jeszcze bułeczki,
które sobie tylko znanym sposo-
bem wymamił z hipermarketu,
to znak, że popełnił ciężkie prze-
stępstwo, obraził Boga tymi bu-
łeczkami i należy na niego do-
nieść; jeśli mszę dla młodzieży
ubarwił występem religijnej kape-
li rockowej – natychmiast słać
trzeba donosik do biskupa albo
Watykanu, koniecznie z podpisem
„Zawsze zobowiązany” (opisałem
dwa autentyczne przypadki).
Jak to jednak zrobić? Bardzo
łatwo, lekko i przyjemnie. Naprze-
ciw potrzebom donosicieli wycho-
dzi bowiem katolicki serwis inter-
netowy www.fidelitas.pl, na stro-
nie którego znajdziemy gustowny
formularz jakby żywcem wyjęty
z najczarniejszego okresu stalini-
zmu. Wystarczy tylko podać, co
to za ksiądz jest taki nowocze-
sny łobuz, opisać jego sprawki
(np. te bułeczki, rock lub niepra-
womyślne kazanie) i jeszcze po-
dać, czy chcemy poskarżyć się die-
cezjalnemu biskupowi, czy nasza
skarga ma trafić od razu na ko-
lana JPII. Potem maleńki klik
myszką i już donieśliśmy. Praw-
da, jaki postęp dla gnid, łajda-
ków i innych rozmodlonych fana-
tyków – kiedyś komunizmu, dziś
katolicyzmu, często zresztą tych
samych osób...
Donosicielstwo było zawsze
potężną bronią Kościoła, ale na-
wet w średniowieczu nie robił on
tego tak otwarcie jak teraz.
Mogę się założyć, o co chce-
cie, że w Polsce donosów posy-
pią się tysiące, a skierowane bę-
dą przeciwko najbardziej otwar-
tym, najsympatyczniejszym, naj-
mądrzejszym i reformatorskim
księżom. Bo przecież o to w tej
akcji chodzi.
Ja też! Ja też postanowiłem
w takim razie gdzieś donieść na
nadzwyczaj „postępowego” księ-
dza – mianowicie Wojtyłę. Czy
ktoś zna adres e-mailowy Pana Bo-
ga?
MAREK SZENBORN
109253804.009.png 109253804.010.png 109253804.011.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 45 (244) 5 – 11 XI 2004 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Prowincjałki
Żyd jest ludożercą
Policja w Poniatowej została po-
wiadomiona, że 10-letni chłopiec za
kierownicą forda mondeo z pijanym pasażerem w środku ucieka przed
radiowozem. Gliny ruszyły w pościg, ale dzieciak jechał jak wytrawny
kierowca rajdowy. Dopiero na ostrym zakręcie uderzył w znak drogowy
i samochód zatrzymał się. Policyjna kontrola wykazała, że kierowcą był
Piotruś , uczeń szkoły podstawowej, a na tylnym siedzeniu leżał w sztok
pijany jego 40-letni ojciec, Mirosław J. Tatuś miał 3 promile. Jak to
możliwe, aby dziecko mogło tak sprawnie prowadzić samochód? Otóż
do siedzenia forda przymocowany był mały fotelik, co umożliwiało kie-
rowanie, a poza tym chłopiec dość często woził pijanego tatusia, tylko
że na krótszych trasach. I tak, dzięki pijanym ojcom, rosną nam kadry
przyszłych rajdowych mistrzów.
Najbardziej znanym antysemitą
międzywojnia był o. Maksymilian
Maria Kolbe wydający „Rycerza
Niepokalanej”. Zaraz za nim pla-
sowali się księża palotyni z Wa-
dowic, rodzinnego miasta papie-
ża, ze swą „Królową Apostołów”.
Profesor Jan Baudouin de Co-
urtenay (1845–1929) był wybitnym
językoznawcą, publicystą, a przede
wszystkim wolnomyślicielem i wiel-
kim antyklerykałem. Współpracował
z czasopismem „Myśl Niepodległa”,
którego redaktorem naczelnym był
Andrzej Niemojewski („FiM”
27/2004, „Jonasz nie był pierwszy!”).
Janowi Baudouin de Courtenayowi
w najbliższym czasie poświęcimy
większy materiał w ramach historycz-
nego cyklu pokazującego polskich
twórców oświeconego religioznaw-
stwa, krytykujących Kościół za obłu-
dę, nietolerancję, feudalny system
i wyłudzenia. Dziś natomiast chciał-
bym zasygnalizować fragment z je-
go książki „Mój stosunek do Kościo-
ła” (rok wydania: 1927) poświęcony
antysemickiej fobii duchowieństwa:
„W Wadowicach istnieje i działa
zakon księży Pallotynów, protegowa-
ny przez kurie biskupie, a ziejący nie-
nawiścią i ogłupiający słabe głowy
ludzkie. Wpadł mi w ręce wydany przez
tych trucicieli i podżegaczy »Kalen-
darz Królowej Apostołów«. Nakładem
kongregacji misyjnej ks.ks. Pallotynów
w Wadowicach, 1927. W »Kalenda-
rzu« tym przeważają artykuły pełne
bądź to nieuctwa, bądź też umyślne-
go fałszowania historii, a uprawiają-
ce agitację programową”.
Artykuł opatrzony tytułem
„ŻYD” ma arcyciekawe fragmenty
charakteryzujące Żydów, znajdziemy
tam również wskazania, co należy
z nimi zrobić, kiedy się ich złapie.
Przytaczam więc co ciekawsze dla
podreperowania samopoczucia ojca
Tadeusza Rydzyka , prałata Hen-
ryka Jankowskiego i innych żydo-
żerców w sutannach.
Kim jest Żyd? Na to pytanie pa-
lotyni z Wadowic odpowiadają w kil-
ku zwięzłych punktach (zachowuję
pisownię oryginału):
„– żydzi – to istoty podstępne, nie-
bezpieczne i wrogo usposobione do
reszty ludzi. Nie wolno patrzeć obo-
jętnie, gdy podnoszą oni łeb do góry,
lecz natychmiast wybijać ich tak, jak
wybija się jadowite żmije. W przeciw-
nym razie kąsać będą – a ukąszenie
żydowskie jest śmiertelne.
– Ta zadra w żywych organizmach
innych narodowości wywołuje choro-
by, gnicie i śmierć. Wśród narodów
europejskich żydostwo jest elementem
obcym, wnoszącym jedynie rozkład.
– W ciągu lat niepodległości roz-
darło żydostwo kraj, zniszczyło jego
pieniądz i skupiło kopalnie i fabryki
w akcjach, spółkach, tudzież obliga-
cjach – i pociągnęło cały naród na
krawędź nieuniknionej zagłady.
– Nie rozumiemy, czemu dotąd
nie wytępiono doszczętnie tych jado-
witych wężów. Wszak zabija się dra-
pieżne zwierzęta, pożerające ludzi.
A kimże jest żyd, jak nie ludożercą?
Z trychninami i bakcylami nikt nie
zawiera paktów – ani też usiłuje prze-
robić drogą wychowania, lecz stara
się jak najprędzej wytępić.
– Nie od dziś – i nie od wczo-
raj żydostwo demoralizowało sferę
inteligencką, wszelkimi sposobami
wciąganą do lóż masońskich. Nik-
czemnym jest żyd. Ale po stokroć
nikczemniejszym jest goj, wysługują-
cy się w lożach masońskich żydowi,
bowiem dla pieniędzy lub stanowi-
ska sztylety wbija w serce Ojczyzny, by
jej trupa w prezencie zanieść na sza-
bas judejczykowi. Jeżeli żyd jest wam-
pirem – na określenie goja w służbie
żydowskiej słownictwo nie zna odpo-
wiedniego wyrazu”.
Prof. Jan Baudouin komentuje
to następująco: „Oto kilka kwiat-
ków uszczkniętych z ogródka wieleb-
nych „ojców” czy też „braciszków”,
występujących w imieniu Jezusa i je-
go matki, „królowej apostołów”, któ-
rzy oboje byli Żydami, urodzonymi
w ziemi żydowskiej i wywodzącymi się
z rodu króla żydowskiego Dawida”.
Dla wyjaśnienia dodam, że „Ka-
lendarze Królowej Apostołów” roz-
chodziły się w Polsce w setkach ty-
sięcy egzemplarzy, były czytane
przede wszystkim przez ludność wsi
i małych miasteczek, najbardziej pod-
legającej kościelnej indoktrynacji.
Prof. Jan Baudouin de Courtenay
określa katolickie duchowieństwo ja-
ko bandę „zaślepionych fanatyków,
cynicznych obłudników i oszustów.
Sprzedający trujące pożywienie dla
ciała bywają karani; handlarzom tru-
cizną dla duszy, o ile są protegowani
przez władze duchowne przy życzliwej
neutralności władz świeckich, ucho-
dzi to na sucho. Im wolno bezkarnie
szczuć, podjudzać i jątrzyć”.
Przez siedemdziesiąt siedem lat
niewiele się pod tym względem
w Polsce zmieniło. Duchowieństwo,
w dużej części, nadal judzi i ogłupia
masy, i tylko ludzkiej głupocie za-
wdzięcza, że jeszcze nikt nie wziął
się za jego tępienie...
ANDRZEJ RODAN
Osiemnastolatki z Żagania, ucznio-
wie szkoły średniej, ukradli rury PCV
z magazynów firmy budowlanej. Kiedy dorwała ich policja, tłumaczyli się,
że ze skradzionych rur zamierzali wykonać armatę do strzelania martwy-
mi kurczakami. Dodali, że jako materiału miotającego mieli użyć perfum
w sprayu. Urządzenie przygotowywali na szkolne zajęcia z kreatywności.
Policjanci wylegitymowali 20-letnie-
go mieszkańca Bełchatowa. Zdzi-
wiło ich, że mężczyzna szedł ulicą i śmiał się w głos. Po zatrzymaniu na-
dal zwijał się ze śmiechu, aż łzy ciekły mu z oczu. Okazało się, że w or-
ganizmie miał 2 promile alkoholu, a powodem wesołości była zagrycha,
czyli 60 grzybków. Bełchatowianin nie wiedział, że są one halucynogen-
ne i powodują śmiechawę. Mężczyznę odwieziono do izby wytrzeźwień,
gdzie śmiał się dalej.
Na policję zgłosił się listonosz z Ry-
dułtów (woj. śląskie), Grzegorz G. ,
i powiadomił o napadzie. Według jego relacji, nieznani sprawcy uderzy-
li go w tył głowy i wyrwali torbę z pieniędzmi na renty i emerytury. Do-
ciekliwi gliniarze stwierdzili jednak, że forsę ukradł sam listonosz,
a przed wejściem do komisariatu walnął się kamieniem w łeb. Gdyby
puknął się wcześniej, być może oprzytomniałby i nie okradał emerytów.
Opracował AR
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Żyjemy w chorym kraju, w którym prawo zostało celowo źle skonstru-
owane, aby nierząd można było uprawiać pod różnymi przykrywkami.
(„Niedziela” 43/2004)
w mediach i języku dnia codziennego stereo-
typów: III RP to czas wolności; PRL – czas znie-
wolenia; islam – religia nienawiści; chrześcijań-
stwo – religia miłości; Jan Paweł II – papież praw
człowieka itp.
Miałem zaszczyt
uczestniczyć niedawno
w konferencji pod hasłem
„Rzeczywiste oraz oczeki-
wane wartości w polityce”,
zorganizowanej przez pro-
fesor Marię Szyszkowską . Spotkanie to cechowało się
niezwykłą różnorodnością uczestników. Można tam było
spotkać osoby rozmaitych profesji: uczonych, polityków,
dziennikarzy, a nawet lekarzy – w rozmaitym wieku
i z każdego niemal zakątka Polski. Co ważniejsze jednak
– spotkali się ludzie o rozmaitych poglądach. Obok ate-
istów i działaczy laickich, także osoby wierzące, a nawet
duchowni rozmaitych wyznań. Tym razem, oprócz licz-
nych sympatyków lewicy, obecna była prawicowa senator,
a nawet prawnik, członek Opus Dei. Słusznie się mówi,
że lepiej ze sobą rozmawiać, niż do siebie strzelać, ale
spokojna rozmowa prowadzona na równych prawach przez
ludzi z różnych obozów politycznych i światopoglądowych
to, jak na polskie warunki, sensacja warta odnotowania.
Do problematyki podejmowanej na konferencji wró-
cimy jeszcze niejednokrotnie, a tym razem warto nawią-
zać do naszych polskich stereotypów. Najwyraźniej dały
się one odczuć w wystąpieniu senator Anny Kurskiej
(PiS), która w sposób bardzo ckliwy, charakterystycz-
ny dla polskiej prawicy opowiadała o czasach Polski
międzywojennej. Aż cisnęło się na usta pytanie, dlacze-
go w tak wspaniałym kraju oddanych i ideowych polity-
ków zorganizowano z szerokim poparciem społecznym
zamach majowy, który pochłonął setki ofiar... Czy nie po
to, aby odsunąć od władzy skorumpowanych nieudaczni-
ków? I dlaczego z tej świe-
tlistej krainy miliony ludzi
wyemigrowały, gdzie tyl-
ko kto mógł. Senator Kur-
ska nie zadawała sobie tak
skomplikowanych pytań,
nawiązała za to do wła-
snej historii, bo trzeba wiedzieć, że jest solidarnościową
kombatancką sędzią pozbawioną prawa wykonywania
zawodu w stanie wojennym. Na jej nieszczęście na sali
była nauczycielka wyrzucona z pracy kilka lat temu, bo
nie dość, że lewicowa na świętym Pomorzu, to jeszcze wy-
kształcona (doktorat) w niesłusznym Leningradzie. Kur-
ska zdziwiła się, że we współczesnej Polsce wyrzuca się
ludzi z pracy: „Przecież mamy wolność” – westchnęła.
Problem, czy „mamy wolność”, skoro jej nie mamy, jest
zbyt zawiły dla posierpniowych umysłów i mąci im nie-
skomplikowany obraz świata usłyszany z ambon i wyczy-
tany w „Wyborczej”. Bo jaką wolność ma trwale bezro-
botny w małym miasteczku lub małżeństwo z dwójką dzie-
ci mieszkające kątem u rodziców, bez szans na własne
mieszkanie? Kiedyś o pracę było łatwo, na mieszkanie
trzeba było długo czekać, ale w końcu się je dostawało.
Była wprawdzie cenzura partyjna, ale ta mało doskwie-
rała większości. Czy to wszystko mają jednak szansę zro-
zumieć ludzie pokroju senator Kurskiej, chowani na mą-
drości braci Kaczyńskich ?
Czy uznaję, że Polska powinna być miejscem rzeczywistego królowania
Jezusa Chrystusa? Czy zabiegałem o to, by prawa mojej Ojczyzny zgod-
ne były z nauką Ewangelii? Czy należycie poznałem naukę Kościoła
w sprawach, które dotyczą mojej pracy, i czy modliłem się o światło
Ducha Świętego w rozeznaniu prawdy i dobra wspólnego? Czy nie
działałem przeciwko prawom Kościoła Świętego i osób wierzących? Czy
nie nadużyłem instytucji Kościoła lub zaufania osób wierzących do dzia-
łań niegodnych Ewangelii? (...) Czy rozwiązanie spraw mi powierzo-
nych, a zwłaszcza tych trudnych, polecałem Bożej Opatrzności? Czy
sprawy Ojczyzny oraz moich Rodaków stale polecałem Matce Bożej,
Królowej Polski, Aniołom Stróżom oraz Świętym, których Bóg zechciał
powołać z naszego Narodu? (fragm. rachunku sumienia polskiego po-
lityka,
RZECZY POSPOLITE
Wolność ustawowa
„Nasz Dziennik” 256/2004)
Trzeba zaprzestać walki z Kościołem, dyskredytowania powagi kościel-
nego nauczania, zaprzestać cynicznego podważania autorytetu duchow-
nych i instytucji prowadzonych przez katolików, trzeba przywrócić Ko-
ściołowi pełne prawa w zakresie kształtowania opinii publicznej przez
radio, telewizję i prasę, na przykład „Nasz Dziennik”, Radio Maryja,
telewizję TRWAM itd.
(„Nasz Dziennik” 250/2004)
Nowa instrukcja Episkopatu normuje też postawę przyjmowania Ko-
munii świętej. (...) Widzimy więc jak modernistyczna hierarchia sku-
tecznie przełamuje fałszywy stereotyp o tradycji katolickiej w Polsce,
przeprowadzając kolejne zmiany potwierdzające arcymodernistyczny kie-
runek ich działań. Złudzenia prysły niczym mydlana bańka i chyba już
nawet ślepi przejrzeli na oczy, widząc zamach na samego Boga, doko-
nany rękoma naszych pasterzy. Jak długo będziemy tolerować zdradę
krzyża i naszego Zbawcy? Czy potrzeba więcej dowodów, aby wierni
zrozumieli, że ta droga wiedzie jedynie na zatracenie i że trzeba powro-
tu do odwiecznej i świętej Tradycji?
(www.patriota.pl)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
MISTRZ KIEROWNICY UCIEKA
ARMATA NA KURCZAKI
ŚMIECHAWA
WALNIĘTY
N ie ma chyba nic głupszego od funkcjonujących
109253804.012.png 109253804.013.png 109253804.014.png 109253804.015.png 109253804.016.png 109253804.017.png 109253804.018.png 109253804.019.png 109253804.020.png 109253804.021.png 109253804.022.png 109253804.023.png 109253804.024.png 109253804.025.png 109253804.026.png 109253804.027.png 109253804.028.png 109253804.029.png 109253804.030.png 109253804.031.png
Nr 45 (244) 5 – 11 XI 2004 r.
NA KLĘCZKACH
5
U TADKA
NA IMIENINACH
PRZEKLĘTY KERRY
W kraju, który przez wieki przewo-
dził katolickim podbojom, badanie
wzbudziło niemałą sensację. Według
profesora socjologii, Rafaela Díaza
Salazara z Uniwersytetu Complu-
tense w Madrycie, zaistniała sytu-
acja wynika z pomieszania spraw re-
ligijnych z kościelnymi. Po Niem-
czech, gdzie masowo wysprzedawa-
ne są majątki parafii, przyszedł czas
na Hiszpanię. A kiedy nasz firmo-
wy znak...
Mark Balestrieri – specjalista
od prawa kanonicznego – uważa, że
Watykan powinien ekskomunikować
byłego kandydata na prezydenta
USA – Johna Kerry’ego – za otwar-
te popieranie aborcji. Sam zamie-
rza wytoczyć Kerry’emu proces ko-
ścielny, jednakże watykańskie wła-
dze w oficjalnym oświadczeniu od-
żegnują się od podjętej przez niego
nagonki. Przynajmniej do czasu ogło-
szenia wyników wyborów... MW
28 października prałat Hen-
ryk Jankowski uczestniczył w przy-
jęciu imieninowym abp. Tadeusza
Gocłowskiego , chociaż ten wezwał
go wcześniej do zrzeczenia się pro-
bostwa w parafii św. Brygidy
w Gdańsku. Czyżby nieugięty Henio
wybaczył metropolicie taki afront?
Tymczasem śledztwo w spra-
wie molestowania ministranta z Bry-
gidy przedłużono do 27 grudnia br.
MW
ewentualnie zwróci się do specjali-
stów o wykładnię prawną. A my je-
steśmy przekonani, że karta chore-
go jest ściśle poufną dokumentacją
medyczną i kapelan może sobie za-
glądać do szpitalnego klopa, ale nie
do naszych dokumentów.
RP
i wpisy obrażające Ojca Świętego.
Jakie to były reklamy i jakie obe-
lgi, niestety, nie wiadomo, bo bły-
skawicznie zniknęły z Internetu.
Bernardynom jest bardzo przykro,
ale w ramach zadośćuczynienia za-
praszają do oglądania starych wpi-
sów.
MAR
MAR
KOŚCIÓŁ
TRANSRACJONALNY
WIERNI INACZEJ
GRUPPENMODŁY
Zjednoczony Kościół Kanady
jako jeden z trzech popierających
małżeństwa jednopłciowe opowie-
dział się za ich legalizacją. Swoje
stanowisko motywuje tym, że
„chrześcijańska nauka i etyka wy-
maga, by pary homoseksualne mia-
ły taki sam dostęp do instytucji mał-
żeństwa, jak pary heteroseksualne”.
Zjednoczony Kościół Kanady sku-
pia 10 procent społeczeństwa tego
kraju i jest jego największym pro-
testanckim wyznaniem. Ostateczną
decyzję w sprawie legalizacji związ-
ków homoseksualnych podejmie
Sąd Najwyższy Kanady wiosną przy-
szłego roku.
ŁUKASZENKO
POKROPIONY
HOMOSEKSOFOBKI
Przynależący do charyzmatycz-
nego nurtu chrześcijaństwa Kościół
Boży w Chrystusie proponuje wszyst-
kim chrześcijanom zaangażowanie
się w inicjatywę „Polska 24”. Ak-
cja ma polegać na otoczeniu kraju
siecią modlitewną, działającą non
stop. To ma być antidotum na wszel-
kie problemy naszej drogiej ojczy-
zny i ochrona jej przed demonami,
piekłem i szatanem. Odprawiane
grupowo modły mają – w zamyśle
pomysłodawców – trwać tak dłu-
go, aż „osobiście i na skalę narodo-
wą doświadczymy duchowego prze-
łamania”. Na razie jesteśmy... za-
łamani.
Jeśli takie mają być rzeczypo-
spolite, jak ich młodzieży seksual-
ne chowanie, to my wysiadamy. Pro-
fesor Zygmunt Zdrojewicz prze-
prowadził badanie seksualności
wśród studentów wrocławskich
uczelni. Wyniki są przerażające.
Zdecydowana większość studentek,
i to głównie Akademii Medycznej,
uznaje homoseksualizm za choro-
bę, chociaż zgodnie z ustaleniami
Światowej Organizacji Zdrowia nie
ma co do tego żadnych przesłanek.
Natomiast koleżanki homofobek,
studentki Akademii Ekonomicznej,
miały po kilkunastu kochanków, czę-
sto więcej niż ich uczelniani kole-
dzy. Byle jak, z byle kim, byle nie
z gejem...
Wkrótce po zwycięstwie wybor-
czym prezydenta Białorusi pośpie-
szył do niego z gratulacjami i ży-
czeniami zwierzchnik Kościoła ka-
tolickiego w tym kraju, kardynał
Kazimierz Świątek , który uznał,
że „między państwem i naszym Ko-
ściołem wzrasta wzajemne zrozu-
mienie”. Kościół z każdą władzą
potrafi robić dobre interesy, a ro-
snące porozumienie nas nie dziwi
– Watykan nigdy nie miał zaufania
i zrozumienia dla demokracji. AC
Fot. Alex Wolf
MAR
MW
RÓŻOWA JEROZOLIMA
Nuncjusz apostolski w Polsce
abp Józef Kowalczyk (na zdjęciu)
wydał okólnik zakazujący probosz-
czom wpisywania do ksiąg parafial-
nych informacji o potwierdzonej są-
downie zmianie płci parafian. Oso-
ba, którą po operacji zmiany płci
państwo uznaje np. za kobietę,
w oczach Kościoła nadal jest uzna-
wana za mężczyznę. Z tej przyczy-
ny trudno wyobrazić sobie katolic-
ki ślub osoby transseksualnej, po-
nieważ (według Kościoła) sprowa-
dzałby się on do pobłogosławienia
związku osób tej samej płci, co kler
potępia, a czego państwo na razie
nie uznaje. Decyzja Watykanu, któ-
rej wyrazicielem jest Kowalczyk, sta-
wia kolejną grupę społeczną poza
nawiasem Kościoła.
GÓWNIANA SPRAWA
Impreza pod nazwą WorldPri-
de, organizowana przez gejów
i lesbijki z całego świata, odbędzie
się w przyszłym roku w Jerozoli-
mie. Wybór miejsca jest oczywi-
ście symboliczny – demonstracja
wolności w świętym mieście trzech
religii nietolerancyjnych wobec
mniejszości seksualnych ma być
prowokacją polityczną. Podobny
był cel zorganizowania WorldPri-
de w Rzymie w roku 2000, na-
zwanym przez papieża Świętym
Rokiem Jubileuszowym. Jerozoli-
ma jest także miastem religijnej
i narodowościowej nienawiści, mia-
stem wstrząsanym aktami terroru.
Zapewne dlatego organizatorzy
chcą manifestować pod hasłem
„Miłość bez granic”.
CHRYSTUS PIRATEM?
Podczas prac w ogrodzie za-
bytkowego domu Marcina Lutra
w Wittenberdze niemieccy arche-
olodzy natrafili na pozostałości po-
mieszczenia z toaletą. Profesor Ste-
fan Rein , dyrektor Fundacji Mar-
cina Lutra, twierdzi, że to wielkie
odkrycie, gdyż właśnie tam naro-
dziła się reformacja. Cierpiący na
chroniczne zaparcia szesnastowiecz-
ny teolog sam przyznawał, że refor-
matorskie pomysły zrodziły się „in
cloaca”, czyli w kiblu. Profesor Re-
in zapowiedział, że historyczną to-
aletę będzie można wkrótce oglą-
dać, ale nie będzie można z niej ko-
rzystać.
MAR
Koncerny fonograficzne i stu-
dia filmowe na całym świecie do-
magają się całkowitej delegalizacji
internetowych serwisów wymiany
plików P2P, które umożliwiają in-
ternautom swobodne kopiowanie
plików z muzyką i filmami. Zda-
niem koncernów, jest to zwykłe pi-
ractwo odpowiedzialne za znaczą-
cy spadek przychodów ze sprzeda-
ży płyt.
Użytkownicy programów P2P
bronią się jak mogą. Październiko-
wy „Internet” przytacza tłumacze-
nie tekstu, którego autor wywodzi
legalność istnienia programów P2P
z zasad... chrześcijańskich, porów-
nując wymianę plików z cudem za-
miany wody w wino i rozmnożenia
chleba przez Jezusa. Argumentuje
przy tym, że nikt nie ośmiela się na-
zwać Jezusa złodziejem, chociaż
w wyniku jego cudów wymierne stra-
ty musieli ponieść piekarze i lokal-
ni producenci wina. Na koniec do-
maga się dostosowania prawa do
moralności Jezusa.
PO 13.00 DO 16.00
Warszawscy radni z ramienia
LPR wprowadzili zdumiewające po-
prawki do projektu uchwały doty-
czącej zakazu handlu w święta na-
rodowe i kościelne. W nowej wer-
sji ograniczenia mają dotyczyć nie
tylko supermarketów, ale w ogóle
całego stołecznego handlu. LPR
proponuje też reglamentację to-
warów w przeddzień Wielkanocy,
Bożego Narodzenia (Wigilia) oraz
w sylwestra. W tych dniach sklepy
mogłyby być otwarte do godz. 16
i sprzedawać wyłącznie rzeczy z li-
sty opracowanej przez ligusów, m.in.
gazety, bilety, dewocjonalia, znicze,
słodycze, środki opatrunkowe i za-
pobiegające chorobom.
Cóż, trzeba będzie odkurzyć
aparaturkę do pędzenia bimberku...
MW
MW
AC
AC
TAKI PROBOSZCZ
ORGANY
ORGANISTÓW
TERAZ POLSKA?
W proteście przeciwko decyzji
władz kościelnych o przeniesieniu
proboszcza do sąsiedniej parafii
w Paupisi, mieszkańcy Boneo na
południu Włoch... zamurowali wej-
ście do kościoła. Uwielbiany pasterz
Giuseppe Franco otrzymał od bi-
skupa nakaz przeprowadzki, ale pa-
rafianie nie chcą go wypuścić. Spę-
dzili całą noc przed kościołem,
wznosząc okrzyki: Albo Giuseppe,
albo nikt!
Klasztor oo. Dominikanów we
Wrocławiu zorganizował konkurs
na stanowisko organisty. Do boju
mogą przystąpić absolwenci kierun-
ków organowych lub studenci ostat-
nich lat. Szczęśliwiec, którego wy-
biorą ojczulkowie, będzie mógł za-
robić średnią pensję nauczyciela (?),
a także dorobić na ślubach i po-
grzebach. I na koniec najważniej-
sze: klasztor oferuje legalną pracę
na umowę, co zostało specjalnie
podkreślone w ogłoszeniu. Cóż, wi-
dać większość organistów używa or-
ganów na lewo...
Zaskakujące wyniki przyniósł
sondaż przeprowadzony w Hiszpa-
nii – z obliczeń wynika, że Bóg i re-
ligia zajmują w tym kraju coraz mniej
znaczącą pozycję. Najwięcej, bo aż
92,9 proc., Hiszpanów zadeklarowa-
ło, że najwyższą wartość stanowi dla
nich rodzina. Najmniejszy entuzjazm
wzbudziła – obok kwestii ojczyzny
– wiara w Najwyższego (20,3 proc.).
MIŁE ZŁEGO
PIECZĄTKI
AK
UKRYTA KAMERA
Do czego mogą być przydatne
pieczątki przystawiane przez szpi-
talnego kapelana na kartach choro-
bowych pacjentów? – zastanawia się
jeden z naszych Czytelników z Wło-
cławka. – Czyżby chodziło o kon-
trolę chorych i wywieranie presji, by
przyjmowali kapłana? Kapelan Ma-
rek Kryska twierdzi, że z tych pie-
czątek... zadowoleni są zarówno cho-
rzy, jak i ich rodziny, a ponadto
ksiądz wie, gdzie posługa była już
spełniona. Dyrektor szpitala trady-
cyjnie rżnie głupa i udaje, że o ni-
czym nie słyszał, choć stemplowa-
nie kart chorych odbywa się już od
dwóch lat. Na wszelki wypadek
twierdzi, że sprawę wyjaśni i że
W jednym z olsztyńskich ko-
ściołów zdemontowano wszystkie
skarbonki na ofiary wiernych, gdyż
proboszcz nie mógł sobie dać ra-
dy z plagą kradzieży. Teraz pienią-
dze zbierane są tylko na tacę.
W innej świątyni w tym mieście
przed ołtarzem pojawiła się kame-
ra, dzięki której kościelny na bie-
żąco ma oko na parafian i zgro-
madzone w kościele kosztowności.
Choć, zdaniem księży, złodziejstwo
w świątyniach szerzy się niczym za-
raza, policjanci rzadko proszeni są
o interwencję. W sprawach kasy,
jak wiadomo, sutannowi nie lubią
żadnych świadków...
MW
AS
CENZURA.COM.PL
Cenzura kościelna w niczym nie
ustępuje tej z okresu stalinowskie-
go. Na stronie internetowej www.-
bernardyni.ofm.pl właśnie została
zablokowana Księga Gości. Bracisz-
kowie tłumaczą, że w ten sposób
musieli zareagować na pojawiają-
ce się reklamy nieprzyzwoitych stron
RP
109253804.032.png 109253804.033.png 109253804.034.png 109253804.035.png 109253804.036.png 109253804.037.png 109253804.038.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin