Fakty i Mity 2006-44.pdf

(24774 KB) Pobierz
str_01_44.qxd
Roman Giertych tak zna się na wychowaniu i edukacji, jak jego ojciec na ewolucji
SZKOŁA WEDŁUG GIERTYCHA
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 44 (348) 9 LISTOPADA 2006 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
Str. 4, 21
siada kłonicą w łeb. Tutaj unita nie obraża grekokatolika i szanuje nawet ate-
istę. Tu ludzie klękają pod różnymi krzyżami, odmiennymi obrazami świętych, ale...
przed tym samym Bogiem. Gdzie leży ta szczęśliwa kraina? W Kostomłotach! Da-
leko od szosy, tuż przy granicy. Tu się zaczyna, ale i kończy Polska...
Str. 12, 13
Kult zmarłych
Katolicka doktryna duszy nieśmiertelnej pozostaje w skrajnej sprzecz-
ności z biblijnym opisem śmierci jako stanu całkowitej nieświadomo-
ści. Ani Jezus, ani pierwsi chrześcijanie nie modlili się do zmarłych, tylko
do Boga. W co zatem każą wierzyć katolikom księża i dlaczego podtrzymu-
ją kult zmarłych? Cóż, jeśli nie wiadomo, o co chodzi...
Str. 20
J est takie miejsce w naszym kraju, gdzie katolik nie wali prawosławnego są-
96568833.027.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 44 (348) 3 – 9 XI 2006 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Sejmowa Komisja Etyki uznała, że składanie Re-
nacie Beger korupcyjnych propozycji jest w porządku, bo nie
narusza żadnych norm, i umorzyła sprawę posła-ministra Ada-
ma Lipińskiego.
Żądamy powołania Superkomisji Etyki do zbadania etyki Komi-
sji Etyki!
Polskie wybory
Prezes TVP Bronisław Wildstein podjął kolejną próbę urato-
wania swojego stanowiska. Jego stosunki z premierem Jaro-
sławem ma ocieplić powołanie kolejnych funkcjonariuszy PiS
na stanowiska dyrektorów oddziałów terenowych TVP. Wśród
nich jest np. rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego, by-
ły naczelny... „Naszego Dziennika”.
Nasz dziennik, nasze układy, nasze stołki... „Cosa nostra” rządzi.
borach PiS został zlekceważony – zarówno przez PO,
jak i SLD. Jak analizuję sobie posunięcia Kamińskiego i Bie-
lana, to wychodzi mi, że są to naprawdę łebskie chłopa-
ki. Kaczorki też nie są głupie. Szkoda, że tacy ludzie całą
swoją aktywność oddają sprawie cofnięcia Polski do lat
30. XX wieku.
PiS zawłaszczył większość mediów lokalnych i teraz
może oszczędzać na kampanii wyborczej, gdyż powolni mu
dziennikarze sami ją robią. Nagłaśniane są
wszelkie afery – stare i nowe – związane
z ludźmi Platformy, SLD, a nawet LPR. Przed
wyborami nie ma „przypadków”, że coś na-
gle wyszło – wszystko jest zaplanowane i usta-
lone. Nie słychać za to, aby kandydaci PiS-u
mieli jakieś wpadki (poza dwiema: w Nakle
i Sopocie). Zaiste, ludzką uwagę można pięknie
wybory będą sfałszowane. Dodatkowo PiS tak się poba-
wił ordynacją, że tylko biegły w matematyce może wska-
zać możliwe scenariusze. Wyborców odstrasza także ilość
kart do głosowania – cztery płachty formatu A-3. Każdy
może się pogubić. Dlatego pewne jest powtórzenie akcji
sprzed roku, czyli wręczanie przed kościołami dokładnych
instrukcji z numerami listy i kandydatów.
Specom z PiS-u nie zależy na frekwencji jeszcze z jed-
nego powodu. Przeprowadzają oni bowiem operację zmia-
ny świadomości społecznej. To
długotrwały proces, ale pewne
sukcesy już zanotowali. Otóż mię-
dzynarodowa grupa badania opi-
nii publicznej GFK przepytała Po-
laków, Węgrów i Czechów, czy
zgodziliby się na zawieszenie praw
obywatelskich. W przypadku Pola-
ków tylko 44 proc. badanych po-
wiedziało, że nie wyobraża so-
bie zawieszenia wolności su-
mienia i wyzna-
nia (czyli np.
prawa do
niewie-
rzenia
w Boga),
zaledwie
35 proc.
nie wyobra-
ża sobie możliwości
wprowadzenia cenzury. Tyl-
ko 30 proc. nie widzi możliwo-
ści ograniczenia prawa do głosowa-
nia. W Czechach zawieszenia wolności su-
mienia nie wyobraża sobie 60 proc., 48 proc. plu-
je na cenzurę, zaś 47 proc. nie zgadza się na żadne ogra-
niczenia prawa do głosowania. Na Węgrzech wolność su-
mienia jest ważna dla 65 procent, wolność słowa dla 60
procent, zaś prawo do wybierania – dla 62 procent. Pola-
cy wypadli jako społeczeństwo, które zgodziłoby się na
zawieszenie swoich głównych praw, gdyby władza swoje
decyzje jakość uzasadniła (czyt.: oszukała ich).
Przyzwyczajamy się w coraz większym stopniu do obec-
ności kleru w każdej dziedzinie życia codziennego. Tak zwa-
nemu przeciętnemu obywatelowi przestaje przeszkadzać,
że ksiądz otwiera wszystko, co się da, że jest pytany
o zdanie na każdy temat, że otrzymuje coraz to nowe przy-
wileje. To również sukces PiS-u i jednocześnie wypełnie-
nie zobowiązań Kaczyńskich wobec Kościoła w zamian za
jego poparcie w wyborach 2005 roku – m.in. za zgodę na
listy wysłane do wszystkich księży w kraju, kampanię Ra-
dia Maryja i wszystkich innych kościelnych mediów.
W tym samym czasie PiS prowadzi politykę skłócania
całych grup społecznych i kampanię nienawiści do elit.
Wykształceni to wykształciuchy, lekarze w kamasze, przed-
siębiorcy to złodzieje. PiS zresztą w sposób naturalny nie
przyciąga ludzi samodzielnie myślących, rozumiejących
współczesny świat. Tym wszystkim umożliwiono łatwą
emigrację. Im mniej takich w kraju, tym wyborców PiS-u
będzie więcej. Owa nagonka na elity ma jeszcze jeden
aspekt: służy budowaniu sympatii u młodych, tych, którzy
zostaną. W końcu łatwo jest wmówić części słabiej przy-
gotowanych absolwentów szkół średnich czy uniwersyte-
tów, że to ci starzy blokują im kariery i że właśnie PiS da
młodym posady, jak wywali tych starych zgredów. To przy-
pomina kampanie rodem z ciemnego PRL-u – napuszcza-
nie na siebie chłopów i robotników, szczucie inteligentów;
wszystko zgodnie ze starą zasadą: dziel i rządź.
Dlaczego dzień 12 listopada jest tak bardzo ważny?
O tym za tydzień...
Trwa wojna PiS-u z dziennikarzami. Popierający PiS koncern me-
dialny Rydzyka twierdzi, że Krzysztof Mroziewicz, czołowy dzien-
nikarz „Polityki”, był agentem polskiego wywiadu wojskowego...
...czyli bohaterem, polskim Jamesem Bondem. Gratulujemy!
PiS, LPR i Samoobrona wybrały nowych sędziów Trybunału
Konstytucyjnego (TK). Wśród nich posła Marka Kotlinowskie-
go – wicemarszałka Sejmu, wybitnego polityka Ligi, zwanego
posłańcem oszustów. Doświadczenie biznesowe nowego sędzie-
go też nie jest bez znaczenia. Kotlinowski tak pilnie dbał o in-
teresy Wielkopolskiego Banku Rolniczego, że ten upadł.
TK My!
Według sędziów Trybunału Konstytucyjnego, zgodne z konsty-
tucją są przepisy, na mocy których dziennikarze mogą pójść sie-
dzieć za... podawanie prawdy. Wystarczy, że ich publikacje spo-
wodują utratę zaufania publicznego do bohaterów artykułów.
To nie pomyłka. Po prostu polski Trybunał – po kilkakrotnym zru-
ganiu przez Kaczyńskich – zaczyna działać w standardach IV RP.
PiS wypiął się na Ligowy projekt wprowadzenia konstytucyj-
nego zakazu aborcji. Premier Kaczyński obawia się bowiem,
że głupie pomysły Romka i jego drużyny mogą wpłynąć na
wynik wyborów samorządowych i notowania PiS-u.
Co do aborcji, to i tak decyzję podejmuje episkopat.
Minister spraw zagranicznych Anna Fotyga nie umie co praw-
da prowadzić negocjacji, ale potrafi wyrzucić z pracy. I wyrzu-
ciła dyrektorów jak leci. Teraz za stosunki Polski z państwami
arabskimi odpowiada ekspert od Izraela, a szefem departa-
mentu ONZ został specjalista od reklamy.
Polski MSZ jest coraz bardziej sFotygowany.
Okazuje się, że w przyszłorocznym budżecie zabraknie 660
milionów złotych na obiecaną już przez rząd rewaloryzację rent
i emerytur.
660 mln to circa tyle, ile rocznie otrzymuje Kościół z tytułu daro-
wizn od spółek Skarbu Państwa.
Rządzący Warszawą były premier i poseł PiS Kazimierz Marcin-
kiewicz wydał zgodę na postawienie w centrum stolicy pomnika
Romana Dmowskiego (młody Giertych otrzymał swoje imię na
jego pamiątkę). Twórcy narodowej demokracji i zajadłemu an-
tysemicie honory będą oddawane na placu Na Rozdrożu.
Dobre miejsce. Rozdroże ma dokładnie kształt swastyki.
zwracać i odwracać... Jednocześnie nie ma bowiem dys-
kusji o inwestycjach, o poprawie usług medycznych, o wy-
korzystaniu dotacji europejskich... Dlaczego? Bo nie ma
czym się chwalić!
Kaczyńscy wiedzą, że pełnia władzy czeka na nich na
dole, w samorządach. Wyciągnęli też wnioski z kampanii
parlamentarnej i słusznie uznali, że nie należy zachęcać
obywateli do pójścia do urn. Powód? Najbardziej zdyscy-
plinowanymi wyborcami dysponuje dzisiaj LPR i PiS, któ-
rzy i tak pójdą do wyborów, porwani ideą narodowo-kato-
lickiej ojczyzny. Są to zwykle osoby starsze, gorzej wy-
kształcone, mieszkańcy mniejszych miast. Oczywiście, to
też są Polacy, ale warto wiedzieć, jacy... W badaniach
prowadzonych w 2005 r. (w trakcie kampanii wyborczej)
przez Szkołę Wyższą Psychologii Społecznej – osoby, któ-
re planowały oddać głos na LPR czy PiS, nie kojarzyły naj-
prostszych rzeczy – nie wiedziały, kto powtarza: „Balcero-
wicz musi odejść”; kim był wtedy Cimoszewicz; nie od-
różniały Belki od Borowskiego; nie znały progów podatko-
wych; na pytanie, kto jest prezydentem ich miasta, poda-
wały nazwisko... Kwaśniewski. Może jest to zabawne, ale
wskazuje, że Kaczyńscy mają część wyborców, którym
można wmówić niemal każdą głupotę, bo wiedza i stan
faktyczny dla nich się nie liczą. W każdym razie o wiele
mniej niż przedwyborcze kazanie proboszcza.
Polskim dramatem jest to, że ludzie operatywni, wy-
kształceni i myślący nie chodzą na wybory, przestali się
interesować, kto nimi będzie rządził. W sondażach na py-
tanie: „Czy wiesz, kiedy będą wybory samorządowe?”
– „tak” odpowiada 21 proc., tyle samo deklaruje udział
w głosowaniu. Zaledwie około 13 proc. wie, na kogo odda
głos. Założę się, że większość z tej parszywej trzynastki po-
prze kościelne partie. Podobne zainteresowanie własnym
wpływem na losy kraju obserwuje się tylko w ukrytych lub
jawnych dyktaturach, gdzie obywatele z góry wiedzą, że
UE Eurodeputowani z LPR-u i PiS-u wystąpili w obronie hisz-
pańskiej odpowiedniczki Radia Maryja. Nadająca w Katalonii
stacja radiowa została zamknięta za notoryczne łamanie prawa,
w tym za propagowanie antysemityzmu. Przeciwko decyzji władz
protestują tylko radykalne grupki ultraprawicowe i... polscy eu-
roparlamentarzyści. Na liście obrońców rozgłośni zabrakło na-
wet jej właściciela – Konferencji Episkopatu Hiszpanii.
No cóż, prawdziwych kumpli (od głupoty i łamania prawa)
poznaje się w biedzie.
HISZPANIA Socjaliści premiera Hiszpanii José Zapatery ka-
tegorycznie zakazali publicznego oddawania czci generałowi
Franco. Jak dowodzą historycy, skala zbrodni, jakich dopuścił
się dyktator, nigdy nie została dokładnie określona. W Polsce,
za sprawą Marka Jurka oraz Macieja i Romana Giertychów,
kult generalissimusa jest ciągle żywy.
Tę Hiszpanię to trzeba koniecznie wykluczyć z Rady Europy – za
propagowanie wstrętnego humanizmu!
FRANCJA Redakcja prestiżowego czasopisma naukowego „Na-
ture” przygotowuje raport poświęcony Polsce, a dokładniej
– szokującej (dla żabojadów), antydarwinowskiej, kreacjonistycz-
nej kampanii, prowadzonej przez klan Giertychów i wicemini-
stra edukacji Mirosława Orzechowskiego (także poseł LPR).
A to są, niestety, nasze małpy i nasz cyrk!
WIELKA BRYTANIA Polscy hakerzy złamali kody zabezpie-
czające nowe paszporty z czipami. Dla urzędników zorganizo-
wano pokaz, jak za pomocą polskiej pomysłowości i sprzętu
wartego 200 dolarów można odczytać dane z dokumentu, nie
biorąc go do ręki. Dodatkowe 70 dolarów wystarczy do naby-
cia zabawek, dzięki którym paszporty bez trudu się kopiuje.
Opinię o przedsiębiorczości Polaków potwierdził Angolom mafio-
so Rafał Łuczyński z gangu Rympałka. Uciekł on z policyjnego
konwoju na pilnie strzeżonym lotnisku Heathrow. Od dwóch tygo-
dni trwa akcja poszukiwawcza. Na razie bez rezultatu.
JONASZ
P rzeciwnika nie wolno lekceważyć, a w ostatnich wy-
96568833.028.png 96568833.029.png 96568833.030.png 96568833.001.png
Nr 44 (348) 3 – 9 XI 2006 r.
GORĄCE TEMATY
3
Kilka dni przed wyborami redakcja „FiM”
rozmawia z Janem Barańskim,
przewodniczącym RACJI Polskiej Lewicy.
spokojnie przejść do porządku
dziennego nad koalicją z demo-
kratami, którzy – jako neolibera-
łowie – są dla ideowej lewicy nie
do zaakceptowania.
– To fakt. Jednak pamiętajmy,
że samorząd koncentruje się na in-
nych zagadnieniach. W terenie czę-
sto nie są ważne i dostrzegalne róż-
nice pomiędzy programami i doko-
naniami partii. Obywateli mniej in-
teresuje wielka polityka zagranicz-
dylemat, czy wejść w koalicję z SLD
czy SdPl i innymi ugrupowaniami le-
wicowymi. Przy swoim rodowodzie,
historii, programie i dokonaniach bra-
tanie się demokratów z tymi, którzy
przez lata byli po drugiej stronie po-
litycznej barykady i byli przez demo-
kratów określani jako postkomuniści,
stanowiło dla tej partii wielkie wy-
zwanie. Dla nas nie, ponieważ dla
RACJI nie ma wrogów na szeroko
rozumianej lewicy.
– RACJA ma stosun-
kowo nieliczną grupę kan-
dydatów. Jaki więc widzi-
cie sposób, aby tych swo-
ich wyróżnić i wylansować?
– W wyniku długich kon-
sultacji, które prowadziłem
z liderami terenowymi struk-
tur RACJI, po rozmowach
w gronie najbliższych współ-
pracowników zaproponowa-
łem dla sejmików strategię
jednego, najlepiej tego same-
go miejsca na liście wybor-
czej. To ułatwia reklamę i do-
tarcie do elektoratu, popra-
wia skuteczność kampanii.
Coś musi być na rzeczy, sko-
ro startująca samodzielnie
Polska Partia Pracy w okrę-
gu, który w poprzednich wy-
borach do Sejmu był moim
matecznikiem, umieściła na
swojej liście, na siódmej pozycji w wy-
borach do rady miasta Gliwice, kan-
dydata o nazwisku Barański, tylko że...
Andrzeja. Jestem przekonany, że to
nie przypadek. Kampania reklamo-
wa na jeden numer – poza szansą na
większą skuteczność – jest tańsza.
Oczywiście, trzeba pamiętać, że bez
nośników reklamy trudno osiągnąć
sukces. Kandydaci angażują się sa-
mi. Finansowo i organizacyjnie. Dru-
kują w ramach komitetu materiały
reklamowe. Spotykają się z wyborca-
mi. Niektórzy z nich pojawią się
w spotach reklamowych. Ze strony
kierownictwa uzyskają wsparcie w po-
staci ulotki krajowej w dużym na-
kładzie. Mamy wyborczą stronę in-
ternetową, niektórzy kandydaci ma-
ją własne. Jednakże najważniejsze są
media. Sytuacja lewicy w tym wzglę-
dzie jest niewesoła. Nam największe
możliwości daje współpraca z waszym
tygodnikiem, który wspiera partię
przez cały okres kampanii wyborczej,
pokazując nasze dokonania, plany
i kandydatów.
– Jakiego wyniku wyborczego
spodziewacie się w tej sytuacji?
– Przed ubiegłorocznymi wybora-
mi do Sejmu byłem optymistą prze-
konanym o możliwym sukcesie, a ta-
kim byłoby uzyskanie minimum trzech
procent głosów wyborców. Jednak
ostateczny wynik i główne jego przy-
czyny, wielokrotnie omawiane i dys-
kutowane przy różnych okazjach, skła-
niają do większej ostrożności. Pewny
jestem jednego: zarówno RACJA, jak
i SLD czy – szerzej – koalicja, od-
niosą z faktu wspólnego startu korzy-
ści. Członek, a zwłaszcza sympatyk
naszej partii, nie będzie miał już dy-
lematu, czy jego głos nie będzie gło-
sem zmarnowanym. I to najważniej-
szy efekt wspólnego koalicyjnego star-
tu. A sukces wyborczy? Cóż... jestem
przekonany, że w tegorocznych wy-
borach samorządowych RACJA i jej
kandydaci osiągną znacznie lepszy wy-
nik niż poprzednio. Rozmawiał
JERZY KOWALCZYK
Fot. WHO BE
– W 2005 roku, w wyborach do
Sejmu, kandydaci RACJI PL wy-
startowali z list Polskiej Partii
Pracy, natomiast w tegorocznych
– do samorządu – z list koalicji
Lewica i Demokraci. Niektórzy
z naszych Czytelników, członków
a RACJA – w ramach komitetu PPP
– uzyskała gorszy wynik od cząstko-
wego wyniku z wyborów do Parla-
mentu Europejskiego. Drugi zasad-
niczy powód dołączenia do koalicji
Lewica i Demokraci określam naj-
ogólniej jako działanie w stanie „wyż-
Będzie lepiej!
i sympatyków partii uważają ta-
ką decyzję za wielce kontrower-
syjną, a inni za wręcz nie do za-
akceptowania.
– Na tę decyzję złożyło się kilka
powodów. Pierwszy miał związek
z ubiegłorocznymi wyborami do Sej-
mu, a konkretnie z analizą wyniku,
jaki uzyskała RACJA. Jednoczesny
start w tych wyborach kilku komite-
tów określanych jako lewicowe spo-
wodował rozproszenie głosów. Wów-
czas obawa przed eliminacją lewicy
z parlamentu wywołała wśród elek-
toratu efekt, który określiliśmy jako
„syndrom straconego głosu”. Duża
część naszych członków i sympatyków,
antyklerykałów, podjęła racjonalną de-
cyzję, oddając głosy na SLD, aby
w Sejmie znalazła się jakakolwiek re-
prezentacja lewicy. Przegrała SdPl. Par-
tia Demokratyczna, choć nie należy
do lewicy, też nie weszła do Sejmu,
szej konieczności”. Dotychczasowe
dokonania i dalsze plany PiS-u, LPR-
-u i Samoobrony musiały wywołać re-
akcję obronną u większości postępo-
wych sił politycznych i spowodować
ich integrację. Wszak walka Prawa
i Sprawiedliwości o samorząd to ko-
lejny etap w wojnie o zawłaszczanie
państwa, skok „na kasę”, na europej-
skie fundusze – z myślą o budowa-
niu przy ich użyciu swojej siły w te-
renie. Trudno w tej sytuacji zostać
bezczynnym. I powód trzeci przystą-
pienia do koalicji, dla RACJI PL per-
spektywiczny: tegoroczne wybory sa-
morządowe traktujemy oczywiście ja-
ko pole walki wyborczej o wpływ na
działanie samorządu, ale równocze-
śnie jako etap przejściowy, przygoto-
wawczy do następnych wyborów. Tym
razem parlamentarnych.
– Nawet przy takich poważnych
powodach i uzasadnieniu trudno
na, sprawy globalizacji. Społeczno-
ści lokalne myślą o swoich życio-
wych sprawach.
Stan zagrożenia państwa polity-
ką prowadzoną przez PiS zdecydował
o przystąpieniu do koalicji wyborczej,
w której znalazła się również Partia
Demokratyczna. Jestem przekonany,
że demokraci mieli większy od nas
ski–Merkel jest to, że w ogóle do
niego doszło – podsumowują wi-
zytę polskiego premiera zachodnie agen-
cje prasowe.
Komentator niemieckiej telewizji n-tv Gun-
ter Hofmann powiedział: „PiS jest ugrupo-
waniem patrzącym stale wstecz, w epokę ko-
munistyczną i okres wojny z Niemcami, jest an-
tyniemiecki i antyrosyjski. Nie można się prze-
to dziwić, że w takiej sytuacji pojawiają się
problemy z porozumieniem. Wszystkie kraje
postkomunistyczne przechodziły okres rządów
prawicy. W Polsce mamy jeszcze zacofane ele-
ekologiczne (co podnoszą np. Szwedzi), ale
zwyczajna niechęć do Ruskich, w dodatku gło-
śno deklarowana, co w polityce jest niedopusz-
czalne. Zdaniem komentatorów, Kaczyński
mógł wyciągnąć asa z rękawa i zaproponować
Merkel inwestycję alternatywną – wspólne bu-
dowanie gazociągu Jamał II. Nie uczynił tego,
czym ułatwił pani kanclerz odparowanie swo-
ich głupich argumentów.
Trzecim tematem rozmów były sprawy
Unii Europejskiej, a konkretnie – kwestie
traktatu konstytucyjnego i funkcjonowania
UE po przyjęciu Bułgarii i Rumunii. Tu Mer-
kel usłyszała, że Polska nie widzi potrzeby
prowadzenia jakichkolwiek prac nad trakta-
tem, a Unia po przyjęciu nowych członków
nie będzie różniła się niczym. – No, chyba że
wspólnotę poszerzy się jeszcze o Ukrainę
i Gruzję – targował się nie o swoje premier,
o czym z kolei pani kanclerz nie chciała słyszeć.
Owoce szczytu berlińskiego są więc żad-
ne albo kwaśne. Niemcy zdają sobie sprawę,
że Polska nie ma żadnego pomysłu na poli-
tykę zagraniczną. Co więcej – nad Renem
trwa okres wyczekiwania i nadziei, bo nikt
tam nie wierzy, że PiS będzie partią kształ-
tującą polską politykę przez jakiś dłuższy czas.
Wyraźnym sygnałem takiego stanowiska by-
ło przyjęcie półtora tygodnia wcześniej Bro-
nisława Komorowskiego (PO) z honora-
mi głowy państwa.
Taką przejściową koncepcję polityki nie-
mieckiej w stosunku do Polski wyartykuło-
wał dosadnie wiceprzewodniczący niemiec-
ko-polskiej grupy parlamentarnej, Georg
Schirmbeck z rządzącej CDU: – Bardzo
wątpię, czy Warszawa jest w tej chwili nie-
zawodnym partnerem. No cóż, my też cze-
kamy z nadzieją...
Tytuły w niemieckich mediach po szczycie
berlińskim są tyleż ironiczne, co nieprzychyl-
ne Kaczyńskiemu: „167 centymetrów strefy wol-
nej od humoru” i „Wizyta w kraju wroga” – to
nagłówki z „Die Welt”. Natomiast „Berliner
Zeitung” w pierwszych słowach artykułu pod-
kreśla, że „Niemcy mogą mieć jeden pewny po-
wód do zadowolenia z wizyty polskiego premie-
ra: Kaczyński stał z błyszczącym czołem. Co
prawda Pani Kanclerz nie jest wysoką kobietą,
ale jej korpulentny partner z Warszawy to przy
niej konus”.
Wizyta w kraju wroga
menty katolickie i narodowe u władzy, a za ja-
kiś czas będziemy oceniać te lata jako okres
przejściowy”. I właśnie ów stan tymczasowo-
ści polskiego rządu kładł się cieniem na ca-
ły berliński szczyt, który włoska agencja AN-
SA podsumowała krótko: „Ponure miny, bar-
dzo mało uśmiechów”.
O czym rozmawiano? Co ustalono? Głów-
nym tematem było bezpieczeństwo energetycz-
ne Polski, gdzie znów dała o sobie znać anty-
rosyjska fobia Jarosława Kaczyńskiego. Pre-
mier tłumaczył Merkel, że Polacy nie chcą
uczestniczyć we wspólnych projektach gospo-
darczych z Rosją, bo to uzależnia nasz kraj od
Moskwy. W ten sposób po raz kolejny pojawi-
ło się kategoryczne NIE! wobec gazociągu pół-
nocnego. Argumentem nie były wcale kwestie
Drugim punktem rozmów – który de fac-
to przesłonił inne kwestie – były sprawy wza-
jemnych roszczeń majątkowych związanych
z II wojną światową. I tu Kaczyński miał cwa-
ny pomysł: Niemcy wezmą na siebie windyka-
cje żydowskie, o których coraz głośniej z Izra-
ela i USA. Nic z tej sprytnej gierki jednak nie
wyszło, bo Merkel odparowała: „Nie sądzę, aby
jakiś międzypaństwowy układ był w tej spra-
wie właściwym rozwiązaniem, bo tylko skom-
plikowałby sprawę. Nie wykluczam natomiast
cywilnych roszczeń poszczególnych obywateli”.
Kaczyński na to: „Bez kompleksowego za-
łatwienia spraw majątkowych nasze stosunki
nigdy nie będą się dobrze układać”. W języku
dyplomatycznym tak wypowiedziane zdanie
oznacza wojenkę!
Spotkanie na szczeblu premier Polski i kanc-
lerz Niemiec było miesiącami odkładane z wi-
ny rządu PiS. Na wzajemne stosunki cieniem
kładła się „afera kartoflana”, wywołana przez
satyryczny artykuł o polskim prezydencie, któ-
ra doprowadziła do tego, że odwołano spo-
tkanie szefów Trójkąta Weimarskiego. Wów-
czas na Zachodzie pojawił się trwający do tej
pory wizerunek Polski, która kłóci się ze wszyst-
kimi – kraju zacofanego, uwięzionego w cia-
snej przeszłości. Niemcy już nawet się nie śmie-
ją, tylko kręcą z niedowierzaniem głową, gdy
słyszą, że zdaniem polskiego eurodeputowane-
go – powołującego się na smoka wawelskiego
i szkockiego potwora – Darwin był w błędzie.
MAREK SZENBORN
ANNA KARWOWSKA
J edynym plusem spotkania Kaczyń-
96568833.002.png 96568833.003.png 96568833.004.png 96568833.005.png 96568833.006.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 44 (348) 3 – 9 XI 2006 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Leo jak złoty róg
Prowincjałki
W Łodzi na Piotrkowskiej pobili się nie-
widomy z parkingowym. Wygrał ten
pierwszy, bo walił na oślep białą lachą. Poszło o źle zaparkowane auta,
które przeszkadzały niewidomemu. Doszło do pyskówki, a potem do bój-
ki. Panami zajęli się lekarze.
Ene, due, like, fake, czy odejdzie
nam Beenhakker? Pif-Paf, Mi-
sia-Bella, Misia-PiSia, Konfocel-
la, Misia A, PiSia B, Misia-Pi-
Sia, Konface.
Tako rzecze mądra wyliczanka
dziecięca. Co z niej wynika? Czy odej-
dzie Leo Beenhakker , który ma du-
żo problemów z układem w Polskim
Związku Piłki Nożnej? Selekcjoner
reprezentacji Polski spotkał się
w ostatniej dekadzie października
z Tomaszem Lipcem , ministrem
sportu z nadania PiSiołków Wesoł-
ków, i przedłożył mu całą listę pro-
blemów, które ma z PZPN-em. Uczci-
wie trzeba powiedzieć, że nie miał
pretensji do prezesa Listkiewicza ,
ale do... Jerzego Engela . No, ja już
nie wiem, chyba se pogadam z kotem
Jarka Kaczyńskiego przez głuchy
telefon. Zero kumania, czyli nic nie
rozumiem!
Jednak polecę teraz nie po ko-
lei, bo z gęby do gęby przez zęby.
Mam sensację jak w filmach Alfre-
da Hitchcocka . Uwaga, ziomale!
Przyszła koza do woza! Czarnoskóry
Polak z Nigerii, Emmanuel Olisa-
debe , chce ponownie grać w biało-
-czerwonych barwach. Młodszym czy-
telnikom wyjaśniam: Emmanuel Oli-
sadebe, skrót „Oli”, rozegrał w repre-
zentacji Polski 25 meczów, zdobył
11 bramek. W 2001 roku zajął 29
miejsce w plebiscycie na najlepszego
piłkarza na świecie. Został sprze-
dany za 3 miliony euro do Panathi-
naikosu Ateny. Oli szybko olał pol-
ską reprezentację narodową. Ale te-
raz chce wracać.
Jeśli o mnie chodzi, to zero ku-
mania! Oli, pogadaj se z młotem
o gwoździach albo pograj w bierki
saksofonem. My teraz wygraliśmy
z Portugalią i sami możemy zdobyć
mistrzostwo Europy. A ty byłeś po-
trzebny, kiedy dostawaliśmy w dupę
od europejskich cieniasów. Nasuwa
się pytanie, co w tym cyrku robi En-
gel, że go Beenhakker nie uwielbia.
Ho, ho, ho, nie mój cyrk, nie
moje małpy, ale letę wy-
jaśnić. Jerzy Engel jest
wiceprezesem
PZPN-u, szefem
szkolenia i dyrek-
torem sporto-
wym reprezentacji
Polski. I co robi? Na swo-
im podwórku – nic. Wściu-
bia za to nos w sprawy przy-
należące do Leo. Próbował
wysadzić z siodła trenera
bramkarzy kadry Andrzeja Da-
widziuka . Leo ostro zaprotestował
i Jurek wycofał się z podwiniętym
ogonem. Niewyjaśniona jest sprawa
Bogusława Kaczmarka , jednego
z asystentów Beenhakkera. Ten cier-
pliwy facet od kilku miesięcy pracu-
je, ale nie dostaje wynagrodzenia.
Ale największy numer jest z Da-
riuszem Dziekanowskim , asysten-
tem holenderskiego selekcjonera. Na-
leży mu się od kilku lat, zgodnie
z prawomocnym wyrokiem sądowym,
ponad 300 tysięcy złotych. PZPN sta-
je na głowie, aby... Dariusz forsy nie
dostał i poszedł z torbami.
No cóż, coraz głośniej mówi się
o tym, że piłkarska federacja Au-
stralii jest zainteresowana Beenhak-
kerem. Na antypodach mają dobrą
opinię o holenderskich trenerach, bo-
wiem ich kadrę przez wiele lat pro-
wadził Gus Hiddink . Także Japo-
nia podnieca się Beenhak-
kerem. A przy okazji
– w Polsce grał
w Górniku Zabrze
samuraj Kimito-
schi Nogawa ,
a teraz mówi się o ko-
lejnym japońskim kamika-
dze: Go Nagaoka . Ale
najbardziej za Leo tęskni
jego rodowita Holandia.
Chcecie mieć znowu, chamy,
jeno sznur zamiast Leo?
Czekamy na mecz Pol-
ski z Belgią (15 listopada).
Nasza wygrana w Brukseli (a nawet
remis) oznacza, że Beenhakker nie
przeniesie się na antypody, a Engel
przestanie podskakiwać jak wesz na
kocie. A przegrana? Ene, due, like,
fake... ANDRZEJ RODAN
W Bydgoszczy samochód osobowy sta-
ranował barierki zabezpieczające roboty
drogowe, a następnie rąbnął w koparkę. Kierowcą piratem okazał się
14-letni chłopiec, który wyznał szczerze policjantom, że przed jazdą (sa-
mochodem rodziców) walnął sobie kilka piwek – dla kurażu.
Na weselu w Przytoku (pod Zieloną Gó-
rą) ojciec pana młodego tuż po oczepi-
nach wsiadł na ciągnik i staranował drzwi do sali, w której bawili się
goście weselni. Straty oceniono na około 20 tys. zł. W ten sposób ta-
tuś zareagował na prośby, by już więcej nie pił...
We Wrocławiu 47-letni nauczyciel wpadł
pod samochód. Na szczęście był w sztok
pijany, więc poza dwoma złamanymi żebrami i ogólnym potłuczeniem
nic mu się nie stało.
W schronisku na Paluchu w Warszawie
jest obecnie 19 zwierzaków, których wła-
ściciele... odsiadują wyroki. Zwierząt nie można zabrać ze schroniska, bo
są własnością swoich panów. Ostatnio trafił do schroniska biały szczur ze
Szczecina. Jego pana złapali w Warszawie stołeczni policjanci i dlatego
szczur garuje w warszawskim schronisku – za niewinność. Oprac. AH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Dla dzisiejszych władców nie ma rzeczy niemożliwych. Aż dziw, iż do tej
pory nie usłyszeliśmy, że wypadek na budowie willi pana Wassermanna
spowodowały WSI poinstruowane wcześniej przez GRU.
(Jerzy Szmajdziński)
tych, ale wygląda na to, że tragedię gdańskiej
gimnazjalistki wygrał niczym los na loterii. To, czy
owo nieszczęście było dla niego darem niebios czy
piekieł, nie ma żadnego znaczenia.
Już za kilka dni wybory i dla polityków każda okazja
jest teraz dobra, aby przypomnieć się wyborcom i poka-
zać z atrakcyjnej strony. Tragedia publicznie poniżonej
przez kolegów
gimnazjalistki,
która targnęła
się na swoje ży-
cie, stała się dla
całej polskiej
prawicy, a oso-
bliwie dla Romana Giertycha, okazją, aby wystąpić pu-
blicznie w ulubionym mundurze obrońcy bezpieczeństwa,
dyscypliny, moralności i cnoty.
Śmiem zaryzykować twierdzenie, że buńczuczne ha-
sełka o wzięciu młodzieży za pysk, o „zerze tolerancji”
i im podobne, nie wynikają z chęci rzeczywistego rozwią-
zania jakiegokolwiek problemu polskiej młodzieży czy szko-
ły. To tylko dobra okazja do przypodobania się tej części
wyborców, którym pasuje ględzenie o masowym wsadza-
niu do poprawczaków chuliganów i nieprzystosowanych.
Sądzę, że gdyby panowie z LPR czy PiS chcieli cokolwiek
naprawdę rozwiązać, wówczas rozmawialiby ze specjali-
stami od resocjalizacji i wychowania, prowadzili publicz-
ne debaty, czerpali z udanych zagranicznych wzorców, któ-
rych nie brakuje. Zamiast tego słychać tylko okazjonalne
pobrzękiwanie kajdankami ku uciesze gawiedzi.
Warto zauważyć, że Giertychowi wtórują nie tylko PiS-
-owcy, ale także prawicowa elita, szacowni dziennikarze
i intelektualiści, „prawdziwi Europejczycy”, a nie tylko tę-
pi, rasistowscy endecy.
I tak szacowny publicysta „Rzeczpospolitej” Krzysz-
tof Gottesman histerycznie nawołuje, abyśmy myśleli „bar-
dziej o dziewczynce z Gdańska, a nie o wszechpolskiej
przeszłości Romana Giertycha”. Innymi słowy, zachęca, aby
nad trumną gimnazjalistki przycichła krytyka fanatyczne-
go ministra edukacji i jego niewydarzonych, a częściowo
idiotycznych pomysłów. Mówiąc dosadnie, katoprawi-
cowcy chcą nam nieszczęściem Ani zatkać usta, abyśmy
zaakceptowali
nie tylko same-
go Giertycha,
ale i jego nie-
kompetencję.
Przyznam, że
dawno nie spo-
tkałem się z tak odrażającym tupetem i instrumentalnym
potraktowaniem cudzego nieszczęścia.
Pan Gottesman próbuje jeszcze jednego zabiegu – usi-
łuje wmówić, że wszechpolskość Giertycha to... przeszłość.
Nic podobnego! Roman Giertych był wskrzesicielem i sze-
fem tej odrażającej, faszyzującej bojówki, później jej ho-
norowym przewodniczącym, a obecnie awansuje na sta-
nowiska rządowe przede wszystkim swoich ulubionych
wszechpolaków. Nigdy się też nie odciął od faszystowskich
poglądów Romana Dmowskiego , od idei autorytarnego
Katolickiego Państwa Narodu Polskiego i nigdy nie żało-
wał swojego zaangażowania dla jego budowy. Przeciwnie,
jego poczynania w Ministerstwie Edukacji służą podpo-
rządkowaniu polskiej edukacji LPR-owskiej ideologii.
Pan Gottesman jest zbyt inteligentny, aby o tym wszyst-
kim nie wiedzieć. Nawoływanie do zwierania szeregów wo-
kół Giertycha jest więc tylko zwykłą manipulacją, obli-
czoną na poprawienie wskaźników notowań rządu. Panie
specjalisto od inżynierii społecznej, ciszej, proszę, nad tą
trumną!
Panie przewodniczący Szmajdziński, myślałem, że przez miesiąc to pan
z mysiej dziury nie wyjdziesz. Będziesz siedział cichutko, od mediów da-
leko, a od Sejmu w szczególności.
(Roman Giertych)
W II RP był Kordian i cham, w IV Kordiana zastąpił warchoł. Teraz
w koalicji czekają na swojego Kruczkowskiego, żeby ich opisał. Politycz-
nie IV RP robi się coraz bardziej podobna do PRL, niestety, tego z okre-
su stalinowskiego. Nowa stara koalicja jest jak znany z tamtych czasów
sojusz „d” z batem. „D” daje oczywiście PiS, po raz kolejny. Wicepremier
Lepper nawet awansował z bata na bicz boży. Każdy ma takiego Attylę,
na jakiego zasługuje. Premier Kaczyński niedługo, jak Cyrankiewicz
w 1956 r., będzie groził odrąbywaniem rąk podniesionych na władzę – je-
go władzę, której nie chce oddać.
RZECZY POSPOLITE
Opatrznościowa tragedia
(Joanna Senyszyn)
Usłyszeliśmy od ministra edukacji, wicepremiera, że wątpi on w sens teo-
rii ewolucji i że chciałby w polskiej szkole uczyć innej teorii na temat po-
chodzenia człowieka, mimo że sam wydaje się żywym dowodem, że Dar-
win miał rację.
(Donald Tusk)
Sejm V kadencji jest jak zawirusowany program komputerowy. Niby coś
robi, ale nie tak, jak chcą ci, którzy go zainstalowali.
(Wojciech Olejniczak)
Jeden z naukowców pokazał mi zdjęcie amerykańskiego boksera. Miał
wszystkie cechy neandertalczyka. Tacy ludzie są wśród nas. To rasa człowieka,
kiedyś może bardziej rozpowszechniona, ale wciąż istniejąca.
(Maciej Giertych)
Ta koalicja nie jest jeszcze Rzeczpospolitą, ta koalicja jest po prostu koalicją
i to, moim zdaniem, nie najładniej pachnącą (...). Ja jestem bardzo
zajęta na przykład i to, co się dzieje w Sejmie, mnie potwornie złości, bo
ja mam mnóstwo spraw do załatwienia, które zalegają mi w biurze i tylko
dzięki temu nie zapadło mi się biuro, że mam dobrze funkcjonujących
młodych ludzi.
(Julia Pitera)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
ZE ŚLEPYM O... AUTACH
SYNEK TATUSIA?
PIŁ ZA SWOJE!
PRZEZORNY
WSPÓŁWINNE
N ie wiem, czy i do kogo modli się Roman Gier-
96568833.007.png 96568833.008.png 96568833.009.png 96568833.010.png 96568833.011.png 96568833.012.png 96568833.013.png 96568833.014.png 96568833.015.png 96568833.016.png 96568833.017.png 96568833.018.png 96568833.019.png 96568833.020.png 96568833.021.png 96568833.022.png
Nr 44 (348) 3 – 9 XI 2006 r.
NA KLĘCZKACH
5
NIEROBY
aktywność w wyciąganiu kontrkan-
dydatom spraw łóżkowych. Tym ra-
zem całą energię skupił na 29-letnim
Robercie Kujawskim z PiS. Prywat-
ne śledztwo Pająka wykazało otóż,
że kandydat PiS-u od półtora roku
mieszka z kobietą. Bez ślubu!
Żeby ogłosić lokalnej społeczno-
ści tę zbrodnię, Pająk zwołał specjal-
ną konferencję prasową, podczas
której oświadczył: „Jestem katoli-
kiem. W naszej tradycji takie związ-
ki nie są akceptowane. Nie podoba
mi się to, że Robert Kujawski miesz-
ka z kobietą bez ślubu. Dlatego kry-
tykuję jego sposób prowadzenia się.
Zachowuje się jak liberał, a nie oso-
ba przywiązana do wartości katolic-
kich”.
HIT, CZYLI KIT
Ministrowie z PiS robią wszyst-
ko, aby nie wydać 470 milionów zło-
tych z UE przeznaczonych na infor-
matyzację urzędów. Nic nie robią
urzędnicy Ministerstwa Finansów,
aby zakończyć trwającą od 17 lat bu-
dowę centralnej bazy podatników,
leży u nich także w rozsypce budo-
wa elektronicznego systemu składa-
nia PIT-ów. Ich koledzy z MSWiA
palcem nie ruszyli w sprawie po-
wszechnego podpisu elektroniczne-
go oraz bazy danych PESEL 2; re-
sort gospodarki nie potrafi zabrać
się do budowy centralnego katalo-
gu przedsiębiorców. Sprawy związa-
ne z rejestracją firmy będziemy za-
łatwiać w 14 biurach! MP
PANIE (P)OŚLE
słowa. Chroń mnie przed bezmyślną
brawurą i pychą” – to fragment prze-
błagalnej formułki dla pijanego na-
stolatka. Ksiądz Wojciech liczy na to,
że prosty język, jakim się posłużył,
zbliży młodzież do Boga. OH
„Nasz Dziennik” reklamuje nad-
zwyczajną świecę zapaloną przez
JPII na Jasnej Górze. Owa świeca
znajduje się na srebrnej, inkrustowa-
nej... monecie z papieskim płomy-
kiem, zawiera też pozłacany wizeru-
nek Matki Boskiej wraz z „prawdzi-
wym kryształem Swarovskiego”. „Ta
unikalna 5-dolarowa moneta, wybita
z okazji wizyty Benedykta XVI w Pol-
sce, ze względu na niski nakład świe-
cić może tylko dla wybranych” – czy-
tamy w reklamie. A cała ta przy-
jemność za jedyne 299 zł, nie licząc
kosztów przesyłki.
ROZSĄDNY BISKUP
Śmierć 14-letniej Ani z Gdańska
wywołała lawinę oskarżeń i komen-
tarzy. Najgłośniej krzyczeli ci, którzy
w sprawie rosnącej w szkołach agre-
sji zrobili dotąd najmniej, choć pro-
blem nie dotyczy jednego gimnazjum.
Najtrzeźwiej, naszym zdaniem, za-
chował się – już nie po raz pierwszy
– metropolita gdański abp Tadeusz
Gocłowski . Nie dość, że nie zgo-
dził się z podnoszoną tezą, że to dia-
beł kierował kolegami Ani, to jesz-
cze pojawił się na pogrzebie zmar-
łej uczennicy. A przecież jeszcze nie-
dawno byłoby nie do pomyślenia,
by ksiądz uczestniczył w pochówku
samobójcy.
PS
OH
CO SIĘ ODWLECZE...
NIEŚWIĘTY JAGIEŁŁO
Papież nareszcie ostro potępił pe-
dofilów w sutannach i zaapelował
o pomoc dla ofiar takich niecnych
praktyk. Słowa te skierowane zosta-
ły do irlandzkich biskupów, którzy
przybyli do Watykanu z wizytą „ad li-
mina apostolorum” . Co prawda BXVI
zdecydował się na potępienie pedo-
filów dopiero po skandalach, ale le-
piej późno niż wcale. JPII – mimo
rodzimej afery z abp. Paetzem i licz-
nych bankructw amerykańskich die-
cezji, które nie były w stanie zapła-
cić odszkodowań ofiarom molesto-
wań seksualnych – miał nadzieję na
przyschnięcie sprawy. RP
KOMUNO, WRÓĆ!
Demokraci chcą bojkotować ty-
tuł naukowy profesora Macieja
Giertycha i zwracać się do niego tyl-
ko „per” panie pośle.
Zdaniem Władysława Frasy-
niuka , lidera Demokratów, środo-
wisko naukowe powinno się też za-
jąć odebraniem Giertychowi tytułu
naukowego, bo na pewnym pozio-
mie wykształcenia nie wolno robić
z siebie idioty.
Świętych pomników nigdy za wie-
le! Tak sądzą ci, którzy za wszelką
cenę chcą czerwoną Łódź przefar-
bować na czarno. Na placu przed ka-
tedrą stoi już pomnik JPII , niedłu-
go miasto zafunduje łodzianom po-
mnik narzuconej siłą patronki – św.
Faustyny, a za kilka miesięcy na jed-
nym z największych osiedli – Retki-
ni – stanie wielgaśny monument pry-
masa Stefana Wyszyńskiego .
Tymczasem Łódź od dziesiątków
lat nie może się doczekać pomnika
twórcy miasta – króla Władysława
Jagiełły – choć do budowy pomnika
zwycięzcy spod Grunwaldu przymie-
rzano się tu już przed wojną. RP
Spada zaufanie Polaków do Ko-
ścioła. Według październikowego
sondażu CBOS, źle o tej instytucji
myśli 33 proc. przepytanych. Jest to
jeden z najgorszych wyników dla Krk
od ponad 20 lat. Kościół musi na-
reszcie powiedzieć: „Wróć, komuno,
bo kler kuno”!
BS
MP
OTO SŁOWO PiS-u
AK
OAZA STRACHU
Gdy trwały przygotowania do po-
grzebu 14-latki spod Gdańska, któ-
ra popełniła samobójstwo, w podzie-
miach elbląskiego kościoła redemp-
torystów powiesiła się 16-letnia Mo-
nika M. , uczennica liceum. Zosta-
wiła dwa listy, ale w żadnym nie po-
dała przyczyny targnięcia się na ży-
cie. Nastolatkę – przy braku zainte-
resowania rodziców – wychowywali
dziadkowie. Dziewczyna aktywnie
uczestniczyła w ruchu oazowym i by-
ła głęboko religijna. Po Elblągu krą-
ży plotka, że Monika spotykała się
z jednym z elbląskich księży... Spra-
wę badamy.
O metodach stosowanych przez
PiS w walce z tymi, których partia ta
uważa za swoich wrogów, przekona-
li się niedawno właściciele i sympa-
tycy klubu Le Madame. Klub, który
był miejscem spotkań lewicowej mło-
dzieży i dużym ośrodkiem kultury nie-
zależnej, został zamknięty wiosną br.
przez PiS-owskie władze Warszawy,
co odbiło się szerokim echem także
poza granicami Polski. Władze obie-
cały, że lokal po Le Madame zosta-
nie wynajęty w drodze przetargu
i sympatycy mieli nadzieję, że tą dro-
gą uda się wskrzesić klub. Tymcza-
sem lokal wynajęto cichcem i bez
przetargu nowemu właścicielowi za
1/3 ceny, jakiej dawniej żądano od
właścicieli Le Madame! Sprawę za-
łatwiono przed wyborami, aby w przy-
padku utraty władzy przez PiS w War-
szawie dawni właściciele i bywalcy już
nie powrócili.
GARAŻE MAJĄ USZY
Policja polityczna państwa Ka-
czyńskich – Centralne Biuro Anty-
korupcyjne – przestraszyła się pod-
słuchów w garażu. Dotychczasowych
użytkowników wywalono na pysk.
CBA zajęło budynek w Al. Ujaz-
dowskich, czyli w samym centrum
stolicy. W tej okolicy brakuje miejsc
parkingowych dlatego, że mieszczą
się tutaj ministerstwa i obowiązuje
zakaz parkowania. Pod koniec wrze-
śnia mieszkańcy sąsiadującego z biu-
rem budynku przy al. Szucha 16 do-
stali od dzielnicy Śródmieście wy-
powiedzenie najmu zajmowanych
przez nich od lat garaży w podwór-
ku. Zakład Gospodarki Nierucho-
mościami wyjaśniał, że takiej decy-
zji domagało się od burmistrza dziel-
nicy CBA, ponieważ ich technicy
stwierdzili, że garaże są zbyt blisko
siedziby najtajniejszej z tajnych służb
i można tam zainstalować podsłuchy.
Burmistrz Śródmieścia Artur Bro-
dowski osobiście odwiedził garaże
i uznał, że ściany faktycznie są cien-
kie, a garaże mieszkańców przyle-
gają do garaży CBA, w których bę-
dą parkować swoje tajne samocho-
dy. Burmistrz spełnił zachciankę
CBA i oddał im garaże.
PROGEJOWSCY
STAROKATOLICY
DO ŚW. ANTONIEGO!
Starokatolicki Kościół Holandii
sprawił przykrego psikusa Watykano-
wi. Synod Kościoła ogłosił, że związ-
ki osób tej samej płci powinny móc
się ubiegać o religijne błogosławień-
stwo. Decyzja synodu jest wstępem
do ustanowienia kościelnych związ-
ków partnerskich. Starokatoliccy, któ-
rych gałąź holenderska należy do naj-
starszych, są kościołem zbliżonym
w doktrynie i liturgii do rzymskiego
katolicyzmu, który nie uznaje jednak
m.in. nieomylności i władzy papieży
oraz celibatu. Większe otwarcie na
osoby homoseksualne spowoduje
mocniejsze osamotnienie Watykanu
na pozycjach homofobicznych i za-
pewne także falę konwersji rzymsko-
katolickich gejów i lesbijek. AC
BS
Dopiero na łożu śmierci ks. Eu-
geniusz Twardowski (lat 67) z By-
czyny w woj. kujawsko-pomorskim
wyznał, że jest ojcem dwójki dzie-
ci, którym zapisał cały swój mają-
tek zgromadzony na plebanii i go-
tówkę – 25 tys. zł. Niestety, po śmier-
ci kapłana cała kasa wyparowała ni-
czym kamfora. Od roku prokura-
tura w Radziejowie usiłuje wyjaśnić,
co stało się z księżowskimi pieniędz-
mi, ale sprawa nie jest prosta. Je-
dyny duplikat klucza do plebanii po-
siadał ks. dziekan Stanisław Ł. Syn
zmarłego księdza nie daje jednak za
wygraną i chce odzyskać ojcowską
kasę.
STAROSTWO
POD WEZWANIEM
AC
W 2005 roku w ścianę Staro-
stwa Powiatowego w Biłgoraju wmu-
rowano tablice z dekalogiem. O dzi-
wo, nie przyniosło to oczekiwanej
odnowy moralności.
Teraz więc dziesięciu radnych
(głównie z LPR i Samoobrony, choć
pomysł zaaprobowała również Ha-
lina Kruk z SLD) wymyśliło sobie,
że patronem biłgorajskich urzędni-
ków powinien zostać św. Stanisław
– nieugięty obrońca ładu moralnego.
Inicjatywie udzielił błogosławieństwa
starosta biłgorajski Stanisław Scho-
dziński , ostro natomiast skrytykował
ją, podobnie jak wcześniej wmuro-
wanie tablic z dekalogiem, burmistrz
Biłgoraja Janusz Rosłan . AK
CZY RUSZY
MACHINA?
BS
Warszawska prokuratura stwier-
dziła, że umieszczenie na okładce ze-
rowego numeru „Machiny” wizerun-
ku Matki Boskiej z twarzą piosen-
karki Madonny obraziło (co praw-
da) uczucia religijne, ale stało się to
nieumyślnie. O występku nie ma więc
mowy, dlatego śledztwo umorzono.
Klasztor paulinów w Częstoch-
owie – jak stwierdził jego przeor
o. Bogdan Waliczek – z bólem zde-
cydował o nieodwoływaniu się od tej
decyzji. Zdaniem rzecznika Prokura-
tury Okręgowej Macieja Kujawskie-
go , może to jednak uczynić... 20 tys.
autorów zorganizowanych doniesień
i nagonki na „Machinę”. PS
PO KIELICHU
Skoro można się modlić przed
i po posiłku, to niby dlaczego nie zro-
bić tego po alkoholu... – kombino-
wał dominikanin Wojciech Jędrze-
jowski . Efekt? „Panie, jeśli w stanie
nietrzeźwości i pod zgubnym wpływem
otoczenia powiem coś głupiego, daj
mi siłę, bym mógł wycofać swoje
SPIDERMAN
Kampania prezydencka w Słup-
sku nabrała rumieńców. Znany z kon-
trowersyjnych chwytów Mirosław Pa-
jąk (LPR) znów wykazał niezwykłą
96568833.023.png 96568833.024.png 96568833.025.png 96568833.026.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin