Fakty i Mity 2007-34.pdf

(9909 KB) Pobierz
96915895 UNPDF
PiS SZYKUJE PODATEK KATASTRALNY!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 34 (390) 30 SIERPNIA 2007 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3
Przygodny seks z partnerem tej samej płci,
trwałe związki uczuciowe, „małżeństwa” aż po grób,
trwałe związki uczuciowe, „małżeństwa” aż po grób,
a nawet homoseksualne adopcje. Wszystkie
a nawet homoseksualne adopcje. Wszystkie
te rzeczy – wyklinane przez kler wszelkiej maści
te rzeczy – wyklinane przez kler wszelkiej maści
jako „sprzeczne z naturą”, gdy zdarzają się między
jako „sprzeczne z naturą”, gdy zdarzają się między
ludźmi – można spotkać w... naturze! Wśród
ludźmi – można spotkać w... naturze! Wśród
zwierząt w różnych zakątkach ziemi. Tej ziemi.
zwierząt w różnych zakątkach ziemi. Tej ziemi.
Str. 12, 13
ISSN 1509-460X
Wykup mieszkanie za złotówkę i... płać za nie 3 tys. zł podatku rocznie
Przygodny seks z partnerem tej samej płci,
96915895.033.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 34 (390) 24 – 30 VIII 2007 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
„Były szef MSWiA Janusz Kaczmarek reprezentował potężny
układ polityczny i biznesowy” – oświadczył Jarosław K. Na po-
parcie swoich słów podał przykłady wspierania Kaczmarka przez
rozmaite ogólnopolskie (też umoczone w „układ”) media. I tak
oto z dnia na dzień „FiM” stały się „prokaczyńskim, antyukła-
dowym” tygodnikiem – jasna cholera! My bowiem źle o Kacz-
marku pisaliśmy od pierwszych chwil jego politycznej kariery.
Biskupek roztropek
Wszystkie ważne partie (z wyjątkiem PiS) chcą powołania spec-
komisji ds. prowokacji CBA w Ministerstwie Rolnictwa oraz
w sprawie śmierci Blidy. Głosowanie w tej sprawie miało odbyć
się w sejmie w środę. Niet! – obszernie i rzeczowo ustosunkował
się do tego pomysłu marszałek Dorn.
nie nieroztropnych, a momentami nawet skandalicz-
nych. Mieliśmy już zatem prezydenta, który zamiast ręki po-
dawał nogę, marszałka sejmu, który rzucał k...mi z mównicy,
posła Janowskiego, który wierzgał, będąc pod wpływem,
posła Kwaśniewskiego, który wychodził z sejmu przez okno
po drabinie, prezydenta Kwaśniewskiego chorego na goleń
w Charkowie, biskupa Pieronka, który wyzwał posłankę Ja-
rugę-Nowacką od „betonu”, czy wreszcie księdza Rydzyka,
który chciał golić na łyso parlamentarzystki głosujące za abor-
cją, a obecną prezydentową zidentyfikował jako czarownicę.
Wszystkie te chwilowe zawirowania umysłów roz-
wiały wiatry historii. Właściwie do dziś wspomina
się tylko czasem (do niedawna także w sądzie)
sławetne ucałowanie ziemi kaliskiej przez ministra Siwca
jako największy skandal III RP.
Ale w IV RP wcale nie było lepiej! Jeszcze zanim nasta-
ła na dobre, jeden z jej dwóch protoplastów – Lech Kaczyń-
ski – zdradził program budowy nowej solidarnej ojczyzny,
a streścił go w haśle: „Spieprzaj, dziadu!”. Nieco wcześniej
namiestnikowi Watykanu w Polsce, Józefowi Glempowi, też
wyrwała się spod serca opinia,
jaką cieszy się wśród biskupów
ta część narodu, która nie cho-
dzi całe życie w żałobie („szcze-
kające kundelki”). Nie gorszy był
też ostatni tydzień. Dokładnie przed
tygodniem, w ubiegły piątek, sze-
fowa polskiej dyplomacji (dlacze-
go to w ogóle do niej nie pasu-
je?!), czyli Fotyga – w ramach naprawy naszych strategicz-
nych stosunków z Niemcami – nazwała ich „historycznym
wrogiem Polski” i oskarżyła o nieustanne kolaborowanie
z Rosją przeciwko braciom Kaczyńskim. To nie żart, lecz kon-
kluzja Fotygowego wywodu: spodziewając się wzrostu potę-
gi państwa polskiego za panowania wielkich bliźniaków, już
Ribbentrop i Mołotow próbowali temu przeciwdziałać. Teraz,
na bieżąco, kłody pod nogi rzucają nam dwie niemieckie SS-
-manki: Erika Steinbach i Angela Merkel. Tej pierwszej pocz-
tówkę z okazji zlotu niemieckich ziomkostw wysłało Powier-
nictwo Polskie. Jest na niej Steinbach w towarzystwie ofice-
ra SS; z pewnością tego samego, który strzelał do starego
Kaczyńskiego w powstaniu warszawskim. Starzy ziomkowie
spod Szczecina i Wrocławia (a głównie już ich dzieci) zjeż-
dżają się co roku, aby powspominać stare czasy, a może
i nawet pomarzyć, jak by to fajnie było, gdyby ich dawne he-
imaty wróciły do macierzy. No i co z tego? Dokładnie to sa-
mo, rok w rok, robią polscy Kresowiacy. Ale na nich nie rzu-
ca się oskarżeń o wrogie nastawienie i rewizjonizm, bo rewi-
zji się nie dopominają. Tyle że niemieckie pozwy o zwrot mie-
nia pozostawionego w Polsce to margines, co nie znaczy, że
nie trzeba mu ostro przeciwdziałać. Jednak trudno się też dzi-
wić prostym Niemcom, którzy chcą odzyskać dorobek swój
lub rodziców i korzystają przy tym z bałaganu w polskich księ-
gach wieczystych. Postawmy się dalej na miejscu przeciętne-
go Helmuta, ale także na miejscu rządu Niemiec czy samej
kanclerz Merkel. Ile można wysłuchiwać oskarżeń o rozpęta-
nie wojny, mordowanie cywilów, holokaust
i podobne niewątpliwe zbrodnie? Jak długo moż-
na obcierać plwociny i kajać się w obliczu oskar-
żeń, które nie dotyczą tych, do których są na okrą-
gło kierowane?! Żołnierzy niemieckich walczą-
cych podczas II wojny żyje kilkanaście tysięcy,
w tym faktycznych zbrodniarzy, którzy strzelali
do cywilów – może kilkadziesiąt osób niegdyś
zatrutych faszyzmem. Czy stosować więc wobec
Niemców odpowiedzialność zbiorową? To tylko
bracia Kaczyńscy mogli wymyślić. Jak i to, żeby
20 milionów Polaków zlustrować i pognębić za
kilkuset oprawców z UB i SB. Odpowiedzialność
zbiorowa implikuje dyktaturę taką jak właśnie hitleryzm, ma-
oizm, stalinizm czy kaczym, który na szczęście nie wypalił. Jed-
nak Kaczy rząd do końca próbuje jeszcze działać na szkodę
polskiego państwa, obrażając zachodnich sąsiadów, którzy by-
li naszymi rzecznikami przy wstąpieniu do Unii, kupują najwię-
cej polskich towarów i właśnie zapowiedzieli otwarcie dla nas
swojego rynku pracy od 2009 roku. Gdyby ciągle jeszcze rzą-
dzący Polską – a uważający się za wierzących chrześcijan
– znali Biblię, wiedzieliby, że wszystkich należy mierzyć jedną
miarą. Ciekawe, jak zareagowaliby Kaczyńscy i inne Szczygły,
gdyby najpierw dali się namówić Niemcom na udział w dwóch
wojnach na Bliskim Wschodzie, a potem wredne, niewdzięcz-
ne Szwaby „w podziękowaniu za braterstwo krwi” za-
mknęliby dla Polaków granicę, odrzucali co trzecie poda-
nie o wizę wjazdową, wcisnęli najdroższe i wybrakowa-
ne samoloty, oszukali na offsecie, wykopali naszych przed-
siębiorców z rynków podbitych krajów, a ostatnio postano-
wili ustawić sobie w Polsce tarczę, narażając nas na zama-
chy terrorystyczne... Czy nazwaliby Niemców „największymi
i niezawodnymi przyjaciółmi Polski”?
Ale tzw. poważne media nie ośmielą się kryty-
kować Kaczej nieroztropności. Zauważmy, że
w polskim Katolandzie zmieszać z błotem
można tylko tego, kto nie podoba się kato-
prawicowej władzy. Krótko mówiąc, mylić
się mogą tylko niedowiarki ewentualnie inne
postkomuchy. I tak całowanie ziemi przez Siw-
ca czy „golenie” Kwaśniewskiego zawsze bę-
dą czymś obrzydliwym, ale już golenie głów
posłankom przez tatę dyrektora uważa się za
obronę wartości. Na tej samej zasadzie słowa Eriki Steinbach,
że to nie Hitler jest odpowiedzialny za wypędzenie Niemców,
lecz poszczególne kraje, które tego dokonały – są niepopraw-
ne (i słusznie!). Ale już błogosławieństwo papieża Benedyk-
ta udzielone Erice i jej zjazdowi ziomków niepoprawne nie jest.
Być po prostu nie może! Co najwyżej można je przemilczeć,
ale już – broń Boże – skrytykować. Tak było ze „szczekają-
cymi kundelkami”, „betonem” wylanym na głowę poseł Ja-
rugi i tak jest zawsze, gdy głupi i bezczelny okazuje się
„uznany autorytet” stojący z jednej czy drugiej strony ołtarza.
Podobnie rzecz się miała w minioną sobotę. Nowy mini-
ster MEN Legutko wypowiedział się przeciwko wliczaniu
oceny z religii do średniej na świadectwie, na co natych-
miast ofuknął go biskup Głódź i nazwał wypowiedź Legutki
„politycznie nieroztropną”, czyli głupią. Starzy politycy, którzy
od lat kolaborują z Watykańczykami, wiedzą dobrze, że takie
sprawy załatwia się w zaciszu gabinetu. W zamian za przy-
wileje i publiczne pieniądze dla kleru negocjowane jest po-
parcie w wyborach i rządach. Ale Legutko jest w rządzie no-
wy i mógł tego nie wiedzieć.
Jaki z tego wszystkiego morał? Ano taki, że dopóki i kiedy-
kolwiek będzie u nas rządziła katoprawica, Polska pozostanie
krajem dzikich praw i obyczajów rodem ze średniowiecza, gdzie
równość wobec prawa będzie fikcją, a sutanna przepustką do
nadużyć i okazją do bezczelnego obrażania światłych ludzi.
A wniosek z morału jaki wypływa? Do wyborów, Drodzy
Państwo, wszyscy do wyborów!
Jarosław Kaczyński powiedział tygodnikowi „Wprost”, iż jego
bliźniak zawarł z szefem PO „dżentelmeńską umowę” à propos
wcześniejszych wyborów i komisji śledczych. „Premier nie po
raz pierwszy kłamie!” – wściekł się Tusk.
No i co się piekli? Dżentelmeńską umowę zawierają dżentelme-
ni, więc innych Kaczorów i Donaldów ona i tak nie obowiązuje.
„Nie będę drugą Barbarą Blidą” – powiedział dziennikarzom
były minister Kaczmarek podczas konferencji prasowej, na któ-
rej nic więcej nie powiedział. Ale z tą tezą akurat się zgadzamy.
Nie można być drugą Blidą, skoro się nie było pierwszą. Ani sty-
lem, ani formatem, ani społeczną sympatią.
Stanisław Łyżwiński niedługo może się przekonać, co to znaczy
gwałt, w dodatku w wieloosobowej celi. Dostał właśnie 7 zarzu-
tów. Wielka szkoda – w rządzie Leppera (lub jego syna) mógł-
by zostać ministrem ds. równego statusu kobiet i mężczyzn.
Toruńska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie
taśm Rydzyka, bo śledczy nie dopatrzyli się przestępstwa w je-
go wyzwiskach i zarzutach pod adresem głowy państwa.
Znakomita to informacja dla dziennikarzy „Faktów i Mitów”.
Od dziś będziemy całkiem bezkarnie nazywać prezydenta RP
oszustem, a jego żonę – czarownicą. Wy też sobie nie żałujcie!
60 procent Polaków jest zdecydowanie przeciwnych wliczaniu
stopni z religii do średniej ocen na świadectwach szkolnych
– wynika z sondażu GFK Polonia. Polacy zatem kłamią ankie-
terom, a ankieterzy społeczeństwu, bo przecież w żadnym razie
kłamać nie mogą biskupi (np. Głódź), oznajmiając, że „naród”
gremialnie życzy sobie religii na szkolnym dyplomie i w średniej.
Polscy żołnierze są zmuszani do udziału w misjach w Iraku
i Afganistanie. Jeśli odmawiają dowódcy jednostki, słyszą, że
w takim razie o awansach mogą zapomnieć na długie lata. Tak
było np. w przypadku tragicznie zmarłego oficera walczącego
w afgańskiej wojnie. Szkoda, że na kartach powołania nie wid-
nieje (a powinno – tak jak na paczkach papierosów) ostrzeże-
nie: „Afganistan albo życie. Wybór należy do ciebie!”.
Danuta Hojarska (Samoobrona) rozpowiada (np. dziennikarzom
„Wprost”), że Tusk, jeszcze studentem będąc, w akademiku ostro
pijał, a później bijał swoją małżonkę. W co jak w co, ale akurat
w to nie uwierzymy. Akademik wyższej uczelni jest bowiem ostat-
nim miejscem na świecie, gdzie Hojarska mogłaby (nawet przez
pomyłkę) przebywać i inwigilować szefa PO.
Kaczor stojący na tle morza, zapatrzony w dal. I jeszcze napis:
„Premier Kaczyński: zasady zobowiązują”. Taki oto plakat wy-
borczy PiS ośmiesza od minionej środy polskie ulice. Czerń
i biel na plakacie mają niby symbolizować, że PiS nie idzie na
żadne kompromisy. I jeszcze to, że nikt Kaczyńskim nie wytłu-
maczy, iż czarne jest czarne, a białe jest białe!
Postrach gangsterów, zmora przestępców, zły sen oszustów
i złodziei, polski sędzia Falcone, czyli Zbigniew Ziobro, miał zo-
stać zlikwidowany przez „cyngla” rosyjskiej mafii, złoczyńcę Ric-
carda Fanchiniego – donosi „Nasz Dziennik”. Zleceniodawcą by-
ły dawne specsłużby PRL...
Oczywiście! A Osama bin Laden to niby kogo chce załatwić, je-
śli nie Jarka i Leszka K., którzy podprowadzili mu półksiężyc?
Od początku bieżącego roku rośnie lawinowo liczba zabójstw,
gwałtów, rozbojów, zuchwałych kradzieży. Aż 53 proc. Polaków
czuje się mniej bezpiecznie niż przed rokiem. „Zaostrzenie kar,
ich szybkość i nieuchronność (sądy 24-godzinne) – to wszystko
już wkrótce zaowocuje widocznym spadkiem przestępczości”, mó-
wił w styczniu Ziobro, który teraz sam „o mało nie zginął”.
Sensacja historyczno-literacko-genetyczna na skalę światową. Oto
Andrzej Kmicic – fikcyjna postać z sienkiewiczowskiego „Poto-
pu” – okazał się antenatem Przemysława Edgara Gosiewskiego.
Puszący się jak paw wicepremier potwierdził przed kamerami te
bajki. Teraz, kultywując tradycje rodzinne, ów urodziwy i postaw-
ny mężczyzna powinien powtórzyć za nieistniejącym przodkiem:
„Kończ waść, wstydu oszczędź”. Oby go naród posłuchał!
JONASZ
Zżerany przez zazdrość poseł Suski pobiegł do telewizji i na-
tychmiast ogłosił, że jego protoplasta był zastępcą Pułaskiego.
Na generale ciąży wyrok śmierci za próbę zabicia króla Stani-
sława Augusta, a i hrabia Suski maczał w spisku ręce. Lech Ka-
czyński powinien się mieć na baczności!
Polska policja do spółki z Interpolem przeprowadziła szeroko
zakrojoną akcję wymierzoną w dilerów dziecięcej pornografii
i w ich klientów. Wśród 48 zatrzymanych osób są nauczyciele,
biznesmeni, księża katoliccy... Księża katoliccy? Hola, hola... nie
nazywajmy perfumerii szambem!
N asz piękny kraj słynie z zachowań i wypowiedzi politycz-
96915895.034.png 96915895.035.png 96915895.036.png 96915895.001.png 96915895.002.png 96915895.003.png 96915895.004.png 96915895.005.png 96915895.006.png 96915895.007.png
Nr 34 (390) 24 – 30 VIII 2007 r.
GORĄCY TEMAT
3
czyński złożył podpis pod
ustawą, wiele kontrower-
sji wzbudził fakt łamania
konstytucyjnej gwarancji równości
obywateli wobec prawa. Buntowali się
ci, którzy jeszcze niedawno na wyku-
pienie zajmowanego lokalu wydali kil-
kanaście, a nawet kilkadziesiąt tysię-
cy złotych (różnica pomiędzy rynko-
wą wartością zajmowanego mieszka-
nia a zwaloryzowaną wartością wnie-
sionego wkładu). Żeby nieco ugła-
skać ponad 2,5 miliona rodzin, Se-
nat dopuścił możliwość zaliczenia wy-
danych pieniędzy na poczet funduszu
remontowego (dotyczy to wyłącznie
tych, którzy przekształcenia dokonali
w czasach niezwykle szalejącej infla-
cji i wysoko oprocentowanych kre-
dytów, których państwo nie umorzy
(umorzyło wyłącznie kredyty zaciąga-
ne przed 1990 rokiem).
Całkowitą ignorancją wykazał się
też ustawodawca, wyznaczając trzy
miesiące na realizację składanych
w spółdzielniach wniosków. Według
prezesów, jest to termin niemożliwy
do zrealizowania przy obowiązującej
procedurze (należy m.in. zwrócić się
do starosty po zaświadczenie o tzw.
samodzielności mieszkania). Tego sa-
mego zdania są notariusze. Dziennie
każdy z nich jest w stanie zrealizować
4–5 wniosków, podczas gdy w spół-
dzielniach są ich tysiące.
wydaje się, że już nikt mu nie za-
szkodzi. No, chyba że ktoś posłucha
głosu rozsądku należącego do
Związku Rewizyjnego Spółdzielni
Mieszkaniowych RP, który doszukał
się w ustawie między innymi takich
kwiatków jak:
nakazanie spółdzielni wystą-
pienia z wnioskiem do gminy lub
Skarbu Państwa o przekształcenie
użytkowania wieczystego w prawo
własności gruntu na żądanie choć-
by jednej osoby , która w danej nie-
ruchomości wyodrębniła własność
lokalu. Oznacza to obciążenie
wszystkich lokatorów kosztem wy-
kupu gruntu, przy czym żaden z nich
nie ma wpływu na podjęcie decyzji,
obowiązek udostępniania na
stronach internetowych pełnej treści
statutu, regulaminów, uchwał i pro-
tokołów obrad, a także protokołów
lustracji i rocznych sprawozdań fi-
nansowych. Oprócz dodatkowych
kosztów, jakie będą musiały ponieść
szczególnie małe spółdzielnie w związ-
ku z utworzeniem, utrzymaniem oraz
aktualizacją strony internetowej, dys-
kusyjny jest także fakt udostępniania
powyższych informacji osobom w ża-
den sposób niezwiązanym ze spół-
dzielczością, przy jednoczesnym
łamaniu m.in. ustawy o ochronie
danych osobowych. Nie bez znacze-
nia pozostaje również fakt, że Naczel-
ny Sąd Administracyjny uchwałą
Jarosław Kaczyński i Przemy-
sław Gosiewski zgodnym chórem
zapewniają, że nie ma na razie mo-
wy o podatku katastralnym. Z kolei
według specjalistów – ustawa uwłasz-
czeniowa to pierwszy krok do jego
wprowadzenia, a co za tym idzie
– znacznego podreperowania budże-
tu państwa.
W tym kontekście nie dziwi swo-
isty wyścig z czasem, jaki doradza się
członkom spółdzielni, zamierzającym
przekształcić swoje lokatorskie miesz-
kania w odrębną własność, która jest
tutaj pojęciem kluczowym. Dlaczego?
Po pierwsze, ustawa eliminuje możli-
wość przekształcania lokali spółdziel-
czych na spółdzielcze własnościowe,
Uwłaszczeni
Gdy na dobre okazało się, że 3 miliony mieszkań
obiecane przez PiS to jedynie kiełbasa wyborcza,
pojawił się substytut. Ustawa uwłaszczeniowa.
W wyniku jej „dobrodziejstwa” tysiące ludzi stoi
w kolejkach po wykup spółdzielczego M za grosze.
Nie wiedzą, że są jak karpie proszące
o przyspieszenie wigilii...
po 23 kwietnia 2001 r.). Nie jest to
jednak zapis obligatoryjny, bowiem
ostatnie słowo należy do walnego
zgromadzenia spółdzielni, które mo-
że się na takie rozwiązanie zwyczaj-
nie nie zgodzić. Szczególnie że zgo-
da oznaczałaby brak znacznych środ-
ków na prace remontowe nawet przez
kilka czy kilkanaście lat.
W cieniu dyskusji o dyskrymina-
cji i niesprawiedliwości społecznej po-
zostają natomiast inne kwestie, któ-
rych nie przeoczyli ludzie od lat zwią-
zani ze spółdzielczością, a także człon-
kowie Związku Rewizyjnego Spół-
dzielni Mieszkaniowych RP. Ustawa
– jak większość pomysłów rządzącej
ciągle partii – jest bowiem mocno
niedopracowana, a przez pracowni-
ków spółdzielni mieszkaniowych na-
zywana wredną. Z kolei przez pra-
wie milion tych, którzy dotąd nie mie-
li pieniędzy na przekształcenie we
własność swoich czterech kątów
– traktowana niczym manna z nie-
ba. Trudno się temu dziwić, skoro na-
gle pojawiła się szansa wykupienia
lokalu nawet za kilka złotych, co
stanowi nominalną kwotę kredytu
umorzonego przez państwo. Ale rze-
czywistość rozmija się nieco z kreślo-
nymi przez rząd wizjami.
O tym, że symboliczna złotówka,
która nie schodziła z ust polityków,
to wyłącznie mit, jako pierwsi prze-
konali się mieszkańcy budynków wy-
sokoodsetkowych (przydział na lokal
dostali po 1990 r.), kiedy z odpowied-
nim formularzem w dłoni powędro-
wali do spółdzielni. Przecierali oczy
ze zdumienia, gdy okazało się, że za
swoje M muszą zapłacić nie kilka zło-
tych, ale nawet kilkanaście tysięcy,
gdyż ich mieszkania były budowane
Ponieważ za niedotrzymanie
przewidzianego w ustawie terminu
szefom spółdzielni grozi kara grzyw-
ny, a nawet ograniczenia wolności,
wstawił się za nimi rzecznik praw
obywatelskich Janusz Kochanow-
ski . „Ustawodawca nie może nakła-
dać na adresatów prawa obowiązków
niemożliwych do wykonania” – na-
pisał przytomnie w liście do ministra
sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry .
Ten – jak na razie – milczy; ma waż-
niejsze sprawy...
– W jakim celu wyznaczono tak
gardłowy termin? – pyta retorycznie
pracownik łódzkiej spółdzielni. – Za-
pewne w obawie przed decyzją Try-
bunału Konstytucyjnego, który już raz
– w 2001 roku – zakwestionował po-
dobną nowelę. Obecna ustawa z pew-
nością podzieliłaby losy poprzednicz-
ki, gdyby tylko przed oblicze Trybu-
nału trafiła – dodaje.
Jednak dziś są na to małe szan-
se, biorąc pod uwagę sytuację na sce-
nie politycznej. Wszak każda tego
typu inicjatywa przed nieunikniony-
mi jesiennymi wyborami parlamen-
tarnymi byłaby równoznaczna z poli-
tycznym samobójstwem.
Przedstawiciele narodu konse-
kwentnie więc milczą, a legislacyj-
ny bubel ma się nie najgorzej, bo
mimo że wiąże się ona z konieczno-
ścią wniesienia uzupełniających wpłat
na wkłady mieszkaniowe lub budow-
lane w wysokości pokrywającej po-
noszone przez spółdzielnię koszty
zmiany tytułu prawnego do gruntu,
m.in. opłaty notarialne i sądowe;
likwidacja zebrań przedstawi-
cieli członków spółdzielni i nakaza-
nie w ich miejsce organizowania wal-
nych zgromadzeń bez względu na
wielkość spółdzielni. W praktyce
oznacza to, że decyzje będzie po-
dejmowało od kilku do kilkuna-
stu tysięcy osób , co nieuchronnie
doprowadzi do anarchizacji, wyeli-
minuje konstruktywne obrady oraz
podejmowanie uchwał, a co za tym
idzie – uniemożliwi prawidłowe funk-
cjonowanie spółdzielni. Absurdal-
ne jest również sugerowanie dużym
spółdzielniom organizowania wal-
nych zgromadzeń w... częściach
i na raty, gdyż większość z nich mu-
siałaby zwoływać nawet kilkanaście
zebrań w jednej sprawie!;
z 11 kwietnia 2005 roku uznał, iż prze-
pisy ustawy o dostępie do informa-
cji publicznej nie mają zastosowania
do spółdzielni mieszkaniowych!
A teraz UWAGA, UWAGA!!!
Dowiedzieliśmy się, że w głębokim
zanadrzu rząd trzyma specjalną nie-
spodziankę dla nowych właścicieli
mieszkań. Podatek katastralny, któ-
ry obowiązuje już w niemal wszyst-
kich krajach Unii Europejskiej, gdzie
właściciele nieruchomości oddają rocz-
nie skarbówce od 0,5 do 1,8 proc.
ich wartości. Z jednej strony podatek
ma uporządkować polski rynek nie-
ruchomości i sprawić, że posiadacz
ekskluzywnej willi w stolicy będzie
płacił państwu więcej niż emeryt
z podlaskiej wsi (teraz uiszczają po-
datek niemal tej samej wysokości).
Strona druga – konsekwentnie przez
polityków pomijana – to fakt, że owym
podatkiem zostaną objęci wszyscy ci,
którzy dziś w długich kolejkach wy-
stają swoje prawo do wykupienia
mieszkania! I chociaż nie ma póki co
formalnego wymogu ze strony Unii,
aby państwa członkowskie wprowa-
dzały „kataster”, wydaje się to tylko
kwestią czasu (co najmniej 3 lata bę-
dzie trwało przygotowanie, tj. przede
wszystkim wycena nieruchomości),
szczególnie że Polska regularnie ko-
rzysta z unijnych środków na przy-
gotowanie państwowych rejestrów cen
i wartości nieruchomości.
pozostawiając lokatorom możliwość
mało dotąd popularnego przekształ-
cania mieszkań właśnie w odrębną
własność, co daje właścicielowi także
prawo do części gruntu, na którym
stoi blok. Po drugie, tylko taka for-
ma własności podlega podatkowi ka-
tastralnemu! Dla świeżo upieczonych
posiadaczy będzie to oznaczało wyda-
tek od kilku do kilkunastu tysięcy zło-
tych rocznie – w zależności od ryn-
kowej wartości mieszkania. – Za kil-
ka lat, bo tyle pewnie poczekamy na
kataster, okaże się, że biedni ludzie,
których nie było stać na samodzielne
wykupienie mieszkania, i sądzili, że
dostali od państwa pierwszy w życiu
prawdziwy prezent, zostaną obłożeni
podatkiem, który w wielu wypadkach
może przekraczać ich możliwości fi-
nansowe – mówi prezes jednej z dol-
nośląskich spółdzielni. – Mieszkanie
o wartości rynkowej np. 250 tys. zł,
za które dziś płacimy 125 zł w skali
roku tytułem podatku od nierucho-
mości (0,05 proc.), po wprowadzeniu
podatku katastralnego będzie nas kosz-
towało od 1250 do 3750 zł – dodaje.
Oczywiście, im większa wartość nie-
ruchomości, tym większy podatek. Mo-
że się więc okazać, że przyjmowane
dziś z radością akty notarialne kiedyś
staną się powodem do rozpaczy, zaś
gminy – egzekwując należny im po-
datek – przy pomocy komorników bę-
dą wywłaszczały ludzi z ich mienia.
WIKTORIA ZIMIŃSKA
Należy zatem wybudować w ciągu najbliższych 8 lat od 3 do 4 mi-
lionów mieszkań. PiS nie obiecuje gruszek na wierzbie. Tych miesz-
kań państwo nie będzie rozdawało. Skoncentruje się natomiast na
tworzeniu warunków sprzyjających rozwojowi budownictwa miesz-
kaniowego. Będzie też wspomagać ten rozwój, bo społecznego pro-
blemu niedoboru mieszkań sam mechanizm rynkowy nie rozwiąże.
Rozmiary wspomagania finansowego ze strony państwa będą oczy-
wiście zależały od sytuacji materialnej konkretnej rodziny.
(fragm. programu wyborczego PiS – „Rodzina na swoim”)
Z anim prezydent Lech Ka-
96915895.008.png 96915895.009.png 96915895.010.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 34 (390) 24 – 30 VIII 2007 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Wojna i pokój
Cały świat zawiązał spisek prze-
ciw PiS! Grozi nam nawalanka ze
szwabami i ruskimi. Anka Fotyga
(ksywka: Lolita), ministerka spraw za-
granicznych przez pomyłkę w papie-
rach, udowodniła światu, że Polska
nie hoduje, ale jaja eksportuje! Seks-
bomba dała głos i rzekła: „Niemcy
chcą nas upokorzyć i spiskują z Ro-
sją”. Nazwała też Berlin i Moskwę
„historycznym wrogiem”. O kurka
wodna, a Turcja to nie historyczny
wróg? Nie pustoszyła naszych granic.
A Szwedzi? Toć to wróg jak jasna cho-
lera! Czy ty, Fotygo, nie pamiętasz na-
jazdu szwedzkiego i tej rozpierduchy
pod Jasną Górą, gdzie Kmicic (pra-
pradziadek Gosiewskiego ) kolubry-
nę wysadzał?! Doszły mnie słuchy,
że przed najbliższym szczytem UE
premier Turcji przypomni, że gdyby
nie Jan III Sobieski , to pozycja ne-
gocjacyjna Turcji wobec Europy by-
łaby mocniejsza. Jestem pewny, że kie-
dy Fotyga odejdzie z rządu, otworzy
Agencję Strachów na Wróble.
Ale póki co: wojna czy pokój? Dla
Boga, panie Wołodyjowski! Wojna!
A ty się nie zrywasz! Szabli nie chwy-
tasz? Zaliś swej dawnej przepomniał
cnoty, że nas samych w żalu jeno
i trwodze zostawiasz?! Na koń i... Ka-
czorów goń! ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
Najpierw we własnym pokoju skonstruował
bombę, później postanowił wypróbować przed
blokiem jej działanie. 15-letni mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego szczerze
oświadczył przybyłym na miejsce wybuchu policjantom, że chciał sprawdzić
skuteczność zmajstrowanego własnoręcznie ładunku wybuchowego. Zarówno
przepis, jak i potrzebne składniki znalazł w internecie.
Ojczyzna w niebezpieczeństwie! Pa-
nie pułkowniku Wołodyjowski! La-
rum grają!
Jakiś niedorozwój umysłowy mnie
opanował. Z jednej strony jest fajnie,
bo na przełomie października i listo-
pada Polsat zaprezentuje nowy serial
„Wojna i pokój”, kolejną ekranizację
mojej ulubionej powieści Lwa Toł-
stoja . Jest to międzynarodowa super-
produkcja siedmiu krajów europej-
skich, w tym Polski (już odbyła się
premiera w Rzymie). W roli księcia
Bołkońskiego wystąpił Malcolm
McDowell . Ten wybitny aktor grał do-
tąd m.in. w takich filmach jak „Me-
chaniczna pomarańcza”, „Kaligula”,
„Król Artur”, „Błękitny grom”, „Opo-
wieści z krypty”, „Pierwsze dziewięć
i pół tygodnia”, „Halloween”. Aktor
wielki, ale może mieć w RP 3/4 moc-
no przechlapane. Dlaczego? Otóż
Malcolm McDowell jest, niestety, trzy-
krotnym rozwodnikiem, a to się mo-
że nie spodobać Ojcom Narodu Pol-
skiego, czyli tatce Tadkowi Rydzy-
kowi (ksywka: Maybach) i Jarusio-
wi Kaczyńskiemu (ksywka: Brudny
Harry). Polskę w tym filmowym gi-
gancie reprezentuje trzech aktorów:
Paweł Burczyk , Wenanty Nosul
i Lech Dyblik . Muzykę do serialu
skomponował Jan A.P. Kaczmarek
(chłopak z Konina, od 18 lat w Hol-
lywood, w 2005 r. zdobywca Oscara
za muzykę do filmu „Marzyciel”).
A teraz mam spięcie w oczach
i jestem niezwykle spińczały. Grozi
nam wojna wewnętrzna i zewnętrz-
na! Zbyszko Ziobro (ksywka: Szał
Bambino) twierdzi, że chciano go wy-
eliminować. Zabić chcieli takiego pięk-
nego chłoptysia?! Ludzie, za co?! Chy-
ba jest to zemsta gejów albo komu-
chów. Mały Ziobro przyszedł na świat
w domu towarzysza PZPR – dyrek-
tora największego sanatorium w Kry-
nicy, który potem awansował do Kra-
kowa. Zbyszko skończył studia, ko-
muna padła, a on nie miał już komu,
to zaprzedał się Kaczorom. I teraz
ktoś ma go skasować... Zbychu, nie
peniaj, babcia kupi ci kałacha!
Jest jeszcze gorzej. „Ty kłamliwy,
zgniły, bezduszny, jedzący ścierwo, pew-
ny siebie, arogancki, wysysający krew,
całujący koty, bezmózgi, beznadziejny,
glizdogłowy worku małpiego gówna!”.
Czyżby to jakiś oszołom tak mówił
o Ziobrze, ekipie rządzącej i Jego
Moherencji? Ale skąd! Tak mówi
Chevy Chase w filmie dla dzieci „Wi-
taj, Święty Mikołaju!”. Przez chwilę
odetchnąłem z ulgą, ale oto znów
zbierają się czarne chmury nad kato-
licką (do bólu) Polską.
WZ
W łódzkim areszcie na proces czeka 57-let-
nia Halina Z. Zabiła męża, ponieważ nie chciał
iść po obiad do pobliskiego Caritasu. Jedyną okolicznością łagodzącą może się
okazać stwierdzony przez lekarzy zespół otępienia, spowodowany długotrwa-
łym uzależnieniem od alkoholu.
WZ
Zarodek dekomunizacyjnej paranoi bez prze-
szkód rozwija się w narodzie... „Tydzień Wę-
gorzewski” poinformował, że już nie tylko ulice i place źle się ludziom kojarzą.
Do reliktów przeszłości zaczęto zaliczać... budki telefoniczne wybudowane za złej
komuny. My postulujemy rozebranie Szpitala Pomnika Matki Polki, postawione-
go przez zbrodniarza Jaruzelskiego . I tak już tam nikogo nie leczą, a cegła przy-
da się na jeszcze jeden kościół.
WZ
Dwaj mężczyźni poszli na grzyby do lasów
w okolicach Janowa Lubelskiego. Zamiast
borowików, podgrzybków czy kurek i maślaków – znaleźli pocisk z okresu
II wojny światowej. Grzybiarze włożyli go beztrosko do reklamówki i odnieśli na
policję. Przerażeni tym faktem funkcjonariusze wezwali saperów. KC
Ponad 100 punktów karnych „zarobił” 42-let-
ni motocyklista, którego zatrzymali lubelscy
policjanci. Jak wykazał fotoradar, mężczyzna podczas szaleńczej jazdy po uli-
cach miasta przekraczał prędkość nawet o... 199 km/godz. Z kolei w Łukowie
trzech motocyklistów w wieku 24–26 lat pędziło lewym pasem i środkiem jezd-
ni z prędkością 200 km/godz. Sprawy zakończą się w sądzie grodzkim. KC
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
W naszej partii sprawa jest prosta; klamka jest tylko z jednej strony.
(Andrzej Lepper)
To dzięki Andrzejowi Lepperowi mamy świetny program, a ja jestem
w Samoobronie. To dla mnie zaszczyt, że mam takiego szefa. Nie pozwolę,
aby moim szefem tak poniewierać, jak robi to PiS. (Sandra Lewandowska)
PiS-owski elektorat się nie kurczy. To jest elektorat wychowany w duchu
Gomułki, wrażliwy na te same wartości, chociaż dzisiaj może inaczej nazywane
– bez partii, ale z Kościołem.
zabierają głos, aby mówić o sprawach kraju,
to rozchodzi się wokół nich przykry zapach. Eksce-
lencjom odbija się średniowieczem. Zapach, który
wyczuwam, to swąd spalenizny, smród niedogaszo-
nych stosów.
Wydawało się, że
kardynała Glempa
mamy już z głowy, że
przeszedł na emerytu-
rę i nie usłyszymy wię-
cej jego obskuranckich
poglądów, wygłasza-
nych kiepską polszczyzną. Ale Glemp powrócił 15 sierp-
nia i nie zawiódł. Oceńcie zresztą sami: „Godność ludz-
ka uprawnia, a nawet zobowiązuje do takiego kształ-
towania życia społecznego, aby jego formy polityczne,
gospodarcze i kulturalne sprzyjały takiemu urządzaniu
bytowania wspólnot ludzkich, iżby one sprzyjały dro-
dze wierzących do osiągnięcia drugiego świata – osią-
gnięcia nieba”. Mówiąc normalnie: według Glempa,
polityka jest po to, aby na ziemi zbudować rodzaj pań-
stwa bożego, podporządkowanego oczekiwaniom Ko-
ścioła i jego religijnym celom. Państwo i jego instytu-
cje są po to, aby prowadzić ludzi do nieba.
To niby nic nowego, bo Kościół uzurpuje sobie
prawo do podporządkowania społeczeństwa swoim ce-
lom od Augustyna co najmniej, czyli jakieś 1600 lat.
Tylko że Polacy umówili się w 1989 roku, że będą bu-
dować nie państwo boże, lecz demokratyczne – czyli
takie, które ma wszystkim zapewnić wpływ na władzę,
podstawowe wolności i możliwości rozwoju. I tylko tyle,
i nic więcej. Żadnego nieba. Od prowadzenia do nieba
są ptaki, samoloty i kościoły. Glemp tego do wiadomo-
ści nie przyjął i nie ma zamiaru przyjąć. Jemu i jego ko-
legom w purpurze śni się, niczym w średniowieczu lub
w Sudanie, podporządkowanie wszystkiego wymogom re-
ligii. Tej religii. Jeśli
ktoś nadal pyta, czy da
się katolicyzm pogodzić
z demokracją, to ma
już odpowiedź. Polscy
ajatollahowie chcą rę-
kami polityków wszyst-
kich prowadzić do nieba. Do katolickiego nieba rzecz
jasna, gdzie trafić można tylko solidnie odchudzonym
z gotówki pozostawionej na tacy.
Glemp jeszcze dobrze nie skończył kazania, a jego
koledzy zdążyli już skomentować opinię ministra edu-
kacji Legutki , że nie podoba mu się pomysł wliczania
oceny z religii do średniej z ocen. Dziwisz powiedział,
że to „powrót do czasów walki z religią w szkole”, Głódź
nazwał to „arogancją” i postraszył „konfliktem społecz-
nym”. Rząd natychmiast przyjął do wiadomości decyzję
episkopatu i ocena z religii będzie wliczana. To zupeł-
nie tak jak w Iranie – parlament może sobie uchwalić,
co tylko zechce, rząd ogłosić to, co lubi, ale Rada Straż-
ników Konstytucji kierowana przez ajatollaha Ahmada
Dżannatiego ma ostanie słowo. Samego Legutki, głów-
nego ideologa PiS-u i zapiekłego wroga tolerancji, wca-
le mi nie żal. Ma to, o czym tak bardzo marzył – kato-
licki konserwatyzm w praktyce. ADAM CIOCH
(Leszek Miller)
RZECZY POSPOLITE
Jeśli Tusk zgodzi się na wybory przy rządzie PiS, będzie absolutnym frajerem.
To będzie kampania z hakami, przeciekami i służbami specjalnymi w tle.
Najpierw trzeba odsunąć PiS od władzy.
(Roman Giertych)
W polskiej polityce zagranicznej jest teraz tylko koń, szabelka i krzyk – a skutków
żadnych. W ciągu dwóch ostatnich lat nie dostrzegam niczego, co by Polska
uzyskała.
Polska ajatollahów
(Bronisław Geremek)
Łyżwiński nigdy nie pytał, czy mam ochotę na seks z nim. On po prostu
podchodził, kazał podciągać spódnicę albo zdjąć spodnie.
(Aneta Krawczyk)
Lech Wałęsa sugerował kilka lat temu, że Kaczyński jest gejem. Są plotki, że
również Ziobro jest gejem. Gdyby to była prawda, to może istnieć między
nimi taki mechanizm wspierania się.
(Robert Biedroń)
Kościół dobrze wie, że Rydzyk jest w stanie dostarczyć więcej wiernych centrali
niż biskup Życiński. Nie sądzę więc, by cokolwiek zagrażało ojcu Rydzykowi,
nawet gdyby codziennie przeklinał samego premiera, a nie tylko jego szwagierkę.
Nie sądzę też, żeby coś zagroziło prałatowi Jankowskiemu, nawet gdyby założył
agencję towarzyską lub całą ich sieć. Kościół wspiera miernoty. Jego siła polega
na absolutnej tolerancji wobec księży, którzy pozyskują wiernych bez względu
na swoje dziwactwa. Nawet gdyby wbrew celibatowi płodzili dzieci, molestowali
chłopców lub zakładali perfumerie.
(Magdalena Środa)
Wybrali: OH i AC
POMYSŁOWY DOBROMIR
BO ZUPY NIE BYŁO?
ROZEBRAĆ W CHOLERĘ!
BOMBOBRANIE
REKORDZIŚCI...
T ak się jakoś dziwnie składa, że kiedy biskupi
96915895.011.png 96915895.012.png 96915895.013.png 96915895.014.png 96915895.015.png 96915895.016.png 96915895.017.png 96915895.018.png 96915895.019.png 96915895.020.png 96915895.021.png 96915895.022.png 96915895.023.png 96915895.024.png 96915895.025.png 96915895.026.png 96915895.027.png 96915895.028.png
 
Nr 34 (390) 24 – 30 VIII 2007 r.
NA KLĘCZKACH
5
KTO TAK PIĘKNIE
ŁŻE...
bo szybko poszli do nieba. Nie ży-
czymy nikomu takich łask, nawet
ks. biskupowi, który powinien się
zdecydować, czy nadal modlić się
w kościele o „wybawienie od na-
głej i niespodziewanej śmierci”, czy
może... rzucić z mostu. RK
nadal uświęcony standard. W cza-
sie mszy kobiety pokornie zajmują
miejsce po lewej, a mężczyźni po
prawej stronie, oddzielnie też idą
w procesjach, a jeśli ktoś się pomy-
li, natychmiast zostanie przywołany
do porządku.
Żeby skutecznie kłamać, trzeba
nie tylko ładnie kłamać, ale też pa-
miętać, o czym się kłamało wcze-
śniej...
Odpowiadając na zarzuty byłego
ministra Janusza Kaczmarka
o ręcznym sterowaniu prokuraturą
i manipulowanie śledztwami, szef re-
sortu sprawiedliwości Zbigniew
Ziobro oznajmił publicznie 20 sierp-
nia 2007 r., że on absolutnie nie in-
geruje w działania podległych mu,
niezależnych prokuratorów. Ba, on
bladego pojęcia nie miał, co oni mie-
li na Barbarę Blidę , zanim jeszcze
agenci ABW pozwolili się jej zastrze-
lić. Nie miał, bo – jak twierdzi – nie
widział powodu, żeby się sprawą tzw.
mafii węglowej interesować na tyle
głęboko, aby poświęcać swój cenny
czas na zapoznanie się z jej meritum.
Tymczasem rok wcześniej, w au-
toryzowanym wywiadzie dla katolic-
kiego tygodnika „Gość Niedzielny”
(38/2006), na pytanie: „Pan musi sam
nadzorować śledztwa?” , Ziobro od-
powiedział: „Ważne śledztwa tak. To
jest kwestia stylu pełnienia funkcji
ministra. Z punktu widzenia poświę-
canego czasu chyba w większym stop-
niu jestem prokuratorem general-
nym niż ministrem sprawiedliwości”.
A fe!
które on im zleci (zapewne na ple-
banii...). Kara ta została na nich na-
łożona w skróconym, „ziobrowskim”
postępowaniu karnym.
Ukaranie obu młodych kielczan
nie budzi żadnych wątpliwości. Bez-
czeszczenie miejsc kultu powinno
być przez prawo ścigane. Zastana-
wiające jest jedynie, dlaczego pra-
wo działa w tym wypadku tak wy-
biórczo. Przecież młodzi kielcza-
nie nie zrobili niczego bardziej
zdrożnego niż wielu duchownych
odprawiających ranne msze „na cy-
ku” czy molestujących ministran-
tów w zakrystii.
w stan euforii (panienka ta uzdro-
wiła rzekomo jedną z elżbietanek
chorującą na gruźlicę). Z okazji be-
atyfikacji do miasta mają zjechać
tłumy turystów, także z Niemiec.
– Przyjadą i wyjadą, blichtr i farba
z kamienic opadną, a syf jak był,
tak i będzie – usłyszeliśmy od jed-
nego z anonimowych urzędników
magistratu.
AK
KOTY TO DRANIE
ALLAHU,
COŚ POLSKĘ...
Palenie czarownic Europa szczę-
śliwie ma już za sobą. Istnieją jed-
nak ciągle inne ofiary zabobonów,
i to jak najbardziej śmiertelne. Pra-
sa włoska donosi, że w kraju tym,
słynącym z wiary w cuda i gusła,
corocznie ginie 60 tysięcy czarnych
kotów tylko dlatego, że przynoszą
ponoć nieszczęście. Innym powodem
ich zabijania, nie tylko zresztą we
Włoszech, jest używanie kotów do
obrzędów ezoterycznych, a także sa-
tanistycznych.
BS
Niewiele jest sentymentów mię-
dzy chrześcijanami a muzułmana-
mi, zwłaszcza gdy fundamentaliści
islamscy wzywają do rzezania giau-
rów i hasło to coraz częściej reali-
zują w praktyce. Aby ten stan zmie-
nić, z intrygującą inicjatywą wystą-
pił holenderski biskup katolicki
Tiny Muskens . „Allah to piękne
określenie Boga – rzecze hierar-
cha. – Powinniśmy wszyscy nazywać
Boga Allahem”. Jego zdaniem, Bo-
gu wszystko jedno.
Muskens wskazuje, że w Indo-
nezji, największym na świecie kraju
muzułmańskim, wielu katolickich
księży używa określenia Allah pod-
czas mszy. Przemianowując Boga na
Allaha, chrześcijanie daliby dowód
tolerancji – przekonuje biskup.
Muzułmanie odnieśli się entu-
zjastycznie do inicjatywy Musken-
sa. Rzecznik Rady Stosunków Ame-
rykańsko-Islamskich Ibrahim Ho-
oper stwierdza, że unaoczniłoby to
fakt, iż wszyscy ludzie modlą się do
tego samego Boga.
W praktyce pojawiłyby się jed-
nak pewne problemy. No bo „Wie-
rzę w Allaha jedynego, stworzycie-
la nieba i ziemi” mogłoby być, ale
co z „syna jego jedynego, Jezusa
Chrystusa”? Tu jest problem: Chry-
stus w islamie jest trzeciorzędnym
prorokiem. A chrześcijaństwo bez
Chrystusa by się zawaliło...
Sam Muskens jest realistą, nie
sądzi, że zmianę da się wprowadzić
ad hoc . Może to zająć i 100 lat
– konstatuje. Ale Allah, jego zda-
niem, zwycięży. Liczby są po jego
stronie: przyrost populacji islamistów
jest w Europie 3 razy szybszy niż lud-
ności niemuzułmańskiej, a w USA
poparcie dla dżihadu rośnie w po-
stępie logarytmicznym. ZW
1819 KG WIARY
A
Przykruchtowa TVP realizuje pra-
wie godzinny film dokumentalny o...
krzyżu na Giewoncie. Dzieło będzie
AC
DŁUGIE RĘCE
AT
Specjalny program komputero-
wy wykrył, że w popularnej i bez-
płatnej internetowej encyklopedii
– Wikipedii – dokonywano zmian
wpisów. Moderowania haseł ency-
klopedycznych dokonywały potężne
instytucje w trosce o swój dobry wi-
zerunek – m.in. Watykan, CIA i bry-
tyjska Partia Pracy. Instytucje te, za
pośrednictwem swoich programistów,
usuwały z haseł niekorzystne dla sie-
bie informacje.
WIĘCEJ, ALE MNIEJ...
AC
Za rządów PiS kraj kwitnie,
wszystkim nam żyje się coraz lepiej
i mamy dużo więcej pieniędzy, niż
mieliśmy (dowód – szczęśliwa ro-
dzina w spotach wyborczych), choć
zarabiamy... mniej. Sprawa się rypła,
gdy ZUS o 130 złotych obniżył za-
siłek pogrzebowy, który jest dwukrot-
nością średniego wynagrodzenia,
a to – wbrew rządowym propagan-
dzistom... spadło o 65 złotych! Jad
CZESI BEZ PRUDERII
BATMAN FOREVER
nosić tytuł „1819 kilogramów wiary”,
nawiązując do ciężaru ponadstulet-
niego krzyża. Autorzy filmu liczą na
to, że ich obraz wyemitowany zosta-
nie 2 kwietnia przyszłego roku – z
okazji trzeciej rocznicy śmierci JPII .
Z pewnością „1819 kilogramów wa-
gi” nie powiększy liczby „półkowni-
ków”. Twórcom dzieła podpowiada-
my kilka równie trafionych tematów:
„Majątek prałata Jankowskiego ”,
„Ile może wypić bp Głódź ”, „Świą-
tynia w Łagiewnikach”, „Sanktuarium
w Licheniu”. W tych dwóch ostatnich
przypadkach wiarę będzie można po-
dać w milionach ton. PS
U naszych południowych sąsia-
dów pojawią się wkrótce plakaty,
ulotki i billboardy zachęcające klien-
tów domów publicznych do walki
z handlem kobietami. Klienci będą
przekonywani do informowania służb
państwowych (z zachowaniem peł-
nej anonimowości) o domach pu-
blicznych, co do których zachodzi
podejrzenie, że przetrzymują kobie-
ty wbrew ich woli i zmuszają do nie-
rządu. Kampania wymierzona prze-
ciwko przymusowej prostytucji bę-
dzie także informować klientów, jak
rozpoznać, że kobieta jest zmusza-
na do uprawiania najstarszego za-
wodu świata. Cóż, Czesi potrafią roz-
poznać i rozwiązywać realne proble-
my, u nas udaje się, że ich nie ma,
albo na polecenie biskupów wysyła
się policjantów przeciwko... przy-
drożnym prostytutkom. MaK
Sutannowi znaleźli nowy sposób
na pozyskiwanie kasy! W diecezji
bielsko-żywieckiej dwa kościoły
(w Radziechowych koło Żywca i w
Górkach Wielkich na Śląsku Cie-
szyńskim) otrzymały od ekologów
rekomendację do włączenia ich do
programu Natura 2000. Zasługa
w tym nietoperzy zamieszkujących
kościelne strychy i piwnice. Ochro-
na tych ssaków może ułatwić pozy-
skiwanie pieniędzy unijnych prze-
znaczonych na remonty świątyń.
Wszystkich świątyń... BS
KNAJPA
CZY KOŚCIÓŁ?
Po 500 zł grzywny zapłacą dwaj
młodzi mieszkańcy Kielc, którym ko-
ściół pomylił się z knajpą.
A rzecz cała wydarzyła się w kie-
leckiej katedrze, do której podczas
mszy weszli dwaj mężczyźni i na
oczach zdumionych wiernych prze-
mierzyli trasę od głównych drzwi do
ołtarza. Po drodze wymachiwali
flaszką po wódce, pokrzykując
i śmiejąc się w najlepsze. Czynność
tę powtórzyli trzykrotnie. Oburzo-
ne ich zachowaniem osoby – jak
relacjonuje komisarz Krzysztof
Skorek z zespołu prasowego świę-
tokrzyskiej policji – dodatkowo...
opluwali. Młodych ludzi powstrzy-
mała dopiero wezwana przez służ-
bę kościelną policja. Obaj mieli we
krwi po dwa promile alkoholu.
„Zbezczeszczenie świątyni” kosz-
tować ich będzie – oprócz wspo-
mnianej grzywny – przeproszenie
proboszcza oraz roboty publiczne,
GAZETY SĄ DO D...
Cerkiew rosyjska wystosowała
apel o bojkot towarów wykorzystu-
jących symbole prawosławne. W Ir-
kucku pojawiła się nawet sugestia,
by wycofano z obiegu wszystkie
banknoty i monety z wizerunkami
świątyń i świętych, a także towary
spożywcze, bo umieszczone na nich
symbole religijne są „bluźnierstwem
przeciwko Bogu”. Ale za zupełne
kuriozum trzeba uznać pomysł li-
kwidacji prasy drukującej wizerun-
ki świętych oraz fragmenty Pisma
Świętego, bo... „gazety są wykorzy-
stywane przez wiernych do załatwia-
nia potrzeb fizjologicznych”. Fak-
tycznie, bo i my mamy „Nasz Dzien-
nik”!
KU CZCI...
ŁASKA NIEBIESKA
PANIE NA LEWO...
Świąteczne sprzątanie w 50-ty-
sięcznej Nysie – na gwałt porząd-
kowane są ulice i skwery, picuje się
stare kamieniczki, tylko patrzeć, jak
zacznie się trawę malować na zielo-
no. A wszystko to za sprawą Marii
Merkert – pochodzącej z tego mia-
sta XIX-wiecznej zakonnicy, która
30 września br. będzie beatyfikowa-
na. Papież B16 klepnął cud przypi-
sany Merket – co przykruchtowe wła-
dze i wielu mieszkańców wprawiło
Kolejny dowód braku opatrzno-
ści ze strony watykańskiego Boga
– w katolickim Peru podczas trzę-
sienia ziemi zginęło przeszło 500
osób. W tym ponad 300 wiernych
modlących się w kościele w miej-
scowości Isa.
Tymczasem w Świnoujściu, na
pogrzebie pielgrzymów ofiar ka-
tastrofy autokarowej we Francji,
biskup powiedział, że ich nagła
śmierć była tak naprawdę... łaską,
W meczetach i ortodoksyjnych
synagogach kobietom wolno prze-
bywać jedynie w ściśle wyznaczonych
sektorach – po to, żeby nie rozpra-
szały modlących się mężczyzn. Ale
nie tylko tam. Tradycyjny podział na
część żeńską i męską do dziś jesz-
cze kultywowany jest w niejednym
polskim kościele katolickim. Kościel-
na segregacja płciowa, dotycząca za-
równo małżeństw, jak i starszych
dzieci, to w małych miejscowościach
RP
96915895.029.png 96915895.030.png 96915895.031.png 96915895.032.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin