Fakty i Mity 2011-21.pdf

(6549 KB) Pobierz
648452495 UNPDF
Spowalniacze radarów, antyradary, nakładki, spraye, lampy błyskowe, rolety, CB-radio...
POLAKÓW SPOSOBY NA DROGÓWKĘ
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
 Str. 2, 11
http://www.faktyimity.pl
Nr 21 (586) 2 CZERWCA 2011 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Są tacy, którzy utrzymują, że kicz to sztuka radosna.
Potwierdza się to w przypadku Lichenia – wielu
rodaków odwiedzających to tzw. sanktuarium
autentycznie pokłada się ze śmiechu.
 Str. 14-15
ISSN 1509-460X
648452495.029.png 648452495.030.png 648452495.031.png 648452495.032.png 648452495.001.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 21 (586) 27 V – 2 VI 2011 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Akcja apostazji organizowana przez Ruch Poparcia Palikota
zaowocowała wystąpieniem z Krk 37 osób i zapowiedzią oko-
ło 100 kolejnych wystąpień. To śmiesznie mało – drwi Kościół.
Mało? Każdego dnia odchodzą kolejni. Ziarnko do ziarnka…
Ciuciubabki
Już 322 tysiące złotych musiał wypłacić Skarb Państwa w ra-
mach odszkodowań osobom poszkodowanym przez tzw. listę
WSI Macierewicza. Szacuje się, że kwota zadośćuczynień dla
niewinnie pomówionych o działanie na szkodę państwa może
przekroczyć 1,5 mln zł. A sprawca tej kompromitacji? Ma się
świetnie, bo posiada immunitet. Ale nawet gdyby nie miał, jest
bezpieczny. Polskie prawo nie karze osób niepoczytalnych.
rozsądek i właściwe priorytety. Wszak z wyborów
składa się całe nasze życie, więc wystarczy wybierać wła-
ściwie. Proste? Na pozór tak. Problem w tym, że czasem
właściwa, tj. uczciwa i racjonalna postawa wychodzi nam
bokiem. A to boli.
Bardzo lubię jeździć samochodem, a jak powszechnie
wiadomo – szybka jazda jest przyjemniejsza niż wolna. Nie
mogę zatem odmówić sobie czasem silniejszego depnięcia,
ale z zasady robię to tylko wówczas, kiedy mam idealną
widoczność, dobrą nawierzchnię i raczej nie w terenie za-
budowanym, bo tam zawsze coś lub ktoś może „wysko-
czyć”. Wpieniają mnie ograniczenia prędkości i fotoradary
ustawione w szczerym polu na dobrej, prostej drodze,
więc je czasem ignoruję. Niby racjonalne, prawda? Tak, tyl-
ko że te ustrojstwa postawiono tam nie bez powodu,
a tym powodem jest przede
wszystkim trudna sytuacja
materialna policji, która mu-
si sobie dorobić premiami.
O tym naszym – kierowców
– wpienianiu się na podob-
ne bezsensowne „ustawki”
wiedzą funkcjonariusze z dro-
gówki, którzy namiętnie kon-
trolują prędkość właśnie w ta-
kich bezpiecznych miejscach.
Ale w III RP na wszystko
jest jakiś sposób. Tym spo-
sobem jest CB-radio. Kilka
stów zainwestowanych w małe
„radyjko” i antenę zwraca się zwykle po tygodniu. Moi ko-
ledzy i pracownicy doszli do takiej wprawy, że jeżdżąc śred-
nio po 5–6 godzin dziennie, i to po całej Polsce, zachowu-
ją czyste konto przez cały rok – pomimo setek kontroli.
Oczywiście wciskają gaz do dechy i ignorują przepisy, ale
tylko wtedy, gdy koledzy z „mobilów” powiadomią ich, że
„nie ma misiaków” i ich „suszarek”, że „jest czysto”, i kie-
dy wszyscy zadowoleni CB-radiowcy życzą sobie „szero-
kości”. Na moje oko co trzeci samochód w Polsce ma już
CB-radio. Czy w związku z tym spada liczba wypadków?
Skądże! Jak ma spadać, skoro rzecz cała polega na zaba-
wie w ciuciubabkę i bądź co bądź – oszustwie!
Ponieważ staram się postępować uczciwie i racjonal-
nie, CB-radia sobie do tej pory nie kupiłem. Efekt? W cią-
gu roku „zarobiłem” 20 punktów, a o paru tysiącach wy-
danych na mandaty już nie wspomnę. Mimo że jestem na-
prawdę dobrym kierowcą i jeżdżę bezpiecznie od 28 lat
– będę musiał wkrótce iść na ponowny egzamin i zdawać
go razem z żółtodziobami. Oto jak wyszedłem na swojej
uczciwości i racjonalizmie. No, może z tym ostatnim to
trochę przesada, bo racjonalizm po polsku polega przecież
na wykorzystywaniu ułomności prawa, luk prawnych i kom-
binowaniu tak, żeby nas nie złapali. Większość afer III RP
– z alkoholową, rublową, banków Śląskiego i Staropolskie-
go, Art-B, FOZZ czy na przykład radosną twórczością ma-
fii paliwowej – na tym właśnie polegała.
Z internetu wynotowałem sobie inne (prze-
cież nie wszystkie!) głupie polskie przepisy,
które zmuszają wielu z nas do łamania lub omi-
jania prawa, podobnie jak kierowców do mon-
towania CB-radia:
z Kierowca, który ma polskie prawo jaz-
dy ważne bezterminowo i wymienia je na ta-
ki sam dokument zagraniczny, ale czasowy
– nie może ponownie otrzymać polskiego bez-
terminowego prawa jazdy.
z Kierowca z prawem jazdy kategorii D
ma prawo prowadzić autobus z ludźmi, ale już
nie samochód osobowy.
z Pijanemu pracownikowi jadącemu drogą wewnątrz-
zakładową wózkiem elektrycznym sąd może odebrać pra-
wo jazdy A, B i C nawet na 2 lata, ale nie może odebrać
mu prawa prowadzenia wózka.
z Za prowadzenie roweru (nie jazdę, tylko spacer z ro-
werem) w stanie nietrzeźwości można trafić na 2 lata do wię-
zienia.
z Osoby, które mają samochód ciężarowy na potrzeby
prywatne lub własnej firmy, muszą co roku uzyskać w po-
wiecie aktualne zaświadczenie, że nie mają licencji na pro-
wadzenie usług transportowych.
z Osoby, które przebywają poza miejscem zamieszka-
nia dłużej niż 4 dni, „muszą dokonać obowiązku meldunko-
wego”.
Moskiewski spisek, Tusk zdrajca, zakłamane media, zamach
smoleński – oto główne tezy przyjętej z aplauzem prelekcji
agenta Tomka wygłoszonej na zjeździe wrocławskiej… „Soli-
darności”. Polski „Bond” w służbie JKM (Jarosława Kaczyń-
skiego Mości) musi się bardzo starać, jeśli chce trafić na listy
wyborcze PiS.
Pielgrzymka lekarzy, pielęgniarek i farmaceutów na Jasną Gó-
rę. Biskup Dec w homilii przepojonej nienawiścią do gumek
i próbówek (ale nie do kopert) apelował, by pątnicy kierowa-
li się „duchem bożego prawa”. No więc się kierowali i modli-
li dwa dni. Zamiast leczyć.
z Każda strona internetowa aktuali-
zowana częściej niż raz w roku mu-
si być zarejestrowana w sądzie.
z Osoby 17-letnie, które
mają prawo jazdy, np. B1, nie
mogą dostać mandatu, bo są
nieletnie.
z Osoby noszące brody
i bokobrody oraz długie włosy
i wąsy nie mogą brać udziału w ak-
cjach ratowniczych.
z Za robienie fotek na dworcu
kolejowym można dostać grzywnę.
z Ustawa o języku polskim przewidu-
je 30 dni aresztu za posługiwanie się językiem
obcym w nazewnictwie towarów, reklamie oraz in-
strukcjach obsługi.
z Zakazane jest noszenie przy sobie przedmiotów, w któ-
rych ukryte jest ostrze (np. laska ze szpikulcem). Zakaz nic
nie mówi o tasakach i półmetrowych maczetach.
z Mężczyzn z widoczną ułomnością nie przyjmuje się
do seminarium duchownego.
z Żywność przekazywana przez przedsiębiorcę w for-
mie darowizny, na przykład stołówce, musi być opodatko-
wana.
z Nieopodatkowane są za to dochody spółek, których
jedynymi udziałowcami są kościelne osoby prawne.
z Pożyczki pieniężne pomiędzy najbliższą rodziną są opo-
datkowane.
z Sprowadzanie przez internet alkoholu z zagranicy jest
obłożone akcyzą, a przywożenie osobiście – nie.
Wszystkie te bzdurne przepisy wpływają na nas demo-
ralizująco, gdyż podważają nasz szacunek dla prawa,
a przy okazji też do państwa, które to prawo stanowi. Po-
dobnie zresztą jak bzdurne, nieracjonalne prawa kościelne,
na przykład zakaz rozwodów, antykoncepcji, zapłodnienia
in vitro, badań prenatalnych i in. powodują, że nawet ka-
tolicy tracą szacunek dla swojego Kościoła. No i przede
wszystkim mają gdzieś jego naukę, traktując ją przy tym
hurtowo. Ale to akurat nie prowadzi do szkodliwych na-
stępstw, na przykład bezkarności piractwa drogowego wła-
ścicieli CB-radioodbiorników. Do których zapewne wkrót-
ce dołączę…
Przed warszawskim sądem rozpoczął się proces Dody. Pio-
senkarce grożą 2 lata więzienia za to, że nazwała autorów Bi-
blii ludźmi „naprutymi winem i palącymi jakieś zioła”. I jest
problem, gdyż PiS broni kiboli, ale za Rabczewską się nie wsta-
wi, bo to sprawa gardłowa, czytaj: kruchtowa. Już sam wygląd
Dody obraża np. posłankę Sobecką i Kempę.
Gliniarze z CBŚ nakryli dwie osoby z dużą ilością amfy. Jed-
na z nich to kościelny z warszawskiej świątyni na Bródnie.
Kościół służył mu jako magazyn narkotyków. A miejscowy pro-
boszcz? Ten mówi, że o niczym nie wiedział i w ogóle to ta
sprawa go nie wciąga…
Siostra boromeuszka, dyrektorka ośrodka wychowawczego w Za-
brzu, pójdzie do więzienia na 2 lata. Zakonnica maltretowała
i poniżała powierzone jej opiece dzieci. Szczególnie upodoba-
ła sobie bicie wychowanków z tzw. liścia po twarzach. Długo
zaprzeczała temu, co pokazywał film... Teraz w celi przeko-
na się, że prawda (i sadyzm więźniarek) może wyzwolić.
Kursy kościelnego savoir-vivre’u rozpoczną się niebawem w Kra-
kowie. Wszyscy chętni dowiedzą się, jak należy się zachowy-
wać w kościele, jak w kurii i w co całować biskupa. Wykłady
na ten ostatni temat powinni prowadzić polscy parlamenta-
rzyści. W tej dziedzinie to prawdziwi eksperci – niezależnie
odopcji politycznej.
Najbardziej słynny egzorcysta – ojciec Gabriele Amorth
– oświadczył, że szatan bardziej niż Maryi boi się Jana Paw-
ła II. Kiedyś Amorth nawet zapytał dlaczego, a Zły odpowie-
dział: „On niszczy nasze plany i wyrwał tylu młodych ludzi
z naszych rąk”. Wierzymy czarownikowi, a jakże. Szkoda tyl-
ko, że JPII nie spieszył się z wyrywaniem najmłodszych z rąk
księży pedofilów. Ani za życia, ani teraz.
Benedykt w kolejności szesnasty zamknął istniejące od 500
lat rzymskie opactwo Świętego Krzyża. „Za brudy tam panu-
jące”, czyli zakonnice tańczące przedołtarzem (nie myły się?),
a nawet za wizyty Madonny tamże. Proszę, u nas Madonna jest
królową Polski, a w Watykanie – persona non grata.
„Dzieci od12 roku życia mogą uprawiać seks z dorosłymi.
Nie musi to być szkodliwe” – Europa jest zszokowana tymi
słowami Hermana Sproka, szefa holenderskich salezjanów,
księży rzymskokatolickich jak najbardziej. W ten sposób łaj-
dak broni innego łajdaka w koloratce, który molestował dzie-
ci, a w dodatku walczył o zalegalizowanie pedofilii. My z ko-
lei twierdzimy, że wieszanie czarnych zboczeńców za jaja też
nie musi być szkodliwe. A nawet wręcz przeciwnie.
JONASZ
Naukowcy odkryli planetę niemal bliźniaczą wobec Ziemi.
Na oddalonej o 20 lat świetlnych Gliese 581d jest umiarko-
wana temperatura, woda w stanie ciekłym i atmosfera naj-
prawdopodobniej zawierająca tlen. Są więc wszelkie warunki
do istnienia życia. Sensacja polega też na tym, że na Gliese
nie stwierdzono obecności Kościoła katolickiego. Na razie…
WAŻNE!!! W zamówieniu prosimy podać numer telefonu i adres, na który możemy wysłać książki.
M oja życiowa dewiza to rozsądek i priorytety. Zdrowy
648452495.002.png 648452495.003.png 648452495.004.png 648452495.005.png 648452495.006.png 648452495.007.png
Nr 21 (586) 27 V – 2 VI 2011 r.
GORĄCY TEMAT
3
kiej polityki wiceminister
finansów Andrzej Para-
fianowicz (48 l.) to czło-
wiek, przed którym nie ukryje się
żadna zarobiona na boku złotówka.
Jako generalny inspektor kontroli
skarbowej dowodzi wywiadem skar-
bowym (służba specjalna z uprawnie-
niami do inwigilacji, czyli m.in. za-
kładania podsłuchów i werbowania
tajnych współpracowników), a funk-
cja generalnego inspektora informa-
cji finansowej pozwala mu „uzyski-
wać, gromadzić, przetwarzać i ana-
lizować” dane o wszelkich przepły-
wach pieniężnych, żeby sprawdzić,
czy aby nie służą „praniu” kasy.
Utrzymuje też ścisłe związki z ABW,
a w szczególności z dowodzącym tą
formacją gen. bryg. Krzysztofem
Bondarykiem . Krótko mówiąc, Pa-
rafianowicz jest śmiertelnie niebez-
pieczny dla obywateli mających coś
na sumieniu, że już nie wspomnimy
o politykach. Czy ta pozycja gwaran-
tuje mu nietykalność? Popatrzmy, co
się stało, gdy wpadł w tarapaty…
~~~
„Sprawa Parafianowicza” wzię-
ła się z prześwietlenia spółki Rafi-
neria Trzebinia (ponad 86 proc. jej
akcji posiada koncern Orlen SA)
przez krakowski Urząd Kontroli
Skarbowej, zrealizowanego na po-
trzeby śledztwa tamtejszej Prokura-
tury Apelacyjnej przeciwko mafii pa-
liwowej. Według znanej prokurato-
rom roboczej wersji protokołu po-
kontrolnego powstałego na przeło-
mie lipca i sierpnia 2008 r., kierow-
nictwo rafinerii całymi latami sprze-
dawało tzw. oleje technologiczne,
mając pełną świadomość, że zosta-
ną one później przekształcone na pa-
pierze i sprzedane przez pośredni-
ków jako napędowe, co naraziło
Skarb Państwa na stratę około 900
mln zł niezapłaconej przez spółkę
akcyzy (jej wyegzekwowanie czeka-
ło tylko na podpis dyrektora UKS
Mariusza Piątkowskiego ). Tym-
czasem w ostatecznej postaci proto-
kołu znalazło się twierdzenie, że ra-
fineria nie ma absolutnie żadnych
zobowiązań wobec państwa. Proku-
ratorzy postanowili sprawdzić, jak
doszło do diametralnej zmiany po-
glądów. Na ich zlecenie agenci CBA
przetrząsnęli 22 stycznia 2009 r. sza-
fy krakowskiego UKS (znaleźli m.in.
trzy skrajnie różne wersje konkluzji
kontroli), a 6 lutego odwiedzili Mi-
nisterstwo Finansów. Po przeanali-
zowaniu zabezpieczonych dokumen-
tów z prowadzonego w Krakowie
wielowątkowego śledztwa wyłączo-
no materiały dotyczące rafinerii. Mo-
cą decyzji dyrektora Biura ds. Prze-
stępczości Zorganizowanej Prokura-
tury Krajowej (obecnie Prokuratura
Generalna) przekazano je do Wy-
działu Zamiejscowego tegoż Biura
w Katowicach, gdzie postanowieniem
z 27 marca 2009 r. wszczęto śledz-
two w sprawie „przekroczenia upraw-
nień i działania na szkodę interesu
publicznego” podczas procedury za-
twierdzania wyniku kontroli w Trze-
bini. 1 kwietnia powierzono je
Szantaż
(wy)rafinowany
Generalnej, tłumacząc powody obję-
cia śledztwa szczególnym nadzorem
sprawowanym przez podległego mu
Artura Morgałę , dzięki czemu cen-
trala była od tej pory „na bieżąco
informowana o biegu postępowania”.
Nagrodzki miał status prokura-
tora prokuratury okręgowej delego-
wanego do apelacyjnej. Przepraco-
wał w niej już pięć lat, bo spisywał
się doskonale, więc delegacje sukce-
sywnie mu przedłużano. Okres ko-
lejnej kończył mu się 31 grudnia 2010
r., ale tym razem przełożeni uznali,
że nie jest im już potrzebny i ode-
słali go (razem ze śledztwem w spra-
wie rafinerii) do macierzystej jednost-
ki. Powód? Według Iwony Palki ,
szefowej Prokuratury Apelacyjnej
w Katowicach, decyzja podyktowa-
na była małym obciążeniem jej śled-
czych oraz „niewielkim stażem zawo-
dowym” (w sumie 11 lat – dop. red. )
Nagrodzkiego, którego „doświadcze-
nie może być spożytkowane na po-
ziomie prokuratury okręgowej”.
– Samo uzasadnienie jest kurio-
zalne, ale nieprzedłużenie delegacji
było jedyną względnie naturalną oraz
możliwą do obrony metodą na wy-
jęcie sprawy z nadzoru Prokuratury
Generalnej. W „okręgówce” moż-
na człowieka tak docisnąć robotą,
że nie będzie miał czasu myśleć
o pierdołach – mówi prokurator.
Do merytorycznego nadzoru
nad śledztwem (konsultacja najważ-
niejszych decyzji procesowych) zo-
stał teraz wyznaczony Adam Roch
z Prokuratury Apelacyjnej. Nie opo-
nował, gdy 14 marca 2011 r. Nagrodz-
ki wydał postanowienie o przedsta-
wieniu Parafianowiczowi zarzutów
i wysłał mu wezwanie do stawien-
nictwa w dniu 23 marca. Na ten sam
termin wezwał Grasia (w charakte-
rze świadka), aby przesłuchać ich
równolegle w kwestii odwołania ak-
cji zmiany kierownictwa krakowskie-
go UKS.
– Nagrodzki chciał wyjść od ba-
nalnego, ale stosunkowo łatwego
do udowodnienia tzw. przestępstwa
urzędniczego, żeby złapać przyczó-
łek do badania nacisków na Piąt-
kowskiego – tłumaczy prokurator.
Nie wiemy, kto i jaką nacisnął
sprężynę, w każdym razie w przeded-
niu żądanegi stawiennictwa Parafia-
nowicza w Katowicach szef tamtej-
szej Prokuratury Okręgowej Krzysz-
tof Kołaczek uznał postanowienie
Nagrodzkiego za „przedwczesne”,
i uchylił je celem „uzupełnienia ma-
teriału dowodowego”.
– Kołaczek strzelił sobie w sto-
pę, bo przepis, na który się powo-
łuje, nie uprawnia go do uchylenia
postanowienia o przedstawieniu za-
rzutów. Ba, nawet sam Nagrodzki
nie może już tego zrobić. Według
prawa sprawa jest jasna: od momen-
tu podpisania postanowienia Para-
fianowicz jest formalnie „podejrza-
nym Andrzejem P.” i tylko umo-
rzenie postępowania może jego sta-
tus zmienić – zapewnia prokurator.
Jak z tej fatalnej sytuacji wybrną
zakładnicy szefa wywiadu?
DOMINIKA NAGEL
W resorcie finansów
koncertuje wywiad.
Gra pierwsze
skrzypce.
A idzie o bardzo
wysokie stawki…
Andrzej Parafianowicz
Wydziałowi ds. Przestępczości Zor-
ganizowanej katowickiej Prokuratu-
ry Apelacyjnej. Akta trafiły do prok.
Rafała Nagrodzkiego , który odkrył,
że na finiszu kontroli UKS, gdy
wstępne wyniki i przewidywane kon-
kluzje dotarły do właściwego wice-
ministra finansów, miały miejsce ta-
kie oto wydarzenia:
~ 22 sierpnia 2008 r. minister
Jacek Rostowski , ulegając namo-
wom Parafianowicza, podpisał de-
cyzję o pilnym (z dniem 31 sierp-
nia 2008 r.) odwołaniu z zajmowa-
nego stanowiska dyrektora Piątkow-
skiego oraz powołaniu na jego miej-
sce Henryka Surowca – urzędni-
ka skarbowego z Krakowa. Tego sa-
mego dnia, w utrwalonej proceso-
wo rozmowie z wiceszefem Proku-
ratury Apelacyjnej w Krakowie, Piąt-
kowski skarżył się, że „Warszawa
chce go zdymisjonować w związku
z zamiarem podpisania niekorzyst-
nego dla rafinerii werdyktu”;
~ 29 sierpnia (piątek) we wcze-
snych godzinach przedpołudniowych
Parafianowicz przekazał kopertę
z decyzjami ministra podległemu so-
bie bezpośrednio dyrektorowi De-
partamentu Kontroli Skarbowej Ja-
nowi D. Wydał mu polecenie, że-
by natychmiast wysłał do Krakowa
zaufanego człowieka, który miał tam
czekać na telefoniczne „ostateczne
potwierdzenie”, czy wręczyć dymi-
sję Piątkowskiemu;
~ Umyślny ( Paweł W. ) pojawił
się w siedzibie UKS po godz. 15.
Gdy urząd kończył już pracę, zaczął
się niecierpliwić i wydzwaniać
do Warszawy. Jan D. kazał mu cze-
kać, bo „jeszcze nic nie wiadomo”;
~ Decyzja zapadła tuż przed
godz. 16. Trzy kwadranse wcześniej
Parafianowicz zatelefonował do po-
sła Pawła Grasia (były koordyna-
tor służb specjalnych, a od lute-
go 2009 r. rzecznik rządu). Rozma-
wiał następnie z Piątkowskim oraz
kontaktował się ze swoją zaprzy-
jaźnioną prawniczką. Wymienił z nią
SMS-y, po czym przekazał dyrek-
torowi Janowi D. polecenie ścią-
gnięcia kuriera z powrotem do War-
szawy bez zapoznawania dyrektora
UKS z zawartością koperty;
~ 27 listopada 2008 r. Piątkow-
ski podpisał wersję protokołu zwal-
niającą rafinerię z obowiązku zapła-
cenia podatku i… szczęśliwie zacho-
wuje swoje stanowisko do dzisiaj.
Zeznając w charakterze świadka,
przekonywał prokuratora, że nikt
w żaden sposób nie wywierał na nim
presji w sprawie Trzebini.
– Treści rozmów prowadzo-
nych 29 sierpnia nie znamy, ale ana-
liza billingów i sekwencja wydarzeń
sugeruje wyraźny obraz. Parafiano-
wicz pyta Grasia: „Co robimy z Kra-
kowem?”. Ten odpowiada: „Daj mu
ostatnią szansę, niech się określi”.
Gdy dyrektor uległ, wiceminister skon-
sultował się jeszcze z prawniczką,
czy nie będzie miał kłopotów w związ-
ku z samowolnym wstrzymaniem
dymisji (pamiętajmy, że wszystko
działo się w piątek tuż przed zakoń-
czeniem pracy urzędu, a od ponie-
działku powinien już objąć funkcję
nowo mianowany Surowiec) i osta-
tecznie odwołał operację. Innego lo-
gicznego wytłumaczenia nie widzę
– podkreśla prokurator z Katowic.
Co mogło skłonić Parafianowi-
cza do ryzykowania takich zachowań?
– Sektor paliwowo-energetyczny
(w tym również Trzebinia) był od za-
wsze ulubionym placem gier służb
specjalnych, z którymi zarówno Graś,
jak i (a może przede wszystkim?) nasz
wiceminister z kilkoma najbliższymi
współpracownikami utrzymują ści-
słe związki. Dla przykładu można wy-
mienić choćby majora Piotra Per-
kinsa , który przyszedł z ABW na po-
sadę wicedyrektora Departamentu
Wywiadu Skarbowego i niedługo póź-
niej został dyrektorem, zmieniając
na tym stanowisku swojego kolegę
majora Wojciecha Kilińskiego . Mo-
im zdaniem nie ulega kwestii, że w tej
operacji z Piątkowskim maczało pal-
ce lub załatwiało jakiś interes ABW
– zauważa wysoki rangą urzędnik Mi-
nisterstwa Finansów.
~~~
15 października 2010 r. Nagrodz-
ki przedstawił swoim przełożonym
wykaz planowanych czynności,
po których zamierzał podjąć decyzję
o zarzutach. „Mieliśmy pewność, że
chodzi o osoby zajmujące kierowni-
cze stanowiska w strukturze Mini-
sterstwa Finansów” – przyznaje
Jerzy Szymański z Prokuratury
P ozostający na uboczu wiel-
648452495.008.png 648452495.009.png 648452495.010.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 21 (586) 27 V – 2 VI 2011 r.
POLKA POTRAFI
Zawód: mamuśka
Prowincjałki
25 lat. Tyle czasu proboszcz z Bartnicy
niedaleko Nowej Rudy tułał się z obrzę-
dami. Najpierw modlił się z wiernymi w chałupie u jednego z parafian, póź-
niej zaadaptował do tego celu kanciapę dyżurnego ruchu na nieczynnej sta-
cji kolejowej, kasę biletową przerabiając na konfesjonał. W końcu postano-
wił sobie świątynię zbudować. Za rok zapowiada mszę inauguracyjną.
Z okazji Dnia Matki media kato-
lickie przypomniały Polkom, jaka
kariera jest dla nich najodpowied-
niejsza.
Kim jest współczesna matka
Polka? Zaniedbaną kurą domową
czy wystrzałową bizneswoman? Zda-
niem redaktorów „Gościa Niedziel-
nego”, rzeczywistość odbiega od utar-
tych, czarno-białych schematów.
O swoim macierzyństwie i życiowych
wyborach opowiedziało na łamach
tygodnika kilka pań, jak czytamy
– przypadkowo wybranych. Prezen-
tacja teoretycznie różnych modeli ro-
dziny sprowadza się de facto do jed-
nego: pracująca głowa rodziny, nie-
pracująca lub trochę pracująca po-
łowica, gromada dzieci. Zajęcia po-
zadomowe godne matki Polki? Wo-
lontariat, wszelaka aktywność w ro-
dzimej parafii, praca na rzecz szkół
i przedszkoli, do których chodzi na-
sze potomstwo. Koniec. Bohaterki
reportażu przekonują: macierzyństwo
to największy życiowy sukces KAŻ-
DEJ kobiety. Żeby nie popaść w kom-
pleksy – doradza jedna z matek – le-
piej nie tykać kobiecych pism, w któ-
rych „straszą” piękne, zadbane i – tfu-
uu! – pracujące panie.
Tymczasem według badań Mi-
nisterstwa Pracy, dziecioróbstwo nie
jest już szczytem naszych marzeń.
Aż 1/3 młodych Polaków deklaruje,
że w ogóle nie chce dzieci. Powo-
dem decyzji nie zawsze są kwestie
finansowe. Bezdzietni z wyboru
(funkcjonuje forum internetowe
o takim tytule) cytują Elizabeth Ba-
dinter , autorkę „Historii miłości
macierzyńskiej”. Francuzka femi-
nistka przekonuje, że kobiety wca-
le nie są macierzyńskie „z natury”,
ale – „z kultury”, a uświęcony in-
stynkt to „wynalazek” XVIII wie-
ku. Dziecka przez setki lat nie trak-
towano podmiotowo. Jego śmierci
zwykle nie przeżywano ani nie
opłakiwano. Wśród tysięcy
dzieci rodzących się w Paryżu jesz-
cze w pierwszej połowie XVIII wie-
ku – dowodzi Badinter – tylko nie-
wielki procent był wychowywany
przez matki. Resztę oddawano
mamkom. Dla arystokratek dzieci
były kłopotliwym ciężarem. Karmie-
nie piersią uznawano za zajęcie nie-
godne, zbliżające kobietę do zwie-
rzęcia. Śmiertelność wśród nowo-
rodków była ogromna. To nie był
margines, to była norma. Jeśli tak,
to gdzie był wówczas instynkt ma-
cierzyński? – pyta autorka. Ponie-
waż dziecko nie było wartością
– kontynuuje Badinter – także mi-
łości macierzyńskiej nie uznawano
za wartość. Sytuacja zmieniła się
dopiero pod koniec XVIII w.,
kiedy rodził się kapitalizm: więk-
szy przyrost naturalny prze-
kładał się na więcej rąk
do pracy. Poza tym co-
raz częściej małżeństwa
zawierano z miłości – dzieci
były więc „produktem” uczuć,
a nie kontraktu.
Kobiety matki zyskały wtedy
szczególny szacunek. Za ten spo-
łeczny awans zapłaciły jednak wy-
soką cenę. Zgodnie z obowiązu-
jącym do dziś ideałem matki,
ich obowiązkiem jest całkowi-
te poświęcenie rodzinie.
JUSTYNA CIEŚLAK
Czesław Batog , przykładny obywatel
z Głuchołaz, został oskarżony o profana-
cję krzyża. Wszystko przez to, że Batog w sąsiedztwie przydrożnego krucy-
fiksu ustawił stragan z warzywami. Legalny. Ten widok okazał się jednak
nie do zniesienia dla oczu dziewięciu mieszkańców Głuchołaz, członków lo-
kalnego Klubu Inteligencji Katolickiej. Oburzeni są na tyle, że o sprawie po-
wiadomili burmistrza, a ten obiecał się nią zająć. A co z handlem w świą-
tyniach, który prowadzą księża?
12 ton winniczków zniknęło gospodarzo-
wi z Węgier (woj. pomorskie). Łup o war-
tości 18 tys. złotych złodzieje usiłowali spieniężyć w skupie. Nie zdążyli.
Za pociąg do mięczaków grozi im do 10 lat twardego więziennego życia.
Po jednej stronie Ryszard (29 l.), Ro-
bert (36 l.) i Eryka (70 l.), po drugiej
Longin (56 l.) i Piotr (33 l.). Do krwawego starcia doszło na polnej dro-
dze we wsi Zabrodzie (woj. zachodniopomorskie). Okładali się drągami, pię-
ściami i kamieniami. Dlaczego? Zapomnieli… Ustala to lokalna policja, któ-
ra wszczęła postępowanie z urzędu po tym, jak 70-letnia Eryka trafiła do szpi-
tala z ranami ciętymi głowy.
1,4 promila alkoholu miał we krwi pro-
boszcz Wiesław W. z Gorenic (woj. ma-
łopolskie). Policja zatrzymała go w drodze na spotkanie z dziećmi pierwszo-
komunijnymi. Prawa jazdy mu nie zabiorą, bo go nie miał. Z kolei w Puła-
wach tamtejszy wikary wjechał motocyklem w tył stojącego samochodu.
Ostrość widzenia przyćmiewały mu 2 promile.
21-latek z Wejherowa chwilę po tym,
jak zadeklarował małżonce, że jej nie
opuści aż do śmierci, został zatrzymany przez policję. Za udział w rozboju,
którego dokonał dzień wcześniej, grozi mu 12 lat więzienia.
Opracowała WZ
N ajbardziej krytykowana minister z rządu Tu-
oceniać ten przepis, to nie ma on wiele wspólnego z pro-
mowaniem równości i walką z dyskryminacją – usta-
wowymi zadaniami Radziszewskiej.
Otóż nie można powiedzieć, że w Polsce dzieci są
jako grupa dyskryminowane poprzez eksploatację sek-
sualną. Przeciwnie – istnieją od dawna bardzo surowe
przepisy antypedofilskie, nie ma też żadnego społecz-
nego przyzwolenia dla tego typu praktyk. Pedofile bu-
dzą odrazę nawet większą niż
politycy. Przestępstwa z pedo-
filią w tle, owszem, zdarzają
się, ale na tej samej zasadzie,
na jakiej zdarzają się kradzie-
że portfeli, pobicia czy zabój-
stwa. Przecież nie mówimy z te-
go powodu, że w Polsce pasa-
żerowie autobusów są dyskry-
minowani przez kieszonkow-
ców, nie istnieje także pojęcie
nierównego (albo równego) traktowania dzieci i pedo-
filów. Przecież to byłby absurd! Dlaczego więc Radzi-
szewska miesza pojęcia i sieje zamęt?
Zapewne dlatego, aby zasłonić własną bierność
w sprawach, którymi powinna była się zająć – realnej
dyskryminacji kobiet, mniejszości seksualnych lub wy-
znaniowych. Bo dyskryminacja trwa codziennie i na każ-
dym kroku. Dyskryminowane są również dzieci, ale nie
przez przestępców, lecz polityków, którzy nie dbają o za-
spokojenie podstawowych potrzeb ponad 30% malu-
chów, gdy tymczasem wszystkim księżom zapewniają
potrzeby najbardziej ekstrawaganckie. Dyskryminacji
winne są także Kościoły, które bez wiedzy dzieci wcie-
lają je w swoje szeregi po urodzeniu i nie pozwalają
na apostazję. Ale o tym Awangarda Radziszewska nie
chce słyszeć, bo boi się biskupów i partyjnych kolegów
jak diabeł święconej wody.
ska znów zaczęła mówić. Warto się wsłu-
chać w jej głos, bo jest to głos przedwyborczy, za-
tem podwójnie ważny.
Z wielkim zdumieniem przeczytałem tekst, jaki
minister ds. równości Elżbieta Radziszewska opubli-
kowała niedawno w internecie. Ogłosiła mianowicie, że
Polska jest w europejskiej, a nawet światowej czołów-
ce, awangardzie „promocji rów-
ności”. Okazuje się, że kobie-
ta uważana za najgorszego mi-
nistra od spraw równoupraw-
nienia w Unii, walcząca zacie-
kle z tymi, w obronie których
miała stawać, wzlata nagle
nad poziomy, ciągnie nas
na szczyty. Cud Jana Pawła ,
czy jaka cholera?!
Otóż samochwała Radzi-
szewska, w ostatnich miesiącach na ogół milcząca
– po publicznej kompromitacji (wytknęła w TV swoje-
mu rozmówcy jego orientację seksualną) i opieprzeniu
jej przez Tuska – ogłosiła, że została pochwalona przez
królową Szwecji za nowatorskie formy walki z… pedo-
filią. Chodzi o to, że zespół współpracowników Radzi-
szewskiej opracował przepis, który zabrania rozpo-
wszechniania erotycznych przedstawień dzieci w formie
przetworzonej (np. animowanej). Zdaniem minister,
jest to jej sukces na miarę niemal galaktyczną, który
sprawia, że prześcignęliśmy nawet Skandynawię w rów-
ności i miłości do dzieci.
Bardzo chciałbym wierzyć w to, że ten przepis spra-
wi, iż dzieci rzadziej będą gwałcone i molestowane sek-
sualnie, bo na tym polega przecież walka z pedofilią,
a nie na mnożeniu przepisów. Trzeba czasu, aby oce-
nić skutki innowacji Radziszewskiej. Jakkolwiek jednak
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
SLD to partia środowisk homoseksualnych.
(Jarosław Kaczyński)
RZECZY POSPOLITE
Jak wróci do władzy PiS – wtedy Miller, Niesiołowski, Pieronek, Kalisz, Pali-
kot, Hołdys i Stasiuk uciekną na Białoruś i poproszą Łukaszenkę o azyl (…).
Jak wygra PiS... jak wygra PiS... jak wygra PiS – to nie pozwoli kraść – i te-
go się najbardziej, k..., boją! (europoseł Janusz Wojciechowski, PiS)
Największą słabością Grzegorza Napieralskiego jest lęk przed niebanalnymi
osobowościami. Napieralski ma mentalność naczelnika remizy strażackiej,
który drży o swoje stanowisko. (Aleksandra Pawlicka, publicystka)
Dla każdego człowieka wystąpienie z Kościoła katolickiego jest dramatem,
ale Bóg i tak kocha takiego człowieka, choć ten mówi mu „nie”.
(ks. Józef Kloch, rzecznik prasowy Episkopatu Polski)
Biskupa całuje się w pierścień. Papież nosi pierścień Rybaka, który jest sym-
bolem jego władzy. Ucałowanie jego pierścienia nie jest symbolem feudal-
nej uniżoności, ale oznacza uznanie autorytetu głowy Kościoła i posłuszeń-
stwo w wierze. (ks. Robert Nęcek, rzecznik krakowskiej kurii)
Hierarchowie Kościoła obawiają się utraty tego, co mają, i „spadku zna-
czenia”. Rzeczywiście tracą obecnie wpływy. Gubi ich pycha, egoizm, za-
kłamanie, intryganctwo polityczne.
(Barbara Labuda, była posłanka i ambasador)
Chrześcijańskie wychowanie w młodości bardzo mnie ograniczało.
(Brad Pitt)
Wybrali: AC, SH, RK, PPr, ASz
Awangarda
Radziszewska
ADAM CIOCH
TAKA BIEDA!
INTELIGENCI INACZEJ
CZYM SKORUPKA…
USTAWKA
BOŻE PROWADŹ
WIERNOŚĆ W KAJDANACH
648452495.011.png 648452495.012.png 648452495.013.png 648452495.014.png 648452495.015.png 648452495.016.png 648452495.017.png 648452495.018.png 648452495.019.png 648452495.020.png
Nr 21 (586) 27 V – 2 VI 2011 r.
NA KLĘCZKACH
5
JPII NA 1 MAJA
w Łapszach Niżnych na liście pro-
jektów znalazły się te zgłoszone
przez o. Grzegorza Osika SP. Ko-
nieczna jest przy tym znajomość
księży pracujących w parafiach
uczniów. Jeden z tematów to:
„Ksiądz z naszej parafii – diecezjal-
ny czy zakonnik? Jest jakaś różni-
ca?”. Trzeba też znaleźć sposób
podtrzymania kultu i pamięci spi-
skiego błogosławionego w ramach
projektu: „Co możemy zrobić, by
osoba bł. ks. Józefa Stanka była
znana, a kult wciąż żywy?”, lub znać
historię krzyży i kapliczek oraz ich
obecną… „funkcjonalność” w pro-
jekcie „Kapliczki i krzyże przydroż-
ne – znaki wiary ojców naszych”.
O. Grzegorzowi ponadto przydzie-
lono opiekę nad projektem „Jak
zorganizować i przeprowadzić
Dzień Dziecka?”.
figurę dodatkowo wystroić w no-
we błyskotki w postaci złotych ko-
ron. Skądinąd nic dziwnego – ile
można się pokazywać w starych,
skromnych koronach z 1898 roku,
ze srebra, zaledwie pozłoconych
i ozdobionych kolorowymi szkieł-
kami? Nowe, złote korony – jak
oświadczyli bernardyni – mają sta-
nowić „wotum wdzięczności za pięć
wieków opieki Maryi nad ludno-
ścią miasta Rzeszowa i całego Pod-
karpacia” . Apelują więc do wier-
nych o przynoszenie do kancelarii
parafialnej lub zakrystii złotej bi-
żuterii oraz kamieni szlachetnych
potrzebnych do wykonania korony
dla „cudownej” figury. Nie za Bóg
zapłać. Każdy ofiarodawca będzie
wpisany do księgi dobrodziejów
sanktuarium oraz zostanie „otoczo-
ny modlitwą”.
W Polsce spełni się być może
najrozkoszniejszy sen antylewicow-
ców – ustawowo zostanie zlikwido-
wane Święto Pracy. Grupa 11 se-
natorów chce wpisania do ustawy
o świętach państwowych informa-
cji, że 1 maja jest „Dniem Beaty-
fikacji Ojca Świętego Jana Paw-
ła”. Polska byłaby tym samym jed-
nym z nielicznych państw w Euro-
pie, w którym nie byłoby już świę-
ta ludzi pracujących. Święta o po-
nadstuletniej tradycji! MaK
KRZYŻ NIETYKALNY
PANI BIESZCZADZKA
Prokuratura w Krakowie po roz-
poznaniu doniesienia członka ko-
misji wyborczej uznała, że krzyż wi-
szący w lokalu wyborczym nie dys-
kryminuje osób niewierzących. Pro-
kuratura uważa też, że komisja wy-
borcza jest gościem w lokalu i nie
ma prawa zmieniać wystroju wynaj-
mowanych pomieszczeń (np. szkol-
nych). Czy gdyby wybory miały się
odbywać pod wiszącym na ścianie
symbolem sierpa i młota, to komi-
sja również powstrzymałaby się
od jego zdjęcia?
Siedmiu (ponoć zdrowych…)
przedstawicieli Straży Miejskiej
uczestniczy w Łódzkiej Pielgrzym-
ce Biegowej Straży Miejskiej pod
hasłem „W Dzień Matki do Mat-
ki”. Biegopielgrzymi pokonają 450
kilometrów z Łodzi do Sanktuarium
Matki Bożej Królowej Bieszczad
w Ustrzykach Dolnych. Niestety,
pozostaje wielką tajemnicą wiary,
jaki jest stosunek Królowej Biesz-
czad (chyba raczej księżnej!) do
Królowej Polski, a także dlaczego
łódzcy strażnicy miejscy odnaleźli
swoją „matkę” akurat w Bieszcza-
dach.
3 MAJA
NA MAJÓWKĘ!
Według sondażu OBOP w la-
tach 2002–2011 aż o 12 procent
zmalała liczba Polaków deklarują-
cych, że z okazji Święta Konstytu-
cji 3 Maja (po katolicku – Święta
Matki Boskiej Królowej Polski)
uczestniczyli we mszy. Swoją dro-
gą, deklarowany obecnie odsetek
trzeciomajowych praktyk – 33 pro-
cent – i tak wydaje się niewiarygod-
nie wysoki. Wszak na niedzielne
msze chodzi 40 procent Polaków,
a 3 maja wcale nie jest powszech-
nie kojarzony przez katolików
z obowiązkiem uczestnictwa we
mszy.
MaK
DOM ZŁY… I DROGI
MaK
AK
AK
KOSZMAR
JEST COOL
PRZEPRASZAJĄ
TYLKO TROCHĘ
OJCIEC RYDZYKOWY
Aktor Artur Żmijewski , seria-
lowy ojciec Mateusz, oddał swoją
twarz dla reklamy Kas Kredytowych
SKOK, parabanku wspierającego
PiS. Całostronicowa reklama ze
Żmijewskim ukazała się m.in. na ła-
mach Rydzykowego „Naszego
Dziennika”. Panu Żmijewskiemu
gratulujemy wyboru chlebodawców.
MaK
MaK
Sąd Rejonowy w Rzeszowie
oczyścił z zarzutu siania zgorszenia
w miejscu publicznym Jacka Ko-
tulę – szefa stowarzyszenia „Con-
tra in vitro” i inicjatora wystawy an-
tyaborcyjnej. Doniesienie w tej spra-
wie złożył poseł SLD Tomasz Ka-
miński . Według sądu wystawa ze
zdjęciami rozerwanych płodów ze-
stawionych z głodującymi na przed-
wojennej Ukrainie „nie zawiera tre-
ści nieprzyzwoitych, a działalność Jac-
ka Kotuli służy społeczeństwu” . Or-
ganizatorzy wystawy rozważają po-
zwanie posła pod zarzutem… skła-
dania fałszywych zeznań. ASz
Dwóch członków zarządu spół-
ki, która wydaje dziennik „Rzecz-
pospolita” i jest powiązana ze śro-
dowiskami PiS i Kościołem kato-
lickim, wystosowało przeprosiny
za wywiad z ultraprawicowym, eks-
centrycznym reżyserem Grzego-
rzem Braunem , w którym powtó-
rzył on inwektywy pod adresem
zmarłego arcybiskupa Józefa Ży-
cińskiego („FiM” 20/2011). Od prze-
prosin odciął się jednak natychmiast
szef tego wydawnictwa – Paweł
Bienia . Sama redakcja także nie
czuje się niczym zakłopotana. Pol-
scy ultrakatolicy najwyraźniej po-
stanowili zwalczać się nawza-
jem.I dobrze.
STANISZKIS
GEJOFILKĄ
HOSSA ABORCYJNA
Brytyjskie czasopismo „Repro-
ductive Health Matters” oszaco-
wało, że prywatny, nielegalny biz-
nes aborcyjny w Polsce przynosi gi-
nekologom równowartość 95 mi-
lionów dolarów rocznie. Z tego po-
wodu środowiska ginekologiczne
w naszym kraju nie są zaintereso-
wane walką o legalizację aborcji.
Aborcja stała się tym samym naj-
bardziej sprywatyzowaną dziedzi-
ną polskiej medycyny, przynoszą-
cą gigantyczne zyski bez żadnych
podatków.
Jadwiga Staniszkis, przybocz-
na profesora Jarosława Kaczyń-
skiego , nieoczekiwanie poparła
projekt ustawy autorstwa SLD
w sprawie legalizacji związków part-
nerskich. Jej zdaniem, projekt jest
„bardzo umiarkowany i sensowny”.
Nie byłaby jednak sobą, gdyby nie
palnęła przy tym czegoś niedorzecz-
nego: „Lech Kaczyński powiedział
kiedyś, że związki partnerskie w ta-
kim wymiarze są dobre i był bar-
dziej liberalny niż Donald Tusk”.
Zapewne najbardziej „liberalny”
był wtedy, gdy jako prezydent War-
szawy zakazywał parad równości.
MaK
Małopolski Regionalny Pro-
gram Operacyjny przekazał 10 mln
złotych na przebudowę Muzeum
Domu Rodzinnego Jana Pawła II.
Na czas remontu została przygo-
towana zamienna wystawa – repli-
ka mieszkania Wojtyłów w skali 1:1
i scenografia z przedstawienia „An-
tygony” na scenie, na której wy-
stępował Wojtyła. W tej chwili re-
mont obejmuje piwnice i drugą
część budynku, gdzie odnawiane są
wnętrza, elewacja i dach. „Ten dom
Jana Pawła II może być rzeczy-
wiście domem zbliżenia ludzi do pa-
pieża” – powiedział Dziwisz . Ca-
łość inwestycji to koszt… 25 mln
złotych!
TRADYCJĄ
PO TWARZY
MaK
PODARUJ MARYI
Tak zwani obrońcy tradycyjnych
wartości z NOP próbowali zakłó-
cić Marsz Równości w Krakowie.
Bandy narodowców napadały na
rozchodzących się po marszu zwo-
lenników równouprawnienia przy
biernej postawie policji. Kilka osób
odniosło obrażenia, a dwie osoby
trafiły nawet do szpitala. Co cie-
kawe, urząd miasta zezwolił NOP-
-owcom na legalną manifestację
w tej samej okolicy, w której szedł
Marsz Równości. Jakby tego było
mało, to TVP Kraków pokazała
niezwykle tendencyjną relację z wy-
darzeń.
Na jubileusz 500-lecia sanktu-
arium Matki Boskiej Rzeszowskiej
oraz z okazji zakończenia face liftin-
gu wiekowej Maryi ojcowie bernar-
dyni zapragnęli „słynącą łaskami”
MaK
OD CZEGO JEST
SEJM?
ASz
CUDOWNA REPLIKA
W polskim parlamencie nie od-
będzie się wystawa pt. „Piekło ko-
biet” poświęcona skutkom zakazu
aborcji. Zdecydował o tym marsza-
łek Grzegorz Schetyna , twierdząc,
że „Sejm nie jest od głoszenia kon-
trowersji czy robienia kampanii wy-
borczych”. Wcześniej powiedział też,
że projekt ustawy o związkach part-
nerskich „jest bez szans, bo sprawa
jest emocjonalna”. To dosyć nowa-
torska teza, że Sejm nie jest od pod-
noszenia istotnych kwestii społecz-
nych i politycznych, bo są zbyt kon-
trowersyjne lub emocjonalne. Chy-
ba że chodzi o emocje związane ze
strachem, jaki politycy odczuwają
w obliczu biskupów. MaK
Marek Adamczak , przedsię-
biorca z okolic Kielc, postanowił
stworzyć drugą… replikę (!!!) pa-
pamobilu, którym podróżował
po Polsce JPII w 1979 roku. Pierw-
sza replika z muzeum w Staracho-
wicach uczestniczyła (cokolwiek to
znaczy) w transmisji beatyfikacji
JPII w Warszawie. Replika będzie
w sobie mieścić kilka oryginalnych
części, tj. autentycznych relikwii
po autentycznym pojeździe sprzed
30 lat, które ponoć udało się (cu-
dem!) odnaleźć na Pomorzu. Re-
plika samochodu ma objeżdżać pol-
skie parafie, a później osiąść na Ja-
snej Górze.
MaK
OJCOWSKA
EDUKACJA
MaK
Uczniowie drugich klas gim-
nazjum mają obowiązek zaliczyć
udział w szkolnym projekcie edu-
kacyjnym, którego wynik, zgodnie
z przepisami oświatowymi, zosta-
nie odnotowany na świadectwie
ukończenia gimnazjum. Projekt
edukacyjny realizowany pod kie-
runkiem nauczyciela ma zwieńczyć
prezentacja na forum klasy, szko-
ły, rodziców lub środowiska lokal-
nego. W publicznym gimnazjum
648452495.021.png 648452495.022.png 648452495.023.png 648452495.024.png 648452495.025.png 648452495.026.png 648452495.027.png 648452495.028.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin