Fakty i Mity 2011-18.pdf

(6014 KB) Pobierz
626720185 UNPDF
KSIĄDZ SKATOWAŁ DZIECKO
 Str. 3
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 18 (583) 12 MAJA 2011 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Wstrząsająca relacja naocznego świadka: odrywali
niemowlęta od piersi matek i karmili nimi psy; gwałcili żony
na oczach mężów; kobietom ciężarnym rozcinali brzuchy.
500 lat później Jan Paweł II powie o chrześcijańskich
misjonarzach w Ameryce tak: „Dziś możemy wyrazić tylko
podziw i wdzięczność za to, czego dokonali, żeby głosić
chwałę Chrystusa Zbawiciela”.
 Str. 14-15
ISSN 1509-460X
626720185.028.png 626720185.029.png 626720185.030.png 626720185.031.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 18 (583) 6–12 V 2011 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Trwa festiwal nagłego przypominania sobie, co JPII powie-
dział kiedyś, oczywiście wwielkiej tajemnicy. Włoski dzienni-
karz Luigi Geninazzi właśnie przypomniał sobie, że dawno
temu Papa wyszeptał mu, prawie na ucho, że Czesi… tak,
tak… ci Bogu ducha winni Czesi (awtedy jeszcze Czechosło-
wacy) to największa komunistyczna swołocz. Ich obecna nie-
chęć do Krk dowodzi, że tak im już zostało. I tego im szcze-
rze zazdrościmy.
Straszenie Papą
Z kolei polski dziennikarz Ziemiec Krzysztof (czy jakoś tak)
opowiada całkiem poważnie, że podczas jednej zpielgrzymek
spotkały się oczy jego iJanaPawła. Czy wpół drogi, czy Pa-
pa musiał podejść bliżej – tego Ziemiec nie pamięta.
ki pod watykańskimi sztandarami o dusze i portfele Po-
laków włączyły się niemal wszystkie media. Wspierały je
władze państwowe wszystkich szczebli, piosenkarze, spor-
towcy, „naukowcy” itp. Przekonywano nas, że Polska znów
się podzieliła, ale tym razem na tych, którzy są w Rzymie
i na tych, którzy modlą się do telewizora i radują z beaty-
fikacji. Lokalni włodarze prześcigali się w urządzaniu imprez
państwowo-kościelnych ku czci Papy. Jak zwykle tej głu-
pawce nie towarzyszyła żadna refleksja, kim naprawdę był
JPII i co przyniósł jego pontyfikat. Żałosne było zwłaszcza
małpowanie wypowiedzi księży i biskupów uskuteczniane
przez dziennikarzy oraz polityków. Wszystko działo się pod dyk-
tando kleru, który planowo zastosował psychologiczny szan-
taż ludzi inaczej myślących. Większość polskich bi-
skupów oraz ich świeckich podnóżków zdaje so-
bie bowiem sprawę z tego, że ich Kościół jest
wydmuszką, pustą, fałszywą strukturą, której
znaczenie będzie szybko malało. To naturalny
proces. W każdym kraju na świecie ideologia
katolicka przechodziła do defensywy w miarę
wzrostu świadomości i zamożności narodu.
Bieda i głupota zawsze jej sprzyjały. W 2011
roku po raz pierwszy od 30 lat tylko
połowa Polaków przepytanych przez
socjologów zadeklarowała, że ma ja-
kiekolwiek zaufanie do Krk. Wyżej
niż kler uplasowali się bankowcy,
na których ciąży odium kryzysu go-
spodarczego. Jeszcze 10–15
lat temu nasz kraj był czar-
ną wyspą, teraz powoli do-
łącza do kontynentu.
Tegoroczna histeria papieska ma wywołać skutki bizne-
sowe i polityczne. Pierwsza jest kasa. Beatyfikacja JPII w za-
łożeniach biskupów ma zarówno stać się narzędziem pro-
mocji istniejących sanktuariów i innych filii Watykanu, któ-
re nawiedzał nowy błogosławiony, jak też wymóc na wła-
dzach publicznych poniesienie kosztów budowy nowych
ośrodków jego kultu (rozbudowa Krakowa-Łagiewnik, sto-
łecznego Wilanowa) wraz z placówkami propagandy (sieć
Centrów Myśli JPII w Krakowie i Warszawie ma być po-
szerzona o kilkanaście nowych placówek!). Posypią się więc
darmowe działki i dotacje. Obok celów zarobkowych cała
operacja ma pokazać owieczkom, że Polską rządzi ołtarz,
a nie świecka władza. Rodzący się ruch antyklerykalny ma
być sparaliżowany widokiem setek nowych pomników,
uroczystości dziękczynnych, publicznych procesji i mo-
dłów. Chodzi o wywarcie tak wielkiej presji psychicznej, by
antyklerykałowie zaczęli wątpić w sens swoich działań, a na-
wet opinii. Mamy poczuć się jak wyrzutki społeczne, mar-
gines. Jest to cyniczne wykorzystanie podstawy psycholo-
gii społecznej. Otóż jedną z podstawowych potrzeb czło-
wieka – obok bazy ekonomicznej, czyli domu i pieniędzy
na życie – jest akceptacja przez innych ludzi, tutaj: katolic-
kiej większości.
Niestety, w sukurs biskupom przyszli niektórzy liderzy
SLD. Partia, która głosi publicznie konieczność
oddzielenia Kościoła od państwa, w tym roku
zrezygnowała w większości miast z obchodów
1 Maja. Oto dowód, jak Kościół potrafi zastra-
szyć przed wykluczeniem. Czy jednak nadmiar
wazeliny nie zaszkodzi interesom watykańczy-
ków? Czy nachalność propagandy nie spowo-
duje chęci ucieczki od niej? Po części na pew-
no, ale biskupi uznali, że bardziej opłaca się prze-
dobrzyć. Odrzucenie przez wielu katolików prze-
kazu religijnego ze względu na jego przesyt i wy-
raźne torsje niepraktykujących wydały się hie-
rarchom mniej ważne od doraźnych zysków.
Podobną operację przeprowadził Kościół w 2005 roku.
Terror psychiczny przyniósł wówczas zwycięstwo dwóch
polskich prawic. Telewizyjny, fałszywy obraz Polski zjedno-
czonej nad trumną JPII ogłuszył racjonalistów, odebrał im
mowę, stał się podstawą do zabrania im legitymacji do pu-
blicznego działania. Biskupi wiedzą jednak, że poparcie dla
nich – zwłaszcza w grupach, które najchętniej głosują – spa-
da. Tym bardziej chcą więc wystraszyć swoich antagoni-
stów Wojtyłą i zniechęcić ich do udziału w wyborach. W tym
celu przed kamery zaciągani są przedstawiciele nauki opo-
wiadający, jakim to wielkim Polakiem JPII był. Ma to ode-
brać antyklerykałom poczucie, że ich opinie wynikają z ra-
cjonalnego myślenia. Jak już pisałem, biskupi zrobią wiele,
by wybory wygrały PiS i PO. Wówczas ich in-
teresy pozostaną nienaruszone. Wiadomo,
że gdzie dwóch się kłóci, tam Kościół
korzysta. Czy jest na to rada?
Tak. Nie możemy dać się ogłuszyć
klerykalnej propagandzie. Wręcz przeciw-
nie – powinniśmy wykorzystać jej prze-
syt i otwierać Rodakom oczy. W tym
dziele mogą pomóc powstające koła Czy-
telników „FiM”. Konieczna jest nasza ak-
tywność na forach internetowych i blo-
gach. Reklamujmy tam nasze treści i na-
szą gazetę, która co tydzień te treści
drukuje. Na terror psychiczny stosowany
ze strony klerykałów odpowiedzmy odwa-
gą cywilną. Idzie lato – załóżmy nasze an-
tyklerykalne koszulki. Niech nas zobaczą.
Nie chowajmy się w domach. Nie dajmy
się zastraszyć! Nasz strach jest ich zwycięstwem.
Angażujmy się w sprawy naszej dzielnicy, osiedla. Tak bu-
duje się prawdziwe społeczeństwo obywatelskie. To my po-
winniśmy być głównym uczestnikiem życia lokalnego, a nie
sterowane przez księży kółka różańcowe czy koła Akcji Ka-
tolickiej. Patrzmy włodarzom na ręce, niech poczują, że są
kontrolowani nie tylko przez plebanów, ale i przez nas. Na-
prawdę idzie i przyjdzie nowe – od nas zależy, jak szybko
przyjdzie. Oni z obawy przed nami urządzają całą tę szop-
kę. Wykorzystują przy tym głupotę i miałkość części SLD
i pseudoliberałów. To boli najbardziej. Te krótkowzroczne
matołki nie potrafią przewidzieć, że jeśli dzisiaj polegniemy,
to budowa na nowo siły zdolnej do odsunięcia klerykałów
od władzy może nam zająć lata. Długie lata, gdyż dzisiaj bi-
skupi chcą ostatecznie przelać na państwo obowiązek sze-
rzenia katolickiej propagandy – temu celowi służą m.in. Cen-
tra Myśli JPII. Media publiczne i prywatne opanowują ab-
solwenci Rydzykowej „uczelni” i stypendyści Fundacji No-
wego Tysiąclecia. Kościół chce się stać częścią państwa,
aby tym lepiej podpiąć się pod publiczne struktury swoimi
czułkami pasożyta. Wiara w Boga zawsze była u nich na po-
ślednim miejscu – oni walczą o pieniądze, majątki i wpły-
wy polityczne. Chcą, aby to władza świecka legitymizowa-
ła ich władzę duchową i autorytet.
Ale możemy temu zapobiec. Odwagi! Nie lękajcie się!
JONASZ
Kardynał Agostino (nomen omen) Vallini zdradził mediom,
że największym marzeniem papieża było zorganizowanie Świa-
towych Dni Młodzieży w Moskwie, a później w Pekinie. Na-
kazał nawet kardynałom modlitwy w tej intencji. Cóż… albo
katolicki Bóg ich nie wysłuchał, albo prawosławny nacoś po-
dobnego się nie zgodził.
„Jan PawełIIzasłużył sobie nato, aby posłowie PiS pojecha-
li na jego beatyfikację do Rzymu” – oświadczył senator PiS
Kogut. Ergo: Papa stał się godny Jarosława. Nie każdemu to
jest dane!
Kolejny zamach. Tym razem na szczęście nie do końca uda-
ny. Wpociągu wiozącym posłów PiS zbeatyfikacji zapaliły się
hamulce. To Ruscy rozpylali łatwopalną mgłę z piekielnie
wybuchowego helu.
Podczas beatyfikacji JPII Benedykt XVI „pokornie usunął
się wcień izdawał się powrócić doroli kardynała, by ukazać
wielkość swojego poprzednika” – donosi w przesłodzonym
artykule „Corriere della Sera”. „Wydawało się, że Bene-
dyktXVIstał się malutki” –czytamy wdzienniku. Tak jakby
kiedyś był dużutki…
Cały tak zwany cywilizowany świat cieszy się ze śmierci bin La-
dena. Śmierci, którą amerykańska administracja oglądała naży-
wo via satelita. „Śmierć nażywo”… Już sam pomysł brzmi upior-
nie. Ajednak Europa iAmeryka odetchnęły. Najak długo?
Nad powołaniem instytucji kapelana dla ateistów zastanawia
się amerykańska armia. „Humanizm odgrywa dla ateistów ta-
ką samą rolę, jak chrześcijaństwo dla chrześcijan” – przeko-
nują pomysłodawcy. „A co takiego będą robić kapelani ate-
istyczni z żołnierzami?” – drwi amerykański episkopat. Od-
powiadamy: zcałą pewnością, że nie to samo, co księża zmi-
nistrantami, np. w diecezji bostońskiej.
„Niech wiedza genetycznanie miesza się dobiopolityki, aza-
biegi in vitro niech nie będą udawaniem leczenia niepłodno-
ści” – krzyczał Glemp na Jasnej Górze. Niech!… Niech!…
Niech! Czy oni nigdy nie pozbędą się swojej buty? Nie? To
NIECH się przymkną!
Zapowiada się kolejny wysyp pomników JPII. Doistniejących
już 600 doszlusuje jeszcze co najmniej ze czterysta. Zakłady
odlewnicze mają portfele pełne zamówień na całe sylwetki
i popiersia. Wśród nich nie ma zleceń prywatnych, za to są
samorządowe, czyli zanasze pieniądze sadzą się zpomysłami
rady miast, gmin, anawet sołectwa. Jest już pomysł pierwsze-
go pomnika Papy na falach, czyli na Bałtyku. Latarnia mor-
ska? Tylko czym ma świecić?
WLuzinie (woj. pomorskie) jeszcze nie ma kościoła, ale są już
najprawdziwsze relikwie JPII. Miejscowy proboszcz załatwił
skądś (mówi, że z Watykanu) włosy Papy, no i ludziska walą
nieistniejącymi jeszcze drzwiami i oknami, by kłaki obejrzeć.
Ach, niejeden potomek fryzjera zWadowic pluje sobie wbro-
dę. A pewien dentysta to targnął się na siebie ze sznurem.
„Wszystkie partie polityczne zazdroszczą PiS takiego jak Ja-
rosław Kaczyński przywódcy” – oświadczyła w rozmowie
zonet.pl posłanka Sobecka. Jasna sprawa. Najbardziej zazdro-
ści Ruch Poparcia Palikota i RACJA Polskiej Lewicy. A re-
dakcja „Playboya” to zazdrości, że Sobecka rozkłada się wRa-
diu Maryja, a nie na ich łamach.
Wielka radość zapanowała w lobby myśliwskim. Nowa usta-
wa oochronie zwierząt nie odbiera myśliwym prawa dostrze-
lania do tzw. bezpańskich psów i kotów. Przypomnijmy, że
zdarzały się przypadki, gdy myśliwi strzelali do„bezpańskich”
psów... na smyczach. Obrońcy zwierząt zapowiadają protest
w Trybunale Konstytucyjnym.
51 procent Ziemian wierzy w Boga – uradowali się katoliccy
Ziemianie z portalu Fronda. Ale 49 procent ma wątpliwości
i ten odsetek rośnie – uradowaliśmy się my, ufoludki z „Fak-
tów i Mitów”.
WAŻNE!!! W zamówieniu prosimy podać numer telefonu i adres, na który możemy wysłać książki.
K ościół odtrąbił kolejny sukces propagandowy. Do wal-
626720185.001.png 626720185.002.png 626720185.003.png 626720185.004.png 626720185.005.png
Nr 18 (583) 6–12 V 2011 r.
GORĄCE TEMATY
3
jest proboszczem parafii
w Czermnej (gm. Szerzy-
ny, powiat tarnowski) oraz etato-
wym katechetą w miejscowym ze-
spole szkół (podstawowa i gimna-
zjum). Wieś to wprawdzie maleń-
ka, ale po uzyskaniu przez kościół
rangi sanktuarium pleban stał się
też głównym rozgrywającym w ca-
łej gminie i – wedle opinii tubyl-
ców – „bez wiedzy i zgody Madei
nic się nie dzieje”.
Gdy zaprzyjaźnił się z pewną
nauczycielką (córka lokalnego dy-
gnitarza samorządowego) i zaczął
prowadzać się z nią po rozmaitych
imprezach lub gościć na plebanii
(w celach ma się rozumieć ściśle
religijnych), wieś wzięła go na ję-
zyki. Można by nawet rzec, że trzę-
sła się od plotek, aczkolwiek nikt
nie śmiał wyartykułować ich otwar-
cie. Z szeregu wyłamał się 12-let-
ni chłopiec, który – jak to dziecko
– bezmyślnie palnął w szkole, że
„pani jest w ciąży z księdzem pro-
boszczem”. Wieść o incydencie bły-
skawicznie dotarła na plebanię,
a po kilku dniach ks. Madeja zwa-
bił małoletniego przestępcę do kan-
celarii na przesłuchanie, podczas
którego zrobił zeń kotlet siekany
(zwłoka w czasie oznacza, że by-
najmniej nie działał w stanie „sil-
nego wzburzenia usprawiedliwio-
nego okolicznościami”, iż faktycz-
nie nie miał z rzekomą ciążą nic
wspólnego). Wracającego do domu
i ledwo trzymającego się roweru
malucha zobaczyła nauczycielka.
Zagadnęła, w czym rzecz, i usłysza-
ła relację. Gdy podniosła chłopcu
koszulę, zobaczyła kilkanaście pręg
i nabierających koloru siniaków.
Nie odważyła się sama zawiadomić
Pięść proboszcza
a przed kilkunastoma dniami otrzy-
mał nakaz rozbiórki budynku (efekt
błędu w gminnych papierach geo-
dezyjnych). Do sprawy wkrótce wró-
cimy, bo jej perfidia jest doprawdy
niespotykana…
~~~
Ks. Michał Wieczorek , pro-
boszcz parafii we wsi Sidzina nie-
opodal Nysy (diec. opolska), potrak-
tował niczym worek treningowy
twarz 11-letniego Grzegorza Z. ,
który uporczywie przeszkadzał mu
podczas lekcji religii w tamtejszej
szkole podstawowej. Najpierw zro-
bił to „dyskretnie”, wyprowadziw-
szy przedtem dzieciaka na korytarz,
później poprawił przy całej klasie
i raz jeszcze na osobności.
Dzisiaj mówi, że żałuje, i skar-
ży się na… swój ból („To jest za-
wsze cios dla tego, kto wymierza ka-
rę”). Jednocześnie podkreśla, że
wszyscy mają z chłopcem problem,
ale tylko on odważył się wymie-
rzyć sprawiedliwość („Nauczycie-
le narzekają, lecz nie ma narzędzi,
żeby coś takiego ukrócić”).
Matka Grzegorza zawiadomiła
o incydencie prokuraturę i kurato-
rium. Kuria biskupia w Opolu jesz-
cze nie ma pomysłu, jak
wybrnąć z tej paskudnej
sytuacji, ale na wszelki
wypadek proboszcz do-
browolnie „zawiesił się”
w funkcji katechety. Na lo-
kalnym forum interneto-
wym roi się od ohydnych
komentarzy na temat ko-
biety, która ośmieliła się
ścigać plebana, choć sa-
ma tkwi w ciężkim grze-
chu związku niesakra-
mentalnego…
ANNA TARCZYŃSKA
Gdy księża katują dzieci, tłumaczą zazwyczaj,
że „puściły im nerwy”. Jakimś cudem potrafią się
opanować przy bardziej wyrośniętych…
w Czermnej, usiłował przerywać,
po czym zażądał dokładnego zapro-
tokołowania moich słów, żeby mieć
„dowód na pomówienie probosz-
cza” – opowiada Strugała.
Plebanowi się upiekło, ale pan
Alfred ma teraz ciężkie problemy.
Zaczęło się od fali kontroli i ogra-
niczeń (nawet nieformalnych zaka-
zów kupowania w jego sklepie),
policji, ale usiłowała nakłonić do te-
go rodziców dziecka. Ci również
woleli nie ryzykować…
– Skatowanego widziało więcej
osób, zaś informacja o tym drań-
stwie rozeszła się po całej gminie.
O pobiciu doskonale wiedziała ca-
ła lokalna elita: wójt, radni, nauczy-
ciele, dyrektor szkoły (działacz PO,
wiceprzewodniczący Rady Powiatu
Tarnowskiego – dop. red. ). Nieste-
ty, okazało się, że nikt nie zgłosił
sprawy prokuraturze, choć jako
funkcjonariusze publiczni mieli ta-
ki obowiązek. Nawet tarnowska ku-
ria biskupia nie zareagowała, choć
ją osobiście zawiadomiłem – pod-
kreśla Alfred Strugała , właściciel
sklepu w Szerzynach.
Ponieważ wszystkich ogarnęła
ślepota, a oprawca pozostawał bez-
karny, pan Alfred wybrał się na se-
sję Rady Gminy. Miał tam do za-
łatwienia sprawy związane z dział-
ką i usytuowanym na niej sklepem
oraz pragnął wyjaśnić, czy prawdą
jest, że kilka dni wcześniej (podczas
zebrania z udziałem wójta, radnych
i taty „pewnej nauczycielki”) pro-
boszcz publicznie wyraził się o je-
go żonie słowami: „Kurwa mać, ta
franca Gośka dalej handluje w nie-
dziele, że też klątwa na nią nie spad-
nie”. Korzystając z okazji, przypo-
mniał też rajcom o chłopcu: „Pan
Strugała zabierając głos powiedział,
że to nie jest proboszcz tylko łobuz.
Ostatnio pobił na plebanii dziecko
i wszystko ucichło, tylko ksiądz Ry-
dzyk może ubliżać i ksiądz Madeja”
Ks. Madeja
(cyt. z protokołu sesji
– z zachowaniem pisowni
oryginału).
– Protokół ewidentnie
ocenzurowano, bo bardzo
obszernie opowiedziałem
im o napaści oraz jej skut-
kach i okolicznościach,
choć jeden z radnych, na-
wiasem mówiąc, nauczyciel
Ks. Wieczorek
leżny zwrot podatku VAT. Gdy pań-
stwo grzecznie upomniało się o pie-
niądze, abp Sławoj Leszek Głódź wysłał je
na drzewo. „Nie oddam, bo już wydałem”
– oznajmił metropolita. Wygląda na to, że
„tamte” banknoty były znaczone…
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku roz-
począł się proces cywilny z powództwa Pro-
kuratorii Generalnej (reprezentującej Skarb
Państwa), żądającej od archidiecezji zwrotu 6,8
mln zł wypłaconych w 2007 r. jej słynnemu
z afer wydawnictwu. Sprawa wyglądała tak:
Gdy za długi Stelli Maris (wielomiliono-
we zobowiązania wobec PFRON, ZUS, do-
stawców materiałów i kooperantów) archidie-
cezję zaczęli ścigać komornicy, ówczesny jej
szef abp Tadeusz Gocłowski wystąpił w 2006
roku o wsparcie do minister finansów Zyty
Gilowskiej (w rządzie PiS), bo niechybnie
zbankrutuje. Okazało się, że kuria wymyśliła
taki oto myk: skoro wydawnictwo wystawia-
ło „lewe” faktury dotyczące fikcyjnych trans-
akcji, to odprowadzany od nich podatek VAT
absolutnie się państwu nie należał, więc niech
natychmiast oddaje kasę. Gdański Urząd Kon-
troli Skarbowej przeprowadził w tej sprawie
specjalną kontrolę Stelli Maris, której efek-
tem było orzeczenie z 26 lipca 2006 r., że
o żadnym zwrocie nie może być mowy.
Wielebni pociągnęli za sznurki w Warsza-
wie i 15 listopada UKS wydał postanowienie
o ponownej weryfikacji roszczenia, by już
19 grudnia zająć stanowisko, że państwo
bezpodstawnie wzbogaciło się na cudzej
krwawicy, więc wydawnictwu trzeba wypła-
cić 7 mln 352 tys. zł oraz 6 mln 851 tys. zł
odsetek, choć kuria nie zdobyła się na aż
taką bezczelność, by o nie oficjalnie zabie-
gać. Kilka tygodni później bezpośrednio
A dalej:
~ pismem z 27 lutego 2007 r. Minister-
stwo Finansów zawiadomiło Izbę Skarbową
w Gdańsku, że decyzja UKS jest ostateczna
i nie podlega dyskusji. Pod kuriozalnym do-
kumentem podpisał się… Paweł Boguś, wy-
stępujący tym razem jako pełnomocnik wice-
ministra i generalnego inspektora kontroli
Tuska o podstawy prawne „dokonania zwro-
tu, skoro w sądzie toczy się przeciwko wydaw-
nictwu sprawa o pranie brudnych pieniędzy
oraz uszczuplenia podatkowe na szkodę Skar-
bu Państwa w wysokości kilkunastu milionów
złotych” i „dlaczego pieniądze te nie zostały za-
bezpieczone w oczekiwaniu na wyrok sądowy” .
Otrzymała nadzwyczaj pokrętne wyjaśnienia,
ale na skutek jej interpelacji starannie do-
tychczas ukrywana prawda ujrzała światło
dzienne. Minister finansów decyzją z 18 mar-
ca 2009 r. powołał specjalny zespół do wyja-
śnienia okoliczności skandalu i zachowań od-
powiedzialnych zań urzędników, a niedługo
później zawiadomił organa ścigania o podej-
rzeniu popełnienia przestępstwa. Śledztwo
trwa – prowadzi je Prokuratura Okręgowa
w Warszawie.
Głódź na głodzie
nadzorujący operację zastępca szefa UKS
Paweł Boguś otrzymał awans na dyrekto-
ra departamentu kontroli skarbowej w mi-
nisterstwie.
Właściwy terytorialnie naczelnik II Urzę-
du Skarbowego Jan Bielawski ostro prote-
stował. Tłumaczył w Ministerstwie Finansów,
że pieniądze pochodziły z przestępstwa i je-
śli w ogóle ktokolwiek miałby je otrzymać,
to z pewnością nie kuria, lecz firmy, które
wielebni orżnęli. Nie znalazł zrozumienia.
Zawiadomił prokuraturę apelacyjną badają-
cą aferę Stelli Maris. Ludzie Zbigniewa Zio-
bry również nie znaleźli przeciwwskazań
do zwrotu przestępczego łupu, choć szere-
gowi śledczy bezpośrednio zaangażowani
w sprawę byli zdecydowanie na „nie”.
skarbowej Mariana Banasia (blisko związa-
ny z Opus Dei prawnik i religioznawca po stu-
diach na Papieskiej Akademii Teologicznej,
wcześniej doradca Antoniego Macierewicza );
~ w marcu 2007 r. na konto kurii zaczę-
ły wpływać pieniądze z tytułu „nienależnie
pobranego podatku VAT i odsetek”, dzięki
którym wielebni pospłacali wszystkie długi
i zostało im jeszcze prawie 2 mln zł na uczcze-
nie sukcesu. Dokładnie w tym samym czasie
prokuratura zamykała śledztwo i pisała akt
oskarżenia przeciwko dyrektorowi wydawnic-
twa (ks. Zbigniewowi B. , byłemu sekretarzo-
wi abp. Gocłowskiego) i kilku jego kompa-
nom uczestniczącym w wyłudzeniach;
~ 22 stycznia 2009 r. „nasza” posłanka Jo-
anna Senyszyn zapytała premiera Donalda
~~~
Podczas pierwszej rundy pojedynku z Pro-
kuratorią Generalną pełnomocnik abp. Głó-
dzia przekonywał sąd do oddalenia powódz-
twa, gdyż „urzędnicy mieli świadomość tego,
co robią”, a wszystkie pieniądze z odsetek
od zwróconego podatku VAT kuria już daw-
no wydała. Kolejną rozprawę wyznaczono na 30
maja. W charakterze świadka zeznawać będzie
wówczas ekonom archidiecezji ks. Albin Po-
tracki . Jeśli zademonstruje pusty portfel, my
ujawnimy zawartość portfela jego szefa, który
tylko w nieruchomościach ma ok. 50 mln zł…
DOMINIKA NAGEL
Pięść proboszcza
K siadz Stanisław Madeja
A rchidiecezja gdańska dostała niena-
626720185.006.png 626720185.007.png 626720185.008.png 626720185.009.png 626720185.010.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 18 (583) 6–12 V 2011 r.
POLKA POTRAFI
Na tip-top
Atrakcyjne kobiety reklamują
też produkty dla mężczyzn, a zamysł
jest następujący: użyjesz tego lub
owego, a taka właśnie „dupa” na cie-
bie poleci!
Reklamy z kobietą nowoczesną
prawie zawsze zawierają podtekst
seksualny. Te zachodnie coraz bar-
dziej przypominają filmy porno, bo
seks sprzedaje wszystko: od mar-
chewki po sprzęt AGD. Wystarczy
przypomnieć, że jeden z włoskich
producentów trumien także promo-
wał swój wyrób w bliskim otoczeniu
rozebranych pań.
Osobną grupą reklamujących ko-
biet są oczywiście medialne cele-
brytki, które występują jako luksu-
sowy dodatek do reklamowanego
produktu.
Jak zauważają wojujące femi-
nistki, reklamowa kobieta – zarów-
no sprzątaczka, jak i seksowna la-
dacznica – nie występuje jako sa-
modzielna jednostka, ale zawsze uza-
leżniona jest od mężczyzny: jest to
albo pan mąż, dla którego muska
domowe gniazdko, albo potencjal-
ni kochankowie, dla których tak po-
nętnie wygląda.
Kilka lat temu Magda-
lena Środa złożyła skar-
gę do KRRiT w celu
zwrócenia baczniejszej
uwagi na podrzędny wize-
runek kobiety w rekla-
mach. Jeśli jednak rekla-
ma nie zawiera wulgary-
zmów i nie łamie spo-
łecznych zasad, telewi-
zja nie odmawia jej emi-
sji. O wzorce nikt się nie
martwi.
JUSTYNA CIEŚLAK
Prowincjałki
Policjanci z Radziejowa zatrzymali 20-latka.
Za to, że rzucał siekierą w przejeżdżające sa-
mochody, grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Dzięki reklamom podpasek i mar-
garyny statystyczna Polka wie, jak
wygląda i żyje szczęśliwa kobieta.
Już w latach 80. Frederick Ge-
is i Norbert Schwartz przeprowa-
dzili badania, z których wynikało,
że reklamy fatalnie wpływają na sa-
moocenę oglądającej je kobiety. Pa-
nie – bombardowane filmikami,
w których występują przykładne go-
spodynie domowe – upewniały się
w przekonaniu, że należą do gor-
szej płci. Stworzonej do garów i szo-
rowania podłóg. Dodatkowo odczu-
wały poczucie winy, że nie są tak
doskonałymi kopciuchami jak te pre-
zentowane na ekranie.
Podczas analizy reklam, które
serwuje nam rodzima telewizja,
przyjrzano się najczęstszym wize-
runkom kobiet pokazywanych w fil-
mikach zarówno dla pań, jak i pa-
nów. Wyróżniono dwa podstawo-
we typy reklamowych aktorek: ko-
bietę tradycyjną i nowoczesną.
Ta tradycyjna pełni funk-
cję żony, matki, gospodyni
– nierzadko występuje w trzech
rolach jednocześnie. Pokaza-
na jest sama w domu, gdzie
sprząta lub gotuje, podczas
gdy mężczyzna lub tylko mę-
ski głos doradza jej i chwa-
li. Kobieta tradycyjna jest
pełna energii, radosna, roz-
mawia nawet z plamami, któ-
re będzie za chwilę wywabiała…
Ewentualnie nie jest sama, ale bry-
luje w towarzystwie rodziny lub in-
nych kobiet: gotuje coś wymyślne-
go i wszyscy patrzą na nią jak na bo-
haterkę. Kobieta tradycyjna jest za-
dbana, ale skromna i niespecjalnie
piękna, żeby każda gospodyni mo-
gła się z nią jako tako utożsamiać.
Typ drugi to kobieta nowocze-
sna, obiekt seksualnego pożądania:
piękna, młoda, poprawiona przez
wszystkie fotoshopy świata, taka, co
to może wszystko, a świat stoi
przed nią otworem. Takie 20-let-
nie dzierlatki reklamują kosmety-
ki, kremy przeciwzmarszczkowe,
podpaski i tampony. Na przykład
pięć miesiączkujących odstrojonych
panienek maszeruje żwawym kro-
kiem, śpiewając: „Każdy dzień jest
twój, gdy always masz…”.
Pewien 32-latek podrasował samochód miesz-
kańcowi Sopotu. Konkretnie – przeciął mu
wszystkie cztery opony. Bo – jak wyjaśnił policji – niższe auta lepiej się
prezentują.
Czarne legginsy i stringi podarował swej dziew-
czynie Łukasz B. , 32-letni murarz. Prezentami
nie zdążyła się nacieszyć, bowiem zabrali je zamojscy policjanci. Okazało się,
że pan Łukasz napadał na samotne kobiety, wyrywał im torebki z pieniędz-
mi i za to kupował prezenty dla ukochanej.
W sam środek fontanny na deptaku w Mal-
borku wjechał kierowca samochodu dostaw-
czego. Wszystko przez to, że posłusznie wykonywał polecenia nawigacji
GPS. Naprawa turystycznej atrakcji potrwa miesiąc.
Kiedy 20-latek z woj. pomorskiego podwoził
znajomych do domu, zatrzymała go policja.
Wcale nie dlatego, że kierowca miał we krwi ponad promil alkoholu, ale dla-
tego, że swoich pasażerów przewoził na… dachu. Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Jan Paweł II wyrastał ponad epokę. Porywał ludzi, którzy byli spragnieni
kogoś takiego jak on, ze względu na moralną płytkość naszych czasów.
(Józef Oleksy, były premier)
Nie zdajemy sobie chyba sprawy, jaką marką dla Polski był papież. Dzię-
ki niemu odrobiliśmy 200 lat strat w reputacji na świecie.
(Marek Belka, były premier, obecnie szef NBP)
Polski papież zrobił wiele dobrego i wiele złego. Ma na sumieniu ofiary epi-
demii AIDS w Afryce. Zredukować ani zbilansować tych dwóch twarzy
Karola Wojtyły nie da się bez popadania w fałsz.
(Jacek Żakowski, publicysta)
do kneblowania ust krytykom Karola Wojtyły. I sło-
wo ciałem się stało, i zamieszkało wśród nas.
Przed beatyfikacją Geniusza z Wadowic ukazało
się, także poza „Faktami i Mitami”, trochę publikacji
w języku polskim krytycznych wobec Wojtyły. Jest wśród
nich książka reklamowana także na naszych łamach.
To Seweryna Mosza i Roberta A. Haaslera „Mrok
chwały” – krytyczna próba pod-
sumowania pontyfikatu JPII,
choć nie tylko. Znajdziemy tam
przemilczaną niemal wszędzie
informację o tym, że spektaku-
larne prześladowania chrześci-
jan w Indiach, do których do-
chodziło podczas dwóch ubiegłych lat, mają w tle m.in.
przypadki drastycznych nadużyć seksualnych katolic-
kiego duchowieństwa wobec indyjskich sierot.
Dotarły do Polski także wypowiedzi najwybitniej-
szego katolickiego teologa ostatnich dekad – Szwaj-
cara Hansa Künga . Zdaniem tego architekta Sobo-
ru Watykańskiego II Benedykt XVI w przypadku pro-
cesu Wojtyły „ominął kościelne przepisy dotyczące
terminów” oraz „dopuścił do publicznej adoracji
JPII przed beatyfikacją, co jest surowo zabronione”.
Uczony przypomniał także, że cud uzdrowienia fran-
cuskiej zakonnicy jest „wyraźnie wątpliwy”. Całą szop-
kę z błyskawiczną beatyfikacją porównał do praktyk
Rzymu cezarów, kiedy następca ubóstwiał swego po-
przednika. Zwrócił uwagę, że dorobek długiego pon-
tyfikatu Wojtyły jest „szczupły”, a sam papież był „nie-
tolerancyjny i nieskłonny do dialogu”.
Te i inne trzeźwe wypowiedzi nie przeszkodziły te-
lewizji publicznej pompatycznie ogłosić nastanie 1 maja
„nowej ery” w historii świata. Pewna dziennikarka,
łkając ze wzruszenia, zastanawiała się przed kamerą
nad tym, co Polacy mają teraz począć, i jak żyć w tej
nowej epoce.
Jakby w odpowiedzi na te głupawe pytania pewien
prawicowy profesor podczas debaty radiowej kazał jed-
nemu z uczestniczących w niej umiarkowanych kryty-
ków Wojtyły „być cicho”. Pikanterii tej chamsko-cen-
zorskiej sugestii dodaje fakt, że
ów rycerz Wojtyły (nazwisko
przemilczę przez litość), przyci-
skany przy innej okazji przez
dziennikarzy, przyznał, że jest ho-
moseksualistą. I bardzo dobrze
– jego prawo – ale jeśli nie żyje
w „katolickiej czystości”, to w świetle nauk Wojtyły trwa
w grzechu i zasługuje na potępienie wieczne oraz uka-
ranie przez Kościół. Wspieranie watykańskiej dyktatu-
ry i tamtejszego dyktatora przez geja jest równie żało-
sne, co widok kobiety, która bijącego ją męża całuje
po rękach, albo niewolnika wspierającego niewolnic-
two czy robotnika zwalczającego prawa pracownicze.
Zjawisko miłości ludzi będących w opresji do ich
prześladowców jest stare jak świat. Jest to jedna z naj-
bardziej dogłębnych form zniewolenia i wielki sukces
pedagogiczny oraz propagandowy ciemiężycieli.
W wypowiedzi profesora była także sugestia, aby
jego rozmówca zachował swoje uwagi dla węższego,
wykształconego grona. Czyli, aby nie „gorszył ma-
luczkich”. Jest to rodzaj cynicznego, wyjątkowo odra-
żającego konserwatyzmu, który zwykłych ludzi trak-
tuje jak hołotę niegodną obcowania z prawdą. Ale
czego się spodziewać po oddanym synu Kościoła.
ADAM CIOCH
Pojedyncze uzdrowienia za sprawą papieża, o których głośno w prasie, by-
łyby niczym wobec cudu uzdrowienia chorej duszy polskiego narodu. Cu-
du jednak nie było. Prawda to gorzka, lecz czas już spojrzeć w lustro i zo-
baczyć szpetną polską twarz. Przestać się narcystycznie łudzić. Zacząć pra-
cę nad sobą. (profesor Tadeusz Bartoś, filozof, były dominikanin)
Jan Paweł II zostawił Kościół katolicki w opłakanym stanie. Polski Epi-
skopat jest tego dowodem. Poza kilkoma postaciami nie ma w nim wła-
ściwie człowieka, który potrafiłby powiedzieć coś podnoszącego na du-
chu, łagodzącego spory, zachęcającego do twórczego życia. Znacząca re-
prezentacja tych osobistości mówi dzielącym społeczeństwo językiem oskar-
żenia, napaści, osądzania innych.
RZECZY POSPOLITE
„Cicho bądź!”
(jw.)
Z innej niż zaściankowa polska perspektywa nie jest i nie będzie Jan Pa-
weł II ani wielki, ani święty. Bo nie widział ani nie słyszał tego, co wi-
dzieć i słyszeć powinien. Niedoinformowanie papieża wynikało z pirami-
dalnej, dworskiej struktury organizacji kościelnej, której papież zmieniać
nie zamierzał.
(jw.)
Nauki Jana Pawła II, w których papież podkreślał godność ludzi pracy
i solidarność międzyludzką – to fundament programu Prawa i Sprawie-
dliwości. (poseł Mariusz Błaszczak, PiS)
Tempo beatyfikacji było bez precedensu. Ostatni kanonizowany papież, Pius X,
czekał 40 lat po śmierci na swoją beatyfikację. Myślę, że to był stosowny okres,
w którym historycy mogliby dobrze ocenić wpływ i znaczenie JPII. A my nie
mamy możliwości dokonania takiej oceny tego człowieka, co – jak uważam
– jest z wielką stratą. (Clifford Longley, brytyjski publicysta katolicki)
Podczas beatyfikacji odczułem, że Kościół, do którego należy Polska, stano-
wi część Kościoła powszechnego. (prezydent Bronisław Komorowski)
Wybrali: AC, ASz, SH
SIEKIEREZADA
TUNING
ROMANTYK
GPS
TAXI
O strzegaliśmy przed tym, że beatyfikacja posłuży
626720185.011.png 626720185.012.png 626720185.013.png 626720185.014.png 626720185.015.png 626720185.016.png 626720185.017.png 626720185.018.png 626720185.019.png 626720185.020.png 626720185.021.png
Nr 18 (583) 6–12 V 2011 r.
NA KLĘCZKACH
5
OBIAD
BEATYFIKACYJNY
– przedsiębiorcze mniszki mogłyby
wymodlić wstawiennictwo św. Fau-
styny, na przykład przy ruletce al-
bo Black Jacku?
referendum akcesyjnego do Unii
Europejskiej w 2003 roku było naj-
bardziej na „nie”.
o.P.
Beatyfikacja – poza podróżami
notabli i zamieszaniem w mediach
– kosztowała Polskę obiad na 600
osób, wydany przez prezydenta Bro-
nisława Komorowskiego w Rzy-
mie dla „wszystkich oficjeli z kraju
oraz korpusu dyplomatycznego”.
Dlaczego prezydent Polski za pie-
niądze polskich podatników podej-
muje gości watykańskiej imprezy,
trudno doprawdy pojąć. MaK
ASz
zgromadzenia publicznego przeciw-
ko obu mężczyznom zostaną skie-
rowane wnioski do sądu. Grozi im
grzywna w wysokości do 5 tys. zł”
– powiedziała podinspektor Joan-
na Kącka . Problem w tym, że obaj
panowie niczego nie zakłócali, a ich
transparent nie był wulgarny.
Do sprawy wrócimy.
ulicy Klasztornej. Do „beatyfikacyj-
nego przeniesienia” dopuszczono
listy priorytetowe, ekonomiczne,
krajowe i zagraniczne, nierejestro-
wane i polecone oraz kartki pocz-
towe opłacone zgodnie z obowią-
zującym cennikiem przez klientów.
Można je było nadać osobiście 1 ma-
ja w Urzędzie Pocztowym Często-
chowa 25 albo – gdy ktoś nie
mieszka w Częstochowie – do 29
kwietnia przesłać na ww. adres.
Wszystkie przesyłki przeniesione
pieszo, zyskawszy stempel z datow-
nikiem „Beatyfikacja Jana Pawła
II” oraz stempel „Przeniesiono
Pocztą Pieszą na trasie UP Czę-
stochowa 25 – Okienko Wysunię-
te Urzędu Pocztowego Częstocho-
wa 1 przy ul. Klasztornej”, zosta-
ły następnie przewiezione do Urzę-
du Częstochowa 1, skąd rozesła-
no je do adresatów.
POBOŻNE SZCZUCIE
DZIESIĘCINA
Na łamach „Małego Gościa
Niedzielnego”, katolickiej gazety
dla dzieci i młodzieży, pewna lice-
alistka prosi o radę. Otóż nie po-
doba jej się to, że jej dwie koleżan-
ki „są razem”. Młodą katoliczkę
„męczy takie zachowanie” koleża-
nek. Z odpowiedzią i radą spieszy
członek redakcji „MGN”. Porów-
nuje on ludzi homoseksualnych
do… pracowników świniarni, któ-
rzy nie czują własnego smrodu, choć
śmierdzą potwornie. Wylewa la-
menty na zachodnie społeczeństwa,
które już dawno wyrosły z homo-
fobii. I daje dziewczynie radę – ko-
ledzy i koleżanki młodych „grzesz-
nic” powinni dać im odczuć, że
ich zachowanie jest nieakceptowa-
ne. Oczywiście, nieakceptowane dla
ich dobra.
ASz
Na Sądzie Ostatecznym Bóg za-
pyta o to, czy braliście udział w pra-
cach parafialnych – grozi parafia-
nom proboszcz parafii w Wysokiej
Strzyżowskiej. Chcąc zaoszczędzić
na kosztach remontu kościoła, wie-
lebny podzielił wszystkich mężczyzn
na dziesiątki i każdej wyznacza dni,
w których mają stawić się do odra-
biania parafialnej pańszczyzny. Cóż
z tego, skoro parafianie do czynu
kościelnego jakoś zbytnio się nie
palą i zamiast zakasać rękawy, wo-
lą bumelować. „Nie ma się co dzi-
wić, że za kilka dni te same dzie-
siątki będą czytane do pracy, skoro
na 20 – przychodzi 1 czy 2 osoby
i ciągle te same. Ale i te same oso-
by ciągle tylko gadają, narzekają, kry-
tykują, proponują, a nic nie pomo-
gą…” – tak 1 maja grzmiał pro-
boszcz z ambony. I jak za czasów
pierwszomajowych pochodów nie
omieszkał wyczytać z imienia i na-
zwiska przodowników pracy.
A w najbliższą środę do roboty
w kościele na życzenie księdza po-
winny się stawić dziesiątki 32. i 33.,
w czwartek – 34. i 35., a w piątek
– 36. i 37. I to biegiem! AK
ZAPOMINANIE
TRAMWAJ I SPACER
W ciągu 6 ostatnich lat odsetek
Polaków, którzy twierdzą, że świa-
dectwo życia i nauczanie JPII przy-
czyniły się do przemiany życia,
zmniejszył się z 70 do 58 proc. Na-
tomiast aż 83 proc. Polaków stwier-
dziło, że beatyfikacja jest czymś waż-
nym w ich życiu. Podobną opinię wy-
raziło tylko 49 proc. Słowaków i za-
ledwie 20 proc. Czechów. MaK
AK
PPr
POD-SKOK-I
RELIGIJNE
BISKUP PRZEKLĘTY
JPII
NIETOLERANCYJNY
Nie spodobała się zwolennikom
PiS krytyka tej partii przeprowa-
dzona przez biskupa Pieronka . Łu-
kasz Warzecha , publicysta „Fak-
tu”, nazwał Pieronka „biskupem
prasowym Platformy”. Reszta dwo-
ru Kaczyńskiego na razie milczy,
bo bardziej niż polemizować opła-
ca się nie nagłaśniać wśród owie-
czek tego, że jakiś popularny bi-
skup nie popiera PiS. MaK
Parabanki spod znaku SKOK,
należące do federacji Kas Kredy-
towych, włączyły się finansowo
w głoszenie chwały „błogosławio-
nego” Wojtyły . Specjalne „papie-
skie” wydania „Super Expressu”,
„Faktu” i „Naszego Dziennika” by-
ły sponsorowane przez te niby
świeckie (i powiązane z PiS) insty-
tucje finansowe.
Atakowany przez katolicką
społeczność teolog Hans Küng
nie zostawia na polskim papieżu
suchej nitki. „To, co głosił na ze-
wnątrz, stało w całkowitej sprzecz-
ności z jego polityką wewnętrzną.
W Kościele sprawował autorytar-
ną funkcję nauczyciela, tłumił pra-
wa kobiet i teologów. Był najbar-
dziej ambiwalentnym papieżem
XX wieku i nie nadaje się do te-
go, by stawiać go wiernym za wzór
(…). Wiedziano, że papież Woj-
tyła nie przeczytał żadnej z moich
książek. Ale potępiać potrafił”. Po-
za tym Küng uważa, że tłumy krzy-
czące „święty natychmiast” zaraz
po śmierci JP II wcale nie były
przypadkowe. „To »santo subito!«
było od początku do końca stero-
wane. Widziałem »spontaniczne«
transparenty na placu św. Piotra
– wszystkie porządnie i starannie
wydrukowane. To wszystko było
inscenizacją ugrupowań od kon-
serwatywnych po reakcyjne, które
są szczególnie silne w Hiszpanii,
Włoszech i Polsce” – stwierdził
teolog.
Władze krakowskiego MPK
uruchomiły specjalny tramwaj pa-
pieski (linia nr 8), który częściej
niż zwykle woził wiernych na uro-
czystości beatyfikacyjne do Łagiew-
nik. W tej trosce o zabezpieczenie
transportu dla pielgrzymów nie by-
łoby nic zdrożnego, gdyby nie fakt,
że przejazd tym tramwajem był dar-
mowy. Innymi słowy – miasto z po-
datków wszystkich krakowian fun-
dowało gorliwym katolikom reli-
gijną wycieczkę, i to w sytuacji, kie-
dy władze miasta zapowiadają pod-
wyżki cen biletów, by zmniejszyć
dotacje do MPK. Jednak nie tyl-
ko wycieczki fundował Kraków po-
bożnym wyznawcom Wojtyły .
Za 70 tys. złotych przy pomocy no-
men omen Teatru Groteska zafun-
dowano spacer samemu Wojtyle.
Otóż wirtualna postać JPII prze-
chadzała się po murach Starego
Miasta w wieczory poprzedzające
beatyfikację.
NIE CHCIELI, A MAJĄ
MaK
Za każdym razem przed wybo-
rami Kościół poprzez listy Episko-
patu i ogłoszenia proboszczów wzy-
wa wiernych do udziału w głosowa-
niu. Można wtedy usłyszeć z am-
bon truizmy o moralnym obowiąz-
ku uczestnictwa w plebiscytach.
Zdarza się również argumentacja
typu: kto nie głosuje, nie ma póź-
niej prawa do krytykowania władzy.
Jednak – jak się okazuje – analo-
giczna prawidłowość nie dotyczy ka-
tolickich instytucji. Dlaczego? Oto
przykład: paulini z Włodawy dosta-
li z unijnej kasy 2 569 328 zł na re-
mont frontonu i „działania popra-
wiające dostępność turystyczną” ich
kościoła. Co w tym niezwykłego
w skatoliczonej Polsce? A to, że
miejscowe duchowieństwo podczas
NIE TYLKO
TEOLOGIA
ZAKONNICA
BEZKARNA
Okazuje się, że wprowadzenie
wydziałów teologicznych na wielu
polskich uniwersytetach to za mało
jak na klerykalne ambicje. Na ła-
mach „Super Expressu” filozof ka-
tolicki dr Dariusz Karłowicz po-
stuluje, aby na uczelniach tworzyć
specjalne zakłady naukowe, których
zadaniem byłoby badanie głębi my-
śli Karola Wojtyły . Zdaniem Kar-
łowicza „papież jest żenująco nieobec-
ny w naszym świecie intelektualnym” .
Byłaby to wielka tajemnica wiary
– jak człowiek wszechobecny w me-
diach, pejzażu, a także tytułach prac
naukowych, może być jednocześnie
nieobecny?
67-letnia Jadwiga R. , zakonni-
ca, która pobiła podopieczną Do-
mu Pomocy Społecznej w Studzie-
nicznej, nie zostanie ukarana. Sąd
Rejonowy w Augustowie warunko-
wo umorzył postępowanie z po-
wodu wieku zakonnicy i jej dotych-
czasowej niekaralności. Uwzględ-
nił też działanie pod wpływem stre-
su. Fakt – bicie bywa bardzo de-
nerwujące.
MaK
KLASZTORNY POKER
Zakonnice ze Zgromadzenia
Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia
w Płocku protestują przeciwko bu-
dowie kasyna gry niedaleko ich
sanktuarium. Głównym powodem
tego stanowczego protestu jest – jak
podkreślają siostry – „szczególność
tego miejsca”. „Wyrażamy swój zde-
cydowany sprzeciw wobec dopusz-
czenia do funkcjonowania kasy-
na gier w Płocku, zlokalizowanego
w pobliżu miejsca pierwszych obja-
wień Jezusa Miłosiernego św. Fau-
stynie” – czytamy w liście protesta-
cyjnym miłosiernych siostrzyczek.
Siostra Klawera Wolska jest prze-
konana, że ruletka „zburzy szcze-
gólną atmosferę tego miejsca”.
A może – zamiast protestować
ASz
MaK
MaK
TO NIE NASZ PAPA
POCZTA
BEATYFIKACYJNA
W czasie uroczystości beatyfika-
cyjnych dwaj artyści – Krzysztof
Kuszej i Paweł Hajncel – rozło-
żyli przed łódzką katedrą transpa-
rent z podobizną polskiego papie-
ża i hasłem „To nie jest mój ojciec”.
Wściekli wierni próbowali zasłonić
napis parasolami i wpłynąć na po-
licję oraz księży, by coś zrobili z „ty-
mi bezbożnikami”. Duchowni nic
nie wskórali, dopiero mundurowi
zaprowadzili manifestantów do ra-
diowozu. „Za zakłócanie legalnego
Poczcie Polskiej, która stoi
u progu bankructwa, z całą pew-
nością nie brak poczucia humoru.
W Częstochowie z okazji beatyfi-
kacji JPII tamtejszy oddział Pocz-
ty Polskiej postanowił ubogacić swo-
ich klientów „Pocztą Pieszą”. Ak-
cja polegała na… pieszym przenie-
sieniu przez upoważnioną osobę
przesyłek na trasie Urząd Poczto-
wy Częstochowa 25 – Okienko Wy-
sunięte Urzędu Częstochowa 1 przy
626720185.022.png 626720185.023.png 626720185.024.png 626720185.025.png 626720185.026.png 626720185.027.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin