Pet Sematary 2-Smętarz Dla Zwierzaków 2 [1992].txt

(24 KB) Pobierz
00:02:13:Ci�cie. Wielkie dzi�ki, Renee.
00:02:16:Przepraszam. Z�apa� mnie za pier�.
00:02:23:Nie mo�e trafi� na moje r�ce.
00:02:26:- Frank, dajmy sobie z tym spok �j.|- Nic nie widz�.
00:02:32:- OK.|- Przepraszam, Renee.
00:02:36:B�d� ze mn� szczery.|Uwielbiasz patrze�, jak cierpi�.
00:02:42:- OK.|- Wsz�dzie tu mokro.
00:02:46:Dajcie mi papierosa.
00:02:48:Musimy si� z tym jako� upora�.|My�lisz, �e tym razem trafisz?
00:02:52:Tu nie chodzi o to, czy trafi�.|Ciemno tu jak cholera.
00:02:56:W porz�dku, ale potrzebuj�...
00:03:03:Tu jestem.
00:03:08:- Od jak dawna tu jeste�?|- Od kilku minut.
00:03:11:- Dobrze bawi�e� si� z ojcem?|- Tak.
00:03:15:Musicie zje�� razem obiad.|Nie masz nic przeciwko temu?
00:03:20:To znaczy...
00:03:22:Prawd� m�wi�c,|bardzo za tob� t�skni.
00:03:26:Obiad - to brzmi �wietnie.
00:03:29:Ale nie licz na zbyt wiele, zgoda?
00:03:32:- Pr�bujemy doj�� do porozumienia,|ale... - Wiem, mamo.
00:03:36:Cisza na planie.|Dopracujmy to tym razem.
00:03:40:Pora na przedstawienie.
00:03:46:Kocham ci�.
00:03:55:- Kr�cimy.|- Kamera w ruchu.
00:04:00:Zamek strachu, scena 1 3, uj�cie 33.
00:04:08:Akcja, Renee.
00:04:41:Ci�cie. Do jasnej cholery, ci�cie!
00:04:46:Nast�pi�o zwarcie.|Nie dzia�a zabezpieczenie.
00:04:49:Wy��czy� pr�d.
00:05:00:Mamo!
00:05:19:Wiem, �e to nie by�o �atwe,|ale podj��e� w�a�ciw� decyzj�.
00:05:23:By� bardzo stary.
00:05:26:Mia� dobre �ycie.
00:05:28:Doktorze Matthews, dzwoni pa�ski syn.|M�wi, �e to pilne.
00:05:34:Mo�esz...? Przepraszam.
00:05:41:Jeff, o co chodzi?
00:05:54:Ja jestem zmartwychwstaniem|i �yciem wiecznym, powiedzia� Pan.
00:06:00:Wierzy�a we mnie|i cho�by umar�a, �y� b�dzie.
00:06:07:Kto wierzy we mnie,|nie umrze na wieki.
00:06:14:Wierz�, �e �yje m�j Odkupiciel
00:06:17:i z nieba powstanie na s�d ostateczny.
00:06:25:Pom�dlmy si� w milczeniu.
00:06:44:Na tym zako�czymy ceremoni�.
00:06:56:Zaczyna si�.
00:06:58:Dalej, cofn�� si�.|Oka�cie troch� szacunku.
00:07:04:- Wiem, �e to ci�ka chwila...|- Chyba mnie nie dos�yszeli�cie.
00:07:09:Oka�cie odrobin� szacunku.
00:07:15:Pewnie mnie nie pami�tasz, Chase.|Gus Gilbert, szeryf miasta.
00:07:19:Pami�tam.
00:07:21:Wprowadzacie si� do domku|letniskowego na sta�e?
00:07:27:Chcia�em zabra� syna z Los Angeles.
00:07:31:Zacz�� od nowa.
00:07:35:- Wyrazy wsp�czucia.|- Dzi�kuj�.
00:08:15:Tych wielkich pude� jest a� sze��.|Wszystkie maj� i�� na strych?
00:08:21:Oddajmy ubrania na cele dobroczynne.|Reszt� mo�emy zatrzyma�.
00:08:26:To ty chcia�e� si� przeprowadza�.
00:08:30:Pud�a z napisem ,,Renee'' na strych.
00:08:33:W porz�dku.
00:08:36:UBRANlA RENEE
00:08:50:Nazywam si� Marjorie Hargrove,|jestem now� pomoc� domow�.
00:08:54:Witam.
00:09:02:Czy co� jest nie w porz�dku?
00:09:04:Nie. lnaczej wyobra�a�em sobie pani�|przez telefon. Prosz� wej��.
00:09:12:Bardzo si� ciesz�,|�e b�d� dla pana pracowa�.
00:09:15:My te�, Marjorie.
00:09:17:To m�j syn, Jeff.|M�w do mnie Chase, dobrze?
00:09:26:Uwielbia�am pann� Hallow.
00:09:29:- To idzie na strych.|- Co? Uwa�aj.
00:09:35:Pozbieram to.
00:09:39:Jest cudowna.
00:09:42:Mia�a j� na sobie podczas|rozdania nagr�d Emmy?
00:09:45:Nie dotykaj tego.|Nie znosi�a, gdy kto� dotyka� jej rzeczy.
00:09:51:Przepraszam.
00:09:53:Nie szkodzi.
00:10:04:Zaczekaj, jad� z tob�.
00:10:07:�wietnie. Przyda mi si� pomocnik.
00:10:18:Gazu.
00:10:21:SZPlTAL DLA ZWlERZ�T
00:10:39:Nie jest tak �le.
00:10:43:Jest okropnie.
00:10:47:Kiedy by�y w�a�ciciel|odszed� na emerytur�?
00:10:49:Par� �adnych lat temu.
00:10:51:Par�...
00:10:54:- Co jest z ty�u?|- Chyba schronisko dla ps�w.
00:11:46:- Co si� sta�o? Nic ci nie jest?|- Nie. Wszystko w porz�dku.
00:11:50:Wystraszy�o mnie|kilka ma�ych kotk�w.
00:11:55:Wygl�da na to,|�e otworzymy te� sierociniec.
00:12:04:Mog� jednego zatrzyma�?
00:12:10:Pod jednym warunkiem.
00:12:13:Posprz�tasz te psie budy i jest tw�j.
00:12:17:W porz�dku.
00:12:22:Dzi�ki, tato.
00:12:29:Chod�cie, kicie.
00:12:54:Nie, Zowie.
00:12:58:Wracaj.
00:13:09:Drew, we� si� za tego psa.
00:13:11:- Przepraszam, jest troch�|nadpobudliwy. - Nie szkodzi.
00:13:15:My�la�em, �e to pora lunchu.|Pozna�e� mojego syna?
00:13:18:- Nie.|- Gdzie twoje maniery?
00:13:22:Fajny pies. Jak si� nazywa?
00:13:24:Zowie.
00:13:27:Co ci si� sta�o, Zowie?
00:13:29:Wsadzi� nos do klatki z kr�likami.|Zaatakowa�y go.
00:13:33:Daj� s�owo,|ten pies jest g�upi jak but.
00:13:38:- Czy on wyzdrowieje?|- Jeszcze nie otworzyli�my,
00:13:42:ale rzuc� na niego okiem.
00:13:44:Chod�, Zowie. Nie b�j si�,|po�o�ymy ci� na stole.
00:13:48:Dobry pies.|Niech ci si� przyjrz�. No, poka�.
00:13:52:Kiedy by�em ma�y, my�la�em, �e koty|to dziewczynki, a psy to ch�opcy.
00:13:56:Tam, sk�d przysz�y, s� jeszcze|trzy bezdomne dziewczynki.
00:14:02:Ja dla nich domu nie znajd�.
00:14:05:Rany na pysku zagoj� si� do�� szybko.
00:14:09:- Dam ci ma�� z antybiotykiem.|- S�uchasz? To w ko�cu tw�j pies.
00:14:16:Ma zatart� rog�wk�|i zadrapania na prawym oku.
00:14:20:Te kropelki powinny mu pom�c,|ale to potrwa.
00:14:23:Lepiej trzymaj go z daleka od kr�lik �w.
00:14:27:Dzi�kuj�.
00:14:29:Jeff, czy wiesz, �e twoja mama|by�a moj� szkoln� sympati�?
00:14:34:Naprawd�?
00:14:37:Tak. Byli�my razem na studni�wce,
00:14:40:mieli�my romans na ca�ego.
00:14:46:Oczywi�cie, to by�o wieki temu.
00:15:08:KOTKl ZA DARMO|DO DOBREGO DOMU
00:15:19:Sp�jrzcie tylko.
00:15:23:Nasz gwiazdor.
00:15:30:Prosz� si� uspokoi�|i zaj�� swoje miejsca.
00:15:41:- Jak jest w Hollywood?|- Co si� tam z ty�u dzieje?
00:15:44:Prosz� o spok�j.
00:16:04:Gdzie ci si� tak spieszy, m�ody?
00:16:08:Gdzie si� wybierasz?
00:16:12:PAMl�TAMY RENEE HALLOW
00:16:17:Przykro nam z powodu twojej mamy.
00:16:20:W gazetach pisali,|�e usma�y�a si� jak na ruszcie.
00:16:23:Co tam masz?
00:16:26:Nie przedstawisz nam|swojego przyjaciela?
00:16:29:Jak si� nazywa ten kot, m�ody?
00:16:31:Tiger.
00:16:33:Nie s�dzisz,|�e to szczeniackie imi�?
00:16:37:Mog� go potrzyma�?
00:16:41:B�d� bardzo ostro�ny. Obiecuj�.
00:16:46:Widzia�e� kiedy� uciekaj�cego kota?
00:16:51:- Tak.|- A tak naprawd� uciekaj�cego?
00:16:54:O, tak.
00:16:58:A niech to.
00:17:54:Dobrze si� bawisz?
00:18:21:- Oddaj mi tego kota.|- Zdarzy� si� ma�y wypadek.
00:18:28:Chcia� uciec i niechc�cy|wpl�ta� si� w szprychy.
00:18:32:Resztki zostawili�my|na sm�tarzu dla zwierzak �w.
00:18:35:- S�ysza�e� o morderstwach Creed�w?|- A o powstaj�cych z grob�w zmar�ych?
00:18:39:Trafisz tam t� �cie�k�.
00:18:44:Daj spok �j, Clyde.|Powiedz mu, gdzie zostawi�e� kota.
00:18:47:Ju� mu powiedzia�em.|Zamknij si�, dupku.
00:18:52:Co zrobisz, t�u�ciochu?|Na�lesz na mnie w�ciek�ego Gusa?
00:18:59:Co ty na to, Jeff?|Mo�e powiniene� odkopa� swoj� star�
00:19:03:i pochowa� j� tutaj.|Jak si� gorliwie pomodlisz,
00:19:07:- to mo�e do ciebie wr�ci.|- Tak, na pewno.
00:19:36:Nie�le mu do�o�y�e�.
00:19:40:Gnojek.
00:19:41:Nie�le mu do�o�y�e�.
00:19:43:Dupek.
00:19:49:T�dy, grubasie.
00:19:54:Na razie.
00:20:49:SM�TARZ DLA ZWlERZAK�W
00:21:27:NASZ PRZYJAClEL ZEEK
00:21:36:ODESZ�A DO NlEBA
00:22:11:No, chod�.
00:22:23:WST�P WZBRONlONY
00:22:37:Nigdy nie widzia�em,|�eby kto� przy�o�y� Clyde'owi.
00:22:40:Wkurzy� mnie.
00:22:44:Przykro mi z powodu twojej mamy.|By�a bardzo �adna.
00:22:50:Nie my�lisz o tym,|�e twoi rodzice kiedy� umr�.
00:22:52:Czasem chcia�bym, �eby Gus umar�.
00:22:56:Nie powiniene�|tak m�wi� o swoim tacie.
00:22:59:Nie jest moim tat�.|Gus to m�j ojczym.
00:23:06:O co chodzi�o z tymi|powracaj�cymi do �ycia trupami?
00:23:12:O nic. To jaka� stara|historia o duchach.
00:23:17:Lepiej st�d chod�my.
00:23:19:Masz racj�.
00:23:50:No, id�, ma�y.
00:24:03:A niech to.
00:24:15:Dzi�kuj�.
00:24:21:- Jak posz�o w szkole?|- Beznadziejnie.
00:24:25:Pierwszy dzie� szko�y|jest zawsze najgorszy.
00:24:28:Nie jeste� moj� matk�.
00:24:39:Powracamy do relacji|z o�rodka sportowego Cumberland...
00:24:48:Drew, nie pami�tam,|�ebym zaprasza� na obiad Zowiego.
00:24:52:- Tylko do czasu, a� zagoj� mu si� rany.|- Nie zaczynaj.
00:24:59:Cze��, �licznotko.
00:25:27:Cze��.
00:25:42:Przesta�.
00:26:01:�amiesz zasady.
00:26:04:Wy��cz to.
00:26:08:Mama sp�dzi�a w�a�nie godzin� w|kuchni. Oka� jej troch� wdzi�czno�ci.
00:26:12:Gus, naprawd� mi to nie przeszkadza.
00:26:24:Dobry ch�opiec.
00:26:30:Prosz� bardzo.
00:26:33:Ostro�nie z t� wdzi�czno�ci�.
00:26:36:Mia�e� zrzuci� par� kilo|z tego t�ustego ty�ka.
00:26:41:Ej, przykro mi, �e nie jestem|takim przystojniakiem jak ty.
00:26:46:Przesta�cie, ch�opcy.
00:26:52:Uwa�aj na to, co m�wisz, kole�ko.
00:26:54:To ,,ej'' zachowaj dla koleg�w,|bo ci zdrowo przy�o��.
00:26:58:Zrozumiano?
00:27:13:- Gdzie on jest?|- Nie wiem.
00:27:21:- Jeff.|- Co?
00:27:25:Wszystko w porz�dku?
00:27:29:My�lisz, �e zeszliby�cie si� z mam�?
00:27:49:My�l�, �e tak.
00:27:53:Ci�gle nie mog� uwierzy�,|�e nie �yje.
00:28:21:Cholera jasna.
00:28:27:Cholerny pies.
00:28:29:Koniec z nim.
00:28:32:Cholera jasna.
00:28:34:S�yszysz, ch�opcze?
00:28:48:Cholera jasna.
00:28:54:- Nie strzelaj do niego.|- Co takiego? Co� m�wi�e�?
00:29:03:Gus, co� ty zrobi�?
00:29:05:Przesta� tak na mnie patrze�.|Nieraz go ostrzega�em.
00:30:42:Przeje�d�a�em w�a�nie ko�o ciebie.|Gdzie tw�j rower?
00:30:46:Zowie nie �yje.
00:30:50:Musz� go pochowa�.
00:30:52:Nie chc� tam i�� sam.
00:30:57:W porz�dku.
00:31:01:P�jd� po �opat�.
00:31:12:Gdzie chcesz go pochowa�?
00:31:15:Nie tutaj.
00:31:18:- Wi�c dlaczego tu przyszli�my?|- Znam lepsze miejsce.
00:31:25:Trzeba przej�� przez bagno.
00:31:31:Chod�.
00:31:55:To gdzie� tam.
00:31:57:- O czym m�wisz?|- O starym india�skim cmentarzu.
00:32:00:Daj spok �j, Drew.|Sam m�wi�e�, �e to bzdury.
00:32:04:A je�li to nie s� bzdury?
00:32:06:Je�li pochowam tam Zowiego|i wszystko zadzia�a, on do nas wr�ci.
00:32:11:- �ywy.|- Drew, pos�uchaj.
00:32:15:Wiem, �e straci�e� psa, ale opanuj si�.|Ca�kiem ci odbi�o?
00:32:19:Nie spr�bujesz, nawet je�li ist...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin