05 Dragonlance Pierworodny.pdf
(
1755 KB
)
Pobierz
Rozdział 1
PAUL B. THOMSON & TONYA C. COOK
KRONIKIELFICHNARODÓW
TOM I
PIERWORODNY
Prolog
ROK DELFINA
(2308 PC – Przed Kataklizmem)
Wielka rzeka Thon-ThalaspłynęłanapołudniepoprzezlasySilvanostuOdtrzech
czwartychswejdługościrozwidlałasięibliźniaczymistrumieniamiopływaławyspę
zwanąFallanLeżałananiejstolicapaństwaelfów— Silvanost.
ByłotomiastowieżOlśniewającobiałepięłysiękuniebuniektóretakwysokie
istrzelisteżeprzytłaczałysobąporastającestałylądmasywnedębyWprzeciwieństwie
do silvanestyjskich ziem wyspę Fallan porastało zaledwie kilka drzew Większość
wyciętodawnotemubyustąpiłymiejscamiastuWówczastoSilvanestiprzemienili
swymiczaramimarmuroweikwarcoweformacjewyspywdomyiwieżePrzybywający
zzachoduDrogąKrólawędrowcymogliujrzećukrytepośróddrzewmarmurowe
miastoktórewpromieniachsłońcalśniłobladymperłowymblaskiemNocąSilvanost
pochłaniał skąpe światło księżyca i gwiazd posyłając w niebo delikatną czarną
poświatę
Wtęniezwykłąnocniebowypełniałyskłębionechmuryinaziemięspadłchłodny
deszczPowyspierazzarazemprzetaczałysiępodmuchyrześkiegowiatruMimoto
uliceSilvanostubyłypełneNiebaczącnapełenwilgocichłódwszyscymieszkańcy
miastastalinazewnątrzswychdomostwpokrzykującklaszcząciradośnieśpiewając
Wielutrzymałowdłoniachchronioneprzeddeszczemświecektórychtańczącepłomyki
dodawałyurokuprzedziwnejświątecznejatmosferze
Tego wieczoru w stolicy wydarzyła się rzecz wyjątkowa Sithel Mówca Gwiazd
iwładcawszystkichSilvanestyjczykówzostałojcemDodatkowymszczęściembyłoto
żejegokrólewskamałżonkaurodziładwóchsynówSithelbyłwięcojcembliźniakówco
wśródelfówbyłoniezwykłąwręczrzadkościąŚwiętującewtęchłodnąiwilgotnąnoc
elfynatychmiastzaczęłynazywaćswegowładcę„PodwójnieBłogosławionym”
MówcaGwiazdnieprzyjmowałjednakgratulacjiNiebyłogonawetwPałacu
Quinarigdziejegomałżonka— Nirakina — wciążleżaławłożuzeswyminowo
narodzonymisynamiSitheloddaliłsięodswejśwityiszedłsamotnieplacempomiędzy
pałacemiWieżąGwiazd— oficjalnąsiedzibąMówcyChoćzwykłymobywatelomnie
wolnobyłoprzebywaćnaplacunocąSithelwyraźniesłyszałechaichświętowania
Wolnym krokiem przeszedł poprzez mroczne zarysy otaczającego wieżę ogrodu
i kierującsięjegościeżkamiwszedłdownętrzabudowli
ZmierzającwkierunkuszmaragdowegotronuSithelspoglądałnaprzestronnąsalę
audiencyjnąNiebyłaonacałkowiciepogrążonawciemnościSześćsetstópponadjego
głowąziaławyciętawdachuwieżydziuraktóraotwierałasięnanieboPrzezniądosali
sączyłosięświatłoKsiężycaktórezdołałoprzebićsięprzezciężkieskłębionechmury
Ściany wieży przecięte były wijącymi spiralami wąskich okien i inkrustowane
wszelkiego rodzaju klejnotamiRozszczepiałyoneświatłoksiężycanaliczneopalizujące
drobinkiktórezalewałyścianyipodłogętysiącamikolorów
Teraz Sithel nie miał jednak głowy by upajać się pięknem owego widoku
Spocząwszy na tronie na którym zasiadał już od dwustu łat wsparł dłonie na
szmaragdowychpodłokietnikachpozwalającbychłódkamieniaprzeniknąłiukoiłjego
zbolałeserce
Wmonumentalnymwejściupajawiłasiępostać
— Wejdź— zachęciłMówcaJegogłosbyłzaledwieodrobinęgłośniejszyodszeptu
jednaknadzwyczajnaakustykawieżysprawiłażenowoprzybyływyraźnieusłyszałjego
słowa
UsłuchawszygłosuwładcypostaćzbliżyłasięMężczyznaprzystanąłupodstawy
schodów prowadzących do podwyższenia i postawił na marmurowej posadzce
misternej robotypiecykPokłoniłsięMówcyirzekł
— WezwałeśmnieWielkiMówco— Jegogłosbyłłagodnyipobrzmiewałzaśpiewem
północnychkrain
— VedvediscosługoGileana— odparłSithel— Wstań
Vedvedsica wstał posłuszny słowom władcy W przeciwieństwie do kapłanów
zSilvanostuktórzyzwykliodziewaćsięwbiałeszatyprzepasaneszarfąwkolorzeich
bóstwaVedvedsicamiałnasobiespiętąpasemszarątunikęJegobógniemiałw
mieścieswejświątynijakożebogowieNeutralnościniebylioficjalnietolerowani przez
kapłansłużącychbogomDobra
Kapłanprzemówił
— WaszaWysokośćpozwoliżepogratulujęmunarodzinsynów
Sithelzniecierpliwionypokiwałgłową
— Tozichpowoduwezwałemciętutaj— odrzekł— CzyTwójbógpozwalacizajrzeć
wprzyszłość?
— MójpanGileantrzymawdłoniachTobrilKsięgęPrawdyCzasempozwalamizajrzeć
dojejwnętrzaZ wyrazutwarzykapłanamożnabyłowyczytaćżezgłębianietajników
owejksięginienależałodoprzyjemności
— Damcistozłotychmonet — odparłMówca— Zanieśmodlitwędoswegoboga
iodkryjprzedemnąlosmychsynów!
VedvedsicaponowniepokłoniłsięwładcyZanurzyłdłońwobszernychkieszeniach
swejszatyiwyciągnąłzniejdwasuszoneliściesztywneikruchechoćwciążjeszcze
lśniącozieloneZdjąwszyzpiecykastożkowatąpokrywęodsłoniłumieszczonewnim
rozżarzone węgle i trzymając oba liście za łamliwe szypułki umieścił je tuż nad
stłumionymogniem
— GileanieKsięgo!SzaryWędrowcze!MędrcuPrawdy!BramoDusz!Poprzeztenogień
otwórzmeoczyipozwólmizajrzećdoksięgiwszechprawdy!Głoskapłanabyłteraz
silniejszyrozbrzmiewającwpustejsali— OtwórzTobril!OdnajdźdlaMówcySithela
przeznaczeniejegonowonarodzonychbliźniaczychsynów!
Vedvedsicapołożył liścienarozżarzonychwęglachNatychmiastzajęłysięogniem
zktóryzgłośnymtrzaskiemotoczyłjepłomieniamiZnadpiecykaleniwąsmugąuniósł
siędymgrubyszarydymktórywzbijającsiędogórynieustanniegęstniałSithel
ścisnąłpodłokietniki swegotronuizezdumieniemobserwowałjakdymwijesię
iskręcaVedvedsicauniósłdogórysweszczupłeramionajakgdybychciałobjąćnimi
skłębioneopary
StopniowodymprzybierałdrżącykształtrozwiniętegozwojuSithelwidziałzaledwie
jego tyłpodczasgdyzapisanesłowaprzeznaczonebyływyłączniedlaoczuVedvedsicy.
Ustakapłanaporuszałysiębezgłośniegdyczytałsłowazapisanewksiędzezawierającej
całąmądrośćbogów
PoniespełnatrzydziestusekundachogieńzupełniestrawiłbliźniaczeliściePłomienie
sięgałyteraztrzechstópbezustankurozpraszającgęstydymZkolejnymrozbłyskiem
ogniakapłanwrzasnąłzbóluizatoczyłsiędotyłuWidząctoSithelnatychmiastzerwał
sięnanogipodczasgdyVedvedsicarunąłbezsiłnakamiennąposadzkę
Pokonawszy prowadzące do podniesienia schody Mówca uklęknął obok kapłana
idelikatnieobróciłgonaplecy
— Cozobaczyłeś?— spytałniecierpliwie— Mówrozkazujęci!
VedvedsicaodsunąłdłonieztwarzyJegobrwibyłynadpalonea twarz osmolona.
— SześćsłówujrzałemzaledwiesześćsłówWaszaWysokość— odparłłamiącymsię
głosem
— Cóżtobyłyzasłowa?— spytałrozgorączkowanySithelpotrząsającwiotkimciałem
mężczyzny
— Tobrilrzekł„Każdyznichnosićbędziekoronę.
Sithelnachmurzyłsięmarszczącbiałełukowatebrwi
— Cóżtoznaczy?Dwiekorony?— zezłościązażądałwyjaśnień— Jakmogąobajnosić
korony?
— ZnaczytodokładnietocoznaczyPodwójnieBłogosławiony
MówcaspojrzałnapiecykiwciążtlącesięwjegownętrzuwęglePrzelotnespojrzenie
na spisane w wielkie księdze słowa niemalże kosztowało Vedvedsicę wzrok Jaką
przyjdziezapłacićSithelowizapoznanieprzepowiedniGileana?Jakącenęprzyjdzie
zapłacićSilvanesti?
Rozdział1
Wiosna—RokJastrzębia(2216)
Wiatr rozproszył chmury które w jaskrawych promieniach słońca zdawały się
oślepiająco białe W przeświecających pomiędzy nimi plamach błękitu śmignęła
i zatoczyła krąg mroczna skrzydlata sylwetka Z każdym potężnym uderzeniem
szerokichskrzydełstworzenie — dużowiększeodptaka — wzbiłosiędogóryKiedy
uniosło się ponad najniższe chmury zawisło w jednym miejscu szybko i mocno
łopoczącskrzydłami
Byłtogryf— półlewpółorzełJegookazałagłowaiszyjaorłazgrabnieprzechodziły
wtorsizadlwaObrośniętypióramilwiogonłopotałnawietrzeTużzauzbrojonaw
potężnydzióbgłowąstworzeniaijegonieruchomymizłotymioczamiskórzanepaski
ogłowiałączyłysięzprzypiętymidoramiongryfasiodłemWsiodlezasiadałaukrytaza
lśniącym hełmem postać odziana w złotozieloną zbroję Spod brązowego hełmu
spoglądałaelfiatwarzz brązowymioczamiibiałyminiczymśniegwłosami
W dole przed jeźdźcem i jegorumakiemrozciągało się całe państwo Silvanesti
Wmiejscachgdziewiatrprzegnałchmuryelfdostrzegłgrubyzielonydywanlasów
ipólNaprawowiłąsięsrebrzystawstążka Thon-ThalasuRzekaWładcyopływała
leniwiepokrytabujnązieleniąwyspęFallanNatejwyspieznajdowałsięSilvanost
miasttysiącabiałychwież
— JesteśgotowyArcuballisie?— szepnąłjeździecdoswegowierzchowcaOwinął
skórzanelejcewokółsilnejsmukłejdłoni— Teraz! — zawołałgwałtownymruchem
ściągającwodzewdół
Plik z chomika:
misiek6699
Inne pliki z tego folderu:
44 Dragonlance Bursztyn i popiol.rtf
(8659 KB)
42 Dragonlance Smoki Zaginionego Ksiezyca.pdf
(1485 KB)
41 Dragonlance Smoki Zagubionej Gwiazdy.pdf
(1495 KB)
40 Dragonlance Smoki Upadlego Slonca.pdf
(1727 KB)
39 Dragonlance Smoki chaosu.pdf
(1866 KB)
Inne foldery tego chomika:
Pliki dostępne do 01.06.2025
Pliki dostępne do 08.07.2024
Pliki dostępne do 19.01.2025
!Audiobooki od fonobooki
# Audiobook
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin