Gwalt-na-prawdzie(1).pdf

(51 KB) Pobierz
Gwałt na prawdzie
Jednodniówka Narodowa - jednodniowka.com
Strona 1
Artykuły > prof. Wiktor Poliszczuk > Gwałtu na prawdzie historycznej ciąg dalszy
Gwałtu na prawdzie historycznej ciąg dalszy
(w odpowiedzi Sławomirowi Sierakowskiemu)
Gazeta Wyborcza (środa, 11 czerwca 2003 r.) opublikowała artykuł Sławomira Sierakowskiego pt. Chcemy innej historii, w którym jego autor,
wraz z Redakcją Gazety Wyborczej, narusza moje dobra osobiste. W szczególności mowa w nim o tym, Ŝe moje "prace wydaje Komunistyczna
Partia Ukrainy", co jest powtórzeniem pomówienia w wykonaniu Grzegorza Motyki, które moŜna odczytać jako sugestię, Ŝe ja współpracuję z
KPU lub jestem jej sympatykiem i jest to usiłowanie zaszeregowania mnie do komunistycznych autorów, a to w dzisiejszej konstelacji
politycznej nie jest obojętne dla autora obiektywnych prac naukowych. JuŜ przez to tylko S. Sierakowski ustawił się od strony politycznej do
poruszonego w artykule problemu. Poza tym, tenŜe S. Sierakowski kilkakrotnie powtarza, Ŝe jestem "historykiem emigracyjnym, powszechnie
odrzucanym przez ukraińskie środowisko historyczne." Po pierwsze – nie jestem historykiem, jestem prawnikiem i politologiem, doktorem
habilitowanym nauk humanistycznych; po drugie – S. Sierakowski dopuszcza się kłamstwa co do twierdzenia, Ŝe moje prace wydaje
Komunistyczna Partia Ukrainy, bowiem na Ukrainie wydana została jedna tylko moja praca (Gorzka prawda: zbrodniczość OUN-UPA), a jej
wydawcą było Wydawnictwo "Doneczczyna", którego nie identyfikuję z jakąkolwiek partią polityczną na Ukrainie. Będąc zainteresowany
upowszechnieniem tej pracy, na prośbę przyjaciół z Ukrainy, napisałem ogólne, bez jakiegokolwiek adresu, zezwolenie na druk tej pracy z
jednym tylko zastrzeŜeniem, Ŝe nie wolno w niej niczego zmieniać. Z wydawcą - Wydawnictwem "Doneczczyna", nigdy nie miałam kontaktu,
jak teŜ z tytułu wydania tej pracy nie otrzymałem jakiegokolwiek wynagrodzenia. Po trzecie – S. Sierakowski, wzorem ukraińskiej
nacjonalistycznej propagandy, utoŜsamia pojęcia "ukraińskie" z pojęciem "ukraińskie nacjonalistyczne", prawdą bowiem jest, Ŝe ukraińskie
nacjonalistyczne środowiska na Ukrainie i na Zachodzie bojkotują moje prace, ale na Ukrainie byli i są historycy, którzy je doceniają, a jeden z
nich, Witalij Masłowśkyj, w swojej ksiąŜce analizie mojej pracy poświęcił kilkudziesięciostronicowy rozdział. Okazuje się, Ŝe S. Sierakowski
posługuje się pojęciami z arsenału propagandy nacjonalizmu ukraińskiego, dla którego "ukraińskim" jest tylko to, co jest "nacjonalizmem
ukraińskim". Przy okazji powiem S. Sierakowskiemu, a przeczytają to inni zwolennicy jego poglądów, Ŝe moją "Gorzką prawdę" na Ukrainie
przepisywano na maszynie i w ten sposób upowszechniano ją. Dla mnie była to największa zapłata za mój trud. Poza tym powiem, Ŝe moją
"Gorzką prawdę" pięciokrotnie wznawiało, wcale nie lewicowe, Środowisko 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty w Warszawie, zaś moje Dowody
zbrodni OUN i UPA wydało, teŜ nie lewicowe, Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu. le
jest, gdy S. Sierakowski, jeszcze student, a juŜ łączy politykę z publikacjami prac naukowych.
Mam nadzieję, Ŝe Gazeta Wyborcza opublikuje tę moją replikę zgodnie z wymogami prawa prasowego i odwoła insynuacje, o których mowa
wyŜej.
Kilka zdań powiem o "argumentach" S. Sierakowskiego, skierowanych przeciwko mojemu i innych autorów ksiąŜki Polacy i Ukraińcy wczoraj i
dziś (Kraków, 2002, wyd. UJ, red. Bogumił Grott) myśleniu. Mówi on, Ŝe jego, dwudziestolatka S. Sierakowskiego, pokolenie "potrzebuje
czegoś więcej, niŜ tylko dokładnego rachunku strat i prawdy historycznej", Ŝe to pokolenie "potrzebuje porzucenia logiki narodowych krzywd",
Ŝe to pokolenie "chce innej historii."
Nie wiem w imieniu jakiego odsetka pokolenia polskich "dwudziestolatków" przemawia S. Sierakowski, ale ma on prawo mieć takie, a nie inne
poglądy na świat, na historię, na moralność. Wiem jakie są dąŜenia dzisiejszych "dwudziestolatków" i nie tylko "dwudziestolatków". Wiem, Ŝe
moŜna dziś mówić teŜ o takich, którzy potrafiliby przejść nad trupem zamordowanej właśnej matki i ze sprawcą mordu pójść na piwo, bo ich
wspólnym celem jest "Europa". Moralności narzucać nie wolno, ona jest właściwością indywidualną, ale to nie oznacza, Ŝe prezentowany przez
S. Sierakowskiego pogląd jest wzorcem do naśladowania.
Pamięć o zmarłych naleŜy do etsou narodów słowiańskich, tym bardziej pamięć ta obowiązuje, gdy bliscy zginęli w następstwie, w sposób
okrutny popełnionych, mordów. Tej pamięci nikt nie ma prawa ludziom odbierać. S. Sierakowski moŜe myśleć inaczej, "po europejsku", jego
filozofia moŜe sprowadzać się, jak twierdzi, do "odwrócenia się tyłem do historii", to jego, być moŜe teŜ pewnego odsetka "dwudziestolatków",
a nie narodu, sprawa. Być moŜe S. Sierakowski nie słyszał o mordzie masowym dokonanym w latach I. wojny światowej przez odłam
młodoturków na Ormianach, niech więc przyjmie do wiadomości, Ŝe pamięć historyczna Ormian Ŝyje do dziś, oni w 2002 roku potrafili uzyskać
uchwały zachodnich parlamentów, stwierdzające, Ŝe mord na ich ziomkach był ludobójstwem. CóŜ, Ŝycie jest Ŝyciem, nie wolno go
standaryzować. Dla jednych szczytem osiągnięć jest pełny Ŝołądek, dla innych dowolna ilość kufli bawarskiego piwa, a jeszcze dla innych
posiadanie domku i jego urządzenie – bez rozmyślania o przeszłości. Ale obok nich są teŜ tacy, którzy z uporem dąŜą do ujawnienia prawdy
historycznej. W moim przypadku prawda historyczna polegająca na wskazaniu na konkretnego organizatora i sprawcę zbrodni ludobójstwa na
ludności polskiej pozwoli na oczyszczenie narodu ukraińskiego od negatywnego stereotypu "Ukraińca-rizuna". Tego, jak widzę, S. Sierakowski
nie jest w stanie zrozumieć
S. Sierakowski ma prawo do "odwrócenia się tyłem do historii", a to, w konsekwencji, oznacza odŜegnanie się od tradycji polskiego
chrześcijaństwa, Konstytucji 3 Maja, Powstania Listopadowego, Powstania Styczniowego, od Cudu nad Wisłą, Powstania Warszawskiego, od
Prymasa Tysiąclecia, odŜegnanie się od Reja, Mickiewicza, Słowackiego, Moniuszki - od wszyskiego, co nie jest współczesną Europą. Taka
postawa w nauce nazywa się nihilizmem narodowym. Obecnym narodowym nihilistom wystarczy muzyka rap, przypominające epiletpyczne
konwulsje występy estradowe, porno w internecie, nie myślą oni o tym, Ŝe za tym wszystkim podąŜa narkomania, masowa prostytucja, handel
Ŝywym towarem, zabójstwa na zlecenie, AIDS itd. Dziw bierze, Ŝe S. Sierakowski jest studentem Indywidualnych Studiów Humanistycznych na
Uniwersytecie Warszawskim i prowadzi badania nad socjologiczną pamięcią zbiorową na Uniwersytecie w Monachium. S. Sierakowski chyba
naprawdę jest nihilistą narodowym, skoro jest on, jak mówi, zwolennikiem "poholokaustowego uniwersalizmu."
Aby mówić o tak powaŜnej zaszłości, jaką był mord masowy na bezbronnej ludności, naleŜy mieć do tego przygotowanie, którego, jak dowodzi
omawiany artykuł, S. Sierakowski nie posiada, on nie ma elementarnej wiedzy o nacjonalizmie ukraińskim i, nie bacząc na to, ośmiela się mówić
na temat jego ofiar. Dla niego, jak mówi, "niech się w przeszłość zapadną" swary o dziesiątkach, setkach tysięcy pomordowanych. Dla niego - co
to jest kilkadziesiąt czy ponad sto tysięcy pomordowanych bezbronnych starców, kobiet, niemowląt – ziomków jego rodziców, dziadków.
opera:4
2006-05-20 20:56:03
 
Jednodniówka Narodowa - jednodniowka.com
Strona 2
Ciekawe, Ŝe on, juŜ "Europejczyk", nie widzi, Ŝe śydzi do dziś badają problemy ilości, metod i sprawców dokonanego holocaustu na ich
współziomkach. Pamięci historycznej narodu nie moŜna regulować przystąpieniem lub nieprzystąpieniem do Unii Europejskiej, pamięć
historyczna nie podlega dekretowaniu, jak teŜ nie ulega kształtowaniu przez środki masowego przekazu.
W kontekście "mordów wołyńskich" autor artykułu mówi o "Jedwabnem", chociaŜ, jako kształcący się na Uniwersytecie Warszawskim i
Monachijskim, powinien znać elementarną róŜnicę między mordem incydentalnym, popełnionym bez zaplecza ideologicznego czy politycznego,
a mordem masowym, doktrynalnym, planowym, nakazanym przez określoną strukturę ideologiczno-polityczną. JuŜ tylko to porównanie S.
Sierakowskiego potwierdza brak u niego przygotowania naukowego.
Autor omawianego artykułu podaje jako pewnik, Ŝe "w odwecie z rąk polskich straciło Ŝycie około 10 tys. Ukraińców". Skąd ta liczba? Na jakiej
podstawie S. Sierakowski to obliczył? On nie obliczał, bo się tym nie zajmuje, on tylko powtarza propagandę nacjonalizmu ukraińskiego
(przyjętą za prawdziwą przez niektórych historyków polskich), a ta propaganda, ustami pseudohistoryków ze stopniami i tytułami naukowymi,
dziś mówi juŜ o 20 tysiącach ofiar ukraińskich, które padły z rąk polskich. Powiem więc S. Sierakowskiemu: Ukraińców na Wołyniu i w Halicji
w latach 1941-1950 zginęło nie około 10, nie około 20 tysięcy, a co najmniej 80.000, tyle, Ŝe nie z rąk polskich, a z rąk struktur OUN Bandery.
Ale czy słyszał on cokolwiek o ukraińskich ofiarach OUN Bandery? Nie? To znaczy, Ŝe nie czytał mojej "Gorzkiej prawdy", nie czytał mego
opracowania pt. Ukraińskie ofiary OUN-UPA, a teraz odsyłam go do V. tomu serii wydawniczej mego autorstwa pt. Nacjonalizm ukraiński w
dokumentach (Toronto, 2003), w którym publikuję ponad 5.000 nazwisk ofiar ukraińskich, a stanowią one nie więcej jak 6% ogólnej liczby ofiar,
padłych z rąk OUN Bandery. Czy o tych ofiarach S. Sierakowski słyszał cokolwiek od G. Motyki (za którym powtarza insynuację o tym, Ŝe moje
prace wydaje Komunistyczna Partia Ukrainy)., czy którykowiek historyk, a do nich zaliczają siebie A. Michnik i J. Kuroń, słyszał o ukraińskich
ofiarach OUN Bandery od Jarosława Hrycaka? Czy J. Hrycak wspomniał cokolwiek o takich ofiarach w swoich pracach?
OtóŜ to, nikt o nich nie mówi, nie pisze, bo naleŜy je przemilczać w ramach gwałtu nad prawdą historyczną. Z tego samego powodu przemilcza
się moje prace, bowiem w nich, w całości opartych na dokumentach archiwalnych autorstwa struktur OUN-UPA-SB, niemieckich i radzieckich,
zawarta jest prawda, której obalić nie moŜna.
S. Sierakowski mówi, Ŝe autorzy ksiąŜki Polacy i Ukraińcy wczoraj i dziś stosują "metodologię przemocy", Ŝe unikają dyskusji. W swoim tylko
imieniu powiem co następuje:
Sześć lat temu zwróciłem się w liście otwartym, skierowanym do kierownictw ukraińskich organizacji nacjonalistycznych w Kanadzie o
zorganizowanie publicznego panelu na temat ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego, w którym z jednej strony wzięliby udział trzej ukraińscy
nacjonalistyczni historycy (banderowiec, melnykowiec i tzw. "dwójkarz"), a z drugiej strony ja. Była to okazja do zdyskredytowania moich
ustaleń, ocen i poglądów. Nie podjęto jednak ze mną kulturalnej dyskusji, zastosowano natomiast wobec moich prac i wobec mnie samego
zmowę milczenia. A S. Sierakowski mówi, Ŝe autorzy wspomnianego zbioru "nie odczuwają potrzeby dyskusji". Skąd taki wniosek? Czy z
faktu, Ŝe ich nie dopuszcza się do udziału w dyskusjach? Dlaczego nie dopuszcza się ich do dyskusji? Bowiem konfrontacja poglądów byłaby
niekorzystna dla tych, którzy reprezentują ukraiński nacjonalistyczny punkt widzenia.
W zbiorze, o którym pisze S. Sierakowski, opublikowany został mój referat pt. Pojęcie integralnego nacjonalizmu ukraińskiego. Dotychczas nikt,
absolutnie nikt nie odwaŜył się na chociaŜby próbę obalenia zawartych w tym opracowaniu tez.
S. Sierakowski wspomina jedną tylko moją pracę, Gorzką prawdę: zbrodniczość OUN-UPA, chociaŜ, skoro poddaje w wątpliwość moją
wiarygodność, powinien wiedzieć, Ŝe po tej ksiąŜce opracowałem i wydałem takie prace, jak Ideologia nacjonalizmu ukraińskiego (dysertacja
doktorska), oraz pięć tomów (format A-4) serii wydawniczej pt. Integralny nacjonalizm ukraiński jako forma faszyzmu, w tym tom II. pt.
Dowody zbrodni OUN i UPA (778 stron, dysertacja habilitacyjna) oraz trzy tomy, kaŜdy po ponad 500 stron (format A-4) pt. Nacjonalizm
ukraiński w dokumentach. Ani jedna teza, ani jeden zawarty w tych pracach dokument nie został poddany w wątpliwość ani przez historyków
polskich, ani ukraińskich nacjonalistycznych. O czym to świadczy? Chyba o tym, Ŝe brak jest podstaw do podwaŜenia rzetelności moich prac.
Dla S. Sierakowskiego prace te nie istnieją, dla niego, prawdopodobnie, sam faszyzm nie jest juŜ złem, jest tylko zjawiskiem historycznym, o
którym nie warto mówić.
W jednym z moich opracowań (Akcja "Wisła" – próba oceny) sformułowałem opinię, zgodnie z którą, gdyby nie było operacji "Wisła", to
Polska po 1989 roku miałaby swoje "Kosowo". Do takiego wniosku prowadzi rzetelna analiza wydarzeń w byłej Jugosławii w kontekście zasad
ideologicznych i załoŜeń programowych OUN. S. Sierakowski inaczej widzi ten problem. On (jak i G. Motyka) nie wie, czy była inna, prócz
operacji "Wisła", moŜliwość zakończenia rebelii OUN-UPA na tzw. "Zacurzoniu". Niech więc S. Sierakowski sięgnie do opinii £ewa
Szankowśkiego, który dla G. Motyki jest największym autorytetem w sprawach UPA, a zobaczy, Ŝe tenŜe, to znaczy £. Szankowśkyj -
przedwojenny działacz OUN, organizator napadów na oddziały Wojska Polskiego we wrześniu 1939 roku, aktywny członek OUN-UPA,
organizator banderowskiej rebelii na południowo-wschodnich terenach Polski powojennej, na emigracji ukraiński nacjonalistyczny historyk -
wyraŸnie pisze, Ŝe bez przesiedlenia ludności ukraińskiej nie byłoby moŜliwe zwalczenie UPA i struktur OUN na tzw. "Zacurzoniu".
Problem "odwetów" polskich na Wołyniu. Czy S. Sierakowski, razem z G. Motyką, znają dowody na istnienie takich akcji, prócz wynurzeń W.
Romanowskiego, mówiącego o takiej akcji? Czy na takim incydentalnym fakcie moŜna budować teorię o "odwetach", nawet o "spirali akcji
odwetowych"? Gwoli prawdy historycznej trzeba powiedzieć, Ŝe były ukraińskie ofiary, które padły z rąk polskich, tak było, na przykład, we wsi
Omelno pod PrzebraŜem, gdy uczestnicy polskiej samoobrony, w obliczu konieczności wyŜywienia ponad 20.000 ludzi, dokonali wypadu po
Ŝywność, a ludność ukraińska broniła swego stanu posiadania i, broniąc go, niewinna, padała z rąk polskich. Czy S. Sierakowski wraz z G.
Motyką zastanawiał się nad tym, Ŝe o polskich "akcjach odetowych" nie pisze M. Łebed', Danyło Szumuk i inni nacjonalistyczni autorzy –
świadkowie i uczestnicy wydarzeń? Ja zaś dodam, Ŝe w tysiącach posiadanych przeze mnie dokumentów archiwalnych, w tym autorstwa struktur
OUN Bandery, radzieckich, niemieckich, nie ma informacji o polskich "odwetach". Pojedyńcze akcje odwetowe były, były teŜ wypady po
Ŝywność. W ich toku ukraińskie ofiary na Wołyniu, które padły z rąk polskich, nie przewyŜszyły 1% ofiar polskich (około 600), a w Halicji 3%
(około 1.800).
opera:4
2006-05-20 20:56:03
 
Jednodniówka Narodowa - jednodniowka.com
Strona 3
S. Sierakowski niefortunnie pisze o "darwinistycznej wizji stosunków międzynarodowych", rzekomo reprezentowanej przez jednego z autorów
wspomnianego zbioru pod red. B. Grotta. Darwinizm społeczny był i jest właściwy dla ideologii nacjonalizmu ukraińskiego, a zgodnie z nim, to
znaczy z darwinizmem społecznym, nacje stanowią gatunek w przyrodzie i dlatego walka między nimi o byt i przetrzeń jest prawem natury. Zaś
autorzy wspomnianego zbioru, ani Ŝaden inny mi znany, nigdy i nigdzie nie usprawiedliwiali mordów na ukraińskiej ludności cywilnej,
dokonanych przez struktury polskie na Wołyniu, w Halicji czy na tzw. "Zacurzoniu". Gdy chodzi o mordy na ludności ukraińskiej na zachód od
Bugu i Sanu (Sahryń, Pawłokoma, Zawadka Morochowska i inne), to zawsze miały one konkretną, aczkolwiek nie podlegającą
usprawiedliwieniu, przyczynę, nie były to mordy w wykonaniu zasad ideologicznych czy załoŜeń programowych jakiejkolwiek polskiej struktury
zorganizowanej – władzy czy podziemia, podczas gdy mordy struktur OUN Bandery, powtórzę to, miały charakter ideologiczno-polityczny-
doktrynalny. Jest róŜnica, czy jej nie ma?
Poglądom autorów zbioru pt. Polacy i Ukraińcy dziś i jutro S. Sierakowski przeciwstawia poglądy uczestników dziesięciu, odbytych w pięciu
latach, seminariów historyków polskich i ukraińskich nacjonalistycznych. Powiem więc jemu, i nie tylko jemu, ale teŜ uczestnikom tych
seminariów, szczególnie ich kierownictwu naukowemu, Ŝe nauka astronomii wie o KsięŜycu więcej, niŜ zajmująca się stosunkami polsko-
ukraińskimi nauka polska o realiach tragedii Wołynia i Halicji z lat 1943-44, bowiem ta nauka do dziś nie wie o tym czym była UPA, nie wie teŜ
o szeregu innych bardzo waŜnych problemów. Szczegóły co do tego twierdzenia S. Sierakowski i inni mogą znaleźć w moich pracach.
S. Sierakowski, jak i wielu jemu podobnych, nie rozumie jednego: nacjonalizm ukraiński, to nie naród ukraiński. Jestem zmuszony do wyłoŜenia
mu tej materii na prostym, na gimnazjalnym poziomie przykładzie. MoŜe istnieć duŜa rodzina Sierakowskich, dwustuosobowy klan
Sierakowskich, a w nim, teoretycznie, moŜe znaleŜć się dwóch, powiedzmy – Mietek i Bronek, wyrodków, którzy, po wstąpieniu do bandy
Kostka, dopuścili się okrutnej zbrodni. To czy ich, tych dwóch, Mietka i Bronka, moŜna nazywać ogólnie" Sierakowscy"? Czy moŜna o nich
mówić, Ŝe zbrodni dokonali "Sierakowscy"? Czy nie naleŜy nazywać ich po imieniu i mówić, Ŝe zbrodni dopuścili się Mietek i Bronek
Sierakowscy? Sądzę, Ŝe taka argumentacja powinna dotrzeć nie tylko do studenta Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie
Warszawskim, ale teŜ do wielu historyków, dziennikarzy, a nawet do bardzo wysokiej rangi urzędników państwowych, którzy do dziś mówią:
"Polaków wymordowali Ukraińcy", zamiast "Polaków wymordowali nacjonaliści ukraińscy." Do dziś Rada NajwyŜsza Ukrainy nie uznała
OUN-UPA za formację narodowo- wyzwoleńczą narodu ukraińskiego, a na taką kreują ją polscy historycy, politycy, dziennikarze, do których
przyłączył się redaktor "Więzi" Jacek Borkowicz i S. Sierakowski. Czy nie wiedzą oni, Ŝe Międzynarodowa Federacja Weteranów II. wojny
światowej nie przyjęła w swe szeregi UPA właśnie dlatego, Ŝe nie była ona strukturą narodowowyzwoleńczą narodu ukraińskiego, bo OUN-
UPA była strukturą zbrodniczą o faszystowskiej ideologii?
S. Sierakowski pisze, Ŝe chce patrzeć na tragiczne wydarzenia
"ponadnarodowo". To jego prawo, bo co dla niego naród, jego kultura, jego przeszłość. W Europie teŜ zachodzą procesy jednania narodów, ma
miejsce ścisła współraca między Niemcami a Francją. Ale ... Niemcy uznali faszyzm za formację zbrodniczą, Sowieci (XX Zjazd KPZR)
potępili stalinizm, Rosja przyznała mord katyński, Polska Ludowa skazała sprawców mordu na śydach w Jedwabnem, Polska współczesna
uznała, Ŝe dopuszczono się zbrodni w £ambinowicach, zaŜądała od Izraela wydania Morela, tyle Ŝe Izrael ...
Tylko Ukraina nie zdobyła się na potępienie sprawców mordów wołyńskich dokonanych przez znaną strukturę – przez formacje OUN Bandery.
Polska teŜ nie zdobyła się na takie potępienie, chociaŜ, w świetle prawa międzynarodowego, mordowani w latach 1943-1944 na Wołyniu i w
Halicji Polacy i Ukraińcy byli obywatelami polskimi. Nawet więc jeŜeli dwudziestolatek S. Sierakowski chce "odwrócić się tyłem do historii", to
najpierw niech dokona z nią rozliczenia. Nie moŜna z grzechem iść w przyszłość. A on chce iść do ponadnarodowej Europy z pustką
przeszłości, w nadziei na napełnienie brzucha, moŜe na intratną posadę w strukturach europejskich. Tacy teŜ są potrzebni w Europie. A ja mam
wiedzę, Ŝe naród bez przeszłości nie ma przed sobą przyszłości, taki naród rozpłynie się w kulturze hamburgerów, muzyki rap, ale za to z
wakacjami na Azorach. Tyle, Ŝe daleko nie wszystkich czeka taka wizja.
Na marginesie powiedzianego: od polskich historyków,
dziennikarzy czy felietonistów w rodzaju S. Sierakowskiego, wymagać naleŜy, aby zaŜądali od "wybitnego intelektualisty ukraińskiego,
dyrektora Instytutu Badań Historycznych Uniwersytetu we Lwowie" Jarosława Hrycaka, równieŜ od takich profesorów, jak Jarosław Isajewycz,
Jarosław Daszkewycz, Wołodymyr Serhijczuk, Stanisław Władysławowycz Kulczyćkyj - aby publicznie powiedzieli: czy wiedzą oni cokolwiek
o kilkudziesięciu tysiącach ukraińskich ofiar OUN Bandery, czy nie wiedzą? JeŜeli odpowiedzą, Ŝe nie wiedzą, to znaczy, Ŝe kłamią. Dla mnie
fakt w postaci co najmniej 80.000 ukraińskich ofiar OUN Bandery jest sprawą o znaczeniu zasadniczym, wyjaśnia on wszystko. W
szczególności wyjaśnia, Ŝe nie "Ukraińcy", nie "chłopi wołyńscy" mordowali ludność polską, a mordowali ją, jak teŜ ludność ukraińską,
banderowcy, to znaczy członkowie struktur zbrojnych OUN Bandery. Kto te struktury broni, usprawiedliwia, usiłuje je zrównać z bezbronną
ludnością, albo nawet z AK - ten nie zasługuje na szacunek ani jako człowiek, ani jako człowiek nauki.
Nie odpowiadałbym S. Sierakowskiemu, bo nie jest on dla mnie partnerem do dyskusji, odpowiadam tylko dlatego, Ŝe jego, z całą pewnością
inspirowane przez Grzegorza Motykę, wynurzenia opublikowała wielonakładowa Gazeta Wyborcza, która, jak widać z notki redakcyjnej przed
artykułem, solidaryzuje się z ponadnarodowymi wywodami S. Sierakowskiego. Wspólnie oni dopuszczają się gwałtu na prawdzie historycznej o
zbrodniach OUN Bandery.
S. Sierakowskiemu przepowiadam duŜe osiągnięcia w Ŝyciu. Trzeba bowiem duŜego tupetu, aby, nie mający jakiejkolwiek wiedzy o
nacjonalizmie ukraińskim, student podjął się krytyki prac ludzi nauki. A tupetu S. Sierakowskiemu nie brakuje.
Toronto, 12 czerwca 2003 r.
* * *
opera:4
2006-05-20 20:56:03
 
Jednodniówka Narodowa - jednodniowka.com
Strona 4
P.S. Gazeta Wyborcza, choć jej redaktor naczelny jest zaliczany do wzorca moralności, choć jest on kawalerem Legii Francuskiej, choć
powołuje się on na (gdy wygodne mu) prawo prasowe – nie opublikowała powyŜszej odpowiedzi S. Sierakowskiemu, nie udzieliła mi
jakiegokolwiek wyjaśnienia przyczyn odmowy opublikowania mego listu.
Prawdą jest, Ŝe mógłbym "Gazetę Wyborczą" i Sławomira Sierakowskiego zaskarŜyć do sądu, Ŝądając publicznego przeproszenia i odwołania
pomówień. MoŜe tego nawet chciałby multimilioner Adam Michnik, moŜe chciałby tego wraz z innymi – wciągnąć mnie, prawie
osiemdziesięcioletniego mieszkańca Kanady, w procesy sądowe, aby uniemoŜliwić mi pisanie prac naukowych. Dla Adama Michnika wydatki
na taki proces, jak teŜ na procesy w związku z publikacjami Pawła Smoleńskiego na łamach "Gazety Wyborczej", nie stanowiłyby znaczącego
uszczerbku w budŜecie "Angory", ale mnie mogłyby doprowadzić do ruiny finansowej i zdrowotnej.
Dlatego właśnie tutaj publikuję odpowiedź S. Sierakowskiemu, niech Czytelnik oceni moją, jego i Adama Michnika postawę.
opera:4
2006-05-20 20:56:03
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin