Analiza Psychometryczna-Max Freedom Long.doc

(699 KB) Pobierz

www.kippin.prv.pl
PRZEDRUK

MAX FREEDOM LONG

ANALIZA PSYCHOMETRYCZNA

[Tytuł oryginału: „Psychometric Analysis”, 1959 / Wydawnictwo MEDIUM, 1996]

 



W kolejnym tomie cyklu poświęconego nauce dawnych kapłanów polinezyjskich Autor prezentuje ciekawy sposób praktycznego wykorzystania elementów ich wierzeń.

Analiza psychometryczna jest opartą na odkryciach Huny metodą pomiaru inteligencji człowieka oraz rozpoznawania cech jego osobowości. Za pomocą prostego przyrządu można zbadać charakter, predyspozycje zawodowe, typ umysłowości i poziom etyczny nie tylko osób żyjących, ale również zmarłych – na podstawie pozostawionych przez nich podpisów, zdjęć lub innych przedmiotów. Autor udziela szczegółowych wskazówek, jak dokonać odczytów psychometrycznych naszych dzieci, znajomych, a także jak zbadać samych siebie.

Opisana metoda jest cennym narzędziem przydatnym w wielu dziedzinach ludzkiego życia. Dzięki jej zastosowaniu każdy człowiek może znaleźć dla siebie właściwe miejsce w społeczeństwie, zgodnie ze swoją inteligencją i zdolnościami.

W ten sposób różnorodne umiejętności i talenty zostaną racjonalnie wykorzystane dla dobra nas wszystkich. Książka jest nieocenioną pomocą dla rodziców, nauczycieli, szefów przyjmujących do firm nowych pracowników, dla personelu medycznego i dla każdego, kto szuka właściwej drogi życiowej.

 

SPIS TREŚCI:

Wstęp

Rozdział 1. Co to jest psychometria?

Rozdział 2. Bovis, Brunler i biometr

Rozdział 3. Podstawowe wierzenia Huny a psychometria

Rozdział 4. Różdżkarstwo – przyrządy Camerona

Rozdział 5. Odczyt psychometryczny – wahadełko

Rozdział 6. Jak dokonywać odczytów psychometrycznych – tarcza zegara

Rozdział 7. Drugi etap odczytu psychometrycznego – odczytywanie tarczy zegara

Rozdział 8. Trzeci etap odczytu psychometrycznego – odczyt inteligencji

Rozdział 9. Ocena uzyskanych informacji

Rozdział 10. Podsumowanie odkryć doktora Brunlera

Rozdział 11. Praktyczne zastosowanie odczytów psychometrycznych

Puste diagramy

Wstęp

Wkrótce po opublikowaniu w Ameryce mojej pierwszej książki, poświęconej odkryciom starodawnego systemu zwanego Huną, powołano do życia eksperymentalną grupę mającą na celu zbadanie dawnych wierzeń i praktyk. Organizacja ta przyjęła nazwę „Stowarzyszenie Badaczy Huny” (Huna Research Associates, w skrócie – HRA), a jej członkowie rozprzestrzenieni byli po całym świecie. Większość badań przeprowadzały wyznaczone osoby, które od czasu do czasu przysyłały mi sprawozdania z rezultatów swoich prac.

W celu utrzymania ciągłego kontaktu między członkami stowarzyszenia oraz umożliwienia wymiany spostrzeżeń na temat przebiegu pracy i uzyskiwanych wyników, wydawaliśmy okresowe biuletyny HRA (Huna Research Associates Bulletin).

Wiele prac eksperymentalno-badawczych tylko pośrednio odnosiło się do praktyk Huny, stosowanych w dawnych latach. Jednak wszystkie one miały taki charakter, że ich powtórna analiza w świetle teorii Huny dawała nadzieję na pełniejsze zrozumienie istoty badanych zjawisk.

Gdy pod koniec 1957 roku biuletyny przestały zadowalać ich odbiorców, nie ukończono jeszcze kilku prac o największym znaczeniu badawczym. Ponieważ nadal, pod moją kontrolą, trwały próby i wciąż napływały nowe informacje i pomysły, dając nadzieję na bliskie ukończenie pracy, zrodziła się potrzeba ostatecznego uporządkowania materiałów i prezentacji aktualnych problemów oraz wniosków płynących z prób ich rozwiązania.

Dlatego też powstała propozycja publikowania niedużych książeczek, które dawałyby obraz aktualnego stanu nie dokończonych zadań HRA.

Jeden z projektów, krótko opisany w mojej książce Wiedza tajemna w praktyce , wzbudził duże zainteresowanie. Było to studium metody pomiaru cech charakteru człowieka i poziomu jego inteligencji za pomocą instrumentu skonstruowanego przez doktora Oscara Brunlera. Brunler oparł swoje prace na wcześniejszych eksperymentach pewnego Francuza, M. Bovisa. Przyrząd nazwano „biometrem Brunlera-Bovisa”.

Zalety biometru natychmiast stały się oczywiste. Wykłady Brunlera i jego krótkie artykuły pojawiały się od czasu do czasu w biuletynach HRA. Niektórcy członkowie stowarzyszenia, łącznie ze mną, zyskali przywilej nauczenia się dokonywania odczytów na jednym ze skonstruowanych wówczas przyrządów. Jednak brak możliwości zakupienia sprzętu był przeszkodą na drodze do przeprowadzania częstszych i bardziej ogólnych testów i badań.

Na niepowodzenia w produkcji biometrów i w ich szerokiej dystrybucji na rynku złożyło się kilka okoliczności. Jedną z ważniejszych była obawa, że przyrząd ten łatwo będzie można pomylić z „radiatorami”, używanymi przez niektórych lekarzy do stawiania diagnoz i leczenia pewnych niedomagań, których to aparatów nie można było – pod restrykcjami prawnymi – konstruować i sprzedawać w handlu wewnętrznym.

Faktem jest, że nigdy nie udowodniono istnienia „promieni”, które podczas diagnozy miałyby płynąć od pacjenta i dawać odczyt na przyrządach „radiatora” [Wydawnictwo MEDIUM, Warszawa 1996.].

Niestety, nie otrzymaliśmy również przekonującego wyjaśnienia, co właściwie rejestrował biometr. Doktor Brunler tłumaczył, że przyrząd wskazuje i analizuje „promieniowanie mózgu”, ale dodawał też, że promienie nie mają charakteru zwykłych fal elektrycznych, lecz ze swej natury są „dielektryczne”.

Również zespół części składowych przyrządu, o których mówiło się, że stanowią podstawę urządzenia, objęty był tajemnicą.

W każdym razie brak swobodnego dostępu członków HRA do biometru uniemożliwiał badania ważnych zjawisk, w których dużą pomocą – co oczywiste – byłby ten właśnie przyrząd. Ponieważ brakowało nam informacji potrzebnych do skonstruowania podobnego instrumentu, najlepszym możliwym wyjściem było odszukanie jednego ze starych francuskich biometrów, wykonanych dawniej przez M. Bovisa, i próby rekonstrukcji kolejnych kroków czynionych przez Brunlera, gdy starał się go udoskonalić. Jednocześnie trzeba było szukać bardziej przekonujących wyjaśnień przyczyn i mechanizmu dotychczasowego działania instrumentów.

Doktor Brunler zmarł w 1952 roku. Mimo iż teorie, które ledwo co rozwinął, z wolna zaczęły ustępować miejsca innym, nic nie można ująć jego geniuszowi, który objawił się w konstrukcji nowej wersji biometru i monumentalnej pracy, dzielącej procedurę odczytu na trzy etapy i opisującej znaczenie wskazań otrzymanych na skali instrumentu.

Czytelnikowi, który podchodzi do czytania tej książki bez znajomości teorii Huny, wyłożonej między innymi w moich wcześniejszych książkach, należy się krótkie wyjaśnienie głównych jej zasad (opisanych szczegółowo w mojej podstawowej książce Magia cudów [Wydawnictwo MEDIUM, Warszawa 1995.]), aby materiał poświęcony systemowi biometrycznemu był bardziej zrozumiały. Przydatne będzie również krótkie podsumowanie wyników prac doktora Brunlera nad rozwojem systemu.

Mam nadzieję, że czytelnicy obeznani już z książkami i biuletynami HRA zaakceptują tę świeżą prezentację jako powtórkę dotychczasowych wiadomości, przygotowującą ich umysły do przyjęcia nowego zasobu nie publikowanych dotąd informacji.

Max Freedom Long

Rozdział 1

Co to jest psychometria?

W miarę jak rozwijała się eksperymentalna praca z biometrem, zwłaszcza po śmierci Oscara Brunlera, w teoriach opisujących działanie tego urządzenia pojawiało się tyle zmian, że zrodziła się potrzeba znalezienia nowej, bardziej właściwej nazwy dla zmodyfikowanego systemu badań, który uwzględniał rozwiązania zaoferowane przez Hunę.

Do powszechnego użytku wybrano termin „analiza psychometryczna”, ale cały proces określano mianem „psychometrycznej analizy ludzkiego charakteru i umysłowości”.

„Psychometria” to słowo ukute kilka lat temu w środowisku badaczy zjawisk parapsychicznych. Oznacza ono pomiary lub analizę przedmiotu badań bez użycia środków fizycznych. Zakazane jest korzystanie z naszych pięciu zmysłów. Nawet czas i przestrzeń są odrzucone jako elementy świata fizycznego.

W celu przeprowadzenia badania psychometrycznego, osobie dokonującej odczytu zazwyczaj wręcza się jakąś rzecz, z którą raz bądź więcej razy miał styczność człowiek lub obiekt będący przedmiotem badania. Listy pisane ołówkiem lub atramentem, zwłaszcza podpisy, jak również zdjęcia i części garderoby noszone kiedyś przez badanych, pozwalają operatorowi nawiązać kontakt z żyjącymi lub zmarłymi ludźmi, którzy znajdują się bardzo blisko lub w dużej odległości. Przedmioty takie, jak kawałek lawy wulkanicznej czy ząb mamuta, są środkami do nawiązania kontaktu parapsychicznego tam, gdzie nie można skontaktować się z ludźmi.

W Encyclopedia of Psychic Science, w artykule na stronie 317, doktor Nandor Fodor opisuje słynny eksperyment przeprowadzony w latach 1853-1863 przez profesora Williama Dentona z Bostonu:

„Badając fragment zęba mastodonta, pani Denton (dokonująca odczytu) powiedziała: Mam wrażenie, że jest to część jakiegoś olbrzymiego zwierzęcia, prawdopodobnie część zęba. Czuję się jak jakiś straszny potwór, z ciężkimi nogami, wielką głową i ogromnym cielskiem. Schodzę do płytkiego potoku, by napić się wody. Nie mogę wydobyć z siebie głosu, tak ciężkie są moje szczęki. Czuję, że stoję na czterech łapach. Och! Jaki hałas słyszę z lasu. Czuję odruch, by odpowiedzieć. Moje uszy są bardzo duże i jakby skórzane. Gdy poruszam głową, mam wrażenie, że uderzają mnie po twarzy. Są tutaj jeszcze starsze ode mnie osobniki. Są brunatne, jak gdyby miały garbowaną skórę. Wśród nich jest stary samiec z ogromnymi kłami. Wygląda na bardzo silnego. Widzę też kilka młodszych sztuk. Właściwie jest tu całe stado«„.

W dalszej części artykułu Fodor pisze: „Widocznie już nawet bardzo słaby kontakt (z obiektem) wystarcza, by wywrzeć na badającego tak szczególny wpływ. William Stead obciął paski białego papieru z samego dołu listów pisanych ręką wybitnych ludzi; były to fragmenty papieru tuż pod złożonymi przez te osoby podpisami. Wysłał je pani Ross z adnotacjami: nr 1 (dla listów pisanych przez kobiety) i nr 2 (dla listów pisanych przez mężczyzn). Rozpoznanie było prawidłowe...”.

Odczyty psychometryczne, dokonywane z przedmiotów należących do poszczególnych osób lub z ich podpisów, bardzo często wskazują wygląd zewnętrzny i sytuację badanych ludzi, jak również dają wrażenia związane z ich charakterem, mentalnością, zaletami i wadami. W wielu solidnie udokumentowanych przypadkach dokonywano odc2ytów, podczas których badane osoby nie były znane operatorowi, lecz zostały określone jako przestępcy, jeśli takimi były.

Różnica między wyżej opisanym badaniem psychometrycznym a badaniem przy użyciu biometru czy za pomocą analizy psychometrycznej (przy której używa się tylko wahadełka i zestawu standardowych miar) polega głównie na zakresie odczytu.

W psychometrii sceny z przeszłości zaczynają znowu ożywać, a człowiek badający uczestniczy w nich osobiście. Natomiast przy analizie psychometrycznej nie docierają do niego żadne wrażenia wzrokowe ani słuchowe. Nie przeżywa żadnych sensacji, nie występuje tu utożsamianie się operatora z przedmiotem odczytu. Jedyne, co można zauważyć, to wychylenia wahadełka, gdy wskazuje ono na wykresie trzy mierzone wielkości: charakter człowieka, zapisany w świadomej i podświadomej części umysłu, oraz jego ogólną inteligencję.

Z tego krótkiego wyjaśnienia wynika, dlaczego odrzucono określenie „badanie biometrem”, a przyjęto termin „analiza psychometryczna”. Dla wygody zastępujemy go skrótem PA, tak jak skrót ESP oznacza Extra Sensory Perception (postrzeganie pozazmysłowe), a IQ – iloraz inteligencji.

 

Obserwacja dziecka czy dorosłego lub słuchanie tego, co mówią, daje bardzo niewiele wskazówek na temat ich charakteru i rozwoju umysłowego. Już niemal sto lat próbujemy wymyślić testy, które pozwalałyby ocenić złe i dobre strony testowanego. Chcemy poznać cechy charakteru badanych osób, by móc sklasyfikować poszczególne jednostki jako reprezentujące postawę życiową z reguły destruktywną bądź konstruktywną. Pragniemy także stwierdzić, jakim stopniem inteligencji ktoś został obdarzony przez naturę. Co więcej, chcemy się dowiedzieć, jeśli to możliwe – czy inteligencja jest mu dana z natury, czy została nabyta dzięki korzystaniu z pięciu zmysłów.

Rezultat prób nad opracowaniem dobrych testów był nie najgorszy. Ale zwykłe testy inteligencji (IQ) nadal pozostawiają wiele do życzenia. Podstawą większości z nich są odpowiedzi na zestaw podanych pytań. To czasem skłania badanych do oszustwa. Umiejętność rozumowania lub korzystania z wrodzonych zdolności manualnych ocenia się na podstawie czasu, jaki jest potrzebny testowanemu do poprawnego dopasowania klocków w otwory wycięte w tekturze. W takich testach, dających wynik w postaci liczbowego wskaźnika IQ, trzeba brać pod uwagę wiek i doświadczenie badanego.

Dziecko z natury złe i destruktywne może udawać pokorne i potulne oraz udzielać gładkich odpowiedzi na temat właściwych manier i moralnego postępowania. Natomiast dziecko z natury dobre i konstruktywne, ale niewłaściwie nastawione, może na te same pytania dać odpowiedzi mętne i mylące.

Przy testach mających na celu znalezienie wad umysłowych trudności są jeszcze większe, gdy badana osoba nie rozumie zadawanych pytań. Obrazy, powstające w umyśle operatora dzięki kontemplacji atramentowego kleksa, nie odzwierciedlają ukrytych fiksacji i obsesji.

O wiele form zachowań odbiegających od normy zwykło się obwiniać „podświadomość”, ale ta „część umysłu” nadal nie jest zbadana i zrozumiana, mimo że na tym polu wiedzy, dzięki ponownemu odkryciu starożytnego systemu psychologii i parapsychologii zwanego Huną, pojawiło się kilka wyjaśnień. Przypuszczenie, iż żyjący ludzie mogą pozostawać pod wpływem dobrych lub złych duchów osób zmarłych, stale jest z uporem odrzucane przez środowiska medyczne, nawet gdy w ogromnej liczbie przypadków chorób nerwowych i psychicznych wszystkie symptomy wskazują na opętanie.

Obecnie prace nad testami stanęły w martwym punkcie. Do dawnej metody nie dodano żadnych istotnych elementów. To pole badań czeka na tych, którzy je na nowo zaorzą i rozpoczną uprawę.

Nowa metodologia analizy psychometrycznej oparta jest, jak już wspomnieliśmy, na źródłowej pracy M. Bovisa i uwzględnia późniejsze zmiany dokonane przez Oskara Brunlera. Włączono do niej dane uzyskane ostatnio w dziedzinie nauk parapsychicznych oraz nowy zestaw teorii objaśniających, które zaczerpnięto z dawnego systemu Huny.

Końcowym rezultatem jest znaczące uzupełnienie starych metod testowania ilorazu inteligencji i ogólne oszacowanie natury i możliwości jednostki.

Przy metodzie PA wyniki badań w żadnym stopniu nie zależą od odpowiedzi udzielanych przez osobę testowaną. Nie wymaga się od niej dopasowywania klocków do odpowiednich otworów. Nie ma wpatrywania się w kleksy. Z tego powodu wyeliminowano możliwość pomyłek.

Inną wielką zaletą metody PA jest możliwość pobrania odczytu od kilkutygodniowego dziecka; nie trzeba więc czekać, aż osiągnie wiek sześciu czy więcej lat.

Niecierpliwi rodzice od razu mogą się dowiedzieć, czego spodziewać się po swoim dziecku, a wskazówki uzyskane z PA pomogą im je wychowywać, planować jego kształcenie i, we właściwym czasie, razem z nim podjąć decyzję co do wyboru zawodu, odpowiedniego do zdolności i kompensującego jego braki i wady.

Kolejną zaletą metody PA jest uniemożliwienie badanemu, niezależnie od jego wieku, ukrywania swych naturalnych skłonności do działań destruktywnych lub konstruktywnych. Niekiedy występuje w człowieku dziwna mieszanina dobra i zła, i to również może wykazać odczyt psychometryczny. Poza tym pokazuje on również wady „woli” badanego. I w końcu, co równie ważne, można za jego pomocą zlokalizować w podświadomości obecność blokad psychicznych czy fiksacji oraz z góry uzyskać ostrzeżenie przed podatnością testowanego na wpływy opętania.

W przeciwieństwie do pośredniej metody testowania kleksów, przy metodzie PA dokonuje się pomiarów „jaźni” jednostki tylko po rozdzieleniu jej na „świadomość” i „podświadomość”. Każdą część bada się osobno w kategoriach jej własnych cech.

Aktywna, podmiotowa „wola” i umiejętność rozumowania przypisywane są „świadomej części umysłu” (w Hunie nazwanej „średnim Ja” w odróżnieniu od „podświadomości”, czyli „niższego Ja”). Przedmiotowa „wola” i pamięć cechują drugą część „jaźni”. (Dla łatwiejszej prezentacji. będziemy odtąd używać terminologii Huny).

Wadliwa „wola” średniego Ja człowieka utrudnia koncentrowanie się na myślach i działaniach. Ponieważ „wola” średniego Ja panuje nad instynktowną czy zwierzęcą „wolą” niższego Ja, każde niepowodzenie w kontrolowaniu tej „woli” umożliwia niższemu Ja wymiganie się od współpracy.

Jeśli dziecko zostanie poddane badaniu PA i ujawnią się u niego pewne braki, od razu można przystąpić do ćwiczeń i starać się wyeliminować wadę, niezależnie od tego, czy będzie to defekt „woli” średniego Ja, czy „osobowości” niższego Ja. Co pewien czas można wykonywać łatwe i dokładne testy wskazujące, czy w korygowaniu niedoskonałości zachodzi postęp.

W dorosłym życiu człowiek może pracować nad doskonaleniem swoich rozmaitych cech i poddawać się badaniom psychometrycznym tak często, jak to jest konieczne, by określić stopień sukcesu lub porażki.

Będziemy jeszcze mówić o wielu dodatkowych korzyściach, jakie ludzkość mogłaby odnieść, gdyby rozpowszechniono metodę PA, wyszkolono operatorów i przedstawiono nowy system kwalifikujący się do akceptacji i stosowania we wszystkich dziedzinach dążeń człowieka.

Rozdział 2

Bovis, Brunler i biometr

Historia rozwoju biometru jest nadzwyczaj interesująca. Warto ją jeszcze raz opowiedzieć dla dobra czytelników, którzy jej dotąd nie znają jako etapu wcześniejszych badań prowadzonych przez Stowarzyszenie Badaczy Huny.

Na kilka lat przedtem, zanim doktor Joseph B. Rhine z Duke University rozpoczął swoje badania nad zdolnościami postrzegania pozazmysłowego, w Europie wzrosło zainteresowanie wahadełkiem. Było ono szczególnie silne we Francji. Właśnie tam pewien człowiek o nazwisku Bovis odkrył, że trzymając w jednym ręku wahadełko, a drugą kładąc na kawałku sera bądź na beczce z winem, może stwierdzić – dzięki sygnałom otrzymywanym od swojej podświadomości i objawiającym się ruchami wahadełka – czy ser jest świeży i czy wino ma dobry smak.

Bovis, jak się zdaje, zawodowo testował próbki produktów spożywczych w celu ustalenia ich jakości. Była to metoda powolna i kosztowna. Ale, ku zadowoleniu pracodawców, Bovis wykazał jej skuteczność, choć nie udało mu się ich przekonać, że wytłumaczenie odkrytego przez niego zjawiska jest słuszne.

Usiłując znaleźć metodę określającą jakość sprawdzanych produktów, a być może próbując nadać swym odkryciom przynajmniej zewnętrzne pozory badań naukowych, Bovis skonstruował niewielki przyrząd testujący, który nazwał „biometrem”. Składał się on z wahadełka i małej podziałki oznaczonej „stopniami biometrycznymi”. Każdemu stopniowi odpowiadały mniej więcej dwa centymetry. W swych notatkach pisał, że wszystkie przedmioty emitują fale, które można zmierzyć jego biometrem i określić ich długość. W swoich zapewnieniach poszedł nawet tak daleko, że stwierdził, iż nowy „stopień biometryczny” można pomnożyć przez określoną liczbę i przeliczyć na jednostki zwane angstremami. W ten sposób dawał do zrozumienia; że jego „fale” podobne są do fal światła. Nawet pomalował drewniane części swego przyrządu na ciemnoczerwono, mówiąc, że odpowiadają one mniejszym długościom fal świetlnych i że ten zabieg pozwala na dokładniejsze pomiary.

Poza niewielką podziałką umieścił na swoim przyrządzie dwie małe płytki, jedną z żelaza, drugą z miki. Podziałka, znajdująca się z lewej strony, przesuwała się tam i z powrotem pod dwiema płytkami. Gdy popchnięto ją z zewnątrz, najpierw przesuwała się pod płytką żelazną.

Odczytu dokonywano w ten sposób, że operator stawiał naczynie z próbką na zerowym końcu podziałki bądź też drutem albo sznurkiem łączył biometr z naczyniem, jak robili to późniejsi eksperymentatorzy, uzyskując świetne wyniki, mimo że zwalczali teorię o „długości fal”.

Odczyty zaczynały się od zawieszania wahadełka to nad jedną, to nad drugą płytką. Jeśli nad obiema płytkami wahadełko zataczało kręgi zgodnie z ruchem wskazówek zegara, oznaczało to, iż ser albo jakiś inny artykuł jest dobrej jakości. Lecz jeżeli ruch wahadełka nad płytką z miki odbywał się w kierunku przeciwnym, świadczyło to o pewnych brakach jakościowych badanej próbki i należało przeprowadzić trzeci etap odczytu. Wahadełko powtórnie zawieszano nad metalową płytką, lecz naczynie wraz z całą podziałką przysuwano coraz bliżej płytki; podziałkę zatrzymywano w chwili, gdy wahadełko zaczynało kołysać się nad płytką jakby między godzinami 6.00 i 12.00 tarczy zegarowej.

Dzięki przyjętej w tych eksperymentach „konwencji”, mogła podświadomość za pomocą kołysań wskazywać, kiedy odczyt został wykonany prawidłowo. Wskaźnikiem dobrej lub złej jakości produktu była liczba stopni widniejąca na podziałce tuż przy brzegu żelaznej płytki. Skala podzielona była na 100 stopni. Jeśli odczyt w miejscu, gdzie podziałka znika pod płytką, wskazywał 70 stopni, znaczyło to, że badany artykuł był dobry tylko w 70 procentach.

 

ORYGINALNY BIOMETR BOVISA (w skali 1:3)



a) Podziałka oznaczona stopniami „biometrycznymi”. Przesuwa się w obie strony pod płytkami.

b) Żelazna płytka przykryta papierową nakładką z rysunkiem „diamentu”.

c) Płytka z miki lecąca pod zadrukowaną nakładką.

d) Kółko w lewym końcu podziałki wskazuje, gdzie należy umieścić naczynie z badaną próbką. Na rysunku nie widać wahadełka, ale Bovis konstruował je i sprzedawał.

 

Z czasem Bovis zaczął mierzyć stan zdrowia swoich znajomych, każąc im włożyć do naczynia kciuk, który służył jako „próbka” ich samych. Po krótkim czasie stawiał diagnozę, określając zdrowie badanego w procentach doskonałości.

Wkrótce skonstruował kilka innych przyrządów, za pomocą których prowadził dokładniejsze badania serca, wątroby i płuc. Popyt na tego rodzaju instrumenty niebawem stał się tak duży, że Bovis rozpoczął ich produkcję i sprzedaż, rozdając klientom broszurki opisujące zastosowanie przyrządu i teorię leżącą u podstaw jego powstania – teorię „fal”, oczywiście.

Po jakimś czasie zmodyfikowano sposób badania (nie jest pewne, czy był to wynalazek Bovisa). Do drugiego końca sznurka, umocowanego do podziałki biometru, przywiązano tępą igłę. Następnie dotykano nią każdego z dwunastu miejsc na dłoni i palcach pacjenta, o których mówiono, że reprezentują poszczególne narządy lub tkanki ciała. Dzięki temu można było odczytać stan zdrowia danego organu lub wyodrębnionej części organizmu.

Ta metoda przyniosła wkrótce interesujące wyniki. Jeszcze za życia Bovisa, po zakończeniu I wojny światowej, na scenie pojawił się doktor Oscar Brunler. Był raczej fizykiem i inżynierem niż lekarzem. Zasłynął wynalezieniem płomienia palącego się pod wodą i przecinającego metal, co okazało się pomocne podczas ratowania tonących okrętów. Zaprojektował również rafinerię, w której otwarty płomień pali się w ropie naftowej, bezpośrednio ją ogrzewając. Był człowiekiem ciekawym świata i o szerokich zainteresowaniach. Kiedy usłyszał o biometrie, odszukał Bovisa we Francji i zakupił jego przyrząd.

Już wcześniej interesował się różdżkarstwem i nauczył się za pomocą różdżki lokalizować żyły wodne i złoża minerałów. W krótkim czasie opanował sztukę posługiwania się biometrem.

Dużo później, gdy Brunler przebywał już w Stanach Zjednoczonych, prowadził wykłady i poświęcał czas odczytywaniu wskazań na biometrze, opowiadał o tym, jak jeszcze w Londynie dokonał odkrycia o niebywałym znaczeniu, co potwierdził wieloma testami. Stwierdził mianowicie, że biometru można używać do mierzenia fal mózgu i cech charakteru, co daje biometryczny obraz stanu, który nazwał „miejscem ewolucji duszy”.

Odkrył, że na samym czubku kciuka znajduje się szczególny punkt; gdy dotkniemy go igłą, uzyskamy kontakt z mózgiem badanego, a tym samym z jego inteligencją. Wkrótce rozwinął metodę, w której dokonywanie odczytu zostało podzielone na trzy odrębne części – odczyt „woli” świadomego Ja, odczyt „woli” czy „charakteru” podświadomości oraz odczyt „inteligencji”. W jakiś czas później jego odkrycia zostały opisane w wykładach, które ukazały się drukiem w formie broszury w Waszyngtonie i Los Angeles.

Podstawowe zasady analizy psychometrycznej niemal w całości zawdzięczamy Brunlerowi. Przekazał je światu zarówno w swoich wykładach i pismach, jak i podczas licznych pokazów posługiwania się udoskonalonym przez niego przyrządem, któremu dał nazwę „biometr Brunlera-Bovisa”. Instrument ów różnił się od urządzenia Bovisa głównie tym, że do jego budowy użyto tylko jednej płytki, zastępując żelazo miedzią lub innym metalem. Ponieważ w nowym biometrze podziałka była znacznie dłuższa, Brunler w momencie odczytu nie próbował jej przesuwać pod metalową płytką. Zamiast tego polecał badanemu, by podczas kołysań wahadełka powoli odejmował kciuk od płytki, i w chwili. gdy ruch wahadełka wskazywał, że odległość czubka kciuka od płytki jest właściwa, odczytywał liczbę stopni na podziałce.

Do eksperymentu można było użyć również metody igły i sznurka. Na głowę badanego nakładano metalową opaskę, do której – jako przewodnik fal – mocowano sznurek lub drut z izolacją. Jego drugi koniec przywiązywano do naczynia, które z kolei przytwierdzone było do niewielkiego drewnianego klocka. Ten klocek bez trudu mógł się przesuwać tam i z powrotem po metalowej podziałce, aż osiągnął punkt odpowiedni do odczytu.

W tym okresie teoria Bovisa o falach różnej długości, wysyłanych przez badany przedmiot lub osobę, uległa zmianie. Fale opisywano teraz jako „dielektryczne”, czyli jako formę elektryczności ujemnej. To oczywiście nie miało żadnego sensu dla inżynierów elektryków, którzy próbowali zrozumieć, co właściwie mierzy biometr. Brunler niewątpliwie zdawał sobie sprawę z wadliwości tego wyjaśnienia, ale nie mając do zaoferowania innego – poprzestał na nim. Do końca życia dobrze poznał teorię Huny i proponowane przez nią wytłumaczenie działania całego mechanizmu. Nigdy jednak publicznie nie wyraził swego poparcia dla tych koncepcji; może dlatego, że zbyt wiele wysiłku wymagałoby wycofanie się z poprzednich wniosków i formułowanie nowych. Po jego śmierci wdowa – wspaniała towarzyszka pracy, doktor Grace Brunler – w dalszym ciągu wygłaszała prelekcje i uczyła słuchaczy sztuki posługiwania się biometrem, nie czyniąc żadnych zmian ani w samej teorii, ani w konstrukcji przyrządu.

Nie oceniając wartości teorii fal, można stwierdzić – nie narażając się na sprzeciw – że podziałka, płytka i wahadełko z przyrządu Brunlera-Bovisa stanowią doskonałe urządzenie, za pomocą którego można tak wyszkolić niższe Ja, by było pomocne w dokonywaniu testów psychometrycznych oraz zapisywaniu ich wyników językiem symboli, czyli „konwencją”, w której wahadełko odgrywa rolę „głosu”.

Doktor Brunler tak dokładnie zbadał możliwe znaczenia informacji przekazywanych od podświadomości przez wahadełko, że niewiele dodano do jego przemyśleń. Zawsze będziemy go postrzegać jako odkrywcę jednej z podstawowych zasad, stanowiących fundament analizy psychometrycznej.

Rozdział 3

Podstawowe wierzenia Huny a psychometria

Jest oczywiste, że cały biometryczny system pomiarów opiera się na psychometrii. Ponieważ jedynie Huna oferuje kompletne i możliwe do przyjęcia wyjaśnienie dotyczące jej mechanizmu, pragniemy je tutaj przedstawić.

System wierzeń i praktyk Huny jest bardzo stary. W Egipcie i w Indiach znany był już od bardzo dawna, a do Polinezji przywędrował kilka wieków temu. Tam przetrwał dalsze stulecia dzięki tubylczym kapłanom – kahunom.

Ostatni, całkowicie wtajemniczeni w naukę Huny kapłani – wyjęci spod prawa przez kolejnych władców, zdominowani przez misjonarzy – powymierali pod koniec dziewiętnastego wieku. Pośród członków młodego pokolenia nie zdołano znaleźć kandydatów gotowych poddać się długotrwałym przygotowaniom do stanu kapłańskiego najwyższego stopnia, tym bardziej że sztukę uzdrawiania musieli praktykować w ukryciu.

Swoją wiedzę zawsze utrzymywali w tajemnicy, a kiedy odszedł ostatni wielki kahuna, wówczas to Huna została stracona dla świata. Na szczęście, odkrycie faktu, iż istniała kiedyś taka tajemna wiedza o nadzwyczajnej wartości, doprowadziło do podjęcia badań nad poznaniem owej „Tajemnicy” i nad jej rekonstrukcją.

Plan ten realizowali trzej ludzie. W 1936 roku autor niniejszej pracy opublikował książkę, w której częściowo opisał badany system. Poszukiwania trwały dalej i' pojawiały się kolejne książki. Obecnie system ten rozumiany jest całkiem dobrze.

Czytelnikom, którzy akceptują wyjaśnienia Huny – przynajmniej jako hipotezę sprawdzającą się w praktyce przedstawimy krótki zarys jej dziesięciu podstawowych wierzeń, po czym, wykorzystując ich elementy, wyjaśnimy działanie psychometrii z fizyko-mechanicznego punktu widzenia.

 

Huna uważa człowieka za istotę złożoną z tego, co we współczesnej psychologii i okultyzmie można by nazwać trzema Ja lub duszami: z podświadomości, czyli niższego Ja, ze świadomości, czyli średniego Ja, i z nadświadomości, czyli Wyższego Ja. Te trzy jaźnie są odrębne, indywidualne, lecz współpracują ze sobą, tworząc istotę człowieka.

Każde z trzech Ja ma swoje ciało „astralne”, czyli „duplikat”. Podczas życia ziemskiego owe niewidzialne ciała albo przenikają ciało fizyczne, albo – jak w przypadku Wyższego Ja i jego subtelnego ciała – mogą przebywać w pewnej odległości od struktury fizycznej, lecz są z nią połączone „srebrzystym sznurem” z niewidocznej substancji.

Każda jaźń znajduje się na innym szczeblu ewolucji; najbardziej rozwinięte jest Wyższe Ja. Każde Ja ma swoisty sposób myślenia i własne umiejętności. Każde inaczej wykorzystuje siłę życiową, która wytworzona zostaje w ciele fizycznym przez niższe Ja i przeznaczona jest do użytku wszystkich trzech jaźni.

Trzy duchy mieszkają w swoich niewidzialnych ciałach również po śmierci człowieka. Huna nadaje im nazwę „ciał widmowych”, przynajmniej od czasu pierwszych dynastii starożytnego Egiptu.

Ciało widmowe (w języku hawajskim: kino aka) najlepiej można opisać jako zbudowane z tego, co w parapsychologii zwykliśmy nazywać ektoplazmą. Ma ona...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin