Miś Stanisława Barei i Stanisława Tyma.rtf

(117 KB) Pobierz

MIŚ

Stanisława Barei i Stanisława Tyma

www.mis.canpol.pl

 

Scena 1: (przy drodze)

[Milicjanci ustawiają domki z dykty]
Szczupak: Jeszcze, jeszcze, jeszcze, jeszcze, jeszcze, jeszcze, jesz... Już, już, już, już, już, już!!!
Kapitan milicji: Bacuga, z krzyża, z krzyża!
Bacuga: Tak jest, obywatelu kapitanie!
Kapitan milicji: Popuszczaj linie południową!
Bacuga: Tak jest!
Milicjant II: Szybko, szybko, ustawcie ich tu w kolejce, musi być jakieś życie na osiedlu!
Szczupak: Ja Szczupak, ja Szczupak! Do wszystkich, do wszystkich! Zaciągamy sieć! Można zaczynać!

 

Scena 2: (na budowie misia)

[Misiowi odrywa się oczko]
Stuwała: W mordę kopane!
Kierownik: Co jest!?
Pracownik: Nic Panie kierowniku, oczko mu się odlepiło! Temu misiu!

 

Scena 3: (w sklepie)

[Stuwała chce kupić dwa misie]
Stuwała: Pani da dwa misie, tego rudego i tego w czerwonej czapeczce.
Sprzedawczyni: Jem przecież...

 

Scena 4: (w toalecie)

[Stuwała napełnia misia flaszkami z wódką. Jedna butelka okazuje się otwarta. Postanawia odlać trochę do butelki po mleku i uzupełnić brakującą część wodą z kranu. Z kranu jednak płynie szlam.]
Stuwała: O w mor...

 

Scena 5: (w klubie sportowym "Tęcza")

[Stuwała wchodzi do gabinetu Misia]
Stuwała: Przepraszam, że przeszkadzam.
Miś: Nie, wcale nie przeszkadzasz. Misie zapakowane?
Stuwała: Tak
Miś: Ile weszło?
Stuwała: No jak zwykle.

Scena 6: (przy drodze)

 

[Milicjant zatrzymuje kierowcę do kontroli]
Kierowca: Wczoraj jechałem tędy, tych domów jeszcze nie było.
Szczupak: Tak mówicie? A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był. To wy byście staruszkę przejechali, tak? A to być może wasza matka!!!
Kierowca: Jak ja mogę przejechać matkę na szosie, jak moja matka siedzi z tyłu?
Szczupak (do mikrofonu): Halo, tu brzoza, tu brzoza! Źle cię słyszę! Powtarzam, powiedział, że matka siedzi z tyłu... "Matka siedzi z tyłu!!!" Tak powiedział!!!

 

Scena 7: (w sztabie milicji)

[Włodarczyk rozmawia z szefem milicji]
Włodarczyk: Przede wszystkim nie popadajcie w panikę. Jakiś lepszy cwaniak - matkę po szosie wozi, staruszkę, żeby nas tylko wrobić !
Komisarz: Tak, to nam wskazuje na to, że życie stawia przed nami ciągle coś nowego. I to jest raz. A po drugie, musimy mieć jednak różne warianty. I to jest dwa. I dlatego proponuje wariant następujący: A gdyby tu było nagle przedszkole. W przyszłości!

 

Scena 8: (przy drodze)

[Milicjant czyta poradnik]
Szczupak: A gdyby tu było przedszkole w przyszłości... i wasz synek mały przechodził... eee w przyszłości. A gdyby tu było nagle przedszkole w przyszłości i wasz synek mały tędy przechodził w przyszłości, którego jeszcze nie macie, więc nie mówcie mi, że siedzi z tyłu!

 

Scena 9: (przy klubie sportowym "Tęcza")

[Autobus z zawodniczkami klubu "Tęcza" jedzie na zawody]
Miś: Jedziecie do stolicy kraju kapitalistycznego. Który to kraj ma być może nawet tam i swoje ... plusy. Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów.

 

Scena 10: (przy drodze)

[Autobus zatrzymuje się]
Jarząbek: No to tradycyjnie - panowie na prawo a panie na lewo. Uuu! Ale tu narodu...

[Milicjant egzaminuje kierowcę z przepisów ruchu drogowego]
Milicjant: No więc, co to jest teren zabudowany?
Kierowca: Co?... Teren zabudowany to jest minimum trzy budynki w odległości nie większej, jak piętnaście metrów.
Milicjant: Trzy prawda, w odległości prawda piętnastu metrów! A tu jest czternaście! Weźcie i zmierzcie sami, jeśli nie wierzycie milicji!
Żona kierowcy: On wierzy Panie milicjancie, on we wszystko wierzy! Bóg mnie pokarał takim głupim chłopem!
Kierowca: Ale trzy, a nie dwa. Chyba, że tego tam też należy uważać za dom.

 

Scena 11: (w urzędzie celnym)

[Celnik kontroluje turystę. Każe mu wejść na wagę]
Turysta: Sto piętnaście!
Celnik I: Powinno być sto dziewiętnaście - cztery kilo wam brakuje.
Turysta: Schudłem cztery kilo!
Celnik II: Y, no, słowem przywozicie do kraju, cztery kilogramy obywatela mniej.
Turysta: Taak!
Celnik II: A gdyby tak każdy wracał ze stratą paru kilo, było by nas mniej coraz!
Celnik I: Polaków!
Turysta: To co mam zrobić?
Celnik II: Sześćdziesiąt za każdy brakujący. A wykształcenie macie jakieś?
Turysta: Wyższe
Celnik II: A przepraszam, to po siedemdziesiąt pięć.
[Widać tablicę z napisem: "KAŻDY KILOGRAM OBYWATELA Z WYŻSZYM WYKSZTAŁCENIEM SZCZEGÓLNYM DOBREM NARODU"]

 

Scena 12: (na granicy, w urzędzie celnym)

[WOPista kontroluje Misia]
WOPista I: Tu są paszporty. Obywatel Ochudzki Ryszard...
Miś: Tak. To ja.
WOPista I: Proszę za mną...

 

Scena 13: (w siedzibie Wojska Ochrony Pogranicza)

[WOPista pokazuje Misiowi paszport z wyrwaną jedną kartką]
Miś: Co to, kto to zrobił?
WOPista II: Ja!
Miś: Pan?
WOPista II: To ja się pytam kto! Pytam się!
Miś: Przecież ja...
WOPista II: Co to jest?!
Miś: Paszport...
WOPista II: Paszport!? To był paszport! Był!

 

Scena 14: (na granicy)

[Miś rozmawia z Jarząbkiem i przemawia do zawodniczek, po czym wychodzi z autobusu]
Miś: Przynieś moją walizkę.
Miś: Słuchajcie, jedziecie sami! Trenerze, jest Pan odpowiedzialny za mecz, za wyjazd, za wszystko!
Jarząbek: Tak?
Zawodniczka: Ale co się stało?
Miś: Nic się nie stało, wszystko jest w porządku... Dawaj to!
Miś (do celnika III): Zadzwońcie do rady ministrów, że zaraz tam jadę.

 

Scena 15: (w toalecie)

[Dwie sprzątaczki rozmawiaja. Po pewnym czasie wchodzi Stuwała i udaje sie w kierunku pisuaru]
Sprzątaczka I: Jak to go cofnęli?
Sprzątaczka II: A to jak to, to Pani nie wie!? Na ministra ma iść. Dzwonili wczoraj po meczu.
Sprzątaczka I: A skąd Pani wie?
Sprzątaczka II: Bo sama odbierałam telefon. Nikogo tu nie było, i jego też nie było, bo widocznie tak go namawiali naszego ministra.
Sprzątaczka I: Głupi by był, jakby się dał wziąć na ministra. A bo mu tu źle? Gdzie mu będzie lepiej? A za Marciniaka też wziął swoje!
Sprzątaczka II: No tak, tak ale Marciniak, proszę Pani, to się skarżył, że go orżnął.
Stuwała: Nic nie orżnął, nic nie orżnął, bo takie są stawki! I Marciniak nie jest dziecko. Trzysta tysięcy i mieszkanie i on jeszcze płacze. Nic mu się więcej nie należy... Mnie to prezes ma do zapłacenia pińcet złotych za te szafkę, co mu przewoziłem.
Sprzątaczka I: O! A nam to co, nie winien!? Jak wtedy co szklankę stłukł !
Sprzątaczka II: To ja mu mówię, że szklanka cztery złote kosztuje, a on to "dobra, dobra" i nie zapłacił.
Sprzątaczka I: Właśnie! Miś!
Stuwała: Miś, Miś! Świńska rura nie miś! Pięćset złotych! Pięćset złotych dla mnie nie ma, a sam forsą sra!

 

Scena 16 (w pokoju prezesa)

[Stuwała podchodzi do szafy i zaczyna mówić]
Stuwała: Ja chciałem powiedzieć, że nas prezes wszystkie rozliczenia... bardzo dobrze prowadzi. Jak tylko coś yyyyy... że też yyyy... na przykład jest komu winien, to zaraz odda... W ogóle to ni nigdy nic nie jest winien, bo jest w tych sprawach dbający. Klub prowadzi dobrze...

 

Scena 17: (w domu Misia)

[Misia ze snu wyrywa dzwonek do drzwi. Wchodzi jego była żona Irena wraz z ministrem i tragarzami]
Irena: No! Dzień dobry, Miśku! Wiesz, wpadłam na chwileczkę po, po swoje meble. Słuchaj, mam nadzieję, że ci nie przeszkadzam?
Miś: Nie
Irena: Pozwól, że...
Miś: Napijesz się?
Irena: ... przedstawię ci...
Miś: Napijesz się czegoś?
Irena: Nie, dziękuję...
Tragarz I: A ja, jeśli Pan pozwoly, z przyjemnością!
Irena: Oj! Ostrożnie, Panowie, uważajcie!
Tragarz II: We dwóch nie damy rady.
Miś: Przecież ... jest was trzech...
Irena: Miśku, pozwól jeszcze raz, to jest właśnie Władek.
Miś: Strasznie przepraszam! Najmocniej, strasznie przepraszam! Bardzo proszę! Niechże Pan Minister siada. Bardzo proszę.
Minister: Dajcie spokój z tym ministrem...
Miś: Proszę bardzo!
Minister: ... stare dzieje. Jak ci na imię?
Miś: Rysio! Yyy ...Ryszard...
Minister: Ryszard! Wszystkie Ryśki to porządne chłopy. Szkoda, że musieliście się rozstać. No, ale z drugiej strony...
Irena: Tego Kossaka... tego Kossaka... i tego Buddę.
Miś: Czekaj, czekaj, czekaj, zaraz, zaraz! Jakiego Buddę?
Irena: Władeczku, Kossaka to bym chciała do sypialni, a tego Buddę to do twojego gabinetu.
Miś: Ale czekaj, chwileczkę...
Minister: Bardzo Cię polubiłem chłopie... musisz kiedyś do nas wpaść.
Miś: Tak...
Minister: Tylko zadzwoń przedtem, żebyśmy... byli w domu. A to też ładne!
Miś: Co... No ale... A ty skąd wiedziałaś, że mnie zastaniesz... przecież... wiedziałaś, że wyjeżdżam.
Irena: Przechodziliśmy, po prostu i wpadliśmy.
Miś: Jak to przechodziłaś? Z tragarzami?
Minister: Taa! Przechodziliśmy, z tragarzami. Bardzo Cię polubiłem chłopie.

 

Scena 18: (sen Misia)

[Misiowi śni się jak zakładał konto z żoną w banku londyńskim]
Bankier: Prose! Madam!
Miś: Pan mówi, że...
Irena: Że razem możemy korzystać z naszego konta.
[Następnie to jak żona wchodzi do mieszkania jak jego nie ma i wyrywa mu strony z paszportu. A następnie zdarzenie na granicy z WOPistą.]
WOPista II: To ja się pytam kto! Pytam się! Co to jest?!
[I wreszcie to jak jego była żona Irena pobiera z banku londyńskiego wszystkie pieniądze.]
Irena: Proszę Pana, proszę Pana! Poproszę wszystkie pieniądze z naszego konta!
Bankier: Proszę bardzo...

 

Scena 19: (w sztabie milicji)

[Wlodarczyk wraz z szefem milicji komponują piosenkę]
Włodarczyk: Hej młody Junaku, smutek zwalcz i strach. Może na tym piachu za trzydzieści lat przebiegnie, być może, jasna, długa, prosta, szeroka jak morze Trasa Łazienkowska !
Komisarz: A tego nie rozumiem, a dlaczego "być może"?
Włodarczyk: No... "być może"... bo on jeszcze nie wie.
Komisarz: Dlaczego nie wie? No jak to nie wie?! Ty popatrz bracie! No? Młody człowiek... chłopak tak? Na warszawskim brzegu i dookoła pracują jego koledzy. Ty widzisz to?
Włodarczyk: Tak, teraz tak !
Komisarz: No widzisz! I on ją zaczyna widzieć powoli jakby, te trasę! On ją bracie widzi w swoich marzeniach! I ja by tu dawał od razu Gis!

 

Scena 20: (próba orkiestry)

[Dyrygent rozmawia z muzykiem]
Muzyk: Jak to od Gis?!
Dyrygent: Od Gis, od gitary. I w miejsce słów "być może" dajemy "z pewnością". Uwaga!

 

Scena 21: (koncert)

[Spiewak śpiewa piosenkę skonponowaną przez Włodarczyka i Komisarza]
Śpiewak: Hej młody Junaku, smutek zwalcz i strach! Przecież na tym piachu za trzydzieści lat, przebiegnie z pewnością jasna, długa, prosta, Szeroka jak morze Trasa Łazienkowska! I z brzegiem zepnie drugi brzeg, na którym twój ojciec legł ! La, la, la, laaa, la, la, la...
[Włodarczyk podchodzi do śpiewaka]
Włodarczyk: Brawo!
Komisarz: No pięknieś pan nam to wszystko wyśpiewał Panie Cwynar.
Śpiewak: Ja wam zawsze wszystko wyśpiewam!

 

Scena 22: (w sztabie milicji)

[Rozmowa Komisarza i Włodarczyka]
Komisarz: No widzisz!
Włodarczyk: Masz rację
Komisarz: Mówiłem Ci...
Włodarczyk: Przekonałeś mnie, potrzymaj...
Komisarz: Mmm...
Szef i Komisarz (razem śpiewają): I z brzegiem zepnie drugi brzeg, na którym twój ojciec biegł! Pa, ram, pam, pam, pam...
[Wchodzi Miś]
Komisarz: Tak?
Miś: Nie przeszkadzam?
Komisarz: Cześć Rysiu. Co jest?
[W sąsiednim pokoju Sekretarka rozmawia z Handlarką]
Sekretarka (do handlarki): Już myślałam, że Pani nie przyjdzie.
Handlarka: Co miałam nie przyjść. Tyle, że na zachodnim wysiadłam, bo na centralnym strach jak łapią.
Sekretarka: A no co robić...

 

Scena 23: (w sztabie milicji)

[Rozmowa Misia z Komisarzem]
Miś: No, mówi się trudno...
Komisarz: Rok, najmniej rok! To jest sprawa...
Komisarz: Tak jest, to jest... Rok...
Komisarz: Te baby to jednak są, daj spokój. Tak wziąć i wydrzeć. Ale co można było zrobić? Nic.
Komisarz: Niic... Chociaż, wiesz, taka myśl przychodzi mi do głowy. ... Nie! Skąd! Posłuchaj!

 

Scena 24: (koncert)

[Śpiewaczka śpiewa piosenkę ułożoną przez Komisarza]
Śpiewaczka: W serca mego zatrzymamy się porcie. W porcie pełnym czułości i wzruszeń.

 

Scena 25: (w sztabie milicji)

[Komisarz i Włodarczyk dyskutują na temat nowej piosenki]
Komisarz: I dalej "żadnych kartek jak w twoim paszporcie"
Włodarczyk: "Byś był ze mną wyrywać nie muszę".

 

Scena 26: (koncert)

[Śpiewaczka śpiewa piosenkę ułożoną przez Komisarza]
Śpiewaczka: Żadnych kartek jak w twoim paszporcie, żadnych kartek wyrywać nie muszę! Byś był ze mną wyrywać nie muszę!

 

Scena 27: (w toalecie)

[Rozmowa dwóch sprzątaczek i Stuwały na temat zagranicznej rodziny Misia]
...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin