The Sting.txt

(56 KB) Pobierz
00:00:26:��D�O
00:00:32:GRACZE
00:00:36:W rolach g��wnych:
00:01:31:Wrzesie� 1936
00:02:27:Poka�, ile masz.
00:02:30:Potrzebuj� wi�cej kurier�w.|Nie nad��am z robot�.
00:02:33:Musisz si� spotka� z Grangerem.
00:02:41:Tak. 8720.
00:02:44:Tak. Chwileczk�. Przesta�, Mottola!
00:02:46:Panie Granger? Dzwoni Chicago.
00:02:52:M�wi Combs. Dlaczego nie dzwoni�e�?|Reszta si� ju� meldowa�a.
00:02:55:Mieli�my rano k�opoty z prawem.
00:02:57:Burmistrz przyrzek�,|�e we�mie si� za szulernie.
00:03:00:Dla efektu zamkn�� wszystkich|na dwie godziny.
00:03:03:Nic powa�nego, ale mamy sp�nienie.
00:03:05:Wyp�acacie wygrane?
00:03:06:Tak! Robi to co roku.|Nie ma si� czym przejmowa�.
00:03:10:Sko�czcie liczy� i przy�lijcie.|Nie chc� tu siedzie� cal� noc.
00:03:13:Boss b�dzie zadowolony.|Przez tydzie� zarobili�my ponad 10,000$.
00:03:18:- My zarobili�my 22,000$.|- Macie ca�y po�udniowy brzeg Chicago.
00:03:21:My�lisz, �e moje osiem n�dznych bud|mo�e si� z tym r�wna�?
00:03:24:W Evanston zgarn�li 14,000$,|16,500$ w Gary i 20,000$ w Cicero.
00:03:29:Jeste� na szarym ko�cu.
00:03:31:W�a�nie dosta�em bilans.|Wy�l� wszystko poci�giem o 16:15.
00:03:34:B�dziemy czeka�.
00:03:42:Zawie� to do Chicago o 16:15.
00:03:45:B�d� czeka� w sali rozrachunkowej.
00:03:49:I nie zatrzymuj si� po drodze.|We� taks�wk� na Si�dmej.
00:03:53:Przesta�!
00:04:10:Hej, ty! St�j! Zatrzymajcie tego cz�owieka!
00:04:13:Zatrzymajcie go! On ma m�j portfel!|Zatrzymajcie go!
00:04:17:Zabra� mi wszystkie pieni�dze!
00:04:18:Zatrzymajcie go!
00:04:24:Cholerny obro�ca czarnuch�w!
00:04:27:Kiedy� ci� za to dopadn�, wypierdku!
00:04:30:Nie daj mu uciec! On ma m�j portfel!
00:04:32:Ma moje pieni�dze!
00:04:34:- M�j portfel! On ma m�j portfel!|- My go mamy!
00:04:37:Co si� sta�o? D�gn�� pana no�em?
00:04:39:- Potrzebny panu lekarz. Wezw� policj�.|- Nie! Tylko bez policji!
00:04:46:- Jest pan poszukiwany?|- Nie o to chodzi.
00:04:51:Zwariowa� pan?|Nosi� tyle forsy w takiej okolicy?
00:04:54:Dzi�kuj� panom. Musz� ju� i��.
00:04:58:Z tak� nog� nigdzie pan nie p�jdzie.
00:05:00:Musz�. Prowadz� w West Bend|automaty do gry dla gangu.
00:05:04:Troch� si� sp�ni�em ze sp�at�.|My�l�, �e si� migam.
00:05:08:Dali mi czas do 16:00,|�ebym przyszed� z got�wk�.
00:05:11:Je�li jej nie dostan�, ju� nie �yj�.
00:05:13:Kiepsko to wygl�da, dziadku.|Dochodzi 16:00.
00:05:15:Dam wam 100$ za zaniesienie tego.
00:05:20:Nie wiem. Ten facet, kt�ry pana d�gn��,|jest na mnie w�ciek�y.
00:05:24:Mo�e czeka za rogiem?
00:05:26:Nie wie, �e pan to ma. Musi mi pan pom�c.
00:05:29:Przykro mi. Mog� wezwa� lekarza,|ale nie b�d� szed� pod n�.
00:05:35:A pan? Trzeba to tylko wsun��|w szpar� w drzwiach.
00:05:38:- Dam panu ca�e 100$.|- Sk�d pan wie, �e mo�na mu ufa�?
00:05:41:Odwal si�! Odda�em mu portfel.|Jak to daleko?
00:05:45:Mason 1811. Trzeba w�o�y� do skrzynki 3-C.|Nie b�dzie �adnych k�opot�w.
00:05:50:Tu jest 5000$,
00:05:53:a tu 100$ dla pana.
00:05:55:Dobra, podrzuc� to.|l niech si� pan nie martwi, mo�na mi ufa�.
00:06:03:Je�eli te zbiry si� tu kr�c�,|daleko pan z tym nie ujdzie.
00:06:06:- To co robi�?|- Ma pan torb�?
00:06:08:A mo�e chustk�?
00:06:10:- Ja mam chustk�!|- Niech pan mi da.
00:06:13:- Niech pan da pieni�dze.|- Pospieszcie si�, dobrze?
00:06:17:Ma pan co� jeszcze?|Niech pan da, je�li nie chce pan straci�.
00:06:21:Oni my�l�, �e ich kiwam.
00:06:22:Moja �ona zachorowa�a|i musia�em zap�aci� rachunek.
00:06:25:Niech pan wsunie w spodnie.|O, tak. Proste?
00:06:29:Pr�dzej.
00:06:30:Nie ma takiego twardziela,|kt�ry tam pana przeszuka.
00:06:33:Dzi�ki.
00:06:48:Dok�d?
00:06:49:- Gdzie jest Mason?|- Na po�udniu, 20 przecznic st�d.
00:06:51:- Jed� na p�noc, na Joliet Station, pr�dko!|- Dobra.
00:06:58:Co pana tak �mieszy?
00:07:00:W�a�nie zarobi�em|naj�atwiejsze 5000$ �wiata!
00:07:14:- Dalej, Luther!|- Biegnij!
00:07:16:Pr�dzej!
00:07:22:T�dy!
00:07:26:Ale to by�o pi�kne!
00:07:29:By�em pewien, �e nas przejrza�.
00:07:31:Nie, podszed�e� go bez pud�a. Bez pud�a!
00:07:42:Bo�e! Jeste�my milionerami.
00:07:44:- Wiedzia�e�, �e b�dzie nadziany?|- Sk�d!
00:07:46:Trafi�em go przypadkiem.|Spodoba�y mi si� jego buty.
00:07:57:Spadamy st�d. Podzielimy to wieczorem.
00:08:35:Cze��, Marge!
00:08:47:- Cze��.|- Cze��, Hooker. Jest na scenie.
00:08:54:Cze��, Hooker. �enisz si�?
00:08:57:Musisz przywykn��, Leonard.|Od dzi� b�d� si� tak nosi�.
00:09:00:- Jak leci, Ed?|- Cze��, Hooker.
00:09:25:�enisz si�?
00:09:35:Na lito�� bosk�, s�ysza�e� to?
00:09:36:Harry pomyli� cztery razy|w �rodku mojego numeru!
00:09:39:- Jak d�ugo mam si� na to godzi�?|- Leonard, wchodzisz.
00:09:43:Chcesz si� st�d dzi� wyrwa�?|Mam troch� szmalu.
00:09:45:Nie mog�. Mam wyst�p o 22:00.|Potrzebuj� tych pi�ciu dolar�w.
00:09:49:Wydam na ciebie pi��dziesi�t.
00:09:51:Naprawd�?
00:09:56:...odpina spodnie, a kaczka wystawia �eb.
00:09:59:Kobieta m�wi do drugiej:|"Widzisz to, co ja?"
00:10:01:A tamta: "No to co?|Ka�dy wygl�da tak samo".
00:10:04:A ta pierwsza:|"Tak, ale ten wyjada mi popcorn".
00:10:10:Ten facet, Harry, nie umie trzyma� rytmu.
00:10:14:Za��my, �e jest tam|jaki� hollywoodzki agent filmowy.
00:10:17:Wszystkie te lata nauki id� na marne.
00:10:19:Szmat czasu ci� nie widzia�em.|My�la�em, �e wpad�e�.
00:10:22:By�o troch� pod g�rk�, ale teraz jest super.
00:10:24:Mo�e postawisz dziesi�taka?
00:10:26:Sporo si� dzieje pod 28. P�ac� 35$.
00:10:30:3000$ na czerwone.
00:10:32:- 3000$?|- Oszala�e�?
00:10:34:Nie, czuj�, �e mam farta.
00:10:35:Hooker, nie mog� tego przyj��.|To za wysoki zak�ad.
00:10:38:- Jest g�rna granica.|- Przyjmij.
00:10:40:- Ale Hooker...|- Przyjmij!
00:10:50:Dwadzie�cia dwa, czarne.
00:10:54:Pech.
00:10:56:Mam szcz�cie, �e wypad�a czarna.
00:10:58:Mia�bym k�opoty,|gdybym przegra� tak� stawk�.
00:11:01:S�uchaj, Jimmy,|nie mo�emy tego powt�rzy�?
00:11:13:Nie martw si�.|�r�de�ko jeszcze nie wysch�o.
00:11:16:On m�wi: "Nie martw si�". 3000$!
00:11:19:Dzi�ki, Hooker.
00:11:20:Przyszed� tu z 50$,|kt�re chcia� na mnie wyda�!
00:11:27:- Dzi�ki za wiecz�r.|- To jeszcze nie koniec.
00:11:29:Jak b�dziesz chcia� na mnie wyda� 50$,|przy�lij je.
00:12:26:Znale�li Mottol� pijanego w spelunie|w Joliet. W og�le nie wsiad� do poci�gu.
00:12:30:Nie obchodzi mnie, co robi�.|Gdzie s� pieni�dze?
00:12:33:Po drodze obrobi�o go dw�ch kanciarzy.
00:12:36:- Ile?|- 11,000$.
00:12:42:Lepiej zadzwoni� do Nowego Jorku,
00:12:45:zobaczymy, co boss chce z tym zrobi�.
00:12:48:Ale chyba si� domy�lam.
00:13:34:- Doyle, mo�emy porozmawia�?|- Jestem zaj�ty, Floyd.
00:13:37:To wa�ne.|Mieli�my dzi� ma�y problem w Chicago.
00:13:40:Jednego z kurier�w obrobili na 1 1000$.
00:13:44:Sk�d wiesz, �e sam ich nie wzi��?
00:13:47:Zasi�gn�li�my j�zyka.|Trafi�o go dw�ch kanciarzy.
00:13:51:Pracuj� dla kogo�?
00:13:53:Nie wiem. Mo�liwe. Sprawdzamy to.
00:13:57:Niech kto� stamt�d si� nimi zajmie.|Po cichu.
00:14:00:Nie mo�emy pozwala� na takie rzeczy.
00:14:05:Kapujesz?
00:14:25:Johnny Hooker!
00:14:27:- Ale� ty wygl�dasz w tych ciuchach!|- Dobry wiecz�r, Louise.
00:14:30:Patrz, mamo!
00:14:31:Gdybym ci� nie zna�a, przysi�g�abym,|�e z ciebie jaki� wa�niak.
00:14:36:Luther m�wi�, �e si� wam dzi� powiod�o!
00:14:39:Sam nie wiem, Alva.
00:14:40:Musz� szybciej wi�za� t� fors�.|Ci�gle daj� im za du�o czasu do namys�u.
00:14:44:Bzdury! Robi�am ten przekr�t,|a mia�am r�ce wolniejsze ni� ty.
00:14:48:Oczywi�cie najlepsza by�am|w "Tam i z powrotem".
00:14:51:Nie zarabiali�my na nim wiele,|ale nie by� taki brawurowy.
00:14:55:Jak was z�api� na tym numerze,|mog� wam nie�le do�o�y�.
00:14:59:Chod�, Leroy. Sp�nimy si� do ko�cio�a.
00:15:01:Mamo, zaraz z�api� Kelly'ego-Rozpylacza!
00:15:03:A ty za kim jeste�?
00:15:05:- Hooker!|- Nic nie poradz�, Leroy.
00:15:07:- Z krupierem nie wygrasz.|- Bzdura!
00:15:08:- Od kiedy chodzisz tak p�no do ko�cio�a?|- Odk�d zacz�li wieczorne bingo.
00:15:12:Poprosz� Boga o t� fors�, kt�r� rozdaje.
00:15:15:Luther, sp�jrz na dziecko|co jaki� czas, dobrze?
00:15:18:- Ty te�, Louise?|- Ja te� si� musz� modli�. Pa.
00:15:22:Cze��, Erie.
00:15:24:- Dawaj! Dawaj!|- To twoja dola.
00:15:28:Facet by� �y�� z�ota.
00:15:30:- Dok�d pojecha�?|- Na p�noc. Chcia� zgarn�� wszystko.
00:15:33:Dra�. Niech p�acze.
00:15:40:Bierz, Luther. Sze�� patyk�w.
00:15:45:- Sp�ni�e� si�. Gdzie by�e�?|- Mia�em par� spraw.
00:15:50:Ile straci�e�?
00:15:58:- Wszystko.|- W jeden wiecz�r?
00:16:01:Dlaczego ty tak szastasz pieni�dzmi?
00:16:03:- Mogli ci� przyskrzyni�!|- Nie by�o glin.
00:16:06:Jeste� kanciarzem,|a afiszujesz si� jak alfons!
00:16:09:- Uczy�em ci�, �eby si� nie afiszowa�.|- O co ci chodzi?
00:16:11:Traci�em ju� fors�.
00:16:13:- Porz�dny kanciarz by tak nie robi�.|- Uwa�asz, �e si� nie nadaj�?
00:16:18:Uwa�am, �e jeste� najlepszy.
00:16:23:Inaczej bym si� nie wycofywa�.
00:16:28:- O czym ty m�wisz?|- Jestem ju� za stary na ten sport.
00:16:31:Cz�owiek zaczyna si� za siebie wstydzi�.
00:16:34:Akurat zgarn�li�my najwi�ksz� kas�.
00:16:36:To nic w por�wnaniu z wielkim przekr�tem.
00:16:39:Ale ty robi�e� wielkie przekr�ty.
00:16:40:Sam mi m�wi�e�, �e to by�a podpucha|dla maminsynk�w i mi�czak�w.
00:16:47:Nigdy nie robi�em wielkich przekr�t�w.|Od czasu do czasu co� trafi�em.
00:16:53:Bogaty kole� nie zaufa g�odnemu|czarnemu na tyle, by da� si� or�n��.
00:16:58:M�wi� ci,
00:16:59:ca�e �ycie czeka�em|na co� takiego, Johnny.
00:17:02:Mam okazj� wycofa� si�,|p�ki jestem do przodu.
00:17:05:Daj spok�j! Co b�dziesz robi�?
00:17:08:M�j brat w Kansas City|prowadzi firm� przewozow�.
00:17:12:Mo�e mnie wzi�� na wsp�lnika.
00:17:14:Niezbyt pasjonuj�ce, ale na og� legalne.
00:17:21:Mam starego znajomego w Chicago,|nazywa si� Henry Gondortf.
00:17:24:Chc�, �eby� go znalaz�.|To najlepszy �yj�cy fachowiec.
00:17:28:- Nauczy ci� wszystkiego, co potrzebne.|- Niech to cholera.
00:17:33:Chc� pracowa� z tob�.
00:17:35:Sko�czy�em z tym, Johnny.
00:17:43:Pewnie. Skoro tego chcesz.
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin