Związek przeznaczenia 34.rtf

(11 KB) Pobierz

Beta: sandwich

 

 

Rozdział 34

 

Kiedy Nessa spostrzegła, że Harry i Severus trzymają się za ręce, rzuciła im jedno ze spojrzeń i szybko opuściła swój portret, podczas gdy jej syczący głośny śmiech wciąż niósł się echem po pustych teraz ramach.

 

Mężczyźni weszli do swoich komnat i obejmując się, wymienili pocałunek.

 

— Jeszcze raz — domagał się Gryfon, unosząc twarz ku ustom starszego czarodzieja.

 

— Tak bardzo jesteś spragniony fizycznego kontaktu? — zapytał tamten z wesołym błyskiem w oku.

 

— Czuję się tak cudownie, gdy to robisz — wyjaśnił młodzieniec z rozbrajającą niewinnością. Severus uśmiechnął się.

 

— A ja czuję się cudownie, słysząc takie słowa — wymruczał, składając na ustach męża kolejny pocałunek.

 

— Wiesz… bałem się, że będziesz wściekły, po tym jak podarłem te dokumenty rozwodowe… że uznasz to za zbyt aroganckie.

 

— Ośmielam się twierdzić, że twoja podświadomość chłonęła wszelkie czułe uczucie, jakie śmiałem ci okazywać, nieważne jak bardzo starałem się je ukryć. Musiałeś mieć jakieś przeczucia, a nawet pewność. Poza tym, nie na darmo przydzielono cię do Gryffindoru. Twoim obowiązkiem było zrobić coś równie głupio odważnego i nierozważnego. — Harry roześmiał się wesoło. — Nie zdawałem sobie sprawy, jak puste były te lochy, zanim nie usłyszałem w nich twojego śmiechu — zauważył Snape. Przez kilka chwil stali bardzo blisko siebie w milczeniu.

 

— Jak się udało spotkanie? — zapytał łagodnie młodzieniec.

 

Wąskie usta Mistrza Eliksirów zacisnęły się jeszcze mocniej.

 

— Czarny Pan… Voldemort… chce spotkać się z tobą w lipcu. Uważa, że to będzie najlepszy sposób na uczczenie twoich urodzin.

 

— A więc trzydziestego pierwszego lipca. Wymówiłeś jego imię.

 

— Tak. Wymówiłem — odpowiedział beznamiętnie mężczyzna.

 

Chłopak znów się uśmiechnął.

 

— Najwyższa pora.

 

Severus parsknął i delikatnie pchnął męża.

Nagle ich uszu doszły spod drzwi do komnat dziwne odgłosy. Marszcząc brwi, Snape otworzył je gwałtownie. Zaskoczony i rozbawiony jednocześnie, Harry zobaczył Nessę w licznym towarzystwie na jej portrecie. W rzeczywistości ramy wypełnione były po brzegi stworzeniami, które opuściły własne obrazy i starały się teraz wcisnąć na portret węża.

 

— Gratulujemy! Właśnie świętowaliśmy narodziny prawdziwego związku pomiędzy tobą a Severusem! — wyjaśniła Nessa w wężomowie, przywierając z całych sił do swojego moździerza, podczas gdy jakiś mnich starał się ją z niego zdjąć, ciągnąc gada za ogon. Harry przetłumaczył słowa zwierzaka mężowi, ale ten tylko przewrócił oczyma. Gryfon wyszczerzył zęby w uśmiechu.

 

— Dziękuję ci, Nesso — powiedział Mistrz Eliksirów znudzonym tonem. Wąż skinął głową w podzięce i mrugnął do niego porozumiewawczo. — Wygląda na to, że strażnik naszych kwater dość serdecznie świętuje z tej okazji — skomentował jej zachowanie, zamykając przy tym drzwi.

 

— Masz jeszcze to elfie wino? Powinniśmy wypić za nasz „prawdziwy związek”, jak go nazwała Nessa.

 

Mężczyźni spoczęli na kanapie. Severus przywołał butelkę wina oraz dwa eleganckie kieliszki i nalał im odrobinę czerwonego płynu.

 

— Za nas — powiedział z powagą, wznosząc toast.

 

Zjedli wspólnie kolację. Harry od czasu do czasu dotykał nogi męża pod stołem. Severus, który po raz pierwszy zbliżył się do kogoś na tyle blisko, z początku czuł zawstydzenie i złość, ale w końcu również z ostrożnością dotknął nogi młodzieńca.

 

Mijały kolejne dni. Powoli przyzwyczajali się do nowego rodzaju intymności pomiędzy nimi i jej fizycznego wyrażania. Zwłaszcza starszy mężczyzna, który nie należał do wylewnych osób, nie był przyzwyczajony do tak bliskiego związku. Dla niego ironiczne było to, że spędził z chłopakiem noc poślubną, ale nie miał pojęcia o tym, jak zareaguje na jego dotyk.

Wiedział też, że czasu coraz mniej, zwłaszcza dla nich. Rządy Voldemorta odciskały swe piętno na życiu zwyczajnych ludzi, sprawiając, że starali się czerpać z niego tyle radości, ile tylko się dało. Nikt nie miał pewności, czy dożyje następnego miesiąca, tygodnia, a nawet kolejnego dnia, od kiedy śmierciożercy mordowali i zastraszali wszystkich, którzy nie podzielali ich opinii o świecie.

Pomimo tego, Harry i Severus byli świadomi, iż przyśpieszanie czegokolwiek w ich związku zniszczy wszystko, co udało im się do tej pory osiągnąć. Poza tym, szczęśliwie należeli do Zakonu Feniksa, który śledził każdy ruch Voldemorta. I oczywiście obaj zetknęli się z nim osobiście — słabości Riddle'a wychodziły na wierzch wtedy, gdy wykorzystywał maksimum swojej mocy.

 

Tymczasem Harry oznajmił radosna nowinę swoim przyjaciołom. W odpowiedzi Remus wysłał mu krótki liścik, w którym wyraził swoją radość, a pani Weasley przesłała oszałamiającą ilość słodyczy i nalegała, by spędzili wielkanocne ferie w jej domu, w otoczeniu przyjaciół i rodziny. Hermiona była zachwycona, zaś Ron z przerażeniem zaakceptował rozwój wypadków („Nigdy nie będę popijał herbatki z twoim mężem, ale jeśli możecie ze sobą wytrzymać, to mam nadzieję zobaczyć was razem w Norze podczas Świąt!”).

 

— To za tydzień — stwierdził Snape, przyglądając się zaproszeniu Molly. Harry pomyślał, że mężczyzna wyglądał przy tym dość niepewnie. Nie przywykł do otrzymywania zaproszeń, przypomniał sobie.

 

— Tak, będzie niezła zabawa! — powiedział na głos, obejmując przy tym męża.

 

 

Rzeczywiście, było zabawnie, zwłaszcza dla Gryfona. Severus nieprzyzwyczajony do spotkań towarzyskich zachował czujność, chociaż wysilił się na tyle, by przetrzymać to w cywilizowany i nieco mniej sztywny sposób.

 

Hermiona uśmiechnęła się serdecznie na ich widok i od razu pośpieszyła z gratulacjami. Najlepsze w tym wszystkim było to, że mężczyźni musieli nie tylko dzielić ze sobą pokój, ale również łóżko.

 

— Przecież są małżeństwem — stwierdziła pani Weasley na widok zszokowanej twarzy swojego najmłodszego syna. Panna Granger natychmiast dodała:

 

— W dzisiejszych czasach nawet niezamężne pary śpią ze sobą. Tak jak w wolnych związkach.

 

Ron ziewnął szeroko, gdy Hermiona kontynuowała swój wywód. Dziewczyna przerwała i spojrzała na niego krytycznie.

 

— Ty tu sobie ziewaj, Ron! A wiesz, że małżeństwa dwóch osób tej samej płci są zabronione w większości krajów na świecie? — prychnęła. — Na szczęście czarodziejska Wielka Brytania jest bardziej tolerancyjna, przynajmniej pod tym względem. — Posłała ciepły uśmiech w stronę Harry’ego i Severusa, pomagając Molly nakryć do stołu.

 

— Hermiona ma rację — poparł ją Remus, obserwując równocześnie, jak Tonks zmienia swoje różowe włosy w długie, czerwone loki.

 

— Jak zawsze — wymamrotał rudzielec i spoglądając na małżonków, dodał: — Nie szalejcie w łóżku, a przynajmniej bądźcie cicho.

 

— Ronaldzie Weasley! — wrzasnęły równocześnie jego matka i dziewczyna.

 

Zarówno Snape jak i Potter czuli narastającą nerwowość, gdy zbliżała się pora udania na spoczynek. Kiedy obaj stanęli przy ich wspólnym łóżku, w maleńkim pokoiku, przebrani w piżamy, Harry z ogromną nieśmiałością spojrzał na partnera.

 

— Masz coś przeciwko temu, żebyśmy spali razem? To znaczy, nie będziemy przecież niczego robić, my tylko… eee… będziemy spali. To znaczy, nie będziemy…

 

Severus nie mógł się powstrzymać. Widok dzielnego Gryfona plączącego się w słowach był tak zabawny, że roześmiał się serdecznie. Po chwili chłopak mu zawtórował.

 

— Nie, Harry. Nie będziemy jeszcze uprawiać seksu. Chociaż… — mężczyzna przestał się śmiać i odwrócił głowę. — Nie będę cię winił, jeżeli nigdy nie będziesz chciał tego ze mną robić. Po tym, co się stało.

 

Młodzieniec ujął w dłonie jego twarz.

 

— Severusie, kiedy przestaniesz czuć się winny?

 

— Czasami czuję się jak gwałciciel, zwłaszcza wtedy, gdy muszę spotkać się z Czarnym Panem i pokazywać mu te wszystkie lubieżne obrazy z tobą i mną. Wiem, że mi wybaczyłeś, ale niezwykle trudno jest wybaczyć samemu sobie.

 

— Gwałciciel? Severusie, zaczynasz mnie złościć. Któryś raz z rzędu powtarzam ci, że obaj musieliśmy to zrobić. Nie tylko ja. Dla ciebie było to o wiele trudniejsze. Ty musiałeś… działać, że tak powiem. To ty zdecydowałeś, że będziesz mnie chronił pomimo wszystko. Kocham cię. Naprawdę uważasz, że mógłbym cię kochać i nie ufać ci?

 

— Uderzyłem cię następnego dni i złamałem ci rękę podczas tej kłótni w sypialni — wymamrotał Snape.

 

— To był wypadek. Nie zrobiłeś tego celowo. Upadłem i złamałem rękę. A co do uderzenia… Rzucałem w ciebie bezpodstawne oskarżenia. Severusie… to był ciężki czas dla nas obu, ale spójrz tylko, gdzie jesteśmy teraz.

 

Oczy Mistrza Eliksirów pojaśniały.

 

Kiedy znaleźli się w łóżku, cała nieśmiałość zniknęła. Harry przytulił się do męża, który objął go ramieniem i pocałował w czoło. Mężczyzna uśmiechnął się do siebie w ciemnościach, nie mogąc uwierzyć, że dzielił łóżko z kimś, kogo kochał. Że miłość w końcu przyszła właśnie do niego, ze wszystkich ludzi na świecie.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin