PRAWDZIWA HISTORIA KOŚCIOŁA W POLSCE
Sprzedajny kler
Powstanie kościuszkowskie 1794 roku było czasem
bohaterskich walk w obronie Ojczyzny.
Było również czasem rozliczeń ze sprzedajnymi
dostojnikami kościelnymi.
Klęska w wojnie polsko-rosyjskiej 1792 r. przypieczętowała losy Polski. Państwa zaborcze, pragnąc usprawiedliwić przed Europą gwałt zadany Polsce, uzasadniały swoje działania rozbiorowe koniecznością położenia kresu jakobinizmowi – występowały przeciw najbardziej na wschód wysuniętemu przyczółkowi rewolucji europejskiej.
Caryca Katarzyna II pisała:
„Bardziej nas jeszcze obchodziło szerzenie się w Polsce zgubnych doktryn francuskich; w Warszawie rozszerzyły
się kluby na wzór jakobińskich. Propagują bezecną naukę, która może ogarnąć wszystkie ziemie polskie i dotrzeć
do państw sąsiednich”.
Określeniem Jakobinami, a także sektą hugonistów nazywano członków „Kuźnicy Kołłątajowskiej”, ponieważ uważano ich za rewolucjonistów. Byli znienawidzeni przez zaborców, kler polski i obóz magnatów.
Z inicjatywy „Kuźnicy” powstawały na wzór francuski kluby polityczne – tzw. klopy, skupiające zwolenników
gruntownych reform społecznych, gospodarczych i politycznych. Mimo że ich program pod względem
radykalizmu nie dorównywał jakobinom francuskim, godził jednak w feudalne struktury i sakralizację władzy.
Był antyklerykalny. Obawy, by Polska w wyniku tych wewnętrznych reform i przeobrażeń nie wzmocniła się, przyspieszyły decyzję rozbioru. W styczniu 1793 r. zawarta została w Petersburgu konwencja rozbiorowa między Prusami a Rosją.
Papież Pius VI wyraził swoją aprobatę wobec rozbioru, ale za cenę praw zagwarantowanych klerowi przez zaborców. Było to przypieczętowanie antypolskiej polityki papiestwa. Zgodnie z życzeniem zaborców, naród polski miał zatwierdzić na sejmie drugi rozbiór. W toku obrad sejmowych zmontowana została konfederacja grodzieńska, jeszcze bardziej uległa zaborcom aniżeli targowica. Rej wodzili wypróbowani zdrajcy: dwaj bracia Kossakowscy, jeden biskup inflancki, drugi – targowicki hetman polny litewski, biskup wileński Ignacy Massalski – oraz biskup chełmsko-lubelski Wojciech Skarszewski, a także książę Adam Poniński i marszałek Józef Ankwicz. Mimo niesłychanego terroru grupa mazowiecka, 22 posłów, wystąpiła opozycyjnie – niestety, bez
większego skutku. Po podpisaniu traktatów rozbiorowych wprowadzono w kraju ostrą cenzurę i wysokie kary
za wszelkie próby rewolucyjnej agitacji.
Zamknięto postępowe czasopisma i drukarnie. Zamknięto granice, by nie dopuścić do kraju Francuzów, podejrzanych o przekonania rewolucyjne. Francuzi przebywający w Polsce musieli złożyć przysięgę na wierność
władzy targowickiej. W samej tylko Warszawie rozlokowało się 7 tys. Żołnierzy rosyjskich. Wszechwładną rolę
w uszczuplonej Polsce odgrywał ambasador rosyjski, brutalny Otto Igelstrom. W Warszawie szalały bandy
szpiegów i tajnej policji. Z okupantami współpracowali jawnie lub po kryjomu dygnitarze kościelni. Ci dodatkowo grabili majątek narodowy – na przykład biskup Józef Kossakowski sprzeniewierzył mienie Komisji
Edukacyjnej. Rolę wyższego duchowieństwa w okresie rozbiorów dobrze zaprezentował dr Zdzisław Mierzyński
w „Wybranych żywotach książąt Kościoła”. Jest tam mowa między innymi o prymasie Władysławie Łubieńskim,
prymasie Ostrowskim, biskupie Massalskim i wielu innych zdrajcach, którzy z kasy obcych ambasad pobierali stały żołd za zdradę kraju. Sprzedajna polityka, rozrywki, karty, „chwytanie dworskich faworów” – wszystko to w czasie powstania kościuszkowskiego dwóch biskupów doprowadziło do szubienicy, a prymasa Michała Poniatowskiego – szpiega króla pruskiego – do samobójstwa.
P o w s t a n i e kościuszkowskie – powstanie narodowe przeciwko Rosji, a następnie także przeciw Prusom – trwało od 24 marca do 16 listopada 1794 r. Zapał do walki był ogromny, zwłaszcza w Warszawie, która najbardziej odczuwała gospodarczo skutki II rozbioru. Do pierwszego starcia doszło 4 kwietnia pod Racławicami, na północny wschód od Krakowa. O wielkim zwycięstwie powstańców przesądził oddział kosynierów, który z niezwykłym bohaterstwem pobił wojska generała Tormasowa i zdobył 12 armat. Znaczenie polityczne i moralne tego zwycięstwa było olbrzymie. Zwycięstwo racławickie dodało stolicy bodźca, wywołało postrach wśród targowiczan i wystraszyło króla. Wybuch insurekcji warszawskiej nastąpił w Wielki Czwartek, 17 kwietnia, około godz. 5 nad ranem. W wyniku dwudniowej walki, toczonej w całym mieście przez wojsko i lud (w tym biedotę żydowską), stolica został oswobodzona, a Igelstrom uciekł. Zginęło 2250 Rosjan, a drugie tyle dostało się do niewoli.
W ręce powstańców dostały się między innymi bardzo cenne tajne archiwa Igelstroma, zawierające wykazy
carskich jurgieltników i sum pobranych za zdradę ojczyzny. Rewolucyjny lud Warszawy domagał się kary śmierci dla zdrajców, w tym dla biskupów Kossakowskiego i Massalskiego, którzy wcześniej publicznie potępili powstanie kościuszkowskie.
Ukaranie tych zdrajców nie okazało się jednak wcale proste. Utworzona Rada Zastępcza Tymczasowa osłaniała
targowiczan. Weszli do niej ludzie oddani królowi Stanisławowi Augustowi, tak że wśród 25 jej członków znalazł się tylko jeden jakobin – Józef Zajączek. Oburzony tym faktem lud warszawski manifestował swoje niezadowolenie na ulicach.
Pod wpływem wielkich manifestacji ulicznych umiarkowana Rada dokonała jednak aresztowań znienawidzonych
targowiczan – hetmanów P. Ożarowskiego i J. Zabiełłę, marszałka Rady Nieustającej J. Ankwicza i biskupa J. Kossakowskiego. Sąd Kryminalny skazał ich na śmierć przez powieszenie. Dowodem w sprawie był między innymi przejęty przez powstańców list biskupa Kossakowskiego do ambasadora carskiego Igelstroma, w którym ów płatny zdrajca w sutannie podawał plan wymordowania Polaków kartaczami w kościołach.
Kiedy na rozprawie sądowej pytano go, dlaczego w Grodnie podpisał rozbiór kraju, biskup Kossakowski odparł: „Dlategom podpisał, abym pieniądze wziął...”.
A gdy sędzia zapytał, co ma na swoją obronę, biskup odpowiedział bezczelnie: „Iż osoba każdego biskupa
święta jest i nietykalna”.
Biskup Kossakowski został powieszony wraz z innymi zdrajcami 9 maja 1794 r., mimo że nuncjusz papieski
Litta domagał się... czekania na odpowiedź papieża Piusa VI, czy zgadza się na zdjęcie święceń ze zdrajcy. Niedługo potem podobny los spotkał zdrajcę biskupa Massalskiego. To są właśnie te „zasługi Kościoła dla Polski”, o których mówił prymas Glemp.
ARTUR CECUŁA
kujbaska