Karanie dziecka – czy, kiedy i dlaczego.
Słowo „kara” może nieść różne skojarzenia więc ustalmy, że określa ono sytuację, gdy dajemy dziecku do zrozumienia, iż przekroczyło swoim zachowaniem pewne, wcześniej jasno przez nas wyznaczone granice, złamało jakąś bardzo wyraźnie ustaloną z dzieckiem wcześniej zasadę. Karę rozumiemy jako odebranie dziecku jakiejś przyjemności (obejrzenie dobranocki, powrót z podwórka do domu, zmniejszenie kieszonkowego itp.).
Nigdy, myśląc czy mówiąc o karze, nie możemy brać pod uwagę kar fizycznych. Nigdy! Dlaczego? Bowiem w ten sposób uczymy dziecko rozwiązywać trudne sytuacje przemocą. Tę naukę przenosi potem na podwórko, do przedszkola, do szkoły.
Bijąc dziecko stawiamy naszego malucha w sytuacji niezwykle dramatycznej – zadaje mu ból fizyczny najukochańsza osoba na świecie – mama lub tata. Nie wiadomo, co wtedy bardziej boli - skóra czy serce dziecka.
Zanim jednak ukarzemy dziecko zastanówmy się czy:
Dlatego - ZAWSZE tłumaczmy dziecku dlaczego czegoś im zabraniamy, czegoś im nie wolno robić czy mówić, dlaczego coś mają robić.
Przecież, jeśli to nam -dorosłym, ktoś powie – „masz TAK robić” to będziemy TAK robić albo tylko wtedy, gdy osoba rozkazująca nam jest przy nas albo, nawet jeśli jej nie ma- to ze strachu przed nią czy ewentualną karą. A to chyba nie jest relacja, którą chcemy tworzyć pomiędzy nami a naszym ukochanym dzieckiem ?
Dajcie mu trochę czasu i wybaczajcie błędy.
Karę zawsze traktujmy jako ABSOLUTNIE OSTATECZNE ROZWIĄZANIE. Przedtem zawsze zastanówmy się, czy nie zaistniał któryś z wymienionych wcześniej punktów?
PAMIĘTAJMY – nie ma większego powodu, by dziecko zrozumiało i przyjęło zasady i ustalenia za swoje własne, jak nasze pochwały, gdy widzimy, że się stara. Chwalmy wiec nawet najdrobniejszy przejaw dobrej woli naszego dziecka, by sprostać temu, na co się z nim umówiliśmy! Pochwały naprawdę czynią cuda!
martak166