1970 - W podziemiach Planety Małp CD#1.txt

(13 KB) Pobierz
00:00:17:"Strze�cie si� bestii ludzkiej,|jako �e cz�owiek jest pionkiem szatana".
00:00:21:"Jedyny w�r�d bo�ych stworze�|zabija dla zabawy, ��dzy lub chciwo�ci".
00:00:29:"Tak, zabije brata swego,|aby zabra� ziemi� bratu w�asnemu".
00:00:33:"Nie pozw�lcie mu|rozmna�a� si� ogromnie,
00:00:36:jako �e on doprowadzi|sw�j i wasz dom do ruiny".
00:00:40:"Strze�cie si� go,|jako �e jest on zwiastunem �mierci".
00:00:52:Nova.
00:01:02:- Dok�d p�jdziesz?|- Pojad� brzegiem.
00:01:11:Nie pr�bujcie nas �ledzi�.|Ca�kiem nie�le sobie z tym radz�.
00:01:14:Jestem tego pewien.
00:01:16:Ca�e �ycie czeka�em na twoje przyj�cie|i ba�em si� tego jak samej �mierci.
00:01:20:Boisz si� mnie i nienawidzisz.|Dlaczego?
00:01:23:Strefa zakazana by�a kiedy� rajem.
00:01:26:Tw�j gatunek zamieni� go w pustyni�...|dawno temu.
00:01:30:To ci�gle nie wyja�nia mi, dlaczego.
00:01:32:Planeta, na kt�rej ma�py|ewoluowa�y z ludzi.
00:01:36:Musi by� jaka� odpowied�.
00:01:38:Ale nie szukaj jej, Taylor.
00:01:41:To, co znajdziesz,|mo�e ci si� nie spodoba�.
00:01:50:Zira. Korneliusz. Rozwi��cie mnie.
00:02:13:Co on tam takiego odnajdzie, doktorze?
00:02:16:Swoje przeznaczenie.
00:03:25:�eby was wszyscy diabli!
00:05:43:- Jedzenie...|- Nie, kapitanie. To znowu ja.
00:05:47:Tylko ja.
00:05:55:- Brent...|- Tak?
00:05:57:- Skontaktowa�e� si� z Ziemi�?.|- Pr�bowa�em. �adnego odzewu.
00:06:04:Tu� przed wej�ciem w atmosfer�|pobra�em pomiar czasu ziemskiego.
00:06:09:Co otrzyma�e�?
00:06:12:3-9-5-5.
00:06:14:Trzy tysi�ce dziewi��set|pi��dziesi�t pi��.
00:06:19:- Naszej ery.|- Bo�e wszechmog�cy.
00:06:24:Poruszali�my si� po trajektorii Taylora.
00:06:27:To, co przytrafi�o si� nam,|musia�o si� przytrafi� i jemu.
00:06:31:A co z nami? Gdzie jeste�my?
00:06:36:C�, wed�ug mnie, kapitanie,
00:06:39:przedarli�my si� przez Krzyw�|Hassleina, zagi�cie w czasie.
00:06:44:Nie wiem, co to za planeta,|ale fakt faktem, �e tu jeste�my,
00:06:49:oddychamy, jeste�my przytomni,|mamy wystarczaj�co du�o tlenu, wody...
00:06:53:Prosz�.
00:06:58:Nic nam nie b�dzie, kapitanie.
00:07:02:Jak tylko poczuje si� pan lepiej,|sprawdzimy, co z nawigacj�.
00:07:12:Bo�e, gdybym tylko|m�g� zobaczy� s�o�ce.
00:07:17:Wci�� jest tam w g�rze.
00:07:20:Czuje je pan na sobie.
00:07:22:Tak. Ale kt�re to s�o�ce?
00:07:26:Nie wiem. Nasz komputer nie dzia�a.|Mamy szcz�cie, �e �yjemy.
00:07:31:Szcz�cie? Nie.
00:07:35:Je�eli jest 3955 naszej ery, to...
00:07:39:O m�j Bo�e. Moja �ona.
00:07:45:Moje dwie c�rki.
00:07:49:Nie �yj�.
00:07:54:Wszyscy, kt�rych kiedy� zna�em.
00:08:00:Wszyscy.
00:10:14:Kim jeste�?
00:10:17:Nie b�j si�. Ja tylko...
00:10:20:Powiedz mi tylko, gdzie jestem.
00:10:23:Rozumiesz, co m�wi�?
00:10:27:Nazywam si� Brent.
00:10:31:Brent.
00:10:34:Nie, nie chc� ci� skrzywdzi�. Ja...
00:10:38:Chc� si� tylko dowiedzie�, gdzie jestem.
00:10:44:Sk�d pochodzisz?|To znaczy, twoje plemi�. Gdzie oni s�?.
00:10:48:Jak mog�...|Jak mog� si� do nich dosta�? Kt�r�dy?
00:10:56:Potrafisz... Potrafisz m�wi�?
00:11:01:Wi�c nie potrafisz.
00:11:11:Co to jest?
00:11:16:Taylor!
00:11:19:Gdzie on jest?
00:11:22:Taylor. Taylor.
00:11:26:Nova.
00:11:35:No ju�.
00:11:39:O to w�a�nie chodzi. Taylor.
00:11:41:Nova. Sp�jrz.
00:11:48:Taylor.
00:11:53:Masz. To twoja nagroda.|Jeste� najlepsza w klasie.
00:11:57:A mo�e tak osi�dziemy tu|i za�o�ymy koloni�?
00:12:01:Wszystkie dzieciaki naucz� si� m�wi�.
00:12:04:Pewnie, �e tak.
00:12:07:A teraz dok�d?
00:12:12:Mo�e si� nam jeszcze uda�.
00:12:30:Taylor. Taylor.|Powiedz mi, co si� z nim sta�o.
00:12:37:Czy jest ranny? �yje?
00:12:39:Gdzie on jest?
00:13:46:Tego tu nie by�o.
00:13:48:Minut� temu tego tu nie by�o.
00:13:52:Nie tylko ja to widz�. Ona te�.
00:14:01:Pos�uchaj. Pos�uchaj mnie.
00:14:04:Jak co� mi si� stanie...
00:14:08:Jak co� mi si� stanie,
00:14:12:spr�buj odnale�� Zir�.
00:14:14:Zapami�tasz? Zira. Znajd� Zir�.
00:14:20:Zira.
00:14:50:Ten identyfikator.|Dosta�a� go od niego?
00:14:54:Sk�d go masz?
00:15:01:Pos�uchaj, czy jest kto�...
00:15:04:Kto� inny... kto�, kto potrafi m�wi�?
00:15:09:Pos�uchaj, zabierz mnie
00:15:15:do Taylora.
00:15:18:Taylor.
00:15:23:Taylor. Teraz. W kt�r� stron�?
00:16:53:M�j Bo�e! To...
00:16:56:To miasto ma�p!
00:17:01:Powiem wam co�,|co wie ka�dy dobry �o�nierz.
00:17:05:Jedyn� rzecz�, jaka si�|w ostateczno�ci liczy, jest w�adza.
00:17:09:Naga, bezlitosna si�a.
00:17:20:Cz�onkowie Rady Obywateli,|jestem zwyk�ym �o�nierzem.
00:17:25:I jako �o�nierz patrz� na �ycie|prostymi kategoriami.
00:17:29:Nie m�wi�, �e wszyscy ludzie s� �li|tylko dlatego, �e ich sk�ra jest bia�a.
00:17:35:Nie! Ale nasz wielki|Prawodawca m�wi nam,
00:17:39:�e ludzie nigdy nie posi�d�|boskiej zdolno�ci ma�p,
00:17:44:pozwalaj�cej rozr�nia�|mi�dzy dobrem a z�em.
00:17:49:Bo jedyny dobry cz�owiek|to martwy cz�owiek!
00:18:01:To cholerny koszmar.
00:18:11:Ale szcz�ciarze,|kt�rzy pozostali przy �yciu,
00:18:14:dost�pi� przywileju oddania si� w r�ce|naszego czcigodnego ministra nauki,
00:18:20:dobrego doktora Zaiusa.
00:18:35:- Przesta�. Jeste� w niebezpiecze�stwie.|- Tak jak i przysz�o�� nauki,
00:18:39:w obliczu tego pod�egacza d���cego|do bezsensownej wojskowej przygody.
00:18:45:Zakazana strefa by�a zamkni�ta|przez wieki, i bardzo dobrze.
00:18:49:Mamy jednak�e dowody, �e ten rozleg�y,|pustynny obszar jest zamieszkany.
00:18:57:Przez co czy przez kogo, nie wiemy.
00:19:00:Ale je�eli to istoty �ywe,|a tak jest, to musz� je��.
00:19:06:Musimy zast�pi� obszary,|kt�re ludzie spustoszyli,
00:19:10:nowymi, lepszymi|obszarami �ywieniowymi.
00:19:13:Takie obszary pozyskamy|w zakazanej niegdy� strefie.
00:19:17:Jest naszym �wi�tym obowi�zkiem|postawienie na nich naszych st�p,
00:19:22:wkroczenie tam i naznaczenie ich|nasz� broni�, ko�ami woz�w i flagami.
00:19:34:Aby rozszerzy� granice|naszej mo�nej w�adzy.
00:19:40:I zaj�� te tereny.
00:19:43:Zaj�� je!
00:19:45:Zaj�� je! Zaj��!
00:20:06:- Zira, jako tw�j m�� b�agam ci�, wsta�.|- Tylko dla moich zasad.
00:20:10:Dobrze. Dla twoich i moich.|Tylko prosz�, wsta�.
00:20:22:Musz� si� st�d wydosta�.|Tak, musz� wraca� do gwiazd.
00:20:26:Nie wiem jak ani czym,|ale nie zostan� tu.
00:21:58:C�, generale, mam tylko nadziej�,|�e wie pan, co pan robi.
00:22:02:Jak mo�e pan w�tpi�, doktorze?
00:22:04:S�ysza� pan o raportach,|kt�re otrzymali�my
00:22:07:na temat dziwnych zaj��|w zakazanej strefie.
00:22:11:Zaj��, kt�rych, je�li wolno mi doda�,
00:22:15:nie by� pan, jako minister nauki,|w stanie zg��bi�.
00:22:19:Dwunastu z moich najlepszych zwiadowc�w|znikn�o. Zapad�o si� pod ziemi�.
00:22:25:- Jedenastu.|- Co?
00:22:29:No dobrze, jedenastu.
00:22:33:Dwunasty powr�ci� z niesamowitymi|historyjkami o �cianach ognia,
00:22:39:dziwnych, gwa�townych|trz�sieniach ziemi.
00:22:41:Straci� rozum, zapewne na skutek|tortur z r�k gatunk�w innych ni� ma�py.
00:22:47:Mimo wszystko, generale,|uwa�am, �e dzia�a pan pochopnie.
00:22:51:Nie, doktorze. Jestem stanowczy.|Inwazja albo przestajemy istnie�.
00:22:56:- To proste.|- I r�wnie niebezpieczne.
00:22:59:Co jest bardziej niebezpieczne|od g�odu, doktorze?
00:23:03:To, co nieznane.
00:23:28:Gdybym mia�a w�a�ciwe poczucie|naukowego celu, Korneliuszu,
00:23:32:nie ci�abym na kawa�ki|zdrowych g��w ludzkich.
00:23:35:Robi�abym sekcje chorych m�zg�w goryli,|aby sprawdzi�, jak do tego dosz�o.
00:23:39:I jakby� to naprawi�a?
00:23:41:Wychowywa�abym ich dzieci|na mleku szympans�w.
00:23:45:Na mleku �yczliwo�ci.
00:23:47:Przynajmniej nasze pierworodne|nie b�dzie karmione ��ci�.
00:23:52:Wiesz, moja droga, problem|z nami intelektualistami
00:23:55:polega na tym, �e mamy|obowi�zki, a �adnej w�adzy.
00:23:59:Zrobi� chyba czekoladow� polew�.|Lubisz czekolad�?
00:24:03:- Co, kochanie?|- Nie, nie. Oczywi�cie, �e nie lubisz.
00:24:06:- Ale ja lubi�.|- Gdyby�my mieli w�adz� w swoich r�kach,
00:24:10:byliby�my gorsi od nich.
00:24:12:Nie zgadzam si�.|Goryle s� okrutne, bo s� g�upie.
00:24:16:- Same ko�ci i ani krzty rozumu.|- Zira, moja droga,
00:24:19:przesta� tak m�wi�.
00:24:21:Kto� mo�e ci� us�ysze�.
00:24:27:- Nova!|- Co ty tu robisz?
00:24:34:Taylor?
00:24:36:Nie, nie Taylor. Nazywam si� Brent.
00:24:40:Umiesz m�wi�.
00:24:42:To niemo�liwe.
00:24:45:Ca�e swoje �ycie po�wi�ci�am|naukowemu badaniu ludzi
00:24:49:i spotka�am tylko jednego|cz�owieka, kt�ry umia� m�wi�.
00:24:51:- Tak. Taylora.|- Czy on �yje? Widzia�e� go?
00:24:55:- Gdzie? Powiedz.|- Gdzie? Nie wiem, gdzie.
00:24:59:Pr�buj� go odnale��.
00:25:00:Im d�u�ej tu przebywam,|tym mniej mi na tym zale�y.
00:25:04:Kochali�my Taylora.|By� wspania�ym, wyj�tkowym okazem.
00:25:08:Gdyby nie Zira, wci�� by tu by�,
00:25:11:jako wypchany eksponat w wielkim holu|Muzeum Zaiusa, razem z dwoma kolegami.
00:25:17:Z dwoma kolegami?
00:25:21:Nie zamierzam tu zosta� a� tak d�ugo.
00:25:24:Mo�ecie mi da� co�|do jedzenia, troch� wody?
00:25:27:I map�, abym mia� jakie� poj�cie,|dok�d zmierzam.
00:25:30:- Tym te� si� trzeba zaj��.|- Przynios� map�.
00:25:41:Sp�jrz tutaj...
00:25:44:Tak, na p�noc. Tu widzieli�my|Taylora i Nov� po raz ostatni.
00:25:49:- Co to za �wi�stwo?|- I tak tego nie znasz.
00:25:53:Tylko spokojnie. Jestem|dyplomowanym weterynarzem.
00:25:56:- �wietnie. Kontynuuj.|- Taylor jecha� z Nov� t�dy,
00:25:59:pomi�dzy jeziorem a morzem.
00:26:02:Kierowali si� w stron�|terytorium, kt�re nazywamy...
00:26:04:Tak, wiem, zakazana strefa.
00:26:07:- Kto ci o tym powiedzia�?|- Wasz wspania�y przyw�dca.
00:26:14:- Zira.|- Szybko.
00:26:25:- Korneliuszu, otw�rz drzwi.|- Pochowaj wszystko.
00:26:28:Otw�rz drzwi.
00:26:36:Dr Zaius. Co za niespodzianka.|Mieli�my w�a�nie co� zje��.
00:26:40:Najpierw musz� nauczy�|rozs�dku twoj� upart� �on�.
00:26:44:- Gdzie ona jest?|- Dzie� dobry, doktorze Zaius.
00:26:47:- O niebiosa! Czy mia�a� wypadek?|- Korneliusz mnie uderzy�.
00:26:51:Za moje z�e zachowanie na spotkaniu.
00:26:54:- Nie dziwi� mu si�.|- Nie mam do niego �...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin