Bliżej natury
Andrzej Skarżyński
Spis Treści.
Wstęp, czyli o siłach natury ... 5
MIKROKLIMAT
Dlaczego otwieram okno? ..... 10
Twarzą do słońca ....... 11
Zgodnie z osią magnetyczną ... 15
Więcej ujemnych aerojonów! ... 17
Jak wytworzyć jony ujemne? ... 20
Groźne cieki wodne ...... 25
Sieć geobiologiczna ...... 32
JEŚĆ CZY POSILAĆ SIĘ?
Dlaczego posilać się? ...... 36
Witamina - znaczy życie .... 36
Biopierwiastki 50
Co nam dają pszczoły? ..... 55
Doceńmy ziarna zbóż ...... 69
Żywa woda . 71
Ostrożnie z cukrem ...... 74
Przyprawiać czy nie? ...... 75
Rośliny przyprawowe w ogrodzie . 75
Zaproszenie na herbatę ...... 86
Wiosenne kuracje ....... 91
Potrawy szczególnie posilne ... 95
Jak jeść? .. 97
130
ĆWICZENIA BIOENERGETYCZNE Dlaczego bioenergetyczne? . . . .
Życiodajne punkty .......
Kąpiel i prysznic .......
Chwila relaksu
Rozmowa z nadświadomością . . . Od dziś myślę inaczej ......
Wstęp, czyli o siłach natury.
We Wszechświecie wszystko jest w bezustannym ruchu. Ziemia obraca się wokół własnej osi z prędkością 1670 kilometrów na godzinę, obiegając Słońce z prędkością 107000 kilometrów na godzinę. Cały Układ Słoneczny pędzi w kierunku gwiazdozbioru Herkulesa z prędkością blisko 70 tysięcy kilometrów na godzinę.
Każdego z nas stale bombardują rozliczne promieniowania:
strumienie wolnych elektronów, protonów i neutronów, jąder helu (promienie alfa), szybkich elektronów (promienie beta), fale elektromagnetyczne we wszystkich długościach, a wśród nich promienie gamma i X Roentgena, fotony, pola elektryczne, pola magnetyczne i wiele innych. Upraszczając problem - żyjemy dzięki tym energiom płynącym z Kosmosu...
Zastanawiając się nad wpływami różnych rodzajów promieniowań na życie, trzeba sięgnąć do podstawowej, formułowanej przez fizykę klasyczną, cegiełki materii - atomu. Każdy atom składa się z dodatnio naładowanego jądra i krążących wokół niego po określonych orbitach ujemnych elektronów. Ten stan równowagi energetycznej (jądra i elektronów) polega na niwelowaniu siły odśrodkowej siłą grawitacyjną i siłą przyciągania elektrycznego.
Chemiczne właściwości każdego pierwiastka zależą od liczby elektronów, sposobu ich rozmieszczenia na orbitach i budowy jądra składającego się z obdarzonych ładunkiem dodatnim protonów i obojętnych elektrycznie neutronów.
Promienie alfa, beta i fotony w zetknięciu z niektórymi atomami powodują wzbudzenie elektronów, które mogą przejść na orbitę o innym poziomie energetycznym. Zgodnie z zasadą mechaniki kwantowej zjawisku temu towarzyszy wydzielanie lub pobieranie kwantów energii, zwanych - w przypadku kwantów energii świetlnej - fotonami. Występować mogą również reakcje łańcuchowe:
wydzielony kwant wzbudza kolejny elektron, a ten emituje nowy kwant energii... Kwant (foton) inicjujący takie zjawisko może pochodzić spoza układu lub być wytworzony na przykład przez
układ biologiczny naszego organizmu, który w trakcie przemian biochemicznych wytwarza przecież energię.
Niektóre promienie o większej energii, (np. takie jak gamma) w zderzeniu z atomem mogą nie tylko wzbudzać, ale również wytrącać elektrony z atomów. Zjawisko takie nazywamy jonizacją. Wolny elektron, mający zazwyczaj niewielką energię, zostaje w układach biologicznych natychmiast przyłączony do innego atomu, tworząc cząstkę naładowaną ujemnie - jon ujemny. Substancje łatwo przyłączające wolne elektrony, a więc ładujące się ujemnie, nazywamy wolnymi rodnikami. Są one nietrwałe i już po ułamku sekundy ulegają zobojętnieniu, wchodząc w reakcje chemiczne. Atomy, z których elektrony zostają wybite, to dodatnio naładowane rodniki.
A więc jonizacja, czyli wybijanie elektronów z atomów przez niektóre rodzaje promieniowania, nadaje atomom dużą aktywność chemiczną.
W przyrodzie elektrony występują zatem jako powłoki w atomach i swobodnie - wyzwolone w wyniku procesów jonizacji, pod wpływem energii cieplnej, energii pól elektrycznych, różnych reakcji chemicznych i biochemicznych zachodzących również w naszym organizmie, a konkretniej w metabolizmie.
Dla pełniejszego zrozumienia niektórych zjawisk opisanych w tej książce muszę wspomnieć też o plazmie - zwanej czwartym stanem skupienia materii. Jest to zjonizowany gaz o dużej liczbie cząstek naładowanych elektrycznie, znajdujący się równocześnie w stanie pozornie obojętnym elektrycznie. W Kosmosie jest najczęściej spotykanym stanem skupienia materii, natomiast w warunkach ziemskich to zjawisko krótkotrwałe i niezwykle rzadkie. Plazma "żyje dzięki jonizacji. Nieustannie wiążąc i tracąc energię wymaga
źródeł stałego jej dopływu.
Nauka wykazała już dziś ponad wszelką wątpliwość, że białka, kwasy nukleinowe, nawet całe układy tkankowe mają cechy półprzewodników. Nasz organizm w tym ujęciu można rozumieć jako organiczny półprzewodnik, odznaczający się między innymi przewodnictwem elektronowym, reagujący na temperaturę, światło, naprężenia mechaniczne, pola elektryczne i magnetyczne. W ludzkim organizmie istnieje więc bardzo subtelna - bo elektroniczna - rejestracja zmian środowiskowych.
I tak dochodzimy do pojęcia, przepływającej nieustannie przez
ciało, "elektronowej krwi życia".
W "Bioelektronice" prof. Włodzimierz Sedlak pisze:
Uruchomiona chemicznie struga elektronów, przepychana w drgającej sieci molekularnej półprzewodzących białek i piezoelektryków energią fotonów i fononów, stanowi istotną cechę życia. Taki układ elektrodynamiczny nazywamy bioplazmą. Bioplazma jest więc zbiorem poruszających się cząstek i pól magnetycznych. Cząstki zachowują w tym zbiorze indywidualność, wymieniają
jednak między sobą energię.
Stan zdrowia można zatem rozumieć jako aktualny stan plazmy biologicznej. Choroba jest obrazem fizycznej i energetycznej dezorganizacji bioplazmy. Zdrowie to równowaga energetyczna w organizmie, optymalny poziom energii, który uzyskujemy przede wszystkim poprzez nie zakłócony przepływ elektronów.
Można przypuszczać, że nasz organizm niejako z natury przystosowany jest do regeneracji (samouzdrawiania), jeśli nie zostały
przekroczone jego rezerwy energetyczne.
Celem przyświecającym mi w trakcie pisania tej książki była chęć przekazania Czytelnikowi licznych rad praktycznych, które mogą przyczyniać się do utrzymywania na co dzień odpowiedniego poziomu energetycznego organizmu, a więc lepszego samopoczucia i zdrowia.
Dlaczego otwieram okno?
Z przestrzeni kosmicznej do górnych warstw atmosfery Ziemi dociera nieustannie strumień promieniowania, które mają olbrzymie energie. Te promieniowania o niezmiernie złożonej strukturze w kontakcie z atomami gazów atmosfery zapoczątkowują szereg reakcji - najpierw w górnych, a potem w dolnych warstwach atmosfery - w wyniku których powstają interesujące nas wolne elektrony, mogące wzbudzać emisje fotonów. Dzięki temu kosmicznemu promieniowaniu na Ziemię trafiają wiązki elektronowo-fotonowe o wielkich energiach. Ocenia się, że 1 gram czystego powietrza blisko Ziemi zawiera około 3,01 x 10 elektronów, które są niezbędne do podtrzymania procesów życiowych każdego organizmu. Powietrze jest więc obfitym i najbardziej dostępnym źródłem tych życiodajnych ładunków.
W pomieszczeniach zamkniętych konieczna jest systematyczna wymiana powietrza. Latem, kiedy jest ciepło, przynajmniej jedno okno w mieszkaniu pozostawiajmy otwarte przez cały dzień. Późną jesienią, zimą i wiosną ze względu na niską temperaturę uchylajmy lufcik. Jeżeli nie jest to możliwe, każde pomieszczenie powinniśmy wietrzyć chociaż kilka razy w ciągu dnia przez kilkanaście minut, a rano po przebudzeniu i wieczorem przed snem nawet przez pół godziny.
Kiedy otwieramy okno, całe pomieszczenie wypełnia się powietrzem z chmurą elektronów, które warunkują między innymi wnikanie tlenu do płuc, a następnie krążą z krwią po całym organizmie.
Łóżka powinniśmy odsunąć przynajmniej 1 metr od ścian, aby ściany "nie okradały organizmu z elektronów, a także po to, by powietrze mogło opływać śpiącą osobę równomiernie ze wszystkich stron. Być może z tego właśnie powodu łoża królewskie i innych zacnych ludzi ustawiane były na środku komnaty sypialnej.
O systematycznym wietrzeniu i odsuwaniu łóżek od ścian muszą pamiętać przede wszystkim lokatorzy domów z betonu, których ściany działają jak uziemienie, a ponadto mogą zawierać radioaktywne pierwiastki. Naukowcy z całego świata podczas rozległych badań stwierdzili, że materiał budowlany może zatruwać mieszkanie radioaktywnością i wyziewami chemicznymi, co
wpływa nie tylko na samopoczucie, ale również na zdrowie mieszkańców. Poziom radioaktywności powietrza (zawartości gazów radonu i toru) w dużej mierze zależy od częstości wietrzenia zwłaszcza pomieszczeń z dobrze uszczelnionymi oknami i drzwiami. Z opracowań naukowych wynika, że przy braku dopływu świeżego powietrza radioaktywność i ilość szkodliwych wyziewów wzrasta nawet dziesięciokrotnie, szczególnie w pobliżu ścian.
Twarzą do słońca.
Słońce jako najbliższa gwiazda stanowi główne źródło energii. Jest ono ciałem w czwartym stanie skupienia materii - czyli plazmą o kształcie zbliżonym do kuli - składającym się przede wszystkim z wodoru (aż 72,7 procent masy), helu, tlenu, węgla, azotu i innych pierwiastków występujących również na Ziemi.
Potężna energia słoneczna powstaje w reakcjach termojądrowych przemiany wodoru w hel i przenika w przestrzeń międzyplanetarną. Do powierzchni naszej planety dociera tylko mała część tej energii, bowiem duży procent promieniowania zostaje zatrzymany w poszczególnych warstwach atmosfery.
Interesujące nas najbardziej promieniowanie optyczno-cieplne dzielimy na trzy zakresy widma: niewidzialny nadfioletowy (290-400 nm), stanowiący zaledwie 7 procent; widzialny zakres od fioletu do czerwieni (400-750 nm) - około 45 procent docierającej do nas energii oraz niewidzialny podczerwony (750-24000 nm) - również około 45 procent.
Do powierzchni Ziemi dociera tak zwane promieniowanie bezpośrednie i rozproszone. Pierwsze, czyli bezpośrednie, występuje tylko przy bezchmurnej pogodzie lub przy słabym zachmurzeniu, a jego natężenie zmienia się w zależności od wysokości Słońca w ciągu roku i w porze dnia. Największe natężenie obserwujemy późną wiosną i latem oraz od wschodu do południa. Część bezpośrednich promieni przy zderzeniu w atmosferze z cząsteczkami gazów i aerozoli (na przykład pary wodnej, pyłów i innych zanieczyszczeń) traci prostoliniowy kierunek rozchodzenia się i rozprasza na wszystkie strony. Takie zjawiska jak zachmurzenie zwiększają to rozproszenie nawet trzy, czterokrotnie.
11
Oko lewe i - tarczyca, 2 - układ limfatyczny i układ krążenia, 3 - migdałki, krtań, gardziel, 4 - język, usta, dolna szczęka, 5 - nos, 6 - górna szczęka, 7 - oko 8 - czoło, skroń, 9 - zdolności umysłowe, 10 - umiejętności nabyte, mowa, 11 - egotyzm, 12 - strefa zmysłów, 13 - strefa pobudzenia, 14 - zdolność poruszania się, 15 - wrodzone zdolności umysłowe, 16 - równowaga, ośrodek padaczki, 17 - szpik kostny, 18 - wyrostek sutkowy, 19 - ucho, 20 - szyja, 21 - ramię, 22 - płuco, A - góra, B - dół, 23 - serce, 24 - okrężnica, A - środkowa, B - wstępująca, C - esica, D - kiszka stolcowa, F - odbytnica, 25 - żołądek, 26 - jelito cienkie, 27 - oskrzela, 28 - struny głosowe, tchawica, 29 - przełyk, 30 - łopatka, 31 - plecy, A - góra, B - dół, 32 - pochwa, 33 - macica, prostata, 34 - nerka, 35 - nadnercze, 36 - stopa, udo, kolano, 37 - pachwina, 38 - otrzewna, ścianki żołądka, 39 - miednica, 40 - skóra, 41 - jajniki, jądra, 42 - przepona, górna część brzucha, 43 - śledziona, 44 - dłoń, 45 - ręka, 46 - opłucna, 47 - klatka piersiowa, 48 - żebra, 49 - splot słoneczny, 50 - pęcherz, 51 - przysadka, 52 - autonomiczny układ nerwowy, 53 - moszna, krocze, A - gardło, B - twarz, C - reakcje motoryczne i fizjologiczne, mózg, D - reakcje sensoryczne i psychiczne, móżdżek, E - kark, F - płuco, G - klatka piersiowa, H - górna część brzucha, I - dolna część brzucha, J - rejon miednicy, K - dolna część pleców, L - górna część pleców.
12
Oko prawe i - płuco, A - środek, B - dół, C - góra, 2 - układ limfatyczny, 3 - ramię, 4 - szyja, 5 - ucho, 6 - wyrostek sutkowy, 7 - szpik kostny, 8 - popęd płciowy, perwersja, 9 - zdolności umysłowe, 10 - zdolności poruszania się, 11 - układ krążenia, 12 - strefa pobudzenia, 13 - strefa zmysłów, 14 - erotyzm, 15 - umiejętności nabyte, 16 - zdolności umysłowe, 17 - oko, 18 - górna szczęka, 19 - nos, 20 - dolna szczęka, 21 - język, usta, 22 - krtań, gardziel, migdałki, 23 - tarczyca, 24 - oskrzela, 25 - autonomiczny układ nerwowy, 26 - jelito cienkie, 27 - krezka, 28 - okrężnica, A - wstępująca, B - środkowa, 29 - autonomiczny układ nerwowy, 30 - dwunastnica, 31 - ślepa kiszka, 32 - krezka, 33 - opłucna, 34 - klatka piersiowa, 35 - żebra, 36 - ręka, 37 - dłoń, 38 - wątroba, 39 - pęcherz żółciowy, 40 - przepona, górna część brzucha, 41 - jądra, 42 - jajniki, 43 - trzustka, 44 - miednica, 45 - otrzewna, ścianki żołądkowe, 46 - pachwina, 47 A - kolano, B - stopa, C - udo, 48 - nerka, 49 - nadnercze, 50 - wzgórek łonowy, 51 - krocze, 52 - pochwa, 53 - prostata, 54 - macica, 55 - pęcherz, 56 - układ limfatyczny, układ krążenia, 57 - plecy, A - dół, B - góra, C - środek, 58 - łopatka, 59 - przełyk, 60 - struny głosowe, tchawica, A - płuco, B - kark, C - reakcje sensoryczne, móżdżek, fizjologia, D - reakcje motoryczne i psychiczne, mózg, E - twarz, F - gardło, G - górna część pleców, H - dolna część pleców, I - rejon miednicy, J - dolna część brzucha, K - górna część brzucha, L - klatka piersiowa.
13
Promienie słoneczne, szczególnie w zakresie nadfioletu, oddziaływają bardzo korzystnie na organizm. Fala świetlna składa się bowiem z małych porcji energii zwanych kwantami lub fotonami, które mogą być w całości przekazane pojedynczemu atomowi czy cząsteczce, a właśnie przepływający przez nasze ciało życiodajny strumień elektronów ,,przepychany" jest energią fotonów, pochodzących w większości z promieniowania słonecznego.
Najkorzystniejszą, najbardziej naturalną drogą przyjmowania promieniowania słonecznego jest nasze oko, którego tęczówka za pośrednictwem systemu nerwowego utrzymuje stałą łączność z całym organizmem. Tęczówka ma doskonale rozwiniętą tkankę nerwową i jest znakomitym receptorem energii słonecznej, również tej niewidzialnej. Bierze duży udział w przekazywaniu bodźców do mózgu i innych organów wewnętrznych. Zdrowy człowiek ma tęczówkę oka czystą i przeźroczystą. W momencie powstania schorzenia w jakimkolwiek miejscu organizmu, w odpowiadającym mu punkcie na tęczówce powstaje rozjaśnienie - odbarwienie. Oznacza ono zwiększony i ukierunkowany strumień bodźców świetlnych do określonego organu, a w konsekwencji podjęcie natychmiastowej walki energetycznej w ognisku choroby. Z faktu tego wynikają konkretne rady praktyczne.
Po pierwsze - korzystając ze słońca starajmy się kierować twarz w jego stronę tak, by promienie w prostej linii docierały do naszych oczu. Oczywiście powieki możemy mieć wtedy zamknięte, gdyż zatrzymują one energię słoneczną w minimalnym tylko stopniu. Powinniśmy natomiast nie zakładać okularów, ponieważ właśnie szkło zatrzymuje znaczną część energii, szczególnie promieniowanie nadfioletowe, nie dopuszczając jej do tęczówki, a co się z tym wiąże do wielu naszych organów.
Najlepiej więc opalać się twarzą do słońca, bez okularów, z bosymi stopami opartymi o naturalne podłoże (trawa, piasek, woda). To "uziemienie pozwala odprowadzić z organizmu nadmiar zużytych elektronów i energii, przede wszystkim termicznej. Przestrzegając tych zasad, nie wolno zapominać oczywiście, że zbyt długie naświetlanie promieniami słonecznymi, zwłaszcza późną wiosną i wczesnym latem, może być szkodliwe dla naszego organizmu, powodować na skórze intensywny rumień oparzenia, uczucie ogólnego rozbicia, bóle głowy i gorączkę.
14
Jeżeli dzień jest pochmurny, promieniowanie dociera do nas w formie rozproszonej, więc wybierając się wtedy na spacer, także korzystamy z energii słonecznej.
Najwięcej energii słonecznej, bez względu na zachmurzenie, dociera do Ziemi od wschodu słońca do godziny dziesiątej. Chcąc z niej korzystać każdego dnia, sypialnię powinniśmy lokalizować zawsze po wschodniej stronie mieszkania albo, jeśli nie ma takiej możliwości, przynajmniej po południowej. Wówczas otwierając rano okno, cały pokój napełniony "pękami" elektronowo-fotonowymi, pobudzającymi do działania uśpiony jeszcze po nocy organizm, potęgując w nim procesy życiowe.
Jak najczęściej należy wystawiać na słońce pościel i ubranie, szczególnie bieliznę. Promienie, przede wszystkim nadfioletowe, działają sterylizująco, a więc bakteriobójczo, zaś w naturalnych włóknach "magazynują dodatkowo wolne elektrony pochodzące z powietrza.
Ziemia jest źródłem stałego pola magnetycznego.
Na równiku i zwrotnikach, w głębokiej kopalni i na szczycie wysokiej góry, czyli w każdym punkcie kuli ziemskiej, z wyjątkiem biegunów magnetycznych, igła kompasu ustawia się w płaszczyźnie równoległej do kierunku pola magnetycznego.
Właściwości magnetyczne minerału nazwanego magnetytem znane były Chińczykom już około 2600 lat przed naszą erą. Grekom 700 lat przed naszą erą. W 1100 roku przed naszą erą poseł indyjski podarował władcy Chin figurkę pływającą w wodzie, która jedną ręką stale wskazywała kierunek północny. Istotę otaczającego nas pola magnetycznego sformułował w 1600 roku William Gilbert - lekarz królowej angielskiej Elżbiety - twierdząc, że Ziemia jest sama wielkim magnesem.
Dziś wiemy, że namagnesowanie Ziemi jest bardzo słabe. Pole geomagnetyczne ulega ponadto ciągłym zmianom lokalnym, dobowym, rocznym, wiekowym i... przypadkowym.
O oddziaływaniu pola magnetycznego na żywe organizmy pisali już w swoich dziełach Arystoteles i Pliniusz. W IV wieku Marceli
15
z Bordeaux magnesem uśmierzał uporczywe bóle głowy. W średniowieczu największym propagatorem leczniczych właściwości magnesu był słynny niemiecki lekarz Paracelsus. Żyjący w latach 1734-1815 francuski lekarz Franciszek Antoni Mesmer odkrył przypadkowo, że przesuwanie ręki nad ciałem chorego daje podobne, a nawet lepsze rezultaty niż przykładanie namagnesowanych płytek stalowych i sformułował - w odróżnieniu od mineralnego - pojęcie "magnetyzmu ludzkiego . Stwierdzenie to spowodowało wówczas wiele zamieszania wśród lekarzy. Magnetoterapia jako temat badań naukowych powróciła ze wzmożoną siłą w końcu XIX wieku. Obecnie znów obserwujemy jej żywiołowy rozwój.
W latach sześćdziesiątych naszego stulecia niemiecki entomolog Gunther Becker zauważył, że większość owadów kończąc lot, przyjmuje w pozycji spoczynkowej kierunek północ - południe, rzadziej zachód - wschód. Radziecki uczony, Jurij Chołodow, udowodnił, iż stałe pole magnetyczne jest bodźcem, na który reaguje centralny układ nerwowy. A więc mózg pełni również funkcję receptora stałego pola magnetycznego! Pole to, jak wiemy z zasad elektromagnetyzmu, oddziaływuje na elektrony. Może je wytrącać, odchylać tor ich przepływu, czyli sterować ich natężeniem i kierunkiem rozprzestrzeniania się. Strumień elektronów przepływających przez nasz organizm niektórzy nazywają wprost "drugą krwią' , którą steruje właśnie magnetyzm.
Współcześni bioelektronicy twierdzą, że każdy układ biologiczny posiada własne, swoiste życie magnetyczne o charakterystycznej rytmice. W organizmie człowieka istnieje zatem jakiś podstawowy stan magnetyczny, który może być zaburzony przez działanie różnorodnych czynników zewnętrznych, co w konsekwencji prowadzi do rozchwiania koordynacji wyższych ośrodków nerwowych. Można dziś bez ryzyka większego błędu stwierdzić, że przemianą materii sterują informacje płynące z rytmiki magnetycznej.
W ciągu dnia wspomniany już podstawowy stan magnetyczny ulega mniejszemu lub większemu rozregulowaniu. Dlatego łóżko w sypialni powinno być ustawione na osi magnetycznej tak, aby głowa śpiącego była skierowana na południe, nogi zaś na północ, gdyż takie ułożenie harmonizuje w ciągu nocy układy magnetyczne ustroju, wzmacniając działanie wyższych ośrodków nerwowych.
16
Kierunek "twarzą na północ" starajmy się przyjmować również w ciągu dnia. Jeśli pracujemy w pozycji siedzącej, a istnieje taka możliwość, ustawiajmy krzesło na osi magnetycznej. Odpoczywając w domu, w wygodnym fotelu, również siadajmy twarzą na północ. Na urlopie czy w czasie sobotnio-niedzielnego wypoczynku rozbijajmy namiot, rozkładajmy koc lub leżak zawsze w kierunku północ - południe. Wtedy szybciej zregenerujemy swoje siły.
Działanie "porządkujące" zbliżone do magnetyzmu ziemskiego ma prawdopodobnie, zastosowany po raz pierwszy w końcu XVII wieku przez F.A. Mesmera, a praktykowany do dziś, masaż biomagnetyczny.
Więcej ujemnych aerojonów.
W trakcie badań w laboratoryjnych symulatorach lotów kosmicznych, a także już w czasie pierwszych wypraw, pojawiła się tajemnicza bariera, która stawiała pod znakiem zapytania możliwość dłuższego przebywania człowieka w Kosmosie.
Otóż atmosfera wewnątrz kabin miała starannie dobrany skład chemiczny, ciśnienie, wilgotność, temperaturę, lecz mimo to już po krótkim czasie piloci skarżyli się na silne zawroty głowy, utratę sił, zdolności wszelkiego działania i nawet zaniki pamięci. Wszystkie te objawy zniknęły, kiedy zainstalowano aparaturę
wytwarzającą jony ujemne.
Podany przykład świadczy o tym, że reagujemy nie tylko na pole elektrostatyczne, ale także na dopływ ładunków elektrycznych, które decydują o naszym samopoczuciu i zdrowiu. Dopiero w ostatnich kilkunastu latach zaczynamy w pełni to doceniać.
W 1770 roku szwajcarski uczony J.A. de Luc zwracał uwagę, że podczas burzowej pogody działają na organizm prawdopodobnie nie zmiany ciśnienia, lecz zmiany stanu elektryczności atmosferycznej. Już w 1899 roku J. Elster, C.T.R, Wilson i H. Gertel opublikowali prace, w których po raz pierwszy formułowali tezę, że nośnikami ładunku elektrycznego w atmosferze są cząstki
materii - jony.
Powietrze, zawierające atomy tlenu, wodoru i azotu, może
w określonych warunkach tworzyć molekuły gazowe. Wspomniałem
17
już, że jeśli na atom znajdujący się w równowadze oddziaływują jakieś energie, wówczas jeden lub więcej elektronów może zostać wytrąconych z orbity i wtedy ładuje się on dodatnio. Pozostałe wolne elektrony mogą być wychwytywane przez inny atom, który z kolei ładuje się ujemnie. Te zjonizowane atomy wchodzą
w skład cząsteczek, stają się elektrycznie dodatnimi lub ujemnymi jonami.
Rodzaj i stopień jonizacji powietrza nie jest obojętny dla każdego z nas. Przewaga jonów ujemnych w atmosferze ma pozytywny wpływ na nasze samopoczucie i zdrowie, zaś dodatnich - negatywny. Dlaczego?
Procesy życiowe podtrzymywane są przez ciągły przepływ energii elektrycznej tj. elektronów. Nasz organizm, dla obrony integralności tych procesów, posiada na swojej powierzchni, czyli na granicy ze środowiskiem zewnętrznym swoistą barierę elektryczną stwarzaną przez rezerwę elektronów. Kontakt naszego ciała z dodatnio naładowanymi cząstkami aerozoli powodował będzie zawsze mniejsze lub większe "odelektronowanie organizmu, a kiedy powierzchniowa rezerwa elektronów jest systematycznie naruszana, fale elektromagnetyczne wnikają w głąb organizmu i zakłócają funkcjonowanie ważnych biologicznie ośrodków. Krótkotrwały nadmiar jonów dodatnich wywołuje najczęściej tylko pogorszenie samopoczucia, kryzysy nerwowe i psychiczne;
długotrwały - prowadzić może nawet do różnego rodzaju przewlekłych stanów chorobowych.
Jednym z ważnych powodów podjęcia badań nad jonami znajdującymi się w powietrzu, czyli aerojonami, jest występowanie w różnych częściach świata zimnych lub gorących wiatrów, powodujących u wielu ludzi bezsenność, depresje, trudności w oddychaniu, rozliczne alergie, a prawie u.wszystkich mieszkańców danego rejonu - ogólne pogorszenie samopoczucia. We Francji ten rodzaj wiatru nazywa się mistral, w amerykańskiej Kalifornii - santa ana, w Kanadzie - chinook, we Włoszech - tramontana. Stwierdza się ponad wszelką wątpliwość, że tuż przed nadejściem tych wiatrów w powietrzu gwałtownie wzrasta ilość jonów dodatnich, a więc oddziaływujących niekorzystnie na organizm.
Przy dostatku jonów ujemnych w atmosferze nie odczuwamy utraty własnych elektronów, bowiem organizm korzysta z nowych,
18
pochodzących z jonizacji cząstek powietrza, a więc zostaje zachowana powierzchniowa bariera elektryczna naszego ciała, co gwarantuje pełną stabilność procesów życiowych zachodzących
wewnątrz organizmu.
Niestety, współczesna cywilizacja powoduje pogłębiający się deficyt jonów ujemnych w atmosferze, gdyż na skutek przemysłowych dymów i pyłów, spalin samochodowych, ścierania powierzchni bitumicznych przez opony pojazdów, pyłu tworzonego obuwiem przechodniów i cząstek dodatnio naładowanych innego pochodzenia - drobiny powietrza przede wszystkim na obszarach miast tracą elektrony i stają się jonami dodatnimi. Ten ogólny niedostatek jonów ujemnych może jeszcze dodatkowo pogłębiać się w naszym mieszkaniu, gdzie wychwytują je na przykład metalowe urządzenia grzejne, przede wszystkim kaloryfery, dym z papierosów, czy nawet plastykowe wiatraki wentylacyjne. Jak zatem
się bronić?
Największa koncentracja jonów (do kilku tysięcy na 1 cm )
z dużą przewagą jonów ujemnych występuje na otwartych przestrzeniach: nad polem czy morzem, w lesie i w górach. W miastach ogólna liczba jonów w 1 cm powietrza wynosi zaledwie kilkaset,
a dominują tu jony dodatnie.
Powietrze jonizuje się ujemnie szczególnie intensywnie w czasie opadów deszczu, śniegu, wówczas gdy na drzewach osiada szron.
W tym kontekście szczególnego znaczenia nabierają systematyczne, choćby sobotnio-niedzielne, wyjazdy za miasto na "łono natury". Zrozumiałym staje się też fakt, że niektórzy z nas lubią spacerować w czasie padającego deszczu czy śniegu.
I jeszcze jedna uwaga: powierzchniową barierę elektryczną naszego organizmu znacznie osłabia noszenie ubrania, szczególnie bielizny o elektrostatyce dodatniej, a więc z wszelkiego rodzaju sztucznych włókien. Spośród włókien naturalnych bardzo korzystnie oddziaływuje na nas len, wzbogacając w elektrony, które
pobiera z wody w czasie prania.
Naukowcy zaalarmowani rosnącym w dużych skupiskach ludzkich deficytem jonów ujemnych konstruują do ich wytwarzania generatory ozonu i inne urządzenia techniczne. Urządzenia te stosuje się już w szpitalach, instaluje w niektórych zakładach przemysłowych, przede wszystkim w kopalniach. Jonizatory
19
techniczne są jednak jeszcze zbyt kosztowne i nie zawsze doskonałe, warto więc zwrócić uwagę na nie mniej skuteczne jonizatory naturalne. Oto kilka prostych sposobów zwiększenia ilości jonów ujemnych w naszym mieszkaniu.
Jak wytwarzać jony ujemne?
PAPROĆ.
Rośliną, która wyraźnie zwiększa ilość jonów ujemnych jest paproć. Na Ziemi rośnie ponad 9 tysięcy gatunków paproci, a zasięg ich występowania jest praktycznie nieograniczony - od subarktycznych łąk po tropikalną dżunglę. Paprocie stały się dziś uniwersalnymi roślinami ozdobnymi nie tylko w parku czy ogrodzie, ale również w naszych mieszkaniach, gdzie bez wątpienia
korzystniej od innych roślin doniczkowych wpływają na mikroklimat.
Najpopularniejszą paprocią domową jest Nephrolepis wysoki pochodzący z Brazylii, Afryki Wschodniej i Chin, gdzie występuje w lasach strefy tropikalnej. U rośliny tej z krótkiego kłącza wyrastają długie, łukowato wygięte liście, pojedynczo lub podwójnie pierzaste, posiadające na spodniej stronie gęsto osadzone grupki zarodników.
Skoro mowa o rodzaju Nephrolepis nie sposób nie wspomnieć o kilku innych, należących do niego odmianach paprotek, np. szybko rosnącej Bostoniensis nana - wyróżniającej się karłowatą, silnie zwartą budową liści czy Rosseveltii odznaczającej się falistymi brzegami pojedynczo pierzastych liści.
Z innych paproci wspomnieć trzeba o paprotce zwyczajnej o długoogonkowych pierzastodzielnych liściach, pióropuszniku strusim - o pięknych liściach różnopostaciowych i paprociach drzewiastych, których liście wyrastają ze szczytu niby pnia. W wielu ogrodach i mieszkaniach spotkać można też wietlicę alpejską, narecznicę samczą czy zanokcicę gniazdową.
Prawie wszystkie paprocie rosnące w warunkach naturalnych lubią cień, wilgoć i żyzną próchniczą ziemię. A więc podobne warunki powinniśmy starać się im stworzyć w naszym mieszkaniu? przede wszystkim zaś nie zapominać o tym, że rośliny te
20
kochają wodę - podlewamy zatem nie tylko ziemię w doniczce, ale systematycznie zraszamy również liście. I jeszcze jedna ważna uwaga: paprocie nie znoszą częstego odwracania i przesuwania doniczek, źle również rozwijają się, a nawet usychają, jeśli ustawimy Je w strefie promieniowania podziemnych żył wodnych.
GERANIUM.
W każdym pomieszczeniu, gdzie przebywamy powinno
też rosnąć geranium. To roślina szczególnie korzystnie wpływająca na nasze zdrowie - chyba dlatego Bułgarzy nazywają ją zdrawec. Geranium, do tego czasu rozpowszechnione w wiejskich domach, nie tylko jonizuje ujemnie, ale wydziela też dużo cennych bakterio-statycznych olejków eterycznych, podnoszących odporność organizmu na wiele chorób.
Roślinę można łatwo rozmnażać poprzez odszczepianie: czubek
z dwoma co najmniej listkami odcinamy centymetr poniżej miejsca wyrastania tych listków i wkładamy na kilkanaście dni do naczynia z wodą. Po kilku lub kilkunastu dniach roślina wytworzy wokół siebie wyraźny ,,pierścień , z którego wyrosną cienkie, białe korzonki. Wtedy sadzimy odnóżkę do doniczki, starannie ugniatając wokół niej ziemię i obficie podlewamy.
Bursztyn - czyli elektron.
Bursztyn (jantar) jest kopalną, skamieniałą żywicą drzew,
o której do dziś niewiele jeszcze wiemy. Żywica ta po stwardnięciu w ciągu około 30 milionów lat przeszła szereg skomplikowanych przemian. Mineralogia określa bursztyn jako ciało organicznego pochodzenia, niejednorodne chemicznie, obdarzone swoistymi właściwościami fizykochemicznymi. Radiesteci nazywają go kamieniem życia, gdyż dostarczać może naszemu organizmowi życiodajnych elektronów i jonów ujemnych.
Będąc dzieckiem prawie każdy z nas pocierał kawałek bursztynu o sukno, który potem przyciągał skrawki papieru. Otóż przy pocieraniu jantar elektryzuje się ujemnie, zaś na powierzchni papieru gromadzą się ładunki dodatnie.
Ponieważ ładunki różno-imienne przyciągają się, bursztyn niby magnes chwyta kawałki papieru. Jego niezwykła łatwość elektryzowania się, niespotykana u innych ciał naturalnych, fascynowała ludzi od kilku tysięcy lat.
21
Na przełomie XVIII i XIX wieku poznano między innymi siły powodujące przyciąganie przez bursztyn - nowy dział fizyki nazwano elektrycznością od słowa elektron, bowiem elektronem Grecy nazywali bursztyn.
Od najdawniejszych wieków wierzono w lecznicze właściwości bursztynu. Anna Pęczalska w książce "Złoto Północy" pisze:
(...)W Encyklopedii Brytyjskiej pod hasłem amber czytamy - jeszcze w paleolicie i potem używano bursztynu jako lekarstwa przeciw rozlicznym chorobom: astmie, reumatyzmowi, zaburzeniom wewnętrznym, ... W starożytnej Grecji szeroko rozpowszechnione było mniemanie, że elektron to potężny amulet (...). Kupcy arabscy chętnie nabywali surowe grudki bałtyckiego złota jako cenne lekarstwo. Lekarze świata muzułmańskiego sporządzali z bursztynu krople na wszystko, (...) Mieszkańcy XIX-wiecznej Gruzji - Gruzini i Czerkiesi - lubili spędzać długie godziny na towarzyskich rozmowach. W ich trakcie pocierali o skórę ogniwa noszonych na ręku szerokich bransolet bursztynowych - dla zdrowia. (...) W europejskiej medycynie bursztyn długo był stosowany przede wszystkim jako składnik różnych złożonych leków. Leczono nim epilepsję, dżumę, żółtaczkę, choroby pęcherza i kamienie żółciowe (...).
Trudno jednoznacznie określić, dzięki jakim właściwościom bursztyn znajdował przez stulecia tak rozległe zastosowanie lecznicze, iż niektórzy nazywali go nawet "wszechlekiem . Jedno jest jednak pewne, nieszlifowany bursztyn noszony jako kamień, nalewka bursztynowa wcierana w skórę i rozpylana woda zawierająca kilka kropel spirytusu bursztynowego powodują zwiększenie liczby jonów ujemnych.
Przepis na sporządzenie nalewki bursztynowej:
5 dag naturalnego bursztynu rozkruszyć na drobne kawałeczki, wsypać do półlitrowej butelki i zalać do pełna spirytusem. Butelkę postawić w suchym, ciemnym miejscu i wstrząsać kilka razy dziennie przez 10 dni. Po tym czasie spirytus nabierze złotawego koloru i już nadaje się do użytku. Z reguły nalewkę bursztynową przetrzymujemy przez dłuższy czas, radzę więc przelać ją do kryształowej karafki, ponieważ cięte kryształowe szkło wykazuje potencjał ujemny, dzięki czemu przechowywana w nim nalewka nie wytraca swoich ładunków ujemnych.
22
Małą, ciemną buteleczkę z nalewką bursztynową powinniśmy mieć przy sobie zawsze - niemalże jak talizman i za każdym razem, kiedy tylko poczujemy zmęczenie, nacierać nią swoje ciało
w następujący sposób:
- na jedną z dłoni nalewamy 2-3 krople spirytusu bursztynowego;
nalewkę rozprowadzamy na obydwu dłoniach, pocierając je
o siebie kilkakrotnie mocno wzdłuż palców;
- przez 4-10 sekund prawą dłonią pocieramy o wewnętrzną część przegubu lewej ręki, lewą dłonią - o przegub prawej ręki. W ten sposób skóra, jak i system krwionośny wzbogacony zostaje
...
wroblelz