{Eioba.pl} Znani ludzie, konopie i marihuana.pdf

(13816 KB) Pobierz
697332565 UNPDF
Artykuł pobrano ze strony eioba.pl
Znani ludzie, konopie i marihuana
Życie niektórych ludzi jest czasem nierozerwalnie związane z konopiami lub też z marihuaną. Jest to dowód dla
zwolenników legalizacji, że roślina ta jest...
Nie tylko trwałym elementem współczesnego świata ale... Była, jest i będzie nim nadal. Historia oczywiście podsyła nam
wiele życiorysów, które przywodzą nam na myśl te magiczną roślinę i choć nie mam najmniejszych szans aby tu
wspomnieć o choćby ich większej części to spróbuję przedstawić te najistotniejsze... albo
najciekawsze. Pierwszym z takich ludzi jest występujący w chińskiej legendzie Shen Nung
– mityczny cesarz, który eksperymentował na własnym organizmie testując lekarstwa i
zbadał tak działanie ponad 100 różnych ziół w tym konopi. Uważany jest za pierwszego
lekarza, ojca i protoplastę tradycyjnej chińskiej medycyny. Opisał i ustalił właściwości
lecznicze 365 leków pochodzenia roślinnego, zwierzęcego i mineralnego – również z
konopi.
Inny Chińczyk – Cai Lun , który pracował na dworze cesarza jako sekretarz bądź minister i
około roku 105 udoskonalił produkcję papieru do produkcji którego użył materiału
zawierającego włókna roślinne (m. in. konopne). Trzeba wiedzieć, że do tego czasu
papieru do pisania używali głównie prości ludzie – arystokracja używała w tym celu
drogiego jedwabiu.
Kolejna postać związania a konopiami to Herodot, historyk grecki nazywany ojcem historii i
geografii. W swoich „Dziejach” opisuje praktyki haszyszowe uprawiane przez Scytów. Pisze
on, że Scytowie oczyszczają się po pogrzebie robiąc z trzech pochylonych ku sobie drągów, obciągniętych wojłokiem
namiot wewnątrz którego rzucają nasienie konopne na rozpalone kamienie. Herodot słyszał również, że na rzece Araksie
są wyspy mieszkańcy których rzucają w ogień owoce pewnych roślin i odurzają się ich zapachem. Twierdził, że „ zapach
ten doprowadza ich do szalonej wesołości i bardziej na nich działa, aniżeli wino na Greków ”. Herodot wprawdzie nie
wymienia nazwy tej rośliny, jednak nie ulega żadnej wątpliwości, że jest tu mowa o konopiach najprawdopodobniej
podgatunku ruderalis.
Francuska bohaterka narodowa i święta kościoła katolickiego Joanna d'Arc jest również powiązana
z konopiami – tym razem jednak siłą. Jak mówi jej historia życia jest ona symbolem jedności
narodowej Francji i walki o jej niepodległość. Pobudziła do działania Francuzów będących pod
okupacją angielską stojąc na czele wojsk oswobodziła oblegany Orlean i kilka dalszych miast.
Dążyła do osadzenia na tronie prawowitego władcy Francji Karola VII. Stała się jednak niewygodna
dla rady królewskiej i kościelny sąd biskupi oskarżył ją o czary, herezję, rozpustę i pychę ale także...
o używanie konopi do celów „diabelskich”. Została żywcem spalona na stosie na a jej szczątki
wrzucono do Sekwany. Konopie potem zostają uznane przez Papieża Innocentego VIII za używkę
heretyków. Zabronił też stosowania jej w medycynie.
Szwedzki przyrodnik, profesor uniwersytetu w Uppsali Karol Linneusz na
szczęście o czary oskarżony nie został. Opisał za to podstawy
stworzonego przez siebie systemu klasyfikacji organizmów oraz upowszechnił zasadę
binominalnego (dwuimiennego) nazewnictwa biologicznego. Opisał około 7.700 gatunków roślin
i 4.162 gatunki zwierząt.. Po raz pierwszy opisał konopie jako Cannabis i podzielił na gatunki.
Choć najnowsza systematyka odrzuca stanowisko Linneusza w tej sprawie niemniej był
pierwszym, który podjął się próby zakwalifikowania ich w królestwie roślin.
W tzw. międzyczasie Sir Russell Reynolds nadworny lekarz królowej Wiktorii także zapisuje się
do historii dzięki konopiom. W pierwszym numerze czasopisma medycznego „The Lancet”, pisze
on: „ Konopie, stosowane w odpowiedni sposób, są jednym z najcenniejszych lekarstw, jakie
posiadamy ”. Polecał canabis jako środek na bóle menstruacyjne. Trzy lata po jego śmierci
zaniepokojony ogromnym spożyciem konopi w koloniach, angielski parlament powołuje komisję
w celu zbadania szkodliwości zjawiska. W wyczerpującym siedmiotomowym opracowaniu komisja ta jednoznacznie
stwierdza, że palenie kanabisu nie wywołuje negatywnych objawów zdrowotnych i nie uzależnia. Ponadto wymienione
zostają pozytywne efekty, zarówno emocjonalne, jak i społeczne. Zależnie w którą stronę wieje wiatr – konopie są odtąd
albo święte... albo przeklęte.
W wieku XVIII plantatorami konopi są m.in. Thomas Jefferson i George Washington . Z
697332565.001.png
pamiętników Waszyngtona wynika, że osobiście nadzorował on oddzielanie na plantacji
roślin różnych płci co jest dzianiem powodującym, że osobniki żeńskie produkują więcej
psyhoaktywnej żywicy – surowca do produkcji haszyszu a mniej nasion. Inny prezydent
USA: Abraham Lincoln uważał, że „ prohibicja... wychodzi poza granice rozumu – próbuje
kontrolować ludzki apetyt poprzez ustawodawstwo, czyni zbrodnią rzeczy, które zbrodnią
nie
są...
Konopie miały także swój udział w gorączce złota. Oskar Levi-Strauss emigrant z Bawarii początkowo chciał szyć
namioty. Ale w San Francisco nie zarabiał na tym tyle ile chciał, szybko więc zarzucił pomysł. Doszedł do wniosku, że
śmiałkowie poszukujący kruszcu potrzebują mocnych spodni bo te, które nosili za szybko niszczały. Wynajęty krawiec
uszył mu zatem spodnie z namiotowego płótna... oczywiście konopnego. Spodnie okazały się tanie i wytrzymałe. I to były
pierwsze Levisy...
Inny zapewne każdemu znany amerykan Henry Ford mając nadzieję na
uniezależnienie od przemysłu naftowego hodował nielegalnie konopie przez
kilka lat w latach trzydziestych i czterdziestych XX w po to by zbudować
samochód wykonany z tworzyw wykonanych z konopi i napędzanego
paliwem z tej rośliny. Okazało się że produkty spalania paliwa z konopi to
woda i dwutlenek węgla. Nie tylko są zatem bezpieczne dla środowiska ale
przede wszystkim nie są wprowadzane do biosfery z zewnątrz, tak jak ropa
naftowa. Dzięki temu nawet masowe stosowanie tego rodzaju paliwa nie
powoduje zachwiania równowagi ekologicznej. Nie każdemu to się jednak
podobało.
Dla przykładu William Randolph Hearst produkował papier z drewna i był
z pierwszym i najbardziej chyba wpływowym człowiekiem kampanii przeciw
konopiom w USA bo możliwość produkcji papieru z konopi godziła w jego
interesy. A że posiadał 20 gazet codziennych, 13 magazynów, dwie
wytwórnie filmowe, 8 rozgłośni radiowych, liczne posiadłości ziemskie w
Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Meksyku miał siłę przebicia.
Publikował więc w swoich gazetach paszkwile na temat konopi w rodzaju
„Marihuana – przemoc, szaleństwo, śmierć”, „ Marihuana zmienia chłopców
w potwory w 30 dni ” itd.
Aż wreszcie i on. Harry Jacob Anslinger – wraz z Richmond’em
Hobson’em, biskupem Brent’em był
inicjatorem kampanii przeciw narkotykom
w USA, którą realizował z fanatycznym zacięciem. Nazywany potem ojcem, czy wręcz
carem wojny z narkotykami (Drug War) w latach 1930 – 1962 sprawował w USA
niepodzielną władzę nad ustawodawstwem narkotykowym. Był poważnym (i niestety
poważanym) przeciwnikiem marihuany w USA. Doprowadził on do uchwalenia w 1937
Marihuana Tax Act mimo sprzeciwu Amerykańskiego Towarzystwa Medycznego,
delegalizującego marihuanę jako lek, używkę a przy okazji konopie jako roślinę
przemysłową. Jego propagandowy atak na marihuanę zawierał nieprawdziwe informacje
– m.in. zapewniał kongresmanów, że pod wpływem marihuany będą skłonni zabić
własnych braci, że marihuana powoduje rozwiązłość seksualną, samobójstwa, agresje,
uzależnia, jest potwornie szkodliwa dla zdrowia, zwiększa skłonność do popełniania
przestępstw itp. Jego nacechowane rasizmem i potwierdzane fałszywymi dokumentami
wystąpienia były jednak na tyle skuteczne, że większość tych kłamstw jakie udało mu się
rozpowszechnić jest powtarzana do dziś. Anslinger nie odniósł by sukcesu gdyby nie
współpraca z Hearstem. Ciekawe jest to, że Anslinger, choć osiągnął swój cel nie
zakończył wojny z trawką. Po wojnie nadal kontynuował swa krucjatę przeciw konopiom. Tym razem wykorzystywał do
swojej propagandy „ komunistów, którzy chcą osłabić marihuaną amerykańskie społeczeństwo ”.
Twierdził także, że „ palenie marihuany prowadzi nieuchronnie do zażywania
heroiny ”. Jak pokazała historia jego działania nie miały na celu ochronę przed
szkodliwym działaniem marihuany ale przed konopiami, które mogły zagrozić
interesom jego rodziny i znajomych związanych z przemysłem papierniczym i
chemicznym. Niestety był on przewodniczącym delegacji USA na obiadach ONZ
i głównie dzięki jego propagandzie i działaniom ponad 100 krajów na świecie
wprowadziła zakaz uprawy konopi. Aslinger umarł na raka zapewniając sobie
przez długi czas ulgę w chorobie dzięki... końskim dawkom morfiny. Wraz z
697332565.002.png
697332565.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin