Przetwornice - podstawowe konfiguracje -5.pdf

(83 KB) Pobierz
10898126 UNPDF
Listy od Piotra
Fundamenty Elektroniki
P rzetwornice impulsowe
Podstawowe konfiiguracjje − przetworniica przepustowa
część 5
W poprzedniim odciinku zadałłem pyta−
niie, czy współłczynniik wypełłniieniia im−
pullsów sterujjących zalleży od prądu, czy
od napiięciia? Czy przeprowadzone rozu−
mowaniie doprowadziiłło do sprzeczno−
ścii? Wyjjaśniiam tym, którzy jeszcze niie
wiiedzą: żadnejj sprzecznościi niie ma!
Rysunki 6a, b, c (w poprzednim nu−
merze) wskazują, że przy małych prą−
dach wypełnienie będzie zależeć od prą−
du obciążenia. Sytuacja taka ma miej−
sce, gdy w części okresu prąd spada do
zera, czyli gdy cewka w części okresu
jest wolna od energii (bezczynna). Moż−
na powiedzieć, że układ automatycznej
regulacji (rys. 2) tak dobiera współczyn−
nik wypełnienia, by przenieść na wyj−
ście potrzebną moc (U2*I L ).
Natomiast przy większym obciąże−
niu, gdy przez cewkę cały czas płynie
prąd (rysunki 6d, e), współczynnik wy−
pełnienia ustala jedynie napiięciie wyj−
ściowe, a (średni) prąd rośnie lub male−
je w zależności od obciążenia.
Istnieją przetwornice, które nie mają
żadnej automatyki i pracują przy stałym
współczynniku wypełnienia impulsów
sterujących. Nie zapominaj jednak, że
taka praca jest możliwa tylko przy więk−
szych prądach. Właśnie dlatego w nie−
których źródłach znajdziesz wzmianki
o minimalnym prądzie obciążenia (lub
minimalnej indukcyjności). Nie prze−
strasz się tym! Chodzi o to, by prąd
cewki nie malał do zera − wtedy układ
zachowuje się jak “transformator prądu
stałego”. Gdy prąd obciążenia jest
mniejszy, niedociążona przetwornica
przestaje być “transformatorem prądu
stałego” i napięcie wyjściowe wzrasta.
W praktyce wystarczy zastosować
układ automatyki wg rysunku 2, zmienia−
jący wypełnienie impulsów od zera do
100% i wtedy nie ma takich ograniczeń
na prąd minimalny i napięcie wyjściowe.
Jeśli to zrozumiałeś, idziemy dalej.
Przypuszczam, że jeszcze masz pew−
ne wątpliwości odnośnie napięć wyjścio−
wych. Trochę Cię niepokoi fakt, że zmia−
na napięcia wyjściowego U2 zmienia
też napięcie “ładowania” cewki równe
Rys. 7.
Rys. 8.
Rys. 9.
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 8/99
41
10898126.039.png 10898126.040.png 10898126.041.png 10898126.042.png 10898126.001.png 10898126.002.png 10898126.003.png 10898126.004.png 10898126.005.png 10898126.006.png 10898126.007.png 10898126.008.png 10898126.009.png 10898126.010.png 10898126.011.png 10898126.012.png 10898126.013.png 10898126.014.png 10898126.015.png 10898126.016.png 10898126.017.png 10898126.018.png 10898126.019.png 10898126.020.png 10898126.021.png 10898126.022.png 10898126.023.png 10898126.024.png 10898126.025.png 10898126.026.png 10898126.027.png 10898126.028.png 10898126.029.png 10898126.030.png 10898126.031.png 10898126.032.png 10898126.033.png
Listy od Piotra
U1−U2. Nie dziwię Ci się, że o tym my−
ślisz. Intuicyjne przyswojenie sobie wy−
stępujących tu zależności jest rzeczywi−
ście trochę trudniejsze, ale poradzimy so−
bie i z tym.
Na rysunkach 7, 8 i 9 znajdziesz prze−
biegi napięcia i prądu przy różnych
napięciach wyjściowych. Co istotne,
w każdym przypadku napięcie wejścio−
we U1 jest takie samo. W sytuacji z ry−
sunku 7 napięcie wyjściowe U2 jest pię−
ciokrotnie mniejsze od wejściowego.
W drugim przypadku (rysunek 8) napię−
cie U2 jest równe połowie U1, nato−
miast w sytuacji z rysunku 9 napięcie
U2 to 5/6 napięcia wejściowego U1. Na
rysunkach 7a, 8a, 9a pokazałem Ci sytu−
ację w układzie z pewną indukcyjnością
przy jakimś niewielkim prądzie. Na ry−
sunkach 7b, 8b i 9b znajdziesz przebiegi
w układzie z tą samą indukcyjnością, ale
przy prądzie szczytowym zbliżonym do
prądu nasycenia Ip. I wreszcie na rysun−
kach 7c, 8c i 9c znajdziesz przebiegi
w układzie z cewką o znacznie większej
indukcyjności − zauważ, że zmiany prą−
du są mniejsze, ale nachylenie w czasie
ładowania i rozładowania nadal jest pro−
porcjonalne do napięć ładowania (U1−
U2) i rozładowania (U2).
Przeanalizuj teraz bardzo starannie
rysunki 7....9. Powinny one rozjaśnić Ci
całkowicie obraz sprawy.
A my zajmiemy się jeszcze jedną
kwestią. Czy na podstawie rysunków
7...9 potrafiłbyś coś powiedzieć o mocy
przenoszonej (czyli po prostu o mocy
naszej przetwornicy)? Czy ta moc zależy
jakoś od napięcia wyjściowego?
W poprzednich listach wykazałem,
że moc przetwornicy zaporowej silnie
zależy od stosunku napięć wyjściowego
i wejściowego. Okazało się, że prze−
twornicy zaporowej nie warto stosować
przy małych napięciach wyjściowych.
Podałem Ci wzór na teoretyczną moc
maksymalną przetwornicy zaporowej
(przy bardzo dużej częstotliwości)
Pmax = U1*Ip * [U2 / (U2+U1)]
A jak to wygląda w przetwornicy
przepustowej?
Odpowiedź znajdziesz analizując ry−
sunki 7c, 8c i 9c. Przy dużej indukcyjno−
ści (lub dużej częstotliwości pracy) wa−
hania prądu są minimalne − możemy je
pominąć i założyć, że średni prąd na ry−
sunkach c jest równy Ip. Skoncentruj
się! Patrząc na rysunku 7c, 8c, 9c bez
trudu zauważysz, że w każdym przypad−
ku średni prąd ładowania wynosi
I1 = Ip (t on /T)
W czasie ładowania cewki, do obcią−
żenia jest już dostarczana moc
P1=U2 *I1 = U2 * Ip (t on /T)
Z kolei średni prąd rozładowania wynosi
I2 = Ip (t off /T)
Czyli w fazie rozładowania do obcią−
żenia jest dostarczana moc
P2=U2 * I2 = U2 * Ip (t off /T)
Moc całkowita
P = P1+P2 = U2 * Ip [(t on +t off ) / T]
P = U2 * Ip
I co, jesteś zdziwiony?
Tu również okazuje się, że czym
większe napięcie wyjściowe, tym więk−
sza moc. Ponieważ w przetwornicy
przepustowej napięcie wyjściowe nie
może być większe od wejściowego,
ostatecznie moc będzie największa, gdy
napięcie wyjściowe będzie (niemal) rów−
ne wejściowemu − moc wyniesie wtedy
Pmax = U1 * Ip
I wszystko zgadza się z intuicją: jeśli
przetwornicę przepustową “otworzymy
na stałe”, napięcie wyjściowe będzie
równe wejściowemu i rzeczywiście
moc dostarczana do obciążenia będzie
równa U1 * Ip.
A może więcej? Co nam szkodzi zwięk−
szyć wtedy prad powyżej Ip? Że rdzeń się
nasyci? A co nas to obchodzi − przecież
tranzystor−klucz jest na stałe otwarty!
Stop! Nie przesadzaj! W praktyce
Twoja przetwornica nigdy nie będzie
“na stałe otwarta”, bo zechcesz praco−
wać przy napięciach wyjściowych
mniejszych niż wejściowe. Dlatego nie
ma sensu rozpatrywać sytuacji, gdy
tranzystor−klucz stale przewodzi.
No tak, ale może nawet gdy
U2<U1uda się coś “zarobić”, zwiększając
prąd powyżej Ip? Wcześniej prosiłem, byś
się zastanowił, czym to grozi. Ponieważ
obciążenie R L jest włączone w szereg
z cewką, więc sytuacja jest inna niż prze−
twornicy zaporowej i nie można powie−
dzieć, że “prąd będzie się marnował”.
Jednak przetwornica przestanie być
przetwornicą indukcyjną według rysun−
ku 1 czy 3b, a stanie się przetwornicą
pojemnościową według rysunku 3a. Ro−
lę rezystancji ograniczającej prąd łado−
wania będzie pełnić (niewielka) rezy−
stancja uzwoje−
nia cewki,
a sprawność
znacznie spa−
dnie. W skrajnym
przypadku duży
prąd ładowania
(ograniczony
niewielką rezys−
tancją cewki) mo−
że uszkodzić
tranzystor−klucz.
Zamykamy
sprawę: nawet
gdyby tranzystor
się nie uszkodził, także w przetwornicy
przepustowej nie powinniśmy pracować
przy prądach większych od prądu nasy−
cenia cewki Ip, a moc maksymalna nie
przekroczy
P = U2 * Ip
Czy jednak nie zgubiłeś się w po−
wyższych rozważaniach? Co to za moc?
Jest to teoretyczna moc maksymal−
na, jaką można “wydusić” z przetworni−
cy przy następujących założeniach:
− pomijamy wszelkie straty (spadek
napięcia na diodzie D, rezystancji cewki
i napięcie nasycenia tranzystora);
− zakładamy, że średni prąd płynący
przez cewkę jest równy Ip (co jest bli−
skie prawdy tylko przy bardzo dużej czę−
stotliwości pracy albo przy bardzo dużej
indukcyjności − przebieg prądu wygląda
wtedy mniej więcej jak na rysunku 10a).
W praktyce nie zwiększamy
nadmiernie indukcyjności i nie pracuje−
my przy bardzo dużych częstotliwo−
ściach. Wtedy oczywiście moc jest
mniejsza. W granicznym przypadku,
jak na rysunku 10b, gdy prąd chwilowo
spada do zera, przenoszona moc jest
o połowę mniejsza od wcześniej wyli−
czonej (i dodatkowo pomniejszona
o straty w elementach przetwornicy).
Patrząc na rysunek 10 nie zastanawiaj
się, jakiej konkretnie częstotliwości
odpowiada ta sytuacja, lub jaka jest in−
dukcyjność (indukcyjności) − to nie ma
znaczenia (podobnie, jak wartości na−
pięć). Chodzi tylko o kształt prądu,
a ściślej o jego wartość średnią − nie
masz wątpliwości, że przy tej samej
wartości Ip średnia wartość prądu z ry−
sunku 10a jest niemal dwukrotnie
większa niż tego z rysunku 10b.
Przypuśćmy teraz, że chcemy zbu−
dować przetwornicę zaporową, a wła−
ściwie zasilacz impulsowy o regulowa−
nym napięciu wyjściowym. Mając ja−
kąś cewkę o prądzie nasycenia Ip oraz
indukcyjności L musimy dobrać czę−
stotliwość pracy tak, by w najgorszych
warunkach prąd nie przekroczył warto−
Rys. 10.
42
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 8/99
10898126.034.png 10898126.035.png 10898126.036.png 10898126.037.png
Listy od Piotra
ści Ip. Chyba już zauważyłeś, że prąd
rośnie tym szybciej, im większe jest
napięcie ładowania (równe U1−U2) −
zobacz rysunki 4 i 7...9. Gdy napięcie
wyjściowe U2 jest bardzo małe, napię−
cie ładowania jest zbliżone do U1 (rys
7). Znając Ip, L oraz U1 możesz już
obliczyć maksymalny czas włączenia
tranzystora (t on ) przy bardzo małych
napięciach wyjściowych. Przekształca−
jąc znany Ci dobrze wzór otrzymasz:
t onmax = L * Ip / U1
I co to jest za czas? Czas ten doty−
czy tylko przypadku, gdy U2 jest bli−
skie zeru. Sytuacja wygląda wtedy
mniej więcej tak, jak na rysunku 7.
Przypuśćmy, że obliczyłbyś czas t on .
Niewiele to daje. Gdy czas t on jest
krótki, na pewno (bardzo) długi będzie
czas t off , bo napięcie U2 jest bardzo
małe. Przy większym napięciu wyj−
ściowym U2 (a tym samym mniejszym
napięciu ładowania U1−U2) czas t on
mógłby być znacznie dłuższy, za to
krótszy będzie czas t off .
Aby znaleźć najgorszy przypadek
należałoby napisać wzory na t on it off ,
znaleźć wzór na T (okres), potem na
f (częstotliwość) i zbadać go w funkcji
U2/U1. Jeśli ktoś chce, niech to zrobi −
po przekształceniach trzeba będzie
zbadać funkcję
y=−x 2 + x
Okaże się, że najgorszy przypadek
występuje przy U2 = 0,5 U1. Poniekąd
potwierdza to rysunek 8b, ale ten rysu−
nek to żaden dowód. W każdym razie
dla tego najgorszego przypadku
(U2=0,5U1) minimalna częstotliwość
przetwornicy wynosi
fmin = U1
4 LIp
Gdyby częstotliwość była mniejsza
(czasy dłuższe), prąd nadmiernie wzro−
śnie i rdzeń cewki się nasyci.
Gdyby przetwornica miała praco−
wać przy stałym napięciu wyjściowym
U2, innym niż 0,5U1, wtedy minimalna
częstotliwość mogłaby być mniejsza.
W praktyce i tak należy pracować
z możliwie dużą częstotliwością (ogra−
niczoną przez straty histerezy rdzenia
i straty przełączania tranzystora), dla−
tego do wstępnych szacunkowych
obliczeń należy wykorzystać wzór
fmin =
4LIp
i wybrać częstotliwość pracy więk−
szą niż tak wyliczona.
Jak wykazano wcześniej, przy czę−
stotliwości minimalnej moc przetwor−
nicy nie przekroczy
P = 0,5 U2 * Ip
Oczywiście częstotliwość może,
i w miarę możliwości powinna być
większa − wtedy zmiany prądu będą
mniejsze, przebiegi będą podobne jak
na rysunkach 7c, 8c, 9c, 10a i moc
przenoszona będzie o kilkadziesiąt
procent większa niż przy częstotliwo−
ści minimalnej (teoretycznie
P=U2*Ip).
Mam nadzieję, że cały czas nadążasz
za mną. Jeśli jednak masz jakiekolwiek
kłopoty ze zrozumieniem całości mate−
riału, przeanalizuj dokładnie ten i po−
przednie odcinki, a jeśli i to nie pomo−
że, napisz do mnie (na adres redakcji).
W razie potrzeby wrócimy do tematu.
Tyle na temat przetwornicy przepu−
stowej. W następnym odcinku zapo−
znam Cię z przetwornicą podwyższającą.
U1
Piiotr Góreckii
ciąg dalszy ze strony 40
tranzystorów, więc oba tranzystory są
na granicy przewodzenia (płynie przez
nie jakiś maleńki prąd spoczynkowy. Li−
niowość takiego symetrycznego wtórni−
ka jest znacznie lepsza, niż poprzednie−
go układu, jednak też nie jest rewelacyj−
na. Ponadto trudno kontrolować drobne
różnice i (temperaturowe) zmiany napięć
diod i napięć U BE tranzystorów, które bę−
dą powodować znaczne zmiany prądu
płynącego przez tranzystory (zwłaszcza
przy różnych temperaturach diod i tran−
zystorów). Dlatego w praktyce bywa
czasem stosowany sposób z rysunku d ,
gdzie dodatkowe rezystory stabilizują
punkt pracy tranzystorów i wyznaczają
prąd spoczynkowy. Oczywiście suma
spadków napięcia na tych niewielkich
rezystorach jest równa napięciu przewo−
dzenia dwóch dodatkowych diod. Zmie−
niając wartości R E1 iR E2 można ustalić
potrzebny w danym zastosowaniu prąd
spoczynkowy.
W praktycznych układach taki stopień
wyjściowy jest sterowany “od dołu”
przez tranzystor NPN. Wtedy zamiast
czterech diod, wystarczą trzy wg rysun−
ku e. A jeszcze częściej do ustalenia
punktu pracy tranzystorów wyjścio−
wych, zamiast diod, wykorzystuje się
układ z rysunku f. Zastanów się nad dzia−
łaniem tranzystora i potencjometru. Już
rysunki d, e sugerują, iż zastępuje on kil−
ka diod. W samej rzeczy − potencjometr
umożliwia płynną regulację “liczby
diod”, a tym samym płynną regulację
prądu spoczynkowego. A najważniej−
sze, że taka “zwielokrotniona dioda”
ma charakterystyki termiczne podobne
jak zestaw diod. Ten dodatkowy tranzy−
stor montuje się blisko tranzystorów
wyjściowych (na radiatorze) i wtedy
przy zmianach temperatury tranzysto−
rów prąd spoczynkowy prawie się nie
zmienia. W stopniach większej mocy
spotyka się darlingtony, zwykłe i kom−
plementarne − zobacz rysunek g, a tak−
że rysunek h, gdzie oba wyjściowe tran−
zystory (mocy) są typu NPN. Tranzystor
sterujący może być umieszczony
“u góry”, jak na rysunku g, albo “na do−
le”, jak na rysunkach e, f, h. Zamiast re−
zystora dość często stosowane bywają
źródła prądowe, jak na rysunku h.
W praktyce zwykle dodaje się jeszcze
obwody ograniczania prądu, jak na ry−
sunku ii. Wtedy nawet przy zwarciu wyj−
ścia, prąd maksymalny zostanie ograni−
czony do wartości około 0,6V/R E .
Przy okazji drobna dygresja. Jeśli
w spoczynku przez tranzystory płynie
duży prąd, a w czasie pracy prąd żad−
nego z tranzystorów nie spada do ze−
ra, mówimy o pracy w klasie A (np. ry−
sunek 16a). Gdy w spoczynku tranzy−
story są na progu przewodzenia,
a prąd pojawia się dopiero po pojawie−
niu się sygnału, mamy do czynienia
z klasą B (np. rys. 16c). Gdy w spo−
czynku prąd nie płynie i nawet przy
małych sygnałach tranzystory są zatka−
ne, mamy do czynienia z klasą C (np.
rys. 16b). Klasa A oznacza małe znie−
kształcenia, ale duże straty mocy.
Oszczędne klasy B i C wiążą się nie−
stety z dużymi zniekształceniami. Dla−
tego w praktyce wyznacza się pracę
stopnia w głębszej lub płytszej pośre−
dniej klasie AB, stosując układy z ry−
sunków 16d...i ustalając kompromiso−
wo prąd spoczynkowy. Czym większy
ten prąd, tym mniejsze zniekształce−
nia. Oczywiście, są to tylko ogólne za−
sady i w rzeczywistości ustalając war−
tość prądu spoczynkowego należy
uwzględnić szereg innych czynników.
Takie rozważania wykraczają jednak
poza ramy niniejszego cyklu.
W następnym odcinku będą infor−
macje o wzmacniaczu różnicowym
oraz...
duża niespodzianka.
Piiotr Góreckii
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 8/99
43
10898126.038.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin