Fakty i Mity 2011-28.pdf

(7547 KB) Pobierz
672499980 UNPDF
KSIĄDZ JAK KOGUT
 Str. 7
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 28 (593) 21 LIPCA 2011 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
 Str. 14–17
ISSN 1509-460X
Radio Maryja. Jego! I tylko jego! Silne
intelektualną słabością fanatycznych
wyznawców nowej religii, nowego
boga, nowego porządku. Szeptana przez
tłumy stara modlitwa „Ojcze nasz”
nowego ma adresata.
Za romans z mężatką dostał tłuste probostwo
672499980.025.png 672499980.026.png 672499980.027.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 28 (593) 15–21 VII 2011 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Radio Maryja w ostatnich 10 latach straciło ponad połowę słu-
chaczy. Ich liczba z ponad 4 proc. udziału w rynku radiowym
spadła do 1,93 proc. Ostatnio ten wskaźnik wzrósł o... 0,22
proc. i to już daje „Rzeczpospolitej” oraz „Frondzie” powód
do odtrąbienia sukcesu Rydzyka. Z tych samych badań wynika,
że ponad 85 proc. fanów Rydzykowego radia to mocno starsi,
niewykształceni, silnie zdewociali i ksenofobiczni mieszkańcy wsi.
Obciach
Poseł PiS Jaworski pozywa Niesiołowskiego za stwierdzenie,
że „na pielgrzymce Radia Maryja było to samo, co zawsze:
kłamstwo, nienawiść, agresja i głupota”. I wygra, bo Rydzyk
załatwi mu na antenie 100 tys. świadków, że było to samo, co
zawsze: prawda, miłość, pokój i mądrość!
laków. Tym lepiszczem było zażenowanie i zaczerwie-
nienie ze wstydu tych, którzy oglądali wystąpienie Ziobry
i Legutki przed Parlamentem Europejskim. Jakże aktualny
po raz kolejny staje się tragicznie nieśmieszny dowcip:
Inspekcja w piekle dziwi się, że kotła z Polakami nikt
nie pilnuje. – A po co? Jak tylko który łeb nad powierzch-
nię smoły wystawi, to go rodacy za nogi na samo dno
ściągają – tłumaczy Lucyfer.
Wystąpienie Ziobry (w dodatku pełne kłamstw, o czym
za chwilę) było przykładem typowego polskiego warchol-
stwa i zapiekłej, szkodzącej krajowi nienawiści ocierającej
się, moim zdaniem, o zdradę stanu. Wtórujący mu prof.
Legutko, rozdzierając szaty, apelował do Tuska: „Mam na-
dzieję, że nie ulegnie pan pokusie, aby ograniczyć demo-
kratyczną debatę, posługując się argumentem, że kto kry-
tykuje rząd w czasie polskiej prezydencji, ten szkodzi kra-
jowi i Europie. Zamykanie ust konkurentom politycznym nie
jest w Europie akceptowane”. Innymi słowy Legutko wy-
krzyczał z trybuny PE, że najlepszym miejscem na pra-
nie polskich brudów jest właśnie PE.
Ale ja, jakoś tak się składa, pa-
mięć mam jeszcze niezłą i pa-
miętam tego samego żałosne-
go profesorka Legutkę, który
po emocjonalnym wystąpieniu
Geremka w Brukseli mówił tak:
„Czy w Polsce jest tak źle, że
powinna być ona dyscyplino-
wana przez potężnego wuj-
ka, jakim jest Parlament
Europejski? Jestem
zdegustowany. To
jest rozciąganie pol-
skich sporów politycz-
nych na przestrzeń mię-
dzynarodową. Traktuję to ja-
ko przejaw niskiego cynizmu
ubranego w nieznośną mo-
ralistykę!”.
Wobec takich dowodów
bezczelnej manipulacji przestań-
my bawić się w eufemizmy i zacznijmy
nazywać rzeczy po imieniu: jest pan cynicznym kłamcą,
panie Legutko. Podobnym do pańskiego idola – Ziobry. Ten
z kolei na inauguracji polskiej prezydencji rozdzierająco
krzyczał do europosłów, że w Polsce naruszana jest kon-
stytucyjna wolność słowa poprzez zwalnianie z pracy nie-
wygodnych dla PO i SLD dziennikarzy oraz przez ściganie
krytyków rządu, np. autora strony antykomor. pl.
I znów w czeluść własnej pamięci sięgnąć muszę, by
tę zatęchłą, Ziobrową, odświeżyć. Czy to aby właśnie nie
za czasów byłego (szczęśliwie) ministra sprawiedliwości
i rękami m.in. jego panienki Koteckiej nie zwalniano maso-
wo dziennikarzy? Nawet się tym szczycono! Przecież to nie
kto inny, jak wiceprezes Radia z nadania PiS, niejaki Tar-
galski, oświadczył, że „należy oczyścić media ze złogów
gomułkowsko-gierkowskich”. I oczyszczali. Nawet w fana-
tycznym uniesieniu wywalili z posady prezesa TVP bliskie-
go sercu Kaczorów Wildsteina za zbyt małą dyspozycyjność.
Tuż po przegranych wyborach jeden z liderów PiS, Brudziń-
ski – oficjalnie, bo przed warszawskim sądem – zagroził, że
jak tylko jego partia dojdzie do władzy, to „Fakty i Mity”
następnego dnia przestaną istnieć. No i mamy dziennikar-
ską wolność słowa w wydaniu PiS. Ale była też przecież
i wolność do krytyki. A jakże! Odczuł ją m.in. ścigany li-
stem gończym przez wszelkie tajne i jawne służby bezdom-
ny pijaczek, Hubert H., który „znieważył” Kaczora. Pogonio-
no też i postawiono przed sądem Wałęsę za święte słowa
prawdy, że mamy durnia za prezydenta. Jego brat Jarosław
– protestujący dziś wniebogłosy (że ma być przebadany psy-
chiatrycznie) – w lutym 2004 roku domagał się w Sejmie,
aby wszyscy kandydaci do parlamentu oraz kandydaci
na urząd prezydenta i premiera obligatoryjnie musieli zo-
stać zweryfikowani przez biegłych psychiatrów.
Słowa Ziobry i Legutki na forum PE wywołały niesmak
nawet w nie zawsze sprzyjających nam mediach niemiec-
kich. „Bild” nie omieszkał zacytować słynnej wypowiedzi Ot-
tona von Bismarcka: „Dajcie Polakom rządzić, a sami się
wykończą”. Niestety, trudno się z tym nie zgodzić. I dość
miernym pocieszeniem jest fakt, że chodzi głównie o tzw.
„prawdziwych” Polaków.
Polska ma obecnie coś, co można by nazwać na-
szym czasem antenowym, naszymi pięcioma minutami
w UE. I tylko od nas zależy, jak ten czas wykorzysta-
my. Drewniane bączki, truskawki, udane logo i jeszcze
lepszy koncert dobre są na efektowne entrée, ale
teraz trzeba zakasać rękawy i pokazać pol-
ską ideę, siłę, polot i optymizm na tle po-
padającej w kryzys gospodarczy i tożsa-
mościowy Unii Europejskiej. Ale nie, my
sobie sami musimy strzelać samobója
na dzień dobry.
Że to jest skandal, wyartykułował nawet
konkurencyjny dla Platformy SLD, który usta-
mi Olejniczaka oświadczył: „Jeszcze nie zda-
rzyło się, żeby poseł z państwa rozpoczynają-
cego prezydencję tak brutalnie i bezpardono-
wo zaatakował premiera swojego własnego
kraju na forum europarlamentu. Przekroczono
kolejną granicę. Było mi wstyd”.
Mnie też. Ale eksportowany przez Ziobrę
obciach to wcale nie jedyne powody do wsty-
du. Oto Polonia amerykańska kolportuje za gra-
nicą list, w którym opisuje Polskę jako kraj to-
talitarny i zagubiony:
„W ostatnich dniach politycy rządzący Polską,
wspierani przez publicystów i komentatorów, wzbu-
rzyli się faktem, że Ojciec Tadeusz Rydzyk, dyrek-
tor Radia Maryja, ośmielił się nazwać publicznie
taki styl sprawowania władzy totalitaryzmem. Wzburze-
niu temu nie towarzyszy jednak żadna refleksja nawiązują-
ca do analizy sytuacji i własnego postępowania, która mo-
głaby pomóc w zrozumieniu genezy takiej oceny. Dlatego
pragniemy zdecydowanie poprzeć punkt widzenia Ojca Dy-
rektora, bo także w naszej ocenie mamy w Polsce do czy-
nienia z działaniami rządu, które noszą znamiona totalitary-
zmu” – piszą członkowie Kongresu Polonii, zbierając podpi-
sy pod tym paszkwilem na swoją byłą ojczyznę. I ekspor-
tują ten obciach po wszystkich kontynentach, twierdząc:
„Trzeba odsunąć od polskich spraw ludzi, którzy niszczą
Polskę. Trzeba to zrobić w naszym wspólnym interesie, by
każdy, w kim bije polskie serce, mógł współuczestniczyć
w budowie Ojczyzny naszych marzeń. Polacy mieszkający
poza Polską chcą uczestniczyć w tym dziele, chcą budo-
wać więzi Polski z krajami swojego zamieszkania, chcą in-
westować w Polsce, często bywać w Ojczyźnie i trwać
w polskich tradycjach, kulturze i obyczajach, zawsze wier-
ni Bogu i Polsce. Dlatego musimy razem wygrać Polskę i wy-
rwać ją z opresji. Tak nam dopomóż Bóg!” . Ot, odezwali się
inwestorzy...
Siedząc czerwony ze wstydu po przemówieniu Ziobry,
wstrząsając się z odrazy po lekturze listu Polonii (dziękuję
Panu Arturowi za jego przesłanie), pomyślałem sobie w pew-
nej chwili, że może to paradoksalnie i dobrze... Może ten
jednoczący ostatnio Polaków wstyd i sprzeciw wobec cy-
nizmu, kłamstwa i zdrady będzie zaczynem czegoś nowe-
go. I nie liczę wcale na jakąś nagłą narodową zgodę. Ra-
czej na niezgodę właśnie. Niezgodę na nieustanne kompro-
mitowanie ojczyzny.
Kiedy pielgrzymi Radia Maryja podczas mszy dziękczynnej
modlili się na Jasnej Górze za to, że opatrzność zesłała
na ziemię ojca Rydzyka, piorun strzelił w kościół w Kłobuc-
ku. Czyli całkiem niedaleko. Jeśli Gromowładny przez rok po-
ćwiczy celność, to na 20 urodziny Radyja...
Wojna domowa – o której mówi Kaczyński i Rydzyk – eska-
luje. Jest już nawet pierwsza ofiara – przebita opona w samo-
chodzie Macierewicza. „Zostawiłem samochód na parkingu
strzeżonym. Gdy rano udawałem się na Powązki, aby złożyć
kwiaty na grobach smoleńskich, okazało się, że koło jest
przedziurawione” – wypłakuje się „Ich Dziennikowi” Antek.
Warszawska policja zapowiada śledztwo... Zatem nie tylko
wojna, ale i obłęd eskaluje.
Nieludzki wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie: Maciere-
wicz ma na pierwszej stronie „Gazety Wyborczej” oraz „Rzecz-
pospolitej” przeprosić byłego szefa WSI Dukaczewskiego za su-
gerowanie, że był on rosyjskim agentem działającym na szko-
dę Polski. Napisaliśmy, że wyrok jest nieludzki, a nawet sprzecz-
ny z ONZ-owską Deklaracją praw człowieka, z której jasno
wynika, że psychopatów się leczy, a nie skazuje.
Po co mamy chodzić do niego, jak on na nas krzyczy? – za-
pytał kolegów z Platformy poseł Borowczak. I to odważne py-
tanie spowodowało puchy w gdańskiej Bazylice Mariackiej.
Chodzi o to, że Głódź co niedzielę wylewał pomyje na sym-
patyków Tuska, czyli na jakieś 60 proc. uczestników nabożeń-
stwa. Teraz ma w nawie głównej dużo świeżego powietrza.
Koło gdańskiej „Brygidy” stanie pomnik zasłużonego dla PRL
agenta SB. Jakieś jaja? Wcale nie. Okazałego monumentu
za 130 tys. zł doczeka się bowiem agent „Libella” i „Delegat”
w jednym, czyli ks. Henryk Jankowski. Na razie nie ma po-
mysłu, skąd wziąć na pomnik kasę. Może byli koledzy funk-
cjonariusze się zrzucą?
Jacek Kurski wraz z małżonką przenoszą się na stałe do Belgii.
Kupili nawet w Brukseli mieszkanie. Bo tu, w Polsce, pani Mo-
nika jest ponoć szykanowana przez ludzi PO. Może i tak, ale pa-
radoksalnie to pretorianin Kaczyńskiego dał elektoratowi sygnał,
że w zwycięstwo wyborcze PiS to on absolutnie nie wierzy.
Jadwiga Gosiewska, znajoma (choć jeszcze się nie spotkali)
Baracka Obamy, napisała list do papieża z prośbą o pomoc
w wyjaśnieniu smoleńskiej katastrofy, czyli potwierdzenie te-
go, o czym ona, matka, wie od dawna, to znaczy spisku i za-
machu. W odpowiedzi Benedykt zaprosił Gosiewską do Wa-
tykanu. No i sobie pogadają, bo kto jak kto, ale szef Krk ma
na temat krwawych spisków wiedzę rozległą, sięgającą 1,5 ty-
siąca lat wstecz.
A przy okazji... Czymże innym jak nie spiskiem czy wręcz za-
machem i ciosem w Polskę można nazwać inicjatywę Splitu,
czyli pomysł ustawienia nad Adriatykiem Chrystusa 39-metro-
wego, a więc znacznie większego niż świebodziński. Jeszcze chor-
wacka budowa się nie rozpoczęła, a już w Macedonii przebą-
kuje się o Chrystusie 45-metrowym. Tylko co na to Chrystus?
„Boże, wysławiamy Cię za łaski, jakie okazałeś Południowe-
mu Sudanowi, krainie obfitości. Zjednoczyłeś nas w pokoju,
dostatku i harmonii” – oto pierwsze słowa hymnu nowego afry-
kańskiego państwa. Kraju, gdzie 93 proc. obywateli żyje za mniej
niż dolara dziennie, a dzieci umierają z głodu na oczach bez-
radnych, dziesiątkowanych przez AIDS rodziców. Wiara na-
prawdę „czyni cuda”.
Dominique Mamberti – szef watykańskiej dyplomacji – od-
prawił w Bazylice św. Piotra mszę w intencji pomyślności pol-
skiego przewodnictwa w Radzie UE. Dzień wcześniej Rydzy-
kowi pielgrzymi modlili się na Jasnej Górze o „koniec V roz-
bioru Polski”, czyli właśnie o koniec UE. Czy Bóg może do-
stać rozdwojenia jaźni? Skoro jest wszechmogący...
Wobec katastrofalnego spadku liczby wiernych Kościół nie-
miecki postanowił wydać zdecydowaną wojnę pedofilii i ogło-
sił, że udostępni swoje archiwa niezależnym ekspertom, by ci
odnaleźli i zgłosili organom ścigania wszystkie przypadki de-
wiacyjnych zachowań księży i zakonników. Rzecz do upo-
wszechnienia nad Wisłą, ale żeby być tuż za Niemcami, trze-
ba najpierw wyprzedzić Murzynów.
Liczba opętań lawinowo rośnie. W Australii! Biskup Sydney
Julian Porteous podkreśla, że szatan tryumfuje, bo przybywa
niewierzących. Coś nam tu nie gra. Skoro Australijczycy
przestają wierzyć w Boga, to chyba z automatu i w szatana?
Jeden bez drugiego raczej nie może istnieć.
JONASZ
W środę 6 lipca coś na chwilę zjednoczyło miliony Po-
672499980.028.png 672499980.001.png 672499980.002.png 672499980.003.png 672499980.004.png
Nr 28 (593) 15–21 VII 2011 r.
GORĄCY TEMAT
3
Oficerowie polityczni
w sutannach piją i biją.
Za nasze pieniądze...
Kapelan
w natarciu
na rowerze, szarpnął go za bluzkę
i uderzył w głowę. Następnie wszedł
do pobliskiego budynku. W pierwszej
kolejności interweniujący funkcjona-
riusze zapytali o stan zdrowia dziec-
ka. Matka chłopca stwierdziła, że
dziecku nic nie jest, dobrze się czu-
je. Chwilę później policjanci zadzwo-
nili domofonem do budynku, gdzie
miał przebywać wskazany przez zgła-
szającą mężczyzna. Rozmawiając
z funkcjonariuszami przez domofon,
mężczyzna, który się zgłosił, zaprze-
czył całemu zdarzeniu”.
„Pewien mężczyzna”, „pobliski
budynek”... Dlaczego nie ksiądz
i plebania?
Pani rzecznik wyjaśniła dalej, że
mundurowi pouczyli matkę o pra-
wie do złożenia zawiadomienia o po-
pełnieniu przestępstwa ściganego
wyłącznie w trybie prywatnoskargo-
wym, ale – według stanu na dzień
6 lipca – kobieta nie zgłosiła się
do komisariatu we Wrzeszczu.
I niech tam już na nią raczej nie
czekają, bo nauczona doświadcze-
niem Beata K. czeka, aż ksiądz pod-
porucznik wróci z urlopu...
~~~
Przed Sądem Rejonowym w Sie-
miatyczach zakończył się 30 czerw-
ca proces ks. Sławomira W. z die-
cezji drohiczyńskiej (sprawował
w kurii funkcję szefa Sekcji Mło-
dzieżowych Organizacji Katolic-
kich), który po pijanemu (3,17 pro-
mila) usiadł za kółkiem i zabił czło-
wieka, a kilka innych osób wysłał
do szpitala. Został za to skazany
na 3 lata bezwzględnego pozbawie-
nia wolności oraz zadośćuczynienie
rodzinie zmarłego kwotą 50 tysię-
cy złotych.
Sprawa była bardzo głośna na
Podlasiu, bo ksiądz W. jest krew-
niakiem biskupa drohiczyńskiego
Antoniego Dydycza , ostro kryty-
kowanego za tolerowanie swawol-
nego kapłana, choć jego upodoba-
nia do alkoholu były od dawna i po-
wszechnie znane (por. „Smród to
rodzinka” – „FiM” 15/2010). Tym-
czasem mało kto wie, że ów duchow-
ny figurował do niedawna na liście
płac Ordynariatu Polowego.
– Przyjął go w szeregi świętej
pamięci biskup Tadeusz Płoski
(były głównodowodzący Ordynaria-
tu; zginął w katastrofie smoleńskiej
dop. red. ). Tłumaczył, że uległ
prośbom Dydycza. Mianował Sła-
womira W. wikariuszem parafii woj-
skowej w Mińsku Mazowieckim,
oddając mu pod opiekę bazę lot-
niczą i ośrodek szkolenia Żandar-
merii Wojskowej. Kilka miesięcy
później wysłał go do Wrocławia
na kurs oficerski. Cały ten ekspe-
ryment skończył się fatalnie, bo
ksiądz W. zaczął pić jak smok i trze-
ba go było dyskretnie wycofać
do rezerwy. Słyszałem, że przeby-
wał później przez jakiś czas na od-
wyku – wspomina emerytowany ka-
pelan z Warszawy.
Potwierdzamy – przebywał.
I wrócił...
W poniedziałek 27 czerwca ok.
godz. 23 pod plebanię parafii przy ul.
Sobótki w Gdańsku-Wrzeszczu pod-
jechał samochód. Wysiadł z niego
(zdaniem naocznego świadka wy-
toczył się) mężczyzna. Był ubrany
w strój cywilny, ale mieszkająca nie-
malże drzwi w drzwi Beata K. bez
trudu rozpoznała w nim wikariusza
przemieszczającego się na ogół mo-
tocyklem BMW. Gdy marynarskim
krokiem doszedł do bawiącego się
jeszcze, mimo późnej pory, jej 12-let-
niego syna i zaczął walić dzieciaka
po twarzy, przez chwilę nie mogła
uwierzyć własnym oczom.
– Korzystając z bardzo ciepłego
wieczoru, siedziałam w ogródku
przed domem, a mój Patryk jeź-
dził na rowerze. Syn był do niedaw-
na ministrantem; służył do mszy
przez 3 lata. Ksiądz, wyraźnie pija-
ny, kilkakrotnie mocno uderzył go
w twarz. Nie mam pojęcia dlaczego.
Gdy ochłonęłam i zaczęłam krzy-
czeć, spłoszony uciekł na plebanię
– relacjonuje matka chłopca.
Kobieta wezwała policję i już
po kilku minutach funkcjonariusze
przybyli na miejsce incydentu.
– Opowiedziałam im, co się wy-
darzyło. Próbowali porozmawiać
z księdzem Andrzejem, ale ten nie
zgodził się wyjść na zewnątrz. Przez
domofon odparł, że nie ma o czym
rozmawiać, bo ja opowiadam jakieś
bzdury. Policjanci byli bezradni
i w tej sytuacji nie mieli już nic do ro-
boty. Poradzili, żebym przyszła
na komisariat złożyć do protokołu
formalne zawiadomienie o przestęp-
stwie. Tak też zrobiłam, ale poli-
cjant, który mnie przyjął, nie chciał
nawet słyszeć o protokole. Powie-
dział tylko, że mogłam od razu wy-
mierzyć sprawiedliwość i nastrzelać
księdzu po pysku, zamiast zawracać
im głowę – dodaje Beata K.
Duchowny, który wyżywał się
na jej dziecku, to 37-letni ksiądz pod-
porucznik Andrzej Sz. Pochodzi
z diecezji siedleckiej. Tam uzyskał
święcenia kapłańskie, a po kilku la-
tach parafialnej poniewierki zaciągnął
się w 2007 r. do Ordynariatu Polo-
wego Wojska Polskiego. Błyskawicz-
nie został oficerem (po kursie w Cen-
trum Szkolenia Straży Granicznej)
i obecnie – jako wikariusz parafii woj-
skowo-cywilnej Matki Odkupiciela
w Gdańsku-Wrzeszczu – od dwóch
lat sprawuje funkcję kapelana Mor-
skiego Oddziału Straży Granicznej,
Szpitala Marynarki Wojskowej
w Gdańsku-Wrzeszczu oraz Urzędu
Celnego (wraz z jego oddziałami)
w Gdańsku. Krótko mówiąc – jest
w Trójmieście szychą, co wyjaśnia brak
entuzjazmu policji wobec próby zgło-
szenia przez Beatę K. przestępstwa.
Po gruntownym zbadaniu tej hi-
storii zadaliśmy rzecznikowi praso-
wemu Komendanta Miejskiego Po-
licji w Gdańsku kilka pytań. Użyli-
śmy drobnego podstępu, sygnalizując
Zaciągnął się do ordynariatu i został oficerem...
w piśmie, że coś wprawdzie słysze-
liśmy na temat „pobicia dziecka
przez jednego z duchownych” pra-
cujących w parafii przy ul. Sobótki,
ale nie znamy żadnych szczegółów,
więc będziemy bardzo wdzięczni
za informacje o rezultacie interwen-
cji i stanie ewentualnego postępo-
wania karnego bądź wyjaśniającego.
Jeszcze tego samego dnia na-
deszła odpowiedź, że tkwimy w ko-
losalnym błędzie, bo policja we
Wrzeszczu nic nie wie o żadnym po-
biciu, a już tym bardziej o podej-
rzeniach wobec księdza.
– To musi być jakieś nieporozu-
mienie. Sprawdziłam, ale nigdzie nie
odnotowano takiego incydentu – wy-
jaśniła w rozmowie telefonicznej
aspirant Aleksandra Siewert
z KMP w Gdańsku.
Wyraźnie w tym miejscu podkre-
ślamy, że nie mamy cienia żalu do pa-
ni rzecznik. Zadziałała profesjonal-
nie, chociaż przekazała nam to, co
jej zaserwowano. Gdy odkryliśmy
przed policjantką karty (szczegóły
zajścia i nazwisko agresora), po kil-
ku godzinach oficjalna wersja ule-
gła radykalnej zmianie.
– Okazuje się, że mieliście pań-
stwo rację. Nie było naszą intencją,
żeby cokolwiek zataić. To pierwot-
ne przekłamanie nastąpiło ze wzglę-
du na rytm służb funkcjonariuszy,
ale już wysyłamy pismo, jak napraw-
dę było – tłumaczyła asp. Siewert.
A było podobno tak: „W dniu 27
czerwca ok. godz. 23.15 na numer
alarmowy Policji zadzwoniła kobie-
ta, która zgłosiła, że pewien mężczy-
zna uderzył jej dziecko. Policjanci
z Wrzeszcza natychmiast przyjechali
na miejsce zdarzenia. Z relacji zgła-
szającej kobiety wynikało, że chwilę
wcześniej mężczyzna, który wysiadł
z samochodu, podszedł do jej 12-let-
niego syna jeżdżącego przed domem
Na garnuszku państwa pozostaje aktualnie ponad 150 kapelanów
„mundurowych” będących żołnierzami lub funkcjonariuszami oraz
ok. 20 tzw. kapelanów pomocniczych (duchowni, którzy obok pracy
w macierzystej parafii lub zakonie wykonują zadania zlecone przez
biskupa polowego). Podatnicy finansują też warsztaty pracy ofice-
rów w sutannach, pokrywając pełne koszty utrzymania (włącznie
z zakupami akcesoriów liturgicznych) 93 parafii. Budżet Ordynariatu
Polowego to kwota 20,5 mln zł. Wypłacane są z niej przede wszyst-
kim pensje, premie, nagrody i ekwiwalenty pieniężne dla księży (w su-
mie 14 mln 160 tys. zł, czyli średnio 6,5 tys. zł brutto miesięcznie
na głowę) oraz obsługujących ich pracowników (4 mln 130 tys. zł).
Statystycznie rzecz ujmując, jeden kapelan wraz z infrastrukturą
kosztuje nas prawie 10 tys. zł miesięcznie.
ANNA TARCZYŃSKA
Współpraca D.N.
672499980.005.png 672499980.006.png 672499980.007.png 672499980.008.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 28 (593) 15–21 VII 2011 r.
POLKA POTRAFI
Szkoła uwodzenia
Prowincjałki
Na Mazurach, na samym środku drogi pro-
wadzącej z Prostek do Kopijek, leżał mężczy-
zna, a obok niego rower. Kiedy na miejsce przyjechała policja, rowerzysta
przekonywał, że został potrącony. I rzeczywiście, zderzył się, ale z asfaltem,
co też nie dziwi, bo we krwi miał4,5 promila alkoholu.
Świat pełen jest samotnych i bo-
gatych kobiet, które nie wiedzą, co
zrobić ze swoim dobytkiem. Nie
brakuje też biedniejszych, które
można niezobowiązująco przelecieć
w czasie wakacyjnych wojaży.
Biblią licznie powstających szkół
uwodzenia dla mężczyzn jest pod-
ręcznik „Seksualny klucz do kobie-
cych emocji”. Na okładce rozkraczo-
na goła pani – bez głowy, za to z pod-
tytułem umieszczonym w kroczu: „Jak
w kilka minut wzbudzić w kobiecie
pożądanie, wykorzystując strukturę
kobiecej psychiki”. Mądrość owego
kompendium sprowadza się do jed-
nego wniosku: nie trzeba dobrze wy-
glądać, nie trzeba być bogatym, nie
trzeba być młodym. Najważniejsza
jest manipulacja słowem! Oto kilka
– ponoć sprawdzonych – trików.
Kobiety przyuczone są, żeby
o seksie nie mówić (nawet nie my-
śleć!) konkretnie. Należy więc po-
rozumiewać się za pomocą metafor,
które będą się odpowiednio koja-
rzyły. Chodzi na przykład o tajem-
nicze przedmioty, które roztwiera-
ją się rozkosznie: jakieś jaskinie,
szkatułki, rozkwitające kwiatki. Moż-
na wspomnieć o tryskających źró-
dełkach iwodospadach.
Pomocny bywa mechanizm po-
zornego zaprzeczania. Jeśli przeko-
nujesz kogoś usilnie, żeby o czymś
nie myślał, nie brał czegoś pod uwa-
gę, w końcu... zacznie o tym myśleć:
„Ty na pewno się we mnie nie za-
kochasz. Ja ci się nie podobam. Ty
i ja? To niemożliwe!”.
Młodzi i przystojni mogą sobie
pozwolić na intratniejszy podryw.
W jednym z czasopism dla tzw.
prawdziwych mężczyzn ukazał się
intrygujący tekst pt. „Jak bogato się
ożenić i tanio rozwieść”. Trudno
ocenić, na ile przydatny w polskich
warunkach. W końcu, ile samotnych
milionerek chadza naszymi ulicami?
A jeśli chadzają, to czy są tak zde-
sperowane, by nabrać się na pięk-
ne gadki przystojnego gołodupca?
Według opisanej strategii pod-
rywania, kandydat na bogaty oże-
nek w pierwszej kolejności powi-
nien o siebie zadbać: solarium,
kosmetyczka, siłownia. Bo-
gate damy – przyucza po-
radnik – urzędują
w organizacjach
charytatywnych,
snobistycznych
klubach fitness
ina różnych far-
mach piękności.
Przebieg procesu roz-
kochiwania nie został
potraktowany szczegó-
łowo. Wiadomo, że
przyda się pewność
siebie, umiejętność komplemento-
wania i niski tembr głosu – działa
zniewalająco! W teorii to wszystko
doprowadzi absztyfikanta do urzędu
stanu cywilnego. Zaraz po ślubie na-
leży sporządzić biznesplan. Optymal-
nym rozwiązaniem jest namówienie
połowicy, żeby założyła firmę za wła-
sne pieniądze – z małżonkiem jako
prezesem ijedynym udziałowcem.
Za żadne skarby nie wolno pozwo-
lić na spisanie intercyzy – kiedy w ko-
biecej główce zakiełkuje taki pomysł,
należy się dąsać tak długo, aż weź-
mie i odkiełkuje.
Kiedy mąż się dorobi, pora po-
myśleć o rozwodzie. Ponieważ na po-
pularnej zdradzie tudzież pijaństwie
facet kiepsko wychodzi na rozpra-
wie, poradnik zaleca konsekwent-
ne zniechęcanie do siebie poło-
wicy, co poskutkuje rozkładem
pożycia i rozstaniem bez orze-
kania o winie: odmowa
seksu, odmowa wspólnych
wyjść, odmowa spłodzenia
potomstwa. Ogólnie – wszyst-
ko na „nie”. W międzycza-
sie kobitka może nie wytrzy-
mać i sama puści się na bo-
ku, co należy skrzętnie wy-
korzystać. Zmęczona – na-
wet nie będzie chciała
kłócić się o pieniądze.
JUSTYNA CIEŚLAK
„Będziesz wyglądał jak bocian. Martwy bo-
cian” – oświadczyli trzej młodzieńcy z Toma-
szowa Lubelskiego pewnemu 19-latkowi, rzucając mu na maskę samocho-
du martwego bociana, którego wcześniej znaleźli na drodze. A poszło
o 80 zł, które chłopak był winien jednemu z nich. Akcja była sugestywna,
bo przerażony 19-latek zawiadomił policję. „Windykatorzy” odpowiedzą nie
tylko za groźby karalne, ale również za przywłaszczenie bocianiego truchła.
Każdemu z nich grozi po 5 lat.
Dwaj mieszkańcy Szprotawy, 23 lata i 27 lat,
ukradli 27 świń z chlewni w Gaworzycach.
Zanim na trop tuczników wpadła policja, panowie zdążyli już wszystkie za-
bić. Grozi im po 5 lat więzienia.
Resocjalizacja to fikcja! Udowodnił to 63-la-
tek z Pajęczna, który w zeszłym roku wy-
szedł z więzienia, gdzie siedział za zabójstwo ojca. Trafi tam z powrotem,
tym razem za to, że siekierą zatłukł swojego 61-letniego kolegę.
W Krakowie-Kosocicach dwóch młodzień-
ców napadło na plebanię. Pobili proboszcza,
skrępowali go i zamknęli w łazience. Ukradli dokumenty i kilkaset złotych.
W Szczepanku był straszny wypadek. Fiatem
uno podróżowało sześciu młodych ludzi. Pię-
ciu z nich zginęło na miejscu. Szósty przeżył, bo podróżował... w bagażniku.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
rek decyduje o życiu milionów. I ludźmi tymi
nie są bynajmniej politycy.
Raz, dwa, trzy, bankrutem dzisiaj będziesz ty... Wyda-
je się, że w takie wyliczanki bawią się pracownicy wielkich
amerykańskich firm związanych z sektorem finansów.
Nazywa się je agencjami ratingowymi. Agencje te (rap-
tem trzy – wszystkie z USA) decydują pośrednio także
o życiu wielu Po-
laków. Na przy-
kład o wysokości
rat, jakie przycho-
dzi im płacić za
kredyty mieszka-
niowe naliczane
we frankach szwajcarskich. Wszak tonące euro to dro-
żejący frank.
Na świecie coraz więcej osób zaczyna się zastana-
wiać nad serią katastrof ekonomicznych nawiedzających
różne kraje Unii. Ich przyczyny są niby oczywiste – nad-
mierne zadłużenie i wadliwa polityka gospodarcza. Nie
jest jednak jasne, czy bankructwa były nieuniknione, czy
też może ktoś aktywnie „pomagał” słabnącym gospo-
darkom w zejściu na dno. Wszak Japonia, znacznie bar-
dziej zadłużona niż Grecja, jakoś nie bankrutuje.
Najpierw była Grecja, potem Irlandia i Portuga-
lia. Kilka tygodni temu zastanawialiśmy się z jednym
z redakcyjnych kolegów, kto następny zostanie nomi-
nowany do roli bankruta. Obstawiliśmy Włochy. No
i mieliśmy nosa – gdy zamykaliśmy ten numer, trwał
atak na giełdę w Mediolanie. Mechanizm jest zawsze
ten sam – najpierw agencja ratingowa nagle obniża po-
ziom wiarygodności finansowej danego kraju, a po-
tem trwa atak na giełdy, czyli gwałtowna wyprzedaż
kreowana przez kilka wielkich korporacji finansowych.
To powoduje spadek wartości euro, zapowiedź akcji
ratunkowej i drakońskie oszczędności. Kiedy wydaje
się, że giełdowy ogień został ugaszony (zresztą zawsze
kosztem obywateli, nigdy banków, które lekkomyślnie
rozdawały kredyty), pożar wybucha w następnym kra-
ju, a później w kolejnym. Przypadek?
Już w przypadku katastrofy greckiej zastanawiano się
nad związkiem giełdowego ataku na ten kraj z interesem
Amerykanów w ratowaniu dolara jako głównej waluty
świata. Wszak od
kryzysu w 2008
roku amerykań-
ska gospodarka
ma wielkie kłopo-
ty, a pozycja do-
lara jest bardzo
zagrożona. Masowe odwrócenie się od niego, na przykład
na korzyść euro, byłoby dla Stanów Zjednoczonych ka-
tastrofą. Dlatego w ich interesie jest ciągły gospodarczy
pożar w Europie, który podważa zaufanie do euro.
Zastanawia to, że europejskie kraje upadają kolej-
no. Tak jakby ktoś się bał, że atak na kilka gospodarek
naraz może się okazać nieskuteczny, że giełdowe gigan-
ty nie dadzą rady połknąć ich jednocześnie. Zaczęto więc
od najsłabszych inajmniejszych, a teraz przyszła kolej
na prawdziwą grubą rybę – Włochy. Jeśli ten atak się
powiedzie, następne w kolejce do roli bankruta czeka-
ją Hiszpania i Belgia.
Słynna z niewyparzonego języka Viviane Reding
– unijna komisarz ds. sprawiedliwości – ogłosiła, że „Eu-
ropa nie może dać się zniszczyć trzem amerykańskim
firmom prywatnym”. Nazwała je także „kartelem”. Re-
ding domaga się podzielenia tych korporacji na mniej-
sze spółki, co zapobiegłoby manipulacjom, lub stworze-
nie ich europejskich i azjatyckich odpowiedników. Ale
na razie to tylko zaklęcia unijnej Niesiołowskiej.
ADAM CIOCH
Zatłuką żywcem, tak jak ks. abp. Wielgusa (…). Nikt nie ma prawa dru-
giego człowieka obmawiać, mówić na niego w mediach, gdzie indziej,
po sądach włóczyć, jeżeli on nie ma prawa się bronić, jeżeli mu się usta
zamknie (…). To nie jest demokracja – to się kłania ten stary system, ale
może jeszcze ulepszony, w białych rękawiczkach. (o. Tadeusz Rydzyk)
Rodzina Radia Maryja, która właśnie pielgrzymuje na Jasną Górę, to
najzdrowsza część naszego narodu.
(ks. bp Ignacy Dec)
RZECZY POSPOLITE
W tym miejscu Jan Paweł II i błogosławiony Jerzy Popiełuszko zawierza-
li sprawy własne i sprawy naszego narodu Czarnej Madonnie, Królowej
Polski. Dlatego za przykładem naszych wielkich rodaków i my zawierza-
my siebie i śledztwo Jasnogórskiej Panience.
(Andrzej Melak, szef Komitetu Katyńskiego)
Biedactwo. Proszę wylać jeszcze kilka łez nad zwykłym dworcowym żu-
lem, który został zatrzymany. Zwykły dworcowy żul (…), biedactwo z po-
farbowanym łbem, które gościło w studiu u Tomasza Lisa.
(Joachim Brudziński o bezdomnym Hubercie H.,
oskarżonym w 2006 roku o znieważenie prezydenta Kaczyńskiego)
Przed wejściem na plażę, którym ciągną tłumy dam i dżentelmenów, pod-
ekscytowane jak na promocji w Tesco, rozdają darmowo „Gazetę Wybor-
czą” i antykościelne „Fakty i Mity”. Obie gazetki chyba w tym samym to-
nie opisują rzeczywistość, bo z sąsiednich grajdołów dobiegają intelektu-
alne dysputy okraszane pełnym ukontentowania sylabizowaniem, przeci-
nane, rozumiem że w charakterze interpunkcji, popiwnymi beknięciami
i pogolonkowymi, soczyście patriotycznymi pierdnięciami.
(Witold Gadowski, wieloletni dziennikarz telewizji TVN)
Nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby pary homoseksualne mogły adop-
tować dzieci. (profesor Bogdan Wojciszke, psycholog)
Polak katolik ma taką tradycję – czego nie widać, to nie grzech…
(Tomasz Jastrun, poeta, prozaik)
Wybrali: ASz, PPr
Agencje nietowarzyskie
TRĄCONY
WINDYKACJA
ŚWINIOJADY
UPORCZYWY ZABÓJCA
POKOLENIE JPII?
FARCIARZ
D ożyliśmy czasów, kiedy garstka ludzi zza biu-
672499980.009.png 672499980.010.png 672499980.011.png 672499980.012.png 672499980.013.png 672499980.014.png 672499980.015.png 672499980.016.png 672499980.017.png
Nr 28 (593) 15–21 VII 2011 r.
NA KLĘCZKACH
5
KOMISJA
– REAKTYWACJA
obrony życia”. Mariusz Dzierżaw-
ski – prezes fundacji „Pro-Prawo
do życia” – ma nadzieję, że „posło-
wie coraz bardziej będą przyswaja-
li sobie papieża nauczanie. Bo tu
nie chodzi o fotografowanie się z pa-
pieżem czy hierarchami, ale o to,
by żyć nauką Kościoła, tym, czego
uczył nas umiłowany Jan Paweł II”.
A uczył m.in., że prezerwatywy nie
zapobiegają rozprzestrzenianiu się
wirusa HIV. Nawet wprost przeciw-
nie, bardzo temu wirusowi w eks-
pansji sprzyjają!
tamtejszej parafii pw. św. Jakuba
Apostoła. Poświęcenie nowego
chodnika dla pieszych poprzedziła
msza za jego budowniczych. Tę wiel-
ką, dziejową (i – jak widać – reli-
gijną!) uroczystość otwarcia chod-
nika we wsi Chlewice oprócz przed-
stawicieli władz gminy, powiatu i wo-
jewództwa uświetnił swoją osobą po-
seł na sejm Konstanty Miodowicz
wraz ze swoim asystentem. AK
Parafia Matki Bożej Częstochow-
skiej w Poznaniu domaga się pra-
wie 7 mln zł odszkodowania za dział-
ki odebrane w czasach PRL. Ziemia
o powierzchni 7,5 tys. mkw., o któ-
rą walczy Kościół, została odebra-
na w połowie lat 80. Władze PRL
zaplanowały tam budowę budynków
mieszkalnych, chciały nawet ją od-
kupić, ale ówczesny proboszcz zażą-
dał w zamian innej, wielokrotnie
większej działki, na co nie dostał
zgody. Teren, o który walczy Ko-
ściół, już dawno został zabudowany.
Znajduje się tam osiedle Łokietka.
Oczywiście prawnik parafii dosko-
nale o tym wie, dlatego chciałby, aby
Agencja Nieruchomości Rolnych,
Lasy Państwowe lub władze Pozna-
nia zaproponowały w zamian inne
tereny. Podobnych spraw nierozstrzy-
gniętych przez Komisję Majątkową
jest w Polsce 216. Na razie...
Kościół, po rozwiązaniu KM,
może domagać się odszkodowań
wyłącznie w sądzie. No i właśnie
zaczął to z kopyta robić! ASz
„Skupiamy ludzi o poglądach
chrześcijańsko-konserwatywnych,
chcących działać na niwie społecz-
nej” – dodaje Jan Żaryn , prezes
stowarzyszenia Polska jest Najważ-
niejsza, które organizuje wiele na-
ukowych wykładów. Żaryn chce,
aby stały się one alternatywą dla
programu edukacyjnego przygoto-
wanego przez minister Hall . „Od-
wołujemy się do dziedzictwa Lecha
Kaczyńskiego , do tego, co my na-
zywamy wizją Polski silnej, suwe-
rennej i solidarnej” – mówi Samu-
el Rodriguez Pereira , rzecznik
„Solidarnych 2010”. Wszystkie te-
go typu ruchy w najbliższych wybo-
rach będą wspierały Prawo i Spra-
wiedliwość.
Obamy , a ten, nie wiedząc cze-
mu, milczy jak zaklęty. Kobieta po-
stanowiła napisać do prezydenta
USA, bo nie udało jej się spotkać
z nim osobiście. – Później też nie
otrzymałam żadnej odpowiedzi
na mój list, ale nie tracę nadziei.
Nie zamierzam czekać z założony-
mi rękoma, skoro nie wyjaśniono
przyczyn katastrofy – mówi Gosiew-
ska i dodaje, że trzeba w tym celu
„powołać międzynarodowe śledz-
two”. Na poparcie swojej sugestii
kobieta śle listy do różnych insty-
tucji za oceanem. Uparta starsza
pani rozważa możliwość startu
w wyborach do Senatu z koszaliń-
skiej listu PiS-u.
ASz
KARTKA NA MSZĘ
OWCZY PĘD
Jedną z najważniejszych części
podręcznego bagażu dziecka wyjeż-
dżającego na wakacje jest kartka
z prośbą rodziców, by ich pocie-
cha mogła uczestniczyć w mszach
świętych. Ale jak się zapomni, to
problemu też raczej nie będzie, bo
organizatorami obozów i kolonii
nie są ateiści – mówi ks. Jacek Or-
szulak z Tarnogóry. Kościół o to
dba. Kartka jednak może być ko-
nieczna, gdy pojawia się presja gru-
py na niepójście do kościoła – do-
daje ten wybitny znawca życia i po-
kolenia JPII .
PAR
Cel: popularyzacja długodystan-
sowych biegów jako formy rekre-
acji sprzyjającej zdrowiu poprzez
bieg do Matki Boskiej Częstochow-
skiej Królowej Polski. Organizato-
rzy: Ministerstwo Sportu i Tury-
styki, Urząd Wojewódzki w Gdań-
sku, Starostwo Powiatowe w Byto-
wie, Urząd Miasta i Gminy Bytów
i inni. Główni sponsorzy lipcowej 22.
Pielgrzymki Biegowej: Urząd Mia-
sta i Gminy Bytów, Starostwo Po-
wiatowe w Bytowie. Intencje: w po-
dzięce za Największego Pielgrzyma
Świata Jana PawłaII , za ojczyznę,
w intencji ofiar katastrofy smoleń-
skiej, o powołania kapłańskie i za-
konne oraz o pomyślność wszyst-
kich parafian i księży goszczących
uczestników. Trasa 5-dniowego ma-
ratonu z Bytowa do Częstochowy
– 500 km. Zgodnie z regulaminem
organizatorzy zabezpieczają wypo-
sażone w żółtą sygnalizację świetl-
ną samochody z obsługą technicz-
no-medyczną pielgrzymki oraz po-
dróżującego osobowym bmw prze-
wodnika duchowego. Uczestnikom
biegu do Matki Boskiej, którzy zdo-
łają pokonać minimum 130 km, zo-
staną wręczone imienne certyfika-
ty pielgrzyma.
ASz
SMOLEŃSKA GÓRA
DZIWISZ
ODDAJE KREW
Krakowska kuria sprzedaje ko-
lejne porcje krwi Jana Paw-
łaII parafiom z całego świata. Nie
wiadomo, jaką ilość drogocenne-
go „urobku” posiada kard. Dziwisz ,
choć można zakładać, że są tego li-
try, ponieważ kolejka różnych ko-
ściołów wciąż się wydłuża. Tym
razem szczęście dopisało kostary-
kańskiemu Sanktuarium Matki Bo-
żej Niepokalanie Poczętej i kościo-
łowi w miejscowości Poiana Micu-
lui na rumuńskiej Bukowinie, któ-
ry jest pierwszą poza granicami Pol-
ski świątynią pod wezwaniem bł.
Jana Pawła II.
MarS
SNY KACZYŃSKIEGO
PAPIESKA
SPECJALIZACJA
Prezes PiS w wywiadzie dla por-
talu Niezależna.pl przedstawia swo-
ją wizję Polski. „W Polsce mamy
do czynienia ewidentnie z działa-
niem dwóch potężnych lobby we-
wnątrz kraju. To jest sytuacja nie-
normalna. Jest potężne lobby nie-
mieckie i jest także – może dyskret-
niejsze – lobby rosyjskie” – mówi
w wywiadzie Jarosław Kaczyński .
To bynajmniej nie jedyny jego atak
w stronę naszych sąsiadów. „Kie-
dy tylko postawi się w Polsce spra-
wę sprzeczności polskich interesów
i interesów niemieckich, bo te
sprzeczności są zupełnie oczywiste,
zaraz pojawia się duża grupa pu-
blicystów czy naukowców publicy-
stów, którzy nigdzie nie piszą, że
biorą granty niemieckie i bronią ich
interesów (...). Nie mam nic prze-
ciwko temu, żeby jakaś tam pani
profesor pisała proniemiecko, ale
przy jej nazwisku powinno być wy-
raźnie napisane, że ona tu i tu pra-
cuje, stąd i stąd bierze pieniądze”
– dodaje.
MW
Do zakończenia trwającego pro-
cesu beatyfikacyjnego Piusa XII
– będącego, jak niejednokrotnie wy-
kazały „FiM”, papieżem popierają-
cym faszystów – potrzebne jest uzna-
nie cudu za jego wstawiennictwem.
No i jest! Do Rzymu zgłoszono wła-
śnie przykład uzdrowienia z nowo-
tworu złośliwego. Kiedy w lipcu 2005
roku u ciężarnej Marii Esposito
(mieszka pod Neapolem) wykryto
chłoniaka Burkitta, cała rodzina cho-
rej modliła się do Jana Paw-
ła II o jej wyzdrowienie. Prośby fa-
milii na niewiele się jednak zdały,
bowiem cudu powrotu do zdrowia
nie było. Mąż chorej stwierdził, że
kobieta pokonała nowotwór dopie-
ro wtedy, kiedy ukazał mu się we
śnie papież Polak i jako właściwego
odbiorcę modlitw wskazał Piusa XII.
Za życia Pius XII modlił się
za sukcesy hitlerowskiej armii na
froncie wschodnim. Jak widać, po
śmierci jest bardziej skuteczny.
PAR
Zaproszone na XIX Pielgrzym-
kę Radia Maryja tzw. Rodziny Smo-
leńskie wykorzystały swoje przemó-
wienia do siania nienawiści, kryty-
ki rządu oraz mediów innych niż
Rydzykowe. „Proszę was jako mat-
ka, byście nie głosowali na ludzi,
którzy spowodowali śmierć naszych
bliskich, żeby oni wiedzieli, że na-
ród im nie wybaczy i żeby zostali
ukarani” – krzyczała na Jasnej Gó-
rze Jadwiga Gosiewska . Z kolei
Ewa Błasik , wdowa po gen. An-
drzeju Błasiku , opowiadała o krwio-
żerczych mediach: „Osamotniona,
z zimną krwią zostałam rzucona
na pastwę rozszalałych mediów
i tzw. ekspertów, o których praw-
dziwe lotnictwo do tej pory pra-
wie nie słyszało”. Nie obyło się rów-
nież bez podziękowań, które w stro-
nę Rydzyka skierowała córka Zbi-
gniewa Wassermanna Małgo-
rzata : „Dyrektorze, dziękujemy
za to, że jest taki jeden środek prze-
kazu, gdzie możemy usłyszeć praw-
dę i fakty”.
Z RADNYCH POMOCĄ
Parafia pw. Matki Boskiej Czę-
stochowskiej w Lublinie – na wnio-
sek prezydenta Krzysztofa Żuka
z PO i po jednogłośnej decyzji rad-
nych – dostanie od miasta 800 tys.
zł na remont zachodniej elewacji ko-
ścioła. Rada miejska co roku wspie-
ra różnymi kwotami remont tej świą-
tyni. Proboszcz parafii ks. Franci-
szek Steblecki zaciera ręce. „Je-
żeli będziemy konsekwentni, z bo-
żą i ludzką pomocą będziemy kon-
tynuować odnawianie kościoła (...).
To dziedzictwo nie tylko katolików,
ale i wszystkich Polaków” – stwier-
dził uradowany duchowny. Wyglą-
da więc na to, że liczni przeciwnicy
tej skandalicznej rozrzutności mia-
sta to nie Polacy. W każdym razie
nie prawdziwi...
AK
CHODNIK
DO ŚWIĘTOŚCI
Gorące podziękowania za obec-
ność i modlitwę podczas „obrzędu
Błogosławieństwa i otwarcia nowe-
go chodnika dla pieszych w Chle-
wicach w dniu 10 lipca 2011” śle
mieszkańcom i gościom proboszcz
ASz
WSZYSTKIE DZIECI
PREZESA
Prawicowi działacze szykują
wspólną ofensywę. Chodzi dokład-
nie o tzw. „ideowe dzieci Lecha Ka-
czyńskiego”. Do spadkobierców je-
go rzekomej spuścizny przyznają
się liczni członkowie i aktywiści ru-
chów typu „Solidarni 2010” czy sto-
warzyszenie Polska Jest Najważ-
niejsza. „Musimy działać razem, or-
ganizować się, bo żyjemy w stanie
permanentnej, choć niewypowie-
dzianej wojny” – grzmi sympaty-
zujący z „Solidarnymi 2010” Jan
Pospieszalski .
ASz
HIV, HIV, HURRA!
MW
Przedstawiciele środowiska pro-
-life z całego świata napisali pi-
smo do BenedyktaXVI w sprawie
ustanowienia Jana Pawła II ich
oficjalnym patronem. Uważają, że
napisana przez JPII encyklika
„Evangelium vitae”, mówiąca o nie-
naruszalności życia ludzkiego, jest
proroczym dokumentem, i chcą,
aby była „drogowskazem w służbie
ŻĄDZA BARACKA
To już miesiąc upływa, jak ma-
ma poległego pod Smoleńskiem
Przemysława Gosiewskiego , Ja-
dwiga , wysłała list do Baracka
672499980.018.png 672499980.019.png 672499980.020.png 672499980.021.png 672499980.022.png 672499980.023.png 672499980.024.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin