Rozdział ~ 7.pdf

(109 KB) Pobierz
702481465 UNPDF
Rozdział 7
...
O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O
...
12 sierpnia 2009
...
Bella śmiała się, widząc Jacka śpiewającego i tańczącego do piosenki Lady Gagi „Poker
Face”. Stacje, które znajdowały się w Forks były okropne, ale tutaj, w Port Angeles, było wiele
lepszych opcji. Naprawdę zaczynała żałować, że nie zabrała swojego iPoda na tę wycieczkę.
Uśmiechnęła się do niego i spojrzała kątem oka, kiedy przestał śpiewać. Patrzył się na nią.
Obróciła głowę w jego stronę, przed zobaczeniem, co się dzieje na drodze.
Co? - zapytała. Jack przyciszył radio przed zabraniem głosu.
Wiesz, że mamy mnóstwo pieniędzy, więc dlaczego nie kupisz nowego samochodu? Czegoś
fajnego! - powiedział z podnieceniem. Bella potrząsnęła tylko głową.
Co jest złego z Poganiaczką ? Jest klasyczna i dowozi nas tam, gdzie potrzebujemy.
Jack wzniósł oczy ku niebu i popatrzył na nią spod byka.
Mamo, mam siedem lat i nawet ja wiem, jaka jest definicja słowa „klasyczne”.
Uniosła brew na syna.
Naprawdę? Więc, jaki typ auta według ciebie powinniśmy mieć?
Porsche ! Albo Hummera ! Albo może Ferrari ! - patrzył w dal w podnieceniu.
Zaczekaj, malutki - zaśmiała się. - Mamy dużo więcej ważniejszych rzeczy, na których w tym
momencie musimy się skupić.
Bella wjechała na podjazd małego, jednopiętrowego domku. Znajdował się na ulicy
wypełnionej mnóstwem innych budynków. Były tam dzieci bawiące się na chodniku i kilkoro
starszych, szpanujących Porsche . Biorąc wszystko pod uwagę, sąsiedztwo było zrelaksowane i
miłe. Jack spojrzał na mały domek i obrócił głowę w bok.
Kto tu mieszka, Ma? Dlaczego tu jesteśmy?
Bella delikatnie przygryzła górną wargę i posłała mu mały uśmiech.
Obejrzymy go i zobaczymy, czy się nam spodoba. Jest stąd około dziesięciu minut do twojej
szkoły i o wiele bliżej do księgarni.
Jack odwrócił się i posłał jej zdziwione spojrzenie.
Dlaczego musimy się przeprowadzać? Nie możemy zostać z dziadziem?
Bella przez chwilę pomyślała nad odpowiedzią.
Jack, przeprowadzka tutaj, do Port Angeles, wyjdzie nam na dobre. Dziadziu i Sue czasem lubią
być sami. Plus nie byłoby fajnie spać o godzinę dłużej każdego dnia? Nadal będziemy ich
widywać. Dada powiedział, że możesz zostawać u nich w domu na weekendy, jeśli tylko sobie
tego zażyczysz.
Obserwowała Jacka, który przyglądał się domowi z podniesioną brwią. Sięgnęła po jego
dłoń i delikatnie ścisnęła.
Chodźmy, przynajmniej wejdźmy do środka i go obejrzyjmy, ok? Żadna decyzja nie musi być
podjęta dzisiaj.
Jack pokiwał zgodnie głową i zaczął wychodzić z wozu. Bella podeszła do niego i wzięła za
rękę. Weszli na ganek i skierowali się prosto do frontowych drzwi. Włożyła klucz, który dał jej
handlarz nieruchomościami, z którym spotkała się wczoraj. Przekręciła go i razem z Jackiem weszli
do środka.
Dom otworzył się. Wewnątrz ukazał się przedsionek z szafą z boku, jak również okrągły
stół. Bella mogła sobie wyobrazić siebie wracającą tutaj, rzucającą klucze na mebel i wieszającą
płaszcz na wieszaku. Przeszli do przedpokoju- po lewej znajdował się salon, który rozmiarowo
prawie dorównywał temu Charliego. Po prawej rozmieszczono małą jadalnię i otwarte sklepienie,
które prowadziło do o wiele większej kuchni, niż byli przyzwyczajeni używać. Pokój wykonano w
odcieniach czerni i bieli, a nowoczesności dodawały stalowe wykończenia. Na stronie znajdował się
zakątek z pokrytą poduszkami ławką i małym, okrągłym, białym stolikiem z trzema krzesłami. Za
stołem zaplanowano czarne, szklane drzwi.
Jack podszedł do nich. Wyjrzał na betonowe patio i zielone tereny.
Wiem, że podwórko jest mniejsze, niż to dziadzia, ale zaraz obok jest duży plac zabaw. Plus
pomyślałam, że chciałbyś zostawać na weekendy w Forks i czasami podczas wakacji -
wyjaśniła mu, obawiając się jego reakcji.
Zakochała się w tym domu, jak tylko do niego wkroczyła. Z całego serca miała nadzieję, że
mały będzie chciał się tu wprowadzić. Potrzebowała go ze sobą, na swoim pokładzie, ale nigdy nie
zmusiłaby go na coś, na co nie miałby ochoty.
Jack obrócił się do niej z kontemplacyjnym spojrzeniem i pokiwał głową. Wypuściła oddech
z radością, że chociaż o tym pomyślał. Po ciężkiej pracy przez ponad cztery lata chciała zapewnić
mu stały, kochający dom. Bella wiedziała, że to może być trudne, ale miała siłę, aby o to walczyć.
Posiadała kilka asów w rękawie.
Chcesz sprawdzić górę? - zapytała, spoglądając w stronę schodów. Zostały usytuowane
pośrodku korytarza.
Jack pokiwał głową, więc zaczęli wchodzić na drugie piętro.
Są tu trzy sypialnie i dwie łazienki - Bella zaczęła wyjaśniać. Kiedy dotarli na szczyt schodów,
wskazała na trzecie drzwi po lewej.
Pomieszczenie pośrodku to łazienka. Pomyślałam, że mógłbyś zająć jeden z pokoi, a
drugiego będziemy używać jako biura. Zaraz po prawej jest sypialnia. Miałabym łazienkę w
pokoju, co oznaczałoby, że ty posiadałbyś swoją własną.
Podeszła do drzwi po prawej i otworzyła je, wpuszczając Jacka do środka.
Pokój był koloru kremowego z akcentami ciemnego drewna. Znajdowały się w nim
wygodne, królewskie łoże, kredens, osobne pomieszczenie na garderobę i duży parapet koło okna,
na którym spokojnie mogłyby się zmieścić dwie osoby. Łazienkę utrzymano w tej samej
kolorystyce. Posiadała toaletę, długą ladę z umywalką i głęboką wannę, jak również szklany
prysznic.
Oczy Jacka rozszerzyły się. Wypuścił powietrze z ust.
Wow, ale tu jest miejsca!
Bella uśmiechnęła się, widząc, jak jego ekscytacja rośnie. Opuścili pokój, aby zobaczyć inne.
Pierwsza sypialnia została prosto urządzona. Posiadała duże łóżko, klozetkę i małe biurko.
Łazienka była o połowę mniejsza od tej w głównej sypialni. Miała toaletę, umywalkę i szklany
prysznic. Była mniej więcej takiej samej wielkości, jak u Charliego.
Kiedy pozostał jej jeszcze jeden pokój do pokazania, Bella zrozumiała, że nadszedł czas, aby
wyciągnąć asa z rękawa. Stanęła naprzeciwko pomieszczenia i obróciła się do niego.
Kiedy zobaczyłam ten pokój, od razu pomyślałam o tobie. Szczerze mówiąc, myślę, że go
pokochasz, ale jeśli nie, nie bój się mi o tym powiedzieć.
Pokiwał głową w skupieniu i obrócił gałkę.
Kiedy Jack wkroczył do ostatniego pokoju w korytarzu, jego oczy, aż zaświeciły. W środku
umieszczono dwa, średniej wielkości okna, które wychodziły na podwórko. Łóżko zostało
postawione w rogu, pod jednym z nich. Kredens znajdywał się zaraz obok, a małe biurko
ulokowano w następnym rogu pokoju, naprzeciwko drugiego okna. Półki na ścianie wszystko
dopełniały.
Podszedł do jednej z nich, a że znajdowały się nisko, dosięgał ich. Bella kochała w nim to,
że „odziedziczył” po niej czerpanie radości z książek. To była jedna z wielu rzeczy, które dawały jej
poczucie, że jest jej prawdziwym synem.
Jack ruszył do okna przy biurko i wyjrzał na zewnątrz. Obrócił się do niej z wielkimi oczami
pełnymi nadziei.
Kiedy możemy się tu wprowadzić?
Bella uśmiechnęła się od ucha do ucha.
Naprawdę? Podoba ci się?
Jack również się uśmiechnął.
Strasznie, mamusiu. Myślę, że będzie nam tu dobrze - powiedział, podchodząc do niej,
przytulając i zaciskając ręce dookoła jej talii.
Westchnęła i przejechała palcami po jego włosach. Jej szczęście właśnie sięgnęło limitu. Nie
mogła uwierzyć, jak szybko rósł i się zmieniał. Ale wiedziała, że nadal tkwi w nim ta część
zaginionego chłopca, którego znalazła kilka lat temu.
...
O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O
...
Z pomocą rodziny i przyjaciół, czyli Setha i jego kolegów- Quila i Embriego, Bella i Jack w
końcu wprowadzili się do ich nowego domu w pierwszym tygodniu września.
Alice zaginęła w mieście w poszukiwaniu dekoracji do ich nowego lokum. Bella próbowała
nad nią panować, ale Alice posiadała w sobie taką siłę, na którą nic nie wpływało. Tym bardziej,
kiedy czuła, że posiada dług do spłacenia.
Ona i Jasper zdecydowali się zaczekać ze ślubem, aż będą finansowo i zawodowo
zabezpieczeni. Jasper osiągnął to szybko, ale Alice miała pewne kłopoty z ukończeniem swoich
planów z otworzeniem sklepu.
Sześć miesięcy temu, po tym, jak Bella dostała kolejny duży czek od swojej księgarni,
zaproponowała Alice, że zostanie inwestorem w jej przedsięwzięciu. Na początku odmówiła,
argumentując, że chce być na swoim. Ostatecznie zgodziła się, kiedy Bella zaproponowała jej
pożyczenie pieniędzy, co pozwoliłoby wyjść jej na to samo, wciąż będąc niezależną.
Wreszcie zdecydowano, że Bella zostanie współwłaścicielką biznesu, a Alice będzie
projektować i dodawać do szafy Belli i Jacka wszystko, co zobaczy.
Alice poszła nawet dalej i nazwała sklep „Bella Cuore”, oczywiście bez wiedzy samej Belli.
Znaczyło to po włosku: „Piękne Serce”. Nazwa od razu stała się w oczach Alice szyldem, zresztą
idealnie pasującym do jej najlepszej przyjaciółki, która była osobą o najbardziej szlachetnym sercu,
jakie znała.
Sklep został otwarty pod koniec sierpnia i rzucił wszystkich na kolana. Po zaledwie dwóch
tygodniach musiały zatrudnić asystenta dla Alice, nie licząc zatrudnionych od początku dwóch
dziewczyn jako ekspedientki. Przez okres przerwy świątecznej i innych wolnych dni byli bardzo
zajęci, więc Alice i Jasper zdecydowali odprawić małą ceremonią w Walentynki.
Alice zapytała Bellę, czy chciałaby stać się jej druhną, a Jacka, czy nie miałby ochoty nosić
obrączek. Odkąd jej ojciec zmarł, jak była małą dziewczynką, uważała Charliego za ojca. Spytała
się go nawet, czy akceptuje jej związek i pozwala odejść.
Ten ślub był jedną z nielicznych okazji, kiedy Bella użyła swojej popularności, aby coś
uzyskać. Zdobyła się dla niej na słodkie słówka i przepłacanie, aby ceremonia została odprawiona
w hotelu Fairmount Olympic . Było to prawie niemożliwe, gdyż dużo ludzi chciało zorganizować
sobie tam ślub w Walentynki, ale Bella potrafiła temu zaradzić.
Postanowiła, że wezmą ślub w małym kościółku, a potem wszyscy spotkają się w recepcji.
Wynajęła nawet kilka pokoi dla gości spoza miasta.
Bella obiecała również zajmować się sklepem, podczas gdy Alice znajdowałaby się na
miesiącu miodowym. Nie powinno to stanowić problemu, gdyż spędzała tam większość czasu.
Kolejną, dużą zmianą było dla Belli zakupienie małej księgarni od pani Dabney.
Właścicielka tryskała szczęściem, że może ją sprzedać osobie, która pokocha to miejsce tak, jak ona
sama. Rozpoczęła biznes w 1971 roku wraz z już nieżyjącym mężem, ale teraz chciała je wynająć
lub sprzedać, aby cieszyć się wnukami. Plan Belli polegał na wykupieniu sklepu obok, połączenia
dwóch pomieszczeń i zrobienia kawiarni wraz z księgarnią.
Obecnie miała zawieźć Jacka do szkoły, a potem zobaczyć, jak idą prace w księgarni.
Następnie spędzić trochę czasu u Alice w B.C. (Bella Cuore) albo poświęcić się pisaniu. Kiedy
odebrałaby syna ze szkoły, pojechaliby zrobić razem obiad i zadanie domowe przed wyjściem
gdzieś, obejrzeniem filmu lub zagraniem w jakąś grę.
Kiedy rok szkolny się rozkręcił, Jack zaczął poznawać coraz więcej znajomych. Było to
również spowodowane nowym sąsiedztwem. Jego dwaj najlepsi przyjaciele, Riley i Garret,
pojawiali się u niego po szkole, aby razem robić prace domowe. Zaliczyli także u niego kilka nocy,
zostając nawet na obiad. Matka Riley'a mogła ugotować wszystko, co niejadalne, więc chłopak
radowała wizja stołowania u kogoś innego, niż Garret.
Zaś Garret był bardzo szczęśliwy z widywania się z Jackiem, gdyż podkochiwał się w Belli.
Szczerze mówiąc, oboje z chłopców to robili, tyle że Riley się z tym o wiele lepiej ukrywał.
Kiedy zadania domowe zostały zrobione, chłopcy wychodzili na zewnątrz i uczyli Jacka
jeździć na desce, dopóki Bella nie zawołała ich na posiłek.
Promieniała, widząc Jacka z nowymi przyjaciółmi w swoim wieku. Riley i Garret byli
dobrymi dziećmi. Oboje grzeczni; Garret aż za bardzo. Chichotała za każdym razem, kiedy ten
próbował ją poderwać. Jego zauroczenie wydawało się jej urocze.
Chłopcy mieli dobry wpływ na Jacka, ułatwiając mu wydostanie się ze skorupy, a Jack na
nich, pomagając im w szkole.
...
O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O
...
5 grudnia 2009
...
Bella siedziała przy swoim biurku, przygotowując materiały na najnowszą książkę: „Jack
Atakuje”. Była to już trzecia z serii: „Jack Atakuje akwarium”.
Jej pierwsza publikacja, „Jack Atakuje muzeum”, została przyjęta bardzo dobrze i znalazła
się w top dziesiątce bestsellerów. Kolejna, „Jack Atakuje Zoo”, podbiła stawkę do numeru
trzeciego.
Tanya nastawiała się niesamowicie pozytywnie, że ta książka zdobędzie pierwszą pozycję.
Nie ważne, co działo się w ich życiu, Tanya zawsze proponowała, że przyjdzie do nich na obiad.
Zwykle, co tydzień. Zbliżyła się do Jacka.
Wyświadczyła im ogromną przysługę, stając się współprowadzącą Fundacji Zaginionych
Skarbów . Pomagała również w poszukiwaniach zaginionych dzieci i wsparciu psychicznym rodzin.
Pięć procent ze sprzedaży „Jack Atakuje” było przelewane prosto na konto organizacji. Bella
została wolontariuszką i gościem honorowym dużej ilości spotkań, które stwarzały akcje
charytatywne. Mogła rozpalać na nich moc i nadzieję w wielu ludzi.
Bella zapisała i wysłała e-mailem kopie ukończonego opowiadania Tanyi.
Westchnęła i wstała, prostując się. Siedziała w tej samej pozycji przez ponad dwie godziny,
odkąd Jack wyszedł z Rileyem i Garretem na plac, aby pobawić się w śniegu, który spadł zaledwie
kilka dni temu.
Była wielka zamieć, która zaczęła się w środę wieczorem i nie zakończyła się, aż do
wczorajszego popołudnia. Zdecydowała nie wybierać się do Forks w ten weekend właśnie z tego
powodu. Był to pierwszy weekend, który ominęli od przeprowadzki.
Podeszła do okna i odsłoniła zasłony, wpuszczając do pomieszczenia jasne promienie
słońca, które wprawiały w spokój tę zimową scenę.
Bella odwróciła się, kiedy telefon zaczął dzwonić.
Halo? - odebrała.
Halo, czy to Bella Swan? - odpowiedział jej wesoły głos.
Tu Bella Swan - powiedziała niepewnie.
Dzień dobry, panno Swan. Dzwonię, aby poinformować, że pani syn Jack został przywieziony
do Szpitala Okręgowego w Port Angeles.
O, mój Boże. Czy coś mu się stało?
Nie mogę teraz za dużo pani powiedzieć, ale wygląda na to, że wszystko będzie dobrze. Doktor
myśli, że może mieć złamaną rękę, ale musimy panią tu sprowadzić, nim zaczniemy go leczyć.
Bella już schodziła na dół po schodach, aby złapać torebkę i płaszcz.
Będę za piętnaście minut - powiedziała przed wyłączeniem się.
Dotarła do szpitala po niespełna dziesięciu minutach i od razu podeszła do recepcji na
ostrym dyżurze.
Dzień dobry. Mam na imię Bella Swan i mój syn Jack został tu przywieziony. Może mi pani
powiedzieć, gdzie on jest? - zapytała na jednym wdechu.
Kobieta uśmiechnęła się miło do niej i wzięła do dłoni telefon. Odłożyła go z powrotem po
chwilowej rozmowie z jakąś osobą.
Zaraz ktoś tu przyjdzie, aby panią do niego zaprowadzić. Jest ślicznym, małym chłopcem. Taki
dzielny. - Uśmiechnęła się.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin