Myśl Poliszczuk do Kresowian].pdf

(23 KB) Pobierz
Myśl Polska [Kresy Wiktor Poliszczuk do Kresowian]
Wiktor Poliszczuk do Kresowian
Zbigniew Małyszczycki
Dr. hab. Wiktor Poliszczuk zastrzega, Ŝe nie jest do publikacji jego
list z października 2004 roku do przyjaciół Polaków z Wołynia i
Halicji. A szkoda, bo list tego wielkiego Ukraińca naleŜałoby
szeroko rozpowszechniać, nie tylko wśród adresatów, lecz w całym
społeczeństwie polskim, szczególnie wśród młodzieŜy. Być moŜe
wówczas nie musielibyśmy oglądać pokazywanych obecnie przez gorliwą
TV rozentuzjazmowanych młodzików, którym się tylko wydaje, Ŝe wiedzą
czego chcą, gdy skandują nazwisko podsunięte im przez skrajnych
nacjonalistów ukraińskich oraz polskich dziennikarzy, publicystów i
polityków z boŜej łaski. Szanując zastrzeŜenie Autora pozostaje
jedynie omówienie treści jego listu.
Bodźcem do wystąpienia jest paszkwil zamieszczony kilka lat temu w
ukazującym się w Warszawie ukraińskim nacjonalistycznym tygodniku
"Nasze Słowo" (nr 38 i 39), a powtórzony w ksiąŜce wydanej w Kijowie
w 2003 roku przez nacjonalistycznego prof. Wołodymyra Serhijczuka, a
takŜe przez ukraińską prasę nacjonalistyczną w Kanadzie. Treść
paszkwilu jest tak zajadła w swej nienawiści do Polaków, Ŝe mógł ją
wydumać tylko skrajny nacjonalista ukraiński, a przyjąć do
publikacji znany z wrogości wobec Polaków tygodnik "Nasze Słowo".
Pokazywane w nacjonalistycznej prasie ukraińskiej tego rodzaju
okropności uzyskują redakcje rzekomo bądź od samych Polaków, bądź
teŜ od Ukraińców, którzy twierdzą, Ŝe wiadomości te przekazali im
wujkowie, oczywiście juŜ nieŜyjący. W omawianym przypadku
"wyspowiadał się" przed Iwanem Pawłykiem podobno syn jakiegoś
Polaka, osadnika W.R. a zarazem leśniczego Ustronia w nadleśnictwie
Skalisko, niedaleko Bań Mazurskich na Wołyniu. Opisuje on jak to
polscy koloniści Ŝerowali na najmowanych do pracy Ukraińcach dając
im Ŝebraczą zapłatę, albo w ogóle nie płacąc. Plastycznie, niemal
mlaszcząc językiem z emocji, pokazuje jak młodzieŜ z rodzin
osadniczych zabawiała się kosztem Ukraińców, na przykład rozbijając
wesela, zjadając przygotowane na nie jadło i wypijając wódkę, resztę
niszcząc, gwałcąc dziewczyny, nie wykluczając panny młodej, a w
razie sprzeciwu chłopców, bijąc ich, a nawet mordując. Według niego
podobnie miało się dziać na wszystkich imprezach i zabawach
tanecznych, "...za nami stała cała policja". Sądy rzekomo
pobłaŜliwie traktowały polskich przestępców: za zastrzelenie
Ukraińca upominającego się o odszkodowanie za straty wyrządzone
przez krowy, które weszły w szkodę, zabójca otrzymał karę 6 miesięcy
więzienia i to w zawieszeniu tylko na jeden rok. Do tych rewelacji
opowiadający dorzuca informację, iŜ na Wołyniu wszyscy koloniści,
męŜczyźni w wieku 16 do 60 lat, byli przez polskie władze uzbrojeni
w karabiny i rewolwery.
Wiktor Poliszczuk dziwi się biernej postawie Kresowian, nie
reagujących na ten paszkwil noszący cechy przestępstwa, zmierzający
do rozpalania nienawiści Ukraińców w stosunku do Polaków. Jego
zdaniem nie jest za późno na doniesienie do prokuratury, iŜ gazeta
"Nasze Słowo" jątrzy stosunki polsko-ukraińskie, spowodowała
rozpowszechnienie tego paszkwilu nie tylko w prasie na Zachodzie,
ale i na Ukrainie w ksiąŜce prof. Wołodymyra Serhijczuka. Ponadto
Wiktor Poliszczuk uwaŜa, Ŝe: "Prócz Ŝądania postawienia przed sądem
karnym winnych rozpalania nienawiści Ukraińców do Polaków, wołyńscy
Polacy, w szczególności byli Ŝołnierze 27. Wołyńskiej Dywizji AK,
powinni wystąpić do sądu cywilnego z pozwem o ochronę dóbr
osobistych przeciwko redakcji „Naszego Słowa” i autorom
paszkwilu
(nazwiska i adresy wypłyną w toku postępowania karnego) z Ŝądaniem
odszkodowania za pomówienie ich o brutalność, wręcz nieludzkość
wobec ludności ukraińskiej Wołynia w okresie międzywojennym oraz
publicznego odwołania pomówień z jednoczesnym przeproszeniem
wołyńskich międzywojennych Polaków, a gdyby sąd taki pozew oddalił,
wówczas naleŜy zwrócić się ze skargą do sądu w Strasburgu,
nagłaśniając sprawę braku ze strony władz Polski –
administracyjnych
i sądowych – ochrony czci swoich obywateli".
Podobnych do opisanego przypadków szkalowania Polaków i Polski jest
wiele. Wszystkie zmierzają do narzucenia Ukraińcom przekonania, Ŝe
nieludzkie traktowanie ich przez Polaków zaowocowało w czasie wojny
"wzajemną rzezią", bo ludność ukraińska miała powód do krwawego
odwetu. Takiemu obrotowi sprawy sprzyja bierność Polaków. Sprzyjają
teŜ temu efekty dziesięciu seminariów historyków polskich i
ukraińskich nacjonalistycznych. JuŜ na początku strona polska
podpisała "uzgodnienie", Ŝe tzw. UPA była formacją
narodowowyzwoleńczą narodu ukraińskiego. Podpisała, mimo iŜ wówczas
juŜ wiedziała, Ŝe UPA nie była formacją ochotniczą, OUN terrorem
zmuszała wołyńskich chłopów do uczestnictwa w UPA, a więc nie mogła
wyraŜać interesów narodu. Dowodzi teŜ tego choćby wymordowanie co
najmniej 80 tysięcy cywilnej ludności ukraińskiej. Zbrodniczość
ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego – od zarodków nienawiści
wobec
ludności polskiej w Halicji, zrodzonej w XIX wieku w rodzinach popów
grekokatolickich, poprzez zbrodnie UWO-OUN w okresie międzywojennym,
poprzez ludobójstwo czasu okupacji hitlerowskiej, aŜ do odradzania
się nacjonalizmu po upadku PRL i ZSSR – Wiktor Poliszczuk
przedstawił i udokumentował w pięciu tomach swej pracy, na przeszło
2.500 stronach, z czego ponad 1.500 stron to dokumenty. Zgodnie z
Ŝyczeniem prof. W. Serhijczuka pracy tej nie chcieli zauwaŜyć
nacjonalistyczni historycy ukraińscy, a takŜe historycy polscy
biorący udział we wspomnianym seminarium. Zamiast rzeczowej
dyskusji, pod adresem W. Poliszczuka padają inwektywy, wytworzono
atmosferę, w której ani historycy, ani uniwersytety nie mają odwagi
podjęcia z nim dyskusji nad problemem nacjonalizmu ukraińskiego,
mimo Ŝe pracując samotnie zrobił więcej dla ustalenia prawdy
historycznej o zbrodniczości nacjonalizmu ukraińskiego, aniŜeli
polscy historycy razem wzięci.
Nie bez przyczyny jest teŜ atmosfera wytwarzana przez strategię
Stanów Zjednoczonych zmierzającą do odizolowania Ukrainy od Rosji, w
czym pomocni są przede wszystkim nacjonaliści ukraińscy. Nie bez
znaczenia jest postawa władz Polski, Watykanu, Episkopatu Polski,
Kościoła Grekokatolickego. Ciągle mówi się o potrzebie "pojednania
polsko-ukraińskiego i wzajemnego przebaczenia", chociaŜ między
narodem ukraińskim i polskim nie ma wrogości, jest jedynie problem
skutków działań ludobójczych nacjonalistów ukraińskich, a ich
wykonawcami był niecały 1 proc. ludności ukraińskiej zamieszkałej w
latach wojny na terenie dzisiejszej Ukrainy. Tych, którzy twierdzą,
Ŝe mordowanie bezbronnej obcej ludności jest we krwi Ukraińców pyta,
czy takŜe we krwi 80 tysięcy Ukraińców zamordowanych przez UPA,
którzy byli obrońcami mordowanych Polaków? Opisawszy wzrastającą
aktywność nacjonalistów W. Poliszczuk powiadamia, Ŝe napisał nową
wersję "Gorzkiej Prawdy", ale nie moŜe w Polsce znaleźć wydawnictwa,
które by się podjęło sfinansowania wydania ksiąŜki. Nie moŜe teŜ
znaleźć ani instytucji, ani historyka, która czy który podjąłby się
przejęcia bogatego archiwum dokumentów. Swój list kończy smutnym
stwierdzeniem: "Za opisany tutaj stan nie naleŜy winić ani
banderowców, którzy bronią siebie ani polityki Zachodu, który działa
w swoich interesach, winy naleŜy doszukiwać się w bierności
Kresowian, ich skłóceniu, w braku koordynacji działań na rzecz
ujawnienia prawdy o zbrodniach banderowskich, na rzecz potępienia
sprawców zbrodni ludobójstwa nie tylko przez sejm RP, ale i przez
Episkopat Polski".
Nie wiem, czy swą z gruntu szlachetną inicjatywą ten wielki sercem i
umysłem Ukrainiec pobudzi Kresowian do działania na rzecz ustalenia
nie tylko prawdy historycznej, lecz tym samym, w pewnej mierze, do
zabezpieczenia na przyszłość pokoju między naszymi narodami.
Jesteśmy juŜ w wieku słabnącej aktywności, a młodzi chyba nie widzą
problemu. Obym się mylił!
Zbigniew Małyszczycki
Gdynia 30 listopada 2004 r.
Nr 1-2 (2-9.01.2005)
Zgłoś jeśli naruszono regulamin