Ks. Piotr Pawlukiewicz - Seks, poezja czy rzemiosło (tekst).doc

(158 KB) Pobierz
Człowiek jest istotą seksualną, Bogu dzięki, ze Bóg nam tego nie zabiera

 

Ks. Piotr Pawlukiewicz

Seks, poezja czy rzemiosło.

 

              Bardzo serdecznie dziękuję księdzu za powitanie, wam za przybycie. Ponieważ program szeroki, już 10 jest po... prawie 12 po dwudziestej, zacznijmy, od razu przejdźmy do rzeczy. Zawsze, kiedy siadam naprzeciwko takiego audytorium, w ogóle każdego audytorium, zastanawiam się, jakie ludzie mają pytania w głowie. Może ktoś z was ma takie pytanie w głowie: „A co ksiądz się zna na seksie?” [śmiech] Jakby się ksiądz za dobrze znał, byłoby to niepokojące... [śmiech]

Kiedyś otuchy mi dodała opinia, że nie trzeba chorować na serce, żeby być kardiologiem. Powiedzmy, ja na tej zasadzie znam się na seksie, choć każdy człowiek, taki ksiądz i siostra oczywiście jest istotą seksualną. I Bogu dzięki, że Ojciec Świę.. że Bóg nam tego nie zabiera. [śmiech] Organizatorzy... yyy.... ja nie wiem, dlaczego ta radość? Ksiądz, który nie ma odruchów ojcowskich, nigdy nie będzie dobrym duszpasterzem, ksiądz, który nie ma w sobie jakiegoś uroku, nigdy nie będzie dobrym głosicielem słowa. Siostra zakonna, która nie jest kobieca, też będzie miała kłopoty w życiu. W normalnym życiu ludzkim. Jest to takie dla mnie oczywiste. Organizatorzy na plakacikach, które widziałem tu wokół KUL-u, napisali: „WYKŁAD ks. Piotra Pawlukiewicza”. Albo świadczy to o waszej nieograniczonej percepcji, albo o poczuciu humoru tych, którzy ten plakacik redagowali. Ja po godzinie dwudziestej jestem zdolny wykonać parę prostych, intelektualnych czynności: dodawanie proste do dziesięciu, przedstawić się... Ale to nie będzie żaden wykład. Dzielenie się, kochani, dzielenie się doświadczeniami duszpasterskimi, osobistymi przemyśleniami, bo temat jest ważny. Bardzo ważny. Rozmawiamy my, księża, oczywiście na tematy duszpasterskie, między sobą. Niedawno prowadziłem rozmowę z księdzem, który gdzieś tam w Polsce, gdzieś tam głosił jakieś rekolekcje, gdzieś tam do jakiś studentów. I powiedział mi tylko tyle i chyba tyle miał prawo powiedzieć, że jak usiadł do konfesjonału w czasie rekolekcji dla studentów, to NIE BYŁO spowiedzi, w której by nie było problemu seksu. NIE BYŁO takiej spowiedzi. A w większości, tylko tyle powiedział, był to jeden z ważniejszych, jeśli nie najważniejszy problem. Więc dlatego to, co dzisiaj będę mówił, to nie będzie wykład, tylko dzielenie się... może chęć wyjaśnienia pewnych rzeczy językiem nie wykładowym a takim... przyjacielskim, może nawet koleżeńskim. Chęć pomocy wam, może odkrycie jakiś pewnych prawd.

              Zacznijmy od rzeczy mądrych, jesteśmy na Uniwersytecie, a więc jednak teologia w formie prostszej niż tutaj słyszycie na wykładach.  W zasadzie całym życiem seksualnym człowieka kierują dwa prawa:

1.      wolno, a nawet trzeba kochać, a nie wolno być egoistą – punkt pierwszy, drugie:

2.      wolno, a nawet trzeba być wolnym, a nie wolno być zniewolonym.

Czekamy na pierwsze osoby, które usłyszawszy te dwa hasła, z uśmiechem opuszczą salę i powiedzą: „Dzięki, księże. Trzeba być wolnym i trzeba kochać.” Wolna miłość – stare hasło hipisów z lat jeszcze 60. [03:56] Tylko że słowo „wolność” i słowo „kochać” według Jezusa Chrystusa. Tak jak jest pasja tam według. Mateusza, coś tam według tego... Miłość i wolność według Jezusa Chrystusa. Bo jest miłość i wolność według hipisów, miłość i wolność według skinów, miłość i wolność wobec przedstawicieli mafii pruszkowskiej... też mają wolność i miłość....

Otóż miłość i wolność według Jezusa Chrystusa – no, i tu się zaczynają schody. Dlatego spróbujmy zdefiniować te dwa pojęcia: miłość i wolność, jakie chrześcijan obowiązują. Może wyjdźmy od pytania takiego zasadniczego: po co Pan Bóg stworzył człowieka? No, w zasadzie jesteśmy katolikami w większości na tej sali od urodzenia i to jest też nasz ból, ze my sobie nie stawiamy filozoficznych pytań. Bo wiadomo – wszystko jest jasne. Już od dzieciństwa, wiadomo, wszystko już jest jasne. Ale to nie jest takie proste. „Pan Bóg nas stworzył po to, żebyśmy poszli do Nieba” – usłyszeliśmy na pewno na pierwszych latach katechezy. „Pan Bóg stworzył człowieka do udziału w życiu boskim” – usłyszmy na wykładzie teologicznym. A ja to ujmuję tak, że: Pan Bóg stworzył człowieka po to, żeby się człowiek na ziemi do Niego dopasował i dopiero DOPASOWANY do Pana Boga wejdzie do Nieba. Tak jak każdy z was dorabiał nieraz w życiu klucz jaloski, ten pan tu wkręca jeden klucz, a drugi rżnie, tak samo i Pan Bóg nas stworzył i dał nam 70 lat na taką obróbkę z skrawaniem i piłowaniem, żebyśmy się DOPASOWALI do Pana Boga i weszli do Nieba. A ponieważ Bóg jest Miłością... To są Trzy Osoby w Jednej Naturze, dlatego nikt sam nie wejdzie do Nieba. Nikt sam. Piekło jest samotnością. Wejdziesz do Nieba albo ze swoim mężem, ze swoimi dziećmi albo nie wejdziesz. Albo ja wejdę do nieba ze swoimi parafianami, jeśli będę proboszczem, albo nie wejdę. Albo siostra zakonna wejdzie ze swoimi współsiostrami, albo nie wejdzie. Gdyby, nie daj Boże, komuś się teraz z nas zdarzyło... No, może się zdarzyć, zejść z tego świata, to albo wejdziesz do Nieba ze swoimi rodzicami, ze swoim bratem, bo to jest pierwsze twoje powołanie – być z nimi, albo nie wejdziesz w ogóle. Z tymi, do których jesteś powołany do Miłości. Te sympatie różne, które się między wami rodzą, często... no trudno jest zmierzyć, ile tam jest Miłości... na pewno jest dużo pragnienia, uczucia... Ale z Miłością może to niekiedy nie mieć wiele wspólnego.

Otóż Pan Bóg dał nam czas, żebyśmy się nauczyli kochać i miłować. I teraz - właśnie - PO CO CIAŁO? Po co świat stworzony? Czas, przestrzeń, góry, woda? No i po co, właśnie... tkanka, tłuszcz, włosy, paznokcie? Po co to wszystko? Fizjologia właśnie nasza, seks, płeć, pragnienie, pociąg seksualny... po co to wszystko? Otóż to jest... ja to nazywam swego rodzaju PRACOWNIĄ. Pan Bóg dał nam za zadanie: rozwijaj się w Miłości i dał nam tutaj pracownię, którą świat stworzony. I nasze ciało też. Bez tego byśmy się nie mogli rozwijać. 

[06:46] Jeśli ktoś z was jest utalentowany plastycznie i zamknięto by go w pustym pomieszczeniu: ściany, podłoga sufit i powiedziano by mu: „rozwijaj swój talent plastyczny!”, to on by powiedział: „no, ale proszę o płótno i pędzel. Nie mogę... no, chyba, ze będę paznokciem na ścianie coś drapał, jakieś arcydzieło, prawda?” Muszę mieć pędzel! Jeśli jestem skrzypkiem i mam rozwijać swój talent grania na skrzypcach, muszę mieć instrument!

Otóż ciało i świat jest to teatrum, a nasze ciało jest instrumentem do tego, żebyśmy właśnie wzrastali w miłości. My się fizycznie kontaktujemy, nie ma między ludźmi innego kontaktu, chyba że jakiś intuicyjny, niesamowity jest, że mama z odległości wyczuje, żeśmy na KUL-u narozrabiali... No niektóre mamy mają takie talenty, jakieś intuicje... Natomiast generalnie to mówimy do siebie: o - TYM do was mówię, o -  TYM do was mówię... Tkanką do was mówię.. Proszę bardzo – jedne mięśnie TAK: witajcie studenci KUL-u! Teraz zegnę parę tkanek i naciągnę parę mięśni, powiem: „Witajcie serdecznie studenci KUL-u!” [śmiech] Co się śmiejecie? Ja tylko trochę mięśni i mięsa poprzeciągałem, a wy żeście się domyślili, co ja mam TU. Bo człowiek mówi...

Popatrzcie, my patrzymy na kobietę, która płacze w Czeczenii i widzimy CIECZ płynącą po jej oczach. I widzimy naciągnięte mięśnie i mówimy: ona ma duszę rozdartą. Przez CIAŁO i CIECZ skontaktowałem się z jej DUSZĄ. [08:08] Prawda? To jest właśnie ciało. I możemy przez to współczuć, możemy przez to się z kimś cieszyć, możemy go odkrywać... Wzrastamy w Miłości. Oczywiście to się odbywa w Ojczyźnie Wolności. Dzieci mnie nieraz pytają: „Czy Pan Bóg – przepraszam, cytuję dzieci – kurcze, nie mógł nas od razu zrobić dobrych?” A „Ojcze Nasz?” rano „Szczęść Boże”, uczę się skrypty, nie przeklinam, nie palę, nie piję, wszystko dobrze...

Mógłby nas takich stworzyć. Bylibyśmy wtedy uroczymi marionetkami. Natomiast ESENCJĄ MIŁOŚCI jest WOLNOŚĆ. Jeśli ktoś by sobie nagrał na taśmie i zapętlił to: „Jesteś wspaniały, jesteś piękny, jesteś cudowny, jesteś genialny!” – nikogo by z nas nie cieszyło takie puszczanie sobie takiej taśmy nawet godzinami. Nikogo z nas nie fascynuje to, że pralka na programie drugim z podwójnym płukaniem coś mi wyprała, prawda? Jest to GŁUPIA maszyna, która zaprogramowana, musi to zrobić, jeśli się nie zepsuje. Natomiast jeśli dziewczyna wychodzi z KUL-u, on stoi na Alejach Racławickich i wyjmuje goździka złożonego na cztery części z kieszeni wewnętrznej [09:14] i mówi do ciebie: „Wiesz... Gośka, chciałem ci powiedzieć, że... TEGO.. no właśnie to... tego..” Zwróćcie uwagę, że, no to po prostu masz tutaj ciśnienie 120 360/240, bo wiesz, ze jemu NIKT nie kazał. On ten goździk sam dla ciebie wybierał, on go sam łamał...[śmiech] On sam szykował, że właśnie: „Gośka, to... TEGO”! To słowo ‘tego’ jest szczególnie tutaj..... I potem serce bije i potem się coś dzieje, że on CHCIAŁ to. Natomiast automatycznie, z przymusu... dlatego Kościół mówi, co to jest oczywiste, że żadne małżeństwo zawierane pod przymusem nie ma sensu.

A więc dostaliśmy ciało, zostaliśmy powołani do wolności i Pan Bóg mówi: „Ucz się kochać!” Właśnie przy pomocy ciała. Tylko miłuj ciałem, bo inaczej nie można miłować. To, co mówi św. Paweł: „Miłość bez uczynków jest marna!” A uczynki, to jest ciało! Czy usta, czy coś namaluje, czy powie, czy komuś właśnie coś upiorę, czy kupię mu leki, czy go pocieszę, czy po prostu z nim posiedzę, kiedy ma depresję i go nie opuszczę, żeby głupstwa nie zrobił.

Miłość musi się wyrazić na zewnątrz. Dostaliśmy ciało. No, ale z tym ciałem są kłopoty. Wiecie, to tak, trzymając się tego porównania pędzla i płótna, tak jakby ktoś chciał w sobie rozwijać talent malarski, a daliby mu do ćwiczeń taki zaczarowany ołówek. Pamiętacie ten uroczy film z Dobranocki? I chcesz namalować coś TAK, a zaczarowany ołówek robi TAK.

Otóż nasze ciało nam wynika się spod kontroli. I zamiast służyć Miłości, zaczyna służyć naszemu egoizmowi. Jedziesz do domu na wolny weekend, mówisz, że NAPRAWDĘ z ojcem się nie pokłócisz. „Ale no nie... no teraz to już koniec. No, co by nie mówił, to... NIE! Już z ojcem ABSOLUTNIE nie będzie awantury.” Jeszcze żeś nie zdążyła zdjąć płaszcza i butów, ojciec się czepną, że przyjechałaś za późno, a ty żeś już taką wiązeczkę posłała, że.... „Kurczę, no przecież miałam się nie kłócić. Obiecałam...” A ciało wymknęło się spod kontroli.

Wymyka się ciało spod kontroli nieraz niektórym ludziom jak biorą półmisek na przyjęciu. No, chcieli zdjąć jeden plasterek, zleciało sześć... [śmiech] „No i obiecałem sobie, ale jakoś tak wyszło...”, prawda? Wymyka się ciało spod kontroli. Właśnie, spiesząc się na KUL, wsiadałem do trolejbusu. Wiedziałem, ze to jest ostatni trolejbus, jakim mogę zdążyć na zajęcia. I chciałem ta babcię... podać jej rękę. Kiedy się zorientowałem w sytuacji to jakoś ją łokciem wyeliminowałem z walki. No i moim ciałem chciałem zrobić coś dobrego...

Każdy z nas wie, kiedy ciało zaczyna mówić nie „Miłość” a „egoizm”. Każdy z nas miał takie... Mimo najszczerszych postanowień.

Otóż... wynika z tego tak: mamy DUCHA, którym jesteśmy w istocie. Duch, poprzez rozum (jeszcze środki korowe i podkorowe) steruje naszym CIAŁEM i rozkazuje temu ciału, żeby właśnie służyło Miłością. To mamy taką antropologię na dzisiaj załatwioną.

Natomiast ja jeszcze tutaj przerzucę się, żeby to było jaśniej widoczne, na zwierzęta. Otóż... Zwierzęta nie są powołane do Miłości. Nie są osobami. Ja bardzo przepraszam wszystkich wielbicieli i wielbicielki kotów, psów... tych, którzy mówią, że... „Kocham mojego psa, kocham mojego kota...” Proszę państwa, ja też kocham spać momentami i kocham Coca-Colę, jak mi się pić chce to ja ją kocham naprawdę wtedy. Natomiast zwierzęta są... oczywiście, Stworzeniem Bożym. Mamy je szanować, mamy je ‘kochać’ w cudzysłowie, ale no nie mówimy tutaj o Miłości. Jeśli ktoś mówi, ze kocha psa i kota i mówi to ze śmiertelną powagą, to coś jest w ogóle z jego człowieczeństwem czy z jego zdolnością kochania! No, przepraszam, zdaję zawsze takim ludziom pytanie: „Mógłbyś sobie wyobrazić głębię przeżycia dnia jednego nastego listopada z moim psem?...[śmiech] Poszliśmy pod pomnik nieznanego żołnierza... [śmiech] Mój pies zadumał się nad Wojną 20-letnią... [śmiech]” Przepraszam, znaczy, ktoś mówi: „Pies jest moim największym przyjacielem”. Umarła mi... ktoś bliski, prawda? Wracam do domu, a pies macha ogonem, bo jemu się... Pytam poważnie, jakim jest przyjacielem, skoro nie potrafi przeżyć ze mną śmierci kogoś bliskiego... kto umarł mi tam za oceanem np. Ja jestem zdruzgotany, a on mnie ciągnie za nogawkę na spacer. Oczywiście, psy są bardzo podobne do ludzi w pewnych zachowaniach  dlatego robią na nas takie wrażenie, ale dajmy spokój. Zwierzęta... Nie ma mowy o kochaniu przez zwierzęta. Zwierzęta...

Zwierzę nie pokocha i nie popełni zbrodni. Jeśli nawet pies rozszarpie kogoś, ON NIE POPEŁNIŁ ZBRODNI. Jemu się po prostu coś w instynkcie, jego genialnym programie, który został mu wgrany na twardy dysk przez Pana Boga, coś pokiełbasiło. Ale... wirus. Zawirusowany program. Ale on jest ZAPROGRAMOWANY. Ja nazywam instynkt świetnym właśnie takim programem. Pies, zwierzę jest takim narzędziem CYBERNETYCZNYM i da się to przewidzieć. Otóż właśnie zwierzęta nie mają wolności tylko mają instynkt, ten program. Proszę zwrócić uwagę... GENIALNY! Człowiek nie ma tak genialnego instynktu. My dostaliśmy od Pana Boga genialny ROZUM. Człowiek wie, jak polecieć w kosmos i poleci w kosmos, choć nie zawsze z sukcesami. Natomiast ja jestem przekonany, że gdybym państwu zaproponował: proszę wyjść teraz z budynku KUL-u i powiedzieć, którędy na Egipt... to wy nie wiecie. Tzn. ktoś by zaczął kombinować, że to gdzieś na południe, to pewnie w stronę Kraśnika gdzieś czy coś. [śmiech] A, przepraszam za słowo, GŁUPI bocian startuje ze stodoły i WIE, gdzie jest Egipt.

Czy ktoś z państwa słyszał, żeby się zwierzęta zatruły grzybami? [śmiech] Zwierzę podejdzie, powącha i już wie... a człowiek siedzi z atlasem w lesie... [śmiech]  analizuje, a potem cała rodzina ma płukanie żołądka, prawda? [śmiech]

Więc ja tylko pokazuję – zwierzęta są genialnie zaprogramowane... I dlaczego...tu już przechodzę do seksu. SEKS JEST U ZWIERZĄT GENIALNIE ZAPROGRAMOWANY. Jest to PEŁNA AUTOMATYKA. PEŁNA automatyka. Przychodzi marzec, a niedługo przyjdzie... [śmiech] automat się włączy... no i spać nie można na podwórku, bo kot szuka kotki. Ale marzec się skończy i naprzeciwko takiego kota będzie przechodziła najpiękniejsza kotka na osiedlu i on na nią nie zwróci uwagi. Prawda? Pies funkcjonuje normalnie, nagle się automat włączy, cała rodzina pilnuje, żeby kundelków nie było. [śmiech]

Natomiast u człowieka... jak jest z seksem? Zautomatyzowany, czy nie zautomatyzowany? Otóż w połowie zautomatyzowany. Człowiek w ogóle ma w swoim ciele też... My mamy też pełne automaty: serce bije – pełny automat! Mamy półautomaty: oddychanie – ja mogę oddychanie zatrzymać. Ale na szczęście nie muszę myśleć: wdech-wydech, bo gdybym musiał, to bym pierwszej nocy umarł. [śmiech] Wiecie, ja cały czas mówię o antropologii, jak fantastyczne jest to, że Pan Bóg nas stworzył z tymi automatami? Wyobrażacie sobie, że my byśmy musieli o wszystkim myśleć, co się dzieje w naszym organizmie? Właśnie, siedzisz z dziewczyną i ona mówi: „słuchaj, co tak się zamyśliłeś?” – „przepycham jelitem w tej chwili...” [śmiech]  Prawda? My się uczymy, my studiujemy, my prowadzimy głębokie rozmowy, a tu cała maszyneria pracuje... fabryka chemiczna jest niekiedy drobiazgiem.

Ale wracam do seksu. No więc, u zwierząt seks jest zautomatyzowany. U człowieka – PÓŁ AUTOMATYKA. U człowieka działa organizm na bodźce pewne i to dzieje się automatycznie. Prawda? Najbardziej zjawisko takie znane, które przeżywacie już od paru lat... (może dzieci tego nie przeżywają, ale kiedy już człowiek się staje wrażliwy na bodźce seksualne, wszyscy tak już bardziej przeżywamy, dziewczęta przeważnie później, chłopcy wcześniej, potem się role odwracają, nieraz chłopcy maja z tym spokój, dziewczyny szaleją, automat przerzuca swoje działanie...) Znacie to z doświadczenia, z osobistego doświadczenia, z literatury, z filmów... wchodzi pan do pokoju, gdzie jest piękna pani. Na nią patrzy. I automat dostaje bodziec: ona jest piękna. I ciało zaczyna się kręcić w kierunku: zrealizuj się seksualnie z ta panią. [17:26] Ale rozum, właśnie, który ma czuwać nad miłością, mówi: „słuchaj, przecież ty jej nie znasz!...” [śmiech] Ale w tym momencie pani mówi: „Słucham pana?” Mówi to czarującym, niskim głosem. Dostał drugi bodziec. Automat się rozkręca. Ale rozum mówi: „człowieku, przecież to jest może mężatka!” No to on mówi: „No to się poznamy! A może ona jest nieszczęśliwa w małżeństwie?” W tym ona podaje mu rękę, więc on dostaje kolejny bodziec: dotyk skóry. No, więc zaczyna cały drżeć. Ona podchodzi bliżej i zaczyna ten pan czuć fantastyczny zapach firmy Gabriela Sabbatini np. i w ogóle jest oczarowany, szumi mu w głowie.

Naprawdę... może ktoś trafić na taką sytuację, jego automat się rozkręca i pragnie rozładowania swojego popędu seksualnego. Ale rozum mówi: „Nie, no daj spokój, człowieku, co ty robisz? Odwróć się, wyjdź, uspokój się...” No... różnie się to kończy. A nieraz ktoś mówi, jak pracowałem na parafii ludzie przychodzili i mówią: proszę księdza, straciliśmy rozum. Byliśmy pod namiotem, no...straciliśmy rozum, jeszcze nam pomogły napoje wyskokowe i urocze gwiazdy w Augustowie i straciliśmy rozum i... my w sprawie chrztu jesteśmy i w ogóle...”. [śmiech]

Przepraszam, śmiejecie się... Wszyscy żeście się zawsze tak kontrolowali rozumem... Ho ho ho ho ho! Ho ho ho ho ho! Słuchajcie, różnie jest. Popęd seksualny jest potężną siłą. Bo POPĘD SEKSUALNY MÓWI JEDNO: CHCĘ MIEĆ DZIECKO, chcę zrodzić dziecko. Najgorsze, że popęd seksualny nie wie, ze ktoś, w kim on jest, jest nieraz księdzem, siostrą zakonną, panną.... POPĘD SEKSUALNY JEST GŁUPI. „Masz mieć dziecko.” I ciągle krzyczy i pobudza chłopaka czy dziewczynę. Z różną intensywnością, ponieważ temperamenty ludzie mają różne. Są tacy, którzy zareagują na dotyk, na wzrok. Potem, jeśli jest brak tej kontroli, dochodzi do gwałtu. Ktoś tak rozkręcił tą swoją seksualną maszynerię, że nie może się opanować i gwałt, czy, jak teraz mamy dużo mówienia o... molestowaniu seksualnym.

I ta relacja miłości, rozumu, duchowości człowieka nad naszą cielesnością nazywa się KULTURĄ. Jeśli ktoś nad tym dobrze panuje, jest kulturalny, jeśli ktoś nad tym słabo panuje... mało ma kultury, a dużo biologii w sobie.

I profesor uniwersytetu wychodząc przed uczelnię, dostrzeże, że jakaś dziewczyna jest naprawdę śliczna i ma urodę Klaudii Schifer niemalże. Ale spojrzy na nią i pójdzie dalej. Natomiast kiedy ta sama dziewczyna pójdzie parę kroków dalej i spotka tzw. kolesiów spod budki z piwem,  no to się zaczyna: „ej, lalunia, ty, ej...” itd. Pan profesor, choćby mu się ta dziewczyna podobała, nigdy nie powie: ”ej, lalunia” itd., prawda? [śmiech] Bo to jest opanowanie swoich pragnień, które... może się w nim w ogóle w takiej formie nie rodzą, chociaż pragnienie spotkania, zbliżenia może się jakieś rodzić. Więc mówimy tu o KULTURZE. O kulturze duchowej człowieka, o opanowaniu się. Z tym jest coraz słabiej, dlatego że cały świat mówi: „Jesteś podniecony - to się rozładuj. Bo jak się nie rozładujesz, będziesz nerwowy, będziesz zestresowany, będziesz chodził ciągle i o tym myślał...” Przepraszam, mówimy tu o człowieczeństwie. Nic, co ludzkie, nie jest nam obce. Chce ci się kichać, to kichaj, chce ci się siusiu, to zrób siusiu. Chce ci się coś innego, to zrób to, chce ci się seksu, to zrób seks. Tylko zrób seks kulturalnie, nie od razu współżyjcie z dziewczyną, bo może być dziecko, ale petting, ale inne rzeczy... czy samogwałt... no wiesz, bez przesady. No nie bez przerwy, ale jeśli cię to męczy, zrób to higienicznie, ładnie – ludzka sprawa.

I ponieważ takie opcje są preferowane i one są w gazetach tzw. młodzieżowych czy innych przedstawiane jako coś zupełnie naturalnego, plus jeszcze rozbujanie takie emocjonalne ludzi, brak pewnej dyscypliny, no to z tym opanowywaniem jest coraz słabiej.

[21:29] Otóż jeśli chodzi o prawa tej MASZYNERII w nas, całej tej rzeczywistości seksualnej, to tak. Po 1. tego się nie da WYŁĄCZYĆ. U zwierząt się wyłącza, u człowieka nie. Człowiek 365 dni w roku... człowiek jest istota seksualną. Oczywiście, powtarzam, to nie znaczy, że pragnie seksu. Jeśli ktoś jest zdruzgotany psychicznie, kobieta, coś, ktoś właśnie umarł, dziecko choruje, jej nie w głowie jest seks. Jeśli ktoś jest chory, ma gorączkę, źle się czuje, nie w głowie mu seks. Ale generalnie nie ma tak jak u zwierząt, że (oczywiście wiecie o tym, że w cyklu kobiety i jakoś tam mężczyzny to natężenie pragnienia bodźców seksualnych się zmieniają. Nieraz są większe, nieraz są mniejsze... Zdecydowanie zmieniają się z wiekiem, zdecydowanie zmieniają się pod wpływem pewnych doświadczeń seksualnych), ale generalnie nie da się tego wyłączyć. Człowiek zdrowy, normalny, bez jakiejś tragedii duchowej, choroby fizycznej jest istotą seksualną.

I druga rzecz: jeśli człowiek to opanuje, to nic mu się złego nie stanie. I wiem, ze właśnie tutaj już powiedziałem przed chwilą, stoję w opozycji  do tych mędrców świata, którzy mówią: „STANIE CI SIĘ. Jeśli będziesz opanowywać swój popęd seksualny na siłę, będziesz go ciągle tłamsić, to ci się coś stanie.” Nerwice, nie nerwice, cuda nie widy. Otóż jest różnica. Gdyby wszyscy ludzie na świecie opanowali swój popęd seksualny, to by się coś stało. Rodowi ludzkiemu by się cos stało, bo by za 70-80 lat przestał istnieć. Natomiast jeśli poszczególny człowiek opanowuje swój popęd seksualny i rezygnuje z seksualności, to mu się nic nie stanie. To mu się nic nie stanie.

Ja z reszta tutaj zawsze, kiedy chodzę do kina (a przeważnie staram się iść przed południem, bo w popołudniowych seansach jest więcej ludzi, chociaż teraz nie ma kłopotów z tłokiem w kinach) nieraz się zdarzy, że na jakiś film przychodzą tzw. chłopcy, co się zerwali ze szkoły, prawda? I usiądą w ostatnim rzędzie i zaczyna się (to jest największa tragedia, człowiek nie wie, czy wyjść z tego filmu, no...zrezygnować z tych 15zł?...), zaczynają się komentarze z ostatnich rzędów: „Eee... dawaj ją tutaj... eee.. tu, wiesz, to tego...” Jestem przekonany na 9o%, że ci chłopcy się onanizują, albo uprawiają seks. Zgodnie z teorią tych państwa, którzy mówią: popełnisz samogwałt, będziesz spokojny”, powinni w tych ostatnich rzędach po prostu siedzieć CICHO. To ci, co praktykują czystość, powinni się trząść w fotelach i dostawiać jakiś drgawek w kinie na widok sceny erotycznej. Natomiast dzieje się zupełnie odwrotnie. Otóż to właśnie ci panowie, po pierwsze psychicznie, dla nich oglądanie sceny erotycznej jest tak wielkim przeżyciem, że on jeden przed drugim muszą pokazać, że mają do tego DYSTANS. Oni są w ogóle jakoś emocjonalnie rozbujani, nie potrafią spokojnie takiej sceny obejrzeć. Popisują się nawzajem między sobą, szpanują, przed dziewczynami się popisują... Ale przede wszystkim to ich naprawdę bardzo rusza.

Ja się pytam: gdzie jest spokój tych, co się onanizują? Gdzie ten spokój, o którym piszą w gazetach? „Zrób to, będziesz miał spokój.” NIE BĘDZIESZ MIAŁ SPOKOJU, WŁAŚNIE, ŻE NIE.. To nie jest droga do tego. Dlatego ograniczenie popędu seksualnego NIE JEST szkodliwe dla człowieka.

Natomiast ja się zgodzę z czymś innym, co nieraz można przeczytać: człowiek bez MIŁOŚCI fizycznej. Bez MIŁOŚCI w wymiarze FIZYCZNYM... będzie skarłowaciałe jego człowieczeństwo. Ja już widzę, jak zaczynają pracować długopisy na kartkach z pytaniami do mnie: a jak to jest u księży? No bo ksiądz przed chwilą powiedział, że człowiek bez uprawiania miłości fizycznej nie będzie normalnym człowiekiem. Ja się pod tym podpisuje obiema rękami. Tylko, kochani, do tego jeszcze dojdziemy przy narzeczeństwie... Miłość fizyczna ma 1000 odmian. SEKS jest bardzo mocną, ważną, związaną z przekazem ŻYCIA odmianą miłości fizycznej, ale miłość fizyczna to jest, w najszerszym tego słowa znaczeniu,  każdy gest, spojrzenie, słowo napisane, która ma budować między jednym a drugim człowiekiem Miłość. I dotyk z resztą też.

Czy zwróciliście uwagę na Jana Pawła II? On bez przerwy dotyka ludzi. Teraz może jego stan zdrowia mu na to nie pozwala, ale przecież papież, kiedy się u niego było... w jego dotyku coś jest. Pamiętam, jak byłem w Rzymie z pobożnymi parafiankami i panie od rana prasowały sukienki i płakały. Malowały się i znowu płakały i znowu się malowały... [śmiech] „Boże, idziemy na spotkanie z papieżem!” A ja, ksiądz doświadczony: „Boże, papież... No pójdziemy do papieża, bez przesady...” No i poszliśmy do papieża i ja byłem w tedy właśnie na KUL-u na studiach i powiedziałem: „Ojcze Święty, KUL pozdrawia.” I Ojciec Święty dotknął mojego policzka twarzą. Wyszliśmy od Ojca Świętego, wszystkie panie były uspokojone, a mi tak leciało, że Bogu dzięki, że się nie umalowałem wtedy. [śmiech]

Papież dotyka ludzi. Papież głaszcze, papież trzyma za rękę. Jezus dotykał ludzi, poczytajcie Ewangelię. Dotknął, bo musiał to robić? Położył rękę, dotknął oczu, dotknął uszu. Jezus mógł stanąć, powiedzieć: „Niech ten będzie uzdrowiony, tamten...” [śmiech]  i koniec! Nie potrzebował żadnego gestu, bo człowiek kocha fizycznie. Kto jest największym przeciwnikiem fizycznej miłości w Polsce? Nie Kościół. Urząd Ochrony Państwa! Bo jak papież szedł do ludzi, to oni go ciągle odpychali. [śmiech]  W 99 roku samolot już startował, silniki były odpalone, a papież jeszcze ze schodków cmoknął dzieciaka, jakiegoś chłopca i zdjęcie zrobiło furorę w całej Polsce. On ciągle całuje dzieci, dotyka, przytula, okrywa swoim płaszczem papieskim... Bo KOCHA ludzi. I teraz uprzedzę odpowiedź na to pytanie: ksiądz, który  nie uśmiechnie się, nie podejdzie, nie kupi mamie kwiatka na imieniny, dzieciakom cukierków nie da i nie weźmie ministrantów z zakrystii i nie powie: no, urwisy, tylko mi nie gadajcie przy ołtarzu!” to przecież jest chory. Siostra zakonna, która by nie obdarzała ludzi uśmiechem, coś jest nie tak. I wy... Miłość fizyczna JEST konieczna. Jeśli ktoś cały czas siedzi, nie uśmiecha się, to...

Wiecie, po czym poznać, że ktoś ma kłopoty z czystością? Właśnie po tym. Bo się nigdy nie uśmiecha. Chodzi zamknięty, dziwny, [śmiech] ucieka od ludzi. To są kłopoty z czystością! Nie ma kłopotów z czystością, choć to też może być niezręcznie, że ktoś się do każdej dziewczyny przykleja: „cześć, Ewa, tutaj”... Ale na pewno kłopotem z czystością jest dziwny smutek, dziwna separacja od ludzi, jakieś zdziwaczenie, jakieś, że ktoś:„nie, nie dotykaj mnie... nie, nie, w ogóle... co za...kwiaty? Nie”. Miłość fizyczna. Napisać, zrobić, itd. Jakiś drobiazg.

Kochani, dlaczego tutaj nawiązałem do tego, że my się różnimy ze światem jeśli chodzi o głos świata w sprawie seksu i Kościoła? Świat mówi tak: współżyj, uprawiaj seks, byleby właśnie kulturalnie, w sposób odpowiedzialny, itd. Ale oczywiście przed ślubem jak najbardziej... na studiach i... wszystkie możliwe sposoby. I BĘDZIESZ SZCZĘŚLIWY.” I tutaj dochodzę do pytania, które jest tytułem naszego tematu. Czy  rzemiosło, czy poezja? Otóż, proszę państwa, jest szczęście TAKIE i jest TAKIE. Ktoś poszedł do łóżka z dziewczyną, współżył z nią, obudził się rano i mówi: „To było CUDNE! To było ŚLICZNE! To było fantastyczne!”. On jest szczęśliwy. Ale wiecie, o jakie szczęście chodzi Kościołowi? Kościołowi chodzi o takie szczęście, które jest już metafizyką szczęścia.

 

Poszedłem do szpitala do pewnego pana, który miał już 60-70 lat, przyszedłem go wyspowiadać. U niego była żona. I mówi: „O, już ksiądz przyszedł! No to, Heniu, żegnam cię, całuję cię, wracaj do zdrowia. Księdza witam, ale już ja uciekam, bo wiem że ksiądz będzie tu mojego męża spowiadał.” I ona wyszła, on mówi: „Proszę księdza, zanim się zacznę spowiadać, to... zawsze żonie tu przez okno macham, jak ona tu jeszcze idzie przy szpitalu. I wyszedł i patrzył, ona do niego machała, on do niej machał...No, ja się włączyłem, trochę pomachałem... [śmiech]  Żeby tak było miło. I on do mnie mówi, wiecie... tak, panowie, jak mężczyzna do mężczyzny, mówi: „Kurcze, proszę księdza...” – nie pamiętam czy powiedział „ale kobieta” czy „ale babka”.... Tak patrzy, ona mu macha i mówi: „Proszę księdza, co za kobieta.... 45 lat ze sobą jesteśmy i jeszcze jej nie rozgryzłem. [śmiech] Co za kobieta...” – mówi. „Ksiądz na nią popatrzy. Co za kobieta!” To jest Miłość. To jest szczęście. Odkrywać i NASYCAĆ SIĘ Tajemnicą... Nasycać się Tajemnicą drugiego człowieka. I ODKRYWAĆ tą Tajemnicę. Odkrywać w tej Tajemnicy dobro... przez ile? Pół roku, rok, 2, 3? 60, 70!....

Kiedyś chodziłem po Kolędzie... Taki pan...pani po katolicku poszła robić herbatę, pan po katolicku się rozsiadł w fotelu... I ja pytam: „gdzie państwo wzięliście ślub?” On mówi, że właśnie kilka dni temu mieli tam...50 rocznicę ślubu... w tym i w tym kościele... nie wytrzymuje i mówi: „Proszę księdza... TAK piękniej kobiety, jak moja żona, nie ma na całym świecie.” Ona tam tą herbatę robi, z kuchni mówi: „Gieniu, przestań te głupoty gadać, bo...”

„Proszę księdza... Tak pięknej kobiety, jak moja żona nie ma na całym świecie. I niech ksiądz nie zaprzecza, bo się pokłócimy.” [śmiech] Mówi: „Ja byłem kierowcą ciężarówki, ja zjeździłem Niemcy, Holandię, Francję... Ja widziałem piękne kobiety. Hiszpanki widziałem piękne, Portugalki... Ale tak pięknej kobiety, jak moja żona, to nie ma.”. Ja mówię: „No to musieliście się niesamowicie dobrać, że tak się kochacie.”

- O proszę księdza, charaktery mamy paskudne – powiedział mi ten pan. – już przed ślubem to żeśmy się kłócili potwornie, baliśmy się, co będzie z naszym małżeństwem. 2 razy we mnie pierścionkiem zaręczynowym rzucała... [śmiech] I tuż przed ślubem ktoś nam dał prezent ślubny – krzyż, krucyfiks. I umówiliśmy się tak... Bo byliśmy szczerzy, powiedzieliśmy tak: kochanie, bierzemy ślub. Ale umowa jedna: CODZIENNIE, WIECZOREM  klękamy przed tym krzyżem na minutę modlitwy... na 2 minuty modlitwy. A jak się pokłócimy i ktoś nie przyjdzie na modlitwę wieczorem, to się przyznaje, że jest winny tej kłótni. [śmiech]

              Majstersztyk... Brawa dla tego pana! I mówi do mnie:

- Proszę księdza, pokłóciliśmy się w 2 tygodnie po ślubie, gdzie powiesić lustro. [śmiech] Ja, jak normalny człowiek, mówię: lustro wisi w przedpokoju, moja żona, że w pokoju, bo jest śliczne. Ja myślałem, że to lustro już wyleci przez okno, ale wieczorem idę na modlitwę na 2 kolana. Moja żonusia, nie wiem jak to zrobiła, bo uklękła jeszcze z większym hukiem. [śmiech]  I klęczymy.  Ja mówię: „Panie Boże, jak mi dałeś taką kobietę, to mi pomóż!” [śmiech] A ona mówi: „Wojska anielskie nie pokonają tego ciemnego umysłu!” [śmiech] Ksiądz nie uwierzy! Ksiądz nie uwierzy, myśmy się kłócili jeszcze przed krzyżem do Pana Jezusa. [śmiech] A Jezus z krzyża mówił: „Dzieciaki... Dajcie spokój. Dzieciaki, dajcie spokój!” Bieda była wtedy w kraju, mieszkanie, to leciała woda po suficie, chorzy byliśmy obydwoje...

I dlatego Pismo Święte mówi: „Niech słońce nie zachodzi nad waszym niebem.” Jeśli zrobicie taki ślub: codziennie minuta modlitwy, szanse na przeżycie waszego małżeństwa wzrosną o 60-70%. TYLKO TYLE. Bo Miłość to nie jest patrzenie się w siebie, a Miłość to jest patrzenie się we wspólnym kierunku. Patrzenie się w siebie wam się znudzi. Wasi rodzice często siadają... „Gieniu, jaki ty jesteś śliczny...” „Halinka, jakie ty masz papiloty cudowne!”? [śmiech] NIE, NIE! Wy nie wierzycie, że... „Jak to? Przecież ona jest taka śliczna, ja się jej mogę w te oczy godzinami patrzeć!” Sorry za realizm – znudzi się. I wtedy będzie trzymać tylko wspólne patrzenie. Jeszcze nieraz rodziców trzymają dzieci. „Nie rozwiodę się z nią, proszę księdza, bo mamy dzieci. Nie zrobię tego. Ale jak dzieci dorosną, to już może tak.” Tylko zapatrzenie się w Jezusa Chrystusa. I TO jest Szczęście przez duże S. Tego się nie da opisać. Seks da się opisać. Seks można pokazać na filmie. To jest o wiele trudniejsze do pokazania na filmie.

Poza tym jeszcze powiem rzecz dla was oczywistą, dlaczego tak się mówi o „wolnym” seksie. Wolnym... w cudzysłowie „wolnym”... Dlatego, że jest to największy biznes świata po narkotykach. To dlatego muzycy rokowi reklamują środki antykoncepcyjne na koncertach. Bo przychodzi gościu z fabryki prezerwatyw i mówi: „Muzyk, koperta dla ciebie. Powiedz tej młodzieży, że guma to jest w porządku.” I tak się biznes kręci.

Jeśli jakieś pismo upada, to wpierw się robi program na tydzień telewizyjny, jeśli upada dalej, robi się kącik „Pierwszy raz”. I większość czytelników zaczyna od kącika „Pierwszy raz”. Bo seks, pornografia, to jest największy biznes świata po narkotykach. I chcą nas w ten biznes wciągnąć. Jeśli cię przekonają, że antykoncepcja jest dobra, mają klienta. Jeśli cię przekonają, że pornografia jest dobra, mają klienta, przynajmniej stron internetowych. I dlatego to jest takie ważne. A poza tym, no właśnie wiecie, pornografia zawsze ściąga ludzi, film zawsze ściągnie. Teraz w Warszawie wymyślili jakiś film od 21 lat. No, fantastyczne! Wymyślą film od 33, a będą ludzie walić. Wiadomo, co to zapowiada. I na to się ściąga. Przepraszam, muzycy rokowi DOBRZY nie muszą się rozbierać na estradzie. Nie muszą sobie, przepraszam, widzicie koncerty rockowe tu i ówdzie wsadzać statywów od mikrofonu Roger Waters, oglądałem właśnie niedawno jego koncert, pan w marynarce, który przez 3 godziny robi takie rzeczy, że... Pani Ewa Demraczyk, która była kiedyś wielką gwiazdą, stała na estradzie w czarnej sukni... Stała przez godzinę, dwie i ludzie byli zahipnotyzowani. John McLuffin, wielki gitarzysta, zakłada krótką koszulkę, on się nie musi tarzać na estradzie i robić prowokacyjnych, jakiś kopulacyjnych ruchów. Ale żeby być TAKIM artystą, trzeba być ARTYSTĄ. Natomiast kiedy już ktoś tego za bardzo nie potrafi, robi skandal na estradzie. Tak samo reżyser filmowy. Arcydzieła nie muszą pokazywać fizjologii. Fizjologię powinni studiować studenci medycyny i ginekologii. A nie film, artyzm powinien być tutaj takim wykładnikiem. Ale idźmy dalej, bo wierzę, że się tutaj rozumiemy.

[35:21] I teraz parę myśli na temat właśnie sporu świata i Kościoła na temat rozpoczęcia współżycia, uruchomienia tego całego... pięknego w sumie mechanizmu, który jest przede wszystkim w wymiarze miłości a nie fizjologii. Kochani, chcę was o cos poprosić. Każdy z was powołany do małżeństwa, poza czasem oczywiście jego dusza jego dziecka została stworzona. Kiedy je obudzicie w wymiarze doczesnym, tutaj świata, to zależy od ciebie, od twojego obecnie narzeczonego, to zależy jakoś od was.  Chcę was prosić o jedno, żebyście za wcześnie swojego dziecka do życia nie obudzili. Może ktoś z was przeżył w domu rodzinnym takie piękne sytuacje, kiedy jest niedziela, prawda, śpicie sobie dłużej, błogosławiony czas... Ojciec się już kręci po domu taki niecierpliwy, bo to syn przyjechał, mówi: „No wstawaj tam, no weź ju...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin