WYCHOWANIE KU WARTOŚCIOM.doc

(83 KB) Pobierz
AKSJOLOGICZNY SENS UOGÓLNIEŃ I STEREOTYPÓW

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

AKSJOLOGICZNY SENS UOGÓLNIEŃ I STEREOTYPÓW

WYCHOWANIE KU WARTOŚCIOM

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

Niniejsze rozważania zacznijmy od postawienia sobie pytania: czy wartości są w ogóle potrzebne w życiu człowieka i w procesie wychowania. Odpowiedzi na to pytanie można szukać z perspektywy różnych nauk, np. z perspektywy filozofii, etyki czy teologii. Ja pragnę szukać odpowiedzi z perspektywy nauk empirycznych
o wychowaniu, zwłaszcza z perspektywy pedagogiki i psychologii. Ustalenia w tych naukach nie wynikają z określonych postulatów filozoficznych czy przekonań religijnych, lecz z empirycznej analizy rzeczywistości wychowanka i procesów związanych z jego rozwojem.

Pierwszą i uderzającą obserwacją empiryczną z tego zakresu jest fakt, iż człowiek – chyba jako jedyna istota na tej ziemi – potrafi szkodzić samemu sobie. Potrafi nawet zupełnie zniszczyć samego siebie, rujnując swoje zdrowie fizyczne, psychiczne i duchowe, a także więź z samym sobą i z innymi ludźmi. Dramatycznym przejawem niszczenia siebie i negatywnego oddziaływania na innych są np. różne formy uzależnienia od ciała czy emocji; alkoholizm, narkomania, samobójstwa. Dysponujemy precyzyjnymi obserwacjami i danymi statystycznymi na temat sposobów postępowania, które prowadzą do tego typu dramatów. Nie są one bowiem dziełem przypadku. Okazuje się więc, że tylko niektóre sposoby postępowania prowadzą człowieka do rozwoju i szczęścia. Wszystkie inne sposoby postępowania rozwój ten utrudniają lub zupełnie niszczą, prowadząc do różnych form cierpienia indywidualnego i zbiorowego.

W kontekście pedagogiki wartości można określić jako cele, normy i zasady postępowania, odkryte w oparciu o doświadczenie pedagogiczne. Jest to możliwe, gdyż nie wszystkie sposoby postępowania ze strony wychowanka prowadzą do jego rozwoju i osiągnięcia satysfakcji. Wartości są więc faktem empirycznym wynikającym z analizy ludzkiego doświadczenia w odniesieniu do procesów rozwoju i wychowania. Nie wynikają zatem jedynie z założeń i postulatów filozoficznych, moralnych czy religijnych. Podlegają weryfikacji empirycznej, gdyż postępowanie sprzeczne z tymi wartościami prowadzi do zaburzeń w rozwoju wychowanka, do wyrządzania krzywdy sobie i innym.

Zauważmy, że doświadczenie pedagogiczne w sposób oczywisty potwierdza, że człowiek, zwłaszcza w wieku rozwojowym, potrafi krzywdzić samego siebie
i zaburzać własny rozwój, dlatego potrzebuje określonego systemu norm i zasad postępowania, zwanych wartościami. Tego typu normy i zasady sprzyjają rozwojowi wychowanka, a jednocześnie chronią go przed błędnymi postawami, przed wyrządzaniem krzywdy sobie i innym ludziom. Nie mniej oczywista jest potrzeba wychowania ku wartościom, czyli potrzeba udzielania takiej pomocy wychowawczej dzieciom i młodzieży, by wychowankowie mogli odkryć i respektować wartości w powyższym rozumieniu. Potrzeba wychowania ku wartościom wynika z empirycznie udokumentowanego fakty, że odkrycie i respektowanie wartości przez wychowanków nie jest ani spontaniczne ani łatwe.

Zasadnicze rozbieżności mogą pojawić się wtedy, gdy próbuje określić, jakie sposoby i zasady postępowania są wartościowe, a jakie stanowią zagrożenie dla wychowanka i jego rozwoju. Przyjęcie określonego systemu wartości w wychowaniu nie wynika bowiem jedynie z analizy doświadczeń i danych empirycznych na ten temat, ale wiąże się także z koncepcją człowieka, która stoi u podstaw danego systemu pedagogicznego.

System polityczny ma bardzo duże znaczenie w sposobie wychowania jak
i życia danego człowieka. Paulo Coelho znany brazylijski pisarz w jednej ze swych pozycji pisał tak: „(...)Niebezpieczne jest, jeśli ktoś zmusza cię, by być takim jak inni. Wywołuje to nerwice, psychozy, paranoje. To ciężki przypadek, bo oznacza łamanie praw natury i sprzeciwianie się Bogu, który w niezliczonych lasach i puszczach świata nie stworzył dwóch takich samych liści. A pani uważa bycie innym za szaleństwo (...)”. ten przykład jest jakby obrazem wychowania marksistowskiego. Wychowanie w tej perspektywie oznacza reprodukcję takiego typu obywatela, który odpowiada potrzebom i oczekiwaniom dominującej grupy społecznej, która sprawuje władzę. To właśnie dobro kolektywu zorganizowanego według postulatów Marksa i Lenina, ograniczające prawa natury ludzkiej stanowi najwyższą i absolutną wartość w pedagogice marksistowskiej.

Po przełomie społeczno – politycznym, który dokonał się w Polsce w 1989 roku, nastąpiły zmiany także w polskich szkołach. Zaczęły się one otwierać na trendy pedagogiczne, które dominują w Europie Zachodniej i USA. Chodzi tu zwłaszcza o pedagogikę humanistyczną w wersji laickiej, której najbardziej znanym reprezentantem jest Carl Rogers. Zakłada on, że natura ludzka jest całkowicie dobra, a wychowanek jest wewnętrznie harmonijny i bezkonfliktowy. W konsekwencji takich założeń filozoficznych najwyższą wartością w wychowaniu jest spontaniczność i samorealizacja według indywidualnych kryteriów, które każdy wychowanek ma prawo określić w sposób subiektywny. W tej wizji nie ma wartości obiektywnych ani obiektywnych kryteriów rozwoju. Gdy bliżej przyjrzymy się systemowi pedagogicznemu Rogersa, to okazuje się, że najwyższą wartością jest spontanicznie podążanie wychowanka za własną cielesnością i emocjonalnością. Doświadczenie pedagogiczne oraz badania psychologiczne dostarczają jednak oczywistych danych empirycznych, że wychowanie nie jest niestety procesem spontanicznym. Badania potwierdzają ponadto, iż wychowanek przeżywa nie tylko konflikty zewnętrzne, lecz także wewnętrzne: robi to, czego sam nie chce. Przekonanie Rogersa i całej laickiej pedagogiki humanistycznej o wewnętrznej harmonii i bezkonfliktowości ludzkiej natury okazuje się w świetle badań empirycznych i doświadczenia pedagogicznego równie pociągającą co naiwną utopią.

Mimo swej oczywistej utopijności pedagogika Rogersa od kilkudziesięciu już lat nie traci na popularności. Dzieje się tak głównie dlatego, że doskonale pasuje ona do współczesnego kontekstu kulturowo – społecznego cywilizacji Zachodniej, zwanego epoką post – modernistyczną. Postmodernizm nie chce uznać istnienia obiektywnych prawd, wartości i powinności, które wynikają z natury i godności człowieka. Proponuje natomiast życie spontaniczne, życie zawężone do indywidualistycznie rozumianej samorealizacji i to głównie w wymiarze cielesnym i emocjonalnym. Życie bez potrzeby dyscypliny i bez potrzeby Zbawiciela. Życie, w którym wszystko jest subiektywne i w którym niczego nie powinno traktować się poważnie. Życie, w którym nie ma miłości i odpowiedzialności, bo ona ograniczałaby cielesno – emocjonalną spontaniczność człowieka. Życie, które jest karykaturą ludzkiego życia i które w praktyce można proponować jedynie ludziom z najbogatszych warstw sytych i bezpiecznych społeczeństw Zachodu. Po kilkudziesięciu latach dominacji tego typu pedagogiki na Zachodzie znamy już jednak jej efekty: niespotykana w dotychczasowej historii człowieka ilość zaburzeń psychicznych, uzależnień, okrutnych form agresywności i przestępczości, gwałtownie rosnąca ilość samobójstw, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży.

              W Polskich szkołach i w polskim społeczeństwie obserwujemy szybką i często bezkrytyczną recepcję humanistycznej wizji życia i wychowania w wersji laickiej. Wychowanie marksistowskie jako podporządkowanie wychowanka dobru kolektywu zostaje zastąpione podporządkowaniu się wychowanka własnemu ciału i emocjom. W ten sposób to, co jest największym zagrożeniem dla wychowania staje się programem i ideałem. Pedagogika humanistyczna typu laickiego, która spowodowała dramatyczny kryzys dzieci i młodzieży w Europie Zachodniej, zostaje w wielu polskich środowiskach pedagogicznych przyjmowana i powielana. Sprzyja temu kryzys polskiego społeczeństwa, okaleczonego psychicznie, moralnie i społecznie na skutek życia w państwie, które łamało podstawowe wartości i prawa człowieka. Państwo to okaleczyło psychicznie, moralnie i społecznie także część nauczycieli i wychowawców. Dlatego trudno jest im dzisiaj głosić jasne normy i prawdy o człowieku i wychowaniu gdyż sami musieliby się z tymi prawdami i normami konfrontować. W takim kontekście kusząco brzmią postulaty relatywizmu, tolerancji, subiektywizmu, zapomnienia o przeszłości. Takie postulaty mają jednak fatalne konsekwencje wychowawcze, gdyż dla wychowawców staje się oczywiste, że jeśli wszystko jest relatywne i jeśli nie ma odpowiedzialności za przeszłość, to nie ma także odpowiedzialności za teraźniejszość i przyszłość.

 

„Są dwa rodzaje wychowania: to, które uczy, jak zarobić na życie i to, które uczy, jak żyć.”

(A.                                                                                                                                                                                                                                                    de Mello)

Przyjrzyjmy się teraz wychowaniu ku wartościom z perspektywy pedagogiki personalistycznej, która stoi u podstaw wychowawczej pracy Kościoła i która jest alternatywą dla agresywnie promowanej w naszym społeczeństwie pedagogiki humanistycznej w wersji laickiej. Otóż w wizji personalistycznej człowiek widziany jest jako osoba. Być osobą to być kimś zdolnym do życia w świadomości i wolności, a więc to być zdolnym do rozumienia siebie i świata oraz do zajęcia odpowiedzialnej postawy wobec siebie i świata. W perspektywie personalistycznej ostatecznym sensem ludzkiego życia jest włączenie się w obiektywną historię miłości i prawdy. Każdy człowiek nosi w sobie tęsknotę za takim światem miłości i prawdy. Ostatecznym celem wychowania oraz potwierdzeniem rozwoju jest osiągnięcie przez wychowanka zdolności, by dojrzale rozumieć i pokochać siebie i innych, a także by być zdolnym do przyjęcia miłości i prawdy ze strony innych. Z tego powodu podstawowymi wartościami, na których opiera się wychowanie w pedagogice personalistycznej jest obiektywna prawda o człowieku oraz dojrzała miłość. A więc prawda, którą potwierdza ludzkie doświadczenie oraz miłość, której obiektywne konsekwencje są pozytywne. Paulo Coelho w książce pod tytułem Alchemik tak oto określa miłość i jej rolę w życiu człowieka: „(...) Kiedy się kocha, wszystko dookoła nabiera coraz głębszego sensu. (...) Miłość jest tą siłą, która przemienia i ulepsza Duszę Świata.(...) ... zawsze gdy kochamy, to pragniemy być lepsi niż jesteśmy.” Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniami jakie zawierają te fragmenty. Wszak to miłość pobudza nas do działania, odkrywa przed nami jasne strony życia. To uczucie pociąga za sobą inne, dzięki którym możemy w imię miłości czynić dobro. Popatrzmy na matkę, która z miłości do swego dziecka czyni wiele dobra, a świat nabiera wielu pięknych barw. Kobieta będąc w ciąży z miłości potrafi zrezygnować
z wielu złych przyzwyczajeń, nałogów by uchronić swój skarb od niebezpieczeństwa. To wtedy najczęściej na myśl przychodzi wiele spraw, na które w ciągłym wirze spraw nie zwracamy uwagi. Życie nabiera głębszego sensu.

Sądzę, że wychowanie ku wartościom wymaga udzielania wychowankom podwójnego rodzaju pomocy wychowawczej. Trzeba po pierwsze promować rzeczywiste wartości, a więc takie, których zasadność potwierdza wiedza empiryczna o wychowaniu i doświadczenie pedagogiczne, a po drugie trzeba demaskować antywartości. Wychowawca musi pokazać wychowankowi fałszywe wartości i nauczyć go jak sobie z nimi radzić. Jest to zadanie szczególnie ważne w polskiej rzeczywistości, gdyż niestety coraz częściej spotykamy się z zagrożeniem polegającym na ukazywaniu jako wartości takich zasad postępowania czy zjawisk, które w rzeczywistości wartościami nie są.

              Typowym obecnie zagrożeniem w dziedzinie wychowania ku wartościom jest traktowanie dobrego nastroju emocjonalnego jako istotnej wartości i jako podstawowego kryterium postępowania. Jako ideał ukazuje się zatem sposób postępowania typowy dla małych dzieci czy dla ludzi o zaburzonym rozwoju. Znaczącym symbolem tego rodzaju mentalności są hasła typu: żyj na luzie. Innym przykładem jest zmodyfikowane powiedzenie św. Augustyna „Kochaj i rób co chcesz”, na promowane przez Jerzego Owsiaka „róbta co chceta”. Dobry nastrój zaczyna być traktowany przez młodych jako największa wartość a cierpienie emocjonalne jako porażka życiowa i nieszczęście, od którego trzeba jak najszybciej uciec. Chociażby drogą chemiczną, np. poprzez sięganie po alkohol, narkotyki, leki psychotropowe, środki nasenne itp. Jedną z konsekwencji takiej postawy wobec emocji jest niebezpieczna filozofia życia i wychowania, która zachęca do czynienia tego, co łatwe i przyjemne, a nie tego, co wartościowe i prowadzące do rozwoju. Badania psychologiczne dokumentują jednoznacznie, że pogoń za dobrym samopoczuciem i szukaniem przyjemności prowadzi do rosnącego cierpienia i zaburzeń, gdyż nadmiernie koncentruje człowieka na własnych emocjach. Jednocześnie taka postawa uniemożliwia osiągnięcie prawdziwego rozwoju i satysfakcji, gdyż rozwój i satysfakcja są konsekwencją czynienia tego, co wartościowe, a nie tego co przyjemne. Nie mniej dramatycznym skutkiem traktowania dobrego nastroju jako podstawowej wartości są uzależnienia. Nigdy jeszcze nie było w Polsce, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży, tyle osób zaburzonych emocjonalnie i uzależnionych od różnych substancji chemicznych. Nigdy też nie było tylu samobójstw wśród młodych. Dążenie za wszelką cenę do dobrego samopoczucia powoduje ponadto u młodych kryzys życia, który prowadzi z kolei do rosnącej somatyzacji, czyli cielesnego wyrażania tłumionych problemów i konfliktów ze sfery pozacielesnej, zwłaszcza psychicznej, moralnej i społecznej.

              U podstaw aksjologii personalistycznej stoi prawda. Nie chodzi tu o jakieś abstrakcyjne czy filozoficzne rozumienie prawdy, uwikłane w spory ideologiczne albo światopoglądowe. Chodzi natomiast o egzystencjalne i empiryczne rozumienie prawdy jako zdolności poznawania i rozumienia samego siebie i otaczającej nas rzeczywistości. Dzięki prawdziwemu poznaniu i rozumieniu siebie oraz świata wychowanek ma szansę, by odróżniać to, co go rozwija i umacnia od tego, co mu szkodzi i co niszczy jego rozwój oraz jego więzi z innymi ludźmi. Nie może przecież rozwinąć się i wygrać życia ten wychowanek, który nie odróżnia rozwoju od degeneracji, zdrowia od choroby, zysku od krzywdy. Nie może się rozwinąć ten, kto nie rozumie siebie i otaczającej go rzeczywistości, kto nie potrafi wyciągać wniosków z doświadczeń własnych i innych ludzi. Podstawową wartością i warunkiem wychowania jest zatem pomaganie wychowankowi, by uczył się prawdy o sobie i świecie, by w oparciu o doświadczenie własne oraz o obserwację życia innych ludzi, coraz dokładniej odróżniał to, co mu służy i co go rozwija od tego, co mu zagraża, co ogranicza jego rozwój, co niszczy jego wolność i jego więzi. By, dysponując inteligencją i umiejętnością myślenia, nie stosował metody prób i błędów w odniesieniu do samego siebie i do własnego postępowania. By nie robił eksperymentów na własnym organizmie i nie powtarzał takich zachowań innych ludzi, które doprowadziły do bolesnych konsekwencji.

              Tam, gdzie jest nienawiść, wrogość, agresja, gdzie więzi oparte są na przemocy, strachu, podporządkowaniu – tam będą zaburzenia w rozwoju i będzie dramatyczne cierpienie. Tam prawda nie wyzwala. Warunkiem rozwoju i wygrania życia przez danego wychowanka jest więc nie tylko odkrycie prawdy o sobie i o świecie zewnętrznym, ale także przyjęcie samego siebie i innych z miłością, czyli z życzliwą, cierpliwą przyjaźnią i troską. Wartością nie jest jednak jakakolwiek miłość, lecz miłość prawdziwa. Miłość, która nie utożsamia się z uczuciem. Miłość, która stawia wymagania, która cieszy się dobrem oraz mobilizuje w obliczu zła czy słabości. Miłość, która oznacza decyzję, by aktywnie troszczyć się o dobro własne i innych ludzi.             

Pokochać siebie to w dojrzały sposób zatroszczyć się o własny rozwój, o realizację własnego powołania. Pokochać siebie to podjąć wysiłek, by stać się najpiękniejszą wersją samego siebie, by ochronić w sobie i wydobyć z siebie całe bogactwo piękna, prawdy, dobra, wrażliwości, wierności, wytrwałości i nadziei. Pokochać siebie to w odniesieniu do samego siebie podjąć trud i troskę ogrodnika, który z miłością i cierpliwością pielęgnuje różę swojego życia. Pokochać siebie to także podjąć wysiłek, by usunąć z własnego życia to wszystko, co przesłania prawdę, dobro i piękno, co osłabia wrażliwość i wierność, co zagraża wytrwałości w nadziei. To podjąć w odniesieniu do samego siebie trud i wysiłek rzeźbiarza, który z miłością i cierpliwością próbuje usunąć z kamienia to, co przeszkadza w odkryciu piękna postaci, która może się z tego kamienia wyłonić.

„Jeżeli otrzymałeś czegoś więcej niż inni w postaci dobrego zdrowia, uzdolnień, energii, sukcesów, radosnego dzieciństwa, harmonijnej atmosfery domowej, nie traktuj tego jako oczywiste. Należysz do ludzi szczęśliwych, a zatem powołany jesteś, aby wiele ofiarować innym...”

( A. Schweitzer )

 

              Dokładnie to samo stanowi także istotę dojrzałej miłości wobec drugiego człowieka. Istotnym zadaniem wychowawców jest w tej sytuacji ukazywanie dzieciom i młodzieży pogłębionych motywów miłości bliźniego. Pierwszym z takich motywów jest fakt, że człowiek nie może uniknąć kontaktu z drugim człowiekiem. Spotkania oparte na miłości sprawiają, że kontakt z innymi staje się źródłem szczęścia, satysfakcji, umocnienia w dobru, prawdzie i pięknie. Natomiast spotkanie oparte na wrogości czy krzywdzie sprawiają, że kontakt z innymi okazuje się źródłem cierpienia, wzajemnej agresji, źródłem depresji, rozpaczy, zaburzeń i uzależnień. Motywem podstawowym i pozytywnym jest fakt, że miłość bliźniego to nie wynik naiwnego poświęcenia się dla innych czy lęku przed konsekwencjami życia bez miłości lecz to osobisty zysk dla człowieka, który kocha. Ci, którzy są kochani przez innych, odnoszą przez to korzyść. Jednak największą korzyść odnosi ten, kto kocha. Okazuje się bowiem, że pokochanie innych to najlepszy sposób dojrzałego pokochania samego siebie. Prawda i miłość w powyższym rozumieniu są nie tylko wartościami podstawowymi i koniecznymi dla rozwoju człowieka. Są też wartościami nierozłącznymi. Miłość bez prawdy jest bowiem niebezpieczną naiwnością czy pobłażliwością. Z kolei prawda bez miłości prowadzi do okrucieństwa lub rozpaczy.

„Jest rzeczą całkiem naturalną, że młody człowiek, wychowany przez ludzi dumnych, rozmiłowanych w zbytku i samolubnych, staje się również dumny, rozmiłowany
w zbytku i samolubny.”

Emma

 

Wychowywać źle każdy może i bez trudności. Każdy może wychowanka wprowadzić w świat antywartości, w świat kłamstwa czy nienawiści. Natomiast wprowadzenie w świat prawdy i miłości wymaga wieloletniego kontaktu z tymi, którzy uczciwie i odważnie szukają prawdy o człowieku i którzy potrafią dojrzale
i wiernie kochać. Aby wychowywać ku wartością nie wystarczy bowiem mieć rację. Trzeba kochać i dlatego w pełni proces ten może zrealizować się w ramach życia rodzinnego. Szkoła i wszystkie inne instytucje wychowawcze powinny pełnić tutaj rolę pomocniczą wobec rodziny, na swój sposób i według swoich możliwości pomagając wychowankowi w odkrywaniu prawdy i miłości, czyli pomagając mu, by dojrzale zrozumiał i pokochał siebie i drugiego człowieka.

Wychowanie ku wartością dokonuje się nie tylko przez oficjalne rozmowy
i pouczenia na ten temat. Najczęściej i najskuteczniej dokonuje się w sposób niemal niezauważalny: poprzez klimat panujący między rodzicami a dziećmi, między wychowankiem a wychowawcą, poprzez wspólne działanie, poprzez sposoby reagowania na pojawiające się konflikty czy trudności, poprzez treść i styl rozmów, poprzez sposoby wzajemnego odnoszenia się do siebie.

 

„Dzieci są zwierciadłami. Kiedy znajdują się w obecności miłości, to ją odbijają. Kiedy miłości nie ma, nie mają czego odbijać.”

A de Mello

 

              I ostatnia już refleksja. W wychowaniu ku wartościom należy posługiwać się różnymi metodami. Trzeba demaskować antywartości i wartości pozorne. Trzeba konfrontować wychowanka z obiektywnymi konsekwencjami jego zachowań. Trzeba pozwolić, by cierpiał, gdy postępuje w błędny sposób, gdyż to właśnie dzięki cierpieniu wychowanek uczy się odróżniać dobro od zła, wartości od antywartości. Wszystkie te metody są potrzebne i konieczne. Ale najskuteczniejszą metodą wychowania ku wartościom jest stosowanie metody pozytywnej, czyli zafascynowanie wychowanka życiem w miłości i prawdzie. Zafascynowanie go osobistym przykładem i osobistą satysfakcją, która jest konsekwencją wybierania
i czynienia w życiu tego, co wartościowsze, a nie tego, co łatwiejsze czy przyjemniejsze. Nie możemy jednak nigdy zapominać, że dzieci są odbiciem tego co widzą wokół siebie. Dlatego my musimy żyć i promieniować dobrem i miłością na co dzień.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin