swieci p.DOC

(80 KB) Pobierz
Św

Św. Tomasz z Akwinu kapłan, doktor Kościoła, 1225 lub 1227–1274

 

              Ojciec św. Tomasza, Landulf, był z pochodzenia Lombardczykiem, matka zaś była Normandką. Jako przypuszczalne miejsce podaje się Roccasecca w diecezji i w hrabstwie Aquino, w okręgu Neapolu.

              Kiedy chłopiec miał 5 lat, rodzice oddali go w charakterze oblata do opactwa na Monte Cassino. Świadczy to o klimacie na wskroś religijnym rodziny. Opatrzność wszakże miała inne zamiary wobec młodzieńca. Z niewyjaśnionych przyczyn opuścił on klasztor i udał się do Neapolu, gdzie studiował na tamtejszym uniwersytecie. Tam zapoznał się z niedawno założonym przez św. Dominika († 1221) Zakonem Kaznodziejskim. Rok wstąpienia do tegoż zakonu dominikanów nie jest bliżej znany. Święty miał wtedy ok. 20 lat. Krok ten spotkał się z dezaprobatą rodziny, która wszelkimi sposobami usiłowała skłonić Tomasza do opuszczenia zakonu. Wysłano nawet jego własną siostrę, Marottę, by mu dominikanów „wybiła z głowy”. Święty jednak umiał tak do niej przemówić, że sama wstąpiła do benedyktynek.

              Przełożeni wysłali zdolnego młodzieńca na studia do Rzymu, a stamtąd około roku 1248 do Kolonii, gdzie wykładał na tamtejszym uniwersytecie głośny uczony dominikański, św. Albert Wielki († 1260). Po chlubnym ukończeniu studiów przełożeni wysłali Tomasza do Paryża, by na tamtejszej Sorbonie wykładał teologię. Zadziwiał wszystkich jasnością wykładów, wymową i głębią. Stworzył własną metodę, w której najpierw wysuwał trudności i argumenty przeciw danej prawdzie, a potem je zbijał kolejno i dawał pełny wykład.

              Na skutek intryg, jakie przeciwnicy dominikanów rozbudzili na Sorbonie, Tomasz po siedmiu latach powrócił do Włoch. Kiedy ucichła burza w Paryżu, przełożeni ponownie wysłali swojego czołowego teologa do Paryża ( 1269–1272). Po trzech latach wrócił do Włoch i wykładał na uniwersytecie w Neapolu (1272–1274).

              W roku 1274 papież bł. Grzegorz X zwołał do Lyonu sobór powszechny. Zaprosił także św. Tomasza z Akwinu. Dni jednak Świętego były już policzone. Po krótkiej chorobie zmarł w drodze na sobór w opactwie cystersów w Fossanuova dnia 7 marca 1274 roku.

              Do chwały świętych wyniósł Tomasza z Akwinu papież Jan XXII 1323 roku. Św. Pius V zaszczycił go tytułem doktora, czyli nauczyciela Kościoła.

Spuścizna literacka św. Tomasza z Akwinu jest olbrzymia. Wprost wierzyć się nie chce, jak wśród tak wielu zajęć mógł napisać dziesiątki tomów. Do najważniejszych jego dzieł należą: Summa contra Gentiles, czyli apologia wiary przeciwko poganom, Kwestie dysputowane, Komentarz do sentencji Piotra Lombarda, Summa teologiczna i Komentarze do niektórych ksiąg Pisma świętego.

              Wypada również przypomnieć, że Tomasz umiał połączyć niezwykłą wiedzę z niemniej wielką świętością. Powiedziano o nim, że „między uczonymi był największym świętym, a między świętymi największym uczonym”. Wyróżniał się skromnością, pokorą i duchem modlitwy. Był także uzdolnionym poetą. Zostawił piękne teksty liturgiczne do brewiarza i mszału na uroczystość Bożego Ciała. Kilka razy ofiarowanej mu godności biskupiej nie przyjął


 


Święty Wojciech
biskup, męczennik, ok. 956--997

 

              Nasz Święty posiada dwa imiona: w Polsce jest znany pod imieniem Wojciecha i jest to jedyny święty, który nosi to imię; w świecie zaś chrześcijańskim jest czczony jako Adalbert, W trzech krajach odbiera on cześć szczególną: w Czechach, w Polsce i na Węgrzech.

              Św. Wojciech urodził się ok. roku 956 w Libicach, w Czechach Ojciec jego, Sławnik, był głową możnego rodu, spokrewnionego z dynastią saską, panującą wówczas w Niemczech. Matka św. Wojciecha, Strzeżysława, pochodziła z niemniej znakomitej rodziny Przemyślidów, którzy wówczas rządzili państwem czeskim. Św. Wojciech był przedostatnim z siedmiu synów księcia Sławnika.

              Do stanu duchownego został św. Wojciech przeznaczony ślubem rodziców, kiedy zapadł w ciężką chorobę. Był to powszechny wówczas zwyczaj: upraszać u Pana Boga zdrowie dla dziecka zobowiązaniem oddania go na służbę Bożą.

W wieku 16 lat oddano go pod opiekę arcybiskupa św. Adalberta w Madgeburgu, kształcił się w tamtejszej szkole katedralnej przez 10 lat św. Wojciechowi najwięcej imponował sam arcybiskup, asceta i wzór gorliwego pasterza.

              Po śmierci św. Adalberta (zm. 981) Wojciech powrócił do Pragi. przyjął święcenia diakonatu oraz niebawem kapłaństwa. Po śmierci ówczesnego biskupa został wybrany na jego następcę Św. Wojciech wbrew powszechnie przyjętemu zwyczajowi nie objął diecezji w paradzie, manifestacyjnie, ale boso. Skromne swoje dobra biskupie przeznaczył na utrzymanie budynków i sprzętu kościelnego, na potrzeby własne i kleru katedralnego oraz na ubogich. Sam ich odwiedzał, wysłuchiwał ich skarg i dbał o ich potrzeby. Odwiedzał także więźniów. Pasterzowanie św. Wojciecha było bardzo trudne. U możnych wielożeństwo i małżeństwa z bliskimi krewnymi były na porządku dziennym. Nie liczono się ze świętami, jawnie łamano posty. Widząc beznadziejność swoich zabiegów, po pięciu latach rządów postanowił św. opuścić niewdzięczną stolicę Papież Jan XV zgodził się, by św. Wojciech na pewien czas pozostał w Rzymie Wstąpił do benedyktynów w Rzymie, złożył zakonną profesję. Czesi po śmierci biskupa pomocniczego zażądali, by Wojciech do nich powrócił po trzech i pół latach Święty musiał powrócić do Pragi. Zabrał ze sobą kilkunastu benedyktynów i założył w Czechach, nowy klasztor. Cierpliwie, ale wytrwale wprowadzał konieczne reformy. Wszystkie te poczynania zakończyły się jednak klęską z powodu wypadku, który na Świętego sprowadził katastrofę. Oto na dworze książęcym w Pradze pochwycono na cudzołóstwie kobietę. . Ta schroniła się w klasztorze benedyktynek przy kościele Św. Jerzego. Tam jednak wpadli siepacze, wywlekli ofiarę i zamordowali przed kościołem. Św. Wojciech rzucił na nich klątwę. Po czym ponownie opuścił Czechy i udał się do Rzymu. Wówczas napadięto na rodzinne ziemie św. i wymordowano jego braci. O powrocie w takiej sytuacji do kraju nie mogło być mowy. Arcybiskup Moguncji chciał  zmusić św. Wojciecha do powrotu. W Pradze jednak wrzało. Siłą mógł jedynie cesarz wprowadzić do Pragi Wojciecha i zaprowadzić porządek. Nowy jednak cesarz, Otton III, nie kwapił się do tego bynajmniej. Wreszcie za zezwoleniem cesarza i swojego metropolity jesienią 996 roku udał się do Polski.

              Król polski, Bolesław Chrobry, przyjął św. Wojciecha bardzo życzliwie. Święty wyraził chęć pracy wśród pogan Wobec tego powstała myśl wyprawy misyjnej do Prus. Bolesław Chrobry dał św. Wojciechowi jako osłonę 30 wojów. Św. Wojciech w towarzystwie bł. Radzima i subdiakona Benedykta Bogusza, który znał język pruski, wiosną 997 roku udał się Wisłą do Gdańska, gdzie przez kilka dni głosił Ewangelię Pomorzanom, a stąd wyruszył zapewne morzem do ujścia dzisiejszej Pregoły. By wyprawie misyjnej nie nadawać charakteru wyprawy wojennej, Święty oddalił rycerzy. To wszakże okazało się zgubne. Niebawem bowiem tłum dzikich Prusaków otoczył misjonarzy i zaczął im złorzeczyć. Ktoś uderzył biskupa wiosłem w plecy tak mocno, że brewiarz wypadł mu z rąk. Święty widząc, że Prusacy ani słyszeć nie chcą o nowej nauce, postanowił zakończyć wśród nich misję i skierował się ku Polsce. Dnia 23 kwietnia 997 roku w piątek o świcie uzbrojony tłum rzucił się na misjonarzy. Wśród wrogich okrzyków związano ich, a św. Wojciecha zawleczono na pobliski pagórek. Tam pogański kapłan pierwszy zadał mu śmiertelny cios. Potem 6 włóczni przeszyło jego ciało. Odcięto głowę Męczennika i wbito ją na żerdź. Święty miał wówczas zaledwie 40 lat.

              Chciwi łupu Prusacy wypuścili bł. Radzima i Benedykta z propozycją do króla polskiego oddania ciała św. Wojciecha za okup. Tak się też stało. Król sprowadził ciało do Trzemeszna, a następnie uroczyście do Gniezna. Cesarz Otton III na wiadomość o męczeńskiej śmierci przyjaciela natychmiast zawiadomił o niej papieża z prośbą o kanonizację Męczennika. Papież Sylwester II w roku 999 uroczyście wpisał św. Wojciecha do katalogu świętych.

              Św. Wojciech jest obok Matki Bożej Królowej Polski (święto 3 maja) i św. Stanisława Biskupa-Męczennika (święto 8 maja) głównym patronem Polski.

 

 


Święty Stanisław Szczepanowski
biskup, 1030 lub 1035, † 1079

 

              Święty miał pochodzić z rodziny rycerskiej Turzynów, zamieszkałych we wsiach, Raba i Szczepanów koło Bochni. Szczepanów przyjmuje się powszechnie jako miejscowość urodzenia Świętego O latach młodzieńczych św. Stanisława źródła milczą. Święcenia kapłańskie otrzymał ok. roku 1060. Po powrocie do kraju biskup Lambert Suła mianował św. Stanisława kanonikiem katedry krakowskiej. Po śmierci Lamberta († 1070) Stanisław został wybrany jego następcą. Został zatwierdzony przez króla Bolesława Śmiałego i papieża Aleksandra II dopiero w roku 1072. Jaka była przyczyna tak długiej zwłoki, nie wiemy. O samej duszpasterskiej działalności św. Stanisława Szczepanowskiego wiemy bardzo mało Dla diecezji nabył wioskę Piotrawin na prawym brzegu Wisły. Zapewne wygrał przed sądem królewskim spór ze spadkobiercami zmarłego właściciela wsi. Dzięki poparciu Bolesława Śmiałego udało się wskrzesić metropolię gnieźnieńską i w ten sposób uniezależnić Polskę od metropolii magdeburskiej. Tymczasem rolę metropolii pełnił Kraków.

              Początkowo musiała istnieć przyjaźń pomiędzy biskupem krakowskim a królem Bolesławem Śmiałym. Trwała ona jednak niedługo i miała zamienić się w tragiczny koniec.              Według biskupa Wincentego Kadłubka Bolesław był prawie zawsze w kraju nieobecny, gdyż nieustannie brał udział w wojnach.  W czasie nieobecności króla, według świadectwa Kadłubka, w kraju szerzył się bandytyzm i rozbój, wiarołomne żony zdradzały swoich mężów. Kiedy w czasie ostatniej wyprawy rycerze błagali króla, by powracał do kraju, ten bawił w Kijowie szereg miesięcy. Wtedy rycerze zaczęli go potajemnie opuszczać w obawie o los swoich domów i rodzin. Kiedy król powrócił z Rusi, zaczął się krwawo mścić na zbiegach. Kazał wiarołomnym żonom za karę karmić piersiami zwierzęce szczenięta, a dzieci zrodzone w grzechu zabijać. Wywołać to miało powszechne oburzenie. Wtedy to bohaterski biskup wystąpił w obronie swoich owiec. Najpierw upomniał króla, a kiedy ten zlekceważył napomnienia, rzucił na króla klątwę kościelną, która go wykluczała z Kościoła i pozbawiała równocześnie władzy. Dla bezpieczeństwa biskup usunął się z katedry na Skałkę i tam zamieszkał przy kościele Św. Michała. Reakcja ze strony Bolesława była natychmiastowa: przypieczętowała wszystko. Wpadł na Skałkę i w czasie Mszy świętej na śmierć zarąbał biskupa, przy ołtarzu. Potem zaś kazał drużynie swojej ciało Świętego poćwiartować.

 

              Niewinność Świętego zdaje się popierać pośrednio sam Gall, kiedy pisze, że „Bolesław został z Polski wyrzucony”. Cały więc naród w ten sposób go potępił i od niego się odwrócił.

              Żywot i śmierć św. Stanisława osnuła w latach późniejszych legenda o tym, że części porąbanego ciała cudownie się zrosły i że miały go pilnować orły. Tajemnicą osnute są ostatnie lata króla Bolesława. Według tradycji miał skończyć życie jako mnich-pokutnik w benedyktyńskim klasztorze w Osjaku (Jugosławia) w roku 1081.

 

              Już w roku 1083 dokonano uroczystego przeniesienia relikwii św. Stanisława ze Skałki na Wawel do katedry. Papież Innocenty IV dnia 17 września 1253 roku w kościele Św. Franciszka z Asyżu dokonał uroczystej kanonizacji Stanisława.

 

Karolina Kózka (2 sierpnia 1898 we wsi Wał-Rudy, - 18 listopada 1914 we wsi Wał-Rudy), polska błogosławiona katolicka.

Całe życie spędziła w rodzinnej wiosce, bardzo aktywnie uczestnicząc w życiu religijnym. Była bliską współpracowniczką miejscowego proboszcza, ks. Mendrali, w organizowaniu życia parafialnego i grup parafialnych (Apostolstwo Modlitwy, Bractwo Wstrzemięźliwości, Żywy Różaniec), pomagała także w prowadzeniu wiejskiej czytelni.

     13 listopada 1914r. w uroczystość św. Stanisława Kostki, patrona młodzieży, Karolina rozpoczęła nowennę. Przystępowała do Komunii św. codziennie przez pięć dni. Jednak 18 listopada, kiedy wszędzie pełno było rosyjskich żołnierzy, matka zabroniła córce pójść do kościoła. Karolina nade wszystko pragnęła kontynuować nowennę, jednak posłuszna czwartemu przykazaniu, boleśnie płacząc i prosząc o zmianę decyzji, kiedy jednak matka stanowczo nakazała jej pozostać – podporządkowała się. Było około godziny 9 rano w środę 18 listopada, kiedy do domu wtargnął rosyjski żołnierz. Karolina właśnie przygotowywała śniadanie dla dzieci, gdy żołnierz zaczął pytać o wojska austriackie. Karolina próbowała cicho wycofać się z izby, jednak żołnierz zauważył to i zatrzymał ją, blokując drzwi. Potem, próbując ich jeszcze bardziej sterroryzować, chwycił ojca za gardło i krzycząc na niego ciągle żądał wskazania austriackich wojsk. Wreszcie kazał Karolinie i jej ojcu iść ze sobą do oficera, żeby jemu zeznali, gdzie są Austriacy. Ojciec błagał, żeby Karolina została w domu przy dzieciach, ale żołnierz brutalnie zmusił ich do wyjścia z domu. Po wyjściu próbowali skierować się do wsi, w nadziei, że uda im się zwrócić uwagę sąsiadów, ale żołnierz nakazał im iść do lasu. W lesie po przejściu kilku kroków żołnierz grożąc ojcu bronią kazał mu zawrócić.   Została zamordowana jako 16-latka, broniąc się przed gwałtem ze strony rosyjskiego żołnierza. W pogrzebie wzięło udział około 3 tysięcy ludzi; zmarłą szybko otoczył kult męczeństwa i świętości.

Działalność biskupów Stepy i Ablewicza zainicjowały oficjalny proces beatyfikacyjny, rozpoczęty ostatecznie w 1965. 30 czerwca 1986 został przyjęty dekret o męczeństwie Karoliny Kózkówny; 10 czerwca 1987, podczas wizyty w Tarnowie, papież Jan Paweł II ogłosił ją błogosławioną.

 


bł. Sadok był  prawdopodobnie Polakiem, wywodzącym się z Ziemi Sandomierskiej, który w Polsce wstąpił do zakonu dominikanów i został przeorem konwentu pod wezwaniem św. Jakuba w Sandomierzu. To samo można powiedzieć o jego towarzyszach, których imiona nie zachowały się, a różne źródła podają różną ich liczbę - od 46 do 49.
     Do dziś zachowały się dwa źródła opisujące poczynania Tatarów podczas ich najazdu na Polskę w latach 1259/60: Kronika Wielkopolska i Latopis ruski. W obu tych przekazach los zakonników nie jest opisany wyraźnie. Latopis podaje, że Tatarzy najpierw zdobyli miasto Sandomierz, które było usytuowane w pobliżu kościołów św. Pawła i św. Jakuba, a dopiero dzień lub dwa później, 2 lutego 1260r., poddał się sam gród. Mimo obietnic, że wszyscy, którzy się tam schronili, wyjdą z życiem, żołnierze Burandoja wymordowali całą ludność zgromadzoną w kolegiacie, na jej zboczach i na nadwiślańskich łąkach. A oto cytat z Latopisu ruskiego: "Mnisi z księżmi i diakonami odprawiali nabożeństwo, odśpiewali Mszę świętą i przyjęli Komunię świętą, naprzód sami, potem szlachta z żonami i dziećmi i wszyscy od małego do największego wyspowiadali się [...], gdyż było mnogo narodu w grodzie. Potem zaś wyszli z grodu ze świecami i kadzidłami [...], a płacz wielki i szlochanie; mężowie płakali żon swoich, matki dziatek, brat brata, a nie było nikogo, kto by się zmiłował. A ustępujących z miasta [...] jęli Tatarowie wszystkich mordować, mężów wespół z niewiasty, i nie pozostała z nich żywa dusza". Abraham Bzowski, który w początkach XVII wieku opisywał męczeństwo bł. Sadoka i towarzyszy i który twierdzi, że w swojej relacji oparł się "na bardzo starożytnych rocznikach i na najstarszych rękopisach", do tych opisów dodaje informację, że kiedy w przeddzień napadu Tatarów kleryk odczytywał imiona świętych, przypadających na dzień następny, miał bezwiednie dodać "W Sandomierzu przeora Sadoka z 49 męczennikami". Abraham Bzowski podaje też imiona zakonników oraz urzędy, jakie piastowali. Dodaje też, że ponieśli śmierć w kościele.
     Kult męczenników sandomierskich rozpoczął się zaraz po ich śmierci. Wysłano do Rzymu dwóch kapłanów, którzy szczęśliwie uszli rzezi: dziekana sandomierskiego Bozantę i kanonika Wojciecha. Na ich prośbę papież Bonifacy VIII bullą z 11 listopada 1295r. udzielił 300 dni odpustu wiernym, którzy 2 czerwca nawiedzą kolegiatę Najświętszej Maryi Panny w Sandomierzu. W XIV wieku odpust ten obchodzono 13 maja, ponieważ przypadał on tylko 5 dni po święcie św. Stanisława, przez co wierni nie zdążali być w obu miejscach, papież Innocenty VI dzień dorocznej pamiątki męczenników przeniósł na 28 maja. W 1440r. odpust znów obchodzono 2 czerwca. W XIV wieku w kościele św. Jakuba wystawiono osobną kaplicę ku czci męczenników, w której był ołtarz z ich obrazem obwieszonym wotami.
     W XVII wieku próbowano starać się o beatyfikację bł. Sadoka i towarzyszy. Jednak zgromadzone materiały i badania kanoniczne nie zadowoliły Rzymu. W drugiej połowie tego samego wieku wznowiono starania prosząc o zatwierdzenie kultu, jednak znów nie przyniosły one oczekiwanego skutku. Po długich i często przerywanych staraniach papież Pius VII w 1807r. zezwolił na kult publiczny męczenników.
     Jedną z istotnych przeszkód przy beatyfikacji był brak zwłok męczenników. W 1959r. profesor Sarama przeprowadzając na terenie klasztoru św. Jakuba wykopaliska, znalazł wspólną mogiłę, a w niej około 330 szkieletów osób różnego wieku i płci, przy których znaleziono groty i strzały, a także klamry od pasów, co wskazywałoby na szkielety zakonników, pochowanych we wspólnej mogile. Być może są to szczątki błogosławionych z Sandomierza?
     Imię Sadok pochodzi z języka hebrajskiego, gdzie saduk znaczyło "święty, sprawiedliwy".
Święta Joanna d’Arc
dziewica, 1411-1412, † 1431

 

              Urodziła się w Domrémy, w wiosce położonej nad rzeką Mozą w Lotaryngii, w roku 141 1 lub 1412. Dom jej rodzinny jeszcze istnieje. Była jedną z pięciorga dzieci (3 braci i 1 siostra) ubogich, wiejskich rodziców: Jakuba d’Arco i Izabeli Romee których później król Karol VII nobilitował, czyli podniósł do stanu szlacheckiego, właśnie dzięki niezwykłym zasługom ich córki, Joanny. Rodziców nie było stać na kształcenie dziecka. Dlatego Joanna była analfabetką. Tym większy podziw budzi rola, jaką odegrała w historii Francji

Wśród rodzeństwa i swoich rówieśnic wyróżniała się duchem pobożności oraz pokuty, uwrażliwieniem serca na niedolę bliźnich. Jako 13-letnie dziewczę ma już wizje i ekstazy, w których słyszy nadprzyrodzone głosy, wezwania, nakazy; jawią się jej św. Michał Archanioł, św. Katarzyna Męczennica i św. Małgorzata Męczennica; dowiaduje się od nich o tragicznej sytuacji swojej ojczyzny i o swojej misji.

              W roku 1426 Anglicy rozpoczęli nową ofensywę, która groziła zajęciem całej Francji. I wtedy właśnie, w tak beznadziejnej sytuacji, zjawiła się na widowni politycznej nieznana dotąd nikomu dziewczyna wiejska, Joanna. Miała wówczas zaledwie 17 lat. O sztuce wojennej nie miała i mieć nie mogła żadnego pojęcia. Ogarnięta mistyczną wiarą, że jest wolą Bożą, by ona właśnie stanęła na czele narodu i by w jego imieniu poprowadziła wyzwoleńczą wojnę, aż do zwycięstwa, przekonała o swojej misji najpierw wuja, Duranta Laxarta. Z nim udała się do komendanta pobliskiego garnizonu w Vaucouleurs. Mieszkańcy tegoż miasta zebrali pieniądze i zakupili dla niej męską zbroję, oręż i konia. Pod naciskiem opinii mieszkańców dowódca oddał w ręce dziewczęcia swój oddział do dyspozycji. Sam też odprowadził Świętą do króla Karola VII, który wówczas przebywał w Chinou. Dziewczę spotkało się na dworze królewskim z jawnym niedowierzaniem.

              Na sztandarze Joanny widniał wizerunek Zbawiciela z napisem: Jezus i Maryja. Głosy z nieba powiedziały jej, że w pobliżu kościoła św. Katarzyny w Fierbois jest zakopany miecz, na którym znajduje się pięć krzyżyków; ma ten miecz wydobyć i nim się posługiwać. Miecz na wskazanym miejscu znaleziono. Wojsko francuskie, umocnione odwagą Joanny ruszyło na wroga. Dnia 22 kwietnia 1429 roku na czele oddziału, liczącego kilka tysięcy żołnierzy, udała się w kierunku Orleanu. Bitwa o Orlean zaczęła się na początku maja 1429 roku. Pojawienie się odsieczy wywołało entuzjazm wśród obrońców, a panikę wśród oblegających. „Oblężenie miasta zostało przełamane. Joanna, nie patrząc na odniesioną ranę, szła dalej w pogoń za wrogiem. W ciągu następnego tygodnia dolina Loary była już wolna od wroga. Joanna udała się teraz do niezdecydowanego i tchórzliwego Karola i wezwała go, by ruszył na Reims i tam koronował się na króla Francji. Stało się to dnia 17 lipca 1429 roku

Miesiąc potem Francuzi oblegali już Paryż. Joanna, trzymając sztandar, zachęcała do walki. Ranną wyniesiono z pola bitwy” (dzieło cytowane).

              Jak niespodziewaną oraz zawrotną była kariera Świętej, tak też nie mniej niespodziewanym i tragicznym był jej koniec. Na wiosnę 1430 roku w potyczce z Anglikami i Burgundami pod Compiegne Joanna pod naporem przeważających sił wroga usiłowała bronić się we wspomnianym mieście. Z niewyjaśnionych dotąd przyczyn przed jej oddziałem zamknięto przedwcześnie bramy Compiegne. W ten sposób dostała się w ręce Burgundów. Ci za 10 000 franków w złocie (suma bardzo wielka) odsprzedali ją Anglikom. Ci przewieźli ją do Rouen. Postanowili na Świętej wywrzeć krwawą zemstę. Najpierw zależało im na tym, by ją pozbawić czci, jaką jej osobę powszechnie otaczano we Francji. Posłużono się więc służalczymi członkami inkwizycji kościelnej i pod przewodnictwem biskupa Beauvais, Piotra Cauchon, wytoczono jej proces. Nie umiejąc sobie wytłumaczyć jej misji, oskarżono ją o zmowę z diabłem. Jej wizje, głosy, objawienia uznano za opętanie szatańskie. Święta odwołała się od wyroku inkwizycji do papieża. Odwołanie to oczywiście odrzucono. Oddano ją teraz w ręce władzy świeckiej, by wykonano na niej wyrok. Zginęła na stosie dnia 30 maja 1431 roku ze słowami: „Święty Michale! Święty Michale! Nie, głosy moje mię nie zawiodły; Bóg mnie posłał”.

              Słuszność tego wyroku rychło wszakże została zakwestionowana. Odezwały się głosy oburzenia w całej Francji. Pod ich naciskiem Karol VII w roku 1452 ustanowił komisję pod przewodnictwem kardynała d’Estouteville. Przesłuchano 20 świadków, zasięgano opinii teologów i kanonistów. Także papież Kalikst III wydał polecenie zbadania akt procesu. Wyrokiem procesu rehabilitacyjnego z dnia 7 lipca 1456 Rzym wydał wyrok potępiający, uznający trybunał inkwizycji, skazujący Joannę na śmierć, za sprzeczny z prawem i hańbiący.

              1904 roku papież św. Pius X ogłosił heroiczność jej cnót, a 18 kwietnia 1909 roku w bazylice św. Piotra w Rzymie dokonał jej uroczystej beatyfikacji. Dnia 16 maja 1920 roku papież Benedykt XV wyniósł Joannę do chwały świętych.

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Św. Kinga
księżna, 1234-1292

 

16 czerwca 1999 w Starym Sączy Jan Paweł II dokonał kanonizacji błogosławionej Kingi.

              Bł. Kinga była córką króla Węgier, Beli IV, z dynastii Arpadów, oraz Marii, córki cesarza greckiego, Teodora I Laskarisa. Imię jej już w pierwszych dokumentach brzmi podwójnie: Kunegunda (częściej) i Kinga. O latach młodości Kingi nie wiemy nic poza tym, że była trzecią z kolei córką, i że do piątego roku życia przebywała na dworze królewskim w Ostrzychomiu. Znając tradycje ówczesnego dworu królewskiego na Węgrzech, możemy twierdzić, że Kinga otrzymała pełne i wszechstronne, jak na owe czasy, wykształcenie i głęboko religijne wychowanie.

Po śmierci księcia polskiego, Henryka Brodatego, pana na Śląsku i Krakowie, zabrakło opiekuna dla małoletniego wówczas Bolesława, księcia sandomierskiego. Powstała więc myśl związania się z silnym sąsiadem, jakim był wtedy Bela IV. Książę Bolesław spotkał się z Kingą w Wojniczu (12...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin