Moralność pani Dulskiej.docx

(119 KB) Pobierz



Gabriela Zapolska, herbu Korwin, właśc. Maria Gabriela Korwin-Piotrowska, primo voto Śnieżko-Błocka, secundo voto Janowska (ur. 30 marca 1857, zm. 17 grudnia 1921) – polska dramatopisarka, powieściopisarka i publicystka. Przedstawicielka polskiego naturalizmu, wykpiwała moralną obłudę mieszczaństwa. Pisała komedie satyryczne, dramaty i powieści. Urodzona we wsi Podhajce (przedmieście Łucka) na Wołyniu w rodzinie ziemiańskiej (ojciec - Wincenty, był zamożnym ziemianinem, matka - Józefa z Karskich - eks-tancerką baletową z Warszawy). Uczyła się w rodzinnym domu i krótko w zakładzie Sacré Coeur oraz w prywatnym Instytucie Wychowawczo-Naukowym we Lwowie. W 1876 wyszła za mąż za porucznika gwardii carskiej, młodego ziemianina ze Żmudzi, Konstantego Śnieżko-Błockiego herbu Leliwa, szybko jednak od męża odeszła, małżeństwo unieważniono w roku 1888. W 1882, po zerwaniu z rodziną i mężem, została aktorką, występując w Krakowie, Lwowie, Poznaniu i w galicyjskich zespołach wędrownych. Cechowała ją obsesyjna niechęć, a czasem wprost wrogość w odniesieniu do mężczyzn, w których niemal zawsze widziała tylko sprawców wszelkich nieszczęść mogących spotkać kobiety w ich życiu. Gorąco pragnęła zostać aktorką, co zaprowadziło ją do różnych zespołów wędrownych i okresowych, na poły amatorskich teatrzyków ówczesnej Galicji, Kongresówki oraz Poznańskiego. Od 1879 roku uprawiała już aktorstwo zawodowo, jednak uważając się za artystycznie niedocenianą i nieustannie skonfliktowana ze środowiskiem teatralnym, w roku 1889 wyjechała do Paryża w celu doskonalenia swoich aktorskich umiejętności i osiągnięcia większego uznania. Przebywała tam 5 lat, do roku 1895, wchodząc w skład słynnego Théâtre Libre A. Antoine'a, a potem modernistycznego Théâtre de l'Œuvre. Sukcesów jednak nie odniosła. Po powrocie do kraju bez powodzenia starała dostać się do warszawskich Teatrów Rządowych, trafiła ponownie do teatrzyków objazdowych i ogródkowych, by wreszcie dobić się angażu w krakowskim teatrze kierowanym przez Tadeusza Pawlikowskiego, gdzie zdobyła pewne powodzenie, stając się jednakże przy okazji ofiarą ostrej krytyki sprawozdawców teatralnych. Jako pisarka zadebiutowała w 1883 roku pod pseudonimem Gabriela Zapolska. Debiutowała opowiadaniem pt. Jeden dzień z życia róży (1881), ogłaszała nowele i powieści w prasie lwowskiej, następnie warszawskiej. Jej utwory: opowiadanie Małaszka (1883), powieści Kaśka Kariatyda (1885-1886), Przedpiekle (1889) stały się przedmiotem polemik, wywołały oburzenie konserwatywnej krytyki ze względu na dominujący w nich naturalizm; w powieściach O czym się nie mówi (1909) i O czym się nawet myśleć nie chce (1914) podjęła problematykę prostytucji i chorób społecznych. Napisała wiele nowel, powieści i sztuk teatralnych, z których najsłynniejszą jest grana do dziś Moralność Pani Dulskiej. Ze względu na swoje porywcze usposobienie i różne niefortunne uwarunkowania życiowe Zapolska stale była z kimś skłócona i poróżniona. Miewała nieustannie zatargi z dyrektorami i reżyserami teatrów, w których występowała lub w których wystawiano jej sztuki. Od 1904 zamieszkała na stałe we Lwowie, zorganizowała wraz z drugim mężem, malarzem Stanisławem Janowskim, zespół teatralny, z którym objeżdżała Galicję. W roku 1912 wzięła udział w zorganizowanej w Pradze Wystawie Pracy Kobiety Polskiej; została członkiem komisji artystycznej Teatru Premier, współpracowała z lwowskim Teatrem niezależnym. Po zajęciu Lwowa przez wojska rosyjskie (wrzesień 1914) prowadziła przez pewien czas cukiernię. Mieszkała w willi "Skiz" na Łyczakowie, gdzie spędziła ostatnie lata swego życia. Zmarła 17 grudnia 1921 we Lwowie, pochowana w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Łyczakowskim. Utwory literackie Zapolskiej są bardzo nierówne pod względem poziomu artystycznego, co było efektem pisania w celach zarobkowych i skupienia na karierze aktorskiej. Nieuregulowany tryb życia nie pozwalał na szlifowanie stylu czy uzupełnianiu braków z wiedzy ogólnej. Autorka skupiała się przeważnie na aprobacie lub negacji jakichś cech ludzkich lub zjawisk społecznych - sama podkreślała, że traktuje swoją twórczość jako protest przeciwko wszelkiej obłudzie. Pod wpływem Emila Zoli i innych naturalistów opisywała fakty i zjawiska życia codziennego. Zmysł obserwacji i umiejętności dziennikarskie pomagały jej w tym. Była przekonana o społecznej służbie literatury. Twórczość dramatyczna Zapolskiej podzieliła się na dwa rodzaje: melodramatyczną dla popularnych wówczas "teatrów ogródkowych" (Skiz, Małka Szwarcenkopf) i komedie bądź tragedie dla teatrów wielkomiejskich. Tę drugą część cechuje wyraźny wpływ dramatów naturalistycznych (postulat pogłębienia psychologii postaci, rezygnacja z zawikłanej i nieprawdopodobnej akcji - intrygi, analizowanie ludzkich charakterów etc.). Zwracała uwagę na rolę rekwizytów, dekoracji, mimiki i na zróżnicowanie języka kreowanych bohaterów. Interesowała się kulturą żydowską, piętnowała antysemityzm. W czasopiśmie "Życie" opublikowała powieść Antysemitnik. Podejmowała również tematykę patriotyczną (Tamten został, Sybir, Jesiennym wieczorem) - nawiązywała do tradycji romantyzmu. Teodor Jeske-Choiński (czasopismo konserwatywne "Niwa") zarzucał niemoralność sztuk Zapolskiej - a zwłaszcza lubieżność i ordynarność. Takie opinie środowiska konserwatywnego nie zmieniły się aż do początku dwudziestolecia międzywojennego. Obiektywnie sztuki Zapolskiej oceniali Piotr Chmielowski i Wilhelm Feldman, nie dostrzegali jednak istotnych problemów poruszanych w jej twórczości. Stanisław Brzozowski uważał natomiast, że Zapolska mogłaby napisać jedną książkę bardzo dobrą, ale elementy tej książki rozproszyły się w zbyt wielu nowelach, komediach i powieściach.

 

Moralność Pani Dulskiej.

 

Streszczenie.

 

              Komedia składająca się z trzech aktów, rozpoczyna się i kończy podobną sceną: pochmurny, jesienny ranek lwowski w ciemnym, ponurym, przepełnionym meblami
i bibelotami mieszkaniu. Ciszę zakłóca szuranie pantofli pani domu, która swoimi okrzykami i wyrze kaniami budzi służbę i domowników i wprawia w ruch poszczególne postaci dramatu.

AKT I

              Scena I. Dulska budzi służbę i córki, przekonuje się, że Zbyszko nie nocował w domu.

              Scena II. Dulska poucza Hankę, jak oszczędnie palić w piecu i bagatelizuje jej nieśmiałą skargę na panicza, który ją molestuje. Następnie budzi męża i poleca córkom, by umyły się w zimnej wodzie „dla zdrowia”- oczywiście, rzekoma troska o zdrowie dziewcząt ma ukryć jej chorobliwe skąpstwo. Wychodzi do kuchni i krzyczy na stróża, że zostawił miotłę na deszczu.

              Scena III. Hesia i Mela czeszą się rozmawiają na tematy „zakazane”- cyniczna Hesia wyśmiewa nieświadomość i naiwność siostry oraz zdradza jej, iż Zbyszka z Hanką łączy uczucie.

              Scena IV. Dulska przelatuje przez salon niczym huragan. Popędza Felicjana, zagania Hesię do powtórzenia lekcji, a Melę do ćwiczenia gam na pianinie. Tymczasem dziewczynki ukradkiem rozmawiają o tym jak Zbyszko spędza noce w lokalach.

              Scena V. Zbyszko dyskretnie wślizguje się do domu i usiłuje ukradkiem wejść do swojego pokoju, aby odespać ”przelumpowaną” noc. Hesia z ciekawością wypytuje
o szczegóły kawiarnianej zabawy, a gdy ten opędza się od niej- głośnym krzykiem powiadamia matkę o powrocie syna marnotrawnego. Dulska robi awanturę synowi z powodu zarwanej nocy i domaga się, aby poszedł do pracy. Równocześnie strofuje Melę za brak pilności, a Hesię- za podarte kalosze. Zbyszko broni się przed zarzutami matki, dowodząc, że chodzi do kawiarni, gdyż odczuwa potrzebę „wymiany myśli” z ludźmi podobnymi sobie.

              Scena VI. Dulski- ubrany do wyjścia- odbiera od żony cygaro. Dulska przypomina mu
o wypłacie pensji i napomina, aby nie zgubił pieniędzy. Zbyszko wykorzystuje chwilowy brak uwagi matki i wymyka się do swojego pokoju, aby wyspać się przed pójściem do biura.

              Scena VII. Dulska wydaje polecenia sprzątającej salon Hance i wychodzi. W salonie pojawia się Zbyszko i zaczyna niewybredne zaloty. Hanka początkowo dąsa się z powodu jego nocnej eskapady, ale po chwili poddaje się jego urokowi. Flirtujących zaskakuje zmieszana Mela, którą Dulska wysłała do salonu, aby przed wyjściem do szkoły poćwiczyła „palcówki”. Hanka kryje się w kuchni, Zbyszko ucieka znowu do swojego pokoju. Zasmucona Mela puka do niego i obiecuje mu, że zachowa dyskrecję, czym wywołuje irytację brata.

              Scena VIII. Wbiega Hesia, ubrana do wyjścia, przynosząc żakiecik i książki szkolne siostry. Dulska wyprawia córki na pensję pod opieką Hanki.

              Scena IX. Wchodzi lokatorka, której Dulska listownie wymówiła mieszkanie. Prosi
o zmianę decyzji gospodyni, tłumacząc że znalazła się w bardzo trudnej sytuacji finansowej
i zdrowotnej (właśnie wróciła ze szpitala po nieudanej próbie samobójczej, której dokonała na wiadomość o romansie męża ze służącą). Dulska bezlitośnie odmawia, oskarżając ją o brak zasad moralnych, wywołanie skandalu i niepotrzebne upublicznienie wstydliwych spraw rodzinnych. Wypowiada przy tym swoje życiowe credo będące kwintesencją „dulszczyzny”: Moja pani! Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział. Rozwłóczyć je po świecie to ani moralne ani uczciwe. Ja zawsze tak żyłam, ażeby nikt nie mógł powiedzieć, iż byłam powodem skandalu.

              Scena X. Wychodząca lokatorka mija się w drzwiach z Juliasiewczową, siostrzenicą Dulskiej. Juliasiewiczowa, słysząc zakończenie rozmowy, zwraca się do ciotki z prośbą
o wynajęcie zwolnionego mieszkania, ale Dulska odmawia jej, obawiając się, że siostrzenica będzie oczekiwała obniżki czynsz albo będzie płacić nieregularnie, gdyż… żyje rozrzutnie: chodzi do teatru i do kawiarni oraz kupuje gazety.

              Scena XI. So salonu wchodzi Zbyszko, uskarżając się na hałaśliwe rozmowy. Próbuje bronić przed matką nieszczęsnej lokatorki, przekomarza się z kuzynką, ironizując na temat zasad życiowych matki i rodziny.

              Scena XII. Powraca Hanka. Dulska wychodzi do kuchni, aby wydać dalsze polecenia służbie. Spostrzegawcza Juliasiewiczowa podśmiewa się z romansu Zbyszka, który zwierza się przed nią ze swojej tęsknoty do wyrwania się z własne sfery i środowiska.

              Scena XIII. Dulska napomina Zbyszka, żeby wyszedł wreszcie i udał się do biura, inaczej straci posadę. Zbyszko wychodzi, wygłaszająco drodze kilka cyniczno dekadenckich frazesów na temat bezsensu życia.

              Scena XIV. Juliasiewiczowa ostrzega ciotkę, że Zbyszko romansuje z Hanką. Dulska wyjaśnia jej, że po pierwsze wie wszystko i kontroluje sytuację, a po drugie- jest to z jej strony świadoma taktyka, gdyż przy pomocy Hanki próbuje zatrzymać Suna w domu
i oderwać go od nocnych wypraw do kawiarni i kabaretów. Aby odwrócić uwagę siostrzenicy od niewygodnego tematu, Dulska z dumą demonstruje jej swój nowy (przerobiony) kapelusz, który komicznie kontrastuje z jej nieświeżym domowym strojem, a następnie przedstawia jej plany podwyżek czynszów. Sprytna dziewczyna utwierdza ciotkę w jej zamiarach, a nawet podjudza ją do wyśrubowania cen wobec niektórych lokatorów.

 

AKT II

              Scena I. Felicjan Dulski chodzi dookoła stołu- lekarz zalecił mu spacery dla dotlenienia serca, ale żona woli go pilnować i każe mu odbywać spacery po pokoju. Hesia- wchodzi ubrana w strój wyjściowy, dziewczęta wybierają się bowiem na lekcję tańca-
z ukrytą drwiną komentuje spacer ojca. Ukradkiem spostrzega, jak Felicjan kradnie z pieca jedno z cygar, odłożonych tam i wydzielanych mu przez Dulską. Wreszcie Dulska pozwala mężowi wyjść do kawiarni- Felicjan otrzymuje jeszcze swoją „dzienną rację”- dwadzieścia centów; Dulska tłumaczy, że odtąd nie będzie udawać tygodniówki, gdyż wówczas przetraciłby wszystko z kolegami w jeden wieczór. Tymczasem Hesia zwinnie wspina się na krzesło i kradnie z pieca jedno z cygar ojca.

              Scena II. Wchodzi Mela. Hesia chwali się swoją zdobyczą i usprawiedliwia kradzież postępowaniem ojca. Przechwala się że cygaro wypali lub podaruje kochankowi kucharki. Mimo skarg Meli na złe samopoczucie, namawia ją do wypróbowania kilka tanecznych kroków.

              Scena III. Hesia przywołuje Hankę i każe jej zawiązać sobie tasiemkę u buta. Dziwi się mizernemu wyglądowi służącej. Mela chwali się, że zna przyczyną zmiany, jaka zaszła
w Hance, ale nie chce wyjawić siostrze „tajemnicy”. Dziewczęta tańczą chwilę i rozmawiają o chłopcach z lekcji tańca, cynizm Hesi gorszy Melę, która najwyraźniej czuje się coraz gorzej. Hesia kręci się samo po salonie, a Mela przygrywa jej na pianinie najpierw walca,
a potem cakewalka, który jest przebojem sezonu.

              Scena IV. Pojawia się Zbyszko. Najpierw podśmiewa się trochę z siostry, a później zaczyna z nią tańczyć do melodii granej przez Melę.

              Scena V. Wpada Dulska i robi awanturę że Zbyszko uczy siostry nieprzyzwoitych tańców. Zbyszko ripostuje, że naprawdę nieprzyzwoite są kuse sukienki dziewczynek, mające nadać dziecinny wygląd. Dulska dostrzega zły wygląd Meli- poleca jej położyć się do łóżka i przyłożyć sobie na plecach rozgrzewający plaster, używany wcześniej przez ojca. Mela posłusznie idzie do swojego pokoju, Dulska z Hesią wychodzą na lekcję tańca.

              Scena VI. Zmęczony Zbyszko siada przy piecu. Zjawia się zdenerwowana Hanka
i mówi że idzie tam „gdzie pan kazał”. Zbyszko poucza ją, by nie bała i opowiedziała
o wszystkim, a także popędza ją aby zdążyła wrócić do domu przed Dulską.

              Scena VII. Do salonu wchodzi Mela. Wyraźnie potrzebuje bliskości i przyjaznego kontaktu, próbuje wytłumaczyć bratu swoją nieśmiałość. Zbyszko zwierza się siostrze ze swojej nienawiści do własnego środowiska i samego siebie, Mela z kolei opowiada mu
o swoim osamotnieniu w rodzinie. Chwilę prawdziwej bliskości wzruszenia Zbyszko rozbija ironicznym komentarzem. Mela przyznaje mu się wreszcie że widziała jego zaloty wobec służącej i w swojej naiwności troszczy się, czy matka pozwoli mu się z nią ożenić. Obiecuje bratu, że stanie po jego stronie i nauczy Hankę dobrych manier, aby ta nie odbijała się zachowaniem od swojej nowej sfery. Zbyszko wyśmiewa jej głupotę. Wówczas Mela brnie dalej i wyjawia Zbyszkowi, że Hanka ma na wsi narzeczonego i prosi go, aby nie był zazdrosny. Rozczulony jej dziecinnością Zbyszko prosi, by położyła się do łóżka zamiast zamartwiać się niepotrzebnie.

              Scena VIII. Wraca Hanka z potwierdzeniem złej wiadomości- jest w ciąży. Przerażony i bezradny Zbyszek radzi jej wyjechać do domu, a później pociesza, że „może się jeszcze coś zmieni”. Hanka grozi samobójstwem, Zbyszko próbuje ją uspokoić, po czym wychodzi do swojego pokoju.

              Scena IX. Cichutko wchodzi Mela i zaczyna pocieszać płaczącą Hankę. Jest przekonana że dziewczyna płacze, bo Zbyszko zrobił jej scenę zazdrości o narzeczonego. Czuje się winna że zdradziła bratu „tajemnicę” Hanki, ale tłumaczy jej, że wpłynie na rodziców i wszystko się zmieni się na dobre. Ponieważ Mela oświadczyła Hance że wie
o wszystkim co wydarzyło się między nią a Zbyszkiem, zdezorientowana Hanka tłumaczy jej, że teraz „z cudzym dzieckiem” nikt się z nią ożeni.

              Scena X. Pojawiła się Juliasiewiczowa. Mela wyjaśnia jej, że Hanka jest bardzo nieszczęśliwa, gdyż zakochała się w Zbyszku (z wzajemnością), ale rodzice na pewno nie wyrażą zgody na ślub. Dodaje jeszcze, że w tej sprawie jest znacznie więcej komplikacji, których ona sama do końca nie rozumie. Juliasiewiczowa, wietrząc sensację, wypytuje głupiutką Melę, która opowiada jej o narzeczonym Hanki i o „cudzym dziecku”. Sprytna ciotunia w jednej chwili domyśla się wszystkiego, zabrania Meli dopytywać się o sprawy dorosłych i uspokaja ją, że sama się wszystkim zajmie.

              Scena XI. Pojawia się Zbyszko, gotowy do wyjścia do kawiarni. Juliasiewiczowa prowokuje go do utarczki słownej, ironicznie komentując jego ucieczkę z domu.

              Scena XII. Pojawia się Dulska i Hesia. Dulska opowiada Juliasiewiczowej epizod
z drogi powrotnej, kiedy to chciała kupić dla córki ulgowy w tramwaju, a konduktor się temu sprzeciwił. Dulska narzeka na wydatki: kto nie szanuje grosza, ten nie wart… i natychmiast daje kolejny dowód swojego skąpstwa, kiedy każe pić całej rodzinie herbatę w wyziębionym z powodu pieca w pokoju: I tak na przyszły rok nie będę tu mieszkać, tylko wynajmę. Więc mi lokator piec poprawi. Juliasiewiczowa z ironią dopytuje się Hanki o jej złe samopoczucie,
a później złośliwie komentuje wieczorną eskapadę Zbyszka. Zmartwiona Dul...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin