Krowa - wiersz.doc

(264 KB) Pobierz

 



Krowa

 

Była sobie młoda krowa.
Pytasz jaka? Czarna głowa,
czarna także reszta ciała,
tylko czasem plama biała
ozdabiała boki krowie.
A nad szyją, tuż przy głowie
miała dwie maleńkie gwiazdki,
migające jak odblaski.

Chuda była, gdyż od dawna
bardzo mało trawy jadła,
bo na ogród wciąż zerkała,
gdzie altanka stała mała
i gdzie rosły różne kwiatki:
róże, astry, fiołki, bratki.
Tuberozy obok wina,
niczym w wierszu u Tuwima,
nastrajały duszę krowy,
aż myśl przyszła jej do głowy.


krowa
W końcu ja nie muszę przecież
ciągle być na trawiej diecie.
Kwiatki pachną, więc są smaczne,
z nimi lepsze życie zacznę.
Krowa zadecydowała
i rogami wyłamała
trzy sztachety w niskim płocie,
może cztery, trudno dociec.

Skosztowała róży płatków,
potem poskubała bratków,
a na deser tuberozę
i dwa fiołki lub trzy może.
Na noc, bo już czas był śpiący,
nazrywała kwietnych pnączy,
by je schrupać, gdy ją zbudzi
kwik prosiaków czy krzyk ludzi.



Od tej pory, już od rana,
jadła kwiatki zamiast siana,
trawy, czy też koniczyny.
Urządzała nawet kpiny
z krów pasących się na polach,
do samego aż wieczora.

Do wsi, długi czas przed zimą
przybył Kacper wraz z rodziną,
by odwiedzić swoją babcię,
dziadka, a też kotkę Drapcię,
pieska Reksia, no i kurki,
co nurzały swe pazurki
w trawie, by ją skubnąć dziobem,
tak na deser, mimochodem.

Nie krył dziadek swej radości.
Jedną ręką witał gości,
wcześniej przymykając wieko
bańki, w której było mleko.
Pierwsze od młodziutkiej krowy,
tej, co miała obok głowy
dwie maleńkie, śliczne gwiazdki,

krowa
migające jak odblaski.

- No, Kacperku, odłóż Colę,
bo już na kuchennym stole
czeka masło z masielnicy
i pieczywo z mej pszenicy,
serek, dżem i konfitury,
no i miód świeżutki, który
zawdzięczamy naszym pszczołom,
z tych trzech uli za stodołą -
rzekła babcia Kacpra, Hania,
i zasiadła do śniadania
wraz z rodziną, no i dziadkiem,
strojąc stół pachnącym kwiatkiem.

- Pyszne było – rzekł Kacperek,
kończąc kromkę z żółtym serem,
a gdy pogryzł resztę sera
dodał – mleko proszę teraz!
Kubek ujął w swoje dłonie


i od razu poczuł wonie
astrów, róży, no i bratków,
fiołków i też innych kwiatków.
Zrobił łyk i ciut się skrzywił,
potem, kręcąc głową, zdziwił.
- Nie chcę twej urazić dumy,
babciu, ale to perfumy!

- Odstaw kubek i poczekaj,
dam ci zaraz kwartę mleka
od tej naszej drugiej krowy,
tej bez gwiazdek koło głowy.

Przykro było młodej krowie,
gdyż ujrzała ona bowiem,
całe z mlekiem zamieszanie,
przez firany patrząc na nie.
Łza kapnęła jej na nosek,
mimo to wysnuła wniosek,
że nie dla niej róże, bratki,
astry, tudzież inne kwiatki.

Moja bajka ma tę wadę,
że z niej morał prawie żaden.
Chciałem tylko, drogie dziatki,
wspomnieć, że pachnące kwiatki
są dla os, i pszczół, i pań,
które wciąż czekają nań,
lecz na pewno nie dla krowy,
nawet tej, co koło głowy
ma maleńkie, śliczne gwiazdki
migające, jak odblaski.






krowa zjada kwiatki

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin