I.KANT UZASADNIENIE METAFIZYKI MORALNOŚCI.pdf

(268 KB) Pobierz
IMMANUEL KANT UZASADNIENIE METAFIZYKI MORALNOŚCI
Bez tytułu 1
Strona 1 z 25
DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI
do końca staroŜytności średniowiecze i odrodzenie barok i oświecenie 1815-1914 1914-1989
jak i z czego studiować filozofię moje wykłady Wittgenstein filozofowie i socjologowie nauki
IMMANUEL KANT
UZASADNIENIE METAFIZYKI MORALNOŚCI
przekład Mścisława Wartenberga, przejrzał Roman Ingarden, fragmenty wybrane
Przedmowa
Rozdział I. Przejście w zakresie moralności od pospolitego poznania rozumowego do
poznania filozoficznego
Rozdział II. Przejście od popularnej filozofii moralnej do metafizyki moralności
Rozdział III. Przej ś cie od metafizyki moralno ś ci do krytyki czystego praktycznego rozumu
Uwaga ko ń cowa
Przedmowa
StaroŜytna filozofia grecka dzieliła się na trzy nauki się na fizykę , etykę i logikę . Podział
ten odpowiada zupełnie naturze rzeczy i nie wymaga Ŝadnej poprawki, chyba tylko
dodania jego zasady, Ŝeby w ten sposób częściowo upewnić się o jego zupełności,
częściowo móc naleŜycie oznaczyć jego konieczne poddziały.
Wszelkie poznanie rozumowe jest albo materialne i rozwaŜa jakiś przedmiot; albo
formalne i zajmuje się tylko samą formą intelektu i rozumu oraz ogólnymi prawidłami
myślenia w ogóle, bez względu na róŜnicę przedmiotów. Formalna filozofia nazywa się
logiką , materialna zaś, która ma do czynienia z pewnymi przedmiotami i prawami, jakim
one podlegają, jest znowu dwojakiego rodzaju. Prawa te bowiem są albo prawami
przyrody , albo wolności . Nauka, traktująca o pierwszych, zwie się fizyką , o drugich -
etyką ; tamtą nazywamy takŜe nauką o przyrodzie, tę - nauką o moralności.
Logika nie moŜe mieć Ŝadnej części empirycznej, tj. takiej, w której powszechne i
konieczne prawa myślenia polegałyby na podstawach zaczerpniętych z doświadczenia;
inaczej bowiem nie byłaby logiką, tj. kanonem dla intelektu i rozumu, który przy wszelkim
myśleniu obowiązuje i musi być dowiedziony . Natomiast zarówno naturalna, jak moralna
filozofia moŜe mieć swą część empiryczną, poniewaŜ tamta musi wyznaczać prawa
przyrodzie jako przedmiotowi doświadczenia, ta zaś woli człowieka, o ile wola podlega
wpływom przyrody. Wprawdzie pierwsze [są wyznaczone] jako prawa, według których
wszystko się dokonuje, drugie zaś jako takie, według których wszystko powinno się
dziać, jednak takŜe z uwzględnieniem warunków, przy których często się nie dzieje.
Wszelką filozofię, o ile opiera się na podstawach doświadczenia, moŜna nazwać
empiryczną , tę zaś, która nauki swe wykłada tylko na podstawie zasad a priori, filozofią
czystą . Ta druga, jeŜeli jest tylko formalna, zwie się logiką ; jeŜeli zaś ogranicza się do
pewnych określonych przedmiotów intelektu, zwie się metafizyką .
W ten sposób wyłania się idea podwójnej metafizyki, metafizyki przyrody i metafizyki
moralności . Fizyka będzie więc miała swą część empiryczną, ale takŜe część
rozumową, a tak samo etyka, chociaŜ tutaj część empiryczna w szczególności mogłaby
się nazywać praktyczną antropologią , rozumowa zaś właściwie - filozofią moralną .
(...)
PoniewaŜ zamierzenie moje dotyczy tutaj właściwie etyki, przeto ograniczam
przedłoŜone pytanie tylko do tego: czy nie istnieje mniemanie, iŜ jest ze wszech miar
2009-10-20
238024114.002.png
Bez tytułu 1
Strona 2 z 25
rzeczą konieczną opracować raz czystą filozofię moralną, oczyszczoną zupełnie ze
wszystkiego, co jest tylko empiryczne i naleŜy do antropologii; Ŝe bowiem taka istnieć
musi, to samo przez się jasno wynika z powszechnej idei obowiązku i praw moralnych.
KaŜdy musi przyznać, Ŝe prawo, jeŜeli ma obowiązywać moralnie, tj. jako podstawa
zobowiązania, musi się odznaczać absolutną koniecznością; Ŝe przykazanie: nie
powinieneś kłamać, nie jest chyba tylko dla człowieka obowiązujące, jak gdyby inne
istoty rozumne nie miały się o nie troszczyć, i tak samo przy wszystkich innych
właściwych prawach moralnych. [Musi więc przyznać], Ŝe podstawy zobowiązania nie
naleŜy tutaj szukać w naturze człowieka ani w okolicznościach [zachodzących] w świecie,
w jakim człowiek się znalazł, lecz a priori jedynie w pojęciach czystego rozumu, i Ŝe
kaŜdy inny przepis polegający na zasadach samego doświadczenia, a nawet pod
pewnym względem przepis powszechny, jeŜeli w najdrobniejszej części, być moŜe nawet
tylko co do pobudki, opiera się na empirycznych podstawach, moŜe wprawdzie nazywać
się praktyczną regułą, lecz nigdy prawem moralnym.
(...) Obecne Uzasadnienie nie jest jednak niczym więcej, jak tylko wyszukaniem i
ustaleniem najwyŜszej zasady moralności -zadanie, które samo jest zajęciem
stanowiącym całość ze względu na swój cel i oddzielonym od wszystkich innych
poszukiwań etycznych. (...)
W niniejszej pracy posiłkowałem się tą metodą, która zdaniem moim jest
najodpowiedniejsza, jeŜeli chcemy postępować drogą analityczną od pospolitego
poznania do określenia najwyŜszej jego zasady, i znowu na odwrót drogą syntetyczną -
od zbadania tej zasady i jej źródeł do pospolitego poznania, w którym znajdujemy jej
zastosowanie. Podział ten wypadł więc w następujący sposób:
1. Rozdział pierwszy: Przejście w zakresie moralności od pospolitego poznania
rozumowego do poznania filozoficznego.
2. Rozdział drugi: Przejście od popularnej filozofii moralnej do metafizyki moralności.
3. Rozdział trzeci: Ostatni krok od metafizyki moralności do krytyki czystego
praktycznego rozumu.
Rozdział I
Przejście w zakresie moralności od pospolitego poznania rozumowego do poznania
filozoficznego
Nigdzie w świecie, ani nawet w ogóle poza jego obrębem, niepodobna sobie pomyśleć
Ŝadnej rzeczy, którą bez ograniczenia moŜna by uwaŜać za dobrą, oprócz jedynie dobrej
woli . Rozsądek, dowcip, władza sądzenia i jak tam się jeszcze mogą nazywać talenty
umysłu, albo odwaga, stanowczość, stałość w postanowieniu, jako przymioty
temperamentu, są bez wątpienia pod niejednym względem dobre i poŜądane, mogą
jednak stać się takŜe nadzwyczaj złe i szkodliwe, jeŜeli nie jest dobrą wola, która ma z
tych darów przyrody robić uŜytek i której właściwa istota zwie się przeto charakterem .
Tak samo rzecz się ma z darami szczęścia . Władza, bogactwo, dobre imię, nawet
zdrowie i cała pomyślność i zadowolenie ze swego stanu pod nazwą szczęśliwości
wytwarzają śmiałość, a przez to często takŜe zuchwalstwo, jeŜeli nie ma dobrej woli,
która ich wpływ na umysł, a stąd takŜe całą zasadę postępowania, prostuje i robi ogólnie
celową; nie mówiąc o tym, Ŝe rozumnemu i bezstronnemu widzowi nie moŜe nigdy
podobać się nawet widok ustawicznego dobrego powodzenia istoty, której nie zdobi
Ŝaden rys czystej i dobrej woli. Zdaje się więc, Ŝe dobra wola stanowi nawet warunek
tego, by [człowiek] był godny szczęścia.
Niektóre przymioty wspomagają tę dobrą wolę i mogą dzieło jej znacznie ułatwić, a mimo
to nie posiadają Ŝadnej bezwzględnej wartości wewnętrznej, lecz wymagają zawsze
jeszcze dobrej woli, która ogranicza ów wielki szacunek, jaki zresztą słusznie dla nich
Ŝywimy, i nie pozwala uwaŜać ich za bezwzględnie dobre. Umiarkowanie w afektach i
2009-10-20
238024114.003.png
Bez tytułu 1
Strona 3 z 25
namiętnościach, panowanie nad sobą i trzeźwa rozwaga są nie tylko pod róŜnymi
względami dobre, lecz zdają się nawet stanowić część wewnętrznej wartości osoby; ale
daleko do tego, abyśmy je mogli uznać za dobre (jakkolwiek staroŜytni bezwzględnie je
uwielbiali). Albowiem bez zasad dobrej woli mogą się one stać w najwyŜszym stopniu
złe, a zimna krew złoczyńcy robi go nie tylko daleko niebezpieczniejszym, ale takŜe
bezpośrednio w naszych oczach jeszcze wstrętniejszym, aniŜeli wydawałby się nam bez
niej.
Dobra wola nie jest dobra ze względu na swoje dzieła i skutki ani ze względu na swą
zdatność do osiągnięcia jakiegoś zamierzonego celu, lecz jedynie przez chcenie, tj.
sama w sobie, i sama w sobie rozwaŜana musi być bez porównania znacznie wyŜej
ceniona aniŜeli wszystko, cokolwiek dzięki niej moŜe być dokonane na korzyść jakiejś
skłonności, nawet - jeŜeli kto woli - na korzyść sumy wszystkich skłonności. Jakkolwiek z
powodu szczególnej nieprzychylności losu albo wskutek skąpego uposaŜenia przez
macoszą przyrodę woli tej zbywałoby zupełnie na moŜności przeprowadzenia swego
zamiaru, gdyby pomimo najsilniejszego starania nic nie zdziałała i gdyby pozostała tylko
sama dobra wola (naturalnie niejako samo tylko Ŝyczenie, ale jako uŜycie wszystkich
środków, o ile są one w naszej mocy), to mimo to jaśniałaby ona jak klejnot sama przez
się, jako coś, co swoją pełną wartość posiada samo w sobie. UŜyteczność lub
bezowocność nie moŜe do tej wartości nic dodać ani teŜ nic jej ująć. Byłaby ona
poniekąd tylko oprawą, Ŝeby się móc dobrą wolą łatwiej posługiwać w codziennym
postępowaniu lub
zwrócić na nią uwagę tych, którzy nie są jeszcze w do statecznej mierze znawcami, nie
zaś, Ŝeby zalecać ją znawcom i wartość jej oznaczyć.
Wszelako ta idea absolutnej wartości samej woli, bez uwzględnienia przy jej ocenianiu
jakiejś korzyści, mieści w sobie coś tak niezwykłego, Ŝe mimo iŜ pospolity rozum
całkowicie się na nią zgadza, musi jednak powstać podejrzenie, Ŝe u jej podłoŜa kryje się
moŜe tylko górnolotna fantastyczność i złe zrozumienie celu, w jakim przyroda dołączyła
do naszej woli rozum jako kierownika. Przeto zajmiemy się zbadaniem tej idei z tego
punktu widzenia.
Jeśli chodzi o przyrodzone zdolności istoty zorganizowanej, tj. celowo przystosowanej do
Ŝycia, to przyjmijmy za zasadę, Ŝe znajdujemy w niej tylko takie narzędzia do
jakiegokolwiek celu, które są do tego celu najstosowniejsze i najbardziej mu
odpowiadają. Gdyby więc w istocie posiadającej rozum i wolę właściwym celem przyrody
było jej utrzymanie , dobre powodzenie , słowem jej szczęśliwość , to przyroda
poczyniłaby bardzo złe przygotowania do tego celu obierając rozum stworzenia na
wykonawcę tego zamiaru. Albowiem wszystkie czynności, które istota ta ma wykonać, i
całe prawidło jej zachowania się wyznaczałby jej znacznie dokładniej instynkt, i cel ów
dałby się przez to daleko pewniej osiągnąć, aniŜeli stać się to moŜe kiedykolwiek za
pomocą rozumu. A gdyby nawet stworzenie uprzywilejowane otrzymało nadto rozum, to
musiałby on słuŜyć mu tylko do tego, Ŝeby rozmyślało o swych szczęśliwych darach
przyrodzonych, podziwiało je, cieszyło się nimi i dziękowało za nie dobroczynnej
przyczynie, nie zaś, Ŝeby poddawało swą władzę poŜądania pod panowanie owego
słabego i zwodniczego kierownika i psuło zamiar przyrody; jednym słowem, przyroda nie
byłaby do tego dopuściła, aby rozum zawodził w praktycznym uŜyciu i swym
nieudolnym pojmowaniem rzeczy odwaŜał się jej zakreślać nawet plan szczęśliwości i
środków do niej prowadzących; przyroda byłaby się sama podjęła nie tylko wyboru
celów, ale takŜe środków, i z mądrą przezornością powierzyłaby oba wyłącznie
instynktowi.
W istocie przekonujemy się równieŜ, Ŝe im więcej rozum ucywilizowany oddaje się
dąŜeniu do uŜywania Ŝycia i szczęśliwości, tym bardziej człowiek oddala się od [stanu]
prawdziwego zadowolenia; stąd u wielu, i to najbardziej doświadczonych w jego uŜyciu,
2009-10-20
238024114.004.png
Bez tytułu 1
Strona 4 z 25
jeŜeli tylko są dość otwarci, Ŝeby się do tego przyznać, powstaje pewien stopień
mizologii , tj. nienawiści do rozumu, poniewaŜ po obliczeniu całej korzyści, jaką ciągną,
nie powiem: z wynalazku wszelkich sztuk pospolitego zbytku, ale nawet z nauk (które
wydają im się ostatecznie takŜe zbytkiem, na jaki rozsądek sobie pozwala), dochodzą
jednak do przekonania, Ŝe w istocie ściągnęli tylko na siebie więcej kłopotu, aniŜeli
zyskali na szczęśliwości. I ostatecznie temu pospolitemu rodzajowi ludzi, który bardziej
poddaje się kierownictwu samego przyrodzonego instynktu, a rozumowi nie pozwala
wiele wpływać na swoje postępowanie, raczej zazdroszczą, aniŜeli go lekcewaŜą. I o tyle
trzeba przyznać, Ŝe w sądzie tych, którzy mocno powściągają chełpliwe wysławianie
korzyści, jakie ma przynosić rozum dla osiągnięcia szczęśliwości i zadowolenia z Ŝycia, a
nawet je ujemnie oceniają, nie ma bynajmniej zgryźliwości lub niewdzięczności wobec
dobroci rządów świata, ale Ŝe sądy te opierają się w sposób ukryty na idei innego celu
jego istnienia, do którego, a nie do szczęśliwości, rozum jest właściwie przeznaczony i
któremu dlatego, jako najwyŜszemu warunkowi, najczęściej musi ustępować osobisty cel
człowieka.
PoniewaŜ mimo wszystko rozum dostał się nam w udziale jako władza praktyczna, tj.
taka, która ma wpływać na wolę, choć nie jest dość zdatny do tego, by pewnie kierować
wolą z uwagi na jej przedmioty i zaspokojenie wszystkich potrzeb (które po części sam
pomnaŜa), a do tego celu daleko pewniej prowadziłby wrodzony instynkt - przeto
prawdziwym przeznaczeniem rozumu musi być wytworzenie woli dobrej , moŜe nie jako
środka do innego celu, ale samej w sobie, do czego był koniecznie potrzebny rozum,
jeŜeli przyroda w rozdzielaniu swych darów postępowała wszędzie celowo. Wola ta nie
moŜe być wprawdzie jedynym i całkowitym dobrem, musi jednakŜe być dobrem
najwyŜszym i warunkiem wszystkiego innego, nawet kaŜdego pragnienia szczęśliwości.
W tym wypadku da się z mądrością przyrody doskonale pogodzić to, Ŝe, jak
spostrzegamy, kultura rozumu, potrzebna do pierwszego i bezwarunkowego celu,
ogranicza - przynajmniej w tym Ŝyciu - w rozmaity sposób osiągnięcie celu drugiego,
zawsze warunkowego, mianowicie szczęśliwości, a nawet moŜe je unicestwić, mimo Ŝe
przyroda nie postępuje w tym względzie niecelowo. Rozum bowiem, upatrujący swoje
najwyŜsze praktyczne przeznaczenie w ugruntowaniu dobrej woli, przy urzeczywistnieniu
tego zamiaru moŜe tylko doznać na swój sposób zadowolenia, mianowicie wskutek
spełnienia celu, który znowu jeno rozum wyznacza, nawet gdyby to miało być połączone
z niejednym uszczerbkiem dla celów [wyznaczonych przez] skłonności.
Aby rozwinąć pojęcie woli, którą samą w sobie naleŜy wysoko cenić, woli dobrej bez
względu na dalszy cel, takiej, jaka mieści się juŜ w naturalnym zdrowym rozsądku i
wymaga nie tyle nauczania, ile raczej tylko oświecenia, pojęcie, stojące zawsze na czele
oceny całej wartości naszych czynów i stanowiące warunek wszystkiego innego,
zajmijmy się pojęciem obowiązku , zawierającym w sobie pojęcie dobrej woli, chociaŜ z
pewnymi subiektywnymi ograniczeniami i przeszkodami, które jej jednak wcale nie
ukrywają i nie zmieniają nie do poznania, ale raczej przez kontrast podnoszą [jej
znaczenie] i w tym jaśniejszym przedstawiają ją świetle.
Pomijam tutaj wszelkie postępki, które poznajemy juŜ jako przeciwne obowiązkowi,
chociaŜ mogą być poŜyteczne w tym lub owym celu; albowiem odnośnie do nich nie
powstaje zgoła pytanie, czy dokonały się z obowiązku , poniewaŜ mu się nawet
sprzeciwiają. Pomijam równieŜ te postępki, które są zgodne z obowiązkiem, do których
jednak człowiek nie ma bezpośrednio Ŝadnej skłonności , a które jednak wykonywa,
poniewaŜ pcha go do nich inna skłonność. Tutaj bowiem da się łatwo rozróŜnić, czy
postępku zgodnego z obowiązkiem dokonano z obowiązku , czy w samolubnym celu.
Daleko trudniej jest dostrzec tę róŜnicę tam, gdzie postępek odpowiada obowiązkowi i
[gdzie] prócz tego osobnik ma do niego jeszcze bezpośrednią skłonność. Rzeczywiście
odpowiada np. wymogom obowiązku, Ŝeby kupiec nie sprzedawał za drogo towaru
niedoświadczonemu kupującemu, i tam, gdzie ruch jest oŜywiony, nie czyni teŜ tego
2009-10-20
238024114.005.png
Bez tytułu 1
Strona 5 z 25
przezorny kupiec, lecz wobec kaŜdego trzyma się ustalonej, powszechnej ceny, tak Ŝe
dziecko moŜe u niego kupić równie dobrze jak kaŜdy inny. Znajdziemy więc u niego
rzetelną obsługę; atoli to wcale jeszcze nie wystarcza, Ŝeby mniemać, iŜ kupiec postąpił
tak z obowiązku i na podstawie zasad rzetelności; wymagała tego jego korzyść. śeby
natomiast miał ponad to jeszcze taką bezpośrednią skłonność do kupujących, by niby z
miłości nie dać komuś pierwszeństwa przed innymi sprzedając mu po niŜszej cenie - tego
nie moŜna tu przypuścić. A więc nie postąpił tak ani z obowiązku, ani z bezpośredniej
skłonności, lecz tylko dla własnej korzyści.
Natomiast zachowywanie swego Ŝycia jest obowiązkiem, a nadto kaŜdy człowiek ma
jeszcze do tego bezpośrednią skłonność. Ale przesadna troskliwość, z jaką olbrzymia
większość ludzi o to się stara, nie posiada jeszcze z tego powodu wartości wewnętrznej,
a jej maksyma - treści moralnej. Utrzymują oni Ŝycie swoje wprawdzie zgodnie z
obowiązkiem , ale nie z obowiązku . Natomiast jeŜeli komuś niepowodzenia i
beznadziejna zgryzota odebrały zupełnie chęć do Ŝycia, jeŜeli człowiek nieszczęśliwy a
wielkiego serca, na swój los raczej oburzony, aniŜeli upadły na duchu i załamany, Ŝyczy
sobie śmierci, a jednak Ŝycie swoje zachowuje, nie kochając go, nie ze skłonności lub
bojaźni, ale z obowiązku : wtedy dopiero maksyma jego ma treść moralną.
Być dobroczynnym, gdzie tylko moŜna, jest obowiązkiem, a prócz tego istnieją niektóre
dusze tak skłonne do współczucia, Ŝe nawet bez jakiejkolwiek innej pobudki próŜności
lub egoizmu znajdują upodobanie wewnętrzne w szerzeniu radości w swym otoczeniu, a
zadowolenie bliźnich, o ile jest ich dziełem, moŜe im sprawiać przyjemność. Twierdzę
jednakowoŜ, Ŝe w tym wypadku postępek tego rodzaju, najbardziej nawet zgodny z
obowiązkiem i miły, nie ma przecieŜ prawdziwej wartości moralnej (...) Co więcej: gdyby
przyroda temu lub owemu w ogóle mało współczucia wlała w serce, gdyby człowiek ten
(zresztą uczciwy) był z samego swego temperamentu zimny i obojętny na cierpienia
drugich, dlatego moŜe, Ŝe sam wyposaŜony w szczególny dar cierpliwości i wytrwałej siły
wobec własnych cierpień to samo u kaŜdego innego przypuszcza lub nawet tego od
niego wymaga; gdyby przyroda takiego człowieka (który zaiste nie byłby jej najgorszym
dziełem) nie stworzyła była właściwie przyjacielem ludzkości, czyŜ nie znalazłby on
jeszcze w sobie źródła, Ŝeby nadać sobie samemu daleko większą wartość aniŜeli ta,
którą posiada dobrotliwy temperament? Niewątpliwie, tu właśnie zaczyna się ta wartość
charakteru, który jest moralny i bez wszelkiego porównania najwyŜszy, Ŝe czyni on
dobrze nie ze skłonności, ale z obowiązku.
(...) Tak teŜ naleŜy bez wątpienia rozumieć miejsca Pisma świętego, które nakazują
kochać bliźniego swego, nawet naszego wroga. Albowiem miłości ze skłonności nie
moŜna nakazać; ale czynienie dobrze z obowiązku, jakkolwiek nie popycha do tego
Ŝadna skłonność, a nawet przyrodzony i niepokonany wstręt temu się opiera, jest
praktyczną a nie patologiczną miłością , tkwiącą w woli a nie w pociągu uczucia, w
zasadach postępowania a nie w tkliwym współczuciu, i tylko taka miłość moŜe być
przedmiotem nakazu.
Drugie twierdzenie brzmi: wartość moralna działania z obowiązku tkwi nie w zamiarze ,
który przez nie ma być urzeczywistniony, ale w maksymie, według której je
postanawiamy, nie zaleŜy więc od rzeczywistości przedmiotu czynu, lecz tylko od zasady
woli , według której czyn został wykonany, bez względu na wszelkie przedmioty władzy
poŜądania. śe zamiary, które przy postępowaniu mieć moŜemy, oraz ich skutki, jako cele
i pobudki woli, nie mogą nadać czynom Ŝadnej bezwzględnej i moralnej wartości, to
wynika jasno z poprzednich wywodów. W czym moŜe leŜeć ta wartość, jeŜeli nie moŜe
leŜeć w woli dotyczącej ich oczekiwanego skutku? Nie moŜe ona leŜeć nigdzie indziej,
tylko w zasadzie woli , bez względu na cele, które przez taki czyn osiągnąć moŜemy;
albowiem wola znajduje się poniekąd na rozdroŜu pomiędzy swą zasadą a priori, która
jest formalna, a swą pobudką a posteriori, która jest materialna, a poniewaŜ coś ją
2009-10-20
238024114.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin