Hipnoza w terapii.doc

(42 KB) Pobierz

Hipnoza w terapii

 

O przełamywaniu prawa karmy, wymiataniu złych emocji i programowaniu przyszłości z psychologiem-hipnoterapeutą Andrzejem Kaczorowskim – autorem książek "Hipnoza i sen", "Reinkarnacja w hipnozie", "Reinkarnacja w hipnoterapii" – rozmawia Jolanta Ciepielewska

Pana najnowsza książka...

- ... odkrywa tajemnice naszej podświadomości, zawiera autentyczne opisy podróży w czasy dzieciństwa i poprzednich wcieleń, pomaga zrozumieć, dlaczego spotykają nas w życiu różne zdarzenia, udowadnia, że nie ma przyszłości bez przeszłości. Przeszłości - i tej z poprzednich wcieleń, i tej z wczesnego dzieciństwa - po prostu nie pamiętamy.

- Ale nieuświadomiona przeszłość tkwi w naszej podświadomości i zawsze będzie poszukiwała ujścia w postaci negatywnych uczuć i emocji.

Według tradycji starohinduskiej naszym życiem rządzi prawo karmy, zwane też prawem przyczyny i skutku. A zatem można powiedzieć, że w poprzednich wcieleniach zapracowaliśmy na nasz obecny los.

- Owszem, prawo karmy zakłada, że nasz aktualny byt jest uwarunkowany wszystkimi czynami, a nawet myślami, zarówno w naszym obecnym życiu, jak i w poprzednich żywotach. Ale to wcale nie oznacza, że nie możemy odmienić swojego losu. Stosując psychoanalizę, hipnoterapeuta spełnia często rolę duchownego, który pomaga nam oczyścić się z grzechów naszych poprzednich wcieleń i uzyskać wyższy stopień świadomości. Dzięki temu nasza karma zostaje zmieniona i możemy sami kształtować swoje życie.

Zamknąć jakiś jego rozdział i iść ku nowemu?

- Aby zbudować coś nowego, trzeba najpierw, jak wspominałem, wrócić do przeszłości i się z niej rozliczyć. A zatem - uświadomić sobie tkwiący w niej problem, wydmuchać towarzyszące mu negatywne emocje, a następnie wprowadzić nowy program.


 

 



 

Nowy program?

- Dam najprostszy, ale dobrze obrazujący sprawę przykład. Przychodzi dziewczyna, która zakochała się w chłopaku zafascynowanym żeglarstwem, a ona panicznie boi się wody. On robi wszystko, by przełamać jej lęk, ale na niewiele się to zdaje. Cofam ją do czasów wczesnego dzieciństwa i ona opisuje, że widzi siebie nad morzem, tata trzyma ją "na barana", skaczą przez fale, ona się śmieje, ale nagle fala ich podcina, ona wpada do wody, która zalewa jej nos i usta, nie może oddychać, traci przytomność. A zatem mamy przyczynę - tkwiące w podświadomości dziewczyny zdarzenie z przeszłości. Teraz już wystarczy zdjąć blokadę, wydmuchać towarzyszące mu emocje i wprowadzić nowy program, stosując progresję wieku.

A zatem wybiegamy w przyszłość.

- Tak, i ona widzi siebie ze swym chłopakiem na żaglówce, skacze do wody, płynie, sprawia jej to przyjemność. Po seansie ten obraz w niej pozostanie i będzie robiła wszystko, by stał się on rzeczywistością.

Czy w ten sposób można poradzić sobie z wielkim problemem naszych czasów, jakim jest otyłość?

- Powodem otyłości jest w większości przypadków objadanie się bez umiaru. Wiąże się to najczęściej z problemami natury psychicznej - stresem, rozczarowaniami, lękiem, brakiem akceptacji samego siebie. Jemy nie dlatego, że nasz organizm faktycznie tego potrzebuje, ale dlatego, że zaburzone zostały procesy biochemiczne w naszym mózgu, jedzenie nas uspokaja, wycisza emocje. Przyczyna może też tkwić w przeżyciach z dalszej przeszłości, w czasach naszych poprzednich wcieleń. Najpierw trzeba zatem poszukać rzeczywistego problemu, popracować nad emocjami, wzmocnić naturalne impulsy regulujące apetyt, pobudzające zmysł smaku i zapachu. Dopiero później można zastosować progresję wieku i pokazać, jak pięknie możemy wyglądać i jak wspaniale się czuć ważąc mniej. Oczywiście sam seans hipnozy nie zastąpi zmiany złych nawyków żywieniowych, ale przekazane podczas niego sugestie pobudzą w nas chęć i siłę, by to zrobić.

A depresja?

- Mam w pamięci taki przypadek. Przychodzi do mnie człowiek trzydziestokilkuletni, skończył trzy fakultety - budownictwo, finanse, zarządzanie - ale nie pracuje, cierpi na depresję, boi się ludzi, zamyka w domu, jego dzień to telewizor, książki, tabletki. Stosuję progresję wieku i on widzi swoją przyszłość - prowadzi klinikę weterynaryjną. Hipnoza pokazała, że jego życiowa droga to praca ze zwierzętami. Już po wybudzeniu mówi mi, że od dziecka kochał zwierzęta, ale mama - z zawodu księgowa - nie pozwalała mu trzymać ich w domu, bo sierść, bo alergie. Tata, budowlaniec, uważał, że chłopak powinien mieć konkretny zawód i on w końcu uległ presji rodziców.

Ale jego podświadomość wiedziała, co chce i powinien robić.

- Bardzo dobrze wiedziała, dlatego warto porozmawiać z podświadomością zamiast ulegać ambicjom innych i presji pieniędzy. Bo później kończy się to tak, jak w przypadku innego mojego pacjenta, kilkunastoletniego chłopaka, który od małego dostawał od rodziców dobra materialne zamiast ich czas i miłość. Mama prowadziła swój biznes, tata swój, więc syn też w końcu zaczął - został dilerem narkotyków.

Zanim o nałogach, pozostańmy jeszcze przez chwilę przy naszej podświadomości. Ona nas często zwyczajnie oszukuje!

- Prawda w niej zapisana jest naszą własną prawdą. Zdarzenia z dzieciństwa - choć nie tylko - bywają wyolbrzymione i zafałszowane, zwłaszcza gdy wywołały szok. Pamiętamy wówczas nie to, co rzeczywiście miało miejsce, ale to, co sobie wyobraziliśmy. To tak zwana sugestia wmówiona, która zakorzeniła się w naszej podświadomości i daje o sobie znać w określonych warunkach.

Podczas hipnozy można zobaczyć te zdarzenia we właściwym świetle?

- Podam dwa przykłady. Mam przed sobą nastolatka, który boi się psów. Wracam do jego dzieciństwa, w gabinecie obecna jest mama chłopca. On ma dwa lata, siedzi na nocniczku w pokoju, gdy nagle w drzwiach pojawia się pies ogromny jak tygrys, on się boi, a zwierz rzuca się na niego i dziecko doznaje szoku. Matka pamięta to zdarzenie, ale do pokoju wbiegł wtedy... mały piesek sąsiadki, który polizał chłopca po twarzy. I tyle, resztę dopisała wyobraźnia dziecka. I tak jest z wieloma rzeczami w naszym życiu.

A ten drugi przykład?

- To historia 50-letniego biznesmena, który po rozwodzie zaczął pić, a później pojawiły się u niego lęki, które początkowo wiązał z alkoholem - widział w swoim domu zjawy. Ale to nie alkohol był winowajcą. W stanie hipnozy człowiek ten zobaczył siebie jako małego chłopca, którego babcia straszyła duchami. Okropnie się wtedy bał, słyszał, jak czają się po kątach. Po latach, w sytuacji załamania nerwowego, ten lęk powrócił, a wraz z nim zjawy.

No właśnie, zaczął pić po rozwodzie. Uważa Pan, że nałóg to sprawa wtórna?

- Wtórna. Rodzi się zwykle w sytuacjach kryzysowych, u osób słabszych psychicznie, które gorzej radzą sobie z codziennością, nie panują nad własnymi emocjami. A gdy one biorą górę, zaczynają tracić nad sobą kontrolę i uciekają w nałogi lub chorobę. I znowu - najpierw trzeba dojść do ładu z emocjami, a dopiero później można wyjść z nałogu.

Mimo że nasza sytuacja życiowa jest jaka jest?

- Tak, bo jeśli nie możemy od czegoś uciec, to możemy przestać od tego uciekać, inaczej spojrzeć na całą sytuację i się w niej odnaleźć. Uda się to, gdy będziemy silniejsi psychicznie. Hipnoterapia może nam w tym pomóc.

A można spróbować autohipnozy?

- Nagrałem 12 płyt związanych z autohipnozą, które mogą nam pomóc uwolnić się od alkoholu, papierosów, nadwagi i depresji, wzmocnić pamięć i koncentrację, wejść w sferę duchową, zrelaksować się, zwiększyć poczucie własnej wartości, pewności i odwagi, poradzić sobie z problemami seksualnymi (u kobiet), osiągnąć sukces czy powodzenie w biznesie.

Autohipnoza jest przedłużeniem hipnoterapii stosowanej w gabinecie?

- Osobie, która była na seansie jest łatwiej osiągnąć taki stan, ale nie jest to warunek konieczny.

Co się z nami dzieje, gdy słuchamy tych nagrań?

- Następuje synchronizacja półkul mózgowych, wyciszenie, wchodzimy w stan relaksu i wówczas jesteśmy gotowi do przyjęcia afirmacji i sugestii, które mogą zmienić nasze życie.

Dziękuję za rozmowę

Jolanta Ciepielewska

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin