Fleming Ian - Pozdrowienia z Rosji.pdf

(794 KB) Pobierz
74598076 UNPDF
IAN FLEMING
Pozdrowienia z Rosji
Tytuł oryginału
From Russia with Love
Jonathan Cape, London 1957
SPIS TREŚCI
Część pierwsza: PLAN
.......................................................................................................................................
ROZDZIAŁ 1 KRAINA RÓŻ
.......................................................................................................................
ROZDZIAŁ 2 RZEŹNIK
..............................................................................................................................
ROZDZIAŁ 3 STUDIA PODYPLOMOWE
.................................................................................................
ROZDZIAŁ 4 MOGOŁOWIE ŚMIERCI
.....................................................................................................
ROZDZIAŁ 5 KONSPIRATSIA
...................................................................................................................
ROZDZIAŁ 6 WYROK ŚMIERCI
...............................................................................................................
ROZDZIAŁ 7 LODOWY CZARODZIEJ
.....................................................................................................
ROZDZIAŁ 8 PIĘKNY WABIK
..................................................................................................................
ROZDZIAŁ 9 ZADANIE — MIŁOŚĆ
.........................................................................................................
ROZDZIAŁ 10 LONT PŁONIE
....................................................................................................................
Część druga: WYKONANIE
..............................................................................................................................
ROZDZIAŁ 11 ŁATWE ŻYCIE
...................................................................................................................
ROZDZIAŁ 12 BUŁKA Z MASŁEM
..........................................................................................................
ROZDZIAŁ 13 Z B.E.A. BLIŻEJ...
..............................................................................................................
ROZDZIAŁ 14 DARKO KERIM
.................................................................................................................
ROZDZIAŁ 15 PARANTELE SZPIEGA
.....................................................................................................
ROZDZIAŁ 16 TUNEL SZCZURÓW
.........................................................................................................
ROZDZIAŁ 17 CZAS ZABIJANIA
.............................................................................................................
ROZDZIAŁ 18 MOCNE WRAŻENIA
.........................................................................................................
ROZDZIAŁ 19 USTA MARILYN MONROE
.............................................................................................
ROZDZIAŁ 20 CZERŃ NA RÓŻU
..............................................................................................................
ROZDZIAŁ 21 ORIENT EXPRESS
.............................................................................................................
ROZDZIAŁ 22 POŻEGNANIE Z TURCJĄ
.................................................................................................
ROZDZIAŁ 23 POŻEGNANIE Z GRECJĄ
.................................................................................................
ROZDZIAŁ 24 POŻEGNANIE Z NIEBEZPIECZEŃSTWEM
...................................................................
74598076.001.png
ROZDZIAŁ 25 KRAWAT Z PODWÓJNYM WĘZŁEM
............................................................................
ROZDZIAŁ 26 ŚMIERCIONOŚNA BUTELKA
.........................................................................................
ROZDZIAŁ 27 PIĘĆ LITRÓW KRWI
.........................................................................................................
ROZDZIAŁ 28 „TRYKOCIARKA”
.............................................................................................................
74598076.002.png
Część pierwsza:
PLAN
ROZDZIAŁ 1
KRAINA RÓŻ
Nagi mężczyzna, który z twarzą ku ziemi leżał obok basenu, mógł być martwy.
Mógł być topielcem, wyłowionym z wody, schnącym na trawie i oczekującym
przybycia policji albo najbliższych krewnych. Nawet stosik przedmiotów ułożonych na
trawie tuż przy jego głowie mógł się składać z rzeczy osobistego użytku, które
pozbierano uważnie i umieszczono na widocznym miejscu, aby nikt nie pomyślał sobie,
że cokolwiek zostało skradzione przez ratowników.
Sądząc po tej połyskliwej kupce, mężczyzna ów był człowiekiem zamożnym —
stosik zawierał typowe oznaki członkowskie klubu bogaczy: wykonany z meksykańskiej
pięć dziesięciodolarówki spinacz do pieniędzy z pokaźnym plikiem banknotów, solidnie
zużytą złotą zapalniczkę Dunhilla, owalną złotą papierośnicę o falistych krawędziach i
dyskretnym turkusowym guziczku, zastępującym etykietę firmy Faberge, a wreszcie ten
typ książki, jaki człowiek bogaty wyciąga z półki na ogrodową lekturę — The Linie
Nuget, stara powieść P. G. Wodehouse'a. Był tam również masywny złoty zegarek na
znoszonym brązowym pasku ze skóry krokodyla — Girard-Perregaux, model
zaprojektowany specjalnie dla wielbicieli gadgetów; długa wskazówka sekundowa
obiegała całą tarczę, pierwsze z dwóch widniejących w niej okienek informowało o dniu i
miesiącu, drugie zaś — o fazie księżyca. Zegarek komunikował właśnie, że jest 14.30
dziesiątego czerwca, księżyc natomiast znajduje się w trzeciej kwadrze.
Błękitno-zielona ważka wyprysnęła spomiędzy krzewów różanych na skraju ogrodu i
zawisła w powietrzu kilka cali nad krzyżem mężczyzny. Przywabiło ją złociste migotanie
czerwcowego słońca w gęstwie jasnych włosów powyżej kości ogonowej. Od morza
nadleciał powiew bryzy. Poletko łagodnie zafalowało. Ważka nerwowo strzeliła w bok i
patrząc w dół zawisła nad lewym ramieniem leżącego. Młoda trawa koło otwartych ust
mężczyzny drgnęła. Wielka kropla potu stoczyła się po boku mięsistego nosa i migocąc
spadła na murawę. Tego starczyło. Ważka śmignęła w krzewy różane i skryła się za
najeżonym odłamkami szkła murem ogrodu. Co z tego, że pożywienie mogło być dobre,
skoro się ruszało?
Na ogród, w którym leżał mężczyzna, składał się mniej więcej akr starannie
utrzymanego trawnika, otoczonego z trzech stron gęstwą krzewów różanych, skąd niosło
się nieustanne bzyczenie pszczół. Spoza tej sennej mruczanki i z dołu urwiska
rozwierającego się za ogrodem dobiegał łagodny poszum morza.
Z ogrodu nie było widoku na morze — nie było widoku na nic prócz nieba i chmur
ponad dwumetrowym murem. W istocie jakikolwiek widok miało się tutaj tylko z dwóch
sypialń na piętrze willi, zamykającej z czwartej strony tę niezwykle prywatną posesję. Z
okien tych widać było na wprost bezmiar błękitnych wód, z boków zaś — okna willi
stojących po sąsiedzku oraz wierzchołki drzew w ich ogrodach: wiecznozielonych dębów
typu śródziemnomorskiego, pinii, kazuaryn i z rzadka palm.
Willa była nowoczesna — przysadziste wydłużone pudełko bez jakichkolwiek
ozdób. Od strony ogrodu fasadę pomalowaną na różowo przecinały cztery okna w
żelaznych framugach i w środku szklane drzwi otwierające się na niewielki kwadrat
wyłożony bladozieloną glazurą. Płytki zlewały się z murawą. Przeciwległa ściana willi,
wzniesionej kilka metrów od pylistej drogi, była niemal identyczna. Z tej jednak strony
okien broniły kraty, a centralne drzwi wykonano z dębiny.
Na piętrze willi znajdowały się dwie sypialnie średniego rozmiaru, na parterze zaś —
bawialnią i kuchnia, której część odgrodzono ścianą, aby wygospodarować toaletę.
Łazienki nie było.
Senną, leniwą ciszę wczesnego popołudnia przerwał nagle hałas nadjeżdżającego
drogą samochodu. Wóz zatrzymał się przed willą. Metalicznie trzasnęły zamykane
drzwiczki i samochód odjechał.
Dwukrotnie zadźwięczał dzwonek u drzwi. Mężczyzna nad basenem nawet nie
drgnął, lecz na dźwięk dzwonka i odgłos odjeżdżającego auta jego oczy otwarły się na
moment bardzo szeroko. Rzec można, powieki uniosły się tak, jak uszy zaniepokojonego
zwierzęcia. Mężczyzna natychmiast przypomniał sobie, gdzie się znajduje, jaki jest dzień
i która godzina. Odgłosy zostały zidentyfikowane. Powieki, z ich frędzlą krótkich
piaskowych rzęs, na powrót sennie opadły, kryjąc bardzo bladoniebieskie, zmętniałe,
pozbawione wyrazu oczy. Małe okrutne wargi rozwarły się w szerokim ziewnięciu, za
którego sprawą do ust napłynęła ślina. Mężczyzna wypluł ją na trawę i czekał.
Ubrana w białą bawełnianą bluzkę i kusą, nieefektowną, niebieską spódnicę młoda
kobieta z niewielką siatką w dłoni wyszła z przeszklonych drzwi i przeciąwszy wyłożony
glazurą placyk męskim krokiem skierowała się przez trawnik ku nagiemu mężczyźnie.
Kilka metrów od niego upuściła na murawę swoją siatkę, usiadła i zdjęła tanie, zakurzone
pantofle. Potem wstała, rozpięła bluzkę, zdjęła ją i złożywszy starannie ułożyła obok
siatki.
Pod bluzką nie miała nic. Jej skórę pokrywała przyjemna opalenizna, kształtne piersi
lśniły zdrowiem. Kiedy ugięła ramiona, aby rozpiąć z boków spódnicę, pod jej pachami
ukazały się kępki włosów. Sprawiała wrażenie po zwierzęcemu krzepkiej młodej chłopki,
które jeszcze się pogłębiło, gdy ściągnąwszy spódnicę ukazała mięsiste biodra w
jasnoniebieskich trykotowych kąpielówkach i krótkie tęgie uda.
Dziewczyna skrzętnie ułożyła spódnicę obok bluzki, otwarła siatkę, wyjęła z niej
starą butelkę po wodzie sodowej zawierającą jakiś gęsty bezbarwny płyn i podszedłszy
do mężczyzny uklękła obok niego na trawie. Wylała nieco płynu — jasnej oliwki,
zaprawionej, jak wszystko w tej części świata, różanym aromatem — między łopatki
leżącego i rozruszawszy palce niczym pianistka jęła masować mięsień obojczykowo-
mostkowy i czworoboczny u podstawy jego karku.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin