Nowotworem nazywamy nieprawidłową tkankę, która rozrasta się nadmiernie i w sposób nieskoordynowany z sąsiadującymi tkankami. Nadmierny rozrost spowodowany jest niepohamowaną proliferacją komórek, nieustającą nawet po wyeliminowaniu czynnika, który ją wywołał. Nowotwór nie jest więc tworem obcym organizmowi, a tkanką własną ustroju. Rozwija się wraz z nim, bez niego nie istnieje. Może powstać w każdym okresie życia człowieka, nawet w łonie matki. Rozrost nowotworowy różni się zasadniczo od rozrostu fizjologicznego. W tkance prawidłowej zawsze istnieje stała równowaga między mnożeniem się komórek, ich różnicowaniem i obumieraniem. Nawet jeżeli na tkankę zadziała jakiś czynnik drażniący, który spowoduje zaburzenie tej równowagi i przewagę mnożenia się komórek nad ich umieraniem, czyli rozrost, to i tak pozostaje on pod kontrolą ustrojowych czynników regulujących. W wyniku ich działania tworzy się w tkance nowa równowaga. Dzięki temu rozrost ma charakter ograniczony i cofa się po ustąpieniu czynnika sprawczego. Inaczej przebiega rozrost nowotworowy. Jego charakterystyczną cechą jest przewaga proliferacji nad obumieraniem komórek oraz zahamowanie ich różnicowania. Proces ten jest stały, nieodwracalny i szkodliwy dla organizmu. W jego wyniku powstaje mało zróżnicowana tkanka, ze skłonnością do ciągłego powiększania swojej objętości. Dlatego ma ona ogromne zapotrzebowanie na energię i substancje odżywcze, które zdobywa kosztem innych tkanek ustroju. Te cechy tkanki nieprawidłowej określa się mianem autonomii nowotworowej. Innymi słowy, autonomia oznacza, że nowotwór, mimo iż jest integralną częścią organizmu, nie żyje jego życiem, tylko swoim własnym .
W Polsce w 2000 roku na nowotwory złośliwe zachorowało około 120 000 osób, w tym samym czasie stwierdzono prawie 84600 zgonów z tego powodu. Nowotwory złośliwe stanowiły drugą po chorobach układu krążenia przyczynę zgonów , powodując około 25% zgonu u mężczyzn i 21,5% u kobiet.
Częstość występowania poszczególnych typów nowotworów złośliwych w populacji zależy od płci. Kobiety najczęściej chorują na raka piersi. Rak piersi stanowił 20,7% wszystkich zachorowań na nowotwory złośliwe u kobiet. W 2000r. prawie 39 kobiet na 100 000 zachorowało na raka piersi, łącznie w Polsce 2000r zarejestrowano 10987 nowych zachorowań na ten nowotwór. Kolejnymi najczęściej występującymi nowotworami u kobiet były rak jelita grubego stanowiąc 10% wszystkich zachorowań na nowotwory złośliwe, rak płuca 7,8%, i rak szyjki macicy 6,8%. Mężczyźni najczęściej chorują na raka płuc. Rak płuca stanowi 27% wszystkich zachorowań u mężczyzn. W 2000r zanotowano ponad 15000 nowych zachorowań na raka płuc u mężczyzn (65,5 na 100tys). Kolejne najczęściej występujące nowotwory złośliwe to rak jelita grubego stanowiący 10% wszystkich zachorowań na nowotwory, rak prostaty 8%, pęcherz moczowy 6,5%, żołądek 6,4% i krtań 4%.
Śmiertelność na nowotwory złośliwe zależy od częstości występowania danego nowotworu, a także od wyleczalności. W 2000r. w Polsce z powodu nowotworu zmarło 48020 mężczyzn i 36539 kobiet. U kobiet największy odsetek zgonów nowotworowych stanowiły zgony z powodu raka piersi (12,9% wszystkich zgonów z powodu nowotworów), a następnie zgony z powodu raka jelita grubego (11,4%), raka płuca (11%), żołądka (5,9%), jajnika (5,6%) i szyjki macicy (5,4%). U mężczyzn najczęstszą przyczyną zgonów nowotworowych były zgony z powodu raka płuca (33% wszystkich zgonów z powodu nowotworów ), a następnie z powodu raka jelita grubego (9%), żołądka (8%), prostaty (6,6%) oraz pęcherza moczowego (4,2%).
Powyższe dane uzyskano z publikacji Didkowskej i współpracowników po tytułem „Nowotwory złośliwe w Polsce w 2000 roku” wydanej przez Zakład Prewencji Nowotworów Centrum Onkologii – Instytutu im. M. Skłodowskiej Curie w Warszawie w 2003r. Dane te zostały zebrane na podstawie rejestracji nowotworów złośliwych w Polsce przez placówki lecznicze, a także na podstawie kart zgonów. Dlatego też nie w pełni uwzględniają nowotwory złośliwe skóry, a w szczególności wczesne postacie raka podstawnokomórkowego i płaskonabłonkowego. Rak skóry według statystyk amerykańskich jest najczęściej występującym nowotworem złośliwym, u człowieka. Powstaje w wyniku przewlekłego narażenia skóry na drażniące czynniki zewnętrzne takie jak promieniowanie ultrafioletowe. Dlatego też najczęściej pojawia się na twarzy i rękach. Zauważony we wczesnym stadium może by skutecznie leczony chirurgicznie. Często rak skóry leczony jest ambulatoryjnie i po prostu nie jest zgłaszany do rejestru. Pisząc o nowotworach skóry nie sposób nie wspomnieć o czerniaku złośłiwym skóry. Jest to nowotwór wywodzący się z komórek barwnikowych (melanocytów), często powstaje na podłożu znamion barwnikowych. Powszechną grozę budzi ze względu na to, że przy stosunkowo małej wielkości (Np. guzek o średnicy 0,5-1cm) już może dawać przerzuty zarówno do węzłów chłonnych jak i odległe, czyli upraszczając możemy powiedzieć, że jest bardzo złośliwym nowotworem. Nie jest to jednak nowotwór częsty, w 2000r. zarejestrowano w Polsce 1601 nowych zachorowań na ten nowotwór (3 osoby na 100tys.), w tym samym roku z powodu czerniaka zmarło 928 chorych.
Zbyt wielu ludzi umiera na raka- alarmują statystyki
Prawie 2,9 mln ludzi zachorowało w Europie w zeszłym roku na nowotwory złośliwe, ponad 1,7 mln zmarło. W Polsce liczbę ofiar można byłoby zmniejszyć nawet o połowę, jeśli Sejm zagwarantuje pieniądze na powszechne badania - apelują onkolodzy Najnowszy raport Międzynarodowej Agencji ds. Badań nad Rakiem (IARC) w Lyonie przedstawia szacunkowe dane. Szczegółowe informacje za 2004 r. są dopiero zbierane, poznamy je za 2-3 lata. - Nie chcieliśmy tak długo czekać. Nowotworów stale przybywa, trzeba jak najszybciej ocenić zagrożenie - tłumaczy dyrektor IARC prof. Peter Boyle, główny autor raportu, który ukazał się w "Annals of Oncology". Jego publikacja zbiegła się w czasie z ujawnieniem przez Centrum Onkologii w Warszawie najświeższych danych na temat zachorowań na nowotwory w Polsce. Te informacje - nie szacunki, lecz dokładne liczby - dotyczą roku 2002. Wynika z nich, że śmiertelność z powodu nowotworów rośnie u nas w tempie półtora tysiąca zgonów rocznie. W 2002 r. na raka zmarło w Polsce prawie 87,8 tys. osób. Europejską (i również polską) listę otwiera rak płuc. To od lat główny zabójca wśród nowotworów. W zeszłym roku - według szacunków IARC - dopadł 381 tys. osób, zabił niewiele mniej - 342 tys. U nas uśmiercił w 2002 r. blisko 17 tys. mężczyzn (to jedna trzecia wszystkich zgonów na raka wśród polskich mężczyzn!) oraz ponad 4,5 tys. kobiet, czyli o prawie tysiąc więcej niż cztery lata wcześniej. Przyczyną dziewięciu na dziesięć przypadków tego nowotworu jest palenie papierosów - mówi dr Joanna Didkowska, epidemiolog z Centrum Onkologii. Podkreśla, że dzięki kampaniom antynikotynowym liczba mężczyzn uzależnionych od tytoniu od kilku lat już nie rośnie: - I widać pierwsze efekty - mniej młodych ludzi zaczyna chorować. Ale jest i zła wiadomość: na raka płuca choruje coraz więcej kobiet. Zabija on już prawie tak często jak rak sutka. Drugie miejsce w tym ponurym zestawieniu zajmuje nowotwór jelita grubego, który powoli zdobywa Europę. Występuje niemal tak często jak rak płuc (376 tys. nowych zachorowań w zeszłym roku), choć jest od niego mniej zabójczy. Ma na swoim koncie 204 tys. zgonów w 2004 r. - W Polsce trend jest podobny. Rak jelita będzie jeszcze groźniejszy, jeśli nie zaczniemy go wcześnie wykrywać - komentuje Didkowska. Rak sutka - trzeci pod względem liczby nowych zachorowań w Europie - nadal powoduje najwięcej zgonów spośród wszystkich nowotworów u kobiet. W zeszłym roku zaatakował w Europie 370 tys. kobiet, uśmiercił prawie 130 tys. (w Polsce 4,8 tys. w 2002 roku). - Ekspansja tej choroby w Polsce została zatrzymana. Umieralność od kilku lat nie rośnie - podkreśla Didkowska. Kolejna pleniąca się jak chwast choroba - rak prostaty - to z kolei zmora mężczyzn. W krajach Unii Europejskiej jest najczęściej wykrywanym męskim nowotworem. Tragiczny bilans za zeszły rok to 240 tys. nowych pacjentów i 85 tys. ofiar śmiertelnych. U nas też rak ten zabija coraz więcej osób. W 2002 r. było prawie 3,5 tys. zgonów, dla porównania w roku 1989 - ok. 2 tys., a w 1963 roku - niecałe 700. - To jedna z konsekwencji starzenia się społeczeństwa - stwierdza Didkowska. Nieco bardziej optymistyczne dane dotyczą raka żołądka - ostatniego z piątki najgroźniejszych nowotworów wytypowanej przez ekspertów z IARC. Wciąż wykrywa się go w Europie często (171 tys. zachorowań w 2004 r.), wciąż sieje on śmierć (aż 138 tys. zgonów), lecz jest mniej groźny niż dawniej. W Polsce również nowych zachorowań jest mniej, lecz ludzi umiera wciąż tyle samo. Te pięć nowotworów - płuc, jelita grubego, sutka, prostaty i żołądka - stanowi ponad połowę wszystkich zachorowań na raka w Europie. - Trzeba im wydać wojnę: usuwać przyczyny, wcześnie rozpoznawać i natychmiast leczyć - uważa prof. Boyle. Dostrzega pewne sukcesy, np. zatrzymanie, przynajmniej w niektórych krajach, lawiny zgonów na raka sutka dzięki powszechnej mammografii i szybkiej interwencji lekarzy. To dowodzi, jak skuteczna jest profilaktyka. Większość nowotworów to choroby starości, a takich pacjentów nam przybywa. W ciągu dekady liczba Europejczyków w wieku emerytalnym zwiększy się o 20 proc., a osiemdziesięciolatków będzie o połowę więcej. Jeśli jednak szybko wykryjemy zagrożenie i w porę zaczniemy leczyć, wielu z nich uratujemy od bólu i przedwczesnej śmierci - podkreśla Boyle. Najpoważniejszy z zabójców - rak płuc - szaleje przede wszystkim we wschodniej Europie, gdzie - jak zauważają autorzy raportu - wciąż wypala się tony papierosów. Fatalnie wyglądają polskie statystyki. Z raportu IARC dowiadujemy się, że ryzyko zachorowania na raka płuc przez mężczyznę w Polsce wynosi aż 10 proc. Gorzej jest tylko na Węgrzech. Dla porównania prawdopodobieństwo, że Szwed zachoruje na tego raka, szacuje się na mniej niż 3 proc. Wielkim wyzwaniem będzie zatrzymanie rosnącej fali zachorowań na raka jelita grubego. - Można go dość łatwo wyleczyć, ale pod warunkiem, że zostanie wcześnie namierzony. Z tym jednak jest bardzo źle - mówi Boyle. Podobnie uważa Didkowska: - W Polsce rak jelita może być wkrótce głównym problemem onkologicznym. Atakuje bowiem nie tylko starszych. Wykrywa się go u ludzi w wieku 50-60 lat, nieco częściej u mężczyzn. Śmiertelne żniwo tego nowotworu można jednak ograniczyć, organizując masowe badania przesiewowe. Polska wypada tragicznie w statystykach umieralności osób chorych na raka. Zajmujemy 22. miejsce pod względem skuteczności leczenia onkologicznego, która u nas wynosi ok. 30 proc. Innymi słowy, na trzech pacjentów tylko jeden wygrywa walkę z rakiem, a dwaj umierają. - Odwrotnie niż w cywilizowanych krajach - mówi Didkowska. - Tam wskaźnik wyleczeń stale rośnie, u nas tymczasem od lat stoi w miejscu. W rezultacie ratujemy dwa razy mniej ludzi niż na zachodzie Europy. Dlaczego? - Polacy bardzo późno dowiadują się o swojej chorobie - uważa dr Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii. - Tylko co piąty pacjent trafia do onkologa w początkowym stadium choroby, kiedy leczenie jest zwykle proste i tanie. Wystarczy wtedy wydatek rzędu kilku tysięcy złotych, by uratować ludzkie życie. Niestety, cztery piąte chorych zaczyna być leczona zbyt późno, kiedy nowotwór jest już zaawansowany. Wtedy koszty terapii są kilkadziesiąt razy wyższe i trudno uratować pacjentowi życie. - Rozwiązaniem jest system powszechnych badań, dzięki którym można wykryć nowotwór w początkowej fazie. Domagamy się tego od 15 lat - mówi Meder. W Szwecji, gdzie taki system wczesnego wykrywania istnieje, na raka szyjki macicy umierają co roku 2 osoby, u nas w 2002 r. było 1855 zgonów. Od czasu, gdy na warszawskim Ursynowie zaczęto zapraszać kobiety na podobne badania, nie było tam zgonów z powodu tego nowotworu. - Tak może być w całej Polsce - podkreśla Meder. Ale na wysokości zadania muszą stanąć posłowie. Na początku kwietnia trafił do Sejmu rządowy projekt ustawy, która ma zagwarantować w ciągu najbliższej dekady 3 mld zł na walkę z rakiem. Jeśli parlament ją przegłosuje, w styczniu 2006 r. ruszy Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych. Trzy jego filary to: promocja zdrowego stylu życia, wczesne wykrywanie i szybkie rozpoczęcie leczenia. - Chcemy, by każdy, kto z racji wieku znajdzie się w grupie podwyższonego ryzyka, otrzymywał pocztą zaproszenie na bezpłatne badania - mówi Meder. Eksperci Polskiej Unii Onkologii, współautorzy programu, twierdzą, że za dziesięć lat może być w Polsce o połowę mniej zachorowań na raka piersi i raka jelita grubego, o 30 proc. mniej nowotworów żołądka. - Ale ruch należy teraz do posłów i senatorów. Apelujemy, by potraktowali tę ustawę jako sprawę najwyższej wagi. Jeśli ten Sejm jej nie przyjmie, obawiam się, że program walki z nowotworami szybko nie ruszy. A każdy rok opóźnienia to kilkadziesiąt tysięcy niepotrzebnych zgonów więcej. Z rakiem nie wolno zwlekać - mówi Meder.Źródło: Wyborcza (gazeta.pl) - Gazeta ogólnopolska
Zachorowania na nowotwory złośliwe u kobiet w Polsce (% zachorowań)
Proces powstawania nowotworu jest po pierwsze wieloetapowy, po drugie zazwyczaj długotrwały (mamy tu do czynienia z tzw. czasem utajenia kiedy to nowotwór rozwija się w sposób niedostrzegalny).Pierwszym etapem rozwoju nowotworu jest inicjacja. Faza ta dotyczy pojedynczej komórki danego organizmu i polega na zaindukowaniu przez czynniki kancerogenne nieodwracalnych zmian w materiale genetycznym komórki. Rezultatem tych zmian są niekontrolowane podziały oraz stopniowa utrata zróżnicowania funkcjonalnego danej komórki. W aspekcie morfologicznym może prowadzić to do dysplazji (nieprawidłowości w budowie tkankowej) lub hiperplazji (przerostu tkanki i zwiększenia jej masy).Następny etap to promocja. Etap ten cechują nadmierne podziały komórkowe, uzyskanie pewnej ruchliwości komórek. Ponadto: utrata· zdolności funkcjonalnych właściwych prawidłowym komórkom danego typu (czyli np. zahamowanie produkcji prawidłowych białek enzymatycznych) utrata· łączności z komórkami prawidłowymi oraz pojawienie się inwazyjności · niekiedy na tym etapie następują zmiany w strukturze i liczbie chromosomów Kolejnym etapem jest progresja. W tej fazie zachodzą bardzo intensywne podziały komórkowe, a ponadto komórki stają się praktycznie autonomiczne (autokrynna regulacja wzrostu, brak reakcji na sygnały zewnątrzkomórkowe). Prócz tego wstępują ogromne zmiany w genomie komórek nowotworowych ( w specjalnych grupach genów): zachodzą liczne mutacje (translokacje, delecje i fuzje)· aberracje chromosomowe (prowadzące do zahamowania prawidłowego· funkcjonowania loci objętych tymi zmianami) aneuploidia (czyli· zaburzenie liczby chromosomów). Dodatkowo w niektórych komórkach dochodzi do produkcji czynników angiogennych (koniecznych do powstania naczyń krwionośnych, co w efekcie umożliwia rozrost nowotworu). W trakcie tej fazy zachodzi zjawisko mające ogromne znaczenie w późniejszym rozwoju nowotworu, czyli selekcja klonów komórek najlepiej przystosowanych do niekontrolowanego wzrostu i inwazyjności.Podczas ostatniego etapu rozwoju nowotworu, jakim jest tworzenie przerzutów, dochodzi do odłączenia się komórek nowotworowych od głównego guza, następnie wędrówki przez naczynia limfatyczne i krwionośne do innych tkanek i narządów, osiedlanie się w nich i zapoczątkowywanie nowych guzów (przerzutów lub inaczej metastaz).
Przykładowe analizy bazy danych Regionalnego Śląskiego Rejestru Nowotworów:
justyska