Biały L. - Dzieje Inkwizycji Hiszpańskiej.pdf

(1228 KB) Pobierz
269443086 UNPDF
DZIEJEINKWIZYCJIHISZPAŃSKIEJ
LeszekBiały
DZIEJE INKWIZYCJI
HISZPAŃSKIEJ
Książka i Wiedza, Warszawa 1989
Okhit-lkę i strony tytułowe projektowat PAWEŁ CHYLIŃSKI
Redaktor:
BOGDAN BORUĆKI
Redaktor techniczny:
LENA MURAWSK.A-RIEDEL
Korekta:
ELŻBIETA LEWCZUK
Tytuł dotowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej
Copyright by Wydawnictwo "Książka i Wiedza'' RSW "Prasa-Książka-Ruch" Warszawa
1989
ISBN 83-05-12129-1
Poprawiliśmy Twoje bohaterstwo i oparli je na cudzie, tajemnicy i autorytecie
F. Dostojewski, Bracia Karamazow
ROZDZIAŁ I
PREHISTORIA
Cokolwiek robi się dla nawrócenia heretyków, jest laska. Nicolau Eimeric '
Kiedy w roku 1478 Izabela i Ferdynand Katoliccy, władcy zjednoczonej Hiszpanii,
ustanawiali Inkwizycję hiszpańską, ów mający zdobyć sobie ponurą sławę, specjalny
trybunał do walki z herezją nie rodził się w próżni i posiadał już swoją prehistorię.
Niebezpieczne związki Tronu i Ołtarza, których hiszpańskie Święte Oficjum stało się
szczególnie jaskrawym przykładem, zaczęły się bowiem na jedenaście z górą wieków
przed jego ustanowieniem, z chwilą legalizacji (r. 313), a zwłaszcza uznania
chrześcijaństwa za religię panującą imperium rzymskiego (r. 380). Wtedy to
chrześcijaństwo, prześladowane w pierwszych wiekach swojego istnienia także i za to,
że- zgodnie z zasadami Królestwo moje nie jest z tego świata i Oddajcie więc Cezarowi
to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga - rygorystycznie oddzielało
porządek duchowy od doczesnego i zdecydowanie odmawiało udziału w rzymskim
kulcie państwowym, znalazło się w zupełnie nowej sytuacji.
Z chwilą zastąpienia przez chrystianizm dawnego oficjalnego pogaństwa Kościół musiał
wpisać się w złożoną strukturę prawną, polityczną, administracyjną i ekonomiczną
Cesarstwa. Musiał też zapłacić cenę
' N. Eimeric (Eymerich), F. Peńa, El manual de los inquisidores (Directorium inqu-
isitorum), Barcelona 1983, s. 155.
zwycięstwa. Jak pisze znawca tej epoki: "Wdzięczny temu, który poło-żyl kres
utrapieniom, zapewnił stały pokój, bardzo korzystną sytuację materialną, zaszczyty i
rzeczywisty wpływ na prawodawstwo i życie publiczne. Kościół gotów był bardzo
drogo opłacić te dobrodziejstwa. Jako naturalną konsekwencję nowego układu sił
przyjmuje opiekę, która, nawet bez złej intencji, z łatwością zmieni się w ucisk..." 2
Idąc w ślady swych pogańskich poprzedników, chrześcijańscy cesarze, tacy jak
Konstantyn czy Teodozjusz, uważali za rzecz oczywistą, że władca, odpowiedzialny za
losy państwa, zależące w ostatecznej instancji od woli Boga, ma prawo interweniować
w sferę życia duchowego, i religijnego. Mnożąc przywileje i dobrodziejstwa świadczone
Kościołowi, starają się go zarazem kontrolować i zapewnić sobie jego poparcie i
posłuszeństwo. Zwołują sobory, zabierają głos w kwestiach teologicznych, w sposób
administracyjny ingerują w toczące się wówczas wewnątrzchrześcijańskie spory
doktrynalne, wreszcie - prześladują pogan, apostatów i heretyków, jako jednoczesnych
wrogów Kościoła i Państwa.
Niekiedy hierarchia kościelna próbuje powstrzymać te zapędy. Kiedy w roku 385 cesarz
Maksym skazał na śmierć hiszpańskiego biskupa Pryscyliana, oskarżonego o
manicheizm, protestowali papież Syryc-jusz, św. Ambroży i św. Marcin z Tours.
Zasady wolności sumienia bronili również św. Leon Wielki, Laktancjusz czy św. Hilary
z Poitiers, przeważnie jednak Kościół nie stawiał poważniejszego oporu roszczeniom
władzy świeckiej. Tak prawowierni, jak odszczepieńcy chętnie przyjmowali, a nawet
domagali się arbitrażu bądź interwencji monarchy. Chrześcijański pisarz z IV wieku,
Firmicus Maternus, w swym dziele De errore profanarum religionum przypominał ostre
środki przewidziane w Starym Testamencie przeciw odstępcom i zalecał stosować je
wobec współczesnych sobie heretyków i apostatów. Nawet św. Augustyn w chwili
zagrożenia ortodoksji w Afryce zwracał się do cesarza o pomoc przeciw donatystom.
To właśnie zagrożenie jedności Kościoła ze strony nieortodoksyj-nych nurtów
chrześcijaństwa, takich jak manicheizm, donatyzm, pela-gianizm czy arianizm stwarzało
najczęściej pokusę odwołania się do potęgi "ramienia świeckiego". Ze swej strony
państwo chętnie zwal-
2 M. Simon, Cywilizacja wczesnego chrześcijaństwa. Warszawa 1981, s. 227, tłum. E.
Bąkowska.
czato religijnych dysydentów widząc w nich wichrzycieli ustanowionego porządku i
buntowników. Już w 387 r. prawa cesarskie przewidywały śmierć na stosie dla
przywódców manichejczyków, Codex Teodosianus przyrównał herezję do najcięższej
ze zbrodni, za jaką uważano obrazę majestatu władcy, podobne stanowisko znalazło
swój wyraz w prawodawstwie cesarzy Leona i Justyniana.
Koniec ery antycznej przyniósł ze sobą tryumf chrześcijaństwa, które z pogardzanego i
prześladowanego wyznania niewolników i plebsu stało się oficjalną religią Rzymu, a
zająwszy raz tę uprzywilejowaną pozycję, poszło w ślady innych religii państwowych i
opierając się na "ramieniu świeckim" zaczęło samo stosować przemoc wobec swych
przeciwników i odszczepieńców.
Pomimo że powstałe na gruzach imperium rzymskiego państwa germańskie miały w
jeszcze większym stopniu charakter teokratyczny, prześladowania heretyków we
wczesnym średniowieczu należały do rzadkości i nie były zbyt surowe. Przyczyn
takiego stanu rzeczy można dopatrywać się w słabości politycznej i chaosie
wewnętrznym tych państw, niskiej kulturze teologicznej ich władców, postępującej
feuda-lizacji kleru pociągającej za sobą jego zeświecczenie i upadek obyczajów, w
słabej znajomości prawa rzymskiego i, co najważniejsze, w braku masowych ruchów
heretyckich w tamtych czasach.
Zaostrzenie kursu wobec heretyków przyniósł ze sobą dopiero wiek XII. Szerzące się
wówczas herezje katarów, czyli albigensów (od miasta Albi w południowej Francji),
oraz waldensów, zwanych też Biedakami z Lyonu, przybrały tak ogromne rozmiary, że
na niektórych obszarach - południowej Francji, północnych Włoch, Szwajcarii - poczęły
wręcz zagrażać dalszemu istnieniu Kościoła katolickiego.
Katarzy, wyznający nową wersję starego manicheizmu, uznawali istnienie dwóch
Bogów - dobrego i złego - z których pierwszy był stworzycielem świata idealnego, a
drugi, utożsamiany z diabłem - świata materii. Dziełem szatana był dla nich cały
porządek społeczny, w tym Kościół rzymski i wszelka władza świecka. Katarzy
posiadali własną hierarchię: "doskonali" (perfecti), zwani też "czystymi", pełniący
funkcję kapłanów, zobowiązani byli do cnotliwego życia i dawania przykładu zwykłym
wiernym (credentes). Ślubowali nigdy nie kłamać, nie zabijać, nie składać przysięgi w
sądzie i pod żadnym pozorem nie zapierać się swej wiary. Na pamiątkę Chrystusa, w
którym uznawali jedynie naturę boską, żyli w ascezie, bez rodzin i bogactw.
Szeregi katarów rosły prędko, co brało się przede wszystkim z tego, że ich "doskonali",
dzięki cnotliwemu życiu, wygrywali wojnę ideologiczną z klerem katolickim, którego
przywiązanie do dóbr tego świata i osobisty poziom moralny pozostawiały wówczas na
ogół wiele do życzenia. W niektórych okolicach, zwłaszcza na południu Francji i w
Lombardii, albigensi cieszyli się poparciem i opieką lokalnych feuda-łów,
pozostających z tych czy innych powodów w konflikcie z przedstawicielami Kościoła
rzymskiego.
Wspólne wszystkim średniowiecznym herezjom podłoże społecznego protestu było
szczególnie wyraźne w przypadku ruchu "Ubogich z Lyonu". Waldensi byli gorącymi
orędownikami idei dobrowolnego ubóstwa i głośnymi krytykami wad duchowieństwa.
Odrzucali autorytet Kościoła i ważność udzielanych przez jego "niegodnych" kapłanów
sakramentów. Żyli we wspólnotach, w których funkcje kapłańskie mógł pełnić każdy,
kto zażywał sławy osobistej świętości, w tym również kobiety, a cały majątek był
wspólny. Odrzucanie wszelkiej władzy poza boską czyniło z nich wrogów państwa i
panującego porządku poli-tyczno-społecznego.
Ponieważ pokojowe środki - misje, dysputy, ekskomuniki i anatemy - zastosowane
przez Kościół katolicki przeciwko obu masowym ruchom heretyckim nie przyniosły
spodziewanych rezultatów, postanowiono odwołać się do pomocy władz świeckich.
Odkryte w tym czasie antyczne rękopisy prawnicze dostarczyły ówczesnym jurystom i
kano-nistom teoretycznych argumentów na rzecz współdziałania władz kościelnych i
świeckich przy zwalczaniu herezji, jak też uświadomiły im, że już starożytni cesarze
chrześcijańscy karali tę najcięższą ze zbrodni śmiercią. Dziewięćdziesiąt lat, jakie
upłynie między synodem biskupów w Tours (1163) a bullą Ad extirpanda Innocentego
IV (1252), wypełnionych okrutnymi zmaganiami z heretykami, stanie się okresem, w
którym dokona się proces instytucjonalizacji średniowiecznej nietolerancji, zaś
wypracowane w tym czasie normy prawne i mechanizmy te-chniczno-organizacyjne
mające służyć zwalczaniu herezji zostaną - w ponad dwa wieki później - skopiowane w
swych zasadniczych zrębach przez nowożytną Inkwizycję hiszpańską. Z tego powodu
warto prześledzić główne etapy wspomnianego procesu.
Zgromadzeni na odbywającym się z udziałem papieża Aleksandra III synodzie w Tours
biskupi francuscy zaapelowali oficjalnie do władz świeckich o zajęcie czynnej postawy
wobec szerzących się herezji. Cho-
10
dzito między innymi o to, żeby podjąć aktywne poszukiwanie podejrzanych {inąuisitio -
słowo, które miato zrobić karierę), zamiast, jak działo się do tamtej pory, biernie
oczekiwać na wniesienie formalnego oskarżenia przez któregoś z duchownych bądź
prawowiernych katolików.
W roku 1184, chwilowo ze sobą pogodzeni, cesarz Fryderyk I Bar-barossa i papież
Lucjusz III postanowili na spotkaniu w Weronie współpracować ze sobą w dziele
zwalczania herezji. Ogłoszona w tym samym roku bulla Ad abolendam diversarum
haeresum pra.vita.tem zobowiązywała wszystkich biskupów do wizytowania podległych
im parafii przynajmniej raz na dwa lata i wyszukiwania w nich - z pomocą zaufanych
ludzi - osób podejrzanych o herezję. Miano proponować im wyrzeczenie się błędów i
powrót na łono Kościoła, a w przypadku odmowy przekazywać je władzom świeckim
dla wymierzenia stosownej kary - konfiskaty dóbr i wygnania z granic diecezji. Bulla ta
nie wspominała O prześladowaniach fizycznych, ani tym bardziej o możliwości karania
heretyków śmiercią. Jednakże już w 1199 r. papież Innocenty III w dekrecie Yergentis
in senium, skierowanym do władz Viterbo, miasta gdzie mieszkało szczególnie dużo
heretyków, przyrównał herezję do zbrodni obrazy majestatu, a więc do przestępstwa, za
które w większości krajów europejskich groziła kara śmierci.
Bulla Ad abolendam i dekret Yergentis in senium wywarły wpływ na ustawodawstwo
antyheretyckie w różnych częściach Europy, w tym również w krajach hiszpańskich
(Fuero Juzgo, ks. XII, róż. II, prawo 2; Fuero Real Alfonsa X, ks. IV, róż. I, prawo 2;
Partidas, ks. VII, róż. XXVI) 3. Król Aragonii Piotr II już w 1197 r. nakazał
opuszczenie swego królestwa wszystkim waldensom i innym heretykom, uznanym za
"nieprzyjaciół Krzyża Chrystusowego, gwałcicieli wiary katolickiej i publicznych
wrogów władcy i monarchii". Heretycy schwytani po Wielkiej Nocy mieli zostać
spaleni żywcem, zaś ich mienie podlegało konfiskacie. 1/3 owego mienia miała
przypaść delatorom, reszta zasilić skarbiec królewski. Ewentualni protektorzy
heretyków narażali się na ciężkie kary jako współwinni zbrodni obrazy majestatu, za to
gorliwi wykonawcy edyktu mogli liczyć na całkowitą bezkarność:
"Niechaj będzie wiadomym, że jeśli jakiś szlachcic bądź człek z gminu
3 Historia de la Inąwsición en Espana y America, pod kier. J. Perez Villanueva i B.
Escandell Bonet, Madrid 1984, t. I, s. 248.
11
odkryje w naszych włościach heretyka i zabije go lub zrani, albo też pozbawi go
majątku lub wyrządzi mu jakąś inną krzywdę, nie spotka go za to żadna kara, a
przeciwnie, zaskarbi sobie naszą łaskę" 4.
Podobne zarządzenia antyheretyckie pojawiły się w owym czasie także w kodeksach
szwabskich, saksońskich i francuskich. Wiek XIII przyniósł dalsze zaostrzenie walki z
herezją. W roku 1202 Innocenty III wyprawił do hrabstwa Tuluzy, będącego
prawdziwym bastionem katarów, dwóch legatów - Arnolda Amairica i Piotra de
Castelnau - którzy mieli zwalczać tam wpływy albigensów. W trwającej kilka lat misji
wspomagała ich grupka kaznodziejów hiszpańskich, wśród których wyróżniał się
uczony kanonik katedry w Ósma, Dominik de Guz-man, wówczas augustianin, później -
założyciel zakonu kaznodziejskiego (dominikanów). O ile przyszły św. Dominik mógł
pochwalić się pewnymi sukcesami - dzięki logicznej argumentacji, rozległej wiedzy
teologicznej i elokwencji udało mu się bowiem pozyskać dla ortodoksji nieco heretyków
- o tyle misja obu legatów przynosiła mizerne rezultaty. Miejscowa ludność traktowała
ich wrogo bądź obojętnie, zaś rządzący w Tuluzie hrabia Rajmud VI otwarcie sprzyjał
albigensom, za co został w końcu uroczyście ekskomunikowany przez Piotra de
Castelnau. W odpowiedzi na tę zniewagę 15.1.1208 r. jeden z ludzi hrabiego zabił
papieskiego legata.
Odtąd wypadki zaczęły toczyć się w szybkim tempie. Już 10.VIII. tego samego roku
papież wezwał wszystkich chrześcijan do wzięcia udziału w wyprawie krzyżowej
przeciwko hrabiemu Tuluzy. Jej uczestnicy mieli otrzymać dobra i ziemie zdobyte na
heretykach, zwolnienie od spłaty procentów od długów na czas krucjaty oraz
odpuszczenie wszystkich grzechów popełnionych przed wyruszeniem na wojnę.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin