Przecież żyłem pobożnym życiem.. - Szymon.rtf

(2 KB) Pobierz

"Przecież żyłem pobożnym życiem.." - Szymon

 

Dziewiętnaście lat mojego życia minęło zanim naprawdę zrozumiałem w co wierzę. Do tego czasu religijne obrządki, spowiedzi, komunie, nabożeństwa majowe, pasterki, resurekcje, lekcje religii, a nawet odmawianie różańca charakteryzowały moją wiarę.

 

Dość powiedzieć, że w ostatniej klasie liceum byłem święcie przekonany o swojej świętości przed Bogiem, czyli po prostu w swoim własnym mniemaniu uważałem się za zbawionego człowieka. Przecież żyłem pobożnym życiem w taki sposób, w jaki się nauczyłem od rodziców, na religii czy na mszy. To była moja ufność.

 

Kiedy przyszedł Sylwester 1993/1994 nie dostałem zgody rodziców aby pojechać do kolegi na "imprezę" sylwestrową, za to domagałem się zgody od rodziców aby uczestniczyć w lekcjach angielskiego w kętrzyńskim zborze baptystycznym, do którego w tym właśnie czasie przyjechało bodajże dwunastu Amerykanów z Teksasu. Po lekcjach, kto chciał mógł zostać i posłuchać kaznodziei, który z nimi przyjechał. Ja zostawałem i słuchałem. W końcu, na kolejne zaproszenie do wyjścia do przodu, wyszedłem, bo byłem ciekaw czym się "ta ich wiara" różniła od mojej. Różnicę bowiem dostrzegałem i sam chciałem mieć taką samą wiarę.

 

Pierwszy raz w życiu modliłem się tak szczerze i swoimi słowami, po tym jak Amerykanin, który nie chciał odpowiadać na moje pytania dotyczące papieża, Marii, spowiedzi etc. zachęcił mnie do tego aby poprostu się pomodlić i prosić Boga o prowadzenie, darowanie grzechów i wiarę prawdziwą. Wtedy też odczułem nieopisaną radość i lekkość serca i byłem pełen wdzięczności do Boga. Dostałem Testament, który bardzo szybko przeczytałem w całości i rozpoczęła się moja droga z Chrystusem.

 

Chrzest przyjąłem 17 grudnia 1995 w Gdańsku, gdzie wtedy studiowałem. Wiele się od tego czasu nauczyłem o samym sobie, o swym grzechu, o Bożej łasce, o przebaczeniu. Zrozumiałem, że jedyną dla mnie nadzieją na życie jest dzieło Chrystusa, który wziąwszy grzechy ludzi na siebie umarł zamiast nich i zamiast mnie ale zmartwychwstał i pokonał śmierć i wzywa każdego do wiary w Niego obiecując wieczność w domu Ojca.

 

Teraz staram sie tę dobrą wieść przekazać innym najlepiej jak potrafię.

 

08-03-2006, Chrzanów

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin