Barbara Delinsky - Specjalisci od rozwodów.pdf

(954 KB) Pobierz
Having Faith
Barbara Delinsky
SPECJALIŚCI OD
ROZWODÓW
0
118421631.004.png 118421631.005.png 118421631.006.png
ROZDZIAŁ 1
- Niech pani poczeka. - Głos Laury Leindecker był pełen
goryczy. - Zobaczy pani... Wydaje się uczciwy i miły, wręcz
czarujący, i wszyscy sądzą, że rzeczywiście taki jest. Sama tak
myślałam. Przez dwadzieścia cztery lata. - Zniżyła głos do szeptu. Po
chwili jednak zebrała siły. - Teraz już wiem, jaki jest naprawdę. Przez
wszystkie te lata żyłam z oszustem i hulaką!
Faith Barry pochyliła się w stronę klientki, starając się nie
zwracać uwagi na ból głowy. Zerknęła ukradkiem na zegarek.
Powinna zakończyć pracę ponad godzinę temu.
- Czy pani mąż przyznał się do zdrady? Laura z trudem
przełknęła ślinę.
- Nie miał wyboru. Znalazłam tę kartkę w kieszeni jego
płaszcza. Jestem pewna, iż zostawił ją specjalnie. Sam mnie poprosił,
żebym zaniosła płaszcz do pralni chemicznej, a przecież dobrze wie,
że zawsze przedtem przeglądam kieszenie.
- Zawsze? - wtrąciła z niedowierzaniem Faith.
- Bruce ma zwyczaj zostawiać pieniądze w kieszeniach.
Uważani, że robi to umyślnie. Sprawdza, czy jestem sumienna -
wyjaśniła Laura. - Wypomina mi, że nie pracuję, jak gdyby
zajmowanie się domem nie było dostatecznie absorbujące.
Faith skinęła głową. Od dobrych dwóch kwadransów nie robiła
niczego innego. Historia tej kobiety była typowa. Detale się
zmieniały, ale rozczarowanie, bezradność i poczucie głębokiej
krzywdy towarzyszyły podobnym opowieściom. Faith wiedziała z
1
118421631.007.png
doświadczenia, że jej pytania nie poprawią nastroju klientki,
przeciwnie. Nie miała jednak wyboru.
- Może mi pani powiedzieć, co było napisane na tej kartce? -
spytała najłagodniej, jak tylko umiała.
Siedząca naprzeciwko kobieta spuściła wzrok. Pociągnęła
nosem, chcąc ukryć zmieszanie. Faith pomyślała, że mimo
wieloletniego doświadczenia jakoś nie może do tego przywyknąć.
- „Było wspaniale. W przyszłym tygodniu w tym samym
miejscu". - Głos Laury nagle się załamał. - Kartka miała logo hotelu
Four Seasons. To... to było nasze ulubione miejsce. I teraz on... on
miał czelność zabierać ją do naszej restauracji!
Faith pokręciła z niedowierzaniem głową.
- Do restauracji? Sądzi pani, że rozsądnie myślący mężczyzna
zaryzykowałby coś podobnego?
Bruce Leindecker nie był postacią z pierwszych stron gazet.
Jednak dzięki własnej firmie pośredniczącej w handlu
nieruchomościami stał się osobą znaną w Bostonie.
- Czy ryzykowałby?! Nie wiem! - wykrzyknęła
Laura, tracąc panowanie nad sobą. - Czy ktoś rozsądnie myślący
oszukiwałby kobietę, która zawsze, przez wszystkie te lata, była
wierna, cierpliwa, kochająca i starała się zrozumieć jego wybryki?!
Faith spojrzała z zainteresowaniem na Laurę. Jeśli tak było w
istocie, żona Bruce'a Leindeckera musiała być skarbem. Jej samej w
czasie ośmiu lat małżeństwa udało się jedynie dochować mężowi
wierności. Zarówno miłość, jak i cierpliwość zagubiły się gdzieś w
codziennym życiu. Rozstali się spokojnie i bez żalu.
2
118421631.001.png
- Czy mają państwo dzieci? - zapytała, widząc, że Laura doszła
już do siebie po ostatnim wybuchu.
- Dwoje - odparła z westchnieniem klientka. - One również mu
ufały, chociaż sama nie wiem dlaczego. Ciągle im przyrzekał, że
gdzieś się z nimi wybierze, ale na obietnicach się kończyło. - Laura
umilkła, uderzona nagłą myślą. - Ciekawe, czy wtedy też umawiał się
ze swoją kochanką. Miał przecież tyle różnych okazji!
- Czy już wcześniej coś pani podejrzewała? - Faith zadała
kolejne pytanie, przyciskając palce do skroni.
- Nie. Przecież mówiłam, że zawsze mu wierzyłam. Znowu
sięgnęła po chusteczkę. Faith przypomniała sobie inną klientkę,
głęboko nieszczęśliwą, na skraju załamania nerwowego. Chciała
wtedy objąć ją i pocieszyć, że wszystko jeszcze się ułoży. Laura
jednak nie potrzebowała współczucia. Była starsza i bardziej
doświadczona życiowo niż tamta zagubiona dziewczyna. Wyglądała
też, mimo wybuchów gniewu, na opanowaną, chociaż nikt lepiej niż
Faith nie wiedział, że pozory mogą mylić.
Poprawiła się na krześle. Niezależnie od tego, czy
Laura Leindecker oczekiwała współczucia, czy nie, chodziło jej
przede wszystkim o poradę prawną.
- Wiem, że może to być dla pani przykre, pani Leindecker, ale
jeśli mam panią reprezentować, muszę znać pewne szczegóły. - Faith
przerwała i spojrzała na klientkę. Ta skinęła głową. - Jak zareagował
pani mąż, kiedy pokazała mu pani tę kartkę? Czy przyznał się do
wszystkiego?
Laura przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią.
3
118421631.002.png
- Był czarujący.
- Jaki? - Faith nie mogła uwierzyć własnym uszom.
- Powiedział, że to jego wina. Przepraszał i okazywał skruchę.
Niemal się rozpłakał. - Laura westchnęła ciężko. - Przedtem nigdy nie
płakał. Zawsze był spokojny i opanowany.
- Więc było mu naprawdę przykro - domyśliła się Faith.
Pani Leindecker zaprzeczyła energicznie.
- To tylko gra.
- Dopiero wtedy zdał sobie sprawę ze wszystkich konsekwencji
swojego czynu. - Faith rozważała na głos inną możliwość.
- Bez wątpienia. - Laura po raz pierwszy od początku rozmowy
zdobyła się na złośliwość. - Nie wie, gdzie się teraz podziać.
Zagroziłam mu, że wezwę policję, jeśli wejdzie do domu.
Faith nie pochwalała podobnego postępowania. Nie przynosiło
żadnej korzyści. Prasa czyhała na takie historie. Chyba że Laura
udowodniłaby, iż mąż stanowi realne zagrożenie dla niej lub dla
dzieci.
- Gdzie się odbyła ta rozmowa?
- W jego biurze - odparła Laura. - Kiedy znalazłam tę kartkę,
wpadłam we wściekłość. Musiałam mu wszystko wygarnąć.
Faith pokiwała smutno głową.
- Bruce starał się mnie uspokoić - ciągnęła Laura. - Nie chciał,
żeby ktoś w biurze się dowiedział. - Jej głos przeszedł nagle w górne
rejestry. - Czy tak postępuje mężczyzna, który pokazuje się publicznie
w hotelu z kochanką? Prędzej umrę, niż moja noga postanie
kiedykolwiek w Four Seasons.
4
118421631.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin