Cornwell - Ewolucja religii.doc

(32 KB) Pobierz
R

R. Elisabeth Cornwell, J. Anderson Thomson: ,,Ewolucja religii”

 

- ludzie,  podobnie jak wszystkie żywe istoty, są produktem czterech miliardów lat procesów ewolucyjnych. Jednakże obok jednak języka, kreatywności i najbardziej skomplikowanego systemu społecznego ludzie ,,odziedziczyli” po swoich przodkach również lęki: ,,Nasz niesłychanie potężny mózg toczy jednak nieustanną walkę między rozumem i odziedziczonymi po przodkach lękami. Ten konflikt pomaga nam zrozumieć dlaczego religia trzyma ludzkość w tak silnym uścisku i dlaczego rozum musi nadal walczyć o głos”

- aby zrozumieć miejsce, w którym obecnie znajduje się człowiek trzeba rozważyć kwestie adaptacji, czyli fizycznych i behawioralnych cech, które pozwalają gatunkom przetrwać na własny sposób,

- wg autorów artykułu powszechnym błędem kreacjonistów jest to, że adaptacje nie mogą działać dopóki każda część jest ukończona i umieszczona na właściwym miejscu; że zadają pytania: "Na co przyda się połowa oka?. Tymczasem teoria doboru naturalnego Darwina ujawniła tajemnicę, jak najmniejsze ze stopniowych adaptacji w ciągu niezmiernie długiego czasu mogą prowadzić do ewolucji czegoś tak skomplikowanego jak oko lub język,

- człowiek rozwinął zdolność wytwarzania narzędzi (Homo habilis). Taka umiejętność wymagała planowania, uczenia się na błędach, jak również uczenia się od innych osobników, z tego wynika ludzka potrzeba widzenia celu w działaniach czy wytwarzaniu narzędzi ale nie tylko.. bo jeśli narzędzia zostały stworzone przez kogoś to również gwiazdy, słońce zostały stworzone przez kogoś...

- Zdolność budowania narzędzi, by osiągnąć cel, jest tylko jedną z adaptacji, które mogły predysponować człowieka do wiary kulturowej i religijnej. Znaczącą adaptacją, która kierowała biegiem ewolucji człowieka, była nasza zdolność patrzenia na świat oczyma innych — znana jako „teoria umysłu". Jest to zdolność, która pozwala nam na przypisywanie innym stanów umysłowych takich jak przekonania i pragnienia oraz intencji różniących się od naszych intencji. I tak osobnik obserwujący człowieka łupiącego krzemień przypisywał mu cel podobny do własnego celu, kiedy robił narzędzia. Mógł więc także zakładać, że piorun, deszcz, słońce, gwiazdy, księżyc muszą mieć za sobą jakiś rodzaj celowej siły twórczej. Tutaj według autorów  leżą najgłębsze korzenie naszych przekonań religijnych.

- autorzy nawiązują do teorii samolubnego genu – jej twórca Hamilton postawił tezę, że bezpośrednie przekazywanie genów potomstwu jest jednym sposobem zapewnienia naszego sukcesu rozrodczego. Pomaganie tym osobnikom, które są z nami ściśle spokrewnione, nawet kosztem własnym, także może zapewnić przetrwanie naszych genów. U ludzi występuje tzw. fikcyjni krewni (chodzi
o nadawania nazw krewnych osobom, które nie były ściśle spokrewnione).

- wraz z nastaniem rolnictwa, własności ziemi przodkowie zaczęli zbierać się w dużych, stałych osiedlach. Narodziny wsi i miast spowodowały zgromadzenie mas niespokrewnionych jednostek. W miarę jak te osiedla rosły i rozprzestrzeniały się, nieuniknione były plemienne wojny o terytorium. W małej grupie, w której wszyscy są blisko spokrewnieni, poświęcenie życia w obronie bliskich krewnych przynosiło korzyści własnym genom. W dużych grupach jednak, w których większość ludzi nie jest bliskimi krewnymi, jak mogli przywódcy przekonać wojowników, by umierali za ludzi z nimi niespokrewnionych? Stąd sprawa fikcyjnego języka, języka ,,oszukującego umysł” obecnego m. in. w Kościele,

- człowiek posiada zdolność do abstrakcyjnego myślenia. Ma ono związek
z rozwojem płatów czołowych, które dojrzałość osiągają dopiero  ok. 12 r.ż.
i w dziejach ewolucji też są w pewnym sensie nowym dorobkiem. Płaty czołowe to tzw. ,,bystre ja”, archaiczne części umysłu natomiast to. ,,pierwotne ja”.   Jak piszą autorzy, nasze bystre ja wie, że przejadanie się i nieruchliwość są dla nas złe, prowadzące do chorób serca, cukrzycy i krótszego życia. Nasze pierwotne ja jest nadal przygotowane na ryzyko głodu, a więc po prostu nie może zrozumieć, dlaczego miałoby odmawiać sobie jedzenia (zwłaszcza tu przykład autorów – niezdrowego Big Maca). Istnieje zatem konflikt między tym, co wiemy, że jest dla nas dobre, a tym, co chcemy i często padamy ofiarą naszych bardziej pierwotnych chęci, także kiedy wiemy, że są szkodliwe,

- powodem sukcesu religii jest to, że apeluje do naszego pierwotnego mózgu w ten sam sposób, jak Big Mac tylko jeszcze bardziej. Religia zapuściła korzenie, ponieważ porwała potrzebę nadawania celu w czasie, kiedy do zrozumienia świata ludzie mieli tylko swoją wyobraźnię w odróżnieniu od dowodów i rozumowania, które mamy dzisiaj,

- posiadany przez człowieka pierwotny mózg, który identyfikuje krewnych, łatwo daje się porwać przez język i rytuały i dlatego religia używa określeń takich jak „bóg ojciec", „matka boska", „brat" i „siostra". Rytuały wzmacniają fikcyjne pokrewieństwo przez uczty, nabożeństwa i ceremonie takie jak śluby i pogrzeby.

- kolejna kwestia to to, że obawa przed utratą rodziny i przyjaciół jest potężną siłą utrzymującą ludzi w szeregu. Jest znacznie łatwiej ignorować dowody, że nie ma żadnego boga niż zrezygnować z miłości i przyjaźni. Także w dzisiejszym, nowoczesnym świecie nasze przeżycie zależy znacznie bardziej od bycia częścią społeczności niż od porzucenia religii,

- jak piszą autorzy: ,,Nasze archaiczne mózgi, które służyły nam tak dobrze w ewolucyjnej przeszłości, zagrażają obecnie naszemu istnieniu. Podczas gdy bystre mózgi dały nam nowoczesną technologię, naukę i przywilej zrozumienia nie tylko nas samych, ale naszego wszechświata, nasze pierwotne mózgi pozostały w epoce kamiennej. Rozum musi zawsze zwalczać tendencję do ulegania przesądom i lękom. Jest to szczególnie ważne teraz, kiedy posiadamy zdolność zniszczenia nie tylko samych siebie, ale całej planety”


 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin