Tadeusz Ciecierski - Silny metrafizyczny determinizm.pdf

(337 KB) Pobierz
Tadeusz Ciecierski
Tadeusz Ciecierski 1
Silny metafizyczny determinizm
Rozważamia wokół Leibniza teorii istoty +
W artykule tym omawiam doktrynę metafizyczną, którą nazwać można silnym metafizycznym
determinizmem (dalej często będę używał na jej oznaczenie skrótu SMD). Chciałbym w nim
pogłębić kilka pomysłów związanych z SMD. Ponadto chciałbym w nim zrealizować pewien cel
historyczny: inspiracją dla teorii SMD jest metafizyka Leibniza – chciałbym zatem, przy okazji
bardziej ogólnych rozważań pokazać, że Leibniz, przynajmniej w niektórych swoich pismach,
głosił stanowisko silnego metafizycznego determinizmu.
Tekst składa się z trzech części: w pierwszej omawiam ogólnie stanowisko SMD, w
drugiej uzasadniam tezę, że Leibniz był zwolennikiem tego stanowiska, w części trzeciej zaś
wskazuję na konsekwencje i problemy SMD.
Co to jest silny metafizyczny determinizm?
Silny metafizyczny determinizm jest jedną z teorii tożsamości przedmiotów w różnych możliwych
sytuacjach . Problem identyfikacji w różnych możliwych sytuacjach (który można nazwać
“problemem transsytuacyjnej identyfikacji”) zilustrować można za pomocą następującego
przykładu historycznego.
Jak podają historycy, Leibniz napisał Nowe rozważania dotyczące rozumu ludzkiego w
latach 1703 – 1704 . Dowiedziawszy się jednak o śmierci Johna Locke’a, do którego to Rozważań
komentarzem była jego praca, postanowił nie ogłaszać dzieła drukiem. Ukazało się ono w
efekcie dopiero w roku 1765. Otóż wydaje się, że Leibniz mógł podjąć inną decyzję i wydać to
dzieło pomimo śmierci Locke’a. W myśli tej nie ma nic niedorzecznego, wydaje się ona zatem
opisywać pewną możliwą sytuację , mianowicie sytuację, w której Leibniz wydaje Nowe
1 Autor w roku 2003 jest stypendystą Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej.
+ Tekst znajduje się w druku w Przegądzie Filozoficzno-Literackim .
rozważania pomimo śmierci Locke’a 2 . Problem identyfikacji przedmiotów w różnych możliwych
sytuacjach można sformułować w związku z tym przykładem w sposób następujący: czy można
zasadnie twierdzić, że Leibniz nie wydający Nowych rozważań oraz Leibniz wydający Nowe
rozważania są tymi samymi osobami (indywiduami, przedmiotami).
Odnośnie problemów podobnych do opisanego (przykładów opisów, które inspirują do
stawiania takich pytań dostarcza literatura historical fiction ) można mieć rożny stosunek. Warto
chyba pokusić się o skonstruowanie drzewka decyzyjnego obejmującego cała gamę
filozoficznych stanowisk w tej sprawie 3 . Pierwsza kwestia, nad którą warto się zastanowić
brzmi: czy pytanie się o transsytuacyjną identyfikację jest sensowne? Uznanie tego pytania za
bezsensowne może być motywowane różnymi względami: niechęcią do metafizyki (tak
zareagowałby prawdopodobnie Ayer lub jakiś wczesny neopozytywista), przekonaniem o
niemożliwości ustalenia kryteriów identyczności a w związku z tym jakiegokolwiek
rozstrzygnięcia tego pytania (tutaj zapewne umieścić należałoby Quine’a 4 ) . Uznanie
sensowności tego pytania prowadzi do dalszych podziałów na drzewku decyzyjnym. Ogólnie
zwolennicy sensowności tego pytania to haecceityści 5 . Pytanie, na jakie powinien w tym
2 Zwarta w tym rozumowaniu sugestia, że tak rozumował by przeciętny człowiek (powiedzmy - po lekturze
Carnapa), budzić może wątpliwości. Można mianowicie twierdzić, że na pytanie o czym jest to zdanie odpowiedził
by raczej: „o Leibnizu” lub (naciskany) „O sytuacji, w której Leibniz mógł wydać Rozważania , ale ich nie wydał”. I
tak jest chyba rzeczywiście. Wystarczy jednak zmienić zdanie modalne „Leibniz mógł wydać itd.” na zdanie
„Leibniz wydał itd.” aby wymusić od naszego przeciętnego człowieka oczekiwaną odpowiedź.
3 Inspirując się pomysłem Fodora wykorzystanym w: Fodor [1985].
4 Wskazuje na to następujący fragment z „On what ther is”:
„Take, for instance, the possible fat man in that doorway; and, again, the possible bald man in that doorway. Are they
the same possible man, or two possible men? How do we decide? How many possible men are there in that
doorway? Are there more possible thin ones that fat ones? How many of them are alike? Or would their being alike
make them one? Are no two possible things alike? Is this the same as saying that it is impossible for two things to be
alike? Or, finally, is the concept of identity simply inapplicable to unactualized possibles? But what sense can be
found in talking of entities which cannot meaningfully be said to be identical with themselves and distinct from one
another?” (Quine [1948]).
Oczywiście Quine’a krytyka tego typu problemów wiąże się z jego ogólną krytyką modalności i nie sprowadza się
do wykazania trudności, o której mowa w tym fragmencie.
5 Kaplan tak charakteryzuje ten pogląd: “Doktrynę, która utrzymuje że ma sens – bez uwzględniania wspólnych
własności i zachowań - pytanie czy to jest tym samym indywiduum w innym możliwym świecie nazywam
Haecceitizmem .” (Kaplan [1975] s 722). Istnieje tu na gruncie tekstu Kaplana pewna niejasność – z jednej strony
wydaje się, że haecceityzm w jego rozumieniu to po prostu modalny idealizm (pogląd opisany poniżej) głoszący, że
chociaż nie ma rzeczywistości (wspólnych cech) leżącej u podstaw tożsamości transświatowej, to niejako
konstruujemy sobie taką rzeczywistość np. dla celów teoretycznych. Z drugiej strony Kaplan stwierdza, że silny
metafizyczny determinizm (o którym będzie zaraz mowa) jest typem stanowiska haecceitystycznego – a to znaczy,
ni mniej ni więcej, że haecceityzm nie jest modalnym idealizmem, ale modalnym realizmem. Nie sugerując, że we
fragmencie tym istnieje sprzeczność, warto jednak zauważyć, że sporo kwestii wymaga tu wyjaśnienia. Aby uniknąć
tych niejasności haecceityzm uznaję tu za stanowisko obejmujące zarówno modalny realizm jak i idealizm.
miejscu odpowiedzieć filozof będący po prawej stronie drzewka decyzyjnego, (uznający
sensowność naszego problemu) brzmi, czy identyczność transsytuacyjna jest pojęciem – jak by to
określił filozof nieco starszej daty - posiadającym pewne podstawy przedmiotowe . Otóż zgodnie
z sięgającą co najmniej filozofii średniowiecznej tradycją pewne pojęcia, którymi się
posługujemy, mają w sobie coś urojonego lub nierzeczywistego – stanowią pewną konstrukcję
naszego umysłu, pomagającą nam w ten lub inny sposób porządkować rzeczywistość, niemniej
nie kryje się za nimi faktycznie nic. 6 Można zatem twierdzić, że transsytuacyna identyczność
(lub różnica) przedmiotów ma w sobie coś urojonego (jest np. wynikiem jakiejś abstrakcji) lub,
że rzeczy mają się wprost przeciwnie. Pierwszy pogląd nazwać można modalnym idealizmem ,
nazwa ta jest adekwatna, zwłaszcza gdy pogląd ten łączy się z tezą o urojonym charakterze
wszelkich pojęć związanych z przestrzenią logiczną (zbiorem możliwych sytuacji lub światów).
Oczywiście idealizm modalny może mieć wiele odmian. 7 Wśród zwolenników jednej z nich
umieścić można np. Hintikkę, jeszcze innej zaś prawdopodobnie Kripkego. Pogląd przeciwny z
kolei uznaje istnienie niezależnej od naszego umysłu rzeczywistości transsytuacyjnego
podobieństwa, różnicy i identyczności. I on obejmuje wiele stanowisk, wśród nich zaś
stanowisko SMD. Nasze drzewko decyzyjne przybiera zatem postać następującą.
Czy pytanie o transsytuacyjną identyczność jest sensowne?
NIE
TAK
6 W historii filozofii toczyło się i toczy się do dzisiaj mnóstwo sporów o to, jakie pojęcia podpadają pod takie
charakterystyki – brano tu pod uwagę m.in. pojęcia ogólne (konceptualiści), pojęcia relacyjne (Leibniz), pojęcia
wartościujące (naturaliści) itd. Ciekawostką może być tutaj fakt, że pierwsze relatywistyczne spojrzenia na czas i
przestrzeń (autorstwa Leibniza oczywiście) było wynikiem uznania za takie urojone pojęcia pojęć czasu i
przestrzeni .
7 Ma ich w każdym razie co najmniej trzy: (i) łączącą się z idealizmem w sprawie wszystkich innych pojęć
związanych z przestrzenią logiczną; (ii) łączącą się z realizmem odnośnie wszystkich innych pojęć związanych z
przestrzenią logiczną; (iii) łączącą się z idealizmem względem pewnych innych pojęć związanych z przestrzenią
logiczną oraz z realizmem względem pewnych innych pojęć związanych z przestrzenią logiczną. Innym jeszcze
kryterium wydzielania odmian idealizmu modalnego może być pytanie o to, czy pomimo urojonego charakteru
pojęcia transsytuacyjnej możliwości konstrukcja ta kieruje się pewnymi jasnymi kryteriami, czy też bliższa jest
raczej postulowaniu lub konwencjonalnemu traktowaniu identyczności transsytuacyjnej (ustanawiamy to, czy A jest
identyczne z B).
14130722.001.png
[haecceityzm]
Czy pojecie transsytuacyjnej identyczności ma podstawy przedmiotowe?
NIE
TAK
[jednym z możliwych
stanowisk po tej
stronie jest SMD]
[modalny idealizm]
Silny metafizyczny determinizm to stanowisko, które można sformułować na dwa sposoby
różniące się treścią, ale, jak się wydaje, równoważne. Pierwszy z nich sformułować można w
sposób następujący: do własności esencjalnych (istotnych) każdego indywiduum należą
wszystkie własności tego indywiduum wliczając w to jego własności relacyjne. Drugie
sformułowanie tego stanowiska różni się od pierwszego tym, że jawnie odwołuje się do pojęcia
możliwej sytuacji (w konsekwencji lepiej mieści się w schemacie naszego drzewka decyzyjnego),
czy też raczej jak wolałoby wielu filozofów świata możliwego 8 . Głosi ono, że każde
indywiduum, jeżeli istnieje (czy raczej: występuje , jest częścią ) w pewnej sytuacji możliwej, nie
istnieje w żadnej innej sytuacji możliwej. Teza ta może być zapisana bardziej ściśle w sposób
następując y 9 :
(SMD) ∀ u w ( u jest częścią w ⇒ ∀ w’ ( w w’ ⇒ ¬ u jest częścią w’ ))
8 Pojęć tych będę używał zamiennie. Pozostawiam poza dyskusją różnice w ich użyciu, na jakie natrafić można w
literaturze filozoficznej.
9 w jest tu zmienną przebiegającą zbiór światów możliwych lub sytuacji możliwych, u jest zmienna przebiegającą
zbiór indywiduów.
14130722.002.png
W zapisie tym obok stałych logicznych występuje predykat “jest częścią”, który należy rozumieć
mereologicznie 10 . W dalszej części tekstu przedstawione właśnie rozumienie silnego
metafizycznego determinizmu będę traktował kanonicznie.
Czy Leibniz był silnym metafizycznym deterministą?
Na pytanie postawione w tym rozdziale odpowiedzieć można na dwa sposoby: po pierwsze,
wskazując odpowiednie fragmenty pism Leibniza, które to (pisma) w powszechnej opini uchodzą
za reprezentatywne dla jego dojrzałej filozofii, po drugie wskazując, że nawet jeżeli Leibniz
explicite nie sformułował tezy silnego metafizycznego determinizmu, to jest ona mniej lub
bardziej oczywistą konsekwencją innych, sformułowanych jawnie, jego poglądów. Pierwszy
sposób uzasadnienia tezy, że Leibniz był zwolennikiem SMD natrafia na pewne trudności: bez
wątpienia Leibniz nie używał nigdzie terminu “indywiduum”, nie jest też rzeczą oczywistą, czy
dysponował podobnym do naszego pojęciem bycia częścią 11 . Pierwszą ze wspomninych
trudności łagodzi nieco fakt, że najważniejszym prawdopodobnie pojęciem systemu Leibniza
jest pojęcie substancji indywidualnej . Pojęcie to jest doś ć podobne do pojęcia indywiduum (czy
jak kto woli konkretu ) – niemniej należy pamiętać o tym, że istnieją też między tymi pojęciami
pewne różnice. Pierwsza z tych różnic bierze się z faktu, że substancje indywidualne są w
pewnym sensie indywiduami absolutnymi – tzn. nie są przedmiotami wyróżnionymi przez język
(zmienne), czy nasze intencje uznania czegoś za indywiduum. Druga z różnic bierze się z faktu,
że substancje indywidualne Leibniza posiadają niezmiernie ważną cechę prostoty, której nie
muszą posiadać indywidua. Druga ze wspomnianych trudności jest poważniejsza – niemniej
można, jak sądzę, interpretować niektóre wypowiedzi Leibniza po prostu jako wypowiedzi o
świecie i jego częściach. Pamiętając o tych trudnościach spróbujmy odpowiedzieć sobie na
pytanie, czy Leibniz w sposób jawny przyznał się do silnego metafizycznego determinizmu.
W najważniejszych rozprawach oraz listach, w których Leibniz podejmuje kwestie istoty
10 Jest ona zatem charakteryzowany aksjomatycznie np. w sposób podany przez Stuchlinskiego - Stuchliński [2002]
s. 40-42 lub Pietruszczaka – Pietruszczak [1997] s. 122 –127.
11 Można nawet powiedzieć, że pojęcie całości mereologicznej jest niezgodne z jego poglądami filozoficznymi –
istnieją tylko substancje indywidualne oraz ich własności, wszelkie nagromadzenia substancji prostych mają w sobie
coś urojonego i nierzeczywistego – zob. np. Leibniz [1998] s. 69-71, oraz 98-99.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin