Psych S05E10.txt

(39 KB) Pobierz
00:00:00:{C:$398dc6}{Y:i}Poprzednio w Psych|(4x01 & 5x09)
00:00:02:- To złodziej sztuki?|- Grony złodziej sztuki.
00:00:04:Nigdy go nie złapano.|Nigdy nie zostawiał wystarczajšco dowodów.
00:00:07:Znalelimy palšcego się|papierosa w popielniczce.
00:00:10:To jest moja broń.
00:00:13:Zrozum, dżentelmen majšcy dużo czasu nigdy|nie pakuje swojej broni obok skarpetek.
00:00:19:Witam, Despereaux.
00:00:20:Często fantazjowałem|o ucieczce z więzienia, wiesz.
00:00:23:Tak, lecę z Juliet do Napa na kolację|i chcę jš zaskoczyć planem na wakacje.
00:00:27:Wybrzeże Amalfi.
00:00:28:Takie wycieczki przytrafiajš się|tylko raz w życiu i sš najlepsze,
00:00:32:gdy ma się kogo, z kim można się|nimi podzielić... a ty masz.
00:00:54:- Bilety w pierwszej klasie?|- I trzy opłacone noce w hotelu.
00:00:57:- Przez wiatowej sławy kryminalistę.|- Proszę cię.
00:01:00:Despereaux zainscenizował naszš mierć.|Trudno to nazwać przestępstwem.
00:01:03:Chyba nie można brać prezentów od ludzi,|których wtršciło się do paki.
00:01:06:Kto tak mówi?|Sułtan Kanady?
00:01:08:Słuchaj, Despereaux chce tylko porozmawiać.|Dziesięć minut, może mniej.
00:01:13:Jest samotny, siedzi w kanadyjskim|więzieniu, a my go tam wsadzilimy.
00:01:16:Jedyne co możemy zrobić,|to dać mu szansę na wytłumaczenie się.
00:01:19:Więc tylko ja wiruję z powodu|akceptowania zaproszenia
00:01:22:- od kryminalisty, który prawie nas zabił?|- Ta mała broń, którš celował mi w głowę...
00:01:25:- Dwukrotnie.|- ...nie była naładowana. - Skšd wiesz?
00:01:29:- Powiedział mi.|- Rozmawiałe z nim wczeniej?
00:01:32:- ledzę go na Twitterze.|- O mój Boże.
00:01:35:Gus, daj spokój.|Trochę spontanicznoci.
00:01:38:Kanada to jeden|z 50 najlepszych krajów na wiecie.
00:01:40:- A ile jest krajów?|- Przynajmniej 50. Może więcej.
00:01:43:Masz dokładnie 4 godziny,|żeby wymyleć dobre kłamstewko dla szefa.
00:01:47:{y:i}Jedziemy do Kanady, stary.
00:01:49:{y:i}Będziesz w Kanadzie. Co?
00:01:53:- Tym razem nie wpłacę za ciebie kaucji.|- Nawet o to nie poproszę.
00:01:56:- Dobrze, bo wzišłe mojš jedynš walizkę.|- Do poniedziałku, tatku.
00:01:59:- Powiedziałe jej już?|- Komu i co?
00:02:02:Daj spokój, Shawn.
00:02:03:Podsłuchałem twojš rozmowę z Gusem o Juliet|wyjeżdżajšcej na wycieczkę z Declanem Randem
00:02:07:i o tym jak zrobisz na niej wrażenie|i powiesz jak bardzo ci na niej zależy,
00:02:10:zanim przerodzi się to|w co poważnego, bla, bla, bla.
00:02:13:Podzieliłem się tym z Gusem w męskiej|toalecie w Red Robin. Gdzie się chowałe?
00:02:17:- Zadzwoniłe do mnie dupskiem.|- I słuchałe?
00:02:19:Shawn, zmarnowałem sporš iloć zwišzków na|przestrzeni lat przez trzymanie języka za zębami.
00:02:26:Powiedz jej. Powiedz jej teraz.|Powiedz jej za pięć minut.
00:02:29:Jeli pojedzie do Włoch z bogatym kolesiem,|który szaleje na jej punkcie,
00:02:35:to bez wštpienia już nie wróci.
00:02:39:- Tato?|- Tak, Shawn.
00:02:41:Czy możemy już nigdy|nie przeprowadzać tej rozmowy?
00:02:44:Z pewnociš możemy spróbować.
00:02:51:Buzz, hej,|widziałe Juliet?
00:02:54:- Nie. Nie.|- Naprawdę? Kurcze.
00:02:57:- Wszystko w porzšdku?|- Tak, nie. Tak.
00:03:00:Mam spotkać się z kolesiem,|którego wsadziłem do paki.
00:03:02:Muszę złapać samolot i naprawdę chciałem...|chciałem jej co powiedzieć.
00:03:06:Cóż, mogę przekazać jej wiadomoć.
00:03:08:Nie, to nie jest co takiego,|co można przekazać.
00:03:11:Jestem wietnym słuchaczem.|Może spróbujemy?
00:03:17:W porzšdku.
00:03:19:To odrobinę zwariowane,|dziwne, chyba niekonieczne...
00:03:23:ale chodzi o to,|że chcę jej powiedzieć, że jš lubię.
00:03:26:- Tak podejrzewałem.|- Tak?
00:03:29:To raczej co więcej niż lubię.
00:03:32:Tyle się wydarzyło i człowiek myli,|że będzie inna okazja, ale czasami jej nie ma.
00:03:37:Zdałem sobie sprawę...
00:03:39:zdałem sobie sprawę,|że nie chcę dłużej czekać. Nie mogę czekać.
00:03:44:Nie mogę,|skoro chodzi o te sprawy, wiesz?
00:03:47:Jasny gwint, to było wietne.
00:03:51:- Naprawdę?|- Tak.
00:03:53:Nie, Buzz, Buzz,|nie zapisuj tego.
00:03:56:Tak jakby powiedziałem to|dla siebie i najwidoczniej ciebie.
00:04:02:Stary, zaadresowałe to do szefowej Vick.
00:04:05:Naprawdę?
00:04:07:- Kula wisnęła tuż obok.|- Mega przedziwne. To byłoby...
00:04:13:- Dzisiaj jest pištek, prawda?|- Tak, pištek.
00:04:17:Poprosiła mnie,|żebym uaktualnił jej paszport.
00:04:19:- Potrzebowała go na dzisiaj.|- Już wyjechała?
00:04:22:Tak sšdzę.
00:04:35:{c:$398dc6}Kolumbia Brytyjska - Więzienie|Dobra, co cię niepokoi.
00:04:37:Cały lot się nie odzywałe|i obejrzałe cały "Plan B".
00:04:40:Wszystko w porzšdku?
00:04:41:Przypadkowo zmieniłem McNaba|i mojego ojca w powierników.
00:04:45:To dziwny dzień... ale zdałem sobie|sprawę, że takie życie jest mi przeznaczone.
00:04:51:Odwiedzanie kanadyjskich|więzień o minimalnym rygorze?
00:04:54:Dokładnie.|Zaufaj mi, Gus.
00:04:56:Wysłuchamy nawijki Despereauxa, a potem|już tylko wędzony łoso, poutine i "Coffee Crisp".
00:05:03:Rusz się.
00:05:05:- Panowie.|- Więzienie ci do twarzy.
00:05:09:Wy nazywacie to więzieniem, a ja porównuję to|do kurortu z sandałami redniego zasięgu.
00:05:14:Znam taki tylko dlatego, bo raz ukradłem|statek rejsowy z małego karaibskiego portu.
00:05:18:- Którego portu?|- Po co tutaj jestemy?
00:05:20:Przepraszam, że tak bez zapowiedzi,|ale co sobie uwiadomiłem
00:05:26:i chciałem z wami|porozmawiać twarzš w twarz.
00:05:28:Bo wiesz, Shawn, moim życiowym celem|zawsze było popełnienie zbrodni doskonałej.
00:05:34:Zawsze uważałem|moje skoki za... eleganckie, bezofiarne.
00:05:39:Ale ty sprawiłe,|że czuję pewien żal.
00:05:45:Naprawdę chciałe,|żebym był najlepszym złodziejem jaki żył.
00:05:50:Wiesz, że tak.
00:05:53:Cóż, panowie, chcę żebycie wiedzieli,|że jestem zdolny do wszystkiego,
00:06:00:o co mnie posšdzalicie|i jeszcze więcej.
00:06:03:I chciałbym mieć okazję,|aby wam to udowodnić.
00:06:07:Nie musisz nam udowadniać,|że jeste wietnym kryminalistš.
00:06:10:- Chcę. - Nie powiniene.|- Ale zrobię to.
00:06:18:Cóż, to było najdziwniejsze|26 minut mojego życia.
00:06:20:- Szczerze mówišc, jest mi go trochę szkoda.|- Dlaczego?
00:06:23:Miał reputację tego,|który wszędzie potrafi wejć i wyjć.
00:06:26:Zepsułem mu to.|Czuję się za to odpowiedzialny, Gus.
00:06:29:Na dodatek,|czuł się potrzebny, wiesz?
00:06:31:To znaczy,|dlaczego obchodzi go to co mylę?
00:06:33:Został zdemaskowany|przez to jaki był. To wszystko.
00:06:35:Gus, nie bšd oboma|albumami Ashlee Simpson.
00:06:36:- Były trzy albumy Ashlee Simpson.|- To nie może być prawda.
00:06:39:- "Autobiography", "Bittersweet"...|- Nie będę tego teraz z tobš robił.
00:06:42:- Bšd dokładny, jeli masz mnie krytykować.|- Cóż, sšdzę, że poszło niele.
00:06:47:{c:$ff8000}{y:i}PSYCH 5x10|{c:$ffda50}{y:i}"Ekstradycja II: Prawdziwa Częć Ekstradycyjna"
00:06:52:
00:06:55:{C:$398dc6}{Y:i}In between the|lines there's a lot of obscurity. {S:15}
00:06:59:{C:$398dc6}{Y:i}I'm not obclinded|to resign to maturity. {S:15}
00:07:02:{C:$398dc6}{Y:i}If it's alright,|then your all wrong, {S:15}
00:07:05:{C:$398dc6}{Y:i}then why bounce around|to the same damn song? {S:15}
00:07:10:{C:$398dc6}{Y:i}You rather run when you can't crawl. {S:15}
00:07:16:{C:$398dc6}{Y:i}I know that you know|that I'm not telling the truth. {S:15}
00:07:20:{C:$398dc6}{Y:i}I know that you know|that they don't have any proof, {S:15}
00:07:23:{C:$398dc6}{Y:i}embrace the deception|and learn how to bend, {S:15}
00:07:26:{C:$398dc6}{Y:i}your worst inhibitions|gonna psych you out in the end {S:15}
00:07:36:{y:i}- Wyrwałe go z więzienia?|- Nieprawda.
00:07:38:Uspokój się, Gus.|Shawn nie ma z tym nic wspólnego.
00:07:42:Potrzebowałem gocia,|żeby mój plan ucieczki zadziałał.
00:07:45:W przejciu między salš wizyt,|a blokiem z celami jest otwór bezpieczeństwa.
00:07:49:- Natychmiast zawracam tym samochodem.|- Na twoim miejscu nie robiłbym tego.
00:07:52:Mam ten mały,|a jednak robišcy wrażenie kozik,
00:07:54:który nauczyłem się robić od jednego|z 30 więniów o imieniu Gord
00:07:57:i niestety jestem w sytuacji,|kiedy musiałbym go użyć.
00:08:00:- Zabiję cię, Shawn.|- Jednak daję ci słowo,
00:08:02:że zacišłbym cię w taki sposób,|że nie wykrwawiłby się zbyt mocno,
00:08:06:a odzyskanie zdrowia byłoby kwestiš tygodni.
00:08:09:Daj spokój, Gus. Bioršc pod uwagę okolicznoci,|powiedziałbym, że to cholernie taktowne.
00:08:12:Dziękuję.
00:08:13:Czy byłby tak dobry i skręcił|w drogę prowadzšcš na szczyt góry.
00:08:17:- Tę pierwszš? - Tak, proszę.|- Gus. - Widzę, Shawn.
00:08:23:- Nasze walizki były w bagażniku, prawda?|- Tak, były. - Nasze portfele w walizkach?
00:08:27:- Paszporty w portfelach.|- Sie wie. Mam jednak to.
00:08:31:- Dwa miętusy?|- Nie, chciałbym.
00:08:33:To kawałek kredy,|który włanie pękł na pół.
00:08:37:Jeli spędzimy tutaj więcej|niż dwa dni, zjem cię żywcem.
00:08:39:- Nie mógłby mnie zjeć.|- Nic nie zostanie.
00:08:41:- To nie ma sensu.|- Zjem cię w największych kawałkach
00:08:44:możliwych do przełknięcia.
00:08:53:12 godzin.|12 godzin spaceru po nocy, Shawn.
00:08:56:Byłoby szeć, gdybymy nie|zatrzymali się, aby szamać tę korę.
00:08:59:Miałem wrażenie,|że smakuje jak syrop klonowy.
00:09:01:- Mackintosh!|- O, nie.
00:09:05:Nie. Nie.|Przykro mi, chłopaki, ale nie.
00:09:08:O nic cię nie poprosilimy.|Słuchajcie, wiecie, że was bardzo lubię,
00:09:12:ale ostatnim razem jak tu bylicie,|zostałem przez was zwolniony.
00:09:16:Technicznie rzecz bioršc,|sam do tego doprowadziłe.
00:09:18:- Robišc to o co prosilicie.|- Odzyskalimy twojš robotę.
00:09:20:- W najmniejszym możliwym stopniu.|- Robotę. Odzyskalimy ci robotę.
00:09:23:Nie wiedziałem, że chcesz|swojš pierwotnš robotę.
00:09:26:Teraz kiedy o tym wiem,|zabieram się do p...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin