14 - Clive Cussler - Podwodni łowcy 1.pdf
(
1880 KB
)
Pobierz
Cussler-Podwodni ³owcy
CLIVE CUSSLER
PODWODNI ŁOWCY
SPIS TRE
Ś
CI
WST
Ę
P................................................................................................................................................................3
CZ
ĘŚĆ
I PAROWIEC „LEXINGTON"................................................................................................................16
1 Podró
Ŝ
zako
ń
czy si
ę
o
ś
wicie Poniedziałek, 13 stycznia 1840.......................................................................16
2. NUMA wkracza do akcji Kwiecie
ń
1983......................................................................................................30
CZ
ĘŚĆ
II OKR
Ę
T MARYNARKI REPUBLIKI TEKSASU „ZAYALA"...........................................................35
1 Okr
ę
t, który prowadzi si
ę
z przyjemno
ś
ci
ą
1836-1842 ..................................................................................35
2 Okr
ę
t na parkingu Listopad 1986 ...................................................................................................................40
CZ
ĘŚĆ
III USS „CUMBERLAND" i CSS „FLORIDA” NEWPORT NEWS, WIRCINIA.................................45
1. Jego flaga wci
ąŜ
łopocze 8 marca 1862 ........................................................................................................45
2. Konfederacka diablica 28 listopada 1864......................................................................................................53
3. Dok
ą
d si
ę
udali? Kwiecie
ń
1980 ...................................................................................................................64
4. Odwet Lipiec 1982 ........................................................................................................................................68
CZ
ĘŚĆ
IV CSS „ARKANSAS” ............................................................................................................................72
1 Szpaler
ś
mierci Lipiec 1862 ...........................................................................................................................72
2. Pod grobl
ą
Listopad 198J ..............................................................................................................................88
CZ
ĘŚĆ
V USS „CARONDELET” ........................................................................................................................92
1 Wojna na rzece Luty 1862..............................................................................................................................92
2. S
ą
takie dni, kiedy nic si
ę
nie udaje Kwiecie
ń
1982 ...................................................................................103
CZ
ĘŚĆ
VI KONFEDERACKA ŁÓD
Ź
PODWODNA „HUNLEY" ..................................................................108
1. Mała łód
ź
, która dokonała wielkiej rzeczy Luty 1864.................................................................................108
2. Najtrudniejsze odkrycie Lipiec 1980...........................................................................................................122
3. Jeszcze raz z uczuciem Czerwiec 1981 .......................................................................................................128
4. Je
ś
li na pocz
ą
tku nie odniesiesz sukcesu… Lipiec 1994.............................................................................132
CZ
ĘŚĆ
VII ZAGINIONA LOKOMOTYWA Z KIOWA CREEK .....................................................................139
1. Podró
Ŝ
donik
ą
d Maj 1878 ...........................................................................................................................139
2. Tym razem im si
ę
udało Maj 1989..............................................................................................................148
CZ
ĘŚĆ
VIII HMS „PATHFINDER", „U-21" i „U-20" ......................................................................................154
1.
Ś
mier
ć
z gł
ę
bin 5 wrze
ś
nia 1914.................................................................................................................154
2. Zaton
ą
ł w osiemna
ś
cie minut 7 maja 1915 .................................................................................................161
3. Wolałbym by
ć
na Hawajach Czerwiec 1984...............................................................................................170
CZ
ĘŚĆ
IX TRANSPORTOWIEC WOJENNY „LEOPOLDYILLE".................................................................181
1. Cicha noc,
ś
miertelna noc wieczór wigilijny, 1944 ..................................................................................181
2. Znów narozrabiałem Lipiec 1984................................................................................................................193
CZ
ĘŚĆ
X Je
ś
li b
ę
dziesz ich szuka
ć
, nigdy si
ę
nie odnajd
ą
.................................................................................205
Postcriptum .....................................................................................................................................................205
WST
Ę
P
Powiadaj
ą
,
Ŝ
e Jules Yerne napisał W osiemdziesi
ą
t dni dookoła
ś
wiata nie opuszczaj
ą
c
ani na chwil
ę
Pary
Ŝ
a. Rzadko wychodził nawet z pokoju, w którym tworzył pełne najdzikszej
fantazji powie
ś
ci,, zachwycaj
ą
ce
ś
wiat.
Wi
ę
kszo
ść
znanych mi autorów — kiedy pytam, czym zajmuj
ą
si
ę
oprócz pisania —
patrzy na mnie, jakbym był pomylony. Nie mog
ą
uwierzy
ć
,
Ŝ
e istniej
ą
w
Ŝ
yciu inne zaj
ę
cia
ni
Ŝ
wymy
ś
lanie fabuł i postaci, promocja ksi
ąŜ
ek, kłótnie z wydawcami i targi o jak
najwy
Ŝ
sze tantiemy w agencjach autorskich. Całe ich
Ŝ
ycie kr
ę
ci si
ę
wokół tego, co produkuje
ich komputer.
Dziennikarz, któremu udzieliłem wywiadu par
ę
lat temu, napisał,
Ŝ
e „maszeruj
ę
w rytm
orkiestry wojskowej graj
ą
cej na polu po drugiej stronie miasta". My
ś
l
ę
,
Ŝ
e miał racj
ę
.
Karmienie czytelników awanturniczymi opowie
ś
ciami, których bohaterem jest nieustraszony
Dirk Pitt — to tylko jedna strona mojej egzystencji. Jestem nałogowym poszukiwaczem —
zaginionych okr
ę
tów, samolotów, parowozów, ludzi. Kolekcjonuj
ę
te
Ŝ
i restauruj
ę
wiekowe,
klasyczne samochody. Fascynuje mnie wszystko, co stare.
W postaci Dirka Pitta jest co
ś
ze mnie, a i ja mam w sobie co
ś
z niego. Ka
Ŝ
dy z nas ma
sze
ść
stóp i trzy cale wzrostu. Jego oczy s
ą
tylko troch
ę
bardziej zielone ni
Ŝ
moje. I
oczywi
ś
cie, Dirk oczarowuje kobiety, odnosz
ą
c na tym polu wi
ę
ksze sukcesy ni
Ŝ
ja. Mamy to
samo upodobanie do przygód, cho
ć
on osi
ą
ga znacznie wi
ę
cej; ja na przykład nigdy nie
wyci
ą
gn
ą
łem z dna „Titanica". Ani nie uratowałem prezydenta. Nigdy te
Ŝ
nie znalazłem
wielkiego skarbca Inków u
ź
ródeł podziemnej rzeki. Ale i ja próbowałem paru szalonych
rzeczy, jak włóczenie si
ę
po bagniskach w poszukiwaniu starych armat albo hu
ś
tanie si
ę
na
fali w małej łódce przy sztormie o sile o
ś
miu stopni (bo wła
ś
nie wtedy, jak wiadomo,
najłatwiej jest odnale
źć
zatopion
ą
łód
ź
podwodn
ą
). W wieku pi
ęć
dziesi
ę
ciu lat pojechałem na
rowerze przez Góry Skaliste i wielk
ą
pustyni
ę
do Kalifornii, maj
ą
c lat pi
ęć
dziesi
ą
t pi
ęć
usiadłem po raz pierwszy za sterami szybowca, po sze
ść
dziesi
ą
tce spróbowałem skoku
banjee. Sze
ść
dziesi
ą
te pi
ą
te urodziny zamierzam uczci
ć
nurkowaniem w powietrzu.
Sk
ą
d wzi
ę
ła si
ę
ta skłonno
ść
do wcielania w
Ŝ
ycie fantastycznych roje
ń
?
By
ć
mo
Ŝ
e pami
ę
tacie mnie. To ja byłem tym chłopcem z waszej klasy, który na lekcji
arytmetyki, gdy nauczycielka mówiła o ułamkach, gapił si
ę
nieprzytomnie w okno. W istocie
byłem wtedy gdzie
ś
daleko, oddalony o całe wieki i tysi
ą
ce mil: obsługiwałem działo na
„Bonhomme Richardzie", sławnym okr
ę
cie Johna Paula Jonesa. Szar
Ŝ
owałem wraz z dywizj
ą
Picketta na Wzgórze Cmentarne, albo powstrzymywałem india
ń
sk
ą
lawin
ę
pod Little Big
Horn, ratuj
ą
c od historycznej kl
ę
ski Siódm
ą
Kawaleryjsk
ą
Custera. Wywołany do tablicy,
potrafiłem tylko gapi
ć
si
ę
t
ę
po w podłog
ę
, a moje bezsensowne odpowiedzi skłaniały
nauczycielk
ę
do przypuszczenia,
Ŝ
e zabł
ą
kałem si
ę
do szkoły przez pomyłk
ę
. Miałem jednak
szcz
ęś
cie sp
ę
dza
ć
dzieci
ń
stwo w szczególnym s
ą
siedztwie. W pobli
Ŝ
u domu rodziców —
przeci
ę
tnego mieszcza
ń
skiego domu w południowej Kalifornii — mieszkało co najmniej
pi
ę
ciu urwisów o podobnie jak ja rozwini
ę
tej wyobra
ź
ni. Budowali
ś
my razem domki na
drzewach i szałasy, kopali
ś
my jaskinie, z kawałków drewna klecili
ś
my okr
ę
ty, z błota i
drewnianych szalunków budowali
ś
my makiety miast, a w gara
Ŝ
u ojca urz
ą
dzali
ś
my na
Halloween upiorne przedstawienia. Do domu wracali
ś
my przed wieczorem tylko po to, by
słucha
ć
nadawanych przez radio przygód Jacka Armstronga, ameryka
ń
skiego superchłopca z
tamtych lat, i wraz z nim przedziera
ć
si
ę
przez d
Ŝ
ungle Konga.
Szczególny urok miały dla mnie historie morskie. Zaczytywałem si
ę
w ksi
ąŜ
kach
opisuj
ą
cych pojedynki sławnych okr
ę
tów: pancerników z okresu wojny secesyjnej,
ameryka
ń
skich fregat walcz
ą
cych z Brytyjczykami w 1812, i okr
ę
tów Nelsona tocz
ą
cych
ś
miertelny bój z flot
ą
napoleo
ń
sk
ą
— zwłaszcza w apokryficznej relacji uczestnika tych
wydarze
ń
, Horatio Hornblowera, w ksi
ąŜ
kach C.S.Forestera.
Poniewa
Ŝ
jestem spod znaku Raka, zawsze ci
ą
gn
ę
ło mnie do wody. Miałem sze
ść
lat,
kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Pacyfik. Bez namysłu rzuciłem si
ę
w fale, ale ju
Ŝ
pierwszy
grzywacz wyrzucił mnie na pla
Ŝę
. Nie zra
Ŝ
ony, znów pobiegłem tak daleko, a
Ŝ
cały
znalazłem si
ę
pod wod
ą
. Post
ę
pek niezbyt m
ą
dry, je
ś
li zwa
Ŝ
y
ć
,
Ŝ
e nie miałem poj
ę
cia o
pływaniu. Mimo to, pami
ę
tam, jak zd
ąŜ
yłem jeszcze ujrze
ć
rozmazany podwodny
ś
wiat,
zauwa
Ŝ
yłem nawet jak
ąś
mał
ą
rybk
ę
. Kiedy zdałem sobie spraw
ę
,
Ŝ
e nie mog
ę
oddycha
ć
mój
ojciec zrobił na szcz
ęś
cie rozs
ą
dn
ą
rzecz: zacz
ą
ł szpera
ć
po omacku po dnie, a
Ŝ
mnie odnalazł
i wyci
ą
gn
ą
ł na powierzchni
ę
. Matka, obawiaj
ą
c si
ę
,
Ŝ
e b
ę
d
ę
chciał powtórzy
ć
ten balet pod
wod
ą
, na wszelki wypadek wysłała mnie natychmiast na najbli
Ŝ
szy publiczny basen.
Poniewa
Ŝ
wci
ąŜ
jeszcze byłem tylko dzieckiem — wymy
ś
lałem sobie ró
Ŝ
ne zabawy.
Jedn
ą
z nich była bitwa morska z udziałem okr
ę
tów „zbudowanych" z
Ŝ
etonów pokerowych.
Niektóre „kadłuby" były płaskie, inne składały si
ę
z dwóch a nawet trzech warstw
Ŝ
etonów.
Wrogie flotylle strzelały do siebie nawzajem z proc, przy czym sił
ę
ich ognia wyznaczała
grubo
ść
u
Ŝ
ytych gumek. Oczywi
ś
cie moje działa zawsze rozbijały w proch i pył flot
ę
przeciwnika, rozrzucaj
ą
c pokerowe
Ŝ
etony po linoleum całej podłogi w kuchni i jadalni.
Podobne były reguły zabawy w wannie, gdzie puszczałem na wod
ę
okr
ę
ciki z papieru
gazetowego, a nast
ę
pnie bombardowałem je kamykami tak długo, a
Ŝ
wszystkie szły na dno —
albo pod ci
ęŜ
arem celnie wystrzelonych pocisków, albo dlatego,
Ŝ
e papier nasi
ą
kał wod
ą
.
Popełniałem te
Ŝ
wszelkie idiotyzmy, jakie w owych przedtelewizyjnych czasach zwykły
czyni
ć
pomysłowe dzieci. Kiedy
ś
zjechałem na rowerze z urwiska, wpadaj
ą
c na gał
ę
zie
rosn
ą
cego na dole drzewa, innym razem skoczyłem z dachu
ś
wie
Ŝ
o zbudowanego domu na
pryzm
ę
piachu, która pozostała po budowie, kiedy indziej znowu sklecon
ą
własnor
ę
cznie
prymitywn
ą
tratw
ą
popłyn
ą
łem rw
ą
cym strumieniem w czasie burzy. Chyba s
ą
jakie
ś
specjalne anioły-stró
Ŝ
e, czuwaj
ą
ce nad takimi zwariowanymi, rozbrykanymi chłopcami, bo
rzecz szczególna, a
Ŝ
do pi
ęć
dziesi
ą
tego roku
Ŝ
ycia niczego sobie nie złamałem. Potem,
niestety, zaliczyłem: jedno złamanie nogi w kostce (w trakcie joggingu); dwa p
ę
kni
ę
te kr
ę
gi
(kiedy z wykrywaczem metalu w r
ę
ku wypadłem z jeepa gdy w nadziei odnalezienia jakiego
ś
zagrzebanego w piasku wraku p
ę
dzili
ś
my po pla
Ŝ
y); sze
ść
złamanych
Ŝ
eber, z czego dwa w
trakcie surfingu, jedno podczas przeja
Ŝ
d
Ŝ
ki rowerem górskim, a reszta w głupich wypadkach,
których ju
Ŝ
nie pami
ę
tam.
Stosunkowo wcze
ś
nie zorientowałem si
ę
,
Ŝ
e przygoda wcale nie musi du
Ŝ
o kosztowa
ć
. W
czasie których
ś
letnich wakacji załadowali
ś
my z przyjacielem z college'u, Felixem Dupuy,
jego forda — kabriolet model 1939 — i ruszyli
ś
my w podró
Ŝ
po kraju. W ci
ą
gu trzech
miesi
ę
cy pokonali
ś
my trzyna
ś
cie tysi
ę
cy mil i zaliczyli
ś
my trzydzie
ś
ci sze
ść
stanów.
Spali
ś
my na estradach koncertowych w Yermont, w kontenerach kolejowych w Texasie, w
krzakach na przedmie
ś
ciach Waszyngtonu. Cała podró
Ŝ
kosztowała mnie tylko trzysta
pi
ęć
dziesi
ą
t dolarów. Wrócili
ś
my do domu w sam
ą
por
ę
, by zaci
ą
gn
ąć
si
ę
w charakterze
ochotników do sił lotniczych w zwi
ą
zku z „akcj
ą
policyjn
ą
" w Korei — bardziej dlatego,
Ŝ
e
nudziła nas szkoła, ni
Ŝ
pod wpływem szczególnie gor
ą
cych uczu
ć
patriotycznych.
Do dzi
ś
pami
ę
tam, jak siedzieli
ś
my we trzech — Felix, Jack Hawkins i ja — w hallu
biura werbunkowego, i powtarzali
ś
my w kółko: „jak ty idziesz, to i ja id
ę
", albo: „zaci
ą
gn
ę
si
ę
, jak ty si
ę
zaci
ą
gniesz". Nie pami
ę
tam ju
Ŝ
, kto pierwszy si
ę
zdecydował i zło
Ŝ
ył przysi
ę
g
ę
,
Ŝ
e b
ę
dzie „broni
ć
kraju przed obcymi naje
ź
d
ź
cami do ostatniej kropli krwi" — ale wiem,
Ŝ
e
nigdy mu tego nie wybacz
ę
.
Mimo mojej pro
ś
by o przydział do zwiadu lotniczego lub do słu
Ŝ
b informacyjnych —
pewien sprytny sier
Ŝ
ant w dowództwie szkolenia wyszperał w dokumentach,
Ŝ
e startowałem
w Kalifornii w wy
ś
cigach starych samochodów — w zwi
ą
zku z czym zostałem skierowany na
kurs obsługi silników
lotniczych. Po uko
ń
czeniu kursu trafiłem do Hickam Field na Hawajach, gdzie
przegl
ą
dałem i naprawiałem monstrualne dwudziestoo
ś
miocylindrowe silniki gwia
ź
dziste
samolotów Boeing C-97 Stratocruiser. Były to wielkie transportowce o nap
ę
dzie
ś
migłowym,
przewo
Ŝą
ce do Korei zdrowych i całych
Ŝ
ołnierzy, a w drodze powrotnej — zabieraj
ą
ce
rannych.
Przez trzy lata stacjonowania na Oahu ka
Ŝ
d
ą
woln
ą
chwile sp
ę
dzałem z Dave'em
Andersenem i Alem Giordano — bystrym i ambitnym Włochem, którego sportretowałem
pó
ź
niej w swoich ksi
ąŜ
kach w postaci Ala Giordino. Razem spenetrowali
ś
my cał
ą
d
Ŝ
ungl
ę
wyspy, szukaj
ą
c a to zaginionego samolotu, a to starych grobowców ludów hawajskich, a to
zbł
ą
kanych podró
Ŝ
nych. O ile pami
ę
tam — nikogo i niczego nie znale
ź
li
ś
my.
Wszyscy trzej byli
ś
my te
Ŝ
— rzecz podówczas rzadka — amatorami sportowego
nurkowania. Zaczynali
ś
my w 1951 roku, kiedy produkcja sprz
ę
tu podwodnego była jeszcze w
powijakach. Sami konstruowali
ś
my wodoszczelne osłony dla kamer, kusze, pływaki. Moja
pierwsza maska — produkcji francuskiej — była nadzwyczaj dziwacznym gumowym
urz
ą
dzeniem zakrywaj
ą
cym cał
ą
twarz, z dwoma otworami do wydmuchiwania powietrza, w
których role zaworów pełniły piłeczki pingpongowe. Płetwy były ju
Ŝ
wprawdzie
produkowane przemysłowo, ale przypominały raczej kapcie domowe, do których doklejono
płaty gumy.
Wskakiwali
ś
my do wody przy ka
Ŝ
dej okazji, badaj
ą
c zatoki i zatoczki wokół Oahu.
Zabierałem swój sprz
ę
t tak
Ŝ
e w ka
Ŝ
dy rejs do Tokio: po drodze, kiedy samolot uzupełniał
paliwo, próbowałem nurkowania na przybrze
Ŝ
nych wodach wysp Midway i Wake. Były to
wspaniałe czasy, kiedy pod wod
ą
człowiek był naprawd
ę
sam i nie natykał si
ę
wci
ąŜ
—jak
dzisiaj — na innych płetwonurków.
Chc
ą
c nurkowa
ć
gł
ę
biej, zamówili
ś
my — chyba pierwszy w Honolu-lu — zbiornik
powietrza z regulatorem ci
ś
nienia. Po odebraniu ze sklepu zataszczyli
ś
my go do hangaru,
gdzie pot
ęŜ
n
ą
spr
ęŜ
ark
ą
wpompowali
ś
my do
ś
rodka dwie
ś
cie funtów st
ę
chłego powietrza.
Nast
ę
pnie po kolei nurkowali
ś
my ze zbiornikiem przy najbli
Ŝ
szej rafie, schodz
ą
c na
gł
ę
boko
ść
dwudziestu stóp. Nie ł>yło wtedy jeszcze kursów dla płetwonurków, nie było
instruktorów, nie trzeba było licencji — ale te
Ŝ
nikt nie wiedział, czym to grozi. Prawdziwy
cud,
Ŝ
e nikt z nas nie do
ś
wiadczył gro
ź
nych dolegliwo
ś
ci nurków, takich mi
ę
dzy innymi jak
embolia — powietrzny zator we krwi. W 1951 roku wi
ę
kszo
ść
sportowych nurków nie
słyszała ani o embolii, ani o wymaganym czasie dekompresji.
Po powrocie do cywila próbowałem doko
ń
czy
ć
nauk
ę
w college'u — ale z przykro
ś
ci
ą
stwierdziłem,
Ŝ
e nic si
ę
tam nie zmieniło. Ju
Ŝ
sam zat
ę
chły odór klasy szkolnej przyprawiał
mnie o mdło
ś
ci, a zreszt
ą
i tak nie widziałem sensu nauki, bo nie miałem
Ŝ
adnych wyra
ź
nych
planów na przyszło
ść
. Ci
ą
gn
ę
ło mnie znowu do zapachu smarów i benzyny, wi
ę
c kupiłem, do
spółki ze st.arym kumplem szkolnym, Dickiem Kleinem, stacj
ę
benzynow
ą
przy szosie do
San Bernardino, niespełna sze
ść
mil od Los Angeles. Prowadzili
ś
my j
ą
prawie przez dwa lata.
W czasie weekendów wyprawiali
ś
my si
ę
z Dickiem na pustynie południowej Kalifornii
— starym kabrioletem Mercury 1948, który przedtem gruntownie przerobili
ś
my, dodaj
ą
c mu,
na przykład, wielkie koła od ci
ęŜ
arówki. (Bł
ą
d. Zachowany w pierwotnym stanie byłby dzi
ś
wart wi
ę
cej ni
Ŝ
nowy mercedes). Oczywi
ś
cie prowadzili
ś
my poszukiwania: szukali
ś
my
opuszczonych kopalni złota, zapomnianych miast-fantomów, i w ogol
ę
wszystkiego, co
mogło by
ć
ś
ladem obecno
ś
ci dawnych podró
Ŝ
ników czy nawet pierwszych hiszpa
ń
skich
zdobywców. Jak zwykle, nie udało nam si
ę
nic znale
źć
, ale wymy
ś
lili
ś
my sobie
ś
wietn
ą
zabaw
ę
: strzelanie ze staro
ś
wieckich strzelb do odległych skał.
W ko
ń
cu zdobyłem licencj
ę
płetwonurka. Porzuciłem w tym celu krótkotrwał
ą
prac
ę
w
Plik z chomika:
panzer1981
Inne pliki z tego folderu:
Cussler Clive - Meduza.doc
(1820 KB)
04 - Clive Cussler - Vixen 03 (1978) Vixen 03.rtf
(776 KB)
12 - Clive Cussler - Zloto Inkow (1994) Inca Gold.doc
(2617 KB)
10 - Clive Cussler - Smok (1990) Dragon.rtf
(1275 KB)
09 - Clive Cussler - Skarb (1988) Treasure.rtf
(1130 KB)
Inne foldery tego chomika:
Clive Cussler e-book
Cykl Kurt Austin (cały)
NOWE KSIAZKI. CIEKAWE 29.12.2012
Runy
Seria tematyczna Oregon (cała)
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin