Pablo Neruda - Wiersze Wybrane.pdf

(132 KB) Pobierz
Pablo Neruda - Wybór wierszy
Pablo Neruda
Wiersze
wybrane
Pablo Neruda (1904 – 1973)
Wybór: Piotr Strębski ( http://strebski.dyktatura.info )
Wersja z 12.07.2008
32
146802070.002.png 146802070.003.png
Pablo Neruda Ð Wiersze wybrane
Dwadzieścia poematów o miłości
i jedna pieśń rozpaczy
1
Ciało kobiety, białe pośladki, uda białe,
ukazujesz światu w pozie oddania.
Moje ciało prostego oracza podkopuje cię
i wyrywa syna z głębi ziemi.
Byłem sam jak tunel. Uciekały ode mnie ptaki,
a w nocy wchodziły z wściekłym natarciem.
śeby przeŜyć wykuwałem cię jak oręŜ,
jak strzałę w mym łuku, jak kamień w mej procy.
Ale godzina zemsty upada, i kocham cię.
Ciało ze skóry, z mchu, z mleka łakomie i chciwie.
Ah, naczynia duszy! Ah, nieobecne oczy!
Ah, róŜane łono! Ah, twój głos ospały i smutny!
Ciało mojej kobiety, pozostanie w łasce.
Moje pragnienie, moje utęsknienie bezgraniczne, moja droga
niepewna!
Ciemne koryta rzek, w których ukrywa się moje wieczne pra
gnienie
i znuŜenie, i ból nieskończony.
2
31
Pablo Neruda Ð Wiersze wybrane
Pablo Neruda Ð Wiersze wybrane
Zawsze
Wobec ciebie
nie jestem zazdrosny.
Przyjdź z męŜczyzną
za plecami,
przyjdź mając ich stu we włosach,
przyjdź z tysiącem ich od piersi do stóp,
przyjdź jak rzeka
pełna topielców
na spotkanie ze wściekłym morzem,
wieczną pianą i burzą.
Przynieś ich wszystkich
tam gdzie czekam:
zawsze będziemy sami,
zawsze będziemy ty i ja
sami na ziemi
aby rozpocząć Ŝycie.
Dwadzieścia poematów o miłości
i jedna pieśń rozpaczy
10
Myśmy nawet ten zmierzch stracili.
Nikt nas nie widział z rękami złączonymi tego wieczora,
kiedy noc błękitna zapadała nad światem.
Widziałem z mojego okna
uroczystość zachodu na dalekich wzgórzach.
Jak moneta czasem
w moich rękach zapalał się kawałeczek słońca.
Wspominałem cię z sercem ściśniętym
od tego smutku, z którego mnie znasz
A więc, gdzie byłaś?
Wśród jakich ludzi?
Jakie mówiłaś słowa?
Dlaczego cała miłość przychodzi nagle wtedy,
kiedy czuję się smutny i czuję, Ŝe daleko jesteś?
Upadła ksiąŜka, którą zawsze się bierze o zmierzchu,
i jak raniony pies u moich stóp wlókł się płaszcz.
Zawsze, zawsze się oddalasz, kiedy zapada wieczór,
w tę stronę, gdzie biegnie mrok zacierając pomniki.
30
3
146802070.004.png
Pablo Neruda Ð Wiersze wybrane
Pablo Neruda Ð Wiersze wybrane
Dwadzieścia poematów o miłości
i jedna pieśń rozpaczy
18
Tu cię kocham.
Z ciemnych sosen wyplątuje się wiatr.
Fosforyzuje księŜyc na błędnych wodach.
Dni jednakowe idą prześcigając się.
Mgła się rozwija w tańczące figury.
Srebrna mewa opada o zmierzchu.
Czasami jakiś Ŝagiel. Wysokie, wysokie gwiazdy.
Lub czarne światło łodzi.
Samotne.
Czasami wstaję o świcie i nawet moja dusza jest wilgotna.
Szumi, ciągle szumi morze dalekie.
To jest właśnie port.
Tu cię kocham.
Tu cię kocham i nadaremnie zasłania cię horyzont.
Kocham cię nawet między tymi oziębłymi rzeczami.
Czasami wymykają się moje pocałunki na tych cięŜkich ło
dziach,
które płyną po morzu, tam, dokąd nie przybywają.
JuŜ widzę, Ŝe jestem zapomniany jak te stare kotwice.
Smutniejsze są mola, kiedy wieczór przybija.
Męczy się moje Ŝycie spragnione daremnie.
Kocham to, czego nie mam. Ty jesteś taka odległa.
Moja niechęć wzmaga się z ospałymi zmierzchami.
Ale noc przychodzi i zaczyna śpiewać mi.
W Tobie ziemia
Mała
róŜo,
róŜyczko,
czasami
malutka i naga,
jak gdybym cię mógł w jednej dłoni
zmieścić,
jakbym cię mógł tak złapać
i do ust podnieść,
nagle
stopy moje dotkną twoich stóp i wargi twych ust:
urosłaś,
ramiona twoje wznoszą się jak wzgórza,
piersi wędrują po mojej piersi,
moje ramię ledwie zdoła cię objąć w pasie
O linii wysmukłej niby księŜyc na nowiu:
w miłości rozpłynęłaś się jak woda morska:
trudno mi zmierzyć najbardziej rozległe
oczy całego nieba
I do twych ust się schylam,
aby pocałować ziemię.
4
29
146802070.005.png
Pablo Neruda Ð Wiersze wybrane
Pablo Neruda Ð Wiersze wybrane
Tygrys
Jestem tygrys.
Czyham na ciebie w listowiu
szerokim niby sztaby
wilgotnego kruszcu.
Biała rzeka wzbiera
pod mgłą. JuŜ idziesz.
Naga zanurzasz się.
Czekam.
I wreszcie w skoku
z ognia, krwi, zębów
ciosem szponiastej łapy drę
twoją pierś, biodra.
Piję twoją krew, kruszę
członki twe, jeden po drugim.
I odtąd juŜ czuwam
latami w dŜungli
nad twoimi kośćmi, twym prochem
nieruchomy, daleki
od gniewu i nienawiści,
w śmierci twej rozbrojony,
lianami pokrzyŜowany,
bez ruchu w ulewie,
nieubłagana straŜ
mojej morderczej miłości.
KsięŜyc nakręca swoją maszynę snów.
Patrzą na mnie twoimi oczyma największe gwiazdy.
I tak jak cię kocham, sosny na wietrze
chcą wyśpiewać twoje imię swoimi drucianymi liśćmi.
28
5
146802070.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin