Indiana Jones - Delfijska pułapka.pdf

(946 KB) Pobierz
24330386 UNPDF
24330386.002.png
Rob MacGregor
I
DELFIJSKA PUŁAPKA
Pżełożył
Tomasz KOSIK
HK
ORBITA 1993
24330386.003.png
Dla Trish
Specjalne podziękowania dla Lucy Autrey
Wilson z Lucasfilm, która utrzymała pękającą
linę, zabezpieczającą Indy'ego.
24330386.004.png
„Najodważniejsi to niewątpliwie ci,
którzy dobrze wiedzą, co ich czeka zarówno
chwała, jak i niebezpieczeństwo
a mimo to idą naprzód, na spotkanie
z przyszłością".
Tucydydes
24330386.005.png
P ROLOG
Delfy, Grecja 1922
Indy wisiał w ciemności jak rogal księżyca, podtrzymywany przez linę, która wpijała mu się w
pachy i klatkę piersiową. Z góry dochodziły go krzyki, ale nie mógł zrozumieć ani słowa. Odchylił
głowę do tyłu. Otwór wysoko nad nim dawał tyle światła, ile migocząca na niebie gwiazda.
— Dorian! — wrzasnął. — Daj mi jeszcze jedną pochodnię!
Jego głos odbił się echem od ścian szczeliny. Nie wiedział, czy usłyszała go. Otarł policzek o ra­
mię i zerknął w dół. Wokół była ciemność, czarna zasłona, która dezorientowała go, oszałamiała.
Zakręciło mu się w głowie. Zamknął oczy i mocniej chwycił linę. Zdawało mu się, że zaraz poleci
w ślad za swoją pierwszą pochodnią, w bezkresną ciemność poniżej.
Nie było przestrzeni ani czasu, tylko siła grawitacji i wciągająca pustka. Minęło dopiero kilka
minut, a jemu wydawało się, że wisi już od paru godzin czekając, aż przyślą mu światło.
— Jones — krzyknęła Dorian.
Jej głos rozbrzmiał w otaczającej ciszy. Spojrzał w górę i dostrzegł migoczący odblask
zmierzający w jego stronę. Lina wiła się jak wąż z ognistym językiem. Indy uchylił się, gdy po­
chodnia przelatywała obok jego głowy. Złapał linę i przyciągnął pochodnię.
Uchwycił ją i odetchnął z ulgą. Spojrzał na ścianę przed sobą. Nie był już pewien, czy to właści­
wa ściana. Może znajdował się zbyt głęboko. Szarpnął linę dwukrotnie i Doumas, asystent Dorian,
opuścił go o kolejne dwie stopy. Wreszcie znalazł się naprzeciwko tablicy. Wystawała z kamiennej
ściany jak płyta z nagrobka i była lekko nachylona ku dołowi.
Wyciągnął z plecaka metalowy uchwyt i przybił go młotkiem do ściany. Już miał umieścić w
nim pochodnię, gdy coś zwróciło jego uwagę. Przystawił pochodnię do tablicy i nachylił się, by
lepiej widzieć.
Powiedziano mu, że napis będzie pokryty brudem, i że trzeba go oczyścić po wydobyciu tablicy
na powierzchnię. On natomiast spoglądał na równe rzędy hieroglifów, które nie tylko były łatwo
rozpoznawalne, ale i napisane starożytną greką. Językiem, który rozumiał.
Przeskakiwał wzrokiem po słowach, połykał je. Wypełniło go podniecenie. Umieścił pochodnię
w uchwycie na ścianie i wyciągnął notes z bocznej kieszeni plecaka. Pośpiesznie zapisał tłu­
24330386.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin