Banzhaf Hajo - Droga Tarota czyli mitologiczny klucz do Wielkich Arkanów [fragmenty].doc

(178 KB) Pobierz

    

 

 

Hajo Banzhaf
 

 

Droga tarota                             czyli                                                                        mitologiczny klucz do Wielkich Arkanów

(fragment)
Przedmowa

 

Tarot jest systemem symboli, których los potoczył się niestety tak, że zbyt często był utożsamiany z wróżeniem. W zestawieniu z czytaniem z fusów i innymi jarmarcznymi rozrywkami nigdy nie cieszył się wysokim poważaniem. Tylko niewielka garstka ludzi zadawała sobie czasami trud, by poszukiwać i dochodzić głębszego sensu symboliki Tarota. Jednak we wszystkich czasach karty były tak potępiane, że dociekliwe umysły tylko się ośmieszały próbując poddać je analizie, a nawet i dziś jest dość ryzykowne zajmowanie się nimi na poważnie.

Dlatego znamy tylko płytkie podłoże archetypowej prawdy płynącej z Tarota, a twierdzenie, że w kartach tkwi życiowa mądrość, wywołuje u większości ludzi tylko pełen politowania śmiech, w najlepszym razie – zdziwienie.

W odróżnieniu od astrologii, mającej za sobą 5000 lat tradycji – uprawianej głównie przez elitę w ciągu ostatnich 200-300 lat – nic konkretnie nie wiadomo nam o Tarocie. Niektórzy twierdzą, że Tarot jest równie dawnym systemem, który pojawił się w Europie na początku XIV wieku, opisującym prastarą tajemniczą tradycję kart sięgającą korzeniami Indii lub starożytnego Egiptu, pozostaje do dziś niezbyt przekonywującą informacją.

Arthur Edward Waite, wielki znawca tej tematyki, który na początku XX wieku opracował popularną do dziś talię kart Tarota, stwierdził przy tym kategorycznie:

„Nie ma żadnej autentycznej historii Tarota sprzed XIV wieku”.*
*Arthur Edward Waite, „Der Bilderschlűssel zum Tarot”.

 

Historia astrologii jest oczywiście znacznie bogatsza. Jej korzenie sięgają aż do babilońskich czasów. Podobnie, jak w przypadku wyroczni chińskiej I Cing. Wiadomo, że zajmował się nią wielki Konfucjusz i mądrość tej książki, którą zalicza się do najstarszych książek ludzkości, uzupełnił o swoją własną interpretację. Ten tekst, odkryty potem na nowo i przetłumaczony przez cenionego sinologa Richarda Wilhelma, fascynował wielkie umysły takie jak: Carl Gustaw Jung, Herman Hesse, Marie-Louise de Franz i lama Angarika Gowinda, którzy – jak i wielu innych – potrafili docenić niewyczerpaną mądrość tego dzieła.

Zadajmy sobie pytanie, dlaczego tak łatwo fascynujemy się czymś, co przychodzi do nas bardzo łatwo albo jest po prostu egzotyczne, zamiast zająć się poważnie tematem, który z wielorakich przyczyn włożono do rynsztoka. Zapewne, Tarot byłby nie pierwszym skarbem, który narodził się z brudu ulicy. Niech ta książka posłuży jako dowód na to.


Decydujący impuls do tej pracy zawdzięczam Amerykance Sallie Nichols, jungowskiej psycholog głębi, której książka  „Jung i Tarot”* trafiła do mnie przed wieloma laty i zwróciła uwagę na mitologiczne tło kart Tarota. Dzięki niej zrozumiałem, jak w Tarocie droga bohatera przybiera konkretne kształty. Dlatego jestem jej za to bardzo wdzięczny. Podróż, w którą wtedy wyruszyłem, pochłonęła mnie i od tego czasu już nie opuściła.

W 22 kartach Wielkich Arkanów widzę archetypowe symbole na drodze życia ludzi i głębiej je rozumiem. To należy do najbardziej wzbogacających doświadczeń mojego życia.

Hajo Banzhaf
Monachium, maj 1997
*Sallie Nichols „Die Psychologie des Tarot”.


1. Czym jest Tarot? Pochodzenie, struktura i symbolika kart

 

Tarot jest wyrocznią, który w swojej dzisiejszej strukturze składa się z 78 kart, dzielących się na dwie główne grupy: w jednej jest 22 karty, które nazywamy Wielkimi Arkanami*, a w drugiej 56 kart Małych Arkanów. Podczas gdy Wielkie Arkana składają się z 22 poszczególnych unikatowych motywów, z których ani jeden nie powiela się, Małe Arkana są prekursorem naszych współczesnych kart do gry – zróżnicowane na 4 serie lub kolory: buławy, miecze, kielichy i denary, z których wywodzą się właśnie trefle, piki, kiery i kara. Każdy kolor zaczyna, tak jak przy kartach do gry, as i następnie idzie dwójka, trójka aż do dziesiątki, jako najwyższej karty. Nad nimi każdorazowo „panują” karty dworskie: król, królowa, rycerz i giermek, występujące w zwykłych taliach jako: król, królowa, walet, joker.

* Od łac. arkanum = tajemnica, arkana = tajemnice.

Czy obie te grupy pierwotnie stanowiły komplet, czy też z biegiem czasu wzajemnie się połączyły, jest tak samo niewiadome jak pochodzenie kart. Istnieje ślad, który pozwala przypuszczać, że karty Małych Arkanów dotarły do Europy ze świata islamskiego w XIV wieku. Jak te karty postrzegano i do czego służyły, czy miały tylko wartość wyroczni, czy też były wyłącznie kartami do gry – nie wiadomo. Jeszcze mniej mamy konkretnych informacji o pochodzeniu Wielkich Arkanów.

Prawdopodobnie pojawiły się około 1600 roku, jako całkowicie odrębne talia. Niektórzy uważają, że zrodziła je mądrość egipskich kapłanów i ich tajemnicza wiedza. Służyły im jako księga mądrości, a potem jakimiś dziwnymi drogami zjawiły się w Europie.

Jedna z wielu legend, otaczających pochodzenie kart, mówi, że talia pojawiła się podczas wyjścia z Egiptu ludu Izraela do Palestyny, dzięki Mojżeszowi, jako Najwyższemu Kapłanowi, który był wtajemniczony w egipskie misteria. Tam, weszły w związek z Kabałą. Możemy to rozpoznać po wartościach symboli, odpowiadających 22 literom hebrajskiego alfabetu. Liczbowe odpowiedniki 22 liter tego alfabetu z 22 kartami Wielkich Arkanów zalicza się do najważniejszych informacji o pochodzeniu kart. Powinniśmy także wiedzieć, że niektórzy doszukiwali się związku z Ewangelią św. Jana*, która również ma 22 rozdziały. Ludzie często przyjmują pragnienia za rzeczywistość, a potem muszą przeprowadzać zawiłe rozważania, żeby uprawomocnić swoją ideę, a to z kolei pozwala swoje rozważania przyjąć za dowód prawdziwości.

*Max Luginbűhl "Das Geheimnis des Dreikräftespiels”.

„Każdy autor, roszczący siebie prawo do specjalnej wiedzy” tak komentuje Cynthia Gilles te czynności w swojej książce wspaniałej książce o Tarocie, „z całych sił stara się odróżnić od tych „innych”, co znają tylko część „prawdziwej” prawdy. A ponieważ swoją wiedzę uważają oni za tajemną, naturalnie automatycznie pozbawieni są konieczności przedstawienia dowodów na jej autentyczność.

Można więc ostatecznie pominąć te twierdzenia także wtedy, gdy szczerym zamiarem autora jest wyjaśnienie wątpliwości. Musimy zadowolić się wskazówką, że każdy, kto ze swej strony bierze się za szukanie „prawdy” w Tarocie, musi zacząć od początku, ponieważ gdyby tajemnica kart była oczywista, nie trzeba byłoby jej wyjawiać”*.

*Cynthia Giles „Tarot”.

Także znaczenie słowa „Tarot”, które po raz pierwszy pojawiło się pod koniec XVI wieku, posiada liczne i pełne fantazji komentarze tak, jak i historia o jego pochodzeniu. Od „Królewskiej Drogi” (egip. Tar = droga, a Ro = król, królewski), przez „Boskie Prawo” (hebr. Tora) do bardzo powszedniego wyjaśnienia, że karty narodziły się w dolinie północnowłoskiego miasta Parma, przez które płynie rzeka Taro. Pewnym ustaleniem pozostaje tylko fakt, iż Tarot jest francuskim wyrazem, w którym ostatnie „t” jest nie wymawiane, a jeśli napiszemy to słowo w kształcie koła, możemy odkryć jego znaczenie. Spróbujmy przestawić litery wchodzące w jego skład: rota (łac.) = koło, orat (łac.) = mówić, Ator (Hator) = egipska bogini wtajemniczenia. W ten oto sposób możemy zrozumieć zdanie amerykańskiego okultysty Paula Foster’a Case: ROTA TARO ORAT TORA ATOR = „Koło Tarota obwieszcza prawo wtajemniczenia”.

Jak to często bywa, z pewnością informacje o pochodzeniu kart i znaczeniu nazwy leżą pośrodku tych wszystkich licznych spekulacji. Osobiście dla mnie pytanie o autentyczny wiek kart tak czy owak wydaje się naprawdę mało ważne. Tarot w książce, którą trzymacie teraz, przekazuje archetypową wiedzę, zakorzenioną głęboko w zespołowej nieświadomości, a sięgającą do zalążka świadomości bytu ludzkiego. Nieważne jest więc to czy karty, które tę wiedzę zawierają mają tylko 400, czy aż 4000 lat. Obrazy, które ją przekazują, są w każdym razie starsze niż papier i druk.

Przy czym tylko w 22 kartach Wielkich Arkanów ukrywa się symbolika tej wiedzy. Takiego wymiaru nie ma żadna z 56 kart Małych Arkanów. „Fakt, że żaden okultysta lub inny pisarz nie podjął próby, by nadać Małym Arkanom więcej niż po prostu wróżebny sens, potwierdza hipotezę, że te dwie grupy nie są ze sobą związane” – powiedział A. E. Waite i dodał, że Wielkie Arkana „należą do sfery boskich pytań filozofii, a cała reszta do karcianych wróżb”*. Karty Małych Arkanów nigdy nie dałoby się przełożyć na żaden inny, wyższy język, aniżeli wróżebny.

*Arthur Edward Waite, „Der Bilderschlűssel zum Tarot”.

Aż do początku XX wieku te 56 kart nie miało swych nazw, tak jak nasze karty do gry nie mają ilustracji. One pokazywały wartość karty odpowiednią ilością symboli. Tak więc na karcie 3 kielichów były przedstawione po prostu 3 kielichy, a na 9 denarów – 9 monet. Owe karty było tak samo trudno zinterpretować jak znaczenie 3 kier czy 9 karo. Aby odnaleźć ich sens należało albo nauczyć na pamięć znaczenia wszystkich kart, albo przypominać sobie mistyczne znaczenie symbolu liczby (numeru karty), wiązać jej symbolikę z żywiołem (kolorem)*.

Zmiana nastąpiła w 1910 roku, kiedy Arthur Edward Waite opracował swoją talię Rider**-Waite, a Pamela Colman Smith nadała jej formę graficzną. Wtedy właśnie po raz pierwszy zostały zilustrowane Małe Arkana. Od tego momentu również na Małych Arkanach widnieją rysunki.

* Buławy = ogień,  kielichy = woda, miecze = powietrze, denary = ziemia.
**William Rider był wydawcą tej talii.

Nasycenie barwą i zawartością szczegółów jest na kartach pożądane, ale nie powinno prowadzić do przeoczenia ważnych różnic, jakie leżą pomiędzy 22 Wielkimi Arkanami powstałymi z biegiem stuleci w zbiorowej nieświadomości ludzkości, a ilustracjami wymyślonymi przez jednostki. Wymyślony obraz, nawet genialnego malarza, jest z pewnością bardzo pomocny, przybliża sens, jednakże nigdy nie dociera zawartością i głębią symboliki do określonego archetypowego obrazu.

Z tego powodu mało przydatne staje się rozmyślanie o detalach w obrazach Małych Arkanów. One ilustrują niepozorne i proste tematy. Tak, więc 3 kielichów pokazuje dożynki, o których świadczą owoce leżące pod stopami tancerek. Kto to przesłanie zauważy w ilustracji wie, co karta chce przekazać: sytuacja przybrała dobry obrót, plon jest zebrany, człowiek jest wdzięczny i zadowolony. Nic więcej obraz nie ukazuje. Wszelkie spekulacje o tym, dlaczego tańczące, pełne wdzięku niewiasty noszą buty w różnych kolorach lub jaki rodzaj owocu czy warzywa znajduje się na karcie są drugorzędne, jeśli nie zbyteczne.

22 Wielkie Arkana symbolicznie przedstawiają punkty zwrotne na drodze życia człowieka. A symbol nie jest w odróżnieniu od znaków, ikon, zaszyfrowanych kodów i tajemniczego pisma czymś wymyślonym. Symbol niczego nie ukrywa, lecz przeciwnie, wskazuje na coś głębokiego i ważnego. Jest bardziej dalekosiężny niż mogą to pomieścić wydrukowane słowa i nasz rozum. Weźmy na przykład koło, które symbolizuje pierwotną niepodzielną całość, raj, boską hemisferę, wszechświat, świadomość i podświadomość, ludzkie „ja”, doskonałość, wieczność i tak dalej. Tych znaczeń nie wymyślono, one są zastaną wiedzą, jaka występowała i występuje we wszystkich kulturach.

Dlatego klucz do każdego symbolu leży nie w różnorodnych „tajemnicach” obserwowanych w okultystycznych kręgach, w rozmaitych tajnych towarzystwach, ezoterycznych zakonach lub lożach, lecz raczej w głębszym zrozumieniu duszy ludzkiej. W XX wieku była nim przede wszystkim psychologia  Junga, która otworzyła drzwi do archetypowej symboliki i do tego, co często nazywało się tajemnicą. Przy czym nie chodzi tu ani o wiedzę tajemną, ani o świadome ukrywanie czegoś przed kimś. Musimy zrozumieć niewidoczny związek wewnętrznego świata zjawisk z zewnętrznym, rzeczywistość wydobytą zza realności. Ezoteryczna wiedza jest uderzająco podobna we wszystkich kulturach i bez wątpienia nie kwestionowanie starsza niż jakakolwiek religia, ale prawie zawsze leżała u podstaw kultów, a nawet i współcześnie zachowała się jako jego najgłębsze i najtrwalsze jądro. W jej centrum stoi pytanie o drogę życia człowieka i o sens śmierci.

Gdybyśmy najkrócej chcieli sformułować myśl leżącą u podstaw wiedzy tajemnej, to będzie nią przekonanie, że żyjemy w biegunowej rzeczywistości, w świecie dwóch przeciwieństw. Poznanie tego świata i wszystkiego, co się w nim znajduje jest możliwe wyłącznie dzięki zestawieniu każdej rzeczy z jej przeciwieństwem, czyli męskiego z żeńskim, noc z dniem, śmierć z życiem. Przeciwieństwo jest zatem podstawą naszej rzeczywistości, a łączące się bieguny polaryzacji tworzą niewyobrażalny impuls, przedstawiany na obrazach i symbolach wszystkich religii. „Wypadnięcie” z tej pierwotnej „wszech-jedności”, rozdarcie w wielości i możliwość powrotu do utraconego raju jest właśnie ezoteryczną wiedzą o drodze życia człowieka.

Droga ta została opisana przez ezoteryczną naukę jako droga zbawienia, ponieważ jej celem jest cała ludzkość (cały = zbawienny). Ale według jungowskiej psychologii większa część tej całości (ludzkich sytuacji) leży w tak zwanym cieniu, czyli w obszarze, w którym świadomość przeżywa je jako obce lub brakujące do chwili aż zostaną przepracowane.

Dopóki jakieś części osobowości leżą w sferze „cienia” świadomości, człowiek nie jest „pełny”, a poza tym mają one pewien cel – przypominać nam o sobie i zwracać na siebie uwagę. Ta droga została obrazowo przedstawiona w Tarocie na rysunkach 22 Wielkich Arkanów. To czyni je tak niezwykłymi i nadaje im wymiar szeroko przekraczający to, co moglibyśmy z nich uzyskać przy zwykłym wróżeniu. W tym tkwi głęboki sens, prawdziwe serce Tarota. Kto zrozumie te związki, kto rozpozna je jako obrazy na drodze życia, odnajdzie w Wielkich Arkanach pomoc i fascynująco jasne wskazówki.

Nasuwa się pytanie, czy pierwotna symbolika tych kart nie uległa zafałszowaniu poprzez wciąż pojawiające się  nowe motywy lub dodatkowe szczegóły. Czy mimo nasycenia odpowiednimi symbolami, zrozumiemy faktyczne znaczenie kart, czy nie zniekształcono ich pierwotnego sensu? Czy karta Wisielca w Tarocie pokazująca człowieka wiszącego na szubienicy przekazuje faktycznie informacje o wiszącym człowieku, czy jest tylko wizją autora kart na podstawie jej nazwy – Wisielec?

Na przykład u Waite’a Wisielec jest powieszony na krzyżu w kształcie litery T, za prawą (= świadomość), a nie za lewą (= nieświadomość). Sama karta jest nasycona pierwotną, nie sfałszowaną, ponadczasową symboliką. Widzimy więc wyraźnie, że ofiara dobrowolnie i świadomie nią została, zaś drzewo krzyżowe wypuszczające świeże pędy wskazuje na nową siłę życia idącą od człowieka, który złożył siebie w ofierze.

Ta sama karta z wydanej w 1944 roku talii Aleister Crowley ma nieco inną wymowę: Wisielec jest tu bezsilnie ukrzyżowany między życiem a śmiercią. Nad nim widzimy węża życia, który jeszcze utrzymujące go na tym świecie przy pomocy cieniutkiej jedwabnej nici, ale wzrok tego człowieka skierowany jest w dół, ku wężowi śmierci. Te szczegóły nie zafałszowały symboliki Wisielca, lecz są amplifikacją, wzbogaceniem jak u Junga, który poświęcał wiele uwagi tego rodzaju detalom przy analizie marzeń sennych.

Natomiast przez wielu nie znaną zmianą, w talii Rider-Waite, która według mego przekonania wypacza sens, jest zamienienie numerów kart Sprawiedliwość i Moc. Pierwotnie Sprawiedliwość była na ósmym, a Moc na jedenastym miejscu. A. E. Waite zamienił obie te karty, w czym  – jak powiedział – poprawił Tarota. Odtąd Moc jest na ósmej pozycji, zaś Sprawiedliwość na jedenastej.

Sam Waite nie dał żadnego przekonywującego uzasadnienia dla tej zmiany. Ale pozwala to naturalnie na wiele spekulacji na temat, co go mogło do tego skłonić. Często jest to tłumaczone na podstawie odwołań do Kabały, żydowskiej nauki tajemnej, w której centrum umieszczono obraz drzewa, nazywane także Drzewem Życia i uznawanym za kompleksowy symbol całego Stworzenia. Składa się ono z dziesięciu energetycznych centów, nazywanych sefira, połączonych ze sobą poprzez 22 „ścieżkami” lub połączeniami. Uważa się, że dziesięć sefirot odpowiada pierwszym dziesięciu liczbom, a 22 „ścieżki” między nimi 22 literom hebrajskiego alfabetu i – jak niektórzy przypuszczają –  22 kartom Wielkich Arkanów.

Nietrudno w związku z tym założyć, że wiedza o tych kabalistycznych powiązaniach legła u podstaw pomysłu Waite, żeby zamienić miejscami ósmy i jedenasty arkan. Natomiast A. Crowley, który był nie gorszym znawcą Kabały, tej zmiany nie uznał i w jego talii, która ukazała się w 1944 roku Moc i Sprawiedliwość pozostały na tradycyjnych miejscach.

Inną hipotezą mylącą niewtajemniczonych jest stwierdzenie, że struktura kart została świadomie zmieniona już dawniej. Tego nie da się oczywiście wykluczyć, ale przeciwko tej tezie mówi zbyt wiele faktów. Po pierwsze łączą się tu dwie rzeczy – symbol stworzony po to, by w formie obrazu coś ukazać i tajemny język wymyślony po to, by coś ukryć. Po drugie – jeśli w Tarocie cokolwiek byłoby ukryte, to w tak prosty sposób, że złamać ten „szyfr” jest w stanie każdy, kto zechce się tym zająć.

Jestem głęboko przekonany, że pokazane w tej książce mitologiczne tło kart jest ich pierwotną budową. Do tego wniosku dojdziemy, kiedy będziemy porównywać symbolikę liczby osiem i jedenaście z odpowiednim znaczeniem związanych z nimi arkanów*.

*Hajo  Banzhaf „Klucze do Tarota”.


2. Jak korzystać z tej książki?

 

Umiejętność obchodzenia się z Tarotem jest sztuką znalezienia odpowiedzi na postawione pytania, ale jest to tylko jeden ze sposobów pracy z tymi kartami. Książka ta pokazuje inne, mniej znane, metody pracy z tą talią. 22 karty Wielkich Arkanów są ważnym drogowskazem, można rzec archetypowym kamieniem milowym na drodze do stania się pełnym człowiekiem. Wiele powiązań występujących pomiędzy pojedynczymi kartami jest czytelną filozofią życia przekazaną w Tarocie. Kto tę wiedzę raz ogarnie i przyjmie, uzyska nie tylko cenną pomoc, lecz zrozumie przeżycia i kryzysy, szczęśliwe zdarzenia swego życia łączące się w jeden wielki, sensowny związek.

Kto przy lekturze tej książki rozpozna sytuacje ze swego życia na poszczególnych kartach, nie powinien być zdziwiony. 22 karty Wielkich Arkanów są niczym droga, którą każdy z nas powinien przejść. Kolejność obrazów przedstawia nasz rozwój w najrozmaitszych dziedzinach życia, a każdy odcinek tej drogi tworzy strukturę całości, zgodne z hermetyczną zasadą makrokosmos = mikrokosmos. Dlatego człowiek może znajdować się na kilku etapach życia jednocześnie:

1. W sferze życia ogólnie – etap Wisielca, który wcale nie musi być związany z kryzysem wieku średniego;

2. W sferze pracy – karta Świat, czyli człowiek, który znalazł swoje powołanie;

3. W sferze relacji partnerskich – etap pomiędzy Diabłem i Wieżą, jeśli jesteśmy uwikłani w zależności, które chcemy zerwać lub jeśli chcemy uświadomić sobie tematykę naszych cieni, kłótni, blokad emocjonalnych (Diabeł) i uwolnić się od nich oraz zburzyć (Wieża) szablonowe zachowania;

4. W sferze rozwoju osobowości – może wystąpić (Gwiazda), jeśli człowiek uwolnił się od przeszłości (Wieża), zobaczył nowe horyzonty (Gwiazda), ale jego odczucia lub wiedza nie jest jeszcze realizowana, zaś zamiary (Księżyc) potrzebują czasu, aby wcielić je w życie (Słońce) z jakimś konkretnym rezultatem (Sąd), który potem trzeba będzie umocnić (Świat);

5. Podjęcie nowych wyzwań – rozpoczynając nowe sprawy człowiek może znajdować się na etapie karty Rydwan: opracowując plan (Kapłan) i dokonując wyboru (Kochankowie) przystępuje do pracy (Rydwan);

6. Realizacja marzeń – „zarodek” (Cesarzowa) jakiegoś impulsu (Mag), wywołuje jeszcze nieświadomy wewnętrzny proces (Kapłanka), który chce przybrać realne kształty (Cesarz);

7. W sferze świadomości – może to być Eremita, jako faza przemyśleń, indywidualizacji, a w rezultacie przemyślenia swoich wszystkich życiowych zadań (Koło Fortuny).

Zatem widzimy, że poznanie kart nie wymaga żadnych zdolności wróżebnych. Karty są odbiciem lustrzanym zaistniałych sytuacji, pomagają zrozumieć zależności, a jeśli stracimy kierunek, wyciągnięta przez nas karta Wielkich Arkanów przedstawi miejsce, w którym jesteśmy obecnie. Słowa-klucze na końcu każdego rozdziału wskażą nam jakie konkretne zadania stoją przed nami na danym etapie życia i jakie niebezpieczeństwa należy brać pod uwagę. 


3. Pochodzenie i znaczenie drogi bohatera

 

Podróż bohatera jest najstarszą opowieścią świata, której podstawowa struktura utkana została z mitów, baśni i legend. Stanowi tło wszystkich historii opowiadanych po dzień dzisiejszy pod niezliczonymi nazwami we wszystkich językach i kulturach świata. Nikt jej nie wymyślał. Wyraża wewnętrzną wiedzę ludzkiej duszy. Ponieważ to najstarsza opowieść świata, jest jednocześnie pierwowzorem, czyli parabolą drogi życia człowieka. To czyni ją tak interesującą i dlatego powinna być zawsze i wciąż opowiadana, abyśmy nigdy nie zapomnieli, po co przyszliśmy na Ziemię i czego powinniśmy tu dokonać.

Wielu etnologów, psychologów, filozofów i socjologów szukało starożytnego dziedzictwa ukrytego w mitach i baśniach. Główna zasługa w wyjaśnieniu tego fenomenu należy do szwajcarskiego psychologa głębi Carla Gustawa Junga, który nazwał go „pamięcią duszy” i przekonywał, iż motywy tej opowieści tkwią w każdym z nas.

Udowadniał, że mimo różnic w zewnętrznych cechach, niezależnie od wieku, rasy i płci, mamy wspólną pamięć genetyczna, która łączy wszystkich ludzi. Te wewnętrzne obszary nazwał on zbiorową nieświadomością i twierdził, że właśnie tam funkcjonują archetypy – praobrazy duszy ludzkiej.

Archetypy to obrazy istniejące w nas, które poniekąd przynieśliśmy wraz z narodzinami na ten świat, które nam wciąż towarzyszą i nie musimy ich zdobywać.

Takim archetypem jest na przykład motyw mądrego starca, którego mogliśmy w realnym życiu nigdy nie spotkać, ale on przychodzi do nas we śnie. Nieświadomość bowiem jest w stanie pokazać nam ten archetypowy obraz bez zewnętrznego wzoru. Tak jak anioł jest archetypem, którego nigdy nie widziano.

Właśnie dlatego podróż bohatera jest archetypowym motywem życiowego scenariusza utkanego z oddzielnych praobrazów, a my możemy je rozpoznać w dowolnej postaci. Opowiada o pełnym przygód poszukiwaniu szczęścia i na to poszukiwanie składa się szereg oddzielnych etapów, o których tak pisze niemiecki filolog Walter Burkert: „Z powodu jakiejś początkowej straty lub misji wynika zadanie, które ma wypełnić bohater. Udaje się więc w drogę, na której spotyka przeciwnika i pomocnika, pozyskuje cudowny środek magiczny, oddaje się w ręce rywala, pokonuje go, znajduje to, czego szukał i powraca do domu. Przepędza prześladowców i konkurentów, by na końcu odbyło się huczne wesele i wejście na tron”*.

* Walter Burkert „Mythos und Mythologie” z „Propyläen Geschichte der Literatur”.

Te historie tak często były opowiadane, że przybrały realne kształty nawet na  kartach 22 Wielkich Arkanów. Ich pojedyncze motywy wiążą się w całość, by dogłębnie ukazać doniosłość i pewną regularność drogi życia człowieka.
Ważniejsze z tych motywów drogi bohatera były często odczytywane z nieba, na podstawie ruchów Słońca i Księżyca, określających rym ludzkiego życia. Żeby zrozumieć faktyczną rolę tych ciał niebieskich, musimy przyjrzeć się światu oczami ludzi z czasów zanim naukowcy tacy jak Galileusz i Kopernik spowodowali wielką przemianę. I mimo, że wiemy dziś, że ziemia obraca się wokół siebie i wokół słońca, odkrycie tych naukowców nie zmieniło postrzegania wschodu i zachodu słońca przez duszę człowieka. Jeśli chcemy tę opowieść zrozumieć, musimy zaistnieć w rzeczywistości jaką pokazuje nam świat przed wiekami.

„W centrum znajduje się góra świata, na której żyją ludzie. Po obu jej stronach stoją potężne kolumny. Lewą ukoronował Księżyc, a prawa Słońce. Razem podtrzymują sklepienie niebieskie, pod którym schroniliśmy się i bezpiecznie żyjemy.”
Jeszcze bardziej obrazowo opisuje to mitologia starożytnego Babilonu. Tutaj góra wznosi się na wyspie otoczonej przez wielki ocean. O skraj horyzontu opierają się sfery niebieskie, po których wędrują planety, a poniżej horyzontu znajduje się Podziemne Królestwo.

Na tym przykładzie można przestudiować dwa fenomeny, nad którymi człowiek zachodził w głowę od najstarszych czasów i dla których zawsze szukał wyjaśnienia. Jak to jest możliwe, że Słońce każdego wieczoru zachodzi na zachodzie i dziwnym sposobem następnego rana wynurza się na wschodzie? Jakim cudem ono się tam znalazło? Nikt nie widzi go w nocy, a każdego ranka jest wciąż na drugiej stronie.

Śmiały rozum rozwinął różnorodne teorie, które przypuszczały, że Słońce wieczorami wsiada na barkę przy bramie zachodu, która czasem była utożsamiana z sierpem Księżyca. Ciemnogranatowe niebo było kojarzone poprzez kolor z morzem, w związku z tym podróż Słońce przekształciła się w drogę bohatera przez Morze Nocy.

Szczególnie w okolicach wybrzeży morskich były rozpowszechnione opowieści o tym, że Słońce faktycznie znika za horyzontem każdego wieczoru i nocą przemierza Podziemne Królestwo. Dusze zmarłych łaknące światła i życiowej siły Słońca radowały się głośno, gdy tylko zanurzało się ono w Królestwie Cieni. Inne wersje donosiły o tym jak do północy, do godziny duchów, moce światła walczyły z mocami ciemności i jak każdego ranka Słońce udowadniało swoją potęgę w tryumfalnym wschodzie.

Także z ruchu Księżyca, drugiego po względem wielkości światła na niebie, wysnuto wiele legend. Pod koniec swego cyklu, czyli pod koniec każdego księżycowego miesiąca, można było dostrzec jeszcze ostatni raz rankiem, sierp starego księżyca na wschodnim horyzoncie. Potem następowały średnio trzy bezksiężycowe noce, zanim pokazał się po raz pierwszy wieczorem, tuż przed zachodem Słońca, sierp nowego światła na zachodnim niebie. Według legend w tym czasie przez trzy dni i noce Księżyc przemierza Podziemne Królestwo, gdyż w przeciwnym razie, w jaki inny sposób mógłby się on tak niespodziewanie ukazać na zachodzie, skoro był widziany na wschodzie?

W tym „niebiańskim” postrzeganiu świata znajdujemy analogię do opowieści o bohaterze w wielu przekazach ludowych, w których zszedł on do podziemia, by dokonać wielkiego dzieła i po trzech dniach podróży po piekle zwycięsko powrócić bądź zmartwychwstać. Ten motyw najbardziej jest znany z Biblii, w której chrześcijańskie wyznanie wiary w Jezusa brzmi: „...ukrzyżowany, umarły i pogrzebany, wstąpił do piekieł, trzeciego dnia zmartwychwstał, wstąpił na niebiosa...”.

Starożytni Egipcjanie, którym zawdzięczamy ważną wiedzę o związkach i symbolach drogi bohatera (a tym samym i kart Wielkich Arkanów Tarota), oddawali cześć słonecznemu bóstwu Ra, którego podróż opisali niezwykle wyraziście. W swojej barce, zwanej również „barką milionów lat”, przemierzał on każdego dnia najpierw niebo dzienne, a potem nocne.

W 22 kartach Wielkich Arkanów wciąż odnajdujemy ten motyw: karty jednocyfrowe (od I do IX) opowiadają o podróży Słońca przez niebo w dzień, podczas gdy karty dwucyfrowe (od X do XVIII) przedstawiają zejście do Podziemnego Królestwa i powrót do słonecznego świata. Pary tych kart połączone są ze sobą nie tylko znaczeniem, ale i numerologicznie.

Punkty zwrotne tej podróży przypadają na Eremitę i Księżyc. O ile na karcie Księżyc można z łatwością rozpoznać Raka, przy Eremicie należy uciec się do astrologii, żeby wiedzieć, iż karta ta odpowiada planecie Saturn i znakowi Koziorożca. Tak więc odzwierciedlają te karty także punkty zwrotne w obiegu rocznym Słońca, Zwrotnik Raka i Zwrotnik Koziorożca.

Motyw przewodni obu dróg znajduje się już w pierwszych dwóch arkanach. Karta numer I określa temat kart jednocyfrowych: Mag, który pokazuje męską drogę świadomego istnienia, odbywającą się od lewej (nieświadomość) do prawej (świadomość) strony. Najwyższa Kapłanka, karta II, jest natomiast kluczem do żeńskiej drogi kart dwucyfrowych, biegnącej od prawej do lewej i przedstawiającej drogę przez misterium, czyli przez ciemność, nieświadomość, tajemniczość.

Naturalnie chodzi tutaj zarówno o drogę mężczyzn, jak i drogę kobiet. Do pełni istnienia mężczyzna i kobieta muszą przebyć zarówno męską, jak i żeńską drogę. Wędrówka bohatera jest naturalnie jednocześnie drogą bohaterki, nawet kiedy większość z nas zachowała w pamięci mity opowiadane o bohaterze dokonującym wielkie dzieło w patriarchalnej barwie.

Analityczna psychologia  Junga mówi o rozwoju osobowości człowieka jako o procesie indywidualizacji, w którym chodzi o to, by odkryć i rozwijać własną osobowość, o wykrystalizowanie się właściwego wzoru życia, odnalezienie prawdziwego „ja” i ostateczne dopełnienie całości. Także ta droga została – przez analogię do ruchu Słońca – podzielona została na dwa odcinki, przy czym pierwsza połowa życia służy do osobistego rozwoju i rozrostowi na zewnątrz, zaś druga służy spotkaniu ze swoim cieniem i poszukiwaniem drogi „do siebie”. Cel lub owoc spełnionej indywidualnej drogi, dojrzała osobowość, jest tematem ostatnich trzech Wielkich Arkanów od XIX do XXI, które osiągamy po wojażach przez oba światy.

Oznaczają one powrót do światła (Słońce), misterium przeobrażenia (Sąd) i odnalezienie raju (Świat). 22 kartą z cyfrą 0 jest Głupiec. Pokazuje ona bohatera, który podąża z biegiem Słońca, żeby dokonać wielkiego dzieła. To przez niego przemawia szekspirowski błazen: „Błazeństwo, panie, krąży nad światem jak słońce i zarówno wszystkim przyświeca”*.

* Szekspir „Wieczór trzech króli”.


4. Głupiec. Bohater opowieści

 

Czy nie jest dziwne, że akurat Głupiec został bohaterem udającym się w wielką podróż? Dzisiaj pod słowem „bohater” rozumiemy całkiem coś innego. Bohater to ktoś odważny, silny, niezachwiany, bystry i zawsze otoczony aurą wiecznych zwycięstw.

Wracając jednakże do opowieści okazuje się, że wszyscy ci odważni, niezwyciężeni herosi jak Gilgamesz, Herakles, Orion lub Perseusz mają po trzy lub cztery tysiące lat. Ten szczególny męski typ bohatera jest pozostałością z początku patriarchatu i różni się znacząco od swoich najstarszych praobrazów, które również są nam dobrze znane. One istnieją nadal w ustnym przekazie, w naszych baśniach i legendach.

Tam bohater nie jest – przynajmniej na początku – szczególnie odważny, silny, dzielny lub zręczny. Przeciwnie, jest z reguły młody, niezaradny, głupi. Ale ciekawe akurat jest to, że to głupkowi udaje się dokonać wielkiego dzieła. To jest podstawowym motywem we wszystkich tych opowieściach. One opowiadają na przykład o tym, jak król szuka bohatera w swym królestwie, który gotowy byłby zaryzykować swym życiem, by ocalić kraj przed zagładą. W innych przekazach król ma trzech synów, z których dwóch starszych deklaruje gotowość do działania, jednak na próżno usiłują sprostać zadaniu.

Kiedy najmłodszy podejmuje próbę, zostaje wyśmiany i uważany za straconego. A on, mimo iż wie, że nie jest wystarczająco sprytny, odważny lub zręczny, ryzykując – wyrusza w drogę. I po wielu próbach i dziwnych wydarzeniach znajduje wreszcie trudno osiągalne dobro, zabiera je do domu i może w ten sposób uchronić kraj przed wielkim niebezpieczeństwem*. Król spodziewał się takiego czynu raczej ze strony swoich starszych synów, którzy są bardzo podobni do niego, mądrzy i tak sprytni, jak on sam kiedyś był, ale po najmłodszym i najgłupszym zarazem całkowicie się tego nie spodziewał.

*Oczywiście jest wiele żeńskich odpowiedników takich opowieści, w których najmłodsza córka, w przeciwieństwie do swych starszych, często złych sióstr, zostaje bohaterką (na przykład Kopciuszek, Psyche, czy najmłodsza córka króla Leara).
Właśnie tu leży znaczące przesłanie baśni wszystkich ludów całego świata. One informują o tym, że największy problem zawsze zostaje rozwiązany z tej strony, z której najmniej się tego można spodziewać.

Wyjaśnienie tego zjawiska daje nam Marie-Louise de Franz. „Głupota – pisze – symbolizuje prawdziwość i uniwersalność osobowości. Ona jest ważniejsza niż inteligencja czy samokontrola, czy jeszcze coś innego. Dzięki niej bohater w baśniach jest zawsze uratowany”*. Dlatego w opowieści snutej przez karty Tarota Głupiec jest także bohaterem. Byłoby co prawda pochopne i niewłaściwe, wnioskować, że mowa będzie tutaj o podróży głupca. W podróż wyrusza rzeczywiście błazen-głupiec, ale bardzo szybko dorasta i mądrzeje. Pod koniec opowieści co prawda musi raz jeszcze okazać się głupcem, ale jest to już mędrzec-błazen. Podobnie jak Parsifal, który wyrusza w świat w szacie głupca, lecz pod koniec legendy, dzięki swojej czystości wewnętrznej odnajduje kielich św. Graala i nasz Głupiec na początku opowieści prezentuje się w postaci prostodusznego głupka, a pod koniec osiąga wyższą prostotę duszy, czyli mądrość.

*Marie-Louise de Franz „Der Schatten und das Bőse im Märchen”.

Karta pokazuje Głupca w towarzystwie psa symbolizującego pomocną siłę instynktu, ochraniającą go podczas wędrówki, bo chociaż nic nie podejrzewając stoi blisko skraju przepaści –  nie spadnie. Szczekanie psa ostrzega go lub – co jeszcze jest bardziej prawdopodobne...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin