ŚLĄSKI INSTYTUT NAUKOWY W KATOWICACH
JAN PIĘTRZY R OWSKI
'HITLEROWCY W POWIECIE CZĘSTOCHOWSKIM
1939 - 1945
WYDAWNICTWO „ŚLĄSK" KATOWICE 1972
Opracowanie cyfrowe
Wiesław Drynda
Lubliniec styczeń 2004
Polskiej chłopce, tej która opłakiwała żołnierską śmierć syna, która ginęła w krwawym polskim wrześniu, która, wygnana z ojcowizny, pracowała niewolniczo na ziemi wroga, która żywiła i chroniła polskich partyzantów, która oddawała życie w walce z hitlerowskim najeźdźcą,
która cierpiała i umierała w więzieniach i obozach koncentracyjnych, która — skamieniała z boleści — stała pod szubienicą, oglądając śmierć dzieci, Polskiej Niobe, utrwalonej w kamieniu we wsi Parzymiechy, pracę tę poświęcam
J. P.
Zamiast wstępu
Treścią niniejszej pracy są wydarzenia, które miały miejsce w okresie hitlerowskiego najazdu i okupacji w latach 1939—1945 na terenie powiatu częstochowskiego.
Będzie więc właściwe, aby zamiast wstępu przedstawić obraz tego terenu — chociażby w najogólniejszym zarysie — z czasu, poprzedzającego lata wojny.
Powiat częstochowski w przedwojennych granicach obejmował 1855 km2 i należał do województwa kieleckiego.1 Częstochowa jako miasto wydzielone tworzyła od 1933 roku odrębny powiat grodzki na obszarze 48 km2.
Położony na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, malowniczy i ciekawy krajobrazowe, powiat częstochowski w ówczesnych granicach zawierał duże kompleksy leśne, które w latach wojny i okupacji stały się naturalną osłoną dla działań partyzanckich.0
Kryjąc w ziemi bogactwa naturalne, a przede wszystkim złoża rudy żelaznej i pokłady węgla kamiennego, miał mimo to charakter bardziej rolniczy niż przemysłowy. Zakłady przemysłowe powstawały i rozwijały się' jedynie w tej części powiatu, w której przebiegały linie kolejowe. Jego tereny zachodnie, tworzące obecnie powiat kłobucki, miały charakter wyłącznie rolniczy.3
7
Na terenie powiatu częstochowskiego istniały tylko dwa miasta: Krzepice i Kłobuck. Obdarzone prawami miejskimi przez Kazimierza Wielkiego, położone na ważnych szlakach handlowych z Krakowa do Wrocławia i do Poznania, utraciły w minionych wiekach dawne znaczenie i dopiero w obecnej dobie, uprzemysławiając się i rozwijając, nawiązują do chlubnych tradycji. Przed wybuchem ostatniej wojny Kłobuck liczył ponad osiem tysięcy mieszkańców, Krzepice — przekroczyły liczbę pięciu tysięcy.4
Inne, równie stare i o dużych historycznych tradycjach miasta spadły do rzędu wsi i osad.
Taki los spotkał Mstów — jedną z najstarszych osad, która zawdzięczając rozwój korzystnemu położeniu na bałtyckim szlaku, już w XIII wieku była miastem. Los Mstowa podzieliły inne miasta na obszarze powiatu częstochowskiego: Olsztyn, nad którym górują do dzisiaj mury dawnej warowni, Przyrów, konkurujący z Mstowem i Janów obok Złotego Potoka, opromieniony blaskiem imienia wielkiego poety.5 W roku 1931 ludność powiatu liczyła ogółem 182,6 tysięcy mieszkańców, w tym około 70% rolników. Przeważały gospodarstwa małe o obszarze od 2 do 5 ha. Małorolni i bezrolni tworzyli stosunkowo liczną grupę ludności powiatu.
W tym samym czasie Częstochowa miała 117,2 tysięcy mieszkańców.6
Liczba ludności zarówno miasta, jak i powiatu stale wzrastała i w 1939 roku Częstochowa liczyła już około 140 tysięcy mieszkańców, wzrosła również znacznie liczba ludności powiatu.
Powiat częstochowski graniczył na odcinku około trzydziestu kilometrów z hitlerowską Rzeszą. Z tego też względu ludność powiatu narażona była na szczególne niebezpieczeństwo, gdyż — w razie niemieckiego ataku — znalazłaby się już w pierwszym momencie na obszarze działań wojennych. Wobec stale narastającego zagrożenia i w przygotowaniu do odparcia napaści, na terenie powiatu rozmieszczone zostały w przededniu wojny w ramach ogólnego planu obronnego jednostki 7 dywizji piechoty (DP).7 Główne zadanie 7 DP polegało na obronie rejonu częstochowskiego na odcinku około 40 kilometrów (Krzepice—Lubliniec). Grupując zasadnicze siły pod Częstochową, 7 DP wysunęła do przodu oddziały wydzielone; w rejonie Lublińca stały w pogotowiu do odparcia ataku bataliony 74 pułku piechoty (pp). Na obydwu daleko wysuniętych skrzydłach 7 DP znajdowały się dwie brygady jazdy.
8
Na północy, na obszarze leśnym Miedźno—Wilkowiecko—Popów—Mokra zajęła stanowiska Wołyńska Brygada Kawalerii, która utrzymywać miała nadto kontakt z 83 pp., rozlokowanym w rejonie Parzymiechy—Lipie.8 Na południu w rejonie Woźniki— —Ligota Wożnicka stała Krakowska Brygada Kawalerii. Obydwie te brygady nie tworzyły jednak razem z 7 DP jednej grupy operacyjnej, lecz miały działać indywidualnie, utrzymując jedynie kontakty.
Mało kto zdawał sobie wówczas sprawę, jak niewystarczające były to siły i jak bardzo niekorzystne było ich usytuowanie w terenie.
9
Szkic sporządzony w okresie okupacji, uwidacznia on dysproporcje sil i niekorzystne usytuowanie 7 DP (w rozmieszczeniu i oznaczeniu na szkicu poszczególnych dywizji 10 armii niemieckiej zaszły nieścisłości).
Po drugiej stronie granicy naprzeciwko 7 DP stały w rejonie Opola w oczekiwaniu na rozkaz natarcia wielkie jednostki niemieckiej 10 armii.9 Główne siły tej armii, wspierane nadto potężnym lotnictwem, uderzyć miały wkrótce na 7 DP i Wołyńską Brygadę Kawalerii. Ta nierówna walka otworzyła pierwszy rozdział w wojennej historii ziemi częstochowskiej.
W dniu l września 1939 roku, w pierwszym dniu niemieckiej napaści na Polskę, 7 DP i Wołyńska Brygada Kawalerii stanęły wobec zadania przerastającego ich siły. O świcie tego dnia ruszyły do natarcia na pozycje obronne 7 DP dwa korpusy 10 armii niemieckiej,
Luftwaffe
W sumie siedem dywizji, w tym dwie pancerne i jedna dywizja lekka, przy czym działania wojsk lądowych wspierały eskadry bombowców.10
10
Oddziały wydzielone 7 DP, które pierwsze zetknęły się z wrogiem, stanowiły małe wysepki w morzu niemieckiego natarcia.
Żołnierz polski — mimo ogromnej przewagi wroga — bił się z uporem, nie żałując życia. Pierwszy batalion 74 lublinieckiego pułku piechoty wykrwawił się tak, że utracił połowę stanu osobowego. Oddział wydzielony broniący Kłobucka, przez wiele godzin odpierał skutecznie natarcie czołgów l dywizji pancernej. Wołyńska Brygada Kawalerii stoczyła bitwę z 4 niemiecką dywizją pancerną. Podkreślić trzeba, że Wołyńska Brygada Kawalerii była największą polską jednostką wojskową, z którą spotkali się Niemcy w pierwszym dniu wojny na terenie powiatu częstochowskiego. Mimo to nieprzyjaciel miał nad nią ogromną przewagę w ludziach, w artylerii i czołgach — dwudziestokrotną, w broni maszynowej i przeciwpancernej — sześciokrotną. Walka trwała przez cały dzień i skończyła się sukcesem Wołyńskiej Brygady
Niemieckie czołgi
11
Kawalerii. Nieprzyjaciel zmienił kierunek natarcia, zostawiając na polu bitwy około 150 czołgów i pojazdów mechanicznych.11 Zagrożona od północy i od południa, wobec niekorzystnej ogólnej sytuacji na. froncie, Wołyńska Brygada Kawalerii wycofała się w nocy z l na 2 września na nowe pozycje w rejonie nadleśnictwa Łobodno. Oddziały wydzielone 7 DP ściągnięte zostały na pozycje wokół Częstochowy.
Były to wprawdzie pozycje zasadnicze, ufortyfikowane, ale dywizja, tracąc łączność z Krakowską Brygadą Kawalerii, a następnie z Wołyńską Brygadą Kawalerii, utraciła jednocześnie panowanie nad trasami wiodącymi na południe i na północ od Częstochowy. Niemcy szybko wykorzystali powstałą sytuację i pancernymi zagonami wdarli się w głąb polskich linii obronnych. W tych warunkach 7 DP, która przez cały dzień 2 września biła się skutecznie na pozycjach tak zwanej reduty częstochowskiej (bitwy pod Kiedrzynem i Wrzosową), broniąc się przed okrążeniem, opuściła Częstochowę w nocy z 2 na 3 września i bez kontaktów z nieprzyjacielem przekroczyła linię Warty. Koncentracja 7 DP miała nastąpić w leśnym rejonie Janowa i Lelowa.
W dniu 3 września dywizja została jednak otoczona przez przeważające siły niemieckie i uległa rozbiciu. Licznie podejmowane próby przedarcia się przez pierścień wojsk niemieckich, kontynuowane również w dniu 4 września, w większości nie powiodły .się, świadczyły jednak o odwadze i determinacji polskich żołnierzy. Tylko stosunkowo nielicznym oddziałom i grupom żołnierzy udało się wyjść z okrążenia. Tak brawurowo przebili się:
grupa żołnierzy 74 pp. z podpułkownikiem Wilniewczycem na czele, resztki dywizyjnej kawalerii, żołnierze 27 pp. z majorem Zywockim i obrońcy Kłobucka, dowodzeni przez kapitana Osta-szewskiego. Przeżywszy klęskę swojej dywizji, kontynuowali do końca walkę z najeźdźcą.
Pola krwi12
„Moi rodzice, cztery siostry i ich troje dzieci zostali rozstrzelani przez Niemców i pochowani razem z innymi w jednym grobie na moim polu. .. Ogółem było tam pochowanych 27 osób: kobiety, dzieci i jeden mężczyzna..."
(zeznanie rolnika z Parzymiechów Antoniego Sobery)
Nie było w częstochowskim powiecie miasta, osiedla czy wsi, które nie ucierpiałyby w następstwie hitlerowskiej napaści. Pierwsze ofiary padły od niemieckich bomb. Niemieccy lotnicy nie tylko bombardowali polskie pozycje wojskowe, ale zrzucali bomby na mieszkalne budynki, ostrzeliwali z broni pokładowej gromady .uciekających ludzi i polowali nawet na pojedyncze osoby. Straty w zabitych i rannych poniosła również cywilna ludność powiatu w czasie walk polskich żołnierzy z nacierającymi oddziałami Wehrmachtu. Najwięcej jednak ofiar padło już po zajęciu terenu przez Wehrmacht, bowiem niemieccy żołnierze podpalali domy a mieszkańców zabijali. Pozostałych przy życiu, zwłaszcza mężczyzn, pędzili niejednokrotnie w głąb Rzeszy. W wielu przypadkach zabijali ludzi w ich własnych domach, zagrodach i na podwórzach, w innych przemocą ściągali na określone miejsca i. tam dokonywali zbiorowych zabójstw. Nie brak było faktów wyjątkowego okrucieństwa. Taki był obraz powiatu z pierwszych trzech dni hitlerowskiego najazdu.
W północno-zachodniej części częstochowskiego powiatu rozsiadło się wśród pól i lasów kilkanaście wsi, osad i folwarków, tworzących ówczesną gminę Lipie 13.
13
Tego skrawka ziemi bronił oddział 83 pp.14 Bombardowani z powietrza, ostrzeliwani nieustannie przez artylerię polscy żołnierze, po krwawych walkach i kontratakach na bagnety, wycofali się pod naporem przeważających sił wroga. Wsie i osiedla tego rejonu zostały zajęte przez Wehrmacht (19 DP), a wielu ich mieszkańców padło już w pierwszym dniu wojny ofiarą hitlerowskiego terroru. Niektóre wsie zostały niemal doszczętnie spalone, a ich mieszkańcy w znacznej liczbie wymordowani lub wywiezieni do Rzeszy. Wielu mężczyzn, zwłaszcza młodych, obowiązanych do służby wojskowej, opuściło miejsca zamieszkania, toteż w liczbie ofiar znalazło się stosunkowo dużo kobiet i dzieci.
Tablica pamiątkowa na grobie żołnierzy 83, pp strzelców poleskich poległych pod Parźymiechatni
14
We wsi Parzymiechy, która szczególnie dotkliwie ucierpiała, proboszczem był ks. Bonawentura Metler, liczący 73 lata, znany astronom, uczeń sławnego Flammariona. Niemieccy żołnierze ujęli ks. Metlera, wikarego ks. Józefa Daneckiego i organistę Ignacego Sobczaka bezpośrednio po wejściu do wsi. Proboszcza /przywiązali na linie do konia i tak pędzili go przez wieś. Później razem z innymi więźniami zawieźli go do pobliskiej miejscowości, do Jaworzna. Tam ks. Metler, wikary i organista zostali,
Ks. Bonawentura Metler proboszcz w Parzymiechach
zastrzeleni przez niemieckich żołnierzy. Ciała zamordowanych pogrzebano na miejscu zbrodni.15
Kilkudziesięciu mieszkańców wsi ukryło się w piwnicach ple-banii, w Parzymiechach. Ludzie ci zostali również wykryci i ujęci przez niemieckich żołnierzy.
Mężczyzn wywieziono do więzienia w Oleśnie, a następnie wysłano na przymusowe roboty w kamieniołomach w okolicy Norymbergi.
Kilkanaście kobiet i dzieci zaprowadzili Niemcy do pobliskiej wsi Grabarze. Na noc zamknięto je w stodole. Do tej stodoły niemieccy żołnierze rzucili granat.
Kościół w Parzymiechach
Do kobiet, które ratując życie, usiłowały opuścić stodołę, strzelali z karabinów. Poniosły wówczas śmierć: Salomea Judasik, Zofia Sypicka, Pelagia Kuzaj, Bronisława Wietrznik i Zenona Ryszczyk oraz dzieci Stefan Piątek i Kazimierz Kuzaj.,
16
Wielu mieszkańców Parzymiechów zginęło we własnych zagrodach. Pierwsze zetknięcie z Niemcami stało się dla nich ostatnim momentem życia. Żołnierz niemiecki był zwiastunem pożogi, mordu i śmierci..
Tak we własnym domu zabita została kolbą karabinu Aleksandra Brzozowska. Granatami zamordowano członków rodzin Strzelczaków i Obstojów, którzy w piwnicach szukali schronienia przed niemieckimi żołnierzami. 74-letnia Rozalia Lizurej zginęła w płonącym domu, podobnie spalony został Wojciech Szcżuka
Crrób Rs. B. Metlera, wikarego Ks. Józefa Ddneckiego i organisty Ignacego Sobczaka na cmentarzu w Parzymiechach .
w domu podpalonym przez Niemców. Zostali zastrzeleni lub rozerwani granatami obok swych zagród, na podwórzach i placach:
17
Anna Ryś i jej syn Józef, Leon Ptak, Józef Filipiak, Antoni Łyszczyk, Walerian Miłkowski, Stanisław Gierczak, Józef Solnica i Jego syn Roman oraz Józef Michniewski. Wszyscy oni porażeni zostali nagłą śmiercią jak piorunem z jasnego nieba. Inni, szukająć ocalenia w ucieczce przed Niemcami, zginęli w sąsiednich wioskach lub na uchodżczych szlakach.
Nie były to zbrodnie przypadkowe, popełnione przez poszczególnych żołnierzy na własną odpowiedzialność, ale działanie zaplanowane, zgodne z wolą dowódców. Obok opisanych wyżej .faktów zabójstw miały miejsce w tej samej wsi wydarzenia, które tę tezę całkowicie potwierdzają. Niemieccy żołnierze gromadzili bowiem również większe grupy ludzi i zabijali ich w wyznaczonych miejscach tak, jakby chodziło o przeprowadzenie egzekucji.
Na polach Jeziorskiego i Zgrzeblaka zamordowanych zostało w dniu l września 1939 roku dwadzieścia jeden osób. Zginęli wówczas między innymi członkowie rodzin Jeziorskich, Klusków, Cieślów, Knopów, Lemaników i Pecynów, mężczyźni, kobiety i dzieci.16
W dniu następnym inne pole nasiąknęło ludzką krwią. Na polu Stanisława Sobery, który zginął w dniu poprzednim,17 zabili Niemcy dwadzieścia siedem osób. Były to wyłącznie kobiety i dzieci.
Oto ich nazwiska:
12
1. Maria Sobera — lat 60
2. Władysława Freus — lat 27
3. Janina Freus — 9 miesięcy
4. Apolonia Bis — lat 24
5. Katarzyna Karaś — lat. 43
6. Jan Karaś — lat 11
7. Anna Karaś — lat 9
8. Stefania Bladziak — lat 37
9. Wiesław Bladziak — 4 lata
...
wiesiud