Boska Matryca_Gregg Braden.pdf

(2438 KB) Pobierz
BOSKA MATRYCA
Łącząc naukę, cuda i wiarę
Gregg Braden
Spis treści
Wprowadzenie 9
Część I: Odkrywanie Boskiej Matrycy: Tajemnica,
która łączy wszystko 29
Rozdział I: Pytanie: Co jest w przestrzeni pomiędzy rzeczami?
Odpowiedź: Boska Matryca 31
Rozdział II: Burzenie paradygmatu:
Eksperymenty, które wszystko zmieniają 70
Część II: Pomost pomiędzy wyobraźnią a rzeczywistością:
Jak działa Boska Matryca 97
Rozdział III: Czy jesteśmy biernymi obserwatorami
czy potężnymi twórcami? 99
Rozdział IV: Raz połączeni, połączeni na zawsze:
Życie w holograficznym wszechświecie145
Rozdział V: Kiedy tutaj jest tam, a potem jest teraz:
Przeskakując czas i przestrzeń w Matrycy 170
Część III: Przekazy Boskiej Matrycy: Życie, miłość
i uzdrowienie w kwantowej świadomości 187
Rozdział VI: Wszechświat do nas mówi:
Przekazy Boskiej Matrycy 189
Rozdział VII: Czytając w zwierciadłach naszych związków:
1
813148863.005.png
Przekazy od nas samych 213
Rozdział VIII: Pisanie na nowo kodu rzeczywistości:
20 kluczy do świadomej kreacji 252
Podziękowania 268
Wszelka materia powstaje i istnieje jedynie przy pomocy pewnej siły...
Musimy uznać istnienie poza tą siłą świadomego i inteligentnego umysłu.
Ten umysł jest matrycą wszelkiej materii.
Max Planck, 1944
Tymi słowami Max Planck, ojciec teorii kwantowej,
opisał uniwersalne pole energii, które łączy całe dzieło stworzenia: Boską Matrycę.
Mam jedną małą kroplą wiedzy w mojej duszy.
Pozwól jej rozpuścić się w Twoim oceanie.
- Rumi
Boska Matryca jest naszym polem. Jest także wszystkim w naszym świecie. Jest nami i
wszystkim, co kochamy, czego nienawidzimy, co tworzymy i czego doświadczamy. Żyjąc w
Boskiej Matrycy, jesteśmy artystami wyrażającymi nasze najgłębsze pasje, lęki, marzenia i
pragnienia poprzez esencję tajemniczego kwantowego płótna. Ale my jesteśmy zarówno tym
płótnem, jak i obrazami na płótnie. Jesteśmy zarówno farbami, jak i pędzlami.
W Boskiej Matrycy jesteśmy naczyniem, w którym istnieją wszystkie rzeczy, pomostem
między kreacjami naszych wewnętrznych i zewnętrznych światów, a także lustrem
pokazującym nam to, co stworzyliśmy.
Ta książka została napisana dla tych z was, którzy tęsknią za zbudzeniem mocy swych
największych pasji i najgłębszych aspiracji. W Boskiej Matrycy jesteście zarówno nasieniem
cudu, jak i samym cudem.
Wprowadzenie
Podejdźcie do krawędzi.
Moglibyśmy spaść.
Podejdzie do krawędzi.
Jest za wysoko!
Podejdźcie do krawędzi.
I podeszli.
A on pchnął.
I pofrunęli.
Te słowa pokazują nam piękny przykład mocy, jaka nas oczekuje, gdy pozwolimy
sobie zaryzykować przygodę poza granicami tego, co, jak wierzyliśmy, było zawsze prawdą
w naszym życiu. W tym krótkim dialogu współczesnego poety Christophera Logue'a grupa
nowicjuszy staje przed doświadczeniem, które bardzo się różni od tego, czego oczekiwali .
Zamiast znaleźć się nad krawędzią, dzięki zachęcie swego nauczyciela znajdują się poza nią
w sposób jednocześnie zaskakujący i dodający mocy. Na tym dziewiczym, niezbadanym
terytorium doświadczają siebie w nowy sposób i w swoim odkryciu odnajdują nową wolność.
2
813148863.006.png 813148863.007.png
Z całym szacunkiem, kolejne strony tej książki są jak zbliżanie się nowicjusza ku
krawędzi. Opisują istnienie pola energii - Boskiej Matrycy - które dostarcza zbiornika i jest
jednocześnie pomostem oraz zwierciadłem dla wszystkiego, co powstaje pomiędzy światem
wewnątrz nas a światem zewnętrznym. Fakt, że to pole istnieje we wszystkim, od
najmniejszych cząsteczek kwantowego atomu po odległe galaktyki, których światło właśnie
dociera do naszych oczu, i we wszystkim, co jest pomiędzy, zmienia to, w co wierzyliśmy na
temat naszej roli w akcie stworzenia.
Dla niektórych z was to, co przeczytacie, będzie nowym i bardzo odmiennym
sposobem myślenia o tym, jak wszystko działa w naszym życiu. Dla innych jest to
pocieszająca synteza tego, co już wiecie lub przynajmniej podejrzewacie, iż jest prawdziwe.
Jednakże dla każdego istnienie pola energii, które łączy nasze ciała, świat i wszystko we
wszechświecie, otwiera drzwi potężnych i tajemniczych możliwości.
Ta możliwość sugeruje, że możemy być czymś znacznie więcej, niż pasywnymi
obserwatorami przechodzącymi przez moment w czasie w istniejącym już dziele stworzenia.
Kiedy spoglądamy na „życie" - na naszą duchową i materialną obfitość, na nasze związki i
kariery, nasze najgłębsze miłości i największe osiągnięcia, wraz z naszymi lękami oraz
brakiem tych wszystkich rzeczy — możemy również wpatrywać się prosto w lustro naszych
najprawdziwszych, a czasem najbardziej nieświadomych przekonań. Widzimy je w naszym
otoczeniu, ponieważ pojawiły się dzięki tajemniczej esencji Boskiej Matrycy i jeśli tak
właśnie jest, sama świadomość musi grać kluczową rolę w istnieniu wszechświata.
JESTEŚMY JEDNOCZEŚNIE ARTYSTAMI I
DZIEŁEM SZTUKI
Jakkolwiek niepojęta mogłaby się wydać ta idea wielu ludziom, jest to samo sedno
jednej z największych kontrowersji wśród najbłyskotliwszych umysłów niedawnej historii.
Aby zacytować, Albert Einstein w autobiograficznych notatkach dzielił się swoją wiarą w to,
że jesteśmy w istocie pasywnymi obserwatorami, żyjącymi we wszechświecie już
umiejscowionym, na który, jak się zdaje, mamy mały wpływ: „Od dawna istniał ten olbrzymi
świat" - powiedział -„który istnieje niezależnie od nas, istot ludzkich, i który stoi przed nami
jako wielka, odwieczna zagadka, przynajmniej częściowo dostępna naszym badaniom i
myśli" .
W zupełnym kontraście wobec poglądu Einsteina, który jest wciąż szeroko
utrzymywany przez wielu dzisiejszych naukowców, John Wheeler, fizyk z Princeton i kolega
Einsteina, proponuje radykalnie odmienne spojrzenie na naszą rolę w dziele stworzenia. W
sposób odważny, jasny i graficzny Wheeler mówi: „Mieliśmy ten dawny pogląd, że istniał
sobie wszechświat poza nami [podkreślenie autora], a tu oto jest człowiek, obserwator,
bezpiecznie chroniony przed wszechświatem sześciocalowym kawałkiem szyby". Odnosząc
się do eksperymentów z końca XX wieku, pokazujących nam, jak zwyczajne patrzenie na
coś zmienia tę rzecz, Wheeler kontynuuje: „Teraz dowiadujemy się ze świata kwantowego,
iż obserwując nawet coś tak maleńkiego, jak elektron, musimy rozbić tę szybę na kawałki:
musimy dotrzeć do środka, do wewnątrz... A więc obserwator dawnego świata powinien
zostać wykreślony z książek i musimy wstawić w to miejsce nowe słowo: uczestnik" .
Cóż za zmiana! W radykalnie odmiennej interpretacji naszego związku ze światem, w
którym żyjemy, Wheeler stwierdza, iż jest rzeczą niemożliwą abyśmy po prostu oglądali
świat wokół. Eksperymenty w fizyce kwantowej faktycznie pokazują że samo zwyczajne
patrzenie na coś tak małego, jak elektron -przez samo skupienie naszej świadomości na
tym, co on robi choćby przez chwilę w czasie - zmienia jego właściwości w trakcie
3
813148863.008.png 813148863.001.png 813148863.002.png 813148863.003.png
 
oglądania. Eksperymenty te sugerują, iż sam akt obserwowania jest aktem tworzenia i że
świadomość dokonuje owej kreacji. Te odkrycia wydają się popierać tezę Wheelera, iż nie
możemy się już dłużej uważać wyłącznie za widzów nie mających wpływu na świat, który
obserwują.
Myślenie o sobie jak o uczestnikach kreacji zamiast jak o przechodniach po zastanym
wszechświecie przez krótki okres życia wymaga nowej percepcji tego, czym jest kosmos i w
jaki sposób działa. Fundament dla tak radykalnego widzenia świata był bazą dla serii książek i
artykułów napisanych przez innego fizyka z Princeton i kolegę Einsteina, Davida Bohma.
Przed śmiercią w 1992 roku, Bohm pozostawił nam dwie pionierskie teorie, oferujące bardzo
odmienne - i pod pewnymi względami niemal holistyczne - spojrzenie na wszechświat i naszą
w nim rolę.
Pierwsza była interpretacją fizyki kwantowej, która utworzyła płaszczyznę dla
spotkania i w efekcie przyjaźni Bohma z Einsteinem. Była to właśnie ta teoria, która
otworzyła drzwi dla tego, co Bohm określił jako „twórcze działanie ukrytych... poziomów
rzeczywistości". Innymi słowy, wierzył w istnienie głębszych lub wyższych poziomów
stworzenia, które utrzymują wzór formy tego, co dzieje się w naszym świecie. To właśnie na
tych subtelnych poziomach rzeczywistości bierze początek nasz fizyczny świat.
Jego druga teoria była objaśnieniem wszechświata jako pojedynczego, zjednoczonego
systemu natury, połączonego wzajemnie w sposób, który nie zawsze jest oczywisty. W
początkach swej pracy na uniwersytecie kalifornijskiego Lawrence Radiation Laboratory
(obecnie Lawrence Livermore National Laboratory) Bohm miał okazję obserwowania małych
cząsteczek atomów w specjalnym stanie gazowym zwanym plazmą. Bohm odkrył, iż gdy owe
cząsteczki były w stanie plazmy, zachowywały się nie tyle jak oddzielne jednostki, ale raczej
jak połączone ze sobą wzajemnie , jakby były częścią większej istoty . Owe eksperymenty
stały się podstawą pionierskiej pracy, dla której prawdopodobnie Bohm jest najbardziej
pamiętany - jego książki z 1980 roku, Wholeness and the Implicate Order (Ukryty porządek,
Warszawa 1988).
W tym zmieniającym paradygmat tomie Bohm zaproponował, iż jeśli moglibyśmy
zobaczyć wszechświat jako całość z wyższego punktu widzenia, wówczas obiekty w naszym
świecie ukazywałyby się w istocie jako projekcja tego, co dzieje się w innym wymiarze,
którego nie możemy obserwować. Uważał zarówno widzialne, jak i niewidzialne za wyraz
większego, bardziej uniwersalnego porządku. Aby je rozróżnić, nazwał te dwa wymiary
„ukrytym" i „jawnym" [ang. „implicate" i „explicate" - przyp. tłumacza].
Rzeczy, które możemy zobaczyć, których możemy dotknąć i które wydają się
oddzielne w naszym świecie, takie jak skały, oceany, lasy, zwierzęta i ludzie - są przykładami
jawnego porządku kreacji. Jednakże jakkolwiek odmienne od siebie mogą się one wydawać,
Bohm sugerował, iż są powiązane w głębszej rzeczywistości w sposób, którego po prostu
nie możemy zobaczyć z naszego miejsca w dziele stworzenia . Uważał wszystko, co wydaje
się nam oddzielne, za część większej całości, którą nazwał ukrytym porządkiem.
Aby opisać różnice między ukrytym a jawnym, podał przykład płynącego strumienia.
Używając jako metafory różnych sposobów, w jakie możemy zobaczyć wodę płynącą w tym
samym strumieniu, Bohm opisał złudzenie rozdzielenia: „W tym strumieniu jeden może
zobaczyć wciąż zmieniający się wzór fal, plusków i kręgów na wodzie etc, które w oczywisty
sposób nie mają niezależnego istnienia jako takie". Chociaż wzburzenie wody może się nam
wydawać oddzielone, Bohm uważał je za blisko związane i głęboko połączone wzajemnie.
„Takie chwilowe istnienie, jakie mogą mieć te abstrakcyjne formy, implikuje raczej jedynie
względną niezależność [podkreślenie autora], aniżeli absolutnie niezależne istnienie" -
stwierdził . Innymi słowy, wszystkie są częścią tej samej wody.
Bohm używał takich przykładów, by opisać swoje odczucie, iż wszechświat i
wszystko, co jest w nim-włączając nas-może w istocie być częścią wielkiego kosmicznego
4
813148863.004.png
 
wzoru, gdzie wszystkie części są równomiernie dzielone przez każdą z nich. Podsumowując
to jednolite widzenie natury, Bohm rzekł po prostu: „Nową formę wglądu można
prawdopodobnie określić najlepiej jako » Niepodzielna, Całość w Płynnym Ruchu «" .
W 1970 roku Bohm przedstawił jeszcze jaśniejszą metaforę, aby opisać wszechświat
rozumiany jako rozprzestrzeniony, a jednak będący niepodzielną całością. Rozmyślając nad
współzależną naturą kreacji, nabrał większego przekonania, iż wszechświat działa jak wielki
kosmiczny hologram. W hologramie każda część tego, czymkolwiek jest dany obiekt, zawiera
ten obiekt w całości, jedynie w mniejszej skali (Dla tych, którzy nie znają zbytnio pojęcia
hologramu, jego szczegółowe wyjaśnienie zawarte jest w Rozdziale IV.). Według Bohma to,
co widzimy jako świat, jest w rzeczywistości projekcją czegoś nawet bardziej realnego, co
odbywa się na głębszym poziomie kreacji. To ten głębszy poziom jest poziomem pierwotnym
-ukrytym. W tym ujęciu, które wyraża się w sformułowaniu „jako w niebie, tak i na ziemi"
oraz „jak wewnątrz, tak i na zewnątrz", wzory zawarte są we wzorach, kompletne same w
sobie i różniące się jedynie skalą.
Elegancka prostota ludzkiego ciała daje nam piękny przykład hologramu, który jest
już nam znany. DNA każdej części naszego ciała zawiera nasz genetyczny kod - całkowity
wzór DNA - dla całej reszty organizmu, niezależnie od tego, skąd pochodzi . Czy poddamy
próbie włosy, paznokieć, krew - wzór genetyczny sprawiający, iż jesteśmy tym, kim jesteśmy,
jest zawsze zawarty w kodzie... Zawsze ten sam.
Tak jak wszechświat nieustannie się zmienia z ukrytego na jawny, przepływ od
niewidzialnego do widzialnego jest tym, co tworzy dynamiczny prąd kreacji. To właśnie tę
nieustannie zmieniającą się naturę kreacji miał na myśli John Wheeler, określając
wszechświat jako „partycypujący" - czyli niedokończony i wciąż reagujący na świadomość.
Ciekawe, iż jest to dokładnie taki sposób, w jaki tradycje mądrości z przeszłości
wskazywały funkcjonowanie naszego świata. Od starożytnych indyjskich Wed, uważanych
przez niektórych uczonych za powstałe 5 tysięcy lat p.n.e. [za moment powstania Wed
przyjmuje się umownie ok. 1800 p.n.e., choć prawdopodobnie część tekstów powstała
wcześniej - przyp. tłumacza] do liczących 2 tysiące lat Zwojów znad Morza Martwego [czyli
tzw. Rękopisów z Qumran albo Manuskryptów znad Morza Martwego - przyp. tłumacza],
główne przesłanie zdaje się mówić, iż świat jest w istocie odbiciem tego, co dzieje się w
wyższym wymiarze lub w głębszej rzeczywistości. Na przykład komentując nowe przekłady
fragmentów Zwojów znad Morza Martwego znanych jako Pieśni Szabatowej Ofiary [Songs
ofthe Sabbath Sacrifice], ich tłumacze podsumowują ich treść: „To, co dzieje się na ziemi, jest
tylko bladym odbiciem większej, ostatecznej rzeczywistości" . Implikacją zarówno fizyki
kwantowej, jak i starożytnych tekstów, jest to, iż w niewidzialnym wymiarze tworzymy
plan naszych związków, kariery, sukcesów i porażek w widzialnym świecie. Patrząc z tej
perspektywy, Boska Matryca działa jak wielki kosmiczny ekran, który pozwala nam ujrzeć
niefizyczną energię naszych emocji i przekonań (nasz gniew, nienawiść, wściekłość;
podobnie jak miłość, współczucie i zrozumienie) wyświetloną w fizycznym medium życia.
Tak jak ekran kinowy odbija bez osądzania obraz, bez względu na to, co zostało sfilmowane,
Matryca zdaje się zapewniać bezstronną płaszczyznę dla naszych wewnętrznych doświadczeń
i przekonań, które widzimy w świecie. Czasem świadomie, a częściej nieświadomie,
„ujawniamy" nasze najprawdziwsze przeświadczenia dotyczące wszystkiego, od współczucia
po zdradę, poprzez jakość otaczających nas związków.
Innymi słowy, jesteśmy jak artyści wyrażający najgłębsze namiętności, lęki, marzenia
i pragnienia poprzez żywą esencję tajemniczego kwantowego płótna. Jednakże w przeciwień-
stwie do typowego płótna malarskiego, istniejącego w jednym miejscu, w określonym czasie,
nasze płótno jest tą samą substancją, z której wszystko jest zrobione - jest wszędzie i jest
zawsze obecne.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin