Joseph Seymour – Leninizm a kontrola robotnicza (1977 rok).pdf
(
509 KB
)
Pobierz
Leninizm a kontrola robotnicza
Joseph Seymour
Leninizm a kontrola
robotnicza
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)
WARSZAWA 2007
Joseph Seymour – Leninizm a kontrola robotnicza (1977 rok)
„Leninizm a kontrola robotnicza” to przemówienie
Josepha Seymoura wygłoszone w połowie marca
1977 r. na szkoleniu Ligi Młodzieży „Spartakus”
zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych
Ameryki.
Podstawa tłumaczenia: pismo
Workers Vanguard
nr 162, 17 czerwca 1977 r.
Tłumaczenie z języka angielskiego: Cezary
Cholewiński.
– 2 –
©
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfmuw.w.pl
Joseph Seymour – Leninizm a kontrola robotnicza (1977 rok)
Prawdopodobnie nie ma żadnej kwestii we współczesnej lewicowej polityce, gdzie panowałoby
większe zamieszanie, i treściowe, i terminologiczne, niż w kwestii „kontroli robotniczej”. Z paru form
konfuzji najniebezpieczniejsza jest etapowa koncepcja kontroli robotniczej jako połączenia między
codzienną bojowością związków zawodowych a rewolucyjną dwuwładzą jako niezbędnym, pierwszym
krokiem ku wzięciu władzy państwowej. Kontrola robotnicza nie jest postulatem, za którym agitują
komunistyczne związki zawodowe i dążą do stosowania jej codziennie wszelkimi sposobami. Jest ona
właściwa jedynie dla jakościowo innego, wyższego poziomu walki klasowej.
Kontrola robotnicza – dwuwładza w miejscu produkcji – jest pewnym aspektem, zwykle
wtórnym, uogólnionego kryzysu rewolucyjnego. Z jednym wyjątkiem – Włoch w 1969 r. – kontrola
robotnicza powstawała dopiero po tym, a nie przed tym, jak rząd został obalony i represyjny aparat
państwowy był w chaosie: Rosja 1917, Niemcy 1918, Hiszpania 1936, Portugalia 197475. A we
Włoszech podczas „gorącej jesieni” 1969 r. kontrola robotnicza była podporządkowanym aspektem
masowej fali strajkowej, koncentrującej się na postulatach ekonomicznych.
Są cztery charakterystyczne rodzaje konfuzji. Najważniejszym jest usiłowanie wykorzystywania
terminologicznej dwuznaczności w służbie reformistycznej koncepcji programowej. To jest
uzwiązkowienie kontroli robotniczej. W konwencjonalnym sensie związki zawodowe normalnie sprawują
pewną kontrolę nad warunkami produkcji, normami pracy itp. Trocki, który był bardzo precyzyjny w
swych programowych sformułowaniach, zawsze mówi o „robotniczej kontroli nad produkcją” albo „nad
przemysłem”, aby odróżnić tę koncepcję od tego rodzaju kontroli, jaką normalnie sprawują związki
zawodowe.
W niedawnym artykule „Energia nuklearna a ruch robotniczy” (WV nr 146, 25 lutego)
domagaliśmy się „kontroli związków zawodowych nad warunkami bezpieczeństwa we wszystkich
sytuacjach przemysłowych”. To nie jest apel o uogólnioną dwuwładzę na poziomie przemysłowym.
Raczej jest to mocny postulat związkowy. Wiele związków w wielu krajach zmusiło zarządy do
trzymania się grubego regulaminu wyszczególniającego normy bezpieczeństwa. To nie jest „robotnicza
kontrola nad produkcją”. Oczywiście, w interesach reformistów i centrystów jest zacieranie różnicy
między tego typu kontrolą związków zawodowych nad warunkami pracy a uogólnioną dwuwładzą w
miejscu produkcji, sygnalizującą sytuację rewolucyjną.
Drugie źródło zamieszania jest bardziej terminologiczne. „Kontrola” jest słowem, które egzystuje
w wielu językach indoeuropejskich w podobnych, ale nie identycznych znaczeniach. W językach
europejskich innych niż angielski „kontrolować” oznacza „sprawdzać” albo „monitorować” czyjeś
działania. Na przykład funkcjonariusz, który sprawdza bilety we francuskich pociągach, nazywa się
kontrolerem. Jednak po angielsku termin „kontrola” oznacza administrowanie lub kierowanie. Podczas
gdy w innych językach „kontrola robotnicza” jest różna od „robotniczego zarządzania” i od niego słabsza,
w angielskim te dwa terminy są zwykle tożsame. Stąd angielskojęzyczni trockiści czasami mieszają te
dwie jakościowo różne koncepcje. Na przykład Felix Morrow w swej „Rewolucji i kontrrewolucji w
Hiszpanii” używa terminu „kontrola robotnicza” do opisu tego, co faktycznie było robotniczym
zarządzaniem nominalnie znacjonalizowanymi przedsiębiorstwami.
Trzeci obszar zamieszania koncentruje się na robotniczym zarządzaniu, które ani nie jest tożsame
z dyktaturą proletariatu, ani nie występuje w sposób konieczny za dyktatury proletariatu. Naszym
programem nie jest robotnicze zarządzanie, lecz raczej zarządzanie lub administrowanie przez rząd
robotniczy centralnie kierowaną i planowaną gospodarką.
Możliwe jest istnienie uogólnionego robotniczego zarządzania, czy ściślej samorządu, jako innej,
odmiennej formy dwuwładzy. Kontrola robotnicza jest dwuwładzą w jednostce produkcyjnej; zarząd
wciąż próbuje potwierdzić swój tradycyjny autorytet. W 1969 r. we Włoszech były generalne walki
robotników Fiata przeciwko jego dyspozytorom i żłobom tej spółki – oto co rozumiemy przez kontrolę
– 3 –
©
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfmuw.w.pl
Joseph Seymour – Leninizm a kontrola robotnicza (1977 rok)
robotniczą lub dwuwładzę. Robotnicze zarządzanie, przeciwnie, powstaje kiedy burżuazyjny zarząd
zostawia robotnikom jednostki produkcyjne, podczas gdy te ostatnie nie są poddawane ekonomicznemu
administrowaniu przez państwo. Oczywiste jest, że taka nadzwyczajna sytuacja może pojawiać się
jedynie, kiedy proletariacka władza państwowa jeszcze nie skonsolidowała swych rządów (bolszewicka
Rosja na przełomie lat 1917/1918) albo w wojnie domowej za słabego burżuazyjnego rządu
„ludowofrontowego” (Hiszpania 193637). Robotnicze zarządzanie jest zatem sytuacją dwuwładzy
między jednostkami produkcyjnymi a rządem, który może być albo proletariacki, albo burżuazyjny.
Monopol rządu na mechanizm finansowania jest niezmiennie piętą achillesową robotniczego zarządzania.
Czwarty punkt konfuzji dotyczy „kontroli robotniczej” jako instytucji pod demokratycznie
rządzonym państwem robotniczym ze scentralizowaną gospodarką planową. Terminologiczna tożsamość
tej koncepcji z „kontrolą robotniczą” w rewolucyjnej sytuacji dwuwładzy jest skodyfikowana w
„Programie przejściowym” i odzwierciedla język polityczny doświadczenia rosyjskiego. To, że ten sam
termin odnosi się do dwóch fundamentalnie różnych koncepcji programowych, nieodłącznie powoduje
zamieszanie i ideałem byłoby tego unikać. Jednak wynajdywanie i używanie różnych terminów byłoby
dla nas nieefektywną scholastyką.
Mimo to towarzysze muszą rozumieć różnicę. Kontrola robotnicza pod socjalistycznym
planowaniem gospodarczym jest autorytatywnym głosem doradczym w miejscu produkcji. Absolutnie
nie jest ona przeciwstawna ani antagonistyczna względem organizatorskiej hierarchii rządu robotniczego.
Pojęcie, że „kontrola robotnicza” ma taki sam charakter podczas rewolucyjnej ofensywy przeciwko
kapitalizmowi i w państwie robotniczym, jest ekonomiczną lub syndykalistyczną dewiacją.
Kontrola robotnicza nie jest żądaniem stawianym przedsiębiorcy czy państwu; jest ona warunkiem
walki. Kontrola robotnicza nie może zostać inkorporowana do kontraktu związkowego czy inaczej
zinstytucjonalizowana. Z samej swej natury kontrola robotnicza ustanawia otwartą walkę między
robotnikami a zarządem. Dokument towarzysza Douglasa ujmuje dobrze różnicę między silnym trade
unionizmem a kontrolą robotniczą. Zamieszczenie szybkości taśmy montażowej w kontrakcie jest
mocnym postulatem związków zawodowych; kontrola robotnicza oznacza określanie prędkości taśmy
wbrew woli zarządu. Związkowe pośrednictwo pracy jest mocnym postulatem związków zawodowych;
kontrola robotnicza to zmuszenie zarządu do zatrudnienia większej liczby ludzi, niż on chce. To są
rzeczywiste i znaczące różnice.
Ponieważ kontrola robotnicza nie może zostać zinstytucjonalizowana, błędne jest wzywanie do
kontroli robotniczej w określonej firmie czy przemyśle jako norma programowa. W sytuacji rewolucyjnej
oczywiście pewne firmy i przemysły są w awangardzie walk kontroli robotniczej – w 1917 r. Zakłady
Putiłowskie (metalowe) w Piotrogrodzie, w 1969 r. Fiat w Turynie, w latach 197475 stocznie Lisnave w
Lizbonie. Jednak wezwanie do działania w określonej firmie w sytuacji rewolucyjnej jest różne od normy
programowej.
Pablowski rewizjonizm
Czołowymi eksponentami reformistycznych i etapowych koncepcji kontroli robotniczej są
europejscy pabliści. W W. Brytanii najlepiej znanymi lewicowymi obrońcami kontroli robotniczej są
dwaj nieetatowi niezależni pabliści, Ken Coates i Tony Topham z Instytutu dla Kontroli Robotniczej.
Sama ta nazwa demaskuje reformistyczną koncepcję. Wyobraźcie sobie Instytut dla Rewolucyjnej
Dwuwładzy w Przemyśle! Czysto socjaldemokratyczna natura projektu Coatesa i Tophama jest wyłożona
otwarcie: „Celem Instytutu dla Kontroli Robotników będzie (...) pomoc w kształtowaniu grup kontroli
robotników, oddanych rozwijaniu demokratycznej świadomości, pozyskiwaniu poparcia dla kontroli
robotników we wszystkich istniejących organizacjach pracy, rzucaniu wyzwania niedemokratycznym
– 4 –
©
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfmuw.w.pl
Joseph Seymour – Leninizm a kontrola robotnicza (1977 rok)
działaniom, gdziekolwiek się mogą pojawiać i rozszerzaniu demokratycznej kontroli nad przemysłem i
całą gospodarką” („Biuletyn Instytutu dla Kontroli Robotników”, t. I, nr 1, niedatowany).
Ernest Mandel jest daleko bardziej sofistycznym eksponentem reformistycznego, etapowego
stanowiska w sprawie kontroli robotniczej niż „przemysłowy demokrata” Coates. Nazywając kontrolę
robotników „antykapitalistyczną reformą strukturalną”, przedstawia on ją jako zinstytucjonalizowany
aspekt targów związkowych:
„Kontrola robotników jest potwierdzeniem przez robotników (albo odmową) pozwolenia
zarządowi na swobodne dysponowanie środkami produkcji i siłą roboczą. (...) Jest ona odmową
wchodzenia w dyskusje z zarządem albo rządem jako całością o podziale dochodu narodowego tak długo,
jak robotnicy nie uzyskali zdolności do zdemaskowania sposobu, w jaki kapitaliści fałszują księgi, kiedy
mówią o cenach i zyskach”. („Nauki maja”,
New Left Review
, listopadgrudzień 1968 r.)
Mandel po prostu trywializuje kontrolę robotniczą jako przydatek do każdego rodzaju walki
społecznej, normalnie pojawiającej się w społeczeństwie kapitalistycznym:
„Walka o kontrolę robotników – z którą strategia antykapitalistycznych reform strukturalnych,
walka o program przejściowy, jest w dużej części utożsamiana – musi (...) trzymać się ściśle trosk mas,
musi STALE wyrastać z CODZIENNEJ rzeczywistości doświadczanej przez robotników, ich żony,
studentów i rewolucyjnych intelektualistów” (tamże, podkreślenie nasze).
Antyrewolucyjna natura stanowiska Mandela jest jasna, kiedy usiłuje on wstrzyknąć kontrolę
robotniczą do francuskiego strajku generalnego z maja 1968 r. Czytałem następujący passus parę razy,
ponieważ go nie rozumiałem. A to dlatego, że jest on nieodłącznie zagmatwany i gmatwający,
wszczepiający reformistyczną, etapową koncepcję kontroli robotniczej w rewolucyjną sytuację
dwuwładzy:
„Strajk generalny z maja 1968 r. (...) daje nam wspaniały przykład kluczowej wagi tego problemu.
Dziesięć milionów robotników strajkowało. Oni okupowali fabryki. Gdyby oni byli poruszani
pragnieniem pozbycia się wielu spośród niesprawiedliwości społecznych, usypanych przez gaullistowski
reżim przez dziesięć lat jego istnienia, oni oczywiście wychodziliby poza proste żądania dotyczące skali
płac”.
Znaczące jest, że Mandel nie postrzega strajkujących jako mających rewolucyjny
antykapitalistyczny impuls, lecz chcących tylko eliminować „wiele” (sic!) spośród niesprawiedliwości
społecznych związanych z gaullistowskim reżimem. Kontynuuje on:
„Jednak jeśli robotnicy nie czuli się usatysfakcjonowani bezpośrednimi żądaniami, oni również
nie mieli żadnej wyraźnej idei tego, czego chcieli. Gdyby oni byli w poprzednich miesiącach i latach
wyedukowani w duchu (sic!) kontroli robotników, wiedzieliby co robić: wybrać komitet w każdej
fabryce, który zacząłby od otworzenia ksiąg spółki; obliczać dla siebie rzeczywiste koszty produkcji w
różnych spółkach i stopy zysku, ustanowić prawo weta przy zatrudnianiu i zwalnianiu oraz wszelkich
zmianach w organizacji pracy”. („Debata o kontroli robotników”,
International Socialist Review
, maj
czerwiec 1969 r.)
Jednak żeby tam była „robotnicza kontrola nad produkcją”, to musi być produkcja. Komitet
kontroli robotniczej funkcjonujący podczas strajku generalnego byłby łamistrajkostwem! Kontrola
robotnicza i strajk generalny są dwiema wzajemnie się wykluczającymi taktykami ekonomiczno
militarnymi, które zwykle wyrastają w bardzo odmiennych sytuacjach. Jak zobaczymy, kontrola
robotnicza jest zwykle próbą utrzymania produkcji w obliczu sabotażu przedsiębiorcy, zniszczeń
wojennych lub poważnego kryzysu ekonomicznego.
Apel o kontrolę robotniczą podczas wydarzeń francuskiego maja nie tylko byłby błędny i
zagmatwany, ale niebezpieczny i likwidacjonistyczny. W tych warunkach francuska klasa rządząca
obiecałaby znaczące ustępstwa w kierunku kontroli robotniczej – otwarte księgi, związkowe weto wobec
– 5 –
©
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfmuw.w.pl
Plik z chomika:
Symulator_Farmy
Inne pliki z tego folderu:
Joseph Seymour – Leninizm a kontrola robotnicza (1977 rok).pdf
(509 KB)
Joseph Seymour – Jak Marks został marksistą (2004 rok).pdf
(204 KB)
Joseph Seymour, Gospodarka państwa robotniczego w okresie przejścia do socjalizmu.docx
(25 KB)
Inne foldery tego chomika:
Abram Deborin
Adam Schaff
Adolf Warski
Alain Badiou
Aleksandra Kołłontaj
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin