Księga Hioba
Część wstępna – Cierpienia bogobojnego Hioba
W ziemi Us żył człowieka sprawiedliwy, prawy, bogobojny i unikający zła – Hiob. Miał 7 synów i 3 córki, był bogaty. Synowie po kolei w oznaczonych dniach urządzali w swoim domu uczty, zapraszali siostry. Po każdej uczcie rano Hiob składał ofiarę całopalenia.
Do Boga wraz z aniołami przyszedł szatan. Bóg spytał się czy zna on Hioba, który jest tak bogobojny. Szatan uważa, że Hiob tak wielbi Boga, bo od niego ma całe bogactwo i gdyby Bóg mu je odebrał, to Hiob złorzeczyłby. Bóg oddaje szatanowi majątek Hioba, ale na niego samego ma on nie wyciągać swojej ręki.
Pewnego razu, gdy uczta odbywała się w domu najstarszego syna, do Hioba przyszli posłańcy z nowinami, że: Sabejczycy porwali woły i oślice, pożar zajął owce i sługi, Chaldejczycy porwali wielbłądy, a wicher z pustyni zawalił się na dom, gdzie ucztowali i wszyscy umarli. A każdy kończył „Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść”. Hiob wstał na to, rozdarł szaty, ogolił głowę, upadł na ziemię i pobłogosławił Boga.
Po pewnym czasie szatan znów przyszedł do Boga, a Bóg był dumny z zachowania Hioba. Szatan poprosił, aby na próbę wystawić „kości i ciało” Hioba. Bóg się zgodził, ale zażądał, żeby zachować życie Hioba, nie zabijać go.
Szatan rzucił na Hioba trąd złośliwy od stóp do głowy. I kiedy ten drapał swoją skorupę, żona powiedziała, że powinien złorzeczyć Bogu i umrzeć. Hioba na to, że skoro przyjął od Boga dobro, to przyjmie też i zło. Na wieść o losach Hioba odwiedzili go trzej przyjaciele: Elifaz z Temanu, Bildad z Szuach i Sofar z Naamy. Widząc jego cierpienie, siedzieli z nim 7 dni i 7 nocy na ziemi, nie mówiąc ani słowa.
POEMAT
Część pierwsza – dyskusja Hioba z przyjaciółmi.
Pierwszy szereg słów.
Hiob: wreszcie przeklina dzień swojego urodzenia, tę noc. Wolałby umrzeć przy narodzinach niż teraz przeżywać to, czego zawsze najbardziej się bał.
Elifaz: kiedyś Hiob doradzał wszystkim trwanie w Bogu, a teraz sam chce się od Niego odsunąć. Bóg jest sprawiedliwy, karze tylko grzeszników, choć tak naprawdę nikt nie jest bez winy przed Bogiem. Owocem grzechu jest cierpienie. Radzi Hiobowi, żeby polecił się Bogu, bo On rani, ale też i leczy. Bóg jest dobry dla skruszonych i zachowa ich od wszelkiego zła na ziemi.
Hiob: uważa, że słusznie narzeka, bo ogromnie cierpi, choć nawet nie wie za co. Prosi Boga o śmierć. Nawet przyjaciele w ciężkiej godzinie go zawiedli. Wszyscy go niesprawiedliwie oceniają. On sam zaś nie chce, żeby go wyzwolić bogactwem, ale żeby pouczyli go, co robił źle. Jego życie jest tak trudne, jak życie wojskowego wcielonego do armii przymusowo. Nie ma już nadziei, po śmierci nie zazna już szczęścia. Prosi o śmierć i darowanie grzechu.
Bildad: zwraca uwagę, że przecież Hiob może pokutować za grzechy swoich dzieci. Bóg jest sprawiedliwy i jeśli Hiob się do niego zwróci o pomoc, będzie czysty i niewinny, to Bóg pomoże mu odbudować dom i wszystko. Z Bogiem Hiob będzie znów szczęśliwy.
Hiob: mówi o tym, jak potężny jest Bóg. Jego moc jest tak wielka, że żaden człowiek nie jest w stanie się Mu sprzeciwić. Dlatego też on czuje się z góry przegrany, jest w sytuacji bez wyjścia, bo nawet sędziowie niesprawiedliwie go ocenią. Uważa, że Bóg miał taki zamiar, żeby go zniszczyć, choć sam dał mu życie. Teraz chce, żeby Bóg zostawił go samego.
Sofar: mówi, że Hiob szydzi mówiąc, że jest bez grzechu, bo Bóg przymyka oko na wiele jego występków. I on namawia Hioba, żeby się nawrócił.
Hiob: Ma żal do przyjaciół, bo przecież wie jak potężny jest Bóg. Nie podważa tego. Ci jednak oczerniają go wciąż, dlatego Hiob chce się bronić przed samym Bogiem. Jest pewny swojej niewinności. Prosi Boga o 2 rzeczy: aby nie doświadczał już go tak i aby sprawił, że przestanie się Go bać. Skoro Bóg i tak wyznaczył mu kres życia, mógłby darować wszelkie cierpienia, żeby zdążył choć nacieszyć się tymi dniami. Śmierć jest kresem nadziei, którą w człowieku i tak Bóg może zmiażdżyć, zniweczyć – a więc jest ona próżna.
Drugi szereg słów.
Elifaz: zarzuca Hiobowi, że mówi jak mędrzec. To zaś, że się tak gorliwie broni oznacza, iż coś ukrywa i jest winna. Hiob zatracił swą pobożność, uważa się za wyższego, lepszego. A przecież każdy grzeszy. Mędrcy uczą, że ten kto grzeszy, nieprawy i niewierny jest nieszczęśliwy – bo wie, że przyjdzie kara i oczekuje jej. Taki człowiek wzbogaca się na krótko o pewne dobra, ale potem wszystko i tak straci.
Hiob: nie pomagają mu słowa przyjaciół, chociaż sam na ich miejscu pewnie też by tak mówił. Za swoje cierpienia wini Boga, a w sobie nie znajduje żadnej winy. Jedynym, kto może za niego poręczyć i wydostać go z tego więzienia, jest sam Bóg. Prosi Go więc o litość. Jedyną nadzieją dla niego jest śmierć, grób.
Bildad: zarzuca Hiobowi, że gardzi przyjaciółmi, ma ich za nierozumnych, ograniczonych, jakby nie wiedzieli co mówią. Tymczasem taki niewierny człowiek zginie, wpadnie we własną pułapkę, będzie w dodatku bezdzietny (bezdzietność była wówczas największą karą).
Hiob: chce, żeby tamci przestali się nad nim pastwić. Bóg i tak skazał go na poniżenie, wszyscy się od niego odwrócili. A Bóg mu zwróci kiedyś ciało i będzie wtedy szczęśliwy, bo ujrzy samego Boga – właśnie on, a nie ktoś inny. Przestrzega przyjaciół, że Bóg na sądzie osądzi ich za te fałszywe oskarżenia.
Sofar: poucza, że radość i bogactwo niewiernego doprowadzą go do zguby. Wtedy wszystko sam zwróci, bo nawet nie będzie mu to potrzebne. Jego winę ujawnią niebiosa, a dom zaleje powódź gniewu Boga.
Hiob: ludzie niewierni przynajmniej są szczęśliwi za życia, mogą korzystać ze wszystkiego, a pobożny człowiek pokutuje całe życie. Nie ma sensu karać potomków, bo grzesznik wcale tego po śmierci nie odczuje. A nawet i jego, pobożnego po śmierci zjedzą robaki – wszyscy ludzie są równi wobec śmierci. Czasem też taki zły człowiek, jeśli jest np. władcą, jest czczony z szacunkiem nawet po śmierci – na pogrzebie odprowadza go tłum ludzi.
Trzeci szereg słów.
Elifaz: jeśli mędrzec oddaje się sprawiedliwości Bożej, to otrzymuje w zamian łaskę Boską. Hiob tak powinien właśnie czynić. Gdyby był pobożny, to nie byłby sądzony – a on był rozjemcą, odmawiał spragnionym i głodnym. Dlatego właśnie tak się dzieje i tak się boi przed zagładą. Jeśli jednak się nawróci, to Bóg go wysłucha w każdej sprawie.
Hiob: jest gotów stanąć oko w oko z Bogiem i bronić się przed Nim. Jednak nie wiem, gdzie Go szukać. Poza tym Bóg dobrze wie, że Hiob zawsze postępował zgodnie z Jego słowami. Mimo to, co Bóg sobie względem niego zaplanował – nikt ani nic nie jest w stanie zmienić. I to właśnie go przeraża.
Satyra społeczna: na świecie panuje gwałt – dlaczego Bóg nie karze grzeszników za życia? Ubodzy i pobożni są skazywani na cierpienia, a mordercy, złodzieje pod osłoną nocy sprzeciwiają się Bogu.
Bildad: Bóg stworzył cały świat i nim rządzi, a człowiek jest tylko małym robaczkiem.
Hiob: drwi z Bildacha, że jego mowa była na próżno, bo w niczym nikomu nie pomogła. Zdaje sobie sprawę z Jego potęgi. Sam nigdy nie zbluźnił, ma czyste sumienie.
Sofar: los niegodziwca jest ciężki – jego bogactwa nie są trwałe, a za jego grzechy odpowiedzą inni. Boi się on kary, ale uznaje wreszcie, że jest ona sprawiedliwa.
Hymn o mądrości: jest pewna kopalnia z najlepszymi minerałami. Nie zna tam ścieżki drapieżny ptak, sokół, ani inne zwierze – to mądrość Boża. Jest bezcenna, więcej warta od najbardziej cenionego złota i szkła. Drogę do niej zna tylko Bóg.
Część druga.
Hiob: przypomina jak kiedyś był szanowany przez innych ludzi. Potem oni się od niego odwrócili i teraz jest pośmiewiskiem tych najpodlejszych. Wszystko przez Boga. Hiob prosił Go o pomoc, ale to na nic, Bóg go nie słucha. Nikt mu teraz już nie pomoże. Odrzuca wszystkie możliwe grzechy: nie ogląda się za pannami, nie był obłudny, nie był chciwy, nie cudzołożył, szanował sługi, pomagał potrzebującym, nie był zabobonny, itp. Jest to jego obrona – spowiedź bezpośrednio do Boga. Odda się pod Jego sąd.
Mowy Elihu.
Pierwsza mowa: Brak odpowiedzi ze strony mędrców spowodowało uaktywnienie się rozgniewanego Elihu, syna Barakeela, Buzyta, ze szczepu Ram. Jest on młodszy od nich, dlatego nie chciał się wcześniej wtrącać. Ale nie wiek sądzi o mądrości. Hiob mówi, że jest niewinny. Elihu też tak o sobie myślał, ale Bóg wie lepiej – znalazł u niego niewierność i zakuł go w kajdany. Hiob zarzucał Bogu, że nie dał u odpowiedzi na jego prośby – a Bóg przecież takie odpowiedzi daje nam w snach, gdy przestrzega nas przed grzechem. Tylko nikt na to nie zważa. Potem Bóg upomina cierpieniem – chorobą. Konieczny jest wtedy orędownik-anioł, który wykupiłby takiego grzesznika za jego nawrócenie. A potem taki grzesznik chwali Boga przed innymi i mówi o Jego łasce.
Druga mowa: Elihu podważa słowa Hioba, że Bóg nie działa zgodnie z prawem, że nic się nie zyska na przyjaźni z Nim. A przecież On stworzył świat, opiekuje się nim, dla Niego wszyscy ludzie są równi – jest bezstronny, dokładnie wie, kto ma jakie grzechy, ale potrafi też być litościwy. Więc Hiob nie ma racji, a jego wypowiedzi są godne przestępców.
Trzecia mowa: Hiob powiedział wcześniej: „co mi to da, że jestem prawym przed Bogiem?”. Grzesząc nie szkodzi Bogu, tylko sobie i podobnym do siebie. Bóg nie zwraca uwagi na pychę nieprawych.
Czwarta mowa: Bóg jest sprawiedliwy, potężny, nikim nie gardzi. Wywyższa pobożnych, nie pozwoli na powodzenie bezbożnych. Daje szansę nawrócenia się od grzechu, przez cierpienie go poucza. Mówi Hiobowi, że i jego Bóg chce wybawić przez to cierpienie z nieszczęść. Ma on nie zbaczać ku złu, bo dosięgnie go za to nędza.
Hymn na cześć Boga: Bóg jest potężny – wyzwala zjawiska atmosferyczne, np. burzę, która jest oznaką jego gniewu. Człowiek jest wobec niego bezsilny. Ludzie się Go boją, Jego majestat jest nieosiągalny. On sam nie zważa uwagi na zarozumiałych.
Mowy Boga.
Pierwsza: Bóg zadaje Hiobowi pytania, na które ten ma odpowiedzieć. Pyta go czy Hiob pomagał mu przy stwarzaniu świata, morza. Czy ma moc rozkazywania rankowi, żeby wstał? Czy zna granice ziemi, czy potrafi ją ogarnąć? Pyta go o tajemnice światła, o przyczyny powstawania zjawisk atmosferycznych: deszczu, śniegu, lodu, szronu. Kolejno wylicza akty stwórcze. Pyta się Hioba czy chce dalej prowadzić dyskusję?
Hiob: uznaje swoją niezdolność do zrozumienia dzieł Bożych, a tym samym do ich zganienia. Odwołuje swoje dawne słowa.
Druga mowa: Bóg dalej pyta Hioba czy uważa się za tak potężnego? Niech w takim razie dokona sądu i poniży tych, którzy na to zasługują. Jest hipopotam (behemot-potwór mityczny), który jest potężny z łaski Boga. Czy Hiob może go złapać za oczy? Jest też krokodyl-Lewiatan. Król wszystkich zwierząt. Wszyscy się go boją, ma podwójny pancerz, na grzbiecie rząd tarcz, zionie ogniem – czy Hiob potrafi go poskromić, opanować?
Odpowiedź Hioba: Hiob mówi, że nie rozumie wszystkich aktów stwórczych Boga, nie można tego pojąć. Chce pytać Boga o wiele spraw, bo sam Bóg mu się objawił. Odwołuj, co powiedział i kaja się w prochu i popiele.
Zakończenie: Bóg zganił Elifaza i resztę za to, że nie mówili o Nim prawdy jak Hiob, który twierdził, że cierpienie nie jest tylko karą Bożą za popełnione grzechy. Mają wziąć 7 młodych cielców, 7 baranów i u Hioba złożyć ofiarę za siebie. Ze względu na Hioba, Bóg nic im złego nie uczynił.
Hiobowi zaś Bóg przywrócił dawny stan, bo ten się modlił – jego bogactwo i dobytek powiększył się dwukrotnie. Znajomi go odwiedzali, dali mu każdy po srebrnym pieniądzu i złotym kolczyku. Miał jeszcze 7 synów i 3 córki: Gołębicę, Kasję i Róg-z-kremem-do-powiek. Nie było od nich piękniejszych. Hiob żył jeszcze 140 lat i widział swoich synów i wnuków – łącznie 4 pokolenia.
Opracowanie
Księga Hioba składa się z 4 części pisanych prozą oraz z poematu dzielącego się na dwie części. Wstęp i zakończenie odbiegają formą literacką od poematu – gatunek literacki tych części przypomina podania o świętych. Dyskusje Hioba z przyjaciółmi, mowy Elihu i mowy Boga przypominają przemowy sądowe.
Hymn o mądrości Bożej nie jest zrozumiały w ustach Hioba, gdyż jego treść idzie dalej, niż na to pozwala tok myślenia człowieka cierpiącego. Treść hymnu nie kieruje przeciw osobie głównego bohatera, ale raczej przeciw jego rozmówcom, zbytnio upraszczającym zagadnienie, gdyż główny nacisk spoczywa na tajemnicy planów mądrości Boga. Mowy przyjaciół utrzymane są w stylu nauki mędrców.
W poemacie można by znaleźć fragmenty lub całe partie zaczerpnięte z lamentacji indywidualnych. Hiob powołuje się na reguły postępowania moralnego, potwierdzając je przysięgą połączoną ze złorzeczeniem sobie samemu na wypadek mówienia nieprawdy. Żądaniem jego jest osobiste spotkanie z Bogiem, który ma potwierdzić jego niewinność, a tym samym wykazać błąd nastawienia przyjaciół i ich szkoły.
Sam problem cierpienia i sprawiedliwości Bożej jest tak naświetlony, że nie ma tam logicznie prowadzonego dialogu w stylu greckim. Przyjaciele stoją na stanowisku, że między działaniem a nagrodą czy karą człowieka istnieje ścisła zależność. Każdy powinien spodziewać kary, bo nikt nie jest wolny od upadku. Hiob jednak nie uznaje takiego rozumowania. W sumieniu jest przekonany, że nie popełnił winy. Czeka na śmierć albo domaga się sprawiedliwego przewodu sądowego przed samym Bogiem, który zna go lepiej. Nie widząc w cierpieniu następstwa grzesznego życia, musiałby uznać w Bogu swojego osobistego przeciwnika. Zdaje on sobie sprawę także z faktu, że ten sam Bóg jest równocześnie jego jedynym oparciem. Apeluje do Niego, aby sam rozstrzygnął sprawę, tym samym jeszcze ciągle uznaje w Nim przyjaciela i zbawcę. Hiob otrzymuje odpowiedź w mowach Boga. Bóg troszczy się o wszystko na świecie. Bóg, w którym Hiob widział swojego przeciwnika, jest i pozostanie dobrym Bogiem, kochającym swoje wszystkie stworzenia.
Specjalną cechą tej księgi jest jej uniwersalny charakter, jeśli chodzi o podkreślanie praw jednostki. Nie wspomina się tutaj o kulcie ani nawet o przymierzu lub osobowości zbiorowej. Głównym rysem Boga jest jego opieka i miłość do stworzeń. Plany Boże na zawsze pozostaną pewną niewiadomą.
W tradycji Hiob uznawany był za typ niewinnie cierpiącego Chrystusa. W liturgii czyta się niektóre rozdziały tej księgi w oficjum za zmarłych, gdzie mają one wyrażać cierpienia duszy spragnionej Boga i szczęścia wiecznego po wyjściu z miejsca próby, jakim jest czyściec.
ugkulturoznawcy