Sosińska Dwie damy na pozór.txt

(239 KB) Pobierz
Gra�yna Sosi�ska

Dwie damy na poz�r Fosse'a i de Laclosa

Na lekcji literatury, przy omawianiu prozy To�stoja, nauczycielka powiedzia�a:
"Pierwsz� pr�b� literack� jest w�asny pami�tnik. Je�li po kilku latach od 
zapisania jakiej� ulotnej my�li lub wydarzenia 
wracamy do tekstu i czytamy go bez za�enowania, to znaczy, �e mo�e powinni�my 
zacz�� co� tworzy�. Niestety nawet 
u dobrych pisarzy pierwsza ksi��ka jest cz�sto po prostu reminiscencj� z 
m�odo�ci, u z�ych za� reminiscencja jest 
ostatnim dobrym dzie�em". M�odo�� ma swoje w�asne prawa - pierwszy papieros, 
pierwsze upicie si�, no i oczywi�cie 
pierwszy raz. Wszystko to jest jednak w indywidualnej perspektywie wyj�tkowe.
***
Justyna,
Pisz� do Ciebie, poniewa� przypadkiem znalaz�am Tw�j adres w jakim� starym 
zeszycie, kt�ry Janusz (razem ze 
starym chi�skim pi�rem i wojskowym chlebakiem) zostawi� u mnie tu� przed naszym 
rozstaniem. Nie wiem, czy znasz 
szczeg�y ca�ej sprawy i czy utrzymujecie jakie� kontakty. Zak�adam jednak, �e 
nie jeste�cie razem. Moja wyobra�nia 
(nie myl z oczekiwaniami, bo te s� �adne) jako� tego nie dopuszcza.
Pisz�, cho� nie mam do Ciebie �adnej konkretnej sprawy. Po prostu ciekawi mnie, 
co s�dzisz o pewnych zachowaniach 
Janusza. Sytuacja robi si� coraz bardziej uci��liwa, co gorsza, uderzenia 
przychodz� znienacka, czasem po 
wielomiesi�cznej przerwie.
Przez kilka lat po moim odej�ciu od niego regularnie bombardowa� mnie listami, w 
kt�rych - no w�a�nie, nie wiem, o 
co mu w�a�ciwie chodzi�o - usi�owa� (najpierw nieporadnie, potem coraz bardziej 
wyszukanie) prowadzi� ze mn� jak�� 
gr�. Generalnie sprowadza�o si� to do obrzydzania mi najpierw mojego nowego 
ch�opaka, potem jego nast�pcy - 
narzeczonego. Oczywi�cie by�o to nieskuteczne - jak mo�na tak nie wyczuwa�, �e 
s�owa trafiaj� w pustk�?
Jakie� 3 lata temu zadzwoni� i poprosi� o spotkanie. Na pocz�tku rozmawiali�my 
do�� swobodnie, potem wyra�nie si� 
spi�� i o�wiadczy�, �e chce mnie przeprosi� za wszystkie g�upstwa, kt�re 
wyczynia� i obieca�, �e to si� ju� nigdy nie 
powt�rzy. Przyj�am te s�owa z ogromn� ulg� i po�egnali�my si� w przyjaznej 
atmosferze.
Rok temu postanowili�my z Sebastianem, �e si� pobierzemy. Nie mam poj�cia, jak 
to si� sta�o, ale on o tym si� 
dowiedzia�, cho� nie ma ju� ani jednej osoby, z kt�r� oboje utrzymywaliby�my 
kontakty. Sama o tym, �e on wie, 
dowiedzia�am si� od ksi�dza, kt�ry mia� da� nam �lub, a z kt�rym on si� spotka�, 
chyba po to, �eby si� upewni� (ten 
dobry cz�owiek nie chcia� uchyla� si� od odpowiedzi).
Zacz�am si� ba�, �e urz�dzi jaki� skandal na �lubie. Ale nie, nic si� nie 
sta�o. Jednak intuicja podpowiada mi, �e on 
co� znowu planuje.
Gdyby� mog�a mi odpisa�, co o tym wszystkim my�lisz. W ko�cu te� go nie�le 
zna�a� - gdyby nie okresy przerwy, to 
nawet d�u�ej ode mnie. Pozdrawiam.
Olga
***
Olga,
Pozw�l, �e zaczn� od wyra�enia podziwu dla Twojego tupetu - odwa�y�a� si� do 
mnie napisa� po tych wszystkich 
wydarzeniach, jakie nas (cho� nigdy bezpo�rednio) zetkn�y.
Jednak, jako �e trudno po tylu latach czu� jak�� uraz�, ch�tnie, cho� zwi�le, 
Ci odpisuj�.
Obecnie nasze kontakty z Januszem polegaj� wy��cznie na tym, �e �rednio raz na 
p� roku on do mnie dzwoni. Od 
trzech telefon�w nie proponuje ju� �adnych spotka� ani nie pyta, czy wybieram 
si� do Warszawy - to istotna zmiana; 
ostatnio nawet odm�wi� spotkania ze mn� przy okazji mojego pobytu w Warszawie. 
Ale wcze�niej by�o to wszystko 
nieco bardziej intensywne. Ja te� mam wra�enie, �e usi�owa� ze mn� gra�, tyle �e 
moi faceci nie wzbudzali w nim 
najmniejszego zainteresowania - ignorowa� ich. Za kt�rym� razem przyzna�, �e 
pr�bowa� mn� jako� manipulowa�, po 
czym uroczy�cie o�wiadczy�, �e zaprzestaje tych wysi�k�w, bo, jak stwierdzi�, 
granie z lud�mi nie prowadzi do niczego 
dobrego. I druga r�nica w por�wnaniu z tob�: dotrzyma� s�owa. Od tamtej pory w 
rozmowach ze mn� pos�ugiwa� si� 
samymi og�lnikami, wi�c nie wiem, co si� z nim obecnie dzieje.
Niestety, nie umiem Ci nic wi�cej powiedzie�. Przepraszam, �e odpisuj� tak 
p�no, ale ostatnie 4 miesi�ce sp�dzi�am w 
Londynie. �ycz� powodzenia.
Justyna
***
Co si� dzieje z Olg�, dok�adnie nie wiem. Czasem jestem pewien, �e nic mnie to 
nie obchodzi. Wr�bel stwierdzi�, �e 
obecnie jedyna wiadomo��, jakiej mog� si� spodziewa�, to narodziny potomka. "No 
i jeszcze rozw�d" - doda�em, ale 
odpar�, �ebym nie robi� sobie wielkich nadziei.
O Justynie wiem za to wszystko, bo, dzi�ki temu, �e podczas naszych 
sporadycznych rozm�w sam niewiele m�wi�, 
ona czuje si� sprowokowana do gadulstwa, kt�rego ja mog� spokojnie (a raczej z 
rosn�c� irytacj�) s�ucha�. Justysiowa 
oryginalno�� ca�kowicie ju� przepoczwarzy�a si� w dziwactwo, a jej nowe pasje 
jako� mnie nie poci�gaj�. Justyna, mgr 
chemii, jest teraz "konsultantem medycznym" w Centrum Medycyny Andyjskiej. 
Uzdrawia ludzi wilkakor� (kt�ra 
leczy wszystkie 200 gatunk�w raka, zapalenie jajec, kaca i cokolwiek sobie 
klient za�yczy), chrz�stk� rekina itp.
Warszawa
Jest rok szkolny 1992/93. Zaczyna si� drugi semestr trzeciej klasy. Matematyk 
"profesor" Piotrowski bardzo chce 
zacz�� dowcipnie pierwsz� lekcj�:
- Zwykle uczniowie dostaj� w po�owie trzeciej klasy g�upawki. Ale klasa trzecia 
B dosta�a jej ju� chyba w ubieg�ym 
roku (�miech). W olimpiadzie matematycznej wezm� udzia� wszyscy. Ty, Janusz, 
mo�esz sobie odpu�ci�.
Taki ju� jest, sukinsyn. Osobi�cie go nie cierpi�, bo bezlito�nie drwi z mojej 
s�abo�ci w dziedzinie, kt�r� przez niego 
znienawidzi�em. Kiedy� z matmy by�em naprawd� dobry. A teraz musz� znosi� 
upokorzenia. I tu nie chodzi o to, �e w 
tej klasie wszyscy s� tacy genialni. Po prostu ten chudy terrorysta zaprowadzi� 
jankeskie porz�dki, keep smiling, a jak 
ci co� nie idzie, to jest to twoja wina, wi�c martw si� sam.
Po raz nie wiem kt�ry rozgl�dam si� po klasie, konkretnie patrz� na dziewczyny. 
Biu�ciasta Beata (czyli BB), rozs�dna 
do b�lu g�owy Kasia ("Przed �lubem nie nale�y si� ca�owa� g��boko, bo to ju� 
seks"), s�odka Agnieszka. Agnieszka to 
moje pierwsze prze�ycie ��kowe. W ubieg�ym roku byli�my na tzw. wyje�dzie 
naukowym, gdzie, oczarowany jej 
subtelno�ci�, �azi�em za ni� jak wierny czworon�g, ba!, nawet trzymali�my si� za 
r�k�. No i na jedn� noc przemyci�em 
si� do jej pokoju w starej g�ralskiej willi, gdzie mieszkali�my. Przele�a�em 
przy jej boku do rana, wpatrzony w jej 
�liczny profil i nawet jej nie musn��em, maj�c (nie pierwszy raz w �yciu) 
pewno��, �e nie ma si� co spieszy�, bo 
wszystko przed nami. Nast�pnego dnia nie by�a ju� moja, na wieczornej imprezie 
ta�czy�a z Wojtkiem, klasowym 
autorytetem w dziedzinie informatyki.
Gdybym mia� ochot� napisa� o tym opowiadanie, wygl�da�oby ono zapewne tak:
Co� ci opowiem. Taka historia sprzed wielu lat, historia, kt�rej nikt poza mn� 
nie pami�ta. Nie lekcewa� jej, bo ona 
obrazuje co� tak nieuchwytnego, czego nie da si� nazwa� jednym s�owem.
By�em wtedy w drugiej klasie liceum. Absolutnie dziewiczy i wyczulony na 
mi�osne, czy te� raczej quasi-mi�osne 
sygna�y, kt�rych cz�owiek maj�cy ju� jakiekolwiek do�wiadczenie nie zauwa�y. Czy 
to nie jest zabawne? Z biegiem lat 
wiesz coraz wi�cej, a czujesz coraz mniej.
W maju wyjechali�my na zielon� szko��. Do po�udnia mieli�my lekcje, p�niej 
wycieczki, a popo�udnia by�y nasze.
Sceneria? No tak, powiesz, �e banalna. Du�a, drewniana, g�ralska willa niemal u 
wylotu doliny Ko�cieliskiej. 
M�wi�em, �e by� maj? Nigdy nie mog�em si� zdecydowa�, czy drewniane domy (a tam, 
w Kirach, s� g��wnie takie) 
wygl�daj� �adniej na tle zieleni, czy na tle �niegu. Maj by� taki, �e mo�na by�o 
zobaczy� obydwa t�a. Fantastyczne.
Ten dom by� dwupi�trowy, mia� takie r�ne zakamarki, balkony. I taras. Na tym 
tarasie mo�na by�o wieczorem 
potajemnie stan�� z papierosem i piwem. Je�li w twoim towarzystwie by�a 
dziewczyna, w jej oczach by�a dezaprobata. 
Dezaprobaty nie by�o, je�li nie by�o papieros�w i piwa. Czasem, je�li by� 
papieros i piwo, nie by�o dziewczyny, tylko 
znajomy. Ale antagonizm u�ywek i dziewczyny m�g� znikn��. O tym ci za chwil� 
opowiem. To by� ju� ten wiek, �e 
zainteresowanie dziewczyn� nie by�o dla ch�opaka wstydliwe. Ale u�ywki by�y dla 
wi�kszo�ci �atwiej dost�pne. Ot co, 
nie bardziej atrakcyjne, ale dost�pne dla ka�dego. Dlatego u�ywali�my sobie.
Po tygodniu rado�ci, �e tak powiem, chemicznej natury niekt�rzy z nas zacz�li 
szuka� odmiany. Sceneria mobilizowa�a 
do niewinnych odzywek, np. "Przejdziemy si�?". Mnie te�. Mo�e nie tyle sceneria, 
ile atmosfera. Pami�tasz film 
"Piknik pod wisz�c� ska��"? M�ode pensjonarki, kt�re marzy�y o pierwszej 
mi�o�ci. Jednak z braku ch�opc�w mi�dzy 
sob� testowa�y w�asn� atrakcyjno��. W powietrzu unosi� si� duch seksu. Wtedy w 
Kirach o seksie jeszcze nie my�la�o 
si� wprost. Ale te� co� by�o w powietrzu.
Znasz ju� nieco moj� biografi�. Pewnie masz ochot� spyta�, czy ju� si� wtedy 
odkocha�em w Justynie. No, nie 
pami�tasz? Trzy miesi�ce wcze�niej zaprosi�a mnie do siebie na imprez�. Niby si� 
nie pok��cili�my, ale poczu�em si� 
zupe�nie zwolniony z obowi�zku kochania jej bez wzajemno�ci. Tak, tak. Moja 
mi�o�� do Justyny, cho� pe�na emocji, 
nie da�a mi pozna� najdrobniejszego znaku wzajemno�ci. By�em czysty. A ona na 
owej balandze zupe�nie nie zwraca�a 
na mnie uwagi, cho� wcze�niej bardzo mnie namawia�a na to, �ebym przyjecha�. To 
by�o moje pierwsze pojawienie si� 
w jej towarzystwie.
W naszej klasie by�o do kogo wzdycha�. Kilka naprawd� �licznych dziewczyn, kt�re 
nie zwraca�y na mnie �adnej 
uwagi. I w�r�d nich Agnieszka. W pewnym momencie zauwa�y�em, �e cz�sto stara si� 
by� blisko mnie.
Pami�tasz, jak ci wspomnia�em o moim przeczuleniu. Ona po prostu siada�a przy 
mnie na lekcji, w czasie wycieczek 
sz�a r�wno ze mn�. Czy teraz zacz��bym snu� jakie� domys�y, ba, plany i 
nadzieje? Wtedy zacz��em. Czy nie by�em 
�wiado...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin