Allen Steele Dobry szczur Z powrotem w domu po dw�ch tygodniach w Tajlandii i Nepalu. �adna opalenizna od wylegiwania si� na pla�y w Koh Samui, worek pe�en drobiazg�w kupionych tanio na ulicach Katmandu. �wietne wakacje, ale mam pusty portfel. Pieni�dze za zastawienie nerek prawie wydane, skrzynka na listy pe�na rachunk�w i ponagle�. Dzwoni� do agentki, zostawiam wiadomo�� na jej sekretarce. Oddzwania tego samego popo�udnia. Rozmawiamy troch� o mojej podr�y; m�wi�, �e posy�am jej oryginaln� drewnian� mask�. Jest zadowolona, ale m�wi, �e w�a�nie pracuje nad wynaj�ciem paru innych szczur�w do eksperyment�w w Procter & Gamble. Pyta, po co dzwoni�. M�wi�, �e jestem sp�ukany. Potrzebuj� szybko pracy. Mam rachunki do zap�acenia. Odpowiada, popracuj� nad tym, odezw� si� wkr�tce, ciao, po czym odk�ada s�uchawk�. Dochodz� do wniosku, �e po�l� jej najbrzydsz� mask� z worka. Wyczerpany po sp�dzeniu ostatnich dwudziestu czterech godzin w samolotach, �pi� przez nast�pne dwa dni, w przerwach ogl�dam du�o telewizji. Mama dzwoni we wtorek, pyta, gdzie by�em przez ca�y miesi�c. M�wi, �e pr�bowa�a mnie znale��. Ani pary z g�by na temat Koh Samui i Katmandu. Odpowiadam, �e zapisa�em si� na kursy wieczorowe na miejscowej uczelni. Korepetycje z angielskiego i podstawy obs�ugi komputer�w. Ucz� si� czyta� i tego, jak robi� rzeczy na komputerze. Jest zadowolona. Pyta, czy znalaz�em ju� prac�. W�a�nie mam sk�ama� po raz kolejny, kiedy dzwoni drugi telefon. M�wi�, �e mam inn� rozmow�. Musz� i��, pa. No i dobrze. Nienawidz� k�ama� mamie. Agentka przy telefonie. Pyta, czy moje nogi s� w dobrej formie. Te� co�, zaperzam si�. W�a�nie sp�dzi�em dziesi�� dni �a��c po g�rach w rejonie Annapurny, pewnie, �e s� w dobrej formie. O co chodzi? Prywatny o�rodek badawczy w Bostonie potrzebuje szczura do eksperyment�w fazy wst�pnej, odpowiada. Jaka� firma opracowuje popularny p�yn na odciski. Potrzebuj� kogo� z dobrymi nogami do chodzenia po ta�moci�gu. Dwutygodniowy turnus. Czy dam sobie rad�? Nie wiem, odpowiadam. Mam troch� siniak�w na udach od cz�stego spadania ze ska�. Ile p�ac�? Sto dolc�w dziennie, m�wi, minus pi�tna�cie procent jej prowizji. Nie najgorzej. Nie wspaniale, ale i nie najgorzej. Pytam, czy funduj� przelot. Tak, m�wi, klasa turystyczna lini� Continental. Kurcz�, m�wi�, nie wiem, te si�ce s� naprawd� bolesne. Pierwsza klasa w TWA sprawi�aby, �e poczu�bym si� lepiej. M�wi, �e oddzwoni, ciao, i odk�ada s�uchawk�. W��czam telewizor, skacz� po kana�ach, a� znajduj� kresk�wki. G�upi kojot spada w�a�nie ze ska�y, kiedy agentka dzwoni ponownie. Klasa biznes w TWA wystarczy, pyta? Zastanawiam si�, czy nie powalczy� o bilet do lo�y na mecz Red Sox, ale postanawiam nie przeci�ga� struny. Siniaki czuj� si� o wiele lepiej, m�wi�. Kiedy mam by� na miejscu? Za dwa dni, m�wi, w porz�dku, odpowiadam. Bilety przyjd� jutro poczt� kuriersk�, ale nie m�w im o si�cach, dobrze? Nie mam �adnych si�c�w, odpowiadam. Chcia�em tylko za�atwi� sobie porz�dny bilet na przelot. Nazywa mnie brzydkim s�owem i wy��cza si�. Tym razem nie m�wi nawet "ciao". Postanawiam w og�le nie posy�a� jej maski. Niech pojedzie do Katmandu i sama sobie kupi. Dwa dni p�niej. Wysiadam z samolotu w Mie�cie Fasoli. By�em tu dwa lata temu, kiedy pewne laboratorium wynaj�o mnie, �ebym przez trzy dni pi� jakie� r�owe paskudztwo tak, by naukowcy mogli obejrze� to, co wysika�em i wyrzyga�em. Lubi� Boston. �adne miejsce. Chocia� nigdy nie odgad�em, czemu nazywaj� je Miastem Fasoli. Chudy studenciak przy wyj�ciu trzyma tekturow� tabliczk� z jak�� nazw� i moim nazwiskiem pod spodem. Podchodz� do niego, pytam, czy to mnie szuka. Posy�a mi dziwne spojrzenie. To twoje nazwisko jest na tabliczce, pyta? Nie, odpowiadam, ja jestem Kaczor Donald, czy on jest z o�rodka badawczego? Wkurza si�. Prosi o jaki� dokument. Pokazuj� mu legitymacj� klubu bilardowego z s�siedztwa. Jest tam moje zdj�cie, ale on nie daje za wygran�. Pyta, czy mam prawo jazdy. Upuszczam mu torb� na nogi, m�wi�, �e jestem cz�owiekiem zaj�tym, wi�c lepiej ruszajmy w drog�. Prowadzi mnie na podziemny parking, gdzie stoi jego volvo. Tym razem nie podstawili limuzyny. To pewnie jakie� tandetne laboratorium. Ostatnim razem, kiedy mia�em robot� w Bostonie, wie�li mnie limuzyn�. Studenciak wygl�da jednak na w�ciek�ego, tote� nie robi� z tego powodu afery. Po wyje�dzie z lotniska stajemy w korku w tunelu. Chc� si� zdrzemn�� na tylnym siedzeniu, ale studenciak ma ochot� pogaw�dzi�. Pyta mnie, jakie to uczucie by� szczurem. Wiem, do czego zmierza. Ju� to s�ysza�em. M�wi� hej, kole�, p�ac� mi, �ebym da� si� przebija� ig�ami pi�tna�cie razy na dzie�, chodzi� po ta�moci�gach, jad� to, pi� tamto, sra� do nocnika i gwizda� w butelk�. To robota, kapujesz? U�miecha si�. My�li, �e jest lepszy ode mnie. Ma dyplom z uczelni, legalne potwierdzenie. M�wi, wiesz, robili to samo z psami, ma�pami i kr�likami, dop�ki nie wprowadzili zakazu. Jak to jest, by� traktowanym niby zwierz�? Nie rozumiesz, pytam. Masz w domu psa, kt�rego naprawd� lubisz? Mo�e kota? To przyprowad� go do swojego laboratorium, ka� mu robi� to wszystko, co robi� ja, plus jeszcze troch�, i wtedy mi powiesz. W tym momencie zaczyna mi opowiada� o eksperymentach w hitlerowskich obozach koncentracyjnych. Ten argument te� ju� s�ysza�em, zazwyczaj z ust go�ci, kt�rzy urz�dzaj� demonstracje przed laboratoriami. Ci sami ludzie, kt�rzy nie mogli znie��, �e ps�w, ma�p i kr�lik�w u�ywa si� do eksperyment�w, teraz w�ciekaj� si�, �e u�ywa si� do tego ludzi. Co ka�e mi si� zastanawia�, dlaczego m�j kierowca pracuje dla firmy wykonuj�cej eksperymenty na ludziach, skoro uwa�a je za niemoralne. Mo�e wy�sze wykszta�cenie wcale nie jest tak� wspania�� rzecz�, skoro trzeba robi� co�, w co si� nie wierzy. Hej, m�wi�, hitlerowcy nie prosili o ochotnik�w i nie p�acili im. Jest tu pewna r�nica. W�a�nie wr�ci�em z dwutygodniowej w��cz�gi po g�rach w Nepalu. A ty gdzie sp�dzi�e� swoje ostatnie wakacje? Zaczyna co� bulgota� na te s�owa. M�wi mi, ile zarabia rocznie, przed opodatkowaniem. M�wi� mu, ile ja zarabiam rocznie, po opodatkowaniu. Plus darmowa opieka medyczna i urlopy dowolnej d�ugo�ci. To zamyka mu usta. Przez reszt� drogi jedziemy w milczeniu. Studenciak podwozi mnie pod du�y stary budynek z ceg�y wychodz�cy na Charles River. Kiedy� mog�a tu by� fabryka. Na parkingu typowa banda demonstrant�w. Pada deszcz, wi�c s� zzi�bni�ci i przemoczeni. Zgodnie z wyrokami s�dowymi musz� trzyma� si� co najmniej pi�tna�cie metr�w od wej�cia. Nie mog� odczyta� ich transparent�w. Zreszt� i tak nic mnie to nie obchodzi. Protestuj� przeciwko mojej pracy, tote� je�li z�api� gryp�, lepiej niech nie przychodz� wyp�akiwa� mi si� w r�kaw, bo to pewnie ja testowa�em pigu�ki, kt�re zapisa� im lekarz. Staj� przy recepcji, �eby si� wylegitymowa�, dostaj� identyfikator. Baga�e zostawiam stra�nikowi. Jad� wind� na sz�ste pi�tro. W �rodku budynek wygl�da lepiej ni� z zewn�trz. Gipsowe �ciany, kafelki na pod�odze, oszklone drzwi, wszystko pomalowane na bia�o i szaro. W pokojach wyk�adziny, nowe meble, ziele�, komputer na ka�dym biurku. Pierwszy przystanek to ambulatorium. Lekarka robi mi testy neurologiczne, zagl�da w uszy, sprawdza oczy, bierze pr�bk� krwi, daje ma�� buteleczk� i wskazuje na �azienk�. Pi�� minut p�niej oddaj� jej pe�n� buteleczk�, u�miecham si�, pytam, co robi za dwa tygodnie od teraz. Nie odwzajemnia u�miechu. Dzi�kuje mi za mocz. Studenciak prowadzi mnie korytarzem do nast�pnego gabinetu. Czeka na mnie g��wny naukowiec: chudy facet z �ys� g�ow� i d�ug� krzaczast� brod�. Wstaje i wyci�ga r�k�, podaje mi swoje nazwisko. Po pi�ciu minutach ju� go nie pami�tam. W my�lach nazywam go doktorem Nad�tym. To tylko kolejny facet w bia�ym fartuchu. Niewa�ne, jak brzmi jego nazwisko, byle tylko podpisa� si� na moim czeku z wyp�at�. Doktor Nad�ty proponuje mi kaw�. Prosz� o wod�. Studenciak wychodzi po szklank� wody i doktor Nad�ty zaczyna opowiada� mi o eksperymencie. Nie rozumiem po�owy z tego, co m�wi. Naukowy be�kot. Nie na m�j rozum. S�ucham uprzejmie i w odpowiednich momentach kiwam g�ow�, jak dobry szczur. Wreszcie przechodzi do konkret�w. Jaka� firma farmaceutyczna wynaj�a jego laboratorium w celu wykonania pierwszej fazy test�w swego nowego produktu. Jest to p�yn na odciski. Nie ma jeszcze nazwy rynkowej. Eksperyment wymaga, bym chodzi� po ta�moci�gu pierwszego dnia przez osiem godzin z godzinn� przerw� na lunch, a przynajmniej do czasu, a� dostan� �adnych odcisk�w na stopach. Wtedy posmaruj� mi odciski p�ynem, pozwol� odpocz�� przez dwana�cie godzin, ale nast�pnego dnia znowu postawi� na ta�moci�gu. To b�dzie si� powtarza�o co drugi dzie� przez dwa tygodnie. Czy p�ac� mi za dni, kiedy nie jestem na ta�moci�gu? Oczywi�cie, odpowiada, ale musisz zosta� na terenie o�rodka. Mamy dla ciebie pojedynczy pok�j na g�rze w cz�ci dla go�ci. Opr�cz tego barek i �wietlica. Czy jest st� do bilardu? Mamy naprawd� �adny st� do bilardu, odpowiada. Poza tym wideo i biblioteka. R�wnie� komputer, ale bez faksu i modemu. Wewn�trzne przepisy �ci�le zabraniaj� uczestnikom bada� utrzymywania otwartych kontakt�w ze �wiatem zewn�trznym. Rozmowy telefoniczne s� dozwolone, ale b�d� kontrolowane. Mo�na dostawa� poczt�, ale wszelkie listy wychodz�ce z o�rodka b�d� najpierw czytane przez wydelegowanego pracownika. Kiwam g�ow�. S�ysza�em to wszystko ju� nieraz. Wi�kszo�� o�rodk�w badawczych dzia�a na podobnych zasadach. Brzmi rozs�dnie, m�wi�. Kiedy nie b�dziesz na ta�moci�gu, m�wi, musisz by� w ��ku albo na w�zku inwalidzkim. Nie mo�esz sta� ani chodzi�, chyba �e pod prysznicem albo do �azienki. Wzruszam ramionami. Nic wielkiego. Kiedy� le�a�em w ��ku przez trzy dni z rz�...
marszalek1