Mowa krzyża
Jan Paweł II a tajemnica cierpienia
17 października 1978 r., dwadzieścia cztery godziny po wyborze na papieża, Jan Paweł II nagle i niespodziewanie - wbrew "odwiecznym" watykańskim protokołom i zwyczajom - opuścił mury Watykanu, udając się do... szpitala im. Gemellego, by odwiedzić ciężko chorego przyjaciela (biskupa Andrzeja Marię Deskura) i spotkać się z innymi chorymi. Był pierwszym dostojnikiem współczesnego świata, który swoją posługę rozpoczął od wizyty u cierpiących. Temat cierpienia, samo cierpienie, stanie się znakiem rozpoznawczym tego pontyfikatu, podobnie jak... szpital Gemellego, dokąd nieraz zaprowadzą Jana Pawła II jego własne choroby.
“U progu mojego pontyfikatu - mówił wówczas do chorych - chcę oprzeć się przede wszystkim na tych, którzy cierpią (...). Sądząc po ludzku, jesteście słabi, chorzy, lecz jesteście także bardzo potężni, jak potężny jest Jezus Chrystus ukrzyżowany”. Pastoralne i teologiczne myślenie Papieża było przede wszystkim myśleniem według cierpienia. Trudno się dziwić, że Jan Paweł II był pierwszym papieżem, który pisał dokumenty w całości poświęcone tej mrocznej stronie ludzkiego życia, na czele ze słynnym listem “Salvifici doloris. O chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia”.
Dla Papieża najgłębszą odpowiedzią na pytanie o cierpienie jest krzyż Jezusa Chrystusa. Jest to odpowiedź najpełniejsza, co wcale nie oznacza, że w pełni wyczerpująca, w tym sensie, że nie do końca rozwiązuje tajemnicę konkretnego ludzkiego cierpienia. Chrystus nie znosi jego tajemnicy i również dla chrześcijan pozostaje ono nieprzeniknione. Człowiek w świetle Ewangelii odkrywa przede wszystkim okryty tajemnicą związek cierpienia ze zbawieniem. “Mowa krzyża” (1 Kor 1, 18) pozwala człowiekowi w nowy sposób spojrzeć na swój ból i go przeżywać. Czas cierpienia nie musi być czasem straconym i bezużytecznym. Bóg w Jezusie Chrystusie pokazał, że ma szczególne upodobanie w cierpiących - nie w samym cierpieniu, ale w tych, których ono przygniata. A tam, gdzie zjawia się Bóg, dzieje się zbawienie.
“Cierpienie samo w sobie jest złem” - twierdził Jan Paweł II, ale też uczył, że w życiu ludzi nie ma niczego, z czego nie można by wydobyć jakiegoś dobra. W takim świetle cierpienie wprawdzie nie boli mniej, ale może boleć inaczej; może pomóc w osiąganiu zbawczego dobra dla siebie i innych. Zbawczy wymiar ludzkiego cierpienia to najgłębsze i kluczowe przesłanie, jakie wyłania się z wypowiedzi Jana Pawła II o tej mrocznej tajemnicy. Tak rozumiał jedną z najbardziej zagadkowych wypowiedzi Biblii, słowa św. Pawła: “Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1, 24). Już w pierwszym swoim orędziu - dzień po wyborze na biskupa Rzymu - zwracając się do cierpiących powiedział: “Ze szczególną troską patrzymy na kalekich, ubogich, chorych, strudzonych i strapionych. (...) Wy, Bracia i Siostry, poprzez Wasze cierpienia macie uczestnictwo w męce naszego Zbawiciela i w pewien sposób ją dopełniacie”.
Papieską teologię cierpienia uzupełnia prawda o tajemniczym “cierpieniu Boga”. Motyw ten rzadko pojawiał się w jego wypowiedziach, zapewne dlatego, że był i jest przedmiotem pasjonującej debaty we współczesnej teologii. Jan Paweł II jakby nie chciał w tej dziedzinie niczego narzucać teolożkom i teologom, widząc konieczność dalszych pogłębiających badań. W encyklice o Duchu Świętym “Dominum et Vivificantem” ostrożnie, ale wyraźnie pisał: “Czyż więc »przekonywać o grzechu« [dzieło Ducha Bożego - J. M.] - nie musi równocześnie znaczyć: objawiać cierpienie? Objawiać ból, niepojęty i niewyrażalny, jaki z powodu grzechu w jego antropomorficznej wizji Księga święta zdaje się dostrzegać w »głębokościach Bożych«, w samym niejako sercu nieogarnionej Trójcy. (...) Najczęściej jednak Pismo Święte mówi nam o Ojcu, który współczuje człowiekowi, dzieląc jakby jego ból. Ostatecznie ów niezgłębiony i niewypowiedziany »ból« Ojca zrodzi nade wszystko całą przedziwną ekonomię miłości odkupieńczej w Jezusie Chrystusie”.
Tym pasjonującym (łac. passio to “cierpienie”, “męka”) tekstem Jan Paweł II włączył się do współczesnej dyskusji na temat “cierpienia Boga”, dyskusji znanej również z łam polskich czasopism, wywołującej wiele emocji i nieporozumień. Papież delikatnie, ale też klarownie stanął tu po stronie tych, którzy opowiadają się za możliwością tajemniczego “cierpienia Boga”. Niecierpiętliwy jest zdolny do cierpienia.
Bóg współczujący i zdolny do współcierpienia, który pomaga człowiekowi przeżywać własne cierpienie jako zbawcze dobro - w ujęciu Jana Pawła II - staje się wzorem dla misji Kościoła. “W Chrystusie - pisał w “Salvifici doloris” - każdy człowiek staje się »drogą Kościoła«. Można zaś powiedzieć, że w sposób szczególny człowiek staje się drogą Kościoła wówczas, gdy w jego życie wchodzi cierpienie”. Istotnym elementem przesłania, jakie nam pozostawił (także przez osobiste świadectwo), jest to, że cierpienie, człowiek cierpiący, to najważniejsza droga dla Kościoła trzeciego tysiąclecia.
Józef Majewski
trabant_606